Osada Portowa Shinkai

[Nizan]

---

Kampania przeciwko Dzikim

Arii, Gosui, Shins, Osamu, Minoru - Gōsutoburanchi, Oddział Widmo

---

Godzina 13:30 Oddział widmo ustalił plan działania. Wszyscy mieli jasno wytyczone zadania, które brzmiało mniej więcej w ten sam sposób - iść i dowiedzieć się... więcej o osadzie. Oczywiście, też głównie staraliście się skupić na niejakiej Białej Wstędze, tylko, że nikt Wam nie powiedział - ani gdzie ona jest, ani gdzie jej szukać. Wiedzieliście tyle, że coś takiego istnieje i mogliście łudzić się na szczęście, że ktoś z Was na nią wpadnie.

Rozeszliście się w trzy różne strony. Arii poszedł na północ, Shinsu na zachód zaś Osamu na wschód.

Shinsu przemierzając ulice przyglądał się ludziom. Szczególnie interesowało go to, jak Dzicy dali radę wmieszać się w ludzi. To co zobaczył, mocno go zaskoczyło. W ogóle nie dało się poznać tego, że coś się... tu zmieniło. Ludzie wydawali się prowadzić dalej swoje typowe, codzienne życie, zupełnie nie zwracając uwagi na to, co się wydarzyło. Mijając kolejne sklepy, stragany, czy różne przybytki tylko utwierdzał się w tym przekonaniu. Na swojej drodze Shinsu napotkał takie budynki jak Siedzibę Władzy i arenę. Siedziba Władzy była zupełnie odnowiona. Wyglądała, jakby wcześniej ktoś ją wyburzył i na tym miejscu powstało coś nowego, bo ewidentnie architektura tego budynku odbiegała od reszty. Wokół kręciło się sporo różnych ninja. Tutaj Shinsu miał pewność. Nosili często bronie takie jak katany czy jakieś naginaty, a niekiedy wyróżniał ich po prostu wygląd - jakieś szaty, lub właśnie wyrastające dwie głowy. Drugim punktem, który mu się rzucił w oczy podczas podróży, była to wielka arena. Ta była też odnowiona, lecz z jakiegoś powodu, widać było, że nikt z niej od dłuższego czasu nie korzystał. Była zamknięta na trzy spusty i nawet nie było dookoła niej strażników. Od biedy, można było do niej wejść i sie rozejrzeć, tylko czy był na to czas? Shins chodził dość długo i zaczynał pomału doskwierać mu głód. Mógł albo cofnąć się na miejsce zbiórki, albo kontynuować poszukiwania.

Osamu wybył w zdecydowanie drugą stronę. Przybysz z Pustyni skupił się na strażnikach i ulepszeniach w budynkach. Tutaj było o tyle ciekawie, że raczej jako takich ulepszeń to nie widział. Może bardziej, kiedy mijał coś w stylu dzielnicy biedoty, to dostrzegł tylko zlepki namiotów, które przystrojone były jakimiś dziwnymi symbolami. Nie wiedział jednak czy to część kultury Dzikich, czy jeszcze pozostałości po wcześniejszych lokatorach tego miejsca. Nie mniej, ewidentnie widać było jakieś rytualne kości pozawieszane na wejściu do namiotów i tak dalej. Osamu nie widział jednak nic podobnego w normalnych budynkach mieszkalnych. Na swojej drodze napotkał takie strategiczne punkty jak Szpital, a także główna Strażnica. Gdyby nikt nie powiedział Osamu, gdzie się znajduje, mógłby strzelać, że jest w Ryuzaku, albo w Shigashi. Szpital wyglądał solidnie i jak to przed takiego typem budynku, kręciło się dużo ludzi. W strażnicy było podobnie, tylko tam akurat miał możliwość przyjrzenia się straży. I ponownie, widział zarówno wielu zwykłych, niczym wyróżniającym się strażnikom/wartownikom, a także takich z dwoma głowami, czy wręcz sklonowanych obok siebie identycznych osób. Wężowych było mało, tak samo jak większość straży to byli zdecydowanie mężczyźni. Wtopienie się w tłum było proste, bo znajdywało się tutaj mnóstwo ludzi, którzy chodzili w te i we wte. Osamu również nie czuł, jak czas mu szybko minął, bo miał kawał terenu do rozpoznania. Teraz mógł albo szpiegować w tych budynkach dalej, albo... wrócić do umówionego miejsca. Tym bardziej, że robił się głodny.

Arii poszedł zaś na północ. W jego przypadku trafił do jakiejś dzielnicy rozrywkowej, która w ciągu dnia była zdecydowanie zamknięta. Wpadł w galerię różnych domów uciech, knajp i podobnych. Była to jedna duża ulica z podobnymi biznesami po jednej i drugiej stronie. Tutaj akurat w tej chwili nikogo prawie nie było, więc Arii mógł wykorzystać ten czas, by poszukać dokładniej miejsca, o które im chodziło. I tak jak przeszedł w jedną i drugą stronę, tak były przeróżne lokale, ale żaden nie był tym jedynym. Dotarł w pewnej chwili aż do portu, który wychodził na północną część mapy. Widział starą flotę Kotei, która była zacumowana w dokach, ale także i kwitnący biznes rybny. Wiele straganów było pootwieranych i ogólnie kwitł tu dobrze handel. Dużo lepiej, niż w poprzednim mieście, w którym byli jeszcze w Północnym Ryuzaku. I tak, Arii wrócił i zaczął krążyć po okolicach w poszukiwaniach Białej Wstęgi. Okazało się, że budynek był łatwy do odnalezienia, tylko trzeba było dobrze się przyjrzeć.

Kilka piętrowych budynków łączyło się w kwadrat, który wytyczył wewnętrzne osiedle. W środku niego był jeszcze jeden budynek - z czubkiem wystającym ponad pierwotne budynki. W ten sposób, był naturalnie ogrodzony przed niechcianymi oczami, ale co więcej - do środka prowadziła tylko jedna droga. Brama, która teraz była zamknięta. I tutaj co najciekawsze, przed bramą siedziało dwóch karków. Ewidentnie Shinobi. Co więcej, ewidentnie oprychy. Jeden miał szramy na twarzy, a drugi był chyba podpity. Siedzieli przy beczce, na której grali w karty i popijali jakiś trunek. Nie zwrócili uwagi na Ariiego, bo na tej uliczce panował drobny ruch, ale jak Arii podejdzie bliżej, to ewidentnie się zorientują. Nad ich głowami wisiał ładny baner w formie wstęgi. Białej wstęgi. "Biała Wstęga". Ponownie, Arii mógł albo wrócić do grupy, albo zacząć coś szponcić po swojemu.

Wtedy jednak wszyscy poczuliście dziwne uczucie. Białe, zimne płatki spadły niemalże w tym samym momencie na Was wszystkich.

Nadeszła zima.

Hoshi Yuki - klik
Kodari Hoshigaki - klik
Mikoto Yuki - klik
Azumi Kuni- klik
Minda Hoshitsu - klik
Sugihaya Shitsuyo - klik
Rikisone Hone - klik
Aritsuka Umekiko - klik
Nozuki Kaneya - klik
Mizami Kuni - klik
Shi Kiyoko
Fukuhira - klik
Yatta Uchiha - klik
Nori Mateki - klik
Kamibara

  Ukryty tekst