Atarashi jest prowincją położoną na północnym krańcu kontynentu, nad Morzem Lazurowym, pomiędzy Antai a pozostałościami Muru oddzielającego dawniej Sogen i tak zwane Niezbadane Obszary. Powstała ona w wyniku podboju części Sogen przez „ludzi zza muru”, którzy w lecie 394 r. dokonali inwazji, usuwając z tych terytoriów władzę klanów Uchiha. Od tego czasu zamieszkują oni te ziemie, rozdając karty w tej części Wietrznych Równin. Zamieszkiwana jest przez klany Soma, Orochi i Mateki , które swoją siedzibę mają w Mieście Atarashi (Stare Kōtei), odbudowanym po zniszczeniach powstałych podczas podboju. Klan Kujaku poszedł za to dalej na zachód, zatrzymując się na Półwyspie Antai. Jest to także miejsce położenia tajemniczego Kamienia z Gwiazd.
Ayatsuri Yuu
Posty: 634 Rejestracja: 25 wrz 2020, o 14:23
Wiek postaci: 22
Ranga: Ogar
Krótki wygląd: szczupły, delikatnie umięśniony, czarnowłosy, zielonooki
Widoczny ekwipunek: odznaka ninja, duża torba, bandaże na rękach, dwie kabury na broń, duży pojemnik na substancję na ramieniu (pełen piasku), Yakei, płaszcz
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8939
Post
autor: Ayatsuri Yuu » wczoraj, o 12:56
W swego rodzaju kontrze uniósł tylko delikatnie brew, słysząć odpowiedź dziewczyny i dostrzegając jej negatywne nastawienie. Nie dało się zaprzeczyć, że było ono już na start trochę irytujące. Nie zamierzał się szczególnie przejmować, był ponad to, ale na Amaterasu, dziewczyna najpierw wprowadza go w błąd, a potem zachowuje się z wyższością, sugerując, że był on absolutnie absurdalny. Mało to misji odbywa się w mniejszej lub większej grupie? Przecież nawet po tej teoretycznie bezpieczniejszej stronie Muru zadania grupowe były może i rzadkością, ale nie jakimś ewenementem. No ale dosyć rozważań na temat Akito. Mógł być tylko zadowolony z faktu, że będzie miał ciszę i spokój - jeśli podobnie zachowywała się na wspólnym zadaniu, szybko by się tym znudził, nawet jeśli byłaby to początkowo jakaś odmiana. Natomiast mimo jej zachowania uważnie wysłuchał, co miała mu do powiedzenia. Prawda, pytania zostały sprokurowane tym, że spodziewał się, że przydzielili do misji kogoś jeszcze, ale więcej informacji to większa szansa na przeżycie - a co za tym szło, nigdy nie było ich zbyt dużo. Nie dane mu było jednak zadać kolejnych pytań, bo dziewczyna znikła błyskawicznie po tych wyjaśnieniach. Może i dobrze, już pierwsza interakcja między nimi wskazywała na to, że raczej się ze sobą nie polubią, nawet jeśli na dłuższą metę mogłoby się to trochę zmienić. Zresztą nie wyglądało na to, by było jeszcze o co ją wypytywać - jeśli po drodze nastąpią jakieś komplikacje, będą one raczej z natury tych nieszczególnie możliwych do przewidzenia.
Przeszukał swoją pamięć za wspomnianą nazwą wioski, ale nic nie przyszło mu do głowy. Widocznie nie była ona na trasie, którą on dotarł na Mur, a po przybyciu raczej nie miał wiele okazji do zapuszczania się na te tak zwane "cywilizowane" tereny. Ale to nie był problem, bo przy bramie będzie miał dostęp do mapy. Dwa dni drogi? Może zdoła to jakoś nadrobić dzięki Pająkowi? Bądź co bądź, o ile Ayatsuri będzie w końcu potrzebował snu, tak standardowe postoje w ciągu dnia przestawały być problemem. A przynajmniej stawały się mniejszym - o ile nie męczył się fizycznie w takiej podróży, tak zmęczenie psychiczne cały czas było czymś do rozważenia, szczególnie jeśli podróżował po nieznanym terenie i musiał zachowywać stałą czujność. Tu było trochę prościej - nie spodziewał się potworów za każdym krzakiem, mimo że ziemie Sogen też nie były do końca pokojowe. Mówiąc szczerze nie był do końca pewien jaki był stan sytuacji - wiedział o wojnie Uchiha z Kaminari, ale nie był do końca pewien, czy jeszcze trwała czy już się zakończyła. To była pewna wada Shinsengumi - głównie interesowali się informacjami z drugiej strony Muru. Z tej pierwszej na miejsce docierały przed wszystkim plotki i szczętki informacji wraz z nowymi rekrutami i czasami ludźmi wracającymi z innych zadań - ale te rzadko kiedy docierały dalej niż na odległośc dnia albo dwóch dni drogi od Muru. Jak tak o tym pomyśleć to chyba od momentu dołączenia nie miał okazji tak bardzo się oddalić od Muru. No, zależy co dokładnie oznaczały dwa dni drogi. Niecałe dwa? Dwa z kawałkiem? A może niewiele ponad jeden, ale jednak za dużo by przebyć to pierwszego dnia? Była to pewna różnica, niestety niektórzy upierali się na takie nieprecyzyjne jednostki. To tak jakby wymiary w lalkach mierzył długościami dłoni czy, jeszcze bardziej absurdalne, stopy. W sumie po ostatnim miło będzie się trochę oddalić od organizacji. Zadanie nie oznaczało, że nie będzie miał chociaż odrobiny wolności - z pewnością da radę znaleźć jej trochę. Ale to oznaczało, że będzie potrzebował dodatkowego wyposażenia. Nic szczególnego, zajdzie tylko do administracji, wypełni odpowiedni formularz i odbierze namiot ze śpiworem, który będzie mógł uwiązać pod plecakiem. Nie dysponował obecnie własnym, bo nie miał takiej potrzeby - rzadko kiedy nocował poza twierdzą, a jeśli już to mógł go wypożyczyć z zasobów organizacji.
Ale to będzie szybka sprawa, nie powinno mu zająć dłużej niż dwadzieścia minut, może trzydzieści przy naprawdę długiej kolejce, jako że było to bezpośrednio obok. Choć nie był wielkim fanem spraw administracyjnych związanych z obecnością w Shinsengumi, pisania raportów i tym podobnych, musiał przyznać, że w pewnych momentach - takich zresztą jak ten - ułatwiały one trochę życie. Po doposażeniu tylko zatrzyma się przy bramie, by zapytać o wskazanie drogi jej strażników, następnie zaśodpieczętuje Pająka i na niego wsiądzie. Ruszy trochę szybszym tempem niż zazwyczaj, ale nie będzie się za bardzo wytężał, przynajmniej na razie nie. Nie spodziewał się żadnego ataku, ale to nie tak, że w ogóle odpuści sobie jakąkolwiek czujność. Miał jednak w miarę wyczulone zmysły, powinien zauważyć, jeśli coś będzie odbiegało od normy. Teoretycznie nie powinien spodziewać się niczego poza nielicznymi zwierzętami, ale w to akurat nie uwierzy. Za często miewał pecha na tak zwanych "rutynowych" zadaniach, że teraz już nie spodziewał się nigdy, że wszystko pójdzie jak z płatka. Może przestanie się o to martwić, gdy będzie silniejszy. I miał przez to na myśli "dużo silniejszy".
Ukryty tekst
Ukryty tekst
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
odznaka ninja, duża torba (z tyłu przy pasie), torba (na lewym boku), dwie kabury na broń (lewe udo), dwie kabury na broń (prawe udo), 10m bandaża zawinięte na rękach, płaszcz, Yakei (oficjalny strój Shinsengumi), dwa małe pojemniki na substancję (na ramieniu – w jednym płyn, w jednym maść), plecak (na plecach)
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
Arii
Posty: 1963 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Kogō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: * Dwie opaski z dziwnymi symbolami na nadgarstkach *Duża Torba *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yuri
Post
autor: Arii » wczoraj, o 15:48
3/14 Retrospekcja
Wyprawa C - Ayatsuri Yuu zima 392 roku
C hłopak nie zastanawiał się nad tym za długo i poszedł po prostu się przyszykować. Ustawił się po przydział po plecak, trwało to o wiele dłużej niż myślał, może lepiej byłoby w przyszłości zainwestować w swój własny? Do przemyślenia. Nie zamierzał tracić tutaj zbytnio czasu, dlatego dowiedział się, gdzie ma się dokładnie kierować. Mało osób wiedziało, gdzie dokładnie znajduje się wieś Monro, ale udało mu się ustalić kurs. Nikt jednak nie spodziewał się, że chłopak odpieczętuje swoją lalkę i będzie nią podążać przez całą drogę. Widział, jak ludzie patrzą się na niego z lekkim... zaskoczeniem? Oceną? Jakby nigdy nie widzieli żadnej lalki kuglarza z Wydm. Albo jakby całkowicie wątpliwi w to, że powinien tak się poruszać po terenach, które mogły być uczęszczane przez cywilów, którzy raczej nie są obeznani z takimi możliwościami transportów.
C ałą drogę od bramy do pierwszych ścieżek podążał w dość szybkim tempie, im dalej od Muru tym droga robiła się coraz bardziej dzika. Zapamiętał, że powinien po trzech kilometrach zejść z głównej ścieżki w tą leśną. Pogoda zapowiadała się coraz gorzej, robiło się szybko ciemno przez zachmurzenie i nagle zawiało chłodem. Zupełnie jakby miało zaraz się rozpadać lub cokolwiek innego. Ścieżka w lesie była przetarta, czyli nawet dość często z niej korzystano. Często ominąć musiał większe korzenie z drzew, które przebijały się przez ziemię. Nie widział żadnych zagrożeń w postaci zwierząt, mimo że pozostawał nadal w stałej czujności, polegając na swoich doświadczeniach. Po kilku takich godzinach wiedział, że będzie musiał w końcu się zatrzymać i robić prowizoryczny obóz pod chmurką. Las ciągnął się jeszcze dalej i robił się coraz cięższy do przebycia na kukle.
Opisz dalszą podróż do wsi przez las. Uwzględnij rozbicie obozu w swoim poście. Możesz opisać polowanie, sen, drogę, przygotowania.
Ukryty tekst
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Ayatsuri Yuu
Posty: 634 Rejestracja: 25 wrz 2020, o 14:23
Wiek postaci: 22
Ranga: Ogar
Krótki wygląd: szczupły, delikatnie umięśniony, czarnowłosy, zielonooki
Widoczny ekwipunek: odznaka ninja, duża torba, bandaże na rękach, dwie kabury na broń, duży pojemnik na substancję na ramieniu (pełen piasku), Yakei, płaszcz
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8939
Post
autor: Ayatsuri Yuu » wczoraj, o 17:51
No tak, oczekiwanie czasami bywało irytujące, to prawda, ale stanowiło pewną wygodę to, że części sprzętu po prostu nie musiał posiadać. Jak często zdarzało mu się nocować pod gołym niebem? Zdecydowaniee zbyt rzadko i o ile wiedział, że dla niektórych namiot to świetna inwestycja, tak dla niego była ona zwyczajnie zbędna, przynajmniej póki znaczniejszy procent jego misji nie będzie tego wymagał. Do tej pory na stałe miał zakupiony ten ekwipunek, który miał mu służyć przez dłuższy czas w miarę regularnie.
Do tego spędził trochę dłuższą chwilę przy bramie niż można było się tego spodziewać. Usłyszenie wskazówek było oczywiście pomocne, ale lubił też móc osobiście zerknąć na mapę i prześledzić dokładnie wzrokiem trasę, jaką ma podążyć, a i to najlepiej dwu- albo i trzykrotnie, by lepiej ją utrwalić w pamięci. To pozwalało mu też na dostrzeżenie na trasie jakichś miejsc charakterystycznych, innych wiosek i ciekawych punktów w pobliżu, choćby lokacji odpowiednich na nocny odpoczynek. A potem, umieściwszy w torbie zwój powtórzył sobie jeszcze dwukrotnie w głowie kolejne etapy drogi i był gotowy. Oczywiście po wykorzystaniu swojego wierzchowca. Czy co poniektórzy mogli patrzeć na to krzywo? Może i tak, ale po co miał robić coś najzwyczajniej w świecie mało optymalnego? Podróżując na Pająku przemieszczał się szybciej i mniej się męczył, więc decyzja o takim sposobie podróżowania była dla niego już od jakiegoś czasu nie do odrzucenia. Niech sami chodzą pieszo, jak nie mają lepszych możliwości. Albo skorzystają z koni czy czegoś podobnego, tylko to trzeba było jeszcze zawsze wykarmić i oporządzić.
Jako że znalazł już na mapie kilka miejsc, w których mógł rozbić obóz wziąwszy pod uwagę swoje tempo i godzinę o której wyruszał, nie zwlekał za bardzo tylko wprawił marionetkę w ruch. Wiadomo, zawsze warto było mieć plan A, B i C, nie licząc już pozostałych - a najzwyczajniej w świecie nie było tak łatwo ocenić jaką dokładnie odległość w ciągu dnia się przebędzie na samym początku podróży. Planował dotrzeć do najbardziej wysuniętego na południe punktu, ale to warunki po drodze mogą zmienić. Rozsiadł się wygodnie, gdy kukiełka nabierała prędkości, poświęcając jak zwykle te pierwsze parę minut na takie usadowienie się, by żadna z partii ciała nie była za bardzo obolała, gdy już zejdzie. Co jak co, ale po takich dłuższych podróżach pośladki zdecydowanie mu nie dziękowały i dlatego czasami rozważał dywersyfikację. A z drugiej strony myślał po prostu o zwiększeniu atrakcyjności kukiełki jako środka transportu. Może jakieś poduszki? Plan na przyszłość, ale całkiem sensowny.
Jak zwykle początek był najłatwiejszy. Człowiek jest wypoczęty, a przy okazji, jak to się mówi "zwarty i gotowy". Potem zaczyna się nuda. Bądźmy poważni, większość tej drogi wyglądała prawie dokładnie identycznie. Jak okiem sięgnąć puste równiny z pojedynczymi charakterystycznymi punktami rozsianymi po okolicy. A to jakaś formacja skalna, a to zagajnik. Kawałek dalej zaczną się tereny bardziej bagniste, ale to nie musiało nadchodzić za szybko. Plusem było to, że nawet niezbyt jak było spodziewać się jakiejś zasadzki, zwyczajnie w większości miejsc nie byłoby gdzie się schować. Gorzej będzie kiedy po tych trzech kilometrach w końcu zjedzie w bardziej gęstszy las i będzie musiał przeznaczyć odrobinę więcej uwagi na obserwowanie okolicy, jednak i to w końcu zrobi się monotonne. A po nudzie w końcu przyjdzie i znużenie. Nie potrzebował odpoczynku fizycznego, choć zejdzie po paru godzinach z marionetki na jakieś dziesięć minut, by trochę rozruszać zastygłe mięśnie i dać sobie skupić się na czymś innym niż mijający czas i droga - dla niego były to projekty kukiełek.
Nie spędzi w ten sposób dużo czasu, jedynie tyle by trochę się rozluźnić. Spędzenie takiej ilości czasu w jednej pozycji nie było najprzyjemniejsze, ale przynajmniej bez większego wysiłku przebył już daleką drogę. Nawet chyba zdąży dotrzeć dalej niż się spodziewał. A i mógł pożywić się po drodze suchymi racjami. Choć to akurat można było też zrobić na grzbiecie marionetki, zawsze to jakies urozmaicenie. Niestety pogoda nie była zbyt przyjemna i za szybko robiło się ciemno. To trochę położyło kres jego ambitnym planom dotarcia do wioski szybciej niż ktokolwiek mógł się spodziewać. Dotarł jednak do pierwszego punktu, który wyznaczył sobie na potencjalne obozowisko. Było jeszcze w miarę wcześnie, choć już niestety trochę ciemno. Niestety żadne z miejsc nie było poza lasem i nie zapewniało mu komfortu widzenia na przynajmniej sto metrów we wszystkich kierunkach, ale miał przynajmniej obszerną, płaską polankę, oddzieloną zaledwie niewielką warstwą drzew od szlaku. Szybko zebrał suche drwa i oczyścił trochę teren parę metrów od namiotu, by rozpalić niewielkie ognisko. Nie planował polować na zwierzynę, od tego miał suche racje, tak naprawdę ognia potrzebował tylko po to, by się trochę rozgrzać w mało przyjemnej temperaturze, a potem napełnić węgielkami swój ogrzewacz, co zapewni mu komfort w nocy. Pająka zapieczętuje tuż przed pójściem spać, nie przed rozstawieniem obozowiska.
W sen zapadł wyjątkowo szybko, wydawało się jakby zaledwie po chwili pierwsze promienie słońca wbiły mu się do namiotu. Dał sobie parę chwil na rozbudzenie się i szybką ocenę niespodziewanych dźwięków, która miała mu powiedzieć, czy nie ma oczekiwać jakiejś zasadzki gdy tylko wyjdzie z namiotu. Następnie zjadł parę sucharków i suszone owoce na śniadanie, trochę podsycając żar w ognisku. Miał nadzieję zyskać jeszcze parę rozgrzanych węgielków, by móc się ogrzać w ciągu dnia.
A potem co? Wyciągnięcie lalki ze zwoja i dalsza podróż. Jedna przerwa po drodze, rozprostowanie kości, a potem jazda dalej - aż nie dostrzeże swojego celu. Nie zamierzał tam władować się z lalką - ją wpierw zapakuje do zwoju i przyjdzie pieszo. Normalnie nie byłby to problem, nie musiał się przejmować opiniami ludzi, ale tu nie zamierzał zwracać na siebie uwagi.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
odznaka ninja, duża torba (z tyłu przy pasie), torba (na lewym boku), dwie kabury na broń (lewe udo), dwie kabury na broń (prawe udo), 10m bandaża zawinięte na rękach, płaszcz, Yakei (oficjalny strój Shinsengumi), dwa małe pojemniki na substancję (na ramieniu – w jednym płyn, w jednym maść), plecak (na plecach)
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość