Stolica Północnego Ryuzaku. Położone w niecce pomiędzy wzgórzami, dobrze prosperujące miasteczko, przed rozpadem Sogen stanowiło centralny punkt między dwoma największymi szlakami przecinającymi prowincję Sogen - jednym prowadzącym ku Shi no Geto oraz Murowi i drugim, prowadzącym na południe prosto ku bogatemu Ryuzaku no Taki.
Uchiha Tsuyoshi
Posty: 589 Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
Multikonta: Sashiko
Post
autor: Uchiha Tsuyoshi » 2 lis 2024, o 11:19
Północna Brama Sarufutsu otwiera miasto na jeden z głównych traktów biegnący z północy (wcześniej z Kōtei, aktualnie z Atarashi, a więc z terenów frontowych) na południe. Jest to - obok Bramy Południowej - najważniejsza brama w mieście. W związku z tym, że jest położona najbliżej Atarashi, została ona w roku 394 dodatkowo wzmocniona i obsadzona większą liczbą wartowników, niż inne bramy. Jest to bardzo solidna konstrukcja z kamienia, z wysokim, łukowo zwieńczonym przejściem oraz dwoma potężnymi basztami zbudowanymi na planie prostokąta (jedna z nich jest tuż przy bramie, druga nieco dalej, na zachód). Od strony zewnętrznej zamykana jest dwoma spuszczanymi z góry gratami i zabezpieczona suchą fosą. Od strony wewnętrznej natomiast po prawej stronie rośnie sporych rozmiarów buk, który daje sporo cienia.
Pod drzewem tym zazwyczaj siedzą wartownicy, logistycy i inni, którzy z jakichś powodów zatrzymują się w tych okolicach. A panuje tu spory ruch - z tych okolic wyrusza bowiem większość oddziałów Uchiha, które zmierzają na front. Poza tym z miejsca tego wyrusza znakomita większość transportów z zaopatrzeniem dla oddziałów frontowych. Za dnia jest tu więc gwarno - jest tu sporo wozów, które czekają na swoją eskortę, kręci się też zazwyczaj co najmniej jeden logistyk, który odprawia karawany.
0 x
Saori
Posty: 149 Rejestracja: 29 kwie 2024, o 14:29
Wiek postaci: 17
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Średni wzrost i szczupła sylwetka - Czarne, długie włosy - Ciemne grafitowe oczy
Widoczny ekwipunek: - Kabura na prawym udzie - Torba na lewym pośladku - Wielki Wachlarz na plecach
Link do KP: viewtopic.php?p=217620#p217620
Multikonta: Minako
Post
autor: Saori » 2 lis 2024, o 22:08
Saori wysłuchała z kamienną twarzą tego, co miał do powiedzenia młodzieniec, po czym odebrała zwój, który wyciągnął w jej stronę. A więc wezwanie prosto od Dowództwa. Najwyraźniej coś pilnego musiało się stać, skoro werbowali nawet tak słabych shinobi. Posłańcowi najwidoczniej się spieszyło, więc Kunoichi nie zawracała mu już głowy, z resztą powiedział wystarczająco dużo, a reszta zapewne była zawarta w zwoju. Pozwoliła więc odejść chłopakowi, a sama zamknęła drzwi swojego mieszkania i rozwinęła zwój z wiadomością. Tak jak podejrzewała, w nim zawarte było więcej szczegółów, jak choćby to, co tak naprawdę było jej zadaniem. A więc działania na froncie zostały wznowione z całą mocą, skoro ruszyły nowe transporty. Jeden z nich miała eskortować, aby bezpiecznie dotarł do celu. Powinna sobie poradzić.
Zwinęła zwój i zatknęła go za pas, po czym chwyciła na szybko jakiś suchy prowiant i wyszła z mieszkania. Wiadomość nakazywała pośpiech, więc Saori postanowiła nie zwlekać ze stawieniem się przy Północnej Bramie. Wychodząc na ulicę, puściła się biegiem w stronę północnej części miasta, by ostatecznie stawić się w umówionym miejscu. Tam rozejrzała się uważnie po wzmożonym ruchu przy załadunku zaopatrzenia, szukając osoby która doglądała całego tego procesu. Jeśli już upatrzy taką osobę, podejdzie prosto do niej.
- Uchiha Saori. - Przedstawiła się. - Oddelegowano mnie do eskorty zaopatrzenia.
Jeśli będzie trzeba, na dowód pokaże swój zwój, który w tym momencie był dokumentem poświadczającym jej udział w tym przedsięwzięciu. Zapewne dostanie więcej informacji odnośnie trasy, może nawet mapę z wyznaczonym szlakiem. Tak czy inaczej, na pewno była w dobrym miejscu i stawiała się wystarczająco szybko, żeby nikt na nią nie psioczył, że się spóźniła. No chyba że posłaniec szukał jej mieszkania na tyle długo, że teraz przez niego zgarnie reprymendę. Zapewne wszystko za chwilę się okaże.
0 x
Uchiha Tsuyoshi
Posty: 589 Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
Multikonta: Sashiko
Post
autor: Uchiha Tsuyoshi » 3 lis 2024, o 09:31
Bagienne bezdroża
Saori: Wojenna misja rangi D
3/7
Saori niemal natychmiast pobiegła w kierunku Bramy Północnej, przy której - zgodnie z instrukcją ze zwoju - miała się stawić. Po drodze mijała wielu ludzi, którzy tym wczesnym rankiem zmierzali już do centrum miasta, żeby załatwić swoje sprawy. Uliczki nie były jednak jeszcze zatłoczone, więc kunoichi sprawnie dostała się tam, gdzie chciała.
Na miejscu zastał ją następujący widok. Pięć średniej wielkości wozów stało na niewielkim placyku przed bramą, trzy po jego lewej stronie, a dwa po prawej stronie. Poza tym wokoło kręciło się też trochę innych ludzi, z bronią i bez, w tym na koniach. Przez bramę przechodzili i przejeżdżali również cywile z okolicznych wiosek.
Po prawej stronie rosło także rzucające się od razu w oczy sporych rozmiarów drzewo, które powoli się zieleniło. Pod tym drzewem stał natomiast ktoś, kto wyglądał na logistyka. A dlaczego tak wyglądał? Bo co jakiś czas ktoś do niego podchodził i po krótkiej rozmowie (a właściwie wysłuchaniu poleceń), odchodził z powrotem gdzieś indziej. Przed tym, jak podeszła do niego Uchiha, właśnie skończył wyjaśniać coś jakiemuś mężczyźnie, który potem powrócił w okolice mini-karawany składającej się z dwóch wozów.
Logistyk był młodym mężczyzną, mniej więcej koło trzydziestki, w brązowych włosach i z pociągłą twarzą. Miał spokojne spojrzenie, choć trudno było powiedzieć, czy panował nad tutejszym chaosem. Na razie pewnie tak, ale kiedy w dalszej części dnia nadciągnie tutaj jeszcze więcej wozów i ludzi, którzy będą coś od niego chcieli, to pewnie taki stan się skończy. Nie wydawał się jednak tym przejmować.
- Uchiha Saori - powtórzył, biorąc zwój, ale nie był zaskoczony tym zgłoszeniem. Po zerknięciu na zwój pokiwał głową, jakby znalazł potwierdzenie swoich własnych myśli.
- No dobra, jesteś w samą porę, nawet wcześniej niż myślałem. Trzeba odeskortować te dwa wozy - skinął w ich kierunku głową; na czele pierwszego z nich siedział mężczyzna, który przed chwilą rozmawiał z logistykiem - tak jak miałaś napisane w zwoju, celem podróży jest nasz posterunek po drugiej stronie mostu Tappu na Ishikari. Ostatnio most został przez nas zdobyty i dowództwo coś tam kombinuje z ruszeniem linii frontu, więc potrzebne jest bardzo dużo zaopatrzenia. W jednym wozie są leki i żywność, w drugim sama żywność i trochę rzeczy aprowizacyjnych. Są wypełnione po zadaszenie i to jest ważna informacja. Tereny wokół Ishikari są bagniste, więc musisz czuwać nad drogą i wybierać ją tak, żeby się gdzieś nie zapadły. Poza tym to raczej bezpieczne okolice. Po zdobyciu mostu ustały napady dzikich na karawany, ale wiadomo, licho nie śpi - wyjaśnił dokładnie. Jeśli Saori zwróciła swoje oczy na wozy, to mogła dostrzec, że są to po prostu zwykłe, pojemne, czterokołowe pojazdy zaprzęgowe z płóciennym zadaszeniem rozpiętym na łukowatych pałąkach . Wyglądało na to, że naprawdę są zapakowane po brzegi, bo ich koła były lekko zagłębione w ziemi. Pierwszym kierował rzeczony wcześniej mężczyzna koło czterdziestki, a drugim inny mężczyzna, podobny do pierwszego, ale zdecydowanie młodszy, mniej więcej w wieku Saori.
- To jest Koizumi - w tym momencie facet machnął do nich ręką - a za nim jego syn. Więcej ludzi nie możemy oddelegować, ale poradzicie sobie. Pokonywali już tę drogę zeszłej jesieni. Jeśli nie masz pytań to ruszajcie od razu, bo już mi się zaczynają zjeżdżać kolejni - polecił i faktycznie, gdzieś z uliczki biegnącej do Bramy Północnej dało się słyszeć stukot końskich kopyt, który narastał. Koizumi, jak gdyby wyczytał o czym rozmawiają z ruchu warg, krzyknął do syna, a sam strzelił z bata. Wóz zaskrzypiał i ruszył ciężko. Za nim ruszył drugi. Gdy byli już blisko, spojrzał na czarnowłosą i powiedział jowialnym tonem:
- Panienka od Uchihów? Zapraszam, proszę wskakiwać. Nie mamy czasu do stracenia!
0 x
Saori
Posty: 149 Rejestracja: 29 kwie 2024, o 14:29
Wiek postaci: 17
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Średni wzrost i szczupła sylwetka - Czarne, długie włosy - Ciemne grafitowe oczy
Widoczny ekwipunek: - Kabura na prawym udzie - Torba na lewym pośladku - Wielki Wachlarz na plecach
Link do KP: viewtopic.php?p=217620#p217620
Multikonta: Minako
Post
autor: Saori » 3 lis 2024, o 13:27
Docierając pod Północną Bramę, Saori mogła zobaczyć, że część wozów była już przygotowana do drogi i lada chwila wyruszy na szlak. Dokładnie pięć, bo trzy stały po jednej stronie, a dwa po przeciwnej. Jej zwoju była mowa o dwóch, dlatego też Kunoichi skierowała się w tamtą stronę. Po chwili dopiero dostrzegła stojącego pod wspaniałym drzewem Logistyka, a przynajmniej tak można było wydedukować o tym, jak wszyscy podchodzili do niego, aby dogadać szczegóły i znaleźć odpowiedzi na swoje pytania. Tak więc i Saori podeszła do tego mężczyzny i przedstawiła się, jednocześnie informując, że została oddelegowana do eskorty. Ten dla formalności i upewnienia się zerknął na zwój, który miała ze sobą, po czym skinął głową i zaczął mówić.
Okazało się, że była na czas, co był bardzo istotne dla takich przedsięwzięć. Nikt nie lubił spóźnialskich, zwłaszcza gdy przez to miał się opóźnić sam transport zaopatrzenia. Kolejną sprawą była trasa i tutaj był największy problem, bo Saori jej nie znała, a pójście w ciemno, do tego przez tereny bagienne, to pewna katastrofa, zwłaszcza że wozy były wypełnione po brzegi i do tego swoje ważyły. Zdecydowanie częściej będzie musiała robić wypady poza miasto, a najlepiej to chyba będzie zaopatrzyć się w mapę. Gdy wysłano ją do lasu, dostała mapę tych terenów od Haruki, czy teraz też tak będzie? Chyba jednak nie, ale szybko się okazało, że Ojciec z Synem, którzy powozili na wozach, przebyli już tą trasę, więc musieli znać drogę. Może jednak nie będzie tak źle.
- Wszystko jasne. - Odpowiedziała Logistykowi i ukłoniła się. - Dziękuję za szczegółowe informacje.
Najwyraźniej starszy woźnica kontrolował sytuację, bo po chwili ruszył swoim wozem, a za nim jego Syn. Słysząc wołanie w jej stronę, Saori zgrabnie wskoczyła na kozioł obok mężczyzny, gdy wóz obok niej przejeżdżał, by następnie usadowić się na pozostałej części drewnianej ławki. Chwilę patrzyła, jak konie przekraczają Północną Bramę i wyjeżdżają na szlak, by następnie zwrócić się do siedzącego obok woźnicy.
- Panie Koizumi, nie miałam jeszcze okazji podróżować do Ishikari. - Przyznała swoim standardowym, wypranym z emocji tonem. - Logistyk jednak powiedział, że przebyliście już tą trasę, więc nie powinno być kłopotów. Będę czuwać nad drogą, gdy wjedziemy na bagnisty obszar, a do tego czasu skupię się na obserwacji, czy gdzieś po drodze nie czai się zasadzka.
0 x
Uchiha Tsuyoshi
Posty: 589 Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
Multikonta: Sashiko
Post
autor: Uchiha Tsuyoshi » 4 lis 2024, o 08:00
Bagienne bezdroża
Saori: Wojenna misja rangi D
4/7 Woźnica z zadowoleniem przyjął szybką decyzję Saori o tym, żeby wskoczyć na miejsce obok niego. Widać było u niej zdecydowanie i chęć do współpracy.
Logistyk (którego imienia w końcu dziewczyna nie poznała) machnął im ręką, gdy odjeżdżali. Zaraz potem przejechali przez samą bramę, minęli fosę i szybkim tempem zaczęli oddalać się od Sarufutsu. Od razu też mogła poczynić ciekawe spostrzeżeni. Wozy były niemal przeładowane - to było oczywiste - ale mimo to ładunek miał się znaleźć jak najszybciej za mostem Tappu. Świadczyło o tym, to, że do każdego wozu zaprzęgniętych było nie dwa (jak zazwyczaj to miało miejsce przy pojazdach tej wielkości), ale aż cztery konie. To z kolei oznaczało, że zaopatrzenie tego odcinka frontu było priorytetem. Szykowało się tam najwyraźniej coś ważnego.
Wozy po jakimś czasie poruszania się głównym traktem skręciły na zachód, nie wytracając tempa. Kiedy droga zrobiła się już nieco mniej ruchliwa i nie trzeba było tak bardzo uważać na mijanki i inne przeszkody, woźnica wyraźnie się rozluźnił.
- No... to tego. Tak jak panienka słyszała, jestem Koizumi. Za nami jedzie mój syn, Koike. Zaciągnęliśmy się do pomocy wojskom od razu jak upadł mur. A panienka? Pewnie też już panienka coś nieco na froncie przebywała, co? - opowiedział o sobie i zapytał facet przyjacielskim tonem. Wydawał się być uczciwym i odważnym człowiekiem, skoro wybrał sobie takie zajęcie. Z drugiej jednak strony, wojsko dawało to, co w tych niespokojnych czasach było naprawdę ważne: stałą, godną pensję.
- Tak w ogóle, to tu jest mapa od tego logistyka - powiedział, po czym sięgnął do schowka pod stopami, z której wyjął niezbyt duży kawałek papieru z naniesionymi nazwami rzek i dróg Zachodniego Sogen. Nie było tam oczywiście żadnych pozycji wojsk, placówek, posterunków czy czegokolwiek innego. Takich informacji trzeba było dobrze pilnować, bo gdyby wpadły w ręce wroga, to miałoby to bardzo złe skutki (a przecież rajdy Dzikich na karawany nie należały do rzadkości).
- Ja mniej więcej znam trasę, ale przez zimę mogło się pozmieniać. Niektóre trakty mogą być jeszcze nieprzejezdne, a tych nowych, wytyczonych przez wojsko, może jeszcze tutaj nie być. Na razie to nic, ale bliżej bagien może być ciężko. Wtedy będziemy panienki potrzebować - wyjaśnił, po czym uśmiechnął się (trochę chyba do Uchihy, a trochę do samego siebie) i popatrzył gdzieś w dal. Zaraz potem wyglądnął z boku za siebie, kontrolując to, czy wóz Koike jedzie tak jak trzeba.
- Za dwa albo trzy dni powinniśmy być na miejscu. Wszystko będzie zależało od tego, jaka jest trasa po zimie. No i od tego, czy nie będzie żadnych kłopotów. Ale tfu, tfu, odpukać, mam nadzieję że nic się nie wydarzy. Normalnie to pewnie byśmy dostali paru chłopa do eskorty, ale od tygodnia tyle tego jedzie na front, że nie wyrabiają kwatermistrze ze wszystkim i puszczają jak leci. I dlatego panienka będzie się musiała z nami męczyć - zaniósł się śmiechem, jak gdyby opowiedział teraz jakiś znakomity żart - ale może nie będzie panienka miała za dużo do roboty. Podobno po tym jak nasi sprali Dzikich na moście to się spokojniej zrobiło na tyłach. Dostały te brudasy po dupach to i cicho siedzą. Oby jak najdłużej.
Wyjechali z niewielkiego lasku nieopodal Sarufutsu, zjeżdżając ze szczytu wzgórza. Koizumi nieco zwolnił, a ich oczom ukazała się płaska równina ciągnąca się przez wiele, wiele kilometrów. Gdzieś na samym końcu, tuż przy linii horyzontu, ledwie widoczna zarysowywała grubsza linia drzew, które za kolejne wiele kilometrów przejdą w bagna. Pewnie więc dzisiaj jeszcze czeka ich nocleg w normalnych warunkach, ale później trzeba będzie niestety co najmniej raz przespać się w tym nieprzyjemnym miejscu. Nie uprzedzajmy jednak faktów.
0 x
Minoru
Posty: 1230 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 19 kwie 2025, o 00:35
Ruyo nie krył się ze swoją znajomością z celem Minoru. Był to dobry znak i nasuwał Rakuraiowi myśl, że siedzący przed nim mężczyzna był człowiekiem, którego można było kupić. Musiał się tylko upewnić, że ten nie sprzed go w bliskiej przyszłości Kaiokenowi.
Uwagi na temat rozciągania się przed przygłupami, zbył milczeniem. Nie czuł się ani komfortowo, ani doświadczony w tych kwestiach by móc powiedzieć coś więcej niż jakąś głupotę. Dalej jednak było ciekawiej. Po pierwsze, Ruyo, stwierdził że Minoru nie powinien mieć problemów z Jin-woo. Nie bardzo rozumiał na jakiej podstawie wysnuwał taki wniosek. Choć być może chodziło o to, że Jin-woo był chuderlawy, a Minoru jednak jakąś muskulaturę miał? A może spowodowane było to bliznami, jakie pozostały na jego ciele po wojnie o Kotei?
Ruyo miał jednak więcej do powiedzenia. Chciał wiedzieć jak Rakurai miał na imię i dlaczego szuka Jin-woo. A do tego dorzucił jeszcze niejasną informacje o tym, że ktoś taki jak on nie chciałby zadawać się z Jin-woo i jeszcze powiedział coś o jego aurze. I to ten ostatni fragment zastanowił go najbardziej. Minoru milczał przez dłuższą chwilę, analizując słowa mężczyzny, a w jego umyśle zaczął dokształcać się obraz człowieka stojącego przed nim. To, że wiedział on o tym, że Minoru stoi przed drzwiami, plus wspomnienie o aurze, były jasnym sygnałem dla Rakuraia, że mężczyzna ten miał ten sam dar co on sam. Tylko co powinien zrobić z tą informacją? I co ważniejsze, co zrobić z pytaniami jakie mu zadano?
– Rakurai... Minoru. - Przedstawił się, choć jeszcze w połowie zdania zastanawiał się, czy nie zmienić imienia na inne. Nie wiedział jednak na jakie, a zbyt długa pauza tylko wzbudziłaby podejrzliwość Ruyo.
– Wygląda na to, że Jin-woo zaszedł sporej ilości osób za skórę, ponieważ dostałem na niego zlecenie od więcej niż jednej osoby. - Nie było sensu ukrywać tego, że Minoru był mieczem do wynajęcia. Chociaż powinien być czymś znacznie więcej. Nie musiał jednak znać powodów, dla których tamci ludzie chcieli pozbycia się problemu jakim był Jin-woo.
– A jak jest z tobą? Wydajesz się dobrze znać Jin-woo. Może mógłbyś mi opowiedzieć co nieco o tym człowieku? - Zapytał gdy tamten kończył przebieranie. Cały czas korciło go, by poruszyć kwestie jego sensora, ale powstrzymywał się przynajmniej na ten moment. Szybko jednak stracił wątek, gdy dostrzegł dwa dorodne kokosy, na których wytatuowano tatuaż mający zapewne przedstawiać drapieżnego ptaka. Rakuraiowi nie była obca nagość wśród mężczyzn. Wszak korzystał z Onsenu nie raz. Lecz z jakiegoś powodu czuł się przy tym mężczyźnie nieswojo. Na całe szczęście, Ruyo zaczął opowiadać o drodze do Atarashi, dzięki czemu Minoru mógł odciągnąć swą uwagę od jego pośladków.
– Ryuzaku i Uchiha biorę na siebie. Skup się na doprowadzeniu mnie na miejsce. O wynagrodzenie również się nie martw, najęło mnie tyle osób, że mogę spokojnie odstąpić ci jedno czy dwa wynagrodzenia. Nie ma też większego sensu wymieniać wszystkich osób, które mnie wynajęły, bo byśmy spędzili tutaj kolejną godzinę. Sądzę jednak, że uspokoi cię to jak powiem, że jednym z moich zleceniodawców są strażnicy miejscy Ryuzaku. - Skłamał na temat ilości osób jakie go wynajęły. A zrobił to w swój ulubiony sposób. Białe kłamstwo, czyli nieprawda ubrana w prawdziwe zdarzenia. Nie chciał zdradzać, że wynajął go w pierwszej kolejności Hori, dawny mistrz Jin-woo. Ruyo wydawał się znać poszukiwanego, więc kto wie jak by zareagował na imię byłego nauczyciela Jin-woo.
Dalsze rozmowy musiały jednak poczekać, ponieważ Minoru został poproszony o to by poczekać przed budynkiem, co też uczynił. Nim jednak rozstał się z Ruyo, z czystej ciekawości starał się odczytać jego aurę, zaciekawiony jakie wibracje może dawać ktoś tak barwny jak on. Chciał również móc śledzić jego poczynania. Dopiero wtedy opuścił budynek, wciąż namierzając źródło chakry młodzieńca. Samemu ustawił się po drugiej strony ulicy, chowając się w cieniu, przed słońcem. Wyczuwał jak jego przewodnik przemieszczał się, a także opuszczę budynek zamtuzu z innej strony niż spodziewał się Rakurai, co też spowodowało że jego brwi uniosły się w wyrazie zdziwienia. I zrobiły to ponownie, kilka chwil później, gdy zza winkla wyłoniła się bogato zdobiona kareta.
– Nie lubisz być anonimowym, co? - Odpowiedział na zaproszenie i wdrapał się na wóz, zajmując wygodne miejsce niedaleko Ruyo. Gospodarz wozu, poinformował go, że ich trasa potrwa trochę. I że zatrzymają się za godzinę na pierwszym przystanku. Minoru nie rozumiał dlaczego tak miało się stać. Chciał, żeby Ruyo zaprowadził go do Jin-woo i nigdzie więcej. Pominął jednak swoje uwagi, skinął jedynie głową na znak, że przyjął tą informację do wiadomości. Ruyo chciał jednak by ten opowiedział coś o sobie, na co Rakurai zareagował głębokim westchnięciem.
– Rakurai Minoru, pierworodny syn Keiko i Kenshiro Rakuraiów. Ostrze do wynajęcia, tułacz, filozof życia i obrońca uciśnionych. - Nie wiedział co miał powiedzieć. Nie chciał rozpowiadać przed obcymi o tym kim jest. Nie chciał jednak również jechać w niezręcznej ciszy przez całą godzinę i bogowie wiedzieli ile jeszcze później. Postanowił jednak skłamać po raz drugi i nazwał się ostrzem do wynajęcia. W rzeczywistości był kimś więcej, był shinobim na usługach Yamanaka, a niedługo Sakki w służbie Uchiha. Reszta się jednak zgadzała. Cała służba dla rodu Yamanaka ograniczała się do tego, że tułał się po świecie i pomagał tym którzy pomocy tej potrzebowali, od czasu do czasu pakując się w kolejne problemy. Był również filozofem życia, choć filozofia ta była zwykle pesymistyczna.
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Arii
Posty: 1622 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 21 kwie 2025, o 11:24
10/17 Odetchnąć
Wyprawa B - Minoru
M ężczyźni zdecydowanie byli z dwóch różnych światów. Rakurai raczej nie mógł czuć się swobodnie przy wolnym jak ptak (dosłownie) Ruyo. Ale interesy to interesy. -Mówisz, że dużo osób chce się go pozbyć? Nie dziwię się .- na chwilę zamilknął wiążąc jedwabny pas. -Przyjaźniłem się z nim. Wiele lat. Należałem do Kaioken... aż nasze drogi w końcu się rozeszły. W brutalny sposób. - i tak zakończył chwilowo ten wątek. Skupiając się na tym co jego pracodawca chciał powiedzieć na temat wynagrodzenia. Stał tak przez chwilę zamyślony i kiwnął głową. -Skoro tak chcesz mówić. Okej. - i wszystko dotoczyło się przed budynek. Minoru wyczuwał cały czas osobę Ruyo na odległość. W końcu ten pojawił się na powozie. Komentarz o wyróżnianiu się Ruyo przyjął z uśmiechem na twarzy. -To twój bilet do ludzi Kaioken Inaczej się tobą nie zainteresują, Przystojniaczku. - puścił do niego oczko i ruszyli. Minoru nie chcąc siedzieć w ciszy mówił dalej, odpowiadając na prośbę bogato ubranego woźnicy. -Hmmm... Nie mówisz wszystkiego. Ale całkowicie to rozumiem. Gdybyś poduczył się trochę swojego talentu wiedziałbyś jak lepiej unikać kłamstw. Nawet tych mniejszych. - Ruyo udawał, że się obrusza tym zachowaniem, ale widać było żarcik w jego oczach. Iskierki odbijały następne. Na pewno nie zachowywał się standardowo.
D roga do Sarafutsu nie sprawiła im żadnego większego problemu. Jedyne co się zmieniło to drogi, ale nawet to nie było niczym dziwnym. W końcu Uchiha bardzo szybko zaczęli adaptować się do nowej rzeczywistości i budować na nowo swój dom, do którego mieli wracać. -Zaraz pierwszy posterunek wyjazdowy... - Ruyo powiedział do siebie i rzeczywiście ku ich oczom pojawiła się brama z dwoma strażnikami, którzy wyprostowali się nagle i patrzyli w ich stronę. Mężczyzna chwilę przed dotarciem zaczął zatrzymywać powóz i z uśmiechem na twarzy powitał dwóch mężczyzn. -O jaki cudowny dzień! Nieprawdaż, panowie? - wyszczerzył się w ich stronę. Jeden ze strażników obszedł powóz ze strony Minoru i przyjrzał mu się kątem oka. Drugi podszedł do Ruyo i pochylił mu się na przywitanie. -Witam, gdzie zmierzacie? Na tych drogach jest bardzo niebezpiecznie. Powinniście o tym przecież wiedzieć. - był nieufny, gdy Minoru przyjrzał się jego charze... coś wirowało w jego sygnaturze. Nie potrafił tego opisać. -Oh, drobne interesy z Atarashi. Mój klient czeka na nowe towary i opłatę za ostatnią transakcję. Dwa miesiące czekałem na znalezienie odpowiedniej ochrony do tej trasy! Ci beznadziejni Dzicy i bandyci na drogach! Nie dajcie się panowie prosić o przejazd! Jakże bym mógł! Mam do wykarmienia dwie córki!!! - Ruyo wczuł się w swoją rolę i chyba działało. Strażnicy spuścili trochę z tonu. -Ogólnie nie powinniśmy... Ty. Na pewno dasz sobie radę na tych drogach? Nie chcielibyśmy, żeby komuś coś się tam stało... - drugi spojrzał się w kierunku Minoru. Ruyo też się na niego spojrzał z uśmieszkiem. Odpowiedź mogła być tylko jedna. -[color=#BFFFFFF]Następnym razem załatwcie sobie dokumenty z Ryuzaku... Nie będziemy musieli was zatrzymywać. Uważajcie na siebie. Te potwory są wszędzie. I bezpiecznego powrotu![/color]- bramy się otworzyły a Ruyo ruszył powozem.
P rzejechali jakieś dwie minuty i chłopak westchnął. -Nienawidzę jak mnie zatrzymują. Zawsze trzeba coś wymyślić. No bo wiesz... Nie ty jeden prosisz mnie o takie przysługi. Dużo osób po tej całej walce w Sogen chciało stąd uciekać... Dzicy i inne takie. Strach tutaj być czasami a interesy muszą się kręcić dla wielu. - jego uśmiech był gorzki, bez grama żartu. -Długo walczyłeś przed przybyciem do Ryuzaku, Minoru? Nie wydajesz się z papieru a przyda się wszystko, żeby bezpiecznie dotrzeć do tych lasów... Kaioken może wydawać się zwykłą grupą bandycką, ale są tam pewne perełki. Właśnie takich Jin-woo lubi najbardziej... - na jego twarzy pojawił się grymas złości na samo wspomnienie celu Rakuraia.
Chakra Ruyo była delikatnie zielona, ciągle skakała jak bawiące się dziecko. Dało się z niej wyczuć dużo zmienności.
Ukryty tekst
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Minoru
Posty: 1230 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 21 kwie 2025, o 15:15
Informacja o tym, że mężczyzna należał do Kaioken, wzbudziła w Minoru pewien niepokój. Nie chodziło o to, że spodziewał się, że mężczyzna okaże się ukrytym agentem. Ale gdyby sytuacja stała się zbyt napięta, być może Ruyo zechciałby odnowić swoje znajomości, wbijając Minoru ostrze w plecy. Zostawił jednak swoje wątpliwości dla siebie. Zamiast tego postanowił zażartować.
– Od bandziora do... - Rozejrzał się, wskazując na całe pomieszczenie. - Tego. Niezły awans społeczny. - Nie był pewien czy żart siadł, ponieważ dopiero po wypowiedzeniu słów, doszło do niego jaki miały wydźwięk, ale uśmiechnął się, jakby na podkreślenie, że nie miał nic złego na myśli. Nie wiedział jednak co powinien odpowiedzieć, na uwagę dotyczącą wynagrodzenia. Wyglądało na to, że Ruyo oczekiwał jakiegoś innego wynagrodzenia, lecz Minoru nie miał pojęcia czego mógł chcieć, lub też nie chciał mu dać tego, czego mógł się domyśleć. Pomimo tego, wydawało się że ich relacje miały się nieźle, zwłaszcza że Ruyo wciąż starał się flirtować z nim.
Dzięki temu ich wspólna droga, była wciąż przyjemna. A do tego nader owocna. Ponieważ gdy tylko Minoru ukrył część informacji o sobie samym, Ruyo wydawał się wiedzieć o tym doskonale. Ba wypowiedział kilka dodatkowych słów, które były dla Rakuraia nie tylko potwierdzeniem jego domysłów, że Ruyo był sensorem jak on, ale również dały mu do zrozumienia, że tamten wiedział w jakiś sposób o talencie Minoru.
– Skąd wiesz o moim talencie? - Zapytał poważnym tonem, jakby odkryto jego największy sekret, co w sumei było prawdą.
– I co masz na myśli, mówiąc o poduczeniu się własnego talentu? - Była to druga osoba, która wspomniała o tym, że sensora można było ulepszyć. Tsukune również wspomniał o tym, że jego sensor rozwinął się w coś większego i że potrafi on wyczuć, gdy ktoś kłamał. Nie potrafił jednak wyjaśnić jak tego dokonać. Czyżby Ruyo mógł mu pomóc?
[hr][hr[/hr]
W końcu dotarli do Sarufutsu, przyszłego domu Minoru. Tak jak uprzedzał Ruyo, zostali zatrzymani przed bramami do miasta. Strażnicy stojący przed bramą, początkowo byli dość wrogo nastawieni. A jednak wydawali się znać Ruyo i ten korzystając ze swego czaru zdołał załagodzić sytuację. Minrou, w pewnym momencie, nawet zaczął wstawać by okazać swoją odznakę będącą dowodem, że walczył on pod Kotei. Okazało się jednak, że jest to całkowicie zbędne. Ostatecznie więc skinął tylko głową w geście podziękowania.
– Masz wiele dojść. Aż dziwi mnie to, że na co dzień pracujesz w takim miejscu. - Zagadnął swego towarzysza gdy oddalili się od strażników. Lecz Ruyo też miał co nieco do powiedzenia i Minoru wysłuchał go z szacunkiem.
– Nie zdawałem sobie sprawy, że tak trudno opuścić rejony Sarufutsu. - Jaki był cel tego, że wszystkich trzepano niezależnie w którą chcieli się udać stronę, nie wiedział. Rozumiał jednak, że wielu ludzi chciało przedostać się w bezpieczniejsze strony. Nikt przecież nie chciał umierać. Ruyo chciał jednak wiedzieć jak długo Minoru walczy już. Zastanawiał się co powinien mu powiedzieć.
– Ciężko mi powiedzieć jak długo macham swym ostrzem. Byłem jednak bliski śmierci więcej niż raz. Na całe szczęście, za każdym razem znalazł się ktoś, kto mógł mi pomóc. Dzięki temu mogłem urosnąć do tego poziomu i… mogłem walczyć podczas obrony Kotei i przeżyć. Choć nie była to zwycięska walka. - Wciąż pominął sporą część swego życia. A jednak otworzył się odrobinę przed swoim rozmówcą i zdradził mu, że był weteranem walk z dzikimi. Ciekawe jak ten zareaguje na to.
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Arii
Posty: 1622 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 21 kwie 2025, o 20:31
11/17 Odetchnąć
Wyprawa B - Minoru
R uyo zachowywał się naturalnie, kiedy robił te wszystkie swoje miny złości, grymasy, które były robione w żartach. -Skąd wiem o twoim talencie? To mówi wszystko... Eh... Czy ty nigdy nie próbowałeś czegoś więcej robić ze swoją umiejętnością? Wiesz ile informacji Ciebie omija? Zapewne myślałeś, że tylko dystans się liczy... Ale uwierz. Posiadanie trzeciego oka jest czymś o wiele bardziej skomplikowanym. - tutaj chyba rzeczywiście był obruszony. Nie odpowiadał na nic więcej dopóki nie przejechali przez bramy Sarufutsu. -Dojścia są bardzo ważne, Minoru. Bez nich w mieście takim jak Ryuzaku nie przeżyjesz. Z każdym trzeba jakoś żyć. Nie ma innego wyjścia w tym. Praca w zamtuzie jest dla mnie czystą zabawą i dodatkowym zarobkiem z wykorzystaniem tego, co umiem w łóżku. A umiem naprawdę dużo, gdybyś chciał się czegoś poduczyć. - puścił do niego oczko -Bycie przemytnikiem. Aktorem. Informatorem. To są wszystkie umiejętności, które zostały wykorzystane przez Jin-woo... dlatego teraz staram się zrobić z tym coś naprawdę dobrego dla innych. Może nigdy nikogo nie zabiłem. Ale wiem jak to zrobić... - wydawał się naprawdę smutny patrząc przed siebie. Powoli słońce zaczęło opadać na zachód. -Z tyłu jest śpiwór. Możesz się przespać. Albo przemyśleć co zrobić z tym swoim Trzecim Okiem. Możesz pytać, próbować coś z tym robić. Postaram się ciebie nakierować. Ale nie licz na za dużo, bez twoich chęci gówno da się z tym zrobić. A jest to irytujące, że w innych sferach raczej nie jesteś taki zwykły. - i uniósł powoli barki, jakby ze zmęczenia. Dalsza droga odbyła się w ciszy. Najwyraźniej Ryuo nie zamierzał zatrzymywać się w najbliższym czasie.
Z/T
Opisz najbliższe kilka godzin podróży - możesz również w trakcie wykonać trening, jeżeli takowy jest ci potrzebny
Ukryty tekst
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości