Lub "Południowe Sogen" jak uparcie nazywają je członkowie Uchiha i Gazo, którzy tutaj mieszkają. Niepodbita część Sogen, która została wcielona do Ryuzaku no Taki i jest obecnie siedzibą szczepów Uchiha, Gazo oraz Wyrzutków Cesarskich - przede wszystkim Yukich, którzy uciekli z Cesarstwa. Zarządzana przez pana feudalnego - Takeda Masatoshiego i jego klan.
Ario
Posty: 2451 Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
GG/Discord: Boyos#3562
Post
autor: Ario » 23 lip 2025, o 11:18
Położona na rozległych, wietrznych równinach wschodniego krańca kontynentu, Shinkai to spora osada portowa, będąca ważnym punktem wymiany handlowej oraz morskim łącznikiem z odległymi regionami świata shinobi. Choć pod względem technologicznym nie może równać się z takimi potęgami jak Ryuzaku czy Kantai, jej znaczenie strategiczne i kulturowe jest nie do przecenienia.
Osada została założona w naturalnej zatoce, której spokojne wody chronią statki przed kaprysami oceanu. Od strony lądu otaczają ją trawiaste równiny, poprzecinane rzadkimi skupiskami drzew i dawnymi szlakami handlowymi. Niedaleko aż tak daleko, na północn od osady, wznoszą się resztki potężnego Muru , który przez wieki oddzielał kontynent od nieznanych ziem.
0 x
Arii
Posty: 1818 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Kogō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: * Dwie opaski z dziwnymi symbolami na nadgarstkach *Duża Torba *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yuri
Post
autor: Arii » 23 lip 2025, o 13:40
I tak o to cała eskapada wyruszyła w drogę przez las. Widział po ich zachowaniu, że nie podobało im się ułożenie, ale tak miało być z czystego założenia. Chciał przyjrzeć im się jak się poruszają, jakie reakcje mają i na ich usłuchanie jego decyzji. Przysłuchiwał się również każdemu ich słowu. Poznawali siebie pod względem umiejętności, chociaż nie każdy chciał je zdradzić lub nie miał czym się pochwalić - nie był to problem.-Dziękuję, Shins-san. - Przynajmniej zaczęli ze sobą rozmawiać i tworzyć jakąś więź. Z ciekawością przysłuchał się Osamu, który mógł być nazwany mistrzem Dotonu. -Ooo. Muszę przyznać, że chętnie zobaczę, co można jeszcze stworzyć za pomocą tego żywiołu, Osamu-san. - i również informacja o dziwnej zdolności. Jego oczy mimowolnie poszły do Minoru, który raczej miał już jakieś doświadczenie z takim czymś. W końcu nie po to zarywali ostatnią noc, prawda, Minoru-san?
-Dobrze, jeżeli poczujesz, że tracisz kontrolę i jest to ten moment daj nam znać. Zadbamy o swoje bezpieczeństwo, ale także i twoje. - uśmiechnął się do niego i skierował swoje oczy do Gosui'a, który chyba bardzo wziął do serca bycie osobą rozstrzygającą pomiędzy nim a Minoru. Ale wysłuchał jego wypowiedzi, do samego końcu, mimo że w jego sercu zagrzmiało, kiedy Gosui wspomniał o sytuacji z Ametsu. Bardzo dobrze wiedział, że o to chodziło. Kiedy ten zakończył przedstawienie swoich umiejętności Arii pokiwał mu głową. -Arigato, Gosui-san. Twoje umiejętności malują się najbardziej uniwersalnie z nas wszystkich. Czyli ustawienie ciebie w samym środku jednak nie było wcale błędem. - uśmiechnął się, ale jego uśmiech również teraz był maską. -Jednak Gosui-san. Hoshi-san nadała ci prawo rozstrzygania konfliktów pomiędzy mną a Minoru-san, a nie komentowania decyzji podejmowanych przeze mnie lub mojej własnej opinii. Chciałbym, żebyś to skorygował w swoim myśleniu. Gdzie kucharek sześć, tam diabeł się cieszy. - spojrzał się do przodu, ściągając uśmiech i z pełną neutralnością popatrzył się gdzieś w dal. -Do tego śmierć Mindy i wprowadzenie przeze mnie Ametsu jest idealnym przykładem, żeby nie ufać każdemu i każdemu umocnieniu. Ametsu wrobił mnie w fuyuhańskim więzieniu przez co doszło do tragedii, ale przez sześć tygodni omamił każdego w obozie będąc idealnym przyjacielem, kumplem, kolegą do picia. Chciał przeprowadzić zamach na Mikoto-san a odebrał kogoś równie cennego. Moje zdanie nie jest związane z wiarą a z doświadczeniem, jakie zebrałem w walce jako Rewolucjonista, więzień Cesarza i chwilowo nikt w zastępach Mikoto. - na tym też zakończył swoją wypowiedź w jego stronę. Został tylko Minoru, ale zanim cokolwiek powiedział...
-Dodatkowo wyjaśniając skąd Gosui posiada specjalne prawo od Generał Hoshi. Pomiędzy mną a Minoru-san pojawiła się pewna skaza na relacji podczas ostatniego zlecenia, gdzie się poznaliśmy. Wczorajsze opóźnienie z przydzieleniem nam tego zadania spowodowane było właśnie tym. - popatrzył się na plecy każdego i odbił się od gałęzi. -Moja jaźń rozszczepiona jest jeszcze na dwa kolejne byty. Jeden z nich potrafił przejąć nade mną kontrolę w sytuacji kryzysowej, kiedy samemu nic nie potrafiłem. Zapewne nadal może to zrobić w mniejszym stopniu. Ale ten byt... Rzeźnik... Jest bardzo brutalny, robi to by mnie chronić lub żeby mnie wzmocnić. Ostatecznie Minoru-san dostał od niego groźbę i sprowadziło się to do pewnego problemu, który jakoś został zażegnany. Aktualnie Minoru-san posiada pewne zabezpieczenie, które nie pozwoli wymknąć się mojej psychice spod kontroli. Uznaję, że powinniście o tym wiedzieć. - i tutaj pojawił się ten błysk w oku, niepewności Doko. W końcu aktualna postawa była tylko po to, żeby nie okazywać gorszej pozycji w doświadczeniu. I wtedy Minoru przeszedł jeszcze raz do tłumaczenia swoich umiejętności. I... widać było, że coś chciałby pominąć, ale ostatecznie wyrzucił to z siebie. Arii uśmiechnął się. Tym razem bez żadnych tajemnic. O to chodziło. -Dziękuję, Minoru-san. - i tak mogli przyspieszyć, o dziwo droga do pierwszego punktu minęła im bardzo szybko. Zrobili tylko jeden postój. Kilka kilometrów od Portu. -Tutaj możemy na chwilę się zatrzymać! - Arii zeskoczył na ziemię pomiędzy drzewami i otarł czoło. Spojrzał się na wszystkich.
-Dobrze. Zanim wejdziemy na tereny portu... Gosui-san, zabrałeś rycinę z wyglądem Bubaigary, prawda? Mógłbyś ją tutaj położyć? - kucnął i poczekał, aż wszyscy to zrobią. -Osobiście walczyłem tylko i wyłącznie z klanem Orochi, ale nie posiadam żadnej wiedzy na temat pozostałych klanów Dzikich a jak możemy się spodziewać, na takich możemy natrafić. Jeżeli posiadacie jakieś informacje w tej kwestii - chętnie wysłucham. Liczę na doświadczenie z Bitwy pod Kotei. - kiwnął głową i poczekał, aż któryś zabierze głos. Jeżeli przekazywali mu informacje zapamiętywał każdy najmniejszy szczegół dotyczący zdolności, wyglądu i tego jak zachowują się jedni z nich. Kiedy to było za nimi odchrząknął. -Obrazek powinniśmy spalić i się go pozbyć. W tym momencie chciałbym nałożyć pieczęci na wasz język. Dzięki niej żaden z was nie zdradzi nic dotyczącego tego, co usłyszeliście w obozie, w namiocie i teraz. Nie zdradzicie żadnego szczegółu naszego planu i celu tej misji. Niestety nie nałożę techniki sam na siebie - tutaj Minoru-san w momencie, kiedy przeciwnik będzie chciał przechwycić lub coś będzie na to wskazywało - masz pełną dowolność w zatrzymaniu takiego obrotu spraw. - tak, była to zgoda na jego zabicie. Rakurai musiał w głębi duszy się ucieszyć na taką myśl. Kiedy tylko miał szansę nałożyć na każdego pieczęć - zrobił to. Następnie przyjrzał się im, oceniając jak wyglądali ze swoimi bronami i wyposażeniem. Wyróżniał się najmocniej z nich wszystkich.... -Jeżeli ktoś posiada wolny zwój, będę wdzięczny. Zapieczętuję swoje ostrza, najbardziej z nas wszystkich się przez nie wyróżniam. Minoru-san, kiedy będziemy zbliżać się do osady portu, prześledź w miarę swoich umiejętności ludzi w niej. Chciałbym wiedzieć ilu jest tam shinobich, o ile w ogóle lub źródeł, które mogą się wyróżniać. - jeżeli dostał zwój zapieczętował w nim swoje ostrza i kaburę - oddał zwój właścicielowi. W tym momencie nie będzie potrzebował tych ostrzy - miał taką nadzieję. Następnie zaproponował nowe ustawienie, gdzie on i Minoru będą na samym przodzie. Shinshu i Gosui w środku a Osamu na samym końcu. -Takie ustawienie zapewni nam odpowiednie zarządzanie i moją komunikację z Minoru-san. Osamu-san, twoje umiejętności Dotonu sprawdzą się najlepiej na ochronę naszych tyłów a uniwersalność żywiołu Gosuia będą idealnym wsparciem dla nas z przodu i dla Shinsu-san.- wytłumaczył i poruszył palcem w górę, że mogli ruszać. Tak o to dotarli tuż przed osadę. Ale dalsze kroki powinni podjąć po tym, jak Minoru zbada teren.
Każdy z was otrzymuje pieczęć Jigen Mahi z zablokowaniem wszelkich informacji o misji, celu i rozmowach w/ i poza namiotem Hachimantai
Ukryty tekst
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Shins Hyo
Posty: 306 Rejestracja: 12 gru 2023, o 07:02
Wiek postaci: 30
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Shins ubrany jest w czarny strój zasłaniający większość jego ciała. Widoczne są jedynie niebieskie oczy.
Widoczny ekwipunek: Wielki Kunai na plecach Płaszcz
Link do KP: viewtopic.php?p=213621#p213621
GG/Discord: shintarguar
Post
autor: Shins Hyo » 23 lip 2025, o 15:12
W drodze ku miastu portowemu drużyna, do której dokoptowany został Shins podzieliła się swoimi umiejętnościami. Słuchając co inni mają do powiedzenia Hyo uznał, że albo tylko on zataił szczegóły swoich umiejętności, albo też jego towarzysze mają po kilka asów w rękawie i beztrosko gotowi są zdradzić kilka z nich, by uśpić czujność. Wolał tę pierwszą opcję - w przypadku drugiej wypadał dwójnasób słabo na tle pozostałych, starczy rzec, że jako jedyny nie mógł pochwalić się mistrzostwem w żadnej z dziedzin. Jego umiejętności były dosyć wszechstronne, ale nie wyspecjalizowane w żadnym kierunku. Miał wrażenie, że będzie najsłabszym punktem w tej drużynie i na dłuższą metę bardziej im zaszkodzi, niż pomoże. Ale czy tak będzie, to się okaże już niedługo, póki co trzeba zakładać, że będzie umiał w czymś im pomóc.
W trakcie drogi wyszło też na jaw kilka elementów, które w pewien sposób mogą zaważyć na relacji Ariego, Minoru i Gosuia. Okazało się, że choć wszyscy trzej znali się tyle o ile, to jednak mieli za sobą już pewne przejścia, które potencjalnie mogły nastrajać ich do siebie dosyć wrogo. Wędrowny ninja cenił szczerość, jaką Arii się przed nimi popisał, bo dawała pewne światło na powody tych zaszłości, dzięki czemu on i Osamu mogli wyrobić sobie samodzielnie opinie na jego temat, a Gosui i Minoru powinni lepiej zrozumieć powody takiego a nie innego zachowania lidera ich drużyny. Czy jednak pozostali uznają wytłumaczenia Wielorybiego Rzeźnika za równie wiarygodne i - co ważniejsze - za wystarczające, by zaufać mężczyźnie? To się okaże.
Tymczasem drużyna dotarła do miasta docelowego i walnięty dowódca, a w każdym razie jedna z jego jaźni, zaordynował postój w celu omówienia dalszych działań. Na plus na pewno była jego prośba o zwój, by zapieczętować jego miecze. W tym momencie Hyo uznał, że może przed wyjściem tutaj lepiej byłoby się przebrać, ale teraz było na to już za późno - "Masz, trzymaj. Mam jeszcze drugi i kilka małych jakby były potrzebne" - powiedział do pytającego, rzucając w jego stronę średni zwój, który wyciągnął z torby na plecach - "Pomysł z ukryciem się jest dobry, sądzę, że dobrze byłoby nie wchodzić tam całą piątką na raz, a pojedynczo. I spotkamy się gdzieś, nie wiem, może przy molo, albo co. I każdy spróbuje się rozeznać w sytuacji samodzielnie, pojedynczy obcy na pewno łatwiej się ukryją w tłumie, niż nasza cała piątka" - a jeśli kogoś złapią, to tylko jednego na raz.
Jeśli jednak o byciu łapanym mowa - kolejny z punktów, jaki zaproponował Arii był, przynajmniej dla Shinsa, nie do zaakceptowania. Wychodził z założenia, że człowiekowi, któremu da się zapieczętować powinien ufać, a tutaj takiego zaufania nie miał. I co w ogóle sobie chłop myślał, próbując im narzucić tego rodzaju działanie? - "Na to się absolutnie zgodzić nie mogę" - odpowiedział,. gdy tylko rozmowa zeszła do tego punktu, przy okazji rozglądając się jak zareagują inni - "Wybacz Arii, ale nie ufam Ci na tyle, by powierzyć Ci nałożenie na moje ciało jakiś pieczęci. Na pewno nie teraz. Poza tym, nie wydaje mi się, byśmy mieli obecnie jakieś tajne informacje. A przynajmniej ja i Osamu raczej nimi nie dysponujemy, bo te kilka chwil, które byliśmy w środku i ta jedna odprawa - to zdecydowanie za mało, by mogło komukolwiek zaszkodzić. Więc wybacz, ale na to, przynajmniej teraz, zgodzić się nie mogę!" .
Ukryty tekst
0 x
Osamu
Posty: 281 Rejestracja: 7 lut 2023, o 12:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosy i wysoki młodzieniec przyozdobiony kilkoma białymi tatuażami.
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10932&p=202568#p202568
Post
autor: Osamu » 23 lip 2025, o 19:24
Osamu cierpliwie trwał w rozmowie, która rozciągała się w nieskończoność. Gosei widocznie tylko na chwilę zaczął robić lepsze wrażenie niż wcześniej bo kolejny raz do jego ust napłynęły słowa nadętego i maluczkiego Doko. Uesugi pokręcił głową kiedy ten postanowił podczas misji wysokiego ryzyka wypytywać o jakieś durne plotki. Białowłosy przestawał się dziwić czemu Obóz Mikoto jest obozem, a nie stolicą, Uchiha mieszkają w lepiankach bo przegrali bitwę. Zamiast zajmować się gaszeniem pożarów to lepiej było plotkować. Udawana grzeczność coraz bardziej męczyła Kaguye ale nie zamierzał zabierać głosu w tej sprawie. To nie czas i nie miejsce. Postanowił też podkopywać pozycję jaką Arii otrzymał od Generał. Miał nadzieje, że coś w tej drużynie się polepszy bo póki co to jedynym wypełniającym rozkazy był Osamu.
Rakurai Minoru postanowił przedstawić się jako weteran bitwy o Kotei. -Też tam byłem Minoru-san. Oddział Takeru-sama, a Ty? Widzieli się w szpitalu ale jaki z Niego weteran skoro przecież prawie zemdlał na widok ledwo stojącego Takashiego. Białowłosy uśmiechnął się po czym posłuchał jego przedstawienia się i zapamiętał, że może wspomóc zwiad dzięki umiejętnością sensoringu. Przydatna umiejętność i to zdecydowanie.
Dowódca ich światowej drużyny rzekł, że jeśli zacznie tracić nad sobą kontrolę to Osamu ma ostrzec bo wtedy zaplanują swój odwrót i spróbują zadbać o bezpieczeństwo Unijczyka. Później nastąpiło to czego oczekiwał sobie po liderze oddziału. Skarcił tego narwanego chłopka, który cały czas próbował mącić. Kiwnął mu głową zgadzając się ze słowami, że powinien rozsądzać spory, a nie cały czas kreować się na trzeciego dowódce. Arii zebrał się również na odrobinę szczerości i wyjaśnił plotkę, o którą pytał Gosei. Tak naprawdę to w ogóle nie interesowało Osamu. Był pewien, że w takim oddziale jak ten to na pewno strata kontroli przez kogoś nie poskutkuje niczym innym niż obezwładnieniem osobnika. Nie interesowało go też czy żyje w Nim jedna czy siedem osobowości. -Z całym szacunkiem ale jesteśmy w trakcie wykonywania misji. Doceniam szczerość ale skupmy się na robocie, a nie plotkach. Uśmiechnął się do Ariiego. Naprawdę chciał go wesprzec w tym przedszkolu ale nad tym chyba nie dało się zapanować.
Kiedy Arii zapytał o klany dzikich to Osamu wyłożył mu szybko to czego może się on spodziewać z ich strony. Uesugi widział to wszystko na własne oczy i obiecał się tym podzielić. Miał zareagować na to, że Arii zapytał o wolny zwój ale Shins go uprzedził. Nie widział w tym problemu, zawsze to ktoś inny stracił. Shins miał swoją wizję, która podpowiadała mu, że do portu wypadałoby wejść pojedyńczo. Uesugi nie odzywał się ale ten plan mu się nie podobał. Nie mają ze sobą żadnej komunikacji i może pojawić się problem jeśli ktoś wpadnie w kłopoty. Miał nadzieje, że Yorokobi to zauważy. Propozycja pieczętowania języka była raczej naturalną czynnością podczas takich misji. -Naturalnie Arii. Rzucił do Niego kiedy ten chciał się zabrać za pieczętowanie. -Shins ale wiesz, że jesteś w posiadaniu informacji na temat celu misji, dokładnego położenia obozu oraz dodatkowo znasz Nasze imiona, rysopisy i umiejętności? Jednak nalegałbym żebyś pozwolił Ariiemu robić swoje. Podsumował tę odmowę jako całkowicie bezsensowną i przedłużającą tylko całą sytuacje. Ciężko będzie wyruszyć dalej bez tego skoro jeden człowiek będzie mógł utopić ich wszystkich.
Oczekiwał teraz dalszych rozkazów i tego co wybada Minoru bo miał nadzieje, że ten postanowi wypełnić polecenie, które otrzymał od Rzeźnika. Kaguya czuł, że z tym zespołem nawet wyprawa po herbatę mogła być problemem bo każdy chciałby inną, a Shins nie ufałby w czystość wody. Chyba Bogowie sobie z Niego żartują. Zastanawiał się podczas oczekiwania na dalszy ruch, w jaki sposób inne klany funkcjonują? Przecież w oddziale Kaguya to Shinsowi ktoś obciąłby język skoro nie chce pieczętować tak istotnych informacji.
Chakra:
Ukryty tekst
Jutsu:
Nazwa Kinobori no Waza
Ranga E
Pieczęci Brak
Zasięg Na ciało
Statystyki Siła --- Szybkość użytkownika Wytrzymałość ---
Koszt Minimalny, nieodczuwalny
Dodatkowe Brak dodatkowych wymagań
Opis Technika pozwala na odpowiednią kumulację chakry, dzięki czemu ninja może się poruszać po powierzchniach niedostępnych dla normalnych ludzi - w zakres tych umiejętności wchodzi zarówno chodzenie po ścianach i sufitach, jak i chodzenie po wodzie. Technika nie pozwala na unikanie technik wymagających wejścia w nie.
Zdolności:
Ukryty tekst
Ekwipunek:
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): ZNISZCZONA , Ochraniacz na czoło z symbolem "Zjednoczonych sił Sogen".
Ukryty tekst
0 x
Shins Hyo
Posty: 306 Rejestracja: 12 gru 2023, o 07:02
Wiek postaci: 30
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Shins ubrany jest w czarny strój zasłaniający większość jego ciała. Widoczne są jedynie niebieskie oczy.
Widoczny ekwipunek: Wielki Kunai na plecach Płaszcz
Link do KP: viewtopic.php?p=213621#p213621
GG/Discord: shintarguar
Post
autor: Shins Hyo » 23 lip 2025, o 21:22
"Nie no, kurwa, co to w ogóle za argumenty?" - Shins użył wulgaryzmu, dla podkreślenia co sądzi o właśnie wygłoszonej opinii. Tajemna lokalizacja obozu. Mniej więcej tak tajemna, jak lokalizacja samego Ryuuzaku no Taki. Czyli wcale - "Lokalizacja obozu? Znalazłem go bez problemu nie mając żadnej informacji, gdzie ma być. Z resztą - Ty niby dostałeś sekretne wytyczne? Co Osamu?" - jeśli ta informacja miała być tajna, to Yuuki zrobili kawał zajebiście złej roboty, że nawet taki wyrzutek jak on mógł tam bez problemu trafić - "Poza tym, ta osada wciąż jest po naszej stronie jak rozumiem. Tam nie ma dzikich, którzy mogą nas pojmać. Co niby mielibyśmy tam komuś zdradzić? Z resztą - nie ufam Wam na tyle, by pozwolić Wam pieczętować coś na moim ciele. Nie ma takiej opcji. Zgodziłem się brać udział w tej misji i wykonam każdy rozkaz, który będzie konieczny, ale nie będę ryzykował swoim życiem w tak absurdalny sposób. Nie mówię, że nie będę podejmował ryzyka, ale na pewno nie pójdę na śmierć dla czyjegoś widzimisię ani nic z tych rzeczy. A póki co pomysł, że nałożysz mi pieczęć o nieznanej mi naturze, bo sam nie wiem, jaką pieczęć będziesz nakładał, jest dla mnie tego rodzaju hazardem, jakbym miał teraz wbiegać do losowej osady zabijać wrogów bez żadnego rekonesansu!" - Hyo absolutnie nie miał zamiaru dać za wygraną. Przy odprawie nie było nic o pieczętowaniu. Szczególnie pieczętowaniu przez jakiegoś czubka z wieloma jaźniami. Jeden pieczętuje, a drugi po kryjomu odpala pieczęć, która go sparaliżuje jak się pokłócą. No nie, nie ma takich pieniędzy, dla których to byłoby opłacalne ryzyko.
Ukryty tekst
0 x
Arii
Posty: 1818 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Kogō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: * Dwie opaski z dziwnymi symbolami na nadgarstkach *Duża Torba *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yuri
Post
autor: Arii » 24 lip 2025, o 01:21
Uśmiechnął się do Shinsu, kiedy otrzymał od niego zwój do zapieczętowania swoich ostrzy. Zrobił to w momencie, kiedy ci opowiadali mu o klanach dzikich. Przypatrywał im się i zaczął powoli przyzwyczajać się do ich towarzystwa. Ostatnim razem współpracował z Białą Wilczycą... Nigdy nie dowiedział się, kim tamta była... W końcu dał się pojmać pod Shiroyamą, kiedy ona wykonywała w dalszym ciągu cel ich misji - uratowanie kapłanów. Kiedy doszło do tematu pieczęci - nie zdziwił się, że to Shins był całkowitym przeciwnikiem czegoś takiego. Był bardzo wdzięczny Osamu za wyrażenie swojej opinii, ale rozumiał, że najemnik nie zmieni zdania. Nie chciał też zaogniać sytuacji. -Shins-san, jak najbardziej rozumiem twoje stanowisko i nie zamierzam do tego zmuszać. Ale musisz być świadomy, że nie chodzi tylko o tą osadę. Chodzi o to co później. Na terenach dzikich nie będę mógł mieć okazji już tego zrobić i tutaj zapamiętaj... W momencie, kiedy będę miał podejrzenie wykradzenia informacji przez wrogie oddziały lub możliwość twojego pojmania - zabiję cię, aby żadna z informacji do nich nie dotarła. - powiedział to najprościej, najkonkretniej i najdelikatniej się dało. Takie prawa istniały i musiał być tego świadomy. -Plus nie chodzi o obóz Hachimantai, ale o to, co już zdążyliśmy sobie powiedzieć i się dowiedzieć o celu naszej misji. Ale tak jak powiedziałem, sam zdecydujesz czy będziesz chciał brać w tym udział - jeżeli inni mają takie samo podejście, dobrze. Nie muszę nakładać na was pieczęci, ale będzie taka sama decyzja z mojej strony jak przy Shinsu-san. - spojrzał się każdemu po kolei w oczy. Ucieszył się, że Osamu odważył się na pieczęć i dlatego też podszedł do niego i przyłożył palce do jego dłoni. Przymknął oczy i pomyślał, co chce zapieczętować, co miało być zawarte w intencji tej pieczęci. Kiedy po minucie skończył spojrzał się na czarne linie. -Możecie z bliska zobaczyć, jak to wygląda. W tym momencie przelałem do pieczęci za pomocą chakry intencję zablokowania informacji związanych z naszą misją. W momencie, kiedy byśmy byli torturowani lub przesłuchiwani w momencie próby wypowiedzenia czegokolwiek w temacie zostaniecie sparaliżowani na kilka godzin. Nie umrzecie, ale za każdym razem będziecie odcięci od ciała, lecz wszystko będziecie doświadczać i rozumieć. - uśmiechnął się do nich starając się zapewnić, że to nic złego z jego strony. Dodatkowo podniósł zwój w stronę Shinsu. -Niech to też będzie moje zaufanie do ciebie. Masz moją broń w swoim zwoju i ci go zwracam. Nieważne czy znamy się kilka godzin, czy lat. Musimy sobie zaufać na tyle, aby wrócić żywymi do Ryuzaku.
-Co do wejścia do osady stwierdzimy wszystko, jak tylko Minoru-san zaraportuje nam, co tam się dzieje. - następnie wziął do dłoni obrazek Bubaigawary i przelał do niego swoją chakrę Dotonu. Ten powinien zamienić się w kamień całkowicie ukrywając to co na nim było i rozkruszyć się na kamienny proch.
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Shins Hyo
Posty: 306 Rejestracja: 12 gru 2023, o 07:02
Wiek postaci: 30
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Shins ubrany jest w czarny strój zasłaniający większość jego ciała. Widoczne są jedynie niebieskie oczy.
Widoczny ekwipunek: Wielki Kunai na plecach Płaszcz
Link do KP: viewtopic.php?p=213621#p213621
GG/Discord: shintarguar
Post
autor: Shins Hyo » 24 lip 2025, o 09:32
Nieustępliwa postawa Shinsa spowodowała, że wędrowny ninja mógł postawić na swoim. Arii zgodził się, by nie nakładać mu pieczęci, ale zapowiedział, że w razie ryzyka pojmania Hyo będzie pierwszym do odstrzału. No i trudno, jego w tym głowa, żeby do tego nie doszło, a póki co może przystać na taki układ - "Szanuję za szczerość i zgadzam się na takie postawienie sprawy" - przytaknął mężczyźnie po czym, nie mając więcej uwag, zaczekał na reakcję pozostałych członków zespołu. Co prawda Hyo nie sądził, że jego śmierć uniemożliwi Dzikim poznanie jego tajemnic, ale na pewno to utrudni. Jeśli posiadali oni zdolności wyciągania informacji z ciał poległych, to z całą pewnością nie byli do tego zdolni wszyscy Doko.
Ukryty tekst
0 x
Minoru
Posty: 1292 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 24 lip 2025, o 17:55
Był ostatnim, który podzielił się swoimi umiejętnościami, więc spodziewał się jakichś uwag. Lecz tego, że Osamu również był w Kotei i walczył pod Takeru, tego się nie spodziewał. Zwłaszcza, że nie kojarzył go kompletnie.
– Naprawdę? Miło spotkać kogoś kto walczył w tamtej okropnej bitwie. Jestem pewien, że będzie jeszcze wiele chwil, by powspominać tamte wydarzenia i wymienić się doświadczeniami. - Minoru nie ukrywał swego zdziwienia, ani również radości jaką wzbudziła w nim ta informacja. Rakurai wreszcie znalazł kogoś w tej bandzie, komu mógł zaufać.
– Takeru hę?! Czyli grupa szturmowa. Słyszałem, że niezły bajzel zadział się tam u was. Ja sam należałem do obrońców murów. Była to jedna z najdziwniejszych decyzji jaką podjęło dowództwo, biorąc pod uwagę mój profil. - Poruszył swoim pasem, wprawiając w ten sposób, w ruch swoje dwie katany, dając w ten sposób znać, że ktoś kto walczy na bliską odległość, raczej nie nadaje się na mur.
– Ale ostatecznie mogłem się wykazać gdy wrogowie zaczęli lądować na naszych stanowiskach. - Dokończył i ze wszystkich sił zdusił w sobie chęć dalszej konwersacji. Przecież właśnie byli na super tajnym zadaniu. Nie był to czas na pogaduchy.
A wracając do zadania. Stało się. Każdy mniej lub bardziej przedstawił swoje umiejętności, więc każdy mógł mieć jakieś przemyślenia odnośnie pozostałych z towarzyszy. Największe, musiał mieć jednak ich przywódca, który na podstawie zebranych informacji miał podejmować odpowiednie decyzje. Tym co jednak wprawiło Rakuraia w największe osłupienie było zachowanie Ariiego. Jego bezpośrednia konfrontacja z Gosuiem spowodowała, że Minoru zapałał do „Wieloryba” jeszcze większą niechęcią. Podejrzewał, że powodem tego była próba wywalczenia sobie pozycji, którą powinien sprawować, lecz cała ta zmiana w charakterze Ariiego śmierdziała Minoru potwornie. Nie rozumiał również o czym, lub raczej o kim rozmawiali. Jedyne co mógł wysnuć Minoru, to to, że Arii popełnił jakiś błąd i przez ten błąd doprowadził do śmierci tej całej Mindy.
Potem jednak nadszedł kolejny strzał. Arii bez ogródek przyznał się do konfliktu z osobą Rakuraia, a następnie wyjaśnił z czego ona wynikała. Ruch ten był chyba jeszcze bardziej szokujący aniżeli pierwszy i… chyba wzbudził w Minoru odrobinę sympatii do mężczyzny o wielu jaźniach. Daleka była jednak jeszcze droga do tego, by uważał go za kogoś, komu można było zaufać.
Gdy jednak poproszono ich by zbliżyli się do siebie by omówić plan przed wejściem do portu, zrobił to bez słowa sprzeciwu. Gdy Arii poprosił ich by podzielili się informacjami na temat umiejętności dzikich, Minoru otworzył usta, lecz ubiegł go Osamu. Dlatego też Rakurai ograniczył się jedynie do dopowiadania ewentualnych informacji, które pominął białowłosy.
I wtedy Arii zaproponował by nałożyć na nich wszystkich jakiegoś rodzaju pieczęć. Minoru aż mógł usłyszeć jak ulatuje z niego całe powietrze. Nie było opcji by mógł zaufać takiej decyzji i pozwolić komuś, kto z przyjaciela może zamienić się we wroga, nałożyć na siebie jakąkolwiek pieczęć. Na całe szczęście nie był jedynym kto podzielał to zdanie. Shins był równie przeciwny tej propozycji co Rakurai. Lecz wtedy do słowa doszedł Osamu, który wyraźnie nie miał problemu z zaufaniem „Rzeźnikowi” i to wzbudziło w Minoru niepewność. Osamu wydawał się być rozważnym i opanowanym. Być może był z niego dziwoląg, z jego nienaturalnie ogromnymi pokładami chakry, lecz walczył pod Kotei, w grupie szturmowej. Dla Rakuraia znaczyło to wiele. I wtedy tknęło go. Uruchomił swojego sensora i zaczął przysłuchiwać się rozmowie między Ariim a Shinsem. I nic. Jego sensor nawet nie drgnął. Czyli Arii nie miał żadnego planu by ich zdradzić. Tylko co z tym drugim? I wtedy tknęło go drugi raz.
– Arii-sama. - Minoru poczuł jak z trudem wypowiada słowa, nie potrafiąc pogodzić się, że Arii był w hierarchii wyżej od niego.
– Ta pieczęć, jak ona działa? Martwię się, by nie okazało się, że nie będziemy mogli rozmawiać o zadaniu również między sobą. Czy nie spowodowałoby to zagrożenia przez które nie będziemy mogli zapewnić sobie bezpieczeństwa? - Pozwolił sobie na wyartykułowanie swoich obaw. Dopiero teraz mógł skupić się na prośbie Ariiego. Ten chciał by prześwietlił całą wioskę portową i określił jak wielu jest w niej shinobi i jak są rozmieszczeni. Było to zadanie dość karkołomne, lecz Rakurai postanowił spróbować.
Zamknął swe oczy i uniósł prawą rękę do twarzy, składając ją w połowiczną pieczęć szczura. W jego głowie natychmiast zapaliło się mnóstwo ogników, reprezentujących każde źródło chakry. Minoru skupił się jednak na kierunku, w którym znajdował się port. Tam starał się wyszukać wszystkie większe skupiska chakr, by następnie przenieść swą uwagę na każdym źródle chakry, które nie było zwykłym człowiekiem, czy zwierzęciem.
Ukryty tekst
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Gōsui
Posty: 118 Rejestracja: 14 maja 2025, o 17:32
Wiek postaci: 26
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Jak ma avku
Link do KP: viewtopic.php?f=32&p=223791#p223791
Multikonta: Shīrōdo
Post
autor: Gōsui » 24 lip 2025, o 20:31
Rozumiem kapitanie, nie chciałem by zabrzmiało to kwestionująco. Ot zwykła uwaga jak i jej uzasadnienie ale zgodnie z rozkazem ogranicze swoje uwagi jedynie do rozstrzygania możliwych sporów między panem, a panem Minour. Odparłem na zwróconą mi uwagę po czym na krótki moment uśmiech na mojej twarzy stał się bardziej "przepraszający" ale tylko na krótką chwilę.
Następnie Arii zdecydował się zagrać w otwarte karty ujawniając nam sporo informacji, które Generał Zarządzająca i reszta dowództwa uznała za zbędne dla nas, a które jak się okazało były jednak dość znaczące. I nie chodziło tu o szczegółowe informacje o śmierci Minda-sama, a samego odwodzącego. W końcu fakt, że kierować oddziałem ma ktoś kto nie jest w stanie w pełni panować nad samym sobą był istotny. W mojej głowie zrodziło się pytanie, które nie ujrzało światła dnia lecz echem niosło się w ciemnościach mojej podświadomości. Dlaczego On został wybrany na kapitana? Nie była to zazdrość lecz nutka wątpliwości co do słuszności tej decyzji.
Oczywiście, proszę bardzo. Wyjąłem z ubrań rysunek przedstawiający nasz cel zgodnie z prośbą, a następnie skinąłem głową na informacje, że chcą się go pozbyć. Co prawda sam bardziej skłaniałbym się ku temu by zapieczętować obrazek w zwoju jednak obiecałem nie kwestionować poleceń, a przynajmniej nie do chwili w której nie będą zagrażać mi osobiście. Dalej padł plan który był już poruszany, to znaczy pomysł z zapieczętowaniem danych o naszej misji. Spotkało się to z zrozumiałymi przeze mnie wątpliwościami wśród naszej grupy. W końcu mówiąc prawdę sam nie do końca byłem przekonany co do tego pomysłu ale z drugiej strony.
Również mam pewne obawy wobec nakładania na mnie jakiś pieczęci Arii-san, jednak ufam, że skoro dowództwo ci ufa to i ja podejmę to ryzyko w dowód. W końcu jak inaczej mam wierzyć, że któryś z tu obecnych gotów będzie ryzykować dla mnie w walce skoro nie jest w stanie zaufać dowódcy. Zdecydowałem się podjąć ryzyko, w końcu graliśmy do jednej bramki i również musiałem pokazać ze swojej strony, że drużyna może mi zaufać. Shins-san z kolei wybrał zupełnie inną opcję. Wolał wybrać widmo śmierci, niż zaufać co było dość podejrzane...Strach i brak zaufania, a może jest coś co masz do ukrycia przyjacielu... Skierowałem wzrok na zamaskowanego najemnika bardzo uważnie obserwując go przez krótką chwilę gdy wątpliwości przedstawił również Minoru-san.
Nałożone pieczęci można zdjąć z tego co mi wiadomo, można by więc ustalić że po zakończeniu wywiadu spotkamy się w konkretnym miejscu gdzie blokada została by zdjęta i ponownie aktywowana w konkretnych momentach. Tak mi się wydaje, jednak fuuinjutsu nie należy do moich specjalności więc myślę, że musimy zaufać osądowi dowódcy. Na koniec przeniosłem wzrok na Ariiego.
0 x
Arii
Posty: 1818 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Kogō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: * Dwie opaski z dziwnymi symbolami na nadgarstkach *Duża Torba *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yuri
Post
autor: Arii » 25 lip 2025, o 01:27
Arii przysłuchiwał się temu, co Osamu razem z Minoru mieli do powiedzenia na temat pozostałych klanów Dzikich. Zapamiętał, każdy najważniejszy szczegół i opis, czego mógł się spodziewać. Dzicy okazali się wielce uniwersalni, jakby byli w grupie ich umiejętności wykraczały delikatnie poza jego rozumowanie. Ale z drugiej strony nie mógł doczekać się, aż będzie mógł zobaczyć następne umiejętności. -Pieczęć tak jak Gosui-san mówi może być ściągnięta. W momentach, kiedy będzie trzeba coś omówić będę zarządzał postój i ściągnę je z was, abyśmy mogli na spokojnie o tym rozmawiać. To jest wada tej techniki, ale musimy podjąć takie kroki, żeby nic nie wymknęło się w ogóle spod kontroli w późniejszych etapach misji. Nasze zdolności, cel i zaznaczone możliwe punkty i powód - to informacje, które musimy chronić przed ujawnieniem za wszelką cenę. Biorąc pod uwagę wasze opisy, Dzicy nie są takimi dzikusami, jakie były w różnych legendach o nich. Zachowują się, jak my i mają podobne odruchy - zdobycie, któregoś z nas byłoby dla nich ogromnym kamieniem milowym. - dopowiedział dla Rakuraia, który nadal walczył ze sobą, ale Arii widział, że poparcie Osamu coś wniosło do pewnych trybików. -Oczywiście, jeżeli chcesz z tym poczekać Minoru-san, nie będę miał z tym problemów, lecz postawię sprawę tak samo, jak przy Shinsu-san. Pieczęć jest o wiele lepszą decyzją - powoduje ona po prostu paraliż na kilka godzin a nie odbiera życie raz na zawsze. - kiwnął mu głową, kiedy zauważył, że przeszukuje teren. W tym czasie nałożył pieczęć na język Gosuia z tą samą intencją, co Osamu. -W międzyczasie, kiedy Minoru-san przeczesuje teren za źródłami energii. Sądzę, że rozdzielenie się bez możliwości komunikacji jest złe, ale nie możemy wkroczyć tam wszyscy razem. Powinniśmy wejść w jakiś odstępach. Ja mógłbym wejść z Shinsu-san, aby rozejrzeć się po targowiskach. Następnie wasza trójka by przeszła się po mieście przysłuchując się rozmową ludzi. Wypatrzymy jakąś karczmę, aby zebrać tam jeszcze więcej informacji - oczywiście polegam też tutaj na waszych doświadczeniach, możliwe, że już mieliście podobne zlecenia. - uśmiechnął się do nich, czekając na raport Minoru i ich propozycje.
Ukryty tekst
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Ario
Posty: 2451 Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
GG/Discord: Boyos#3562
Post
autor: Ario » 25 lip 2025, o 12:32
Kampania przeciwko Dzikim
Arii, Gosui, Shins, Osamu, Minoru
Godzina 18:00
VIDEO
Gōsutoburanchi, oddział widmo dotarł na miejsce. Mimo wcześniejszych zwad, drużyna starała się jakkolwiek dojść do porozumienia, chociaż każdy z nich był tutaj z delikatnie innych pobudek. Wielu z nich zastanawiało się, czemu Arii, który opowiedział reszcie drużyny o swoich przypadłościach, został wybrany na dowódcę. Czy Hoshi miała jakiś plan, czy może po prostu wysłała ich w to miejsce...by mogli wszyscy umrzeć i świat o nich zapomniał, a jednocześnie pozbyć się problemu? Taka myśl mogła zachodzić w głowę, jednak trzeba było poruszać się dalej.
Drużyna miała już swoje pierwsze zalążki frakcyjne. Arii, Gosui i Osamu uznawali hierarchię dowodzenia i mimo ewentualnych komentarzy, podporządkowali się strukturze drużyny. Minoru był delikatnie wycofany i to on miał największe obawy, jeżeli chodzi o Ariiego - zapewne słuszne - bo jako jedyny był świadkiem tego, co się dzieje, gdy Arii traci nad sobą panowanie. Shinsu zaś, najemnik bez przynależności wydawał się jasno dawać stanowisko, że jest tutaj wyłącznie po zarobek i nie zamierza ryzykować więcej, aniżeli będzie to potrzebne.
W związku z tym narodził się pierwszy plan i pierwsze sprzeciwy, ale po kolei. Najpierw Arii zamierzał zapieczętować swoje bronie, ale potrzebował zwoju. Został mu ten zwój przekazany przez Shinsa, a następnie wykonanie techniki i bronie zniknęły z pola widzenia.
W międzyczasie trwała wymiana zdań, za i przeciw na temat pieczętowania informacji. Trudno było powiedzieć, kto miał w tym wszystkim rację. W międzyczasie padło stwierdzenie, że jest to osada po stronie Ryuzaku, więc nie ma prawdopodobieństwa za bardzo pojawienia się dzikich. Bardziej zbliżoną prawdą było to, że tak samo jak Wy nie macie prawa pojawić się na terenach dzikich, tak dzicy nie mają prawa pojawić się na terenach tutaj. Pozostawało Wam gdybanie, albo przekonanie się na własnej skórze.
Wtedy też Arii pierwszy raz usłyszał głosy sprzeciwu - zarówno od Shinsa, jak i Minoru. Shins postawił sprawę jasno - nie będzie mu obcy facet nic pieczętował i nie miał zamiaru zgadzać się na takie rzeczy, tym bardziej, że na odprawie nic takiego nie padało. Minoru zaś, był równie sceptyczny do tego pomysłu, jednak zamiast dawać jasny głos, że nie - zamierzał najpierw dopytać o działanie pieczęci, nim podejmie decyzję. Sprawiał wrażenie racjonalnego, tym bardziej, że na misję poszedł trochę wciśnięty jako niańka - zarówno przez klan Uchiha, a także Obóz Mikoto.
Z pieczęciami zaś problemu nie miało dwóch osobników - Gosui i Osamu. Ten drugi, przybysz z pustyni, jako weteran wojenny był świadomy tego, co się może dziać po drugiej stronie granicy. Uznawał hierarchie i zamierzał poddać się technice. Gosui zaś przychylał się do tego planu, mimo drobnych obaw. Co prawda wprost powiedział, że przecież pieczęć można zdjąć, więc wystarczy ją zdjąć co było następnie potwierdzone przez samego lidera grupy.
W związku z tym, po wydaniu poleceń, Arii zaczął nakładać pieczęci - najpierw Gosuiowi, potem Osamu.
W międzyczasie, Minoru zamknął oczy. Zamierzał sprawdzić dość duży teren, więc potrzebował bardzo dużego skupienia.
Ukryty tekst
Gdzieś niedaleko wybrzeża, Okolice Hachimantai, Północne Ryuzaku
Około 11 miesięcy wcześniej
VIDEO
Była noc, a na niebie świecił księżyc w pełni. Minda szła pierwsza, ubrana w swój strój bitewny, zaś za nią niedaleko dalej szedł Kodari. Rekin miał opuszczoną głowę w dół, a jego dłonie były związane. Statki pozostały gdzieś daleko poza ich widokiem.
Dotarli do miejsca oddalonego od wszystkich. Ich oczom ukazała się lodowa kopuła. Minda zatrzymała się przed nią i odwróciła do Kodariego. Patrzyła mu w oczy.
- Teraz to ja ryzykuję wszystko. - powiedziała stanowczo. Kodari nie podjął wyzwania i spojrzał na bok.
- Admirałowie nie mogą schodzić na ląd bez...a zresztą, pogwałciłem już tyle praw, że jest mi chyba to wszystko jedno. Dawno nie czułem lądu. - odparł, po czym spojrzał na kobietę. - Odkąd tu jestem zachodzę w głowę, jak to się wydarzyło, że to ja jestem Twoim jeńcem, a nie odwrotnie.
Minda oparła jedną rękę na biodrze, przerzucając ciężar na drugą nogę i wypychając ją obok. W drugiej dłoni trzymała tanto. Jego tanto. Zaczęła nim kręcić, tak jak wcześniej kamą.
- No, może dlatego, że ja nigdy nie chciałam Cię zabić? - zapytała, na co rekin zareagował.
- Bo nie dostałaś takiego rozkazu. Gdybyś dostała rozkaz, to byś go wykonała, nie mów, że nie.
Minda przestała się bawić bronią.
- A no, tu masz rację. W każdym razie, chyba widziałeś dość dowodów, prawda? Skoro podjąłeś taką decyzję, to chyba ją przemyślałeś.
- Tak, jak przypominam sobie Twoje negocjacje przez ostatni miesiąc, to zaczynam się zastanawiać, czy nie dałaś się pojmać specjalnie.
Ten przytyk nie spodobał się Mindzie, bo jej aura i mina momentalnie się zmieniły. Kodari widząc to zareagował. - Żartuję przecież, wiesz, że tak nie było. Po prostu robię się kurwa nerwowy na myśl o wejściu do jakiegoś lodowego więzienia i stanięcia przed osobą, która może mnie zabić.
Minda nadal patrzyła się z delikatną nutą gniewu na rekina, jednak po chwili wróciła do normalności.
- Nie zabije Cię. Jak się nie dogadacie, to będziesz mógł odpłynąć.
Kodari zaśmiał się.
- Hah, no jasne. Kiyoko ze swoim biczem już na mnie czeka. Poczekaj, wiem co powiem. Przepraszam Shi-dono, zapomniałem, że miałem misję i nie składałem raportów. Co robiłem? A no tak, poznałem taką jedną, miała czarujące oczy i była sympatyczna, to troszkę zaniedbałem obowiązki. - spojrzał na nią gniewnie. - Ty widzę naprawdę nie rozumiesz jak działają admirałowie.
Minda uniosła brew.
- Mam czarujące oczy?
- Dobra, kurwa...jakby...miejmy to już za sobą.
Kobieta stała i wpatrywała się w niego, po czym wzruszyła ramionami i weszła pierwsza do lodowej kopuły. Struktura wyglądała trochę jak iglo, ale takie bardzo duże. Wewnątrz wokół kopuły wystawały lodowe kolce wystawione w kierunku centrum, a oprócz tego znajdywały się lustra - masa luster rozstawionych dookoła.
W środku, na końcu pomieszczenia stała Mikoto. Ubrana również z strój bojowy, jednak z tą róznicą, że miała założoną maskę na usta i nos. Wystawały jej tylko oczy. Gdy Minda weszła, wykonała delikatny ukłon. Za nią wszedł Kodari, który jak obejrzał do jakiego więzienia wchodzi, to aż się przygarbił. Mikoto złapała za maskę, ściągając ją i ujawniając twarz. Minda z Kodarim zatrzymała się, po czym Mikoto obejrzała dokładnie najpierw ją, po czym Kodariego - analizowała go.
- Słucham, co masz mi do powiedzenia, Mindo. Sam fakt, że zgodziłam się tu przyjść to jakieś...nawet nie chcę tego komentować. Zrobiłam to tylko i wyłącznie, bo mnie o to wybłagałaś.
Minda zrobiła skruszoną minę.
- No tak, to trochę moja wina, przyznaję. Ale...no dobra, od początku. To jest Kodari Hoshigaki, jest admirałem z siłą 3. Oznacza to, że tylko dwóc...
- Mindo. - Mikoto przerwała tą wypowiedź. - Do meritum. Czemu nalegałaś bym spotkała się z...osobą, która prawdopodobnie zaraz będzie chciała nas zabić. A jak nie zaraz, to jak będzie miała sposobność.
Kodari się jej przyglądał. Na wyciągnięcie ręki miał liderkę rewolucjonistów. Chyba śnił. Przecież za jej głowę, a nawet nie tyle głowę, co pochwycenie jej, zabicie - cokolwiek...chuj tam z "2". Mógłby zostać nawet "1". Może nie "1", ale "1.5". A gdyby dostał bijuu?! Waneko by go pokochał. Stałby się niepokonany. Goku, potężna bestia która dałaby mu nieskończoną władzę. Nieskończoną moc. Pan Mórz? Nie...
...przez jego głowę przeszła cieniutka myśl, ale kusząca niczym najskrytsze marzenie, o którym nikt nie mówi wprost...
...cesarz...mógłby zostać...cesarzem...
... zrobi!
Nagle z roważań Kodariego wyrwała go Minda, która podniosła głos. Nie słyszał co kobiety mówiły wcześniej. Zamyślił się. Minda była zdeterminowana, a Mikoto wyglądała, jakby miała go za chwilę zabić. Otrząsnął się z pięknego snu pod tytułem cesarz i spojrzał dookoła na klatkę. No, gdyby się postarał, to by to rozwalił, ale...cofnął wzrok. Spojrzał Mikoto w oczy.
- Nie schlebiaj sobie, Mikoto Yuki. - powiedział w pierwszym zdaniu, po czym napiął mięśnie. Mocno szarpnął i jednym ruchem rozerwał więzy. Mikoto zrobiła krok do przodu wystawiając dłoń, a Minda w ostatniej chwili wskoczyła przed Kodariego. Stała plecami do Mikoto i celowała tanto w gardło Kodariego. W jej oczach był gniew.
- Obiecałeś...! - powiedziała, a Kodari przeniósł wzrok na Mindę.
- I dotrzymam słowa. Nigdy nie łamię danych słów. Ale przestańmy udawać, bo zaczyna mnie to wkurwiać. - powiedział po czym złapał dłonią za ostrze tanto i mocnym ruchem wyszarpnął je z ręki Mindy. Krew rekina trysnęła na boki, jednak nie dał po sobie poznać, żadnego bólu. Trzymał za ostrze i opuścił broń. Minda kucnęła - była gotowa do ataku w każdej chwili.
- Widziałem, co robi Cesarz z wyspami. - powiedział, nie do Mindy. Powiedział to do Mikoto. - Widziałem też, co transportujecie do bazy rebeliantów. - obkręcił tanto w ręku. Teraz trzymał za rękojeść. Krople krwi idealnie wpasowywały się w otwory wyrytej inskrypcji. - Twój seinin ma dużo więcej dobroci w sobie, niż którykolwiek z admirałów. - powiedział, po czym rzucił tanto w bok. Ostrze poleciało i przebiło lustra, wbijając się w ścianę lodowego iglo. - Chcesz ze mną rozmawiać, to rozmawiajmy, ale poważnie.
Mikoto spojrzała na Kodariego i na to, z jaką siła rzucił tanto. Zrozumiała. Był chyba silniejszy od Mindy, ale czy od niej samej? We dwie miały szanse. Szybkie kalkuacje...nie miała na to czasu. Musiała zaryzykować. Spojrzała na twarz Mindy, która odwróciła głowę i spoglądała na twarz swojej liderki. Mindo...coś Ty najlepszego zrobiła...jaki masz plan? I nagle do Mikoto dotarło, gdy przez oczy Mindy przeleciało uczucie, którego dawno nie widziała. Spojrzała na nią tak, jakby...ehh, dziecko. W co Ty się wpakowałaś.
- Normalnie bym Cię zabiła na miejscu, ale Minda za Ciebie poręczyła. Jej słowo jest dla mnie ważniejsze niż cokolwiek. - powiedziała i pstryknęła palcami. Lodowe iglo rozpadło się z trzaskiem na miliony drobinek, które przez chwilę zawisnęły w powietrzu, nim zaczęły opadać na ziemię i ozdabiać okoliczny teren. - Co chcesz wiedzieć. Ty chciałeś się spotkać ze mną, a nie odwrotnie.
Kodari nie ruszył się o milimetr. Patrzył na nią. Z jego dłoni ciągle leciała krew.
- Dlaczego nie zaatakujesz Waneko? Dlaczego nie zbroisz się na wyspach?
- Zbroję. Jednak w pierwszej kolejności dla mnie liczy się ludność cywilna. Otwarta wojna może pochłonąć tysiące istnień. Waneko nie zależy na ludziach, mi tak. Na wyspach nie jest potrzebna otwarta wojna, potrzebne jest pozbycie się dyktatora i powrót do demokracji. - Mikoto spojrzała na Mindę, a potem na Kodariego. - Teraz moja kolej. Co robiłeś przed zawiązaniem się admirałów?
Kodari był zszokowany tym pytaniem.
- Byłem...jestem...seininem Hoshigaki. - odparł dość niepewnie.
- Uważasz, że pomagasz Cesarstwu?
- Teraz? Teraz to sam nie wiem, co zrobić. - powiedział, po czym odwrócił się i poszedł po tanto. Schylił się i podniósł je, po czym wsadził za pas. Jedna i druga kobiet patrzyła podejrzliwie na rekina. - Jakby...wiem, że Ty jesteś tym właściwym liderem, że chcesz dobrze. To się czuje. Waneko nie jest dobrym władcą.
- Czy admirałowie nie są kwintesencją lojalności wobec Cesarza? - zapytała Mikoto.
I wtedy jakby Kodari dostał w pysk. Odwrócił się, a na jego oczach pojawił się gniew. Furia. Zrobił krok do przodu i ruszył w kierunku Mikoto. Minda zagrodziła mu drogę i odepchnęła go. Kodari wyhamował i wyciągnął rękę, wskazując palcem na Mikoto.
- Nic kurwa o nas nie wiesz. Nie rozumiesz tego wszystko. Tak jak i Ty zresztą. - powiedział, zerkając na Mindę.
- Czego nie wiem? Wytłumacz mi proszę. Nie chciałam Cię obrazić.
Kodari przez chwilę był napięty po czym delikatnie odpuścił. Odwrócił się od obu. Zapadła cisza.
- Podjąłem decyzję nim tu przypłynąłem. Dołączę do Ciebie i pomogę Ci wrócić na wyspy. Moja flota jest do Twojej dyspozycji.
- A kto powiedział, że Cię przyjmę?
Kodari nie zareagował na tę zaczepkę. To już Minda się odwróciła i spojrzała pytająco na Mikoto na zasadzie "co Ty robisz!?" - nawet jej usta wydawały się poruszać w rytm tego zapytania.
Rekin stał odwrócony...gdy nagle odwrócił i szybkim skokiem znalazł się przed Mikoto. Minda momentalnie rzuciła się na Kodariego, Mikoto cofnęła o krok, a Kodari złapał Mikoto za dłoń.
Patrzył w jej oczy.
Minda przywołała kamę.
W oczach Kodariego była determinacja. Mikoto teraz to dopiero zrozumiała.
Minda umiała czytać ludzi. Dobrze Cię wyszkoliłam, dziecko.
- Mam jeden warunek.
Poczuł, jak kama jest na jego szyi. Minda mogła to zakończyć. Czuł, jak jej ręka się trzęsie. Mikoto patrzyła z niedowierzaniem, ale i spokojem, którym się charakteryzowała.
- Jaki?
Kodari puścił dłoń Mikoto.
- Jak zostaniesz Cesarzem, rozwiążesz admirałów... - przełknął ślinę. - ...i zabijesz Kiyoko.
Hoshi Yuki - klik
Kodari Hoshigaki - klik
Mikoto Yuki - klik
Azumi Kuni - klik
Minda Hoshitsu - klik
Sugihaya Shitsuyo - klik
Rikisone Hone - klik
Ukryty tekst
0 x
Minoru
Posty: 1292 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 26 lip 2025, o 23:16
Wyszło na to, że w kwestii nakładania fuina, było 3 do 2. Oczywiście Minoru należał do tej mniejszej grupy. I choć Arii robił dobrą minę do złej gry, to wypowiedziana przez niego groźba była tym silniejsza, że nie wyczuwał by była to czcza groźba. A w wykrywaniu kłamstw był bardzo dobry. Z drugiej strony, nie wyczuwał również by Arii chciał ich oszukać w kwestii działania pieczęci… tylko co w tej kwestii miał do powiedzenia Rzeźnik?
Na całe jednak szczęście, nie musiał podejmować decyzji już teraz. Miał jeszcze chwilę, do czasu aż nie dokończy skanowania okolicy. Dlatego też przeszedł właśnie do tej czynności. O dziwo, lubił to uczucie, gdy miał wrażenie jakby wyrywał się ze swego własnego ciała, a jego jaźń unosiła się wysoko do góry, omiatając swoim spojrzeniem całą okolicę. I choć tak naprawdę nie dostrzegał w tej formie żadnych budynków, lasów, czy pól, to potrafił wtedy patrzeć na świat w zupełnie inny sposób. Samo przeczesanie terenu trwało dłuższą chwilę. Obszar który miał zamiar sprawdzić okazał się dużo większy niż zakładał i do tego o wiele bogatszy w chakrę niż mógł przypuszczać.
– Gotowe. - Stwierdził nagle, wracając do pozostałych. Rakurai wziął głębszy oddech, starając się przyzwyczaić ponownie do patrzenia na świat w normalny sposób.
– Do samego portu jesteśmy bezpieczni. O ile nie zwrócimy na siebie uwagi pracujących na polach ludzi, to nic nam nie grozi. W mieście jest dużo tłoczniej, lecz również natrafienie na shinobi graniczy z cudem. Odnalazłem jedno skupisko większych źródeł chakry, naliczyłem ich tam 14 z czego 3 wyróżniały się na tle pozostałych. Nie były one jednak na tyle rozwinięte bym miał pewność że są oni użytkownikami chakry. Zakładam jednak, że cała czternastka znajduje się w jakiejś wartowni, lub koszarach. Było jeszcze jedno źródło, na południe od tamtej 14. Było największe ze wszystkich, choć wciąż nie większe niż moje, czy Gosui-san. - Kucnął sięgając po jakiś grubszy patyk, który nie złamie się po chwili użytkowania i zaczął rysować co widział. Zaznaczył obrys miasta, a wokół niego pola i zagajniki, na których pozaznaczał pojedyncze źródła należące do pracujących ludzi. Nastepnie zaczął uzupełniać źródła w mieście, oczywiście że nie wszystkie, ale kilka największych skupisk i kilka źródeł które najprawdopodobniej znajdowały się na morzu. W końcu jednak zaznaczył 14 źródeł, należących zapewne do wartowników. Umieścił ich niemalże w centrum osady. A na końcu dorysował jedno źródło znajdujące się na południu, niemalże na skraju miasta. Należało ono do osobnika, który miał posiadać największe pokłady w mieście.
– Niestety, nie jestem kartografem, więc nie mogę precyzyjnie określić położenia każdej osoby, ale widziałem mniej więcej to. - Rozejrzał się po pozostałych, zastanawiając się czy któryś coś powie.
– Jeśli mogę coś zasugerować. Chciałbym udać się do portu. Sam, jeśli to możliwe. Jeżeli potrzebujemy dowiedzieć się czegoś o sytuacji na froncie, to nie znam lepszych plotkarzy jak marynarze. - Chciał brzmieć jak ktoś kto był pewny swych słów. Rakurai miał kilka planów co do tego jak ogarnąć im potrzebne informacje i wszystkie kręciły się wokół portu. A kto wie, być może i załatwi im jakiś transport?! A chciał zrobić to wszystko sam, z bardzo prostego powodu. Szansa na to, że spieprzyliby jego plan była zbyt wysoka. Przynajmniej w mniemaniu Minoru.
– Oczywiście zaraz po tym, jak Arii-sama nałoży swoja pieczęć również i na mnie. - Dodał po chwili, mając nadzieję, że ta deklaracja zwiększy szansę pozostałych na przystanie na to, by Rakurai mógł wyruszyć w samotną wycieczkę po mieście.
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Arii
Posty: 1818 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Kogō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: * Dwie opaski z dziwnymi symbolami na nadgarstkach *Duża Torba *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yuri
Post
autor: Arii » 27 lip 2025, o 11:44
Arii przyglądał się skupionemu na swoim zadaniu Minorowi, który przeczesywał całą okolicę za bardzo ważnymi dla nich informacjami. Siedzieli już w ciszy, żeby mu nie przeszkadzać. Arii również skanował wszelkie możliwe plany w swoim myślach ustawiając je od najbardziej dopasowanych do tego co usłyszał o swoich kompanach. I nagle Minoru wrócił z garścią nowych informacji. Rozrysował im mapkę z przybliżonymi lokalizacjami punktów chakry, jakie udało mu się zlokalizować. Arii kiwał głową zapamiętując. I nagle Rakurai postanowił przedstawić swoją propozycję, czym chciałbym się zająć i że... pozwoli na siebie nałożyć pieczęć. Medyk spojrzał mu się prosto w oczy. Nastawienie trochę się zmieniło między nimi w szybkim tempie. Chłopak kiwnął głową. -Dziękuję, Minoru-san. - rozpoczął na spokojnie patrząc się w ziemię i twór Sentokiego. Przyglądał się punktom i układał najlepszy plan, aby nie stracić żadnej możliwej przewagi, gdyby się coś stało.
-Dobrze, zajmiesz się portem. - pokiwał głową, dając mu pełne zaufanie do sytuacji. Nie miał nic przeciwko tej inicjatywie. -Masz największą mobilność w tym momencie przez możliwość śledzenia naszych osób, kiedy tylko będziesz chciał, więc będziesz kontrolował sprawę z kilku kątów na raz. Ustalmy za tem, że każdy z nas w razie jakichkolwiek problemów tutaj w osadzie lub w dalszych częściach naszej misji skupi sporą ilość chakry w prawej dłoni. To będzie dla Minoru-san informacja, że u któregoś z nas potrzebne jest wsparcie. - popatrzył się na nich i wskazał palcem na największe skupisko chakry.
-Tutaj skieruję się razem z Shinsu. Osamu-san i Gosui-san, wy będziecie w duecie również. Wyruszycie w miejsce tych czternastu punktów i tam przysłuchacie się miejscowym, jeżeli to wartownia możliwe, że uda się również dosłyszeć co ciekawsze rzeczy. Karczma w takiej osadzie powinna być jedna, ale w razie co, Minoru może nas też wyśledzić i po cichu samemu podprowadzić do innych. Czy są jeszcze jakieś pomysły? - w momencie, kiedy inni dzielili się swoimi przemyśleniami on sam wstał i nałożył pieczęć na Minoru. Tym samym on sam musiał zająć się Shinsu i tym, żeby żadna informacja nie wypłynęła z jego ust tam gdzie nie trzeba.
-Jeżeli wszystko mamy ustalone - rozdzielamy się i działamy. Każdy wyruszy w odstępach pięciu minut od siebie. Zaczniemy od Minoru, Gosui i Osamu. Nasza dwójka na sam koniec. - pozwolił im się przyjrzeć jeszcze rozrysowanej mapie, po czym stopą przejechał przez środek, niszcząc to co tam było. I mogli ruszać do przodu.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Osamu
Posty: 281 Rejestracja: 7 lut 2023, o 12:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosy i wysoki młodzieniec przyozdobiony kilkoma białymi tatuażami.
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10932&p=202568#p202568
Post
autor: Osamu » 27 lip 2025, o 15:20
Uesugi miał ten pech, że jako pierwszy po jego wypowiedziach odezwał się największy amator w całej drużynie. Shins nie miał zamiaru współpracować, a to że zna umiejętności oraz tożsamość Osamu równało go teraz z wrogiem. Skoro nie ma zamiaru ryzykować swojego życia to mógł zostać w domu, a teraz równie dobrze może przejść na stronę wroga. Osamu zaśmiał się kiedy Shins rzucał wulgaryzmy i wzbraniał się od pieczęci, która prawdopodobnie go zabije. O zgrozo jakich cielaków tego typu zlecenia przyciągały. Na pewno przestał być partnerem w oczach Osamu i z całą pewnością jeśli będzie trzeba to Kaguya bez cienia wątpliwości zabije go tylko po to żeby nikt więcej nie poznał jego umiejętności.
Miał zamiar zakomunikować temu zamaskowanemu, że będzie go obserwował ale Arii wtrącił, że w przypadku ryzyka pierwszym celem jest Shins. To bardzo uspokoiło nerwy Uesugiego albowiem taka niesubordynacja powinna być karana śmiercią. Skoro podjął się misji to niech wypełnia cholerne rozkazy. Pieprzony najemnik bez większego celu. Minoru był wyraźnie mądrzejszy od przybysza znikąd. Dopytywał o działanie i to jak będą funkcjonować dalej jako zespół. Takie wątpliwości były jak najbardziej do przyjęcia. Słowa o tym, że w szturmowej był bajzel przyjął z uśmiechem. Tam również byli tacy co nie mieli zamiaru się dopasowywać. Ryujin, którego Takeru upokorzył przed wylotem oraz ten skurwiel Kuroi Kuma, którego szkoda, że nikt nie zabił. -Było trochę zamieszania ale to głównie przez jednostki, które Takeru szybko wyeliminował z Naszego oddziału. Odpowiedział mu bo wiedział, że wokól szturmowej narosło wiele mitów i legend. Skłonił głowę kiedy Rakurai stwierdził, że mógł się wykazać mimo przestrzelonej przez dowództwo pozycji na murach.
Gosei ku zdziwieniu chyba wszystkich zgodził się bez większych problemów na pieczęć po czym Arii przystąpił do nakładania owej techniki. Osamu rozumiał powód dla którego jest to nakładane i nie miał zamiaru podkopywać i tak kruchej pozycji dowódcy. Chciał go wspierać albowiem widział, że w tej bandzie były same indywidualności. Minoru zdradzał potencjał bo skoro walczył w wielkiej bitwie to musiał umieć wypełniać rozkazy. Samuraj dzięki swoim umiejętnością rozrysował im niemal całe miasto. Kilkanaście źródeł chakry oraz jedno większe. Teraz pozostawała decyzja jaką podejmię Arii. Sam Osamu chciałby iść w miejsce, w którym było największe źródło chakry ale nie chciał czasami wpaść do dwójki z Shinsem albowiem ten był mało profesjonalny i pewnie potknąłby się i narobił rabanu.
Sentoki z klanu Uchiha zaproponował, że pójdzie samemu co wcale nie było głupim planem. Młodzieniec widział w tym kilka plusów międzyinnymi takich, że bez problemu może wycofywać się w stronę sojusznika i mieć pewność gdzie jest reszta. Yorokobi przystał na ten pomysł oraz nakreslił im sposób działania. Dowódca miał iść z potencjalnym zdrajcą, a Osamu z Goseiem. Było to interesujące i właściwie odpowiadało mu to. Był daleko od zamaskowanego ninjy, a Gosei właśnie miał szansę żeby przestać zachowywać się jak dzieciak i zmienić zdanie Osamu o samym sobie. Mapka nakreślona na prędce została zmazana sprawnym ruchem, a Oddział Widmo mógł wyruszać. Uesugi machnął ręką i ruszył spokojnym tempem w kierunku, który nakazał mu Arii i miał nadzieje, że prawie Senju ruszy za Nim.
Chakra:
Ukryty tekst
Jutsu:
Nazwa Kinobori no Waza
Ranga E
Pieczęci Brak
Zasięg Na ciało
Statystyki Siła --- Szybkość użytkownika Wytrzymałość ---
Koszt Minimalny, nieodczuwalny
Dodatkowe Brak dodatkowych wymagań
Opis Technika pozwala na odpowiednią kumulację chakry, dzięki czemu ninja może się poruszać po powierzchniach niedostępnych dla normalnych ludzi - w zakres tych umiejętności wchodzi zarówno chodzenie po ścianach i sufitach, jak i chodzenie po wodzie. Technika nie pozwala na unikanie technik wymagających wejścia w nie.
Zdolności:
Ukryty tekst
Ekwipunek:
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): ZNISZCZONA , Ochraniacz na czoło z symbolem "Zjednoczonych sił Sogen".
Ukryty tekst
0 x
Shins Hyo
Posty: 306 Rejestracja: 12 gru 2023, o 07:02
Wiek postaci: 30
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Shins ubrany jest w czarny strój zasłaniający większość jego ciała. Widoczne są jedynie niebieskie oczy.
Widoczny ekwipunek: Wielki Kunai na plecach Płaszcz
Link do KP: viewtopic.php?p=213621#p213621
GG/Discord: shintarguar
Post
autor: Shins Hyo » 27 lip 2025, o 23:22
Przygodna drużyna mająca za cel generała Dzikich była zbieraniną przygodnych shinobich, których w większości nic nie łączyło. Większość z nich nie miało powodu, by ufać sobie nawzajem. Z jednej strony podlegali swojemu dowódcy, z drugiej ciężko oczekiwać, że - szczególnie najemnicy tacy jak Shins - będą ślepo i bez protestu każdy rozkaz niezależnie od tego, jaki on będzie. Owszem, Hyo doskonale rozumiał, że jest podwładnym Ariego i to do Rzeźnika należy decyzja o tym, co rob i drużyna, ale kwestia pieczętowania czegokolwiek w lub na ciele członków drużyny wydawała się mężczyźnie poza uprawnieniami dowódcy.
Widać było, że nie tylko wędrowny ninja ma wątpliwości, choć byli też i tacy, którzy zgodzili się bez wahania. Można by się zastanawiać, co gdyby Arii miał zdolność wrzucenia podwójnej pieczęci, gdzie druga z nich np. wymuszała by mówienie prawdy i za jakiś czas nie została by użyta przeciw takiemu Osamu do wyjawienia tajemnic jego rodu? Na dobrą sprawę skąd mógł on wiedzieć, że nie ma tutaj drugiego dna? Dla Hyo decyzja Osamu i Gosuia była pochopna i głupia, choć Gosui miał może więcej powodów by ufać Ariemu, w końcu pochodzili z tego samego obozu, teoretycznie więc mieli więcej powodów do współpracy.
Postawa Minoru bardziej przemawiała do Shinsa - ten mężczyzna chociaż próbował się czegoś dowiedzieć, choć nie można było wykluczyć, że było to częścią jakiejś szopki. W końcu o ile rozumiał, to zarówno Arii i Minoru mieli okazję porozmawiać z dowództwem za zamkniętymi drzwiami. Nie można więc było wykluczyć, że Shins i Osamu mieli stanowić dla nich jakąś formę zasłony na wypadek wycofania się, żeby nie tracić własnych sił. Skąd pewność, że pieczęć nie nakładałaby częściowego paraliżu albo nie spowalniała na życzenie? I w razie odwrotu taka pieczęć mogłaby zostać użyta, by dwóch przypadkowych sojuszników stało się ofiarą, by trójka ninjy z Ryuuzaku mogła bezpiecznie uciec. W takiej sytuacji zgoda Minora mogła być czysto interesowna. Hyo sam nie wiedział, co o tym myśleć.
Choć drużyna na pewno wymagała dotarcia się i wytworzenia więzi zaufania, to jednak nie można było nie zauważyć, że generalnie wszyscy zgadzali się przestrzegać narzuconych struktur dowodzenia i wykonywali rozkazy Ariego, o ile dotyczyły one przebiegu misji, a nie modyfikowania stanu członków drużyny. Minoru po krótkim skanie (choć Shins nie spotkał wcześniej innych sensorów, więc ciężko mu było orzec, czy czas ten był krótki czy długi, jak na sensora) zdał raport dotyczący interesujących skupisk ludzkich w osadzie. Dowódca bardzo szybko podjął decyzję, jak powinni się rozdzielić. Zgodnie z prośbą Minora wysłała go do portu, Osamu i Gosui mieli udać się do strażnicy, a Hyo wraz z samym Rzeźnikiem mieli zbadać silniejsze źródło chakry. Zasadniczo Shins zgadzał się z sensownością planu, dlatego jedynie kiwnął głową na znak zgody i zaakceptowania rozkazu. Po czym zaczekał i razem z Ariim ruszył ku miejscu docelowemu.
Ukryty tekst
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość