Ero Sennin
Support
Posty: 1892 Rejestracja: 10 cze 2015, o 00:41
Multikonta: Minoru
Post
autor: Ero Sennin » 18 cze 2024, o 00:17
Miejsce, które musiało znaleźć się w każdym mieście. To tutaj odbywało się największa część życia mieszkańców. To tutaj odbywał się transport i niezliczone ilości ludzkich istnień przemierzały je w ten i na zad, pędząc za swoimi sprawami. Znajdowały się przy nich wszystkie najważniejsze budynki miejskie, jak i również zwykłe mieszkalne, czy też sklepiki i tawerny.
0 x
Minoru
Posty: 1006 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 18 cze 2024, o 00:20
Zadanie specjalne rangi D:
“Wszyscy za jednego”
Zerin
Kolejka 1:
Zerin: 0
Minoru: 1
Byli tutaj już od dziewięciu miesięcy. Znaczy nie wszyscy. Pierwsi przyszli wojownicy. Najtwardsi i najbardziej nieustraszeni spośród nich. Dopiero gdy zwyciężyli, przez mur przeszli następni. Słabsi, bezbronni, starcy, dzieci. Obiecano im wolność. Wolność od strachu, który trawił ich wszystkich po tamtej stronie muru. Lecz kłamali, tutaj bali się również. Tylko tutaj zagrożeniem byli inni ludzie. Ci którzy zamieszkiwali tą stronę muru oryginalnie. Ci którzy nie potrafili się z tym pogodzić, mieszkali jak najbliżej muru. Tam gdzie konflikt nie istniał. Ci którzy czuli potrzebę walki, osiedlali się bliżej granicy, gdzie mogli walczyć za swoich ludzi. Byli również ci pomiędzy, ci którzy chcieli znaleźć się jak najdalej od muru, który był dla wielu z nich przeklęty. Jednocześnie nie chcieli mieszać się w konflikt, więc unikali osad przy granicy. Wszyscy ci ludzie, mieszkali w Atarashi. Mieście, które wciąż było odbudowywane po ostatnim konflikcie, a jednak wciąż było perłą w koronie ludzi zza muru i po tamtej stronie na próżno było szukać osady choćby zbliżonej tego co mieli po tej stronie.
I jedną z osób zamieszkujących nową stolicę dzikich ludów, była Orochi Zerin. Młoda, zbuntowana kobieta, która dopiero odkrywała swoje miejsce w świecie, choć dostąpiła już niemałego zaszczytu. Była uczennicą samej władczyni jej klanu. Wiązało się to co prawda z pewnymi benefitami, lecz nakładało na nią również wiele obowiązków. Jak choćby i to, że powinna rosnąć w siłę, szybciej od innych. A jak najszybciej zdobyć potrzebne doświadczenie? Oczywiście, że wykonując zlecone zadania. I tu zaczyna się nasza historia.
- Orochi Zerin, jak mniemam. - Zimny, acz odrobinę melodyjny, głos wybił młodziutką dziewczynę z zamyślenia. Gdy spojrzała w kierunku właściciela ów głosu, mogła dostrzec starszego od siebie, o kilka lat, mężczyznę . Wyższy od niej o co najmniej dwie głowy i wyraźnie większy, patrzył na nią z góry, tymi swoimi gadzimi, fioletowymi oczyma. Przeszywał ją swym wzrokiem, oczekując na odpowiedź, a Zerin mogła mu się przyjrzeć uważniej. Nosił się bardzo nowocześnie, choć od razu można było dostrzec, że pochodził zza muru. Nosił na sobie spodnie wykonane z wygarbowanej skóry, skrojone na miarę i idealnie opinające jego umięśnione, choć dość szczupłe nogi. Na tors zarzucił również skórzany bezrękawnik, który obszyty był wokół szyi i głębokiego dekoltu futrem polarnego lisa. Był to ubiór, jakiego nie ubrałby żaden z mieszkańców kontynentu. Ci tutaj, woleli aksamity i sukienki, czy kimona jak zwykli je nazywać.
- Jestem Orochi Eiji. - Uśmiechnął się do niej, gdy ta się przedstawiła, odsłaniając przy tym swe dwa jadowe kły. Wykonał przy tym również wprawny i płynny ruch ręką, dłonią przeczesując swoje kruczoczarne i nieco przydługawe włosy, tak by grzywka choć na chwilę nie opadały mu na twarz i oczy. Wtedy też Zerin mogła dostrzec trzy kolczyki na jego prawym uchu, jak i sporych rozmiarów tatuaż, przypominający swym kształtem odpadające od kwiatu płatki.
- Zostałem wytypowany do udania się w okolice muru, do jednego z tamtejszych plemion. A Orochi Miko-dono we własnej osobie zażądała byś towarzyszyła mi w tej podróży. - Wyjaśnił dlaczego też zaczepił naszą bohaterkę. Zamilkł również w tym momencie, dając dziewczynie czas na przetrawienie tego co się właśnie wydarzyło i by mogła zadać jakieś pierwsze pytanie.
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Zerin
Posty: 16 Rejestracja: 28 paź 2022, o 15:18
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Burza płomiennych włosów, jasnoniebieskie tęczówki ze źrenicą jak u gada, piegi.
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11329
GG/Discord: Nana#6687
Multikonta: Nana
Post
autor: Zerin » 18 cze 2024, o 09:35
Nie miała nic konkretnego w planach. Robiła to co od niej wymagano. Pomagała w domu, wykonywała rzeczy, które zalecała jej pani Miko. Czasami chowała się po kątach. W wolnym czasie malowała nowe krajobrazy, które miały być teraz jej domem. Kiedy nikt nie patrzył wybierała się do pobliskich lasów, wbrew woli starszyzny, i szukała ładnych szlachetnych kamieni, z których mogłaby pokonać kolejne kawałki biżuterii. Spotykała się z innymi rówieśnikami i dokuczała bratu.
Zatrzymana przez mężczyznę zmrużyła lekko powieki. Już miała go zapytać kto pytał i czego od niej chciał, gdy jej jasnoniebieskie tęczówki musiały skierować się praktycznie do nieba przez dzielącą ich różnicę we wzroście. Mężczyzna należał do klanu i nie było ku temu wątpliwości. Zagryzła policzek od środka. Wyglądał jak typowy przedstawiciel Orochich. Taki wysoki i taki gadzi. Ona sama posiadała jedynie pionowe źrenice. Cała reszta była jak najbardziej ludzka. Babka zapewniała, że była to kwestia czasu, ale czy rzeczywiście? Przypominała małego skrzata w miasteczku pełnym węży. Nie wyglądała ani trochę jak sama Miko i to chyba bolało ją najbardziej. W końcu każdy spodziewał się, że jej uczennica będzie chociaż odrobinę podobna.
- Tak to ja - potaknęła lustrując nieznajomego dokładniej. Doceniła nietypowe ubranie nieznajomego, bo sama uwielbiała wszelkiego rodzaju nowoczesne ciuchy. Dzisiaj nie wyglądała jednak specjalnie, czy wyjściowo. Nie spodziewała się żadnych odwiedzin. Miała na sobie jednoczęściowy kombinezon z miłego materiału w ciemnym odcieniu zakończony długim rękawem i krótkimi spodenkami. Do tego nowoczesne oficerskie buty z wiązaniem z przodu sięgające ponad kolano. Na górę narzuciła haori bez rękawów w blado niebieskim odcieniu pasującym do jej tęczówek, z ładnym wyszytym wężem na plecach, który szyła ostatnie cztery noce. Haori odgapiła od byłych mieszkańców Sogen.
- No to chodźmy - zdecydowała robiąc pierwsze kilka kroków w stronę muru. Jakie utrapienie - zdała sobie sprawę w myślach, chociaż nic takiego nie powiedziała. Zamiast tego palnęła: - Nie wyglądasz jak ktoś kto potrzebuje eskorty, Eiji-san
0 x
Minoru
Posty: 1006 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 18 cze 2024, o 23:47
Zadanie specjalne rangi D:
“Wszyscy za jednego”
Zerin
Kolejka 2:
Zerin: 1
Minoru: 2
Mężczyzna wyraźnie odprężył się, gdy usłyszał potwierdzenie, że znalazł tego kogo szukał. Za nic miał jej pierwsze, podejrzliwe spojrzenie. Zresztą, nie było w nim nic dziwnego. Na całe szczęście wystarczyło podać jedynie powód ów zaczepki i wyraz twarzy dziewczyny zmienił się całkowicie. Ba, od razu przystała na współpracę. Wystarczyło wspomnieć imię jej nauczycielki.
Tak jak stali, ruszyli w swoją wyprawę. Zupełnie jakby nie potrzebowali żadnych przygotowań, jakby miał to być zwykły spacerek po mieście, a nie wyprawa do miejsca, którego większość dzikich ludów, wolała unikać. Tym co uderzyło jeszcze Eijiego, było to, że podopieczna Miko-dono nie zadawała mu żadnych pytań. No prawie żadnych, zadała jedno, dość osobliwe pytanie.
- Ze wszystkich niewiadomych, to interesuje cię najbardziej? - Zaśmiał się, kręcąc przy tym z niedowierzaniem głową. Właściwie ciężko było stwierdzić, czy próbował w tym momencie skarcić, czy rzeczywiście bawiła go ta sytuacja.
- Dobrze zatem, rozwieje twe wątpliwości. Jestem… jakby to nazwali obrośnięci w tłuszcz mieszkańcy kontynentu… Kogo. Tak więc, masz rację, nie potrzebuję twojej eskorty. Lecz Orochi Miko-dono wyraziła się jasno. Masz iść ze mną, przyglądać się i uczyć. - Odpowiedział na jej pytanie, wyraźnie szczycąc się swoją pozycją. Zerin mogła wyraźnie dostrzec, że mężczyzna jest bardzo zapatrzony w siebie, a także wyluzowany i bezpośredni. Choć imię shirei-kan Orochi wypowiadał z odpowiednią czcią.
- Jak już mówiłem wcześniej, wyruszamy w kierunku muru. Zamieszkało tam całkiem sporo klanów, które nie chcą się mieszać w konflikt z Uchiha ani Kaminari. Naszym zadaniem jest przekonać jeden z największych klanów by zmienił swą decyzję i przysłał swych wojowników by nas wesprzeć. - Kontynuował, zdradzając więcej szczegółów ich zadania. Przez cały ten czas patrzył wprost przed siebie, jakby dziewczyna nie była godna w jego oczach, by ten zwrócił na nią swą uwagę. A jednak, gdy zakończył swe zdanie, wyprzedził on Zerin i zatrzymał się, obracając w jej kierunku.
- Zatem zapytam cię wprost. Skoro masz się uczyć. Czego potrzebujesz by wykonać to zadanie? - Zapytał wprost, ponownie przyjmując ten swój zimny ton głosu. Jego wzrok zdawał się przeszywać Zerin na wskroś, niczym nauczyciel, wyczekujący odpowiedzi od swej uczennicy.
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Zerin
Posty: 16 Rejestracja: 28 paź 2022, o 15:18
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Burza płomiennych włosów, jasnoniebieskie tęczówki ze źrenicą jak u gada, piegi.
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11329
GG/Discord: Nana#6687
Multikonta: Nana
Post
autor: Zerin » 19 cze 2024, o 18:07
Nie wyobrażała sobie, żeby była to jakakolwiek forma pułapki. Może naiwnie, ale od razu uwierzyła Eijie’mu. Wyglądał wystarczająco jak każdy Orochi, żeby nie wziąć go za kogoś innego. Sposób w jaki mówił o Miko wskazywał na szacunek, nawet jeśli udawany, również nie wzbudził jej podejrzeń. Tak naprawdę uwierzyła mu od razu, bo nikt nigdy jej nie oszukał. Oczywiście nie licząc braci i słodyczy; czy zrzucania na siebie winy za poniszczone części ich domu. To były jednak największe oszustwa, jakich dotychczas doświadczyła.
- Może jeszcze skąd masz taką kurtkę? - Dopytała niewinnie lustrując jego raczej odważny dobór ubrań. Zaśmiała się oczywiście żartując. Przynajmniej po części, kiedy ponownie spojrzała na materiał kurtki.
Nie potrzebowała przygotowań. Zamierzała użyć Eiji’ego niczym swojej tarczy lub w najgorszym wypadku uciekać ile sił w nogach. Wszyscy ci, którzy walczyli o Mur wiedzieli jakie niebezpieczeństwo stanowiły obce klany. Ona była świadkiem ataku zaledwie raz. Kilku zwiadowców, krótka walka, w której oczywiście nawet nie brała udziału. Podczas wojny przydzielano jej pomniejsze zadania na tyłach. Przygotowanie jedzenia, zmiana bandaży i opieka nad najmłodszymi dzieciakami. Sporo jej rówieśników brało jednak czynny udział w walce. Jej nie pozwolono mimo sporych chęci. Czy pod wpływem pani Miko, czy z innego powodu. Może była po prostu zbyt słaba i jedynie by przeszkadzała? To również było jakąś możliwością. Z wojny wciąż nie wrócił jej ojciec. Nie znaleziono też jego ciała. Status zaginionego nosił ze sobą ogromne obciążenie dla rodziny. Wciąż żyli w złudnej nadziei. Może dlatego tak chętnie kierowała się w stronę reszty kontynentu wierząc, że po prostu na niego natrafi?
- Który klan? - Zapytała od razu. Nie przeszkadzało jej, że mężczyzna nie zwracał na nią swojej uwagi. W końcu ciągłe patrzenie w dół musiało być męczące.
Zamrugała kilka krotnie unosząc brwi ku górze, kiedy zagrodził jej drogę. Zblokowała z nim spojrzenie, a jego chłodny ton nie zrobił na niej większego wrażenia. W końcu Miko nie zwracała się do nikogo wcale ciepłej. Była niczym żyjący ludzki posąg. Ta myśl od razu poprawiła jej humor. Westchnęła krzyżując ręce pod biustem w geście obronnym.
- Informacji - zaczęła gryząc policzek od środka. - Dlaczego nie chcą się mieszać. Kogo powinnam się spodziewać. Imion, pozycji, relacji. Może mają jakieś hobby albo ulubione zwierzątko? - Mówiła wzruszając lekko ramionami. Im więcej wiedziała tym łatwiej byłoby jej się odnaleźć w rozmowie z takim klanem. - I karty przetargowej. Czym możemy ich do tego przekonać? O czymś zapomniałam?
0 x
Minoru
Posty: 1006 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 20 cze 2024, o 00:07
Zadanie specjalne rangi D:
“Wszyscy za jednego”
Zerin
Kolejka 3:
Zerin: 2
Minoru: 3
Eiji wybałuszył swe oczy, gdy usłyszał pytanie o kurtkę. Odwrócił swój wzrok od dziewczyny, kiwając z niedowierzaniem głową, nie rozumiejąc chyba, że był to jedynie żart. Dopiero gdy Zerin zaśmiała się, ten spojrzał na nią nie rozumiejąc co ją tak śmieszy. Dziewczyna mogła dostrzec moment gdy wszystko dotarło do niego.
- Haha… dobre, naprawdę zabawne. - Zaśmiał się, wskazując na nią swym palcem.
- A więc komediantka. Dobrze, może będzie to oznaczać, że nie peszysz się przy innych, przydasz się. Chodźmy. - Machnął na nią ręką i zaczął kontynuować ich wędrówkę. Skierowali się ku jednej z wielkich bram. Dokładnie tej, która znajdowała się od strony muru i kamiennej twierdzy stworzonej przez broniących się. No może nazwanie tego tworu kamienną twierdzą było nad wyraz. Była to po prostu sterta kamieni, która niegdyś była twierdzą, lecz pod wpływem ataków jej ludzi oraz tego, że chakra płynąca w tym dotonowskim tworze wyczerpała się, spowodowało, że z samej twierdzy niewiele zostało. Wracając jednak do bramy. Jedna połowa stała zamknięta na amen. Coś w jej mechanizmach zepsuło się i nikt z mieszkańców Atarashi nie potrafił określić co dokładnie. Druga strona bramy, została wywarzona podczas ataku i dotąd nie wstawiono nowej.
- Kierujemy się do Kurouzuburēdo. Wronie ostrza nie mają najtęższych wojowników, ale są niesamowici w infiltracji i cichych morderstwach. - Odpowiedział na jej kolejne pytanie. Był to chyba pierwszy raz gdy wyglądał na zadowolonego z zadanego przez Zerin pytania. Wciąż jednak nie był jeszcze udobruchany. Do tego potrzeba było jeszcze trochę starań. Starań na których Zerin chyba nie zależało. Dziewczyna jednak nie dała się zastraszyć ani stłamsić bardziej doświadczonemu „koledze”. Chciał pytań? To dostał ich całe mnóstwo. Nim jednak zaczął odpowiadać na te, odprawił oboje na bramie i oboje opuścili bezpieczne mury Atarashi, ruszając szlakiem wprost w kierunku muru.
- Widzisz… Jak dobrze wiesz, wyruszyliśmy na tą stronę muru bo obiecano nam, że znajdziemy tutaj wreszcie spokój, którego tak bardzo brakowało nam po tamtej stronie. Jednak gdy okazało się, że tutaj również musimy walczyć, to niektóre klany zdecydowały się, że nie chcą się w to mieszać. Wszystkie one zamieszkały w okolicach muru, nawet pomimo tego, że uważa się tamte tereny za przeklęte i nawiedzone. - Ilość pytań nie przeraziła jednak Eijiego. Ba, wręcz uśmiechnął się pod nosem, rad zapewne, że dziewczyna w końcu pokazała jakiekolwiek zaangażowanie.
- Udajemy się do liderki klanu. Shimamoto Miyako przejęła przywództwo nad Kurouzuburēdo gdy jej mąż zginął podczas szturmu na twierdzę Uchiha. Początkowo starano się przekonać ją i jej klanowych braci, by zostali w nowej stolicy. Lecz pogrążona w żalu i smutku, a także z błędnym poczuciem zdrady gdy dowiedziała się, że walka jeszcze się nie skończyła, odmówiła. Władza w ich plemieniu jest skupiona tylko wokół lidera, zatem będzie jedyną osobą, z którą będziemy rozmawiać. - Nakreślał dalszy obraz sytuacji. Jednocześnie przyspieszył odrobinę swój krok, zmuszając tym samym Zerin do zrobienia tego samego. Dziewczyna nie mogła pozbyć się poczucia, że Eiji testuje ją.
- Być może będzie tam jej syn. Ma szesnaście lat, jest ponoć dość wątłej budowy ciała i nie jest wojownikiem. To moja prywatna opinia, ale uważam, że chłopak jest głównym powodem, dla którego uciekli na mur… sądzę, że ta informacja odpowiada trochę na pytanie o zwierzątku. - Zaśmiał się, jakby opowiedział jakiś niezły żart.
- Nie mamy żadnej karty przetargowej per se. Nie zagrozimy im wyrzuceniem za mur. Nie jesteśmy dzikusami. Postaram się uderzyć w sentymentalne struny i odrobinę ją zmiękczyć. Ty natomiast… masz się przypatrywać. Jeżeli dostrzeżesz coś, czego ja nie zdołam, możesz włączyć się do rozmowy, lecz zważaj na to co chcesz powiedzieć. Czasem zły ton głosu może spowodować, że twój rozmówca przerwie rozmowę. - Odpowiedział na ostatnie z pytań Zerin. Wciąż się uśmiechał. Nie był to jednak uśmiech wywołany żartem. Eiji wyraźnie był zadowolony. Gdy zapytała o to, czy o czymś zapomniała, ten pokręcił przecząco głową.
Przemierzali wspólnie krainę, która była im całkowicie obca, choć nazywali ją swoim domem. Tereny te były w głównej mierze podmokłe, choć nie brakowało też i suchszych miejsca, gdzie rosły lasy czy też uprawiano ziemię. Im bliżej jednak zbliżali się muru, tym ziemia stawała się twardsza, bardziej podobna, do tego do czego przyzwyczajeni byli w swoim prawdziwym domu.
- Zrobiłem ją sam. - Wypalił nagle, gdy byli już prawie u celu. Mur majaczył już na horyzoncie, z każdą chwilą stając się coraz większym i większym. O dziwo było tu naprawdę wielu mieszkańców zza muru. I to wszelkiej maści. Rolnicy, hodowcy, budowniczowie, wojownicy. Pełen przekrój ludności.
- Pytałaś wcześniej o moją kurtkę. Zrobiłem ją sobie sam. Zresztą tak samo jak i spodnie. Prawie wszystkie ubrania robię własnoręcznie. Działa to na mnie uspokajająco. - Wyjaśnił, gdy Zerin zapewne nie zrozumiała o co mogło mu chodzić. Była to ostatnia chwila by zadać ostatnie pytania, nim dotrą do celu i rozpoczną się negocjacje. O ile jakieś pytania jeszcze były.
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Zerin
Posty: 16 Rejestracja: 28 paź 2022, o 15:18
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Burza płomiennych włosów, jasnoniebieskie tęczówki ze źrenicą jak u gada, piegi.
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11329
GG/Discord: Nana#6687
Multikonta: Nana
Post
autor: Zerin » 20 cze 2024, o 08:39
Szlak, chociaż dobrze znany wszystkim, zawsze wzbudzał respekt. Nie był ani bezpieczny, ani przyjazny. Każdy, kto odważył się nim poruszać, musiał być przygotowany n potencjalne niebezpieczeństwo. Na atak czy zasadzkę wroga. Był to smutny los ludzi zamieszkujących Atarashi. Uciekli z jednego piekła do drugiego. Z jednej strony musieli bać się Yokai, z drugiej ludzi Sogen. Pokój widocznie nie był im dany. Wieczna wojna była jednak męcząca. Dla mieszkańców, ale też dla ekonomii. Przynajmniej tak mówił jej najstarszy brat.
Idąc obok Kogo czuła się stosunkowo bezpiecznie. W końcu tak doświadczony wojownik musiał wiedzieć co robił. Oczywiście on także mógł planować posłużyć się młodszą towarzyszką jako żywą tarczą, ale było to bezsensowne. Pewnie wtedy wybrałby kogoś większego.
Słuchała go w ciszy przyswajając wszystkie informacje. Widząc jego szczery uśmiech miała ochotę zapytać jeszcze więcej, tak żeby uśmiechał się dalej. Otworzyła więc buzię, po czym ponownie ją zamknęła, gdy zdecydował się kontynuować. Przewróciła oczami, gdy ten przyspieszył, ale nijak tego nie skomentowała. Szła obok, może jeden krok w tyle. Pewnie gdyby przyspieszył jeszcze bardziej musiałaby zacząć obok niego truchtać. W końcu różnica we wzroście była powalająca.
Zwierzątko czy dziecko często mogło być tym samym. Powodem do ochrony. Zaśmiała się cicho podzielając humor Eiji’ego. Skinęła głową zdając sobie sprawę, że pewnie lepiej dla ich małej misji byłoby, gdyby w ogóle się nie odzywała. Z drugiej strony trzymanie języka za zębami było czymś, czego nie zdążyła się jeszcze nauczyć. Wojownik miał pecha, ale nie zamierzała mu tego uświadamiać.
- Będzie dużo łez i krzyków? - zagadnęła.
Szła przed siebie co jakiś czas rozglądając się na boki, to znowu znajdując coś interesującego w monotonnej ścieżce przed nimi. Na nagle wyznanie towarzysza spojrzała na niego kompletnie zmieszana, unosząc brwi ku górze. Dopiero, gdy wyjaśnił o co dokładnie chodziło, nieźle się zdziwiła. Jej policzki (nie wiadomo dlaczego) stały się dziwnie cieplejsze. Od razu odwróciła wzrok wpatrując się w przepiękne krajobrazy Sogen.
- Ahm, fajna - skomentowała po krótkiej pauzie uporczywie patrząc na podmokłą trawę. Tak interesującą. - Bardzo nowoczesna.
0 x
Minoru
Posty: 1006 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 22 cze 2024, o 00:35
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Daichi
Posty: 13 Rejestracja: 20 maja 2024, o 13:50
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Jasna karnacja. Średniej długości ciemne włosy. Fioletowe oczy. Smukła, lecz wyrzeźbiona sylwetka. Choker na szyi. Tatuaże na całym ciele i dużo kolczyków w uszach. Przewiązana hakama oraz długie, luźne haori, granatowe z czerwonymi zdobieniami.
Widoczny ekwipunek: Dwie kabury na broń, torba na prawym pośladku
Link do KP: viewtopic.php?p=220748#p220748
GG/Discord: takas_95
Multikonta: Takashi
Post
autor: Daichi » 3 lip 2024, o 13:25
P rzeprowadzka do Atarashi, dawnego Kōtei będącego siedzibą rodu Uchiha, trwała kilkanaście dobrych tygodni. Spakowanie wszystkich rzeczy i stopniowe przewiezienie ich karawaną wcale nie było łatwe, wymagało sporego nakładu siły, częstych odpoczynków, wygodnych noclegów, a co za tym idzie również sporo czasu. Opuszczenie miejsca urodzenia dla Daichiego wiązało się z pożegnaniem wielu znajomych, nie wszyscy bowiem przenosili się na tereny za murem. Na szczęście część jego rówieśników i kolegów także się przeprowadzała, co wiązało się z tym, że w nowym miejscu nie wszyscy będą dla niego obcy. Mimo wszystko chłopiec odczuwał sporą nostalgię, żegnając się z dotychczasowym domem, był już na tyle dojrzały, że rozgraniczał pewne emocje, jednak drzemiące w nim skrajne odczucia powodowały w nim zmieszanie, a dominujący był w tym wszystkim smutek. No i świadomość zmęczenia, które dotknie wszystkich już po przeprowadzce. Cały proces, jak już zostało wspomniane, trwał kilkanaście tygodni. To był czas, kiedy wszyscy członkowie rodów Soma, Orochi, Mateki oraz Kujaku działali na specjalnych warunkach oraz według specjalnych wytycznych. Doszło do wielu podziałów - ci, którzy zostali na miejscu, w większości starsi, zyskali swojego rodzaju swobodę i choć nadal podlegali głowom swoich rodów, mieli większy komfort działania dzięki nieobecności najważniejszych, a przy tym najbardziej rygorystycznych jednostek rządzących. W niektórych kwestiach było im również trudniej, wytworzenie pożywienia wymagało zwiększenia nakładu pracy, wszystko za sprawą tego, że tamtejsze społeczeństwo znacząco zmniejszyło swą liczebność. Może i trzeba było wykarmić mniejszą ilość rodzin, jednakże nadal wytworzenie żywności wiązało się z jego zdobyciem, przetworzeniem oraz przygotowaniem. Z pracą. Ludność, która ruszyła za mur, to przede wszystkim ci wysoko postawieni, z zasługami dla rodów, ale także młodzi, sprawni i gotowi do działania w zupełnie nowym miejscu. Dla nich rozpoczął się okres wzmożonych działań, zarówno wojennych, jak i budowlanych. Zniszczone Kōtei należało odbudować, ulice dotknięte wojną trzeba było sprzątnąć, sam proces zasiedlenia nowego terytorium był również czasochłonny oraz pracochłonny. Wszyscy byli jednak na to gotowi, przecież w nowym miejscu miało im się żyć lepiej.
Tym oto sposobem rodzina Daichiego znalazła się w końcu w nowym domu, w Atarashi. Matka rozpoczęła pracę na zupełnie nowych warunkach, była teraz jedną z głównych Iryō-ninów w szpitalu, w jakim jeszcze nigdy wcześniej nie pracowała. Ojciec chłopaka dostał awans ze względu na swoje zasługi w minionej bitwie, był teraz szanowanym i potężnym członkiem rodu Soma, który gotów był raz jeszcze zawalczyć w obronie swoich. Ich potomek z kolei osiedlił się na dobre, odpoczął po ciężkiej przeprawie, zaaklimatyzował się i zdecydował na rozpoczęcie pracy jako ninja, to był już ten etap. Dostał aprobatę rodziców, przygotowywał się do tego momentu mentalnie, dzięki nauce zdobył niezbędną wiedzę, a dzięki treningom odpowiednią tężyznę fizyczną oraz podstawowe zdolności. Był gotów do rozpoczęcia służby. Po zdobyciu odznaki poznał wszystkie formalności w siedzibie władzy, udało mu się nawet zamienić kilka słów z wysoko postawionymi osobistościami, a kiedy wiedział już wszystko, czego potrzebował, udał się na spacer głównymi ulicami osady, chcąc wykonać jakąś pierwszą misję. Szukał ludzi, którzy potrzebowali pomocy z wymaganiami, które dla nich były niewykonalne, a dla niego stanowiły drobnostkę. Rozglądał się za czymś, co mogłoby mu pomóc się rozwinąć, a jednocześnie wspomóc potrzebujących.
0 x
Ryukuro
Posty: 93 Rejestracja: 6 lip 2024, o 22:10
Wiek postaci: 25
Ranga: Łuska
Krótki wygląd: Bardzo delikatne żeńskie rysy twarzy. Ostre zęby. Blada skóra typowa dla urodzonych w Kantai. Średniej długości białe włosy z delikatnym niebieskim odcieniem. Pomalowane na pomarańczowo oczy.
Widoczny ekwipunek: Rękawica łańcuchowa na prawej ręce Rękawica łańcuchowa na lewej ręce Kabura na lewej nodze Kabura na prawej nodze
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11698
Post
autor: Ryukuro » 19 lip 2024, o 00:02
Jak można krótko, acz treściwie opisać Daichiego? Młody dwugłowy dzikus z chęcią pomagania innym? Chyba tak, ale można by było poszerzyć tę historię. Jaki będzie młody Soma? Jaką zbuduje sobie markę? Tego nikt nie wie, ale może już dzisiaj uda mu się podłożyć kamień węgielny pod swoją legendę. Na razie był świeżo po odebraniu odznaki i poszukiwał swojego pierwszego zlecenia. Po tym jak jego rodacy zrobili z terenów Uchiha swoje ziemie pracy nie brakowało. Każde ręce były potrzebne do naprawienia demolki, która miała tutaj miejsce. Chociaż czy to było w ogóle możliwe? Czy dzicy zza muru byli w ogóle w stanie naprawić zniszczenia miasta? Przecież mimo wszystko byli prymitywnym ludem. Idąc po ulicy mógł zobaczyć jak ludzie czasem nawet odziani w skóry próbowali zapoznawać się ze zdobyczami cywilizacji. Idąc ulicami swojego nowego miasta w pewnym momencie mógł usłyszeć głos mężczyzny w średnim wieku.
- Młodzieńcze podejdź no tutaj! Nie chcesz zarobić paru monet? Płacę 250 Ryo za worek skór czy innych materiałów. Skąd je weźmiesz nie moja sprawa. Płacę zarówno za wszystko co można zszyć jak skóry czy jakiekolwiek tkaniny. Jesteś zainteresowany?
Mężczyzna, który go zawołał nie wyróżniał się niczym szczególnym. Stał w budynku starej kuźni trzymając w ręce kowalski młot. Czy był jednak w stanie go używać? Czy rozumiał w ogóle koncepcje kowalstwa? Nie wyglądał na takiego, który by się na tym znał. Ale miał młotek i pieniądze co już czyniło go potencjalnie wartościowym zleceniodawcą. Był wysoki, chudy i z rudą brodą. Nie był też jedyną osobą, która nawoływała do przechadzających się ludzi. Wielu potrzebowało pomocy i było gotowych nieźle za nią zapłacić. Daichi mógł albo go zignorować i iść dalej w poszukiwaniu ciekawszej w jego mniemaniu pracy albo zdecydować się na ubicie interesu. Można powiedzieć, że w Atarashi panował chwilowo absolutny rynek pracownika. W świeżo formującym się społeczeństwie pracy było więcej niż zdolnych do niej. W końcu mówimy o odbudowywaniu prawie całej prowincji, a przynajmniej o dostosowaniu jej oraz ludności do codziennego życia. Na razie było ciepło, ale za niedługo przyjdzie zima i rozliczy dzikusów z tego jak zarządzali zdobytymi terenami i zasobami. W jaki sposób młody chłopak zamierza przysłużyć się społeczeństwu? I jeśli podejmie się tego zadania to, skąd weźmie materiały.
Jeśli chodzi o samą ulicę to na pewno można było powiedzieć, że wyglądała ciut inaczej niż za rządów poprzedniego klanu. Ludzie beztrosko potrafili czasem nawet palić ogniska zaraz koło domostw na środku drogi. W wielu miejscach widać było zniszczenia spowodowane różnymi czynnikami. Piękne niegdyś miasto niczym nie przypominało lat swojej świetności. Ale nie było też tragicznie. Wielu wkładało całe swoje serce, żeby nie tylko żyć tak na takim samym poziomie jak za murem, ale nawet lepszym! I jeśli nic im nie przerwie to może naprawdę będzie się dało tutaj żyć godnie i bezpiecznie.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość