Strona 1 z 3
Obóz sił Uchiha przy moście Teppu na rzece Ishikari
: 6 cze 2025, o 17:25
autor: Uchiha Tsuyoshi
Najazd sił Dzikich na Sogen w lecie 394 roku doprowadził do wyparcia władzy Uchiha z przeważającej części tej prowincji - ale nie z całej. Po wielu kolejnych starciach, bitwach i potyczkach, w okolicach tak zwanych Wielkich Bagien (zachodnia część Sogen), na jesień 394 roku front ustabilizował się na rzece Ishikari. Rzeka ta, o bardzo szerokim korycie, leniwie płynąca wśród bagien, stanowiła barierę niemal nie do przebycia dla jakichkolwiek liczniejszych sił którejkolwiek ze stron, które były już zmęczone nieustanną walką.
W samym sercu Wielkich Bagien biegł jeden z ważniejszych szlaków komunikacyjnych z Antai do Midori. Przeprawę przez Ishikari zapewniał potężny i dostojny kamienny Most Teppu, zbudowany w dawnych czasach. Konstrukcja o długości około dwustu metrów jest bardzo solidna, a dzięki porządnym materiałom użytym do jego wykonania oraz znakomitej obróbce, jego potężne przęsła trzymają się znakomicie, odporne na ząb czasu.
Jak nietrudno się domyślić, most ten stał się kluczowy dla działań wojennych, zarówno po stronie Atarashi, jak i Uchiha. Stanowił on bowiem jedyny punkt łączący dwa brzegi rzeki na bardzo długim odcinku, który umożliwiał przerzut sił i zaopatrzenia. Jego utrzymanie zapewniało możliwość przeniesienia działań wojennych na terytorium wroga. Z tego też powodu był on polem zaciekłych i brutalnych walk, które swoim okrucieństwem przebijały większość innych starć. Przez całą jesień i zimę 394/395 roku toczyły się tu walki na wyniszczenie, co w połączeniu z niesprzyjającymi warunkami otaczających bagien (duża wilgotność, owady, zapach) okryły ten odcinek frontu bardzo złą sławą.
Przełom nadszedł dopiero na wiosnę 395 roku, kiedy to siłom Uchiha w brawurowym ataku udało się rozbić ufortyfikowane siły Atarashi i przejąć oba krańce Mostu Teppu i samemu się ufortyfikować. Zwycięstwo to zostało wykorzystane do kolejnego odważnego ataku, tym razem na miasteczko Rantori, gdzie siły Uchiha odniosły kolejny sukces wkrótce po przejęciu mostu.
Ze względu na strategiczne położenie tego miejsca i jego znaczenie dla prowadzenia dalszych kampanii, tym razem głębiej w Sogen Uchiha bardzo szybko wybudowali tutaj solidnie ufortyfikowany obóz wojskowy.
Sercem obozu jest niewielki, drewniany budynek kryty strzechą, w którym stacjonuje komendant obozu. Poza tym jest tu jeszcze kilka innych drewnianych konstrukcji, w tym coś na kształt wspólnych koszar, w których spali wojacy. Tuż obok znajduje się również drewniany magazyn. Poza tym jest tu także rozbitych co najmniej kilka lub kilkanaście namiotów - w zależności od tego, czy stacjonuje tu akurat tymczasowo jakiś inny oddział, w drodze do lub z Rantori. Ogólnie nie jest to jednak szczególnie przyjemne miejsce. Owady, wszechobecna wilgoć i bliskość linii frontu składają się na niezbyt przyjemną aurę.
NPC
Uchiha Seiji - komendant. Jest to mężczyzna w średnim wieku, o kruczoczarnych włosach. Liczne blizny na jego twarzy i ciele wskazują na doświadczenie w walkach z Dzikimi.
Mapka
Re: Obóz sił Uchiha przy moście Teppu na rzece Ishikari
: 6 cze 2025, o 21:35
autor: Uchiha Tsuyoshi
Wiosna 395 roku
Zgodnie ze słowami Tsuyoshiego, po zachodzie szybko zaczęło się ściemniać. Na szczęście jednak po niecałych dwudziestu minutach drogi zobaczyli pierwsze umocnienia i światła obozu Uchiha, który opuszczali przed kilkoma dniami. Uchiha od razu wysunął się na przód.
- Dowodziłem atakiem na most, kiedy został zdobyty, więc przez chwilę byłem tu dowódcą. Teraz dowodzi tu Uchiha Seiji, z którym rozmawiał Takeru-sama. Postaram się załatwić u niego jakiś nocleg w jakimś porządniejszym miejscu niż zwykły namiot. Z tego co widziałem jak poprzednio przejeżdżaliśmy, wznieśli kilka nowych drewnianych kwater. W najgorszym wypadku są jeszcze koszary - oznajmił. Była w tym tylko delikatna nutka przechwałki. Nic wielkiego.
Kiedy weszli do obozu przez bramę w solidnej palisadzie (umocnienia były rozbudowywane w tempie godnym podziwu, nie mogło to być jednak zaskakujące biorąc pod uwagę to, że gdyby Dzicy ponownie przechwycili most, wszystkie siły na tym brzegu Ishikari czekałaby niechybna zagłada), Akoraito zaprowadził towarzyszy na centralny placyk obozu, tuż obok najbardziej okazałego, drewnianego budynku, który był siedzibą komendanta. Miał też nadzieję, że reszta nie będzie miała mu za złe tego, że ich opuścił na chwilę, ale zrobił to w ich interesie. Udało mu się jednak załatwić to, co chciał więc może nikomu nie będzie to przeszkadzało.
- Poczekajcie chwilkę. To nie potrwa długo - poprosił i zostawił klacz pod opieką Saori, kierując się do budynku. Nie był najwyższym rangą, bo był jeszcze Azuma, ale stwierdził że tu więcej pomoże bezpośrednia znajomość, niż ranga. I tak też się stało, bo po jakimś kwadransie wyszedł z powrotem do czwórki znajomych.
- Przepraszam, że tak długo, ale trwają gorączkowe narady w związku z tym, co zrobiliśmy w Rantori. Seiji-san przeprasza, że nie jest w stanie Was przywitać osobiście, ale tak jak mówię, bardzo dużo się dzieje, a jutro ma przejechać tędy co najmniej dwie karawany do Rantori, o czym dowiedziano się dopiero przed godziną - starał się usprawiedliwić komendanta.
- Chodźmy - rzucił, po czym skierował się do jednej z drewnianych kwater. Był to malutki, wolnostojący domek z drzwiami i dwoma oknami, zbity naprędce z okolicznego drewna. Podłoga była drewniana (luksus), ale na kilkunastu metrach kwadratowych upchnięte było cztery proste łóżka i niewielki stolik.
- Zapraszam - powiedział, otwierając drzwi, które były zamknięte na kłódkę, do której otrzymał klucz - to Wasze lokum. Cudów nie ma, ale zawsze to lepsze niż spanie z wojakami we wspólnych koszarach.
Re: Obóz sił Uchiha przy moście Teppu na rzece Ishikari
: 6 cze 2025, o 22:22
autor: Uchiha Hiromi
Uchiha Hiromi
Rok 395
Hiromi uśmiechnęła się do Saori, kiedy ta pochwaliła jej oczy i miała się odwzajemnić komplementem, gdyby nie to, że rozmowa bardzo szybko przeszła na inne, poważniejsze sprawy. Owszem, okazało się, że Saori się poobijała i Hiromi miała zaproponować, żeby na to spojrzeć, ale… cóż, później. Teraz należało się przetransportować do obozu.
Trochę też uderzyła ją chęć do powyrywania Kuro piór z ogona, ale też nie chciała nic mówić, po prostu zdecydowała się chronić Kuro, jeżeli przyjdzie taka potrzeba. Miała jednak nadzieję, że to były żarty. Chociaż wydawały się być powiedziane z tak niezwykle poważną miną…
Sumi wydawała się trochę mniej poważna, ale bardziej wystraszona i niepewna. Jak Hiromi na samym początku swojej drogi. I do tego wydawało się, że mówiła bez przemyślenia - a Hiromi zauważyła co najmniej reakcję Tsuyoshiego (być może Azumą też telepnęło - wtedy by zauważyła. Niemniej - wiedziała, co chłopak o tym myślał). Dlatego nachyliła się nieco do Sumi (obie były dość niskie, więc rozmawiały na tym samym poziomie) i szepnęła.
- Klan Uchiha. Panowie bywają bardzo dumni.
Swoje słowa zamaskowała uśmiechem i jakby uściskiem Sumi czy nachyleniem się do niej ze śmiechem.
- Jesteś bardzo poetycka, Sumi-chan. Ja nigdy nie myślałam tak o kartkach, ludziach i raportach. Ja tak nie potrafię. Bardziej myślę o pyzach czy mochi… Ale bardzo mi się podoba. Chociaż chyba wtedy łatwiej ich skreślać, jeżeli coś się stanie? Znaczy, ja nie oceniam, ktoś to robić musi i musi być płynny i przeszkolony, nie podchodząc do tego zbyt emocjonalnie. Ja, na przykład, mnóstwo czasu spędziłam ze zwłokami ludzi, żeby poznać anatomię. Po pewnym czasie to jest praca… dopóki faktycznie nie jesteś w terenie i nie poznajesz ich. Ale kiedy ich poznasz, to chociaż jest trudno… chcesz iść dalej, żeby ich wszystkich chronić. Przynajmniej tak jest u mnie. Czy też masz podobne odczucia? Jak często wychodziłaś w teren?
Hiromi działała dość strategicznie - Sumi wydawała się nieco niepewna, dlatego próbowała z nią nawiązać jakąś nić porozumienia. Może się miała otworzyć. A jeżeli nie… - cóż, trudno. Da jej spokój.
Kiedy usłyszała imię swojego brata, natychmiast zareagowała i się odwróciła, żeby posłuchać. Potem okazało się, że to było coś, co wiedziała, że Hiro-nii starał się zebrać sojuszników, a Yuki Mikoto była teraz jedną z nich. I było to coś, czego znów nie mogła powiedzieć na głos, żeby nikogo nie drażnić. Aż się zastanawiała, jak Masahiro to robił, że jak już mówił, to nie dość, że się nie bał i robił to otwarcie, to i potrafił przekonać ludzi do swoich racji.
Kiedy dotarli do obozu, Hiromi westchnęła do siebie. No tak, jeszcze trochę czasu musiało minąć, zanim ułoży się wygodnie i bezpiecznie, a przede wszystkim ciepło. Znaczy - znała sposób, żeby w nocy było jej ciepło, poza tym - ciągle miała problemy z zasypianiem bez bliskości Azumy (szczęśliwie, o wiele mniejsze niż wcześniej, ale strach po porwaniu nadal w niej pozostał). Jednak na pewno to nie był moment, żeby powracać do tego.
Tsuyoshi jednak zrobił jakieś trrrrrr i załatwił im miejsce do spania w domku. Co było dla niej niewielką ulgą. Jednak na "wasze lokum" zareagowała niemal natychmiast, doskakując do akoraito i łapiąc go za ramię.
- Ani mi się waż wracać do Sarufutsu teraz, w nocy. Klacz złamie nogę, a poza tym prawie mnie ofuczałeś, kiedy powiedziałam, że wyjadę z Rantori później. - Nie była to prawda, obawa wyrażona przez Tsuyoshiego była wtedy bardzo delikatna. - Zostajesz, Tsuyoshi-kun. Wrócimy wszyscy razem, tak, jak wyruszaliśmy.
Była poważna, a uścisk jej dłoni na jego ramieniu… Tsuyoshi był silnym, sprawnym mężczyzną, jednak żelazny uścisk Hiromi mógł wzbudzić respekt nawet w nim. Chociaż nie wyglądała, że miała taką siłę w rękach.
Re: Obóz sił Uchiha przy moście Teppu na rzece Ishikari
: 6 cze 2025, o 22:58
autor: Azuma
Poprzedni wątek: Wielkie bagna
Wieści przekazane przez Azumę i Tsuyoshiego, wyraźnie zadowoliły Saori. Przynajmniej takie można było odnieść wrażenie na podstawie jej słów, bowiem z twarzy wyczytać było trudno cokolwiek. Każdy, nie poznawszy bliżej dziewczyny, mógł być zdziwiony jej reakcją. To nie dotyczyło jednak ani Azumy ani Tsuyoshiego. Ci dwaj mieli już sposobność przebywania z dziewczyną. W pewnym momencie Saori mogła poczuć dotyk Azumy na swoim ramieniu. Trwał zaledwie chwile. – Wtedy, w koszarach mówiłem prawdę. To się tak nie skończy. Wojna wciąż trwa Saori-chan.
Nie mówił o nadziei. Dla Saori - według jej słów, ta umarła wraz z Kotei. Jednak zemsta… To było co innego. I to było jej paliwem. Zresztą, nie tylko jej. Inaczej jednak sprawa przedstawiała się z Sumi. Dziewczyna, wyraźnie dopiero zdobywała swoje pierwsze doświadczenia bojowe. Wszystko o czym słyszała, było dla niej przerażającą perspektywą. Walka, śmierć i życie. Sumi była wyraźnie przejęta losem tych wszystkich ludzi. Azuma przez chwilę milczał, zastanawiając się jak i czy odpowiedzieć.
– Pewne rzeczy przychodzą z czasem i sytuacją Sumi-chan. Nie zawsze mamy wybór, a Ci którzy mówią inaczej, żyją w kłamstwie. Jeżeli zależy Ci na bezpieczeństwie i ochronie najbliższych, wtedy nie wahasz się przed niczym. - Mówiąc to spojrzał na Hiromi, a potem na Saori. Hiromi żyła, była dla Azumy ważna i zrobiłby wszystko aby ją chronić. Z kolei Saori straciła najbliższych w Kotei i poznała czym jest prawdziwa strata. I jaki to jest ból. Azuma mocno wierzył w to, że kobieta zrobiłaby wszystko aby cofnąć czas, albo zmienić przeszłość.
Droga do obozu nie była długa, ani wyjątkowo kłopotliwa. W trakcie niej, Saori ujawniła że trenowała i w trakcie tego trochę się potłukła. Na szczęście mieli w oddziale medyka o nieprzeciętnych umiejętnościach, więc o stan Saori nie musiał się martwić.
– Hmm, a są w obozie jacyś inni poszkodowani, chorzy lub ranni? Na ile pomóc Hiromi-san będzie w stanie, to już sama zdecyduje, ale samo rzucenie samym okiem i wydanie zaleceń, już tak męczące jak używanie chakry nie będzie. Oczywiście jednak, nie od razu. Najpierw odpoczynek. Musimy dbać o tak cenny zasób naszego klanu - powiedział, co mogło się z boku wydawać zabarwione humorystycznym tonem, ale tak nie było. Azuma mówił całkowicie poważnie. Jeżeli w obozie był ktoś cierpiący, czy to od bagiennych wyziewów albo chorób roznoszonych przez wszechobecne, tutejsze robactwo, obecność medyka mogła pozwolić zaoszczędzić wielu cierpień. Szczególnie, tak utalentowanego.
Gdy Saori wspomniała, że ostatnio uczestniczyła w misji dyplomatycznej w obozie wysiedlone go klanu Yuki z polecenia samego Masahiro, Azuma zacmokał z uznaniem. Nie z powodu samego klanu, ale raczej z zaufania jakim brat Hiromi obdarzył Saori. – Pomału budujesz swoją pozycję, zdobywasz zaufanie. Jak wiadomość została przyjęta w obozie Mikoto?
W pewnym momencie dostrzegli światła, a potem ufortyfikowany obóz. Chroniony przez sucha fosę, zabezpieczał wejście na most Teppu. Gdy wkroczyli do środka, Tsuyoshi udzielił nieco więcej informacji. – Słyszałem, że prowadziłeś natarcie na most Teppu, ale nie sądziłem że będziesz miał tu takie konszachty. Działaj, powodzenia! - Azuma klepnął w duchu pomyślności po ramieniu Tsuyoshiego, a potem ten zniknął.
Azumie czuł się rzeczywiście dziwnie. Był najstarszy stopniem, ale to on czekał na ustalenia Akoraity z komendantem obozu. To na szczęście choć chwilę trwało, to nie na tyle aby wzbudzić poważne zaniepokojenie. Gdy Tsuyoshi ponownie się pokazał, wyjaśnił z czego to wszystko wynika.
– Myślę, że nikt się na to nie obrazi. Zgaduje, że transport będzie musiał być dokładnie sprawdzony. Wolę, żeby to na tym skupiły się przygotowania, a nie na nas. Wystarczająco wiele włożyliśmy w Rantori, aby to zaprzepaścić - kiwnął głową, a następnie ruszyli dalej, wprost do miejsca wyznaczonego na nocleg. Chata, choć nie wzbudzała zachwytu – jak słusznie zauważył Tsuyoshi, oferowała większy komfort niż zakwaterowanie w koszarach, wśród innych żołnierzy. Mieli cztery ściany, a także cztery łóżka. Azuma kiwnął głową. – Dobra robota - a potem rzucił na łóżko rzeczy zabrane z wierzchowca. Łóżko, aż zatrzeszczało.
– A Hiromi-san ma rację, nie możesz wracać po zmroku. To rozkaz - mówiąc to, aż się uśmiechnął od ucha do ucha.
Re: Obóz sił Uchiha przy moście Teppu na rzece Ishikari
: 7 cze 2025, o 00:38
autor: Saori
Wieści z Rantori były naprawdę dobre i mogły być początkiem ich odwetu na Dzikich, którzy brutalnie wdarli się na ich teren i ośmielili się zabrać część ich ziem. Tego nie można było zapomnieć i wybaczyć. Należało ich skutecznie niszczyć i zmusić do cofnięcia się na swoje stare tereny za zniszczonym Murem. Czując dotyk na ramieniu, Saori spojrzała na Azumę, który przypomniał jej słowa z ich pierwszego spotkania.
- Tak, wiem. - Odpowiedziała i skinęła głową na znak, że pamięta. - Odpłacą nam za to wszystko z nawiązką.
Musi jeszcze tylko trochę się wzmocnić, aby ruszyć na swoją pierwszą, poważniejszą misję. Nie będzie się wahać. Zabije każdego wroga, który stanie jej na drodze do odzyskania rodzinnego domu w Kotei. Na moment wyłączyła się z rozmów, idąc obok Tsuyoshiego i rozważając pewne kwestie. Gdy jednak wychwyciła pytanie o rannych w obozie, ponownie spojrzała na Azumę.
- Co jakiś czas przywożą rannych z wypadów i podjazdów. - Poinformowała. - W obozie jest kilku medyków i zawsze mają co robić, ale wygląda na to, że panują nad sytuacją, więc Hiromi-san będzie mogła w spokoju odpocząć.
Gdy Azuma skomentował kwestie zaufania odnośnie jej misji dyplomatycznej, Saori od razu zdała sobie sprawę, że chyba musiał coś źle zrozumieć, albo to jej wypowiedź zabrzmiała zbyt ogólnie. Dobrze więc będzie trochę doprecyzować pewne kwestie, bo przecież nie wysłał jej sam Masahiro. Nie on wybierał kuriera, który miał podjąć się zadania dostarczenia jego listu do przywódczyni Yuki.
- Wręcz przeciwnie, Azuma-san. - Odpowiedziała z kamienną twarzą. - Pewien urzędnik wytypował mnie do tego zadania, najwyraźniej myśląc, że zabawnie będzie wysłać niedoświadczoną Doko z tak ważną misją dyplomatyczną. A jeśli jakimś cudem jej się uda, to jeszcze zgarnie za nią pochwałę u Shirei-kana. Zapewne trochę się rozczarował, gdy nie przyniosłam mu odpowiedzi od Pani Mikoto, tak jak tego oczekiwał, tylko zaniosłam list prosto do Masahiro-sama. Myślę, że drugi raz już mnie nie zatrudni. Tak czy inaczej Yuki zgodzą się nas wesprzeć, jeśli zostanie spełniony jeden warunek. Nie wiem tylko, czy ostatecznie Masahiro-sama go zaakceptował.
O tak, zdecydowanie nagrabiła sobie u tamtego Uchihy, ale z kolei miała okazję spotkać osobiście Shirei-kana, którego do tej pory widziała ledwo kilka razy i to tylko z daleka. Zawsze to jakiś plus. Tak czy inaczej nie przejmowała się konsekwencjami, bo urzędnik nic nie mógł jej zrobić. Wykonała zadanie i nikt nie miał się do czego przyczepić.
Wreszcie dotarli do obozu i to w samą porę, bo zdążyło się już ściemnić, nim przekroczyli bramę tego posterunku. Teraz inicjatywę przejął Tsuyoshi, zważywszy na fakt, że dowodził w misji zdobycia tych terenów, o czym Saori nie miała pojęcia i właśnie się dowiedziała, postanowił skorzystać ze znajomości i załatwić bohaterom z Rantori trochę lepszą kwaterę. Gdy więc przekazał jej pod opiekę konia, Kunoichi chwyciła za uzdę i pogładziła czarną klacz uspokajająco po nosie. Chwilę czekali, nim Tsuyoshi zjawił się spowrotem i zaprowadził ich do jednego z drewnianych domków. Saori od razu wychwyciła w ostatnich słowach młodego Uchihy, że coś jest nie tak i w sumie nie tylko ona, bo Hiromi i Azuma momentalnie wyrazili swój sprzeciw, jakoby miał wracać sam po ciemku do Sarufutsu. Ona sama stała cicho przy czarnym koniu i nadal uspokajająco gładziła go po pysku. Doskonale wiedziała, że Tsuyoshi rwie się do domu w Hachimantai, ale w tym momencie Hiromi i Azuma mieli rację. Droga przez mokradła była zdradliwa i niebezpieczna po ciemku, zwłaszcza dla konia, który mógłby złamać nogę, albo ugrząźć w bagnie. Czy warto było ryzykować utratę tak wspaniałej klaczy?
Re: Obóz sił Uchiha przy moście Teppu na rzece Ishikari
: 8 cze 2025, o 18:55
autor: Sumi
- Rozumiem, Tsuyoshi-san. Staram się lepiej wczuć w atmosferę panującą poza siedzibą władzy, jednak to dla mnie dopiero początki. - odpowiedziałam mężczyźnie i skinęłam lekko głową.
- Ja... Masz rację, Hiromi-san, będę o tym pamiętała. - odpowiedziałam starszej stażem kunoichi i również zachichotałam, nieco aby podeprzeć zmyłkę zastosowaną przez nią a częściowo, rzeczywiście przez to co powiedziała. Duma. niektórzy powiedzieliby że jest to głupie, jednak prawda była taka że dla Azumy, Tsuyoshiego i wielu innych, właśnie ta duma mogła pchać ich do przodu aby działali na najwyższych obrotach.
- Nie wiem czy powiedziałabym że to poetyckie. Właśnie przez to że miałam z tym styczność po prostu poprzez przyjmowanie raportów składanych przez shinobich i kunoichi, którzy meldowali wykonanie zadania, sprawiało to że ciężko było mi rzeczywiście jakoś lepiej pojąć głębię tego co się dzieje tutaj. Teraz jak mam z tym styczność już niemalże z pierwszej ręki, sytuacja maluje się o wiele bardziej... Realistycznie. Póki co, dopiero dotarłam tutaj z Saori-san przed paroma dniami i w jej towarzystwie wykonałam moje pierwsze zlecenie w roli kunoichi, więc nie ma w ogóle co mówić o jakimkolwiek doświadczeniu, ale mam nadzieję że uda mi się jak najszybciej w to wszystko wdrożyć. - odpowiedziałam jej, nieco lepiej tłumacząc co miałam na myśli kiedy mówiłam o kartkach i liczbach. W tym samym czasie Tsuyoshi wykorzystał swoje znajomości aby zorganizować dla nas nocleg w obozie, co przyjęłam ze sporą dozą ulgi, ponieważ mimo że spadnie pod gołym niebem posiadało swój urok, od czasu do czasu dobrze było spać w czymś co było bliżej kojarzone z cywilizacją niż prowizoryczny namiot pod gałęziami czy nie aż tak wygodne posłanie w ukrytym posterunku obserwacyjnym.
- Oczywiście że zależy, Azuma-san. Dlatego też właśnie podjęłam wyzwanie i zabrałam się za bardziej miarodajną robotę niż ta, którą wykonywałam w siedzibie władzy. - odpowiedziałam Azumie. Tym co również wtedy zauważyłam, było to że Hiromi wychwyciła osobliwy dobór słów Tsuyoshiego i zwęszyła podstęp a następnie bez ogródek złapała go za ramię aby wybić mu z głowy pomysł aby podróżować po nocy. Azuma zaraz po tym również dołożył swoją cegiełkę i formalnie zabronił Akoraito opuścić obóz, co sprawiło że uśmiechnęłam się mimowolnie. Dobrze jest mieć przy sobie osoby, które dbają o ciebie nawet jeżeli sam nie masz zamiaru tego robić.
Re: Obóz sił Uchiha przy moście Teppu na rzece Ishikari
: 8 cze 2025, o 21:08
autor: Uchiha Tsuyoshi
Wiosna 395 roku Tsuyoshi spodziewał się, że to, że zamierza się oddalić nie spotka się z wielkim entuzjazmem ze strony reszty, ale nie wiedział, że opór będzie tak silny, a wytoczone argumenty tak potężne. Przejdźmy jednak przez tę sytuację po kolei.
Pierwsza zareagowała Hiromi. Złapała go za ramię, co miało być oczywiście tylko delikatnym gestem, którego celem było pokazanie, że medyczka subtelnie, aż zdecydowanie nie zgadza się z jego pomysłem. Prawda? Otóż... nie. Tak przez pierwszych kilka sekund myślał sam Tsuyoshi, jednak już po kilku sekundach, gdy chciał uprzejmie zabrać ramię, został momentalnie zaskoczony tym, jak silny był jej uścisk. Odruchowo szarpnął się delikatnie drugi raz i gdy był już pewien, że to nie jego ramię odmówiło posłuszeństwa, spojrzał najpierw na nią, później na jej dłoń i na końcu znowu na nią. Jego spojrzenie zdradzało od razu, że jest zaskoczony. Tak mocnego chwytu doświadczył w swoim życiu jeszcze tylko od jednej kobiety, a mianowicie od... Sanae. Swojej matki. I, jak nietrudno się domyślić, nie były to specjalnie przyjemne wspomnienia. Hiromi nieświadomie trafiła więc w dziesiątkę - uruchamiając w nim skojarzenia, w których opór był równoznaczny z szybką i bolesną pacyfikacją, a może nawet jakimś uszczerbkiem na zdrowiu.
Hiromi wywarła więc na nim bardzo silną presję fizyczną, ale to nie wszystko! Jakby tego było mało, Azuma niemal natychmiast uderzył w tony hierarchiczne, wprost wydając mu rozkaz pozostania na miejscu przez całą noc. Oczywiście znowu było to uderzenie w czuły punkt, bo przywiązany do hierarchii i dyscypliny klanowej i wojskowej Tsuyoshi nie mógł tego zignorować. Przez moment tylko przemknęło mu przez myśl, że przecież chciał się udać do domu w celu realizacji innego rozkazu-zadania, i to wyznaczonego przez samego Masahiro, ale od razu uświadomił sobie, że tamto zadanie było ściśle tajne i nierozważnym byłoby obnoszenie się z nim (szczególnie, że Hiromi mogłaby dopytać o to brata i ten wiedziałby wtedy, że Tsuyoshi nie trzyma języka za zębami w tak ważnych sprawach). Niebagatelną rolę grało też zagrożenie ze strony Hiromi. Dlatego zebrał się już żeby odpowiedzieć, po czym zatrzymał się i wypuścił powietrze nosem, zrezygnowany.
- Tak jest, Azuma-san, Hiromi-san - powiedział w końcu i spuścił wzrok, uznając tym samym swoją porażkę – w takim razie pójdę... pójdę odprowadzić konie do stajni. Obiecuję, że nie będę kombinował. Słowo Uchihy - powiedział zupełnie szczerze, po czym popatrzył na Hiromi niepewnym wzrokiem, a następnie (ponownie) na jej dłoń, która wciąż zaskakująco mocno trzymała go za ramię, wyrażając niemą prośbę o to, żeby już zaniechała tej groźby przymusu bezpośredniego.
- Ah, i jeszcze jedno. Skoro to ja jestem autorem tego zamieszania i skoro są tylko cztery łóżka, to ja śpię na podłodze. Tym razem to ja nie przyjmuję sprzeciwu - odparł. To była jedyna logiczna możliwość. Jako osoba odpowiedzialna za lokum musiał własną wygodą i osobą płacić za wszelkie niedoróbki. Z pewnością nie dostaliby pięcioosobowego lokum (ten domek i tak był zdobyty niezłym fartem - podobno już jutro miało się tu zakwaterować czterech oficerów), a noc w koszarach byłaby zdecydowanie mniej komfortowa, ale i tak... właśnie tak powinno być. To było oczywiste w świetle zasad odpowiedzialności i rang.
W każdym razie, jeśli Hiromi nie wyrwała mu ręki, Azuma nie przeprowadził egzekucji za niesubordynację, a Saori i Sumi również go nie powstrzymywały, poszedł oddać konie obozowemu stajennemu zgodnie z wcześniejszą deklaracją. Oczywiście poczekał z tym do momentu, w którym wszyscy zabiorą swoje rzeczy z koni. Potem wziął najpierw dwa konie za uzdy, a następnie wrócił po swoją klacz, znikając w ciemności nocy, rozpraszanej tylko gdzieniegdzie przez ogniska i światła pochodni. Zniknął, ale za moment zamierzał wrócić.
Re: Obóz sił Uchiha przy moście Teppu na rzece Ishikari
: 8 cze 2025, o 21:38
autor: Uchiha Hiromi
Uchiha Hiromi
Rok 395
Hiromi nie miała zamiaru wyrywać Tsuyoshiemu ręki. Przynajmniej na razie. Uśmiechnęła się na myśl, że Azuma ją poparł i sam zareagował w ten sam sposób, jak ona - nie pozwalając Tsuyoshiemu odejść i odchodzić.
- To dobrze, Tsuyoshi-kun, ale z końmi potrzebujesz pomocy, przecież nie będziesz prowadził wszystkich trzech. Azuma-san, pójdziesz z Tsuyoshi-kunem? - zapytała dziewczyna uśmiechając się do Azumy i puszczając ramię Tsuyoshiego. Zauważyła jednak, że bladość skóry po jej uścisku znikała trochę za wolno i wiedziała, że użyła trochę za dużo siły swojego argumentu. Dlatego potarła miejsce, które przed chwilą ściskała, żeby rozetrzeć ból, jeżeli takowy się pojawił. Miała zamiar też obserwować, czy nie robił się tam siniak. Teraz jednak zabrała się za rozjuczanie koni. Rozpoczynając od kasztanki Tsuyoshiego, ale rozsiodłując wszystkie konie, delikatnie je głaszcząc, bo to były bardzo dobre i kochane konie. Szkoda, gdyby coś im się stało podczas podróży w nocy.
Fakt, że wysłała młodych mężczyzn na zewnątrz (no, Tsuyoshi sam się wysłał), miał też na celu coś innego. Kiedy młodzieńcy byli już przegnani z domku, Hiromi wystawiła głowę i spojrzała, czy nie wracają, po czym odwróciła się do Saori z zatroskają miną.
- Widzę, że coś się dzieje. Dlatego poprosiłam, żeby wyszli. Czy, jako medykowi, pozwoliłabyś mi na siebie spojrzeć i zobaczyć, czy mogę ci jakoś pomóc? Treningi są trudne i można się nieźle poobijać. Sama pomagałam Azumie-sanowi z kilkoma oparzeniami po treningu. Więc nie ma się czego bać - powiedziała Hiromi łagodnie, wskazując Saori łóżko, żeby usiadła na chwilę. - Sumi-chan, czy mogłabyś pomóc Saori-chan pokazaniu pleców, jeżeli się zgodzi? Nie chcę, żebyś się nadwyrężała, a podniesienie bluzki może być bolesne. I daj mi znać, gdzie jeszcze cię boli.
Re: Obóz sił Uchiha przy moście Teppu na rzece Ishikari
: 8 cze 2025, o 22:12
autor: Uchiha Tsuyoshi
Wiosna 395 roku Na szczęście Tsuyoshi nie był takim pierwszym-lepszym chłopaczkiem z gałązkami zamiast rąk i po krótkim rozmasowaniu nie pozostał nawet ślad. Fizycznie. Bo w psychice młodego Uchihy epizod ten pozostanie jeszcze z pewnością na długo.
Ale my nie o tym. Kiedy Tsuyoshi wyszedł na zewnątrz i wziął za uzdę dwa konie, poczekał aż Azuma zrobi to samo z trzecim wierzchowcem.
- Spokojnie, tak jak powiedziałem, nie zamierzam uciekać. Spieszy mi się do domu, ale pewnie jedna noc nie zrobi aż takiej różnicy. Swoją drogą... Hiromi-san ma siłę w łapie - powiedział, idąc w kierunku obozowej stajni. Droga była na szczęście oświetlona na tyle dobrze, że nie musieli brać swojej pochodni. Samo przekazanie koni też odbyło się bez żadnych problemów i już po kilkunastu minutach byli w drodze powrotnej.
W pewnym momencie jednak Tsuyoshi się zatrzymał i popatrzył na kompana.
- Azuma-san... tak mi przyszło do głowy. Mamy ciężką misję za sobą i wielkie zwycięstwo. Należy nam się trochę od życia - wprowadził kuzyna w swój tok rozumowania - choć na razie dość enigmatycznie - na pewno część wojaków wciąż mnie kojarzy. Mógłbym skombinować trochę dobrego jedzenia i... coś do... picia. Tym bardziej, że z tego co widzę zrobili tu główną bazę zaopatrzeniową, więc akurat prowiantu nie brakuje. Co ty na to? - zapytał i spojrzał na niego uważnie. Był najstarszy rangą i jeśli by uznał, że takie "zabawy" będą niestosowne, to przecież miałby do tego, żeby powstrzymać Akoraito. Z pewnością jednak Tsuyoshi nie powinien robić nic takiego bez zgody Azumy.
Re: Obóz sił Uchiha przy moście Teppu na rzece Ishikari
: 8 cze 2025, o 22:59
autor: Azuma
Saori udzieliła kluczowych informacji na temat obozu. Choć byli tam poszkodowani to na szczęście, na miejscu byli również medycy. Tak więc nawet i bez pomocy Hiromi, Saori by dostała opiekę. Wcześniej lub później. Bo zapewne zależało to również od obłożenia pracą medyków. Skoro jednak Hiromi zaoferowała taką pomoc, nie było tutaj powodu do zmiany tego. Dziewczyna, po skomentowaniu jej zasług, szybko też wyprowadziła z błędu Azumę, jak na prawdę wyglądało jej zadanie — poczynając od tego jak zostało przekazane. Azuma wysłuchał tego spokojnie, choć pod koniec głośno westchnął. Łatwo było wywnioskować, że nie podobało mu się to co usłyszał.
— Dobrze sobie poradziłaś, ale przykro mi że tak to wyglądało. Martwi mnie to, co pomyślała sobie Yuki Mikoto, ale… Najważniejsze, że podjęli decyzję, która nas wzmocni.
Gdy dotarli na miejsce, mogli w końcu odetchnąć. Tsuyoshi się postarał. Otrzymali niemal prywatną kwaterę. Niemal, bo choć w środku znajdowały się cztery łóżka (a ich było pięcioro) to i tak mieli dużo większy komfort niż żołdacy w koszarach. Gdy tu się znaleźli, podjęte zostały również kluczowe decyzje. Tsuyoshi musiał zostać. Mężczyzna, na szczęście nie protestował. Decyzję przyjął z pokorą. Zaoferował się, że zajmie się wierzchowcami, a Hiromi (całkiem mądrze), zaproponowała by Azuma go wsparł.
– Oczywiście, chodźmy - wyszli pozostawiając Sumi, Saori i Hiromi w środku. Sami zajęli się wierzchowcami. Tsuyoshi jako pierwszy chwycił za uzdy, pozostawiając starszemu stopniem koledze, ostatniego konia. Azuma zaśmiał się, gdy usłyszał o tym jak mocny Hiromi ma chwyt. – Żebyś widział jak traktuje głazy. Fascynujące i zarazem przerażające. Oberwać z taką siłą… - Uchiha się wzdrygnął, gdy weszli do stajni. Chwilę potem, po przekazaniu wierzchowców, Azuma usłyszał ze strony Tsuyoshiego nietypowe pytanie. Czy może raczej, propozycję?
– Cóż... - na chwilę zamilkł, zastanawiając się nad tym, co było im potrzebne, a co było właściwe. Azuma pierwsze doświadczenia z alkoholem (podobnie jak Hiromi) miał już za sobą. Nie martwił się o to. Przez chwilę rozważał sprawę Saori i Sumi. Dziewczyny wydawały się młodsze, ale z drugiej strony, byli na wojnie, pozbawiali życia innych. Czy powinni byli być traktowani jak dzieci? Zdecydowanie nie. – Jesteśmy… po ciężkiej misji. Myślę, że trochę alkoholu nie zaszkodzi, a dobre jedzenie pomoże – odpowiedział zakładając dłonie na biodra i spoglądając na Tsuyoshiego. – Iść z Tobą, czy przygotować towarzystwo w środku, na świętowanie?
Re: Obóz sił Uchiha przy moście Teppu na rzece Ishikari
: 8 cze 2025, o 23:15
autor: Saori
Słowa Azumy odnośnie Yuki Mikoto dały Saori sygnał, że pomyślał dokładnie tak samo, co ona sama, gdy przyjmowała to zlecenie od urzędnika. Że przywódczyni rebeliantów poczuje się obrażona faktem, że wysłali do niej kogoś tak mało istotnego i niedoświadczonego.
- Pani Mikoto była miła i uprzejma. Nie czuła się urażona moją obecnością. - Uspokoiła obawy Azumy. - Ale ma doradcę, który szybko się denerwuje. Chyba mnie nie polubił.
Saori z uwagą obserwowała sytuację, gdy Hiromi i Azuma wyrazili zdecydowany sprzeciw na to, żeby Tsuyoshi wracał sam po ciemku przez mokradła. To było zbyt ryzykowne i w duchu zgadzała się z tamtą dwójką. Jej twarz jednak nie wyrażała żadnych emocji, a ona sama nie odezwała się, bo nie było to konieczne. Zamiast tego nadal zajmowała się czarną klaczą i czekała, co się dalej wydarzy. Ostatecznie Tsuyoshi skapitulował, bo w sumie nie miał wyboru. Azuma uciekł się do wydania rozkazu i nie można było tego w żaden sposób zignorować. Słysząc jednak słowa Uchihy odnośnie liczby łóżek i tego, że będzie spać na podłodze, Saori tym razem postanowiła się odezwać.
- Nie martw się o miejsca do spania, Tsuyoshi-san. - Powiedziała ze spokojem. - Jesteśmy z Sumi-san w obozie od kilku dni i mamy swój namiot, do którego wrócimy na noc. Należy się wam wygodny odpoczynek po tym, co zrobiliście w Rantori. Nie będziemy przeszkadzać.
Tym samym obaliła jego zamiar spania na podłodze. Oddała mu też konia albo Azumie, w zależności który sięgnie po wodze klaczy, po czym chwilę popatrzy, jak obaj się oddalają w kierunku stajni. Z tego stanu wybudziła ją Hiromi, która specjalnie posłała Azumę z Tsuyoshim, aby zapewnić im chwilę prywatności w damskim gronie. Tak więc Saori weszła do domku i zamknęła za sobą drzwi.
- Będę wdzięczna za pomoc, Hiromi-san. - Odpowiedziała, po czym spojrzała na Urzędniczkę. - Sumi-san, pomożesz mi zdjąć wachlarz?
Ciężki metal przez cały czas raził ją po zranionych plecach, ale nie pokazywała tego po sobie, tak jak żadnych innych emocji. Gdy więc Sumi pomoże jej pozbyć się broni z pleców, Saori przedzieli włosy na pół i przerzuci każdą połowę przez ramiona, tym samym odsłaniając plecy, a zasłaniając przód. Ze zdjęciem tuniki nie miała większych problemów, bowiem wystarczyło ją rozwiązać po boku w pasie i zsunąć tylko z ramion, w czym Sumi też będzie mogła pomóc, jeśli będzie chciała. Tak czy inaczej, oczom dziewczyn ukarzą się rozległe, czerwone i fioletowe sińce niemal na całych plecach Saori, zaś na kręgosłupie i łopatkach widniały drobne zadrapania i otarcia. Wyglądało boleśnie, jednak Kunoichi nie wypowiedziała słowa skargi. Zamiast tego usiadła ostrożnie na łóżku i przykryła jeszcze przód zdjętą tuniką. Nie żeby się wstydziła. Po prostu czuła lekki chłód, o czym świadczyła gęsia skórka na jej ramionach i chciała się trochę okryć, żeby było cieplej. W tym momencie oddała się w ręce Hiromi, która będzie mogła ocenić sytuację i podjąć odpowiednie leczenie.
Re: Obóz sił Uchiha przy moście Teppu na rzece Ishikari
: 9 cze 2025, o 12:03
autor: Sumi
Obserwowałam z lekkim strachem jak Tsuyoshi próbował parę razy wyszarpnąć się z uścisku Hiromi, jednak wyglądało na to że równie dobrze mógł próbować wydostać się z zaciśniętego imadła. Kiedy kobieta wreszcie go wypuściła, ramię Akoraito wciąż nosiło na sobie jasny ślad po dłoni kobiety. Przełknęłam ślinę i zapisałam sobie w głowie aby pod żadnym pozorem nie naprzykrzać się Hiromi. Odprowadziłam wzrokiem Azumę, Tsuyoshiego i trzy konie po czym weszłam za Hiromi i Saori do domku, który miał posłużyć nam na kwaterę, przynajmniej na nadchodzącą noc.
- Myślę że niekulturalnym byłoby tak po prostu zignorować starania jakich Tsuyoshi-san dołożył abyśmy mogły zaznać takiego... Luksusu, jak na obóz wojskowy. Bardzo chętnie bym skorzystała z jego uprzejmości i dobrze byłoby abyś ty również skorzystała, Saori-san, w końcu nie wiadomo kiedy po raz kolejny będziemy mogły wyspać się w tak komfortowych warunkach, zwłaszcza że obie jesteśmy wymęczone po dzisiejszym trenowaniu. - zwróciłam się z lekko zadziornym uśmiechem do najmłodszej kunoichi.
Kiedy znalazłyśmy się wewnątrz, okazało się że Hiromi była o krok przed wszystkimi i wysłanie przez nią Azumy na pomoc z końmi, nie było podyktowane jedynie chęcią zadbania o komfort Tsuyoshiego, jednak również pozwoliło na kupienie trójce kunoichi chwili czasu bez męskich osobników w pomieszczeniu. Kiedy zaczęła ona mówić o zadbaniu o kontuzje Saori, już wiedziałam co dokładnie było tego powodem. Usłyszałam również skierowane do mnie polecenie i lekko rumieniąc się skinęłam posłusznie głową i podeszłam do Saori aby pomóc jej. Najpierw ostrożnie ściągnęłam jej z pleców kawał żelastwa jakim był jej wielki wachlarz, który odstawiłam delikatnie pod ścianą a następnie wróciłam do czarnowłosej i spojrzałam na jej górną część ubrania.
- Czy mogę? - zapytałam się, wskazując delikatnie drżącą ręką na ubranie po czym kiedy otrzymałam jednoznaczne pozwolenie to pomogłam Saori wydostać się z okowów górnej części garderoby, którą następnie podałam jej aby mogła się nią zakryć. Cała ta sytuacja sprawiła że malutkie kropelki potu wystąpiły na moim czole i karku a policzki oblały się jeszcze większym rumieńcem.
- Stanę przy drzwiach aby w razie czego Azuma-san i Tsuyoshi-san nie wtargnęli tutaj z rozpędu. - powiedziałam i jak powiedziałam tak też zrobiłam, opierając się plecami o drzwi, jednak wciąż z ciekawością obserwowałam dalsze poczynania Hiromi.
Zauważyłam również że w zasadzie ani Saori ani ja nie miałyśmy zbytnio czym się pochwalić jeżeli chodziło o biust, jednak bardzo ostro kontrastowało to z dwoma bardzo pokaźnymi wypukłościami jakie prezentowały się na przodzie ubrania trzeciej kunoichi. Spojrzałam jeszcze prosto w dół i wyprostowałam się nieco bardziej niż normalnie, jednak mimo tego na mojej twarzy odmalowało się rozczarowanie, więc wróciłam do obserwacji jak Hiromi leczy Saori. Wtedy również dopiero zauważyłam że jej plecy były całe pokryte ciemnofioletowymi plamami. Mimowolnie syknęłam kiedy zobaczyłam te sińce. Nic dziwnego że tak bardzo ją boli.
- No chyba sobie żartujesz Saori-san! Jak mogłaś w ogóle chcieć spać z takimi plecami w namiocie! To bardzo, ale to bardzo nieodpowiedzialna postawa. - powiedziałam, nieco ostrzej niż się spodziewałam, chociaż nie żałowałam tego.
Re: Obóz sił Uchiha przy moście Teppu na rzece Ishikari
: 9 cze 2025, o 19:33
autor: Uchiha Hiromi
Uchiha Hiromi
Rok 395
Być może błędnie, Hiromi założyła, że Sumi i Saori się przyjaźnią. Były w tym samym wieku - mniej więcej - były bardzo do siebie podobne. Oczywiście, podobieństwo do siebie nic nie znaczyło, tak po prawdzie, ponieważ dziewczęta w podobnym wieku zwykły się trzymać razem. Sama Hiromi miała wiele koleżanek i przyjaciółek. Tylko, że nie wśród Uchiha. Do tej pory zadawała się tylko z bratem, bratem-przylepą, Shizakim i Azumą. Teraz trochę też z Tsuyoshim. Nie z rówieśniczkami. Brakowało jej tego.
Tutaj niby chciała być ostrożna, ale nie wychodziło jej to za bardzo. Rozkoszowała się obecnością dziewcząt w swoim wieku. Chociaż obie wydawały się, że miały sporą rezerwę.
- Wiecie, że śpimy tutaj wszyscy i nikt nie ma nic go gadania? - powiedziała do Sumi i Saori, kiedy pojawiła się pewna nerwowość, jeżeli chodziło o podział łóżek. - Najwyżej połączymy dwa w jedno większe i prześpimy się na nim razem. Zawsze lepiej, niż we dwie osoby na jednym.
Skinieniem głowy podziękowała Sumi, kiedy ta pomogła Saori, a ona sama się przygotowała o oględzin. Zlała dłonie wodą z manierki przed domkiem, wyciągnęła też czysty kawałek materiału, gdyby trzeba było cos zawiązać.
To, co zobaczyła na plecach Saori wprawiło ją w lekkie zdumienie i konsternację. Nie chodziło o to, że było źle. Owszem, dobrze nie było, ale to nic w porównaniu z tym, co przechodzili ludzie umierający w Rantori. Co przechodziła Domen Mai, kiedy Hiromi zawaliła jej budynek na głowę w próbie obrony siebie i swoich ludzi. Chodziło o to, że Saori, z takimi obiciami i bólem - oczywistym bólem - ciągle kręciła się po lasach i drogach.
- To musiał być intensywny trening - stwierdziła Hiromi, podchodząc bliżej i siadając za Saori. - To będzie przez chwile trochę bolało, ale na wszelki wypadek chcę ci oczyścić plecy - stwierdziła, zmoczyła tkaninę i delikatnie zaczęła obmywać zadrapania i otarcia. Przyglądała się przy okazji, czy nie ma nigdzie zaczerwienienia czy zajątrzenia. Nie spodziewała się tego przy tak powierzchownych ranach, ale lepiej było dmuchać na zimne. - Sumi-chan, słyszysz mnie, prawda? Saori-chan widać, że dawałaś z siebie wszystko na treningu. I do tego jeszcze starasz się nie pokazywać bólu.
Dłonie Hiromi były dość ciepłe, skóra Saori też, przez siniaki i otarcia. Zimno wody na tkaninie było wyczuwalne. Przez chwilę Hiromi milczała, zastanawiając się, czy powiedzieć to, co chciała. Zdecydowała się to zrobić.
- Posłuchajcie, Saori-chan, Sumi-chan. To bardzo ważne, żeby kunoichi trenowały i stawały się silniejsze. Jednak nie możecie dawać z siebie wszystkiego. Nie teraz, nie w czasie wojny. I w czasach pokoju wiele złego może się zadziać ładnej dziewczynie, ale w czasie wojny jest jeszcze gorzej. Kiedy dajecie z siebie wszystko, przekraczacie swoje możliwości, stajecie się silniejsze szybciej, tak. Ale wtedy potrzeba czasu, żeby dojść do siebie. Odpocząć. Jak przekroczysz granicę, nie dasz rady walczyć. A jest wojna. Wszystko może się zdarzyć w każdym momencie. Trzeba mieć siłę na ucieczkę, na bicie i drapanie, jeżeli nie ma innych możliwości. Dlatego… - Hiromi przełknęła ślinę, po czym westchnęła. - Jeżeli chcecie tak trenować, róbcie to w bezpiecznym miejscu, gdzie macie pewność, że nic wam się nie stanie. Tego nauczyła mnie moja mama. Jest kunoichi. Ma pięćdziesiąt lat i jest nadal czynną kogo.
Odłożyła tkaninę, a jej dłonie zaświeciły zieloną chakrą leczniczą. Przyłożyła je do pleców Saori, które dość sprawnie zaczęły się zaleczać. Skóra się regenerowała, siniaki rozchodziły, bo naczynka krwionośnie były naprawiane, a leczenie przyspieszyło rozkład rozlanej pod skórą krwi. Chociaż początkowo Saori czuła dziwne mrowienie, ból zelżał i znikał.
- Po prostu… musisz bardziej na siebie uważać - kończyła trochę bardziej stanowczym tonem Hiromi. - Jakbyś chodziła z takimi plecami i wróg by zaatakował, jedna lepa w plecy i nie wiadomo czy byś dała radę opanować ból na tyle, żeby coś zrobić. Dlatego, kiedy dochodzisz do siebie - siedzisz na tyłku, bo to też przyspiesza regenerację i jest mniejsza szansa, że zrobisz sobie krzywdę. Jasne? Sumi-chan? Czy to jasne?
Hiromi nawet nie zauważyła, kiedy przeszła w nieco bardziej władczy ton, który był zwykle rezerwowany dla osób, które zwykły być słuchane. Było trochę szansy, że nie tylko na myśl Tsuyoshiego przyszłyby skojarzenia z matką przebywając z Hiromi.
Re: Obóz sił Uchiha przy moście Teppu na rzece Ishikari
: 9 cze 2025, o 20:59
autor: Uchiha Tsuyoshi
Wiosna 395 roku Azuma po krótkim namyśle przychylił się do propozycji Tsuyoshiego. Ten ostatni inicjację alkoholową miał już za sobą - jakiś czas temu przeprowadził ją nikt inny, jak Wujek Sosuke. Fakt, Sumi i Saori były nieco (choć niewiele młodsze), ale Kogo szybko przytoczył trafny kontrargument. Byli na wojnie, zabijali ludzi - a na picie alkoholu mieliby być za mało dojrzali? Nonsens. Jak dobrze, że Azuma był tak trzeźwo myślącym kompanem!
- Możemy pójść razem, bo nie wiem czy będę w stanie wszystko przynieść! - powiedział ochoczo Tsuyoshi, z którego wyparowały już ostatki napięcia związanego z misją. Perspektywa rozluźnienia się w gronie innym niż rodzina (ah to irytujące częstokroć rodzeństwo) była bardzo przyjemna, dlatego nie tracił więcej czasu i poprowadził ich w głąb obozu.
Obejście i zebranie prowiantu zajęło im coś między jednym, a dwoma kwadransami. Udali się więc do siedzących przy głównym ognisku żołnierzy, z których dwóch rozpoznało w Tsuyoshim byłego dowódcę i podzieliło się z nim informacjami na temat tego, jak wygląda służba po zdobyciu mostu. Szczęśliwie cały oddział biorący udział w tamtej akcji został skierowany do zadań typowo garnizonowych tutaj w obozie i ma trochę spokojniejszego czasu - co zdaniem Uchihy im się po prostu należało. Po chwili rozmowy do ogniska zaczęli się schodzić kolejni żołnierze uczestniczący w walkach o most. Kiedy tylko wszyscy usłyszeli, że Tsuyoshi szuka jakichś dobrych trunków i może jeszcze czegoś na ząb, a dodatkowo jest z nim shinobi rangi Kogo (Tsuyoshi oczywiście Azumę przedstawił), niemal zarzucili ich flaszkami i przysmakami. Trzeba było też długo tłumaczyć, że tej nocy Tsuyoshi i Azuma nie mogą spędzić na świętowaniu z żołnierzami. Kiedy jednak powiedzieli, że zostawili w kwaterach kunoichi, to argument ten wywołał od razu daleko idące zrozumienie u wojaków (Tsuyoshi nie do końca rozumiał, dlaczego niemal natychmiast wszyscy zgodnie pokiwali głowami i przestali ich przekonywać do pozostania, czyżby coś sugerowali?) i dwójka Uchiha mogła się w końcu oddalić, obdarowana prowiantem od żołnierzy.
- No, no. Nie spodziewałem się, że aż tyle dostaniemy. Co my tu mamy... - zaczął się przyglądać temu, co obaj nieśli w rękach - parę butelek sake, wino ryżowe, piwo ryżowe, pieczone kiełbaski, szynka, warzywa, trochę ryżu i jakieś inne trunki. Ładnie. Spróbujemy w środku. W każdym razie, chyba niczego nam nie zabraknie. A jeśli zabraknie, to jak widzisz Azuma-san, nie będzie problemu z uzupełnieniem zasobów - zaśmiał się, dumny z siebie, kierując się już do domku. Dziewczyny na pewno będą zaskoczone tym, co udało im się zebrać!
Re: Obóz sił Uchiha przy moście Teppu na rzece Ishikari
: 9 cze 2025, o 21:12
autor: Saori
Gdy we trzy znalazły się w drewnianym domku, Saori spojrzała na Sumi, która wyraziła swoje zdanie na temat propozycji Tsuyoshiego odnośnie noclegu. Widać było wyraźnie, że jej zależało na pozostaniu z ekipą i Kunoichi nie zamierzała jej w żaden sposób tego zabraniać, bo zwyczajnie nie miała do tego prawa. To była jej decyzja.
- Jeśli chcesz tu zostać, Sumi-san to nie mam nic przeciwko temu, o ile reszta także się na to zgodzi. - Odpowiedziała obojętnym tonem. - Zawdzięczam Tsuyoshiemu już wystarczająco dużo i nadal nie miałam okazji się zrewanżować. To on pierwszy wyciągnął do mnie rękę, kiedy trafiłam do Sarufutsu po wydarzeniach w Kotei, kompletnie zagubiona. Chętnie oddam mu łóżko i wrócę do namiotu.
Okazało się jednak, że Hiromi miała zupełnie inne plany co do noclegu i oznajmiła, że wszyscy śpią tutaj i nikt nie ma nic do gadania. Gdy to powiedziała, Saori przeniosła na nią swoje puste, grafitowe oczy. Najwyraźniej chciała wyrazić swój sprzeciw, jednak ostatecznie przemyślała jeszcze raz, czy warto było się przeciwstawiać medyczce, która przed chwilą dosłownie usadziła Tsuyoshiego. Tak, zdecydowanie nie było warto wchodzić z nią w konflikt, dlatego też Kunoichi odpuściła.
- Jak sobie życzysz, Hiromi-san. - Powiedziała, tym samym kapitulując w tej sprawie.
Potem skupiła się na odsłonięciu pleców, by na koniec usiąść na łóżku i dać się obejrzeć doświadczonej medyczce. Sumi zaś zadeklarowała, że przytrzyma drzwi na wypadek jakby panowie mieli szybciej wrócić i wbić tu z rozpędu. Gdy jednak Urzędniczka zobaczyła plecy Saori i wręcz niesłusznie ochrzaniła ją, mogła zobaczyć, jak Saori momentalnie spina ciało. Gdy spojrzała na Sumi swoimi ciemnymi oczami, bił z nich wyraźny chłód, chociaż wyraz twarzy Kunoichi się nie zmienił, pozostając równie obojętny jak dotychczas. W tym momencie Sumi zdała sobie sprawę, że trochę przesadziła.
- Dziękuję za pouczenie, Sumi-san, ale umiem o siebie zadbać. - Odezwała się. - Gdybyśmy nie spotkały Hiromi-san, poszłabym do medyków w obozie, aby mnie wyleczyli, a spać mogę równie dobrze na brzuchu.
Potem odpaliła się Hiromi. Jej wykład dotyczący trenowania i kwestii bezpieczeństwa był pouczający, ale nie był dla Saori zaskoczeniem. Od miesięcy była zdana tylko na siebie i musiała jakoś sobie radzić, dlatego też medyczka nie musiała jej mówić o takich rzeczach. Pozwoliła jej jednak dokończyć, jednocześnie dając obmyć otarcia i powoli leczyć sińce. Czuła ból, ale ukryła twarz za kurtyną czarnych włosów.
- Owszem, dałam z siebie wiele podczas tego treningu, ale nie wszystko, dlatego nadal trzymam się na nogach. - Wyjaśniła. - Zostawiłam trochę zasobów na wszelki wypadek. Doskonale zdaję sobie sprawę, gdzie jesteśmy i że nie jest to do końca bezpieczny teren, dlatego trzymałyśmy się blisko obozu na tyle, żeby w razie czego móc uciec i uzyskać pomoc od stacjonujących niedaleko zwiadowców posterunku, których jednocześnie byśmy ostrzegły przed atakiem. Dodatkowo posiadam jutsu, którymi mogę przez pewien czas trzymać przeciwnika na dystans. W sumie jedyne za co mogę przyjąć od Ciebie reprymendę, to za doprowadzenie pleców do takiego stanu, Hiromi-san. Po pierwszym upadku z drzewa mogłam zmienić formę treningu, ale tego nie zrobiłam licząc, że kolejny raz się nie powtórzy. Przepraszam.
Gdy Hiromi dokończy leczenie, Saori podziękuje jej i ubierze się. Nie wiedziała ile Panom zejdzie na tym wypadzie, ale lepiej, żeby długo nie dobijali się do drzwi, które teraz trzymała Sumi.