Wielkie Bagna
- Sumi
- Posty: 200
- Rejestracja: 1 maja 2024, o 23:18
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Krótkie czarne włosy, niska, szczupła, delikatne rysy twarzy
- Widoczny ekwipunek: Torba
- Link do KP: viewtopic.php?p=217764#p217764
- GG/Discord: MxPl#7094
- Multikonta: Sasame | Jawa
- Azuma
- Posty: 1140
- Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Kogō
- Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy
- wyraźnie zarysowana szczęka, ostre rysy twarzy
- delikatne blizny na przedramionach i rękach
- przeciętny wzrost, docięta sylwetka - Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu
- skórzana kamizelka shinobi
- kabury na broń na lewym i prawym biodrze
- torba z ekwipunkiem na lewym pośladku
- lekka zbroja - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=7859#p128617
Re: Wielkie Bagna
Poprzedni temat: Rantori [We władaniu Północnego Ryuzaku]

Kolejnego dnia wyruszyli o umówionej porze. Trójka bohaterów Bitwy o Rantori, dostała wypoczęte wierzchowce oraz porcje żywnościowe, które spokojnie powinny wystarczyć na dotarcie do Surufutsu. Ich plan podróży nie był skomplikowały. Mieli podróżować od świtu do momentu aż słońce będzie zbliżać się do horyzontu. Choć taki plan mógł wydawać się ambitny, w istocie z uwagi na teren w jakim mieli podróżować, wcale takim nie był. Bagna, ciągnące się kilometrami na granicy trzech prowincji, były naturalną barierą, która utrudniała szybkie przemieszczanie się. Dlatego dobrze wiedzieli, że po wkroczeniu na podmokły teren, bedą musieli zwolnić i zachować ostrożność. Nikt nie chciał okaleczyć swojego wierzchowca i kończyć podróż na nogach lub wierzchu. To mogło być również doskonałe miejsce do rozbicia obozu.
– Jeżeli pamięć mnie nie myli i dobrze kojarzę punkty orientacyjne na mapie, to gdzieś w tym rejonie powinien być utrzymywany nasz posterunek. Nie łudziłbym się jednak, abyśmy go dostrzegli z traktu. Będzie dobrze ukryty, a szukać go po zmroku na tych mokradłach oceniam za wyjątkowo nierozsądne. Co najwyżej możemy liczyć, że sami nas zaskoczą, inaczej pozostaje nam rozbicie obozu w pobliżu, wśród tego smrodu i mgły.
Od kilku już godzin podróżowali dużo wolniej, zważając gdzie stąpali. Często musieli również schodzić z konii i prowadzić je za uzdy. Choć ich podróż wiodła traktem, to niestety w wielu miejscach, opady spowodowały podmycia, a przyroda i zwierzyna nie próżnowała. Toczone w okolicy walki, również nie sprzyjały ucywilizowaniu sytuacji.
Azuma uniósł rękę, pozwalając by Kuro wzniósł się w powietrze. – Przydaj się do czegoś.
Czy Kuro zrozumiał, było trudne do zweryfikowania, ale ptak odleciał. Wrona najpierw wzbiła się i zataczała szerokie kręgi, ale po chwili obrała sobie cel. Była to gęstwiną, linia skarłowaciałych drzew, nieco oddalona od traktu.

Kolejnego dnia wyruszyli o umówionej porze. Trójka bohaterów Bitwy o Rantori, dostała wypoczęte wierzchowce oraz porcje żywnościowe, które spokojnie powinny wystarczyć na dotarcie do Surufutsu. Ich plan podróży nie był skomplikowały. Mieli podróżować od świtu do momentu aż słońce będzie zbliżać się do horyzontu. Choć taki plan mógł wydawać się ambitny, w istocie z uwagi na teren w jakim mieli podróżować, wcale takim nie był. Bagna, ciągnące się kilometrami na granicy trzech prowincji, były naturalną barierą, która utrudniała szybkie przemieszczanie się. Dlatego dobrze wiedzieli, że po wkroczeniu na podmokły teren, bedą musieli zwolnić i zachować ostrożność. Nikt nie chciał okaleczyć swojego wierzchowca i kończyć podróż na nogach lub wierzchu. To mogło być również doskonałe miejsce do rozbicia obozu.
– Jeżeli pamięć mnie nie myli i dobrze kojarzę punkty orientacyjne na mapie, to gdzieś w tym rejonie powinien być utrzymywany nasz posterunek. Nie łudziłbym się jednak, abyśmy go dostrzegli z traktu. Będzie dobrze ukryty, a szukać go po zmroku na tych mokradłach oceniam za wyjątkowo nierozsądne. Co najwyżej możemy liczyć, że sami nas zaskoczą, inaczej pozostaje nam rozbicie obozu w pobliżu, wśród tego smrodu i mgły.
Od kilku już godzin podróżowali dużo wolniej, zważając gdzie stąpali. Często musieli również schodzić z konii i prowadzić je za uzdy. Choć ich podróż wiodła traktem, to niestety w wielu miejscach, opady spowodowały podmycia, a przyroda i zwierzyna nie próżnowała. Toczone w okolicy walki, również nie sprzyjały ucywilizowaniu sytuacji.
Azuma uniósł rękę, pozwalając by Kuro wzniósł się w powietrze. – Przydaj się do czegoś.
Czy Kuro zrozumiał, było trudne do zweryfikowania, ale ptak odleciał. Wrona najpierw wzbiła się i zataczała szerokie kręgi, ale po chwili obrała sobie cel. Była to gęstwiną, linia skarłowaciałych drzew, nieco oddalona od traktu.
0 x
- Uchiha Hiromi
- Posty: 448
- Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
- Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
- Multikonta: Yuki Hoshi
Re: Wielkie Bagna
Uchiha Hiromi
Rok 395
Droga nie była szczególnie zła. Hiromi udało się dospać trochę przed wyjazdem i nie było problemów w czasie jazdy. Jechała bezpiecznie na swoim koniu, nie potrzebując pomocy od Azumy ani od Tsuyoshiego. Może kilka razy była zmęczona, ale nie wydawała się, żeby miała spaść z konia. Bardzo podobało jej się towarzystwo Azumy i Tsuyoshiego. Tsuyoshi był… taki rodzinny, co jej trochę przypomniało o znajomych z Sakai. A Azuma… to był Azuma. Po prostu.
Brakowało jej trochę czasu sam na sam z Azumą. Nie była szczególnie zadowolona po Rantori, miała dużo emocji do przerobienia. Dostała łezkę w sharinganami. Tyle ludzi zginęło. To wszystko powodowało, że Hiromi potrzebowała obecności i bliskości Azumy. Żeby pomógł jej chociaż na chwilę zapomnieć.
- Możemy się tu rozbić. Mnie ten smród i mgła nie przeszkadza - odpowiedziała Hiromi na słowa Azumy. - W sensie, już trochę tu mieszkam, jestem przyzwyczajona. - Chciała dla pewności dać znać, że nie ma nic przeciwko paskudnemu miejscu- nie w momencie, kiedy była w towarzystwie ludzi, których uznała za przyjaciół.
Kiedy Azuma puścił Kuro, żeby się na coś przydał, przewróciła oczyma, bo do tej pory cholerna wrona nic tylko wyżerała jedzenie i raz próbowała jej podprowadzić kunai, bo błysnął w słońcu, ale ten był za ciężki. Odgrażała się, że następnym razem przywiąże do kunaia notkę.
- Opowiesz Tsu-kun o Kuro, skąd się wziął? - zapytała Hiromi i uśmiechnęła się. - Kuro przypałętał się do Azumy-sana na misji w Karmazynowych Szczytach, kiedy ustalałam warunki małżeństwa Hiro-nii. No i z nami wrócił.
0 x
- Uchiha Tsuyoshi
- Posty: 589
- Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
- Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
- Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
- Multikonta: Sashiko
Re: Wielkie Bagna
Wiosna 395 roku
Tsuyoshi jechał razem z Azumą i Hiromi na swojej karej klaczy, która była przy nim podczas bitwy. Kontynuował rozmowę, choć nadal był nieco zmęczony. Czasem coś zagadał, czasem o coś zapytał. Emocje poprzednich dni oraz brak snu sprawiły, że był jednak trochę mniej obecny, niż do tej pory. Może nie aż tak jak Hiromi poprzedniego dnia, gdy dołączyła do niego i Azumy, niemniej jednak widać było, że jest nieco skołowany. Sam zresztą stracił nieco orientację w czasie i przestrzeni. Nie był pewien ile jadą i w pewnym momencie stracił też rozeznanie co do tego, gdzie dokładnie się znajdują i dokąd zmierzają. Był pewien, że jadą do Sarufutsu, a po drodze przejadą przez obóz obok most Tappu (dokładnie tak, jak w drugą stronę). Po jakimś czasie odpuścił jednak śledzenie drogi i zdał się w tym względzie całkowicie na Azumę i Hiromi. I na kruka Azumy, który chyba wyjadał jedzenie. Chyba, bo Tsuyoshi momentami niemal przysypiał na koniu, a później tego jedzenia miałby… jakby mniej? A może tylko mu się tak wydawało? Trudno powiedzieć. W każdym razie jednak podróż przez bagna przebiegała spokojnie, może nawet zbyt spokojnie, skoro Uchiha popadł w pewnego rodzaju letarg. Na słowa Hiromi o Kuro, obdarzył ją spojrzeniem w stylu „aleosochodzi?”, a następnie popatrzył na Azumę.
0 x
- Sumi
- Posty: 200
- Rejestracja: 1 maja 2024, o 23:18
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Krótkie czarne włosy, niska, szczupła, delikatne rysy twarzy
- Widoczny ekwipunek: Torba
- Link do KP: viewtopic.php?p=217764#p217764
- GG/Discord: MxPl#7094
- Multikonta: Sasame | Jawa
Re: Wielkie Bagna
Trening pomimo bycia wyczerpującym mentalnie, okazał się być niemalże odprężający pod względem fizycznym. Czułam że mnie to nieco zmęczyło, jednak czułam również że było to dobre zmęczenie. Przywołałam z powrotem wszystkie moje karteczki, które zafurgotały w powietrzu a następnie systematycznie i równiutko upchnęły się wewnątrz torby, którą trzymałam przy pasie.
- Jak tam, Saori-san? Wszystko dobrze? - zapytałam drugą kunoichi, która była pochłonięta w swoim własnym treningu, więc do tej pory jej nie przeszkadzałam. W pewnym momencie jednak do moich uszu dotarło... Parsknięcie konia? Zmarszczyłam brwi i gestem dłoni spróbowałam ściągnąć na siebie uwagę towarzyszki. Położyłam również palec na ustach w niemym geście wskazującym na zachowanie ciszy. Moje zmysły były wyostrzone kiedy uważnie nasłuchiwałam czegoś jeszcze.
- Ktoś tu jest w okolicy. Usłyszałam parskanie konia. - wyszeptałam do Saori, kiedy ta zbliżyła się do mnie, po czym wskazałam dłonią kierunek z którego wydawało mi się że dotarł odgłos. Odpięłam po cichu zatrzask od torby i gestem dłoni sprawiłam że wszystkie 700 karteczek delikatnie, niemal bezdźwięcznie wyleciały i unosiły się w gotowości obok mnie.
- Myślisz że to wrogowie? Wydaje mi się że raczej zachowywaliby się ciszej na tym terytorium, ale sama już nie wiem. - wyszeptałam do Saori, chcąc aby to ona przejęła dowodzenie, ponieważ była bardziej doświadczona.
0 x
Kolorek Sumi
- Saori
- Posty: 149
- Rejestracja: 29 kwie 2024, o 14:29
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: - Średni wzrost i szczupła sylwetka
- Czarne, długie włosy
- Ciemne grafitowe oczy - Widoczny ekwipunek: - Kabura na prawym udzie
- Torba na lewym pośladku
- Wielki Wachlarz na plecach - Link do KP: viewtopic.php?p=217620#p217620
- Multikonta: Minako
Re: Wielkie Bagna
Po skończonym treningu, stojąc już spokojnie na ziemi, Saori dopiero teraz zdała sobie sprawę, że chyba trochę przesadziła. Była nie tylko wyczerpana chakrowo, ale też obolała i posiniaczona przez upadki z drzewa przy tych szaleńczych sprintach w górę. Chociaż tyle, że niczego nie złamała, a otarcia na rękach i nogach zagoją się. Siniakom i obitym mięśniom będzie musiała dać kilka dni, żeby się zagoiły i zdecydowanie nie powinna się teraz forsować. Ostrożnie schyliła się po swój wielki wachlarz i powoli założyła go na plecy, czując wszystkie obite miejsca z tyłu. Na jej twarzy jednak nie pojawił się żaden grymas, mimo że widać było po jej sztywnych ruchach, że nie wszystko jest w porządku.
- Bywało lepiej. Najważniejsze, że są postępy. - Odpowiedziała szczerze na pytanie Sumi. - A Tobie udało się wszystko?
Po chwili zobaczyła, że Sumi się spina i kładzie palec do ust, nakazując tym samym ciszę. Saori już wiedziała co się święci, więc momentalnie zastygła bez ruchu i zaczęła nasłuchiwać. Nie musiała długo czekać, gdy do jej uszu doleciało parskanie i rżenie koni, a także stukot podków o trakt. Zdecydowanie ktoś się zbliżał, pytanie tylko kto. Jeśli to wróg, to w tym momencie Kunoichi nie była w stanie walczyć z powodu wyczerpania treningiem i właśnie teraz wyklinała się w myślach za to. Mogą jednak zrobić zwiad i najwyżej ostrzec obóz o niebezpieczeństwie.
- Tak, ja też słyszę. - Powiedziała z powagą w głosie. - Sprawdźmy. Tylko po cichu. Jeśli to rzeczywiście wróg, to natychmiast wycofujemy się i biegniemy do obozu, żeby ich ostrzec.
To był oczywiście najgorszy scenariusz, jaki założyły, bo równie dobrze mogli to być po prostu zwiadowcy, którzy wracali z jakiegoś obszaru do obozu, żeby złożyć meldunki. Tak czy inaczej dziewczyny podkradły się do wysokich krzaków i ostrożnie zaczęły obserwować biegnący dalej przed nimi szlak. Rzeczywiście, kawałek dalej dostrzegły trzy konie z jeźdźcami, którzy w sumie nie wyglądali na wrogów. Saori chwilę przyglądała się twarzom, gdy jeźdźcy z czasem zbliżali się coraz bardziej, po czym spojrzała na Sumi.
- Znam tamtych dwóch, ale dziewczyny nie kojarzę. - Szepnęła do Urzędniczki. - Wyjdę i sprawdzę, czy to nie pułapka. Jeśli tak, będziesz musiała ostrzec obóz.
Ruszyła przodem i opuściła kryjówkę, pokazując się tym samym tamtej trójce. Uważnie wpatrywała się to w jednego młodzieńca, to w drugiego, chcąc wychwycić ich reakcje. Znali ją, więc reakcja powinna być pozytywna. Jeśli jednak dostrzeże jakieś niepokojące oznaki, że kompletnie jej nie kojarzą, czy coś w tym stylu, to będzie to sygnał, że ma do czynienia z podpuchą.
- Azuma-san? - Odezwała się, nadal czujna i gotowa do ewentualnego działania. - Tsuyoshi-san?
Dziewczyny nie miała okazji jeszcze poznać, więc będzie musiała jej jakoś wybaczyć to chwilowe pominięcie. Czekała przede wszystkim na reakcję tamtych, żeby mieć pewność, że to na pewno osoby, które znała.
0 x

|| Karta postaci || Pieniądze || Punkty Historii ||
- Uchiha Hiromi
- Posty: 448
- Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
- Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
- Multikonta: Yuki Hoshi
Re: Wielkie Bagna
Uchiha Hiromi
Rok 395
Nawet Hiromi usłyszała to, że ktoś nadchodzi, więc Azuma i Tsuyoshi musieli wiedzieć już od jakiegoś czasu. Nie zareagowali przesadnie, dlatego sama Hiromi była spokojna - na tej trasie mogli się spodziewać członków ich klanu lub ludzi z Sogen. Gdyby to był bandyta, to by go walili na łeb.
Nie spodziewała się jednak młodej kobiety. I to takiej, która nie dość, że była w jej wieku, to jeszcze wyglądała jak te panny, które wyśmiewały ją, kiedy odwiedzała z rodzicami Kotei. Dlatego Hiromi się nieco spięła. Dobrze sobie radziła z mężczyznami oraz dziewczętami młodszymi od niej lub starszymi od niej kobietami. Z rówieśniczkami - nie bardzo.
Dziewczyna czuła jak ją ogarnia lekka panika, z ledwością powstrzymała emocje, które uruchomiłyby jej sharingan, chociaż były mocne. Była roztrzęsiona już wcześniej - tyle rzeczy się działo, tylu ludzi umarło. Nie powinna przejmować się tym.
Jednak… nie miała chwilowo emocjonalnej skóry, która mogłaby ją chronić i poczuła się dotknięta głęboko.
Przywiodła na swoją twarz jednak uśmiech, trochę wymuszony, a kącik jej ust drżał. Ukłoniła się delikatnie do dziewczyny, która ich - Azumę i Tsuyoshiego - powitała, następnie odwróciła się delikatnie do Azumy i powiedziała uprzejmym tonem.
- Azuma-san, nie wiedziałam, że znasz się z leśnymi boginkami.
0 x
- Azuma
- Posty: 1140
- Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Kogō
- Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy
- wyraźnie zarysowana szczęka, ostre rysy twarzy
- delikatne blizny na przedramionach i rękach
- przeciętny wzrost, docięta sylwetka - Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu
- skórzana kamizelka shinobi
- kabury na broń na lewym i prawym biodrze
- torba z ekwipunkiem na lewym pośladku
- lekka zbroja - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=7859#p128617
Re: Wielkie Bagna
Azuma parsknął usłyszawszy odpowiedź Hromi. Zastanawiał się, czy miała na myśli tutejsze, mokradła i bagienne regiony, czy ogółem Sogen jako miejsce zamieszkania. Nie zdążył się jednak w tej materii z nią podroczyć, bowiem Hiromi poprosiła o przytoczenie historii Kuro. Tsuyoshi nie znał tej opowieści, a mógł być ciekaw jak to dzikie stworzenie zostało przez Uchihę okiełznane. Azuma powiódł wzrokiem za wroną, która właśnie kluczyła nad jakimiś zaroślami, zastanawiając się od czego zacząć.
– Tsuyoshi-kun, czy wierzysz w Tengu? Demony Karasu? Rzeczywiście, historia Kuro związana jest z Karmazynowymi Szczytami i naszą misją dyplomatyczną w rejonie Saimin. To był bardzo intensywny czas. Hiromi-chan zajmowała się kwestiami związanymi z przyszłą ceremonią, a ja wykonywałem dla klanu Yamanaka pewne zadanie. Miałem pomóc w śledztwie, zaginęła ważna persona. Postanowiono mnie wykorzystać, bo wszczęcie oficjalnego śledztwa było mocno kłopotliwe, wiązałoby się z niewygodnymi pytaniami, a my… - Azuma spojrzał na Hiromi – Byliśmy gośćmi i choć na pewno byliśmy obserwowani, cieszyliśmy się też pewną autonomią.
Azuma rozpoczął opowieść. Nie mówił o wszystkim. Nie, że postacią której poszukiwali była sama Shirei-kan rodu Yamanaka. Ale opowiedział o samej podróży, niejasnym poczuciu bycia obserwowanym, tajemniczych symbolach, podróży do wioski u szczytu góry, a następnie o pojedynku z tajemniczą postacią przy klifie i samej świątyni w której znaleźli zaginioną. Także o tym, co tajemnicze Tengu zdradziły. O zagrożeniu, które najpierw powstrzymywał Wielki Mur, a następnie kobieta w świątyni.
– Tengu podobno stąpały tu na długo przed pierwszymi mieszkańcami tutejszych krain, a gdy Ci się pojawili, były czczone przez nich jako bóstwa. Z czasem jednak zaczęły coraz rzadziej być widziane, aż w końcu znikły za zasłoną legend i baśni. Wszystko to podobno związane było z Wielkim Murem. Gdy został zniszczony, zerwana została pieczęć, która nas chroniła.
Spojrzał jeszcze raz na Tsuyoshiego, a potem na Hiromi. Jakby oceniał jakie wrażenie wywarła na nim ta niesamowita opowieść. Czy Tsuyoshi mu wierzył? Czy może uznał, że Azuma nawdychał się za dużo tutejszych bagiennych wyziewów? Azuma odchrząknął.
– Gdybym tego nie przeżył i nie miał świadków, najpewniej sam bym stwierdził że zwariowałem. W każdym razie, udało nam się wtedy w pełni podołać postawionym zadaniom i chyba nie prze kłamię mówiąc, że wywarte wtedy wrażenie pozwoliło ściągnąć siły Yamanaka do obrony Kotei. Niestety, szkoda, że podobnego efektu nie udało się wywrzeć w innych regionach kontynentu… - udzielił odpowiedzi, pozwalając tak wypowiedzianym słowom, odpowiednio wybrzmieć.
Przez chwilę podróżowali w ciszy i gdy się już wydawało, że będą zmuszeni rozbić w pobliżu obóz, coś się zmieniło. Azuma chyba jako pierwszy się spiął, zwracając uwagę na szmery z pobliskich, wysokich traw. Gdy dostrzegł ruch, nie miał już wątpliwości, że ktoś tam się kryje. Podniósł szybko rękę, dając znać Tsuyoshiemu i Hiromi, aby się zatrzymali. W następnej chwili, dostrzec mogli wyłaniającą się z traw kobiecą sylwetkę. Azuma potrzebował chwili, aby przypomnieć sobie, gdzie poprzednio widział tą twarz.
– Sa-saori.. co tu robisz? - palnął, ale zszedł z konia. Był zaskoczony tym spotkaniem. Nie spodziewał się, że Saori, ta straumaryzowana przez ostatnie wydarzenia dziewczyna, będzie gotowa do działania na zapleczu frontu. Czyżby tak szybko poradziła sobie z własnymi demonami? – Ktoś tam jeszcze się ukrywa, prawda?
Nie ubiegło uwadze Azumy to, że Saori rozpoznała nie tylko jego, ale również i Tsuyoshiego. Musieli się więc znać, zatem dziewczyna poznała kogoś jeszcze, być może to Tsuyoshi posłużył dziewczynie pomocną ręką w uporaniu się z traumami.
– Hiromi-san, to jest Saori-chan. Poznajcie się. Spotkaliśmy się na chwilę przed wyruszeniem do Rantori. Saori-chan, tak jak ja, pochodzi z Kotei…. - odpowiedział Hiromi, uśmiechają się do niej uspokajająco, ale potem ponownie zwrócił się do Saori. – Gdzieś tu znajduje się obóz? Kuro miał pomóc, ale.. - Azuma wzruszył ramionami. Wrona gdzieś zniknęła.
– Tsuyoshi-kun, czy wierzysz w Tengu? Demony Karasu? Rzeczywiście, historia Kuro związana jest z Karmazynowymi Szczytami i naszą misją dyplomatyczną w rejonie Saimin. To był bardzo intensywny czas. Hiromi-chan zajmowała się kwestiami związanymi z przyszłą ceremonią, a ja wykonywałem dla klanu Yamanaka pewne zadanie. Miałem pomóc w śledztwie, zaginęła ważna persona. Postanowiono mnie wykorzystać, bo wszczęcie oficjalnego śledztwa było mocno kłopotliwe, wiązałoby się z niewygodnymi pytaniami, a my… - Azuma spojrzał na Hiromi – Byliśmy gośćmi i choć na pewno byliśmy obserwowani, cieszyliśmy się też pewną autonomią.
Azuma rozpoczął opowieść. Nie mówił o wszystkim. Nie, że postacią której poszukiwali była sama Shirei-kan rodu Yamanaka. Ale opowiedział o samej podróży, niejasnym poczuciu bycia obserwowanym, tajemniczych symbolach, podróży do wioski u szczytu góry, a następnie o pojedynku z tajemniczą postacią przy klifie i samej świątyni w której znaleźli zaginioną. Także o tym, co tajemnicze Tengu zdradziły. O zagrożeniu, które najpierw powstrzymywał Wielki Mur, a następnie kobieta w świątyni.
– Tengu podobno stąpały tu na długo przed pierwszymi mieszkańcami tutejszych krain, a gdy Ci się pojawili, były czczone przez nich jako bóstwa. Z czasem jednak zaczęły coraz rzadziej być widziane, aż w końcu znikły za zasłoną legend i baśni. Wszystko to podobno związane było z Wielkim Murem. Gdy został zniszczony, zerwana została pieczęć, która nas chroniła.
Spojrzał jeszcze raz na Tsuyoshiego, a potem na Hiromi. Jakby oceniał jakie wrażenie wywarła na nim ta niesamowita opowieść. Czy Tsuyoshi mu wierzył? Czy może uznał, że Azuma nawdychał się za dużo tutejszych bagiennych wyziewów? Azuma odchrząknął.
– Gdybym tego nie przeżył i nie miał świadków, najpewniej sam bym stwierdził że zwariowałem. W każdym razie, udało nam się wtedy w pełni podołać postawionym zadaniom i chyba nie prze kłamię mówiąc, że wywarte wtedy wrażenie pozwoliło ściągnąć siły Yamanaka do obrony Kotei. Niestety, szkoda, że podobnego efektu nie udało się wywrzeć w innych regionach kontynentu… - udzielił odpowiedzi, pozwalając tak wypowiedzianym słowom, odpowiednio wybrzmieć.
Przez chwilę podróżowali w ciszy i gdy się już wydawało, że będą zmuszeni rozbić w pobliżu obóz, coś się zmieniło. Azuma chyba jako pierwszy się spiął, zwracając uwagę na szmery z pobliskich, wysokich traw. Gdy dostrzegł ruch, nie miał już wątpliwości, że ktoś tam się kryje. Podniósł szybko rękę, dając znać Tsuyoshiemu i Hiromi, aby się zatrzymali. W następnej chwili, dostrzec mogli wyłaniającą się z traw kobiecą sylwetkę. Azuma potrzebował chwili, aby przypomnieć sobie, gdzie poprzednio widział tą twarz.
– Sa-saori.. co tu robisz? - palnął, ale zszedł z konia. Był zaskoczony tym spotkaniem. Nie spodziewał się, że Saori, ta straumaryzowana przez ostatnie wydarzenia dziewczyna, będzie gotowa do działania na zapleczu frontu. Czyżby tak szybko poradziła sobie z własnymi demonami? – Ktoś tam jeszcze się ukrywa, prawda?
Nie ubiegło uwadze Azumy to, że Saori rozpoznała nie tylko jego, ale również i Tsuyoshiego. Musieli się więc znać, zatem dziewczyna poznała kogoś jeszcze, być może to Tsuyoshi posłużył dziewczynie pomocną ręką w uporaniu się z traumami.
– Hiromi-san, to jest Saori-chan. Poznajcie się. Spotkaliśmy się na chwilę przed wyruszeniem do Rantori. Saori-chan, tak jak ja, pochodzi z Kotei…. - odpowiedział Hiromi, uśmiechają się do niej uspokajająco, ale potem ponownie zwrócił się do Saori. – Gdzieś tu znajduje się obóz? Kuro miał pomóc, ale.. - Azuma wzruszył ramionami. Wrona gdzieś zniknęła.
0 x
- Uchiha Tsuyoshi
- Posty: 589
- Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
- Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
- Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
- Multikonta: Sashiko
Re: Wielkie Bagna
Wiosna 395 roku
Tsuyoshi - jak już wspomniano - był w stanie swoistego letargu, który pozwalał wronie kraść mu jedzenie, a czasowi i otoczeniu... płynąć. Na słowa Azumy o tym, czy słyszał o Tengu wydał jakiś nieartykułowany dźwięk z na pół przymkniętymi oczami i poza tym nic się zbytnio nie zmieniło. Niezrażony taką odpowiedzią Kogō rozpoczął jednak historię, która - odpowiednio rozwinięta i opatrzona różnymi nadającymi jej większego dramatyzmu zabiegami - mogłaby być opowiadana jako dreszczowiec przy ognisku w nocy. Akoraito z każdą chwilą otwierał szerzej oczy, aż do całkowitego wybudzenia i oddania Azumie stu procent swojej uwagi. Jego krewniak opowiadał bowiem o legendarnych "potworach", które Tsuyoshi oczywiście znał z różnych opowieści, ale połączył je z murem oraz jego upadkiem. Shinobi z Hachimantai został zaskoczony takim połączeniem i zaczął przetwarzać te informacje w głowie. Czyżby za ucieczką Dzikich zza muru kryło się coś więcej, niż tylko barbarzyńska chęć ekspansji, zdobywania i niszczenia? Czy to możliwe, że ich exodus skrywał w sobie jakąś mroczną tajemnicę?
- Azuma-san! Nigdy nie słyszałem, żeby to było ze sobą powiązane! - zdołał jedynie powiedzieć. Gdy wymawiał te słowa, był już całkowicie rozbudzony, jego oczy były szeroko otwarte, a jego spojrzenie było wbite w osiemnastolatka. Zaraz jednak znowu popatrzył się przed siebie, z nieco bardziej nieobecnym spojrzeniem, za którym skrywały się intensywne procesy myślowe. W jego głowie zaczęło się tworzyć dziesiątki pytań do Azumy. I Hiromi.
Niestety jednak, nie dane im było kontynuować tej rozmowy, nad czym Tsuyoshiemu z pewnością przyjdzie jeszcze mocno ubolewać. Ich spokojna podróż została bowiem zakłócona przez zupełnie niespodziewanego gościa na trakcie, którym okazała się...
- Saori-san? - powiedział niemal równocześnie z Azumą. Kogō zdążył już jednak zapytać ją o powód, dla którego się tutaj znajdowała, bo najwyraźniej oboje się znali. Widocznie Saori skutecznie nawiązywała nowe znajomości i doszła już do siebie po tym wszystkim, co stało się gdy upadło Kōtei. Od razu też rozglądnął się w poszukiwaniu kogoś, kto jeszcze miał się tu ukrywać. Najwyraźniej jednak niemal wszyscy Uchiha, niezależnie od wieku, rangi i doświadczenia byli w ten czy inny sposób zaangażowani w walkę z Dzikimi, bo Tsuyoshiemu nie przychodziło do głowy nic innego, co mogłoby tłumaczyć ich obecność w tym miejscu.
Jego uwagę zwróciła też reakcja Hiromi. Oprócz tego, że była żartobliwa, to była również niemal natychmiastowa i dość... specyficzna. Tsuyoshi zerknął na nią i na moment zawiesił się, jak gdyby znowu coś analizował, ale nic nie powiedział. Dał sprawom rozwijać się w swoim własnym tempie.
0 x
- Saori
- Posty: 149
- Rejestracja: 29 kwie 2024, o 14:29
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: - Średni wzrost i szczupła sylwetka
- Czarne, długie włosy
- Ciemne grafitowe oczy - Widoczny ekwipunek: - Kabura na prawym udzie
- Torba na lewym pośladku
- Wielki Wachlarz na plecach - Link do KP: viewtopic.php?p=217620#p217620
- Multikonta: Minako
Re: Wielkie Bagna
Gdy Azuma i Tsuyoshi wypowiedzieli jej imię, wyraźnie zaskoczeni jej obecnością tutaj, Saori już wiedziała, że to nie pułapka i stoją przed nią ci, których znała. Podeszła więc bliżej, gdy Azuma zszedł z konia, po czym jej grafitowe, pozbawione wyrazu oczy, przeniosły się na pozostałych. Dłużej zatrzymała wzrok na Tsuyoshim, którego znała najlepiej, by po chwili znów skupić się na Azumie i pytaniach, które zadawał.
- Przybyłam wraz z towarzyszką, aby wspomóc tutejszy posterunek. Trenowałyśmy na pobliskiej polanie, gdy usłyszałyśmy konie. - Powiedziała pozbawionym emocji głosem i z takim samym wyrazem twarzy, po czym odwróciła się w kierunku krzaków. - Sumi-san, możesz bezpiecznie wyjść.
Kiedy Urzędniczka wyjdzie z krzaków i dokonają się formalne zapoznania wszystkich, ze wszystkimi, Saori tym razem skupi się na dziewczynie, która towarzyszyła znanym jej młodzieńcom. Gdy Azuma je sobie przedstawił, Saori od razu przypomniała sobie to, co jej ostatnio mówił o Hiromi. Zapamiętała, ponieważ może ona będzie umiała jej jakoś pomóc.
- Miło Cię poznać, Hiromi-san. - Powiedziała uprzejmie i ukłoniła się trochę sztywno, na tyle, na ile pozwalały jej posiniaczone plecy. - Powiedziano mi, że jesteś doskonałym medykiem.
Nie umknęło jej też ''Rantori'', o którym przed chwilą wspomniał Azuma. A więc dobrze podejrzewała, że został tam wysłany, nie miała tylko pojęcia, że będzie też i Tsuyoshi. To jednak nie miało teraz większego znaczenia. Najważniejsze, że byli cali i zdrowi, wracając szczęśliwie z tej wyprawy. Na wzmiankę o Kuro, Saori spojrzała natomiast na Azumę uważnie, ale jej wyraz twarzy nadal pozostawał obojętny.
- ...ale pewnie teraz kradnie komuś prowiant. - Dokończyła za niego. - Obóz jest kilkanaście minut dalej tym szlakiem. Jesteście już prawie na miejscu. My też zamierzałyśmy już wracać.
W tym momencie podeszła do konia Tsuyoshiego i spojrzała na młodego Uchihę z dołu. Wyglądał na zmęczonego i trochę przytłoczonego, czyli tak jak ona obecnie się czuła po swoim wyczerpującym treningu. Pogłaskała uspokajająco czarnego wierzchowca po szyi.
- Dobrze, że jesteście cali i zdrowi. - Powiedziała jeszcze. - Wszyscy się martwili. Wybuchy niosły się echem po całych mokradłach.
0 x

|| Karta postaci || Pieniądze || Punkty Historii ||
- Sumi
- Posty: 200
- Rejestracja: 1 maja 2024, o 23:18
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Krótkie czarne włosy, niska, szczupła, delikatne rysy twarzy
- Widoczny ekwipunek: Torba
- Link do KP: viewtopic.php?p=217764#p217764
- GG/Discord: MxPl#7094
- Multikonta: Sasame | Jawa
Re: Wielkie Bagna
Ukryta pomiędzy gęstą trawą i listowiem, czekałam z zapartym tchem na jakikolwiek sygnał od Saori, trzymając w duchu kciuki aby nie okazało się że wparadowała prosto w pułapkę. Wstrzymałam oddech nasłuchując jak zwraca się do jeźdźców... Po czym wypuściłam z siebie przeciągłe westchnienie ulgi kiedy zawołała że jest bezpiecznie i mogę opuścić kryjówkę.
Z sercem wciąż łomoczącym w klatce piersiowej wstałam na równe nogi i zaczęłam przedzierać się przez chaszcze aby dostać do grupki. Przez moment straciłam równowagę, ponieważ moja noga zaplątała się w jakieś chwasty, jednak po mocniejszym szarpnięciu udało mi się ją uwolnić i niemalże wypadłam na otwartą przestrzeń gdzie czekała Saori wraz z resztą osób. Od razu odzyskałam rezon i wyprostowałam się, lustrując wzrokiem dwóch młodych mężczyzn i kobietę, którzy przybyli na koniach. Cała trójka wydawała się w mniejszym bądź większym stopniu zaprawiona już w bojach, ale również wymęczona.
- Ekhem, jestem Ishino Sumi. Możliwe że kojarzycie mnie z siedziby władzy w Sarufutsu a wcześniej z Kotei, jednak teraz na mocy decyzji Sugiyamy Orochiego-sama zostałam oddelegowana do wsparcia wysiłku wojennego, stąd wraz z Saori-san przybyłyśmy tutaj. - powiedziałam nieco sztywnym głosem, ponieważ zjadał mnie stres. Dobrze kojarzyłam każde z zebranej tutaj trójki Uchiha.
Azuma był niesamowicie utalentowanym shinobim, który mimo iż był mniej więcej w moim wieku to już posiadał rangę Kogō, prawdopodobnie nie byłoby nie na miejscu aby nazwać go jednym z geniuszów szczepu Uchiha. Drugim mężczyzną okazał się być Tsuyoshi, który również był utalentowany a jego rodzina była we władaniu tymi terenami przez straceniem Sogen. Ostatnia, lecz z pewnością nie najmniej ważna, była Hiromi, czyli nikt inny jak sama siostra Shirei-kana szczepu Uchiha. Przełknęłam ślinę po czym ukłoniłam się dość nisko do całej trójki.
- T-To zaszczyt was spotkać, Hiromi-san, Azuma-san, Tsuyoshi-san. - powiedziałam wciąż zestresowana a mój wzrok przeskakiwał kolejno pomiędzy każdym z nich, jakby nie mogąc się napatrzeć na każde.
0 x
Kolorek Sumi
- Uchiha Hiromi
- Posty: 448
- Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
- Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
- Multikonta: Yuki Hoshi
Re: Wielkie Bagna
Uchiha Hiromi
Rok 395
Po odpowiedzi Azumy, wciąż przez chwilę patrzyła na niego, lekko zjeżona, ale słowa Saori spowodowały, że przeniosła wzrok na nią. Zamrugała kilkakrotnie, po czym zeskoczyła z konia z energią, o jakiej nie należało jej podejrzewać po tak długiej trasie. Podeszła do Saori i z szerokim uśmiechem na twarzy, złapała ją za dłonie i lekko się ukłoniła.
- Saori-chan, miło mi cię poznać - powiedziała radośnie, patrząc w górę na twarz dziewczyny, od razu skracając dystans i dając jej znać, że ma zamiar traktować ją jak koleżankę. - Dziękuję za komplement. Robię, co jestem w stanie.
Hiromi nie posiadała się z radości. Przedstawiono ją jako MEDYKA. Kompetentną osobę. Nie jako siostrę Masahiro. Nie jako worek pyrów do porwania. Jako medyczkę. Pierwszy raz od kilku dni w jej głowie rozwiały się chmury. Bo ktoś o tym Saori powiedział.
Hiromi była niska, miała okrągłą twarz i w miarę proporcjonalną sylwetkę, nie licząc sporej wielkości biustu. Nie była tak szczupła jak Saori czy Sumi, ani tak proporcjonalna, ale wydawała się sprawna i silna - na pewno uścisk jej dłoni był pewny. Jej oczy były ciemnoniebieskie i błyszczały z radością, kiedy patrzyła na Saori.
- Nie przejmujmy się Kuro. Się naje, to wróci. Zaprowadź nas proszę do obozu, chętnie odpoczniemy. Jedziemy cały dzień - powiedziała dziewczyna, puszczając Saori i pozwalając jej podejść do konia Tsuyoshiego. - Jeżeli, oczywiście nie macie… - Wtedy zauważyła, jak poruszała się Saori. Sztywno - jakby coś ją bolało. Już chciała zapytać, ale postanowiła zrobić to później, bardziej na osobności, nie chcąc ewentualnie powodować potencjalnych nieprzyjemności Saori.
Z głowy wyparowała jej bitwa i problemy, nawet zazdrość w tej chwili, ponieważ musiała wszystkich zagonić w jedno miejsce i przyjemnie spędzić czas. Żeby każdy lepiej się poczuł. Żeby ona sama lepiej się poczuła.
Na widok Sumi teś się uśmiechnęła i parsknęła na głos słysząc "Sugiyama Orochi-sama".
- Och, Orochi-niichan musi być zachwycony, że mówisz do niego, jakby był swoim ojcem - stwierdziła i podeszła do Sumi, również łapiąc ja za dłonie i lekko się kłaniając. - Założę się, że Orochi-niichan ciebie wypuścił, bo sam chciałby być na twoim miejscu, Sumi-chan. Bardzo miło cię poznać. Uchiha Hiromi. Medyk!
0 x
- Azuma
- Posty: 1140
- Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Kogō
- Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy
- wyraźnie zarysowana szczęka, ostre rysy twarzy
- delikatne blizny na przedramionach i rękach
- przeciętny wzrost, docięta sylwetka - Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu
- skórzana kamizelka shinobi
- kabury na broń na lewym i prawym biodrze
- torba z ekwipunkiem na lewym pośladku
- lekka zbroja - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=7859#p128617
Re: Wielkie Bagna
Historia, którą Azuma przytaczał z początku nie wywarła na Tsuyoshim pożądanego wrażenia. Wyglądał na znudzonego, albo śpiącego tudzież po prostu zmęczonego podróżą. Wraz jednak z rozwojem historii pojawiało się na twarzy chłopaka coraz więcej kolorytu i zainteresowania. W końcu, gdy Azuma zbliżał się do końca opowiadania, Tsuyoshi niemal podskoczył na koniu, odkrywając że to co usłyszał, rzuca znacznie więcej światła na całą sprawę, a także na wydarzenia których uczestnikiem było całe Sogen. I nie tylko.
Ich rozważania po chwili jednak zeszły na dalszy plan, bowiem na ich drodze pojawiły się nowe okoliczności. Spotkanie z „obcym”, choć było niespodziewane, to wyjątkowo szczęśliwe. Zarówno Azuma jak i Tsuyoshi szybko poznali Saori, która wyjaśniła że wraz z towarzysząca jej dziewczyną, pełniły misję związaną z tutejszym posterunkiem. Azuma się uśmiechnął. Pamięć go nie zawiodła. Chwilę potem ujawniła się schowana w zaroślach Sumi. Choć można było dostrzec u niej objawy zakłopotania, szybko się zreflektowała i zreferowała skąd pochodzi, a także co tutaj robi. Zresztą nie tylko tu na mokradłach bo i w Surufutsu.Choć mogła być taka możliwość, że wcześniej się zetknęli, Azuma nie kojarzył tej twarzy. W ostatnich tygodniach, ale i miesiącach działo się bardzo wiele. Kogo na swojej drodze spotykał wielu ludzi, także wielu nowych, pełnił różne obowiązki i czasem sam się sobie dziwił, że jeszcze nie zwariował.
– My również cieszymy się na Wasz widok. Jesteśmy zmęczeni, mamy za sobą długą i ciężką drogę. Tutejsze mokradła nie rozpieszczają. Dlatego proszę Saori-chan, Sumi-chan, prowadźcie. Właśnie mieliśmy i tak organizować prowizoryczny obóz - Zadecydował i postanowił pozostać już na dole. Podobnie uczyniła Hiromi, która nie tylko zeszła, ale wyraźnie zadowolona ujęła Saori za dłonie i się lekko skłoniła. Chwilę potem podobny gest uczyniła względem Sumi. Azumie nie pozostało nic innego jak chwycić za uzdę swojego konia i ruszyć wraz z drużyną w ślad za Saori i Sumi, które otwierały mały orszak, kierując drużynę w stronę obozu.
– Co do Kuro może się okazać, że tym razem wyjątkowo nie. Parę chwil wcześniej podwędził część prowiantu Tsuyoshiemu-kun, zatem… - Azuma kątem oka zerknął na kolegę – Wybacz za to. - Następnie przeniósł uwagę na to co powiedziała Saori. A więc pogłoski o ich kampanii już się rozniosły. Nawet eksplozje były tu słyszalne. Czy po powrocie do Surufutsu, mieli oczekiwać gratulacji i jakiejś fety?
– Więcej opowiemy jak dotrzemy na miejsce, ale tak, kampania się powiodła. Rantori wróciło do nas. Miasto jest właśnie ufortyfikowywane. Zyskaliśmy sprzyjającą lokalizację do zbrojnych wypadów. Wróg musi rozciągnąć linie z zaopatrzeniem, a także przesunąć swoje siły, aby zabezpieczyć nową linię frontu... A jak tutaj przedstawia się sytuacja? Jakieś zagrożenia?
W międzyczasie Hiromi nawiązała rozmowę z Sumi na temat Sugiyamy Orochiego, syna marnotrawnego Lorda Sugiyamy. Takie przynajmniej określenia o mężczyźnie krążyły jeszcze w Kotei, ale od tamtego czasu wiele mogło się zmienić. Azuma słyszał jakoby mężczyzna wziął się w garby i przejął znaczną odpowiedzialność za sprawy administracyjne klanu w Surufutsu. Najwyraźniej Orochi dorastał do miana syna Lorda Sugiyamy. A tego człowieka Azuma wspominał bardzo ciepło. To on powstrzymał Jeźdźca Wojny, poplecznika Hana przed zadaniem śmiercionośnego ciosu Azumie.
Kogo zatem z miłym uśmiechem i uwagą, przysłuchiwał się tej wymianie informacji.
Ich rozważania po chwili jednak zeszły na dalszy plan, bowiem na ich drodze pojawiły się nowe okoliczności. Spotkanie z „obcym”, choć było niespodziewane, to wyjątkowo szczęśliwe. Zarówno Azuma jak i Tsuyoshi szybko poznali Saori, która wyjaśniła że wraz z towarzysząca jej dziewczyną, pełniły misję związaną z tutejszym posterunkiem. Azuma się uśmiechnął. Pamięć go nie zawiodła. Chwilę potem ujawniła się schowana w zaroślach Sumi. Choć można było dostrzec u niej objawy zakłopotania, szybko się zreflektowała i zreferowała skąd pochodzi, a także co tutaj robi. Zresztą nie tylko tu na mokradłach bo i w Surufutsu.Choć mogła być taka możliwość, że wcześniej się zetknęli, Azuma nie kojarzył tej twarzy. W ostatnich tygodniach, ale i miesiącach działo się bardzo wiele. Kogo na swojej drodze spotykał wielu ludzi, także wielu nowych, pełnił różne obowiązki i czasem sam się sobie dziwił, że jeszcze nie zwariował.
– My również cieszymy się na Wasz widok. Jesteśmy zmęczeni, mamy za sobą długą i ciężką drogę. Tutejsze mokradła nie rozpieszczają. Dlatego proszę Saori-chan, Sumi-chan, prowadźcie. Właśnie mieliśmy i tak organizować prowizoryczny obóz - Zadecydował i postanowił pozostać już na dole. Podobnie uczyniła Hiromi, która nie tylko zeszła, ale wyraźnie zadowolona ujęła Saori za dłonie i się lekko skłoniła. Chwilę potem podobny gest uczyniła względem Sumi. Azumie nie pozostało nic innego jak chwycić za uzdę swojego konia i ruszyć wraz z drużyną w ślad za Saori i Sumi, które otwierały mały orszak, kierując drużynę w stronę obozu.
– Co do Kuro może się okazać, że tym razem wyjątkowo nie. Parę chwil wcześniej podwędził część prowiantu Tsuyoshiemu-kun, zatem… - Azuma kątem oka zerknął na kolegę – Wybacz za to. - Następnie przeniósł uwagę na to co powiedziała Saori. A więc pogłoski o ich kampanii już się rozniosły. Nawet eksplozje były tu słyszalne. Czy po powrocie do Surufutsu, mieli oczekiwać gratulacji i jakiejś fety?
– Więcej opowiemy jak dotrzemy na miejsce, ale tak, kampania się powiodła. Rantori wróciło do nas. Miasto jest właśnie ufortyfikowywane. Zyskaliśmy sprzyjającą lokalizację do zbrojnych wypadów. Wróg musi rozciągnąć linie z zaopatrzeniem, a także przesunąć swoje siły, aby zabezpieczyć nową linię frontu... A jak tutaj przedstawia się sytuacja? Jakieś zagrożenia?
W międzyczasie Hiromi nawiązała rozmowę z Sumi na temat Sugiyamy Orochiego, syna marnotrawnego Lorda Sugiyamy. Takie przynajmniej określenia o mężczyźnie krążyły jeszcze w Kotei, ale od tamtego czasu wiele mogło się zmienić. Azuma słyszał jakoby mężczyzna wziął się w garby i przejął znaczną odpowiedzialność za sprawy administracyjne klanu w Surufutsu. Najwyraźniej Orochi dorastał do miana syna Lorda Sugiyamy. A tego człowieka Azuma wspominał bardzo ciepło. To on powstrzymał Jeźdźca Wojny, poplecznika Hana przed zadaniem śmiercionośnego ciosu Azumie.
Kogo zatem z miłym uśmiechem i uwagą, przysłuchiwał się tej wymianie informacji.
0 x
- Uchiha Tsuyoshi
- Posty: 589
- Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
- Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
- Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
- Multikonta: Sashiko
Re: Wielkie Bagna
Wiosna 395 roku
Przypuszczenia się potwierdziły. Saori i jej koleżanka Sumi, którą Tsuyoshi właśnie poznał, były tutaj po to, żeby wykonywać różne obowiązki związane z wojną z Dzikimi. Uchiha naturalnie pokiwał głową z uznaniem i nieznacznie się do nich uśmiechnął.
- Miło mi Cię poznać, Sumi-san - powiedział, schodząc z konia. Szybko zauważył, że dziewczyna była bardzo spięta, może nawet przestraszona ich obecnością - i spokojnie, nie musisz się nas obawiać. Nie gryziemy. Przynajmniej swoich. Przynajmniej ja - zaśmiał się, patrząc na Azumę i Hiromi - jedynym czego musisz się obwiać, to wrona Azumy-san, Kuro. Jeśli nie dasz jej czegoś do jedzenia, ona... pożre twoją duszę, bo to tak naprawdę zapieczętowany demon. Czy coś takiego. Nie wiem, spałem jak mi o tym opowiadali - zażartował sobie, żeby nieco rozluźnić atmosferę. Wyglądało na to, że oprócz Hiromi wszyscy stali jak na polu notek wybuchowych. Oczywiście on sam jeszcze niedawno był mocno zestresowany, niemniej jednak oddalanie się od Rantori sprawiało, że napięcie puszczało, a w jego głowie pozostawało miejsce na cokolwiek innego, niż stałe zamartwianie się. Na pewno udzieliło mu się też wesołe usposobienie Hiromi, która również pracowała na to, żeby atmosfera była nieco lżejsza.
Azuma streścił też skutki ich sukcesu w Rantori. Tsuyoshi czuł się w obowiązku dodać jeszcze jedno:
- No i wybiliśmy całe zastępy dzikich! Stracili kilku shinobi i pewnie z parę setek regularnych żołnierzy! Już się nie mogę doczekać, żeby to powtórzyć. Byle nie na tych bagnach, bo powoli mam ich dość. Czemu nie możemy zostać oddelegowani na wybrzeże? Chętnie bym się wykąpał w morzu - rozmarzył się. To, co mówił i to o czym mówił, tworzyło pewien kontrast z tego względu, że mówił o śmierci ich wrogów jak o pogodzie. Od czasu wydarzeń w Kotei... nie, nawet jeszcze wcześniej, było to dla niego naturalne. Taka dehumanizacja po prostu głęboko w nim tkwiła i nawet o tym nie myślał.
Kiedy Saori podeszła do jego klaczy, Tsuyoshi przyjrzał się jej nieco uważniej. Niestety, w jej oczach krył się ten sam chłód co wcześniej. Zrobiło mu się na moment jej żal, bo w końcu od tamtych tragicznych dni minęło już wiele miesięcy. Zdawał sobie jednak sprawę z tego, że może to tak wyglądać jeszcze długo, dlatego nie powiedział nic na ten temat. Zamiast tego, zwrócił się do niej w następujący sposób:
- Otrzymałem tę klacz przed atakiem na Rantori. To najlepszy koń, na jakim przyszło mi jeździć. Prowadzi się doskonale, jest szybka jak błyskawica, lekka, zwinna i bardzo inteligentna. Wsiadaj i się przejedź. Ja chcę rozprostować kości, bo już mnie dół pleców boli od tego jechania cały dzień - po tych słowach skinął głową w kierunku siodła klaczy. To była oczywiście tylko luźna propozycja.
0 x
- Saori
- Posty: 149
- Rejestracja: 29 kwie 2024, o 14:29
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: - Średni wzrost i szczupła sylwetka
- Czarne, długie włosy
- Ciemne grafitowe oczy - Widoczny ekwipunek: - Kabura na prawym udzie
- Torba na lewym pośladku
- Wielki Wachlarz na plecach - Link do KP: viewtopic.php?p=217620#p217620
- Multikonta: Minako
Re: Wielkie Bagna
Entuzjazm, z jakim Hiromi podeszła do Saori i przywitała się, był doprawdy niesamowity, ale niestety odbił się od zobojętniałego wyrazu twarzy Kunoichi, która nadal patrzyła pustymi i pozbawionymi blasku, grafitowymi oczami, lekko tylko przekrzywiając głowę na bok, jakby dziwiła się tym pozytywnym wybuchem szczęścia.
- Masz ładny kolor oczu, Hiromi-san. - Powiedziała niespodziewanie. - Jak nocne niebo.
Skinęła głową, gdy zarówno ona, jak i Azuma poprosili o zaprowadzenie ich do obozu. Oczywiście nie było sensu, żeby tutaj się rozbijali, gdy byli tak blisko posterunku, więc to było wiadome, że teraz wszyscy razem wrócą bezpiecznie pod ochronę stacjonujących tu sił Uchiha. Co prawda Saori spodziewała się, że gdy tam dotrą, to cała trójka nie opędzi się od pytań i wiwatów, ale na obecną chwilę innego wyjścia nie było.
- Tak, wrócimy wszyscy razem. - Zapewniła i skinęła głową do Sumi, która również miała okazję się teraz zapoznać, wyglądając przy tym na nieco zakłopotaną.
Gdy temat zszedł na Kuro i Azuma stwierdził, że to ptaszysko przed chwilą podprowadziło Tsuyoshiemu część prowiantu, Saori spojrzała najpierw na jednego, potem na drugiego. W sumie to wzmianka Tsuyoshiego o tym, że wrona jest zapieczętowanym demonem, była całkiem interesująca, ale nie zraziła jej w żaden sposób do dorwania kiedyś tego ptaszyska.
- Jeśli nie dasz Kuro nic do jedzenia, to ptaszysko weźmie sobie samo. - Stwierdziła jeszcze na koniec do Sumi, swoim wypranym z emocji tonem. - Chciałam mu za to powyrywać pióra z ogona, ale Azuma-san ma za miękkie serce dla niego.
Słuchała z uwagą tego, co Azuma powiedział o Rantori. Były to okrojone wieści, ale naprawdę pokrzepiające. A potem jeszcze Tsuyoshi dopowiedział więcej, co brzmiało naprawdę niesamowicie i dawało nadzieję im wszystkim. Dzisiaj na posterunku na pewno wszyscy będą świętować z tego powodu.
- To naprawdę dobre wieści. Jest nadzieja, że zdołamy ich wreszcie przepędzić i odzyskać nasze ziemie. - Powiedziała, po czym spojrzała na Tsuyoshiego, który zaczął narzekać na bagna. - Nigdy nie widziałam morza.
Gładząc karą klacz po szyi, Saori słuchała jak Tsuyoshi ją zachwala, po czym zaproponował przejażdżkę na niej. Normalnie to Kunoichi już by siedziała w siodle, ale tym razem spojrzała na Uchihę. Znał ją na tyle dobrze, że mimo braku ekspresji na twarzy Saori, mógł odgadnąć, że coś jest nie tak i dlatego dziewczyna miała wyraźne opory, żeby wsiąść.
- Następnym razem, Tsuyoshi-san. - Odezwała się wreszcie i poprawiła wielki wachlarz wiszący jej na plecach. - Ćwiczyłam kontrolowanie chakry biegając po drzewie i kilka razy spadłam. Mam dość mocno poobijane plecy i jazda w siodle byłaby bolesna. Pójdę pieszo, a w obozie może Hiromi-san coś na to poradzi. Prowadź, Sumi-san.
Tym samym chciała, żeby Urzędniczka poszła przodem razem z Azumą i Hiromi, a ona zamknie tyły z Tsuyoshim. Tak więc ruszyli, rozmawiając przy tym i wymieniając się ciekawostkami. Sumi i Hiromi przez chwilę rozmawiały o Orochim, o którym Saori słyszała tylko przelotnie, ale nie miała okazji poznać. Gdy jednak Azuma zapytał o sytuację i zagrożenia, Saori skupiła na nim wzrok.
- Nie słyszałam o żadnych incydentach w pobliżu tego posterunku. Po naszej stronie rzeki jest spokojnie i na razie nic się nie dzieje. - Zdała relację, po czym dodała. - Masahiro-sama jednak zabiega o wsparcie, żeby zwiększyć nasze szanse i możliwości. Ostatnio zostałam wysłana do Hachimantai z jego listem dla Yuki Mikoto.
0 x

|| Karta postaci || Pieniądze || Punkty Historii ||
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość