Północno - wschodnie wybrzeże

Ziemie klanu Kaminari, zajęte przez Klan Kujaku, który obrał je sobie na siedzibę.
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 1033
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Północno - wschodnie wybrzeże

Post autor: Anzou »

Ludzie czasami są skłonni porozumieć się bez słów. Chłopak miał dość dobre kontakty z Sandą i rozumiał to, co do niego mówi, czuł, że dwójka jest całkiem dobrze zgrana. Anzou wraz z dziewczyną przemieścił się do szpitala, aby skupić się na młodym, który ucierpiał w ataku. Dziewczyna wydała polecenie po dotarciu na miejsce - na całe szczęście - szczęśliwym dotarciu, aby ktoś zajął się dzieciakiem, który został praktycznie od razu przejęty przez osobę, której kompetencje w zakresie medycyny z całą pewnością przekraczają te, którymi dysponuje Anzou, a przynajmniej na chwilę obecną.
- Liczę, że wyjdzie z tego. Jebany Paw, jak zawsze bez honoru wykorzystał go w perfidny sposób i jeszcze się nim ochronił, jak jakąś tarczą... Ci ludzie... oni nie szanują nikogo, życie dla nich jest niczym. Musimy ich pogonić, przepędzić i uchronić ludzi przed tą zarazą.
Powiedział Anzou do Sandy. Mówił to, co czuł, Anzou zawsze skłaniał się ku ludności cywilnej, lubił spędzać czas w ich otoczeniu, obserwować ich obyczaje, czasami nawet uczyć się czegoś. To właśnie społeczeństwo to piękno tego świata. Przynajmniej czasami. Młodzieniec chciał odpowiadać już Sandzie, że rusza do punkty ewakuacyjnego, natomiast jego wypowiedź, a w zasadzie intencja wypowiedzi została przerwana przez Moshiego, który pędził z innymi, co wyglądało trzeba to otwarcie przyznać imponująco. Grupa robiła obchód, a to, co słyszał Anzou sprawiło, że ten się delikatnie uśmiechnął.
- Wychodzi na to, że się udało. Gratulacje! Nie ma co, pędzę do punktu ewakuacyjnego.
Białowłosy pożegnał się z Sandą i ruszył czym prędzej do ludzi, którzy zostali w punkcie. Miasto wydaje się być zdobyte, ludzie z Pawia, ci którzy przeżyli - pojmani. Taki zasób może okazać się istotny, zapewne gdzieś tam - dalej inni Kaminari są porwani, więc może jakaś potencjalna wymiana jeńców? Kto wie. Nastolatek pędzi do punktu, aby przekazać informacje ludziom, oraz matce dziecka. Stale skupiony.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Ario
Posty: 2486
Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
GG/Discord: Boyos#3562

Re: Północno - wschodnie wybrzeże

Post autor: Ario »


Wszystko wydawało się pod kontrolą, dlatego gdy tylko Sanda powiedziała Ci, żebyś cofnął się i zaczął wracać z ludźmi, tak też zrobiłeś. Gdy dotarłeś na miejsce, matka dziecka, która wcześniej obiecała Ci zadbać o wszystko, dobiegła do Ciebie i zaczęła wypytywać o syna. Na szczęście wywiązała się z umowy, tak jak i Ty, więc to co zastałeś to ładnie pogrupowani ludzie gotowi do powrotu do miasta.

Tak też się zadziało. Poinformowałeś ludzi, że mogą wracać, na co Ci ewidentnie się uspokoili. Oczywiście, nim wszystkich odeskortowałeś to chwilę trwało. Przy okazji, parę razy widziałeś patrolujące straże. Ludzie zaczęli rozchodzić się do domów i mogłeś wreszcie pójść w kierunku siedziby.

Na ulicach były ślady walk. Rzeczywiście, w niektórych miejscach były ślady po wybuchach, ale miasto nie było aż tak zdewastowane. Przed siedzibą czekała na Ciebie Sanda, Zaku i Moshi. Gdy dotarłeś do nich jako ostatni, Sanda machnęła dłonią.
- O, jest. To, co wszyscy gotowi? - zapytała, po czym Moshi z Yaiem skinęli głową. Ruszyliście więc do siedziby władzy, który był okrągłym budynkiem w samym centrum miasta. Co interesujące - w środku nie widzieliście żadnych ślad walki. Sanda pozostawała jednak czujna, więc skinęła tylko głową, by ruszyć na wyższe piętro. Dotarliście przed drzwi, zza których, słychać było...jakieś dziwne...głosy...ktoś się kłócił? Nie, to nie to. Wasza liderka podeszła i pchnęła drzwi do środka. Wewnątrz to co zobaczyliście mogło Was niemało zdziwić.

Przy podłużnym stole na środku siedziała Kagada, jakiś mężczyzna chyba w jej wieku, oraz jakaś kobieta. Rozstawione mieli butelki Sake i już nawet sporo wypili, bo Kagada bujała się na boki pijana, dziewczyna ledwo siedziała, a ten mężczyzna też uśmiechał się ewidentnie od procentów.
- O! Są wreszcie! Ile czasu żeście się obijali, co?! - powiedziała, po czym wskazała na Was ręką. - Oto moi uczniowie. Przypatrz się dobrze, bo teraz takich ninja to już nie znajdziesz! hic! a więc po kolei, ten w masce to Zaku. Bardzo dobrze radzi się w ninjutsu. Moshi, mój wychowanek od walki bronią...hic...improwizowaną. Ten chudy to Anzou, ulubieniec mojej przyjaciółki Chino ze stolicy, przysłała mi go na przeszkolenie. No, a w środku moja wychowanka - Sanda - liderka tej zgrai. No i co, mówiłam Ci, że się wyrobią. Dawaj hajs, przejebałeś.
Mężczyzna patrzył na Was przymrużonymi oczami.
- Cholera, w tak krótkim czasie poradzili sobie ze wszystkim?! Przecież to niemożliwe! Oszukujesz, napewno jest ich więcej.
- Mówię Ci, że są tylko oni. Jak w mieście mieliście tylko kilku sentokich i jednego Kogo, to prawdziwi Kaminari nie potrzebują wojsk do przejmowania takich punktów.
Facet był ewidentnie zaskoczony, jednak skinął głową.
- Nie stawialiśmy oporu i współpracowaliśmy z pawiami, tak więc nie mieli potrzeby by stacjonowały tu większe garnizony. Tym bardziej, że pojawiliście się znikąd. Nie mniej, duże szkody zrobiliście?
- My to nie, ale pawie mieli trochę notek i zaczęli bombardować nas z powietrza, to w niektórych miejscach są ślady.
Mężczyzna podrapał się po brodzie.
- A...a chuj tam, odbuduje się. Dobrze, że wróciliście. Te pawie to ich nie lubiłem za bardzo, my od zawsze byliśmy za Tobą, Kagado.
- No ja myślę. Mój dziadek przecież przyjaźnił się z Twoim. Takich więzi się nie traci. Polej jeszcze po jednym.
Mężczyzna nachylił się do Seinin.
- Ale ja musze potem do ludzi wyjść przemowę zrobić.
Kagada machnęła lekceważąco ręką.
- Weź się pierdołami nie przejmuj. Sanda ogarnie. Sando! - Kagada się odwróciła. - Weź zapanuj nad tłumem.
Dziewczyna skinęła głową, po czym wskazała odruchowo głową w Twoim kierunku.
- Anzou się tym zajmie. On już ma doświadczenie w panowaniu nad tłumem. - dziewczyna odwróciła się do Ciebie i uśmiechnęła się, a po jej skroni poleciała kropla potu.
- O! I widzisz? Załatwione.
- Ehh, no dobra. Młody, tylko tam nie napierdol jakichś głupot, nie?
- Dobra, dawaj kończymy tą butelkę. Masz więcej w razie co? Bo mi smaka narobiłeś.
- Dawniej tyle nie piłaś. - skomentował.
- Bo dawniej byłam młoda i piękna, a teraz jestem...tylko młoda i piękna! - para zaczęła się śmiać. Kagada spojrzała na Was. - Dobra, ogarnijcie sytuację w mieście. Moshi, Zaku - wy możecie wrócić po Yaia i powiedzieć mu, by przyszedł tutaj z całym sprzetem. Od teraz tutaj będziemy mieć naszą bazę. Zarządca Kikaru w swojej łaskawości zezwolił nam na przejęcie jednego z budynków.
Mężczyzna popatrzył zdziwiony.
- Zezwoliłem?
Kagada odwróciła się do niego i spojrzała na niego takim wzrokiem, z którym się nie negocjuje.
- Dokładnie tak powiedziałeś.
Facet podrapał się po twarzy.
- No, skoro tak, to weźcie po pawiach budynek przy południowym wejściu.
Kagada klasnęła w dłonie.
- Dogadane! Załoga, odmaszerować, bo my tutaj z Kikaru musimy omówić stare dobre czasy jeszcze.

Po tych słowach wyszliście, a Sanda stanęła i westchnęła.
- Dobra, kto potrzebuje się ogarnąć czy odpocząć, to spotkamy się w bazie. Anzou, ja ogarnę już tych ludzi, Ty idz z chłopakami czy gdzie tam chcesz. W każdym razie, dobra robota wszyscy. Udało nam się. - po czym wszyscy poklepaliście się po plecach.
============================

Kagada Kaminari - klik
Yai Kaminari - klik
Sanda Kaminari - klik
Moshi Kaminari - klik
Zaku Kaminari - klik
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 1033
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Północno - wschodnie wybrzeże

Post autor: Anzou »

Anzou jak tylko mógł to ruszył do ludzi, których pozostawił samych sobie pod opieką matki Yamato w punkcie ewakuacyjnym. Ta decyzja była z jednej strony ryzykowna, ale z drugiej - aby zdobyć zaufanie ludzi czy też pokazać im, że Kaminari faktycznie zależy też na ludności cywilnej - było to jedyne słuszne rozwiązanie. Ku uciesze nastolatka już z daleka można było dostrzec uporządkowany tłum ludzi, bez krwawej masakry, co może oznaczać, że kobieta zdała egzamin. Widocznie cieszyła się popularnością w osadzie, może była wpływowa albo zwyczajnie - ludzie jej ufali.
- Yamato jest pod opieką medyków, odnieśliśmy go do szpitala. Prawdopodobnie pigułka ze skrzepniętą krwią uratowała jego życie. Bardzo przepraszam, że to tak wyszło... Dorwę jeszcze tego człowieka, postaram się zrobić wszystko co w mojej mocy, aby odpowiedział za to, co zrobił.
Anzou zapamiętał tego Pawiana. Wiedział, jak wygląda, wiedział też jakimi zdolnościami dysponuje, następnym razem nie ucieknie i nie wyrwie się spod potężnego Władcy Piorunów. Nastolatek dalej rozpoczął przemieszczać ludzi do miasta, które przeżyło swoje, ucierpiało na przejęciu, ale powoli po tym całym zamieszaniu opadał kurz. Kaminari dotarł dalej pod siedzibę, miejsce, w którym dostrzegł swoich pozostałych towarzyszy broni, na całe szczęście - cali i zdrowi. Anzou z daleka im machnął i cieszył się, że ich widzi.
- Dobrze Was widzieć. Gratuluję, ekipo.
Skwitował z uśmiechem nastolatek. W ten dalej grupa ruszyła do środka, gdzie przy podłużnym stole była ona, potężna, silna i zarazem intrygująca Kagada. Kobieta, z którą lepiej nie zadzierać, o ile się chce ujść z życiem rzecz jasna. Gołym okiem można było wyczuć alkoholową atmosferę w środku. Czyżby Kagada pijąc dogadywała przejęcie miasta, gdzie reszta walczyła o życie? W tym przypadku jest to możliwe. Anzou wraz z pozostałymi wysłuchiwał tego, co ma do powiedzenia, zarówno Kagada jak i przedstawiciele miasta. Wychodzi na to, że Kagady dziadek miał tutaj jakieś znajomości, pewnie przez to negocjowanie było nieco łatwiejsze.
- Ja, przemowę? Ah...
Anzou nie zamierzał pyskować. Nie chciał ryzykować. Jakieś tam stosunki z tymi ludźmi miał, Anzou wraz pozostałymi finalnie wyszedł na zewnątrz i o ile znajdował się tam jakiś tłum - przekazał im informacje, krótką i rzeczową, poinformował ich, że Kaminari wrócili tutaj i od dziś miasto jest wolne od Pawia. Poinstruował o tym, że jeżeli ktoś potrzebuje - niech uda się do medyków, jeżeli ktoś potrzebuje też pomocy z odbudową zniszczonego mienia - żeby również się odzywał. Ot taki dobry człowiek.
- Trochę odpoczynku, a potem treningu się przyda. Gratulacje.
Anzou odmaszerował, przynajmniej na chwile mógł odsapnąć, a jeżeli ktoś będzie potrzebował jego pomocy z podstawowymi pracami - postara się to zrobić. Taki już jest. Przy ludziach, obok, praca u podstaw.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Ario
Posty: 2486
Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
GG/Discord: Boyos#3562

Re: Północno - wschodnie wybrzeże

Post autor: Ario »


W kolejnych dniach Kagada z jakiegoś powodu odpuściła Wam trening. To znaczy, powód był dość prosty - mieliście tyle roboty, że nie było czasu. Po pierwsze, Zaku musiał udać się w podróż powrotną do Yaia. Trzeba było pokonać ponownie tą trasę, którą tu przyszliście, a potem jeszcze pomóc mu spakować wszystkie przedmioty, zabezpieczyć starą bazę i przenieść wszystko tu, gdzie teraz stacjonowaliście. Trwało to dwa długie dni tylko dlatego, bo jakimś cudem Yai załatwił powóz, dzięki któremu udało się zrobić to wszystko na jeden raz. Po przyjeździe do miasta, zaczął organizować Waszą nową baze.

Otrzymaliście dwupiętrowy budynek po klanie pawia. Znaleźliście tam kilka istotnych dokumentów, których nie zdążyli zabrać. Były to między innymi plany zagospodarowania miasta, spis dóbr i podobne rzeczy. Gdy Kagada się o tym dowiedziała, to spakowała Sandę z tymi dokumentami i wysłała z powrotem do stolicy wraz z obszernym raportem. Dziewczyna otrzymała zadanie załatwienia wsparcia zwykłych wojsk, żeby podejść do tematu organizacji punktu trochę bardziej rzetelnie, niż klan pawia. Sandy nie było tydzień i jak wróciła, to poinformowała, że wyprzedziła wojska - Chino przydzieliła dwie kompanie po 50 zbrojnych, dając w sumie 100. To dość sporo jak na taki port, ale byliście najdalej wysuniętym oddziałem. Inaczej - byliście 1 linia kontaktu z klanem Pawia.

Ty z Moshim mieliście różne zadania przez ten czas. Na zmianę byliście przydzielani do patroli, tak by utrzymać ciągłość zwiadowczą. Jak on był na patrolu, to Ty miałeś czas na odpoczynek i odwrotnie. Chodziliście dookoła miasta, raz mieliście patrol morski. Trzeciego dnia zmieniła Was Kagada, mówiąc, że możecie odpocząć we dwóch i wybić się z tego rytmu pracy. Co ciekawe, Kagada chyba nie patrolowała wtedy terenu, tylko zniknęła gdzieś, nie mówiąc gdzie idzie.

Gdy wróciła Sanda i Zaku to mieliście już 4 osoby na patrole, a wtedy Kagada podzieliła Was jeszcze inaczej. Oprócz zwykłych zwiadów, doszły obowiązki w mieście. Zostawaliście przydzielani do różnych prac społecznych i pomagaliście czasem naprawdę w błachych rzeczach, takich jak pomoc w naprawie drzwi po walkach, czy prace gospodarcze w szpitalu. Ludzie na początku mieli do Was podejście ambiwalentne, ale teraz po tych dwóch tygodniach dostrzegali Wasze plusy.

Kagada zaś głównie przesiadywała w siedzibie władzy i chyba chlała z tymi zarządcą, bo co noc gdy wracała do bazy, to się zataczała. Jednak dla Was było to w miarę dobre, bo jak była pijana, to nie wymyślała Wam zadań. Kobieta miała dziwną cechę, że szybko trzeźwiała. Rano nie było po niej widać, że była w nocy uchlana. W każdym razie czasem też chodziła do baru i tam przesiadywała, ponownie siłując się na rękę za darmowe chlanie. No i zgodnie z zasadą czy zakładem, nie zdarzyło się, by przyprowadziła kogoś na noc. Czyli tutaj też byla niepokonana.

W każdym razie, cokolwiek Kagada robiła, zaczynało to działać. Każdego dnia, ludzie coraz bardziej Was tolerowali i nawet zdarzyło się, że ktoś z odruchu przywitał się z Wami mówiąc "dzień dobry".

Finalnie, wojska miały dotrzeć na dniach, a Wy zostaliście zaproszeni do siedziby władzy. Gdy dotarłeś, spotkałeś przed drzwiami całą swoją ekipę. Sanda pomachała w Twoim kierunku, Moshi uśmiechnął się, a Zaku skinął głową.
- No! Wszyscy w komplecie. Ciekawe co tym razem dostaniemy?
- No, oby nie szorowanie pokładów, bo mam dość tych gównorobótek.
- To miało coś na celu. Specjalnie nas przydzielali do takich zadań, by oswoić ludzi z naszą...obecnością. Nie ma lepszego sposobu na poprawienie relacji, niż oddział shinobi, który pomoże w prostych zadaniach.
Moshi rozejrzał się.
- A gdzie jest Yai? Też miał być.

Wtedy zobaczyliście, jak Yai wchodzi po schodach, niosąc ze sobą...masę zwojów, ksiąg i innych takich rzeczy w pudełku.
- Uh...przepraszam za spóźnienie, ale...ciężko się szukało takich informacji. Chodźcie.

Po czym weszliście do pokoju zarządcy.

============================

Kagada Kaminari - klik
Yai Kaminari - klik
Sanda Kaminari - klik
Moshi Kaminari - klik
Zaku Kaminari - klik

============================
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 1033
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Północno - wschodnie wybrzeże

Post autor: Anzou »

Trzeba to otwarcie przyznać - podbicie takiego miasta to chyba jedno z największych dokonań w dotychczasowej karierze Anzou jako Shinobi. Z jednej strony, czy można to nazwać podbiciem? Chłopak bardziej zajmował się ludźmi, nie walczył o teren w mieście. Z drugiej - chyba dzięki odpowiedniemu podejściu do tematu - obyło się bez strat w ludziach. I właśnie to był powód, który sprawiał, że Białowłosy był cholernie dumny. Po zdobyciu portu i miasta grupa zajmowała się różnymi zadaniami, od pomagania cywilom, do patrolowania czy też ogarniania innych spraw bieżących. Na pewno był to czas, gdzie można było odsapnąć i nieco się uspokoić, jednak wiadomo, że nie potrwa to wiecznie. Wojna się nie skończyła, konflikt dalej trwał i trzeba było poświęcić jeszcze więcej zasobów i energii, aby finalnie osiągnąć sukces i wyjść z tego konfliktu z ręką uniesioną do góry. Kagada jak to Kagada, zapewne piła na potęgę i cementowała nowe rozdanie z władzami miasta. Takie kontakty i relacje są bezcenne. Wojska i wsparcie z klanu zmierzało do osady, a cała grupa Shinobi została wezwana na zebranie. Pewnie kolejne zdanie, kolejna cegła w murze sukcesu klanu! Białowłosy stawił się na wskazane miejsce, obmyty, pachnący i odświeżony. Widząc ekipę uśmiechnął się z daleka, lubił ich i im całkowicie ufał.
- Czołem brygada! Mam nadzieję, że jesteście w równie dobrym nastroju co ja! Muszę przyznać, że ostatnie dni mi dobrze zrobiły. Co prawda nie potrenowaliśmy wielce, ale chyba damy radę skopać kilka Pawich tyłków?
Zapytał Anzou z radością w głosie. W jego oczach można było dostrzec pewnego rodzaju iskrę, zapał, chęć parcia do przodu i wykonania zadania jak najlepiej się da. Młody Kaminari czekał na reakcje innych i był gotowy usłyszeć jaki to plan zgotował dla nich klan. Co takiego teraz ma się wydarzyć?
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Ario
Posty: 2486
Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
GG/Discord: Boyos#3562

Re: Północno - wschodnie wybrzeże

Post autor: Ario »


Gdy weszliście do pokoju, zastaliście znajomy widok. Tym razem Kagada siedziała sama, bez nikogo. Było to trochę dziwne, ale wydawało się, że Kagada dość szybko zaklimatyzowała się nowym otoczeniu. Można stwierdzić, że nawet chyba zbyt szybko. Wasza obecność sprawiła, że odłożyła na chwilę Sake i wytarła brodę.
- No nareszcie! Ile można było na Was czekać?! Siadać, bo nie ma czasu. - powiedziała, przy czym spojrzała na Yaia. - Znalazłeś?

Yai pośpiesznie ruszył do stolika, stawiając wszystkie materiały które zebrał na nim.
- To nie było proste. Po pierwsze w tutejszej bibliotece nie było materiałów dotyczących...szybów kopalnianych, topografii terenu i tak dalej. No ale nie zamierzałem odpuścić. Ruszyłem więc do siedziby strażników i tam zacząłem wypytywać o różnego rodzaju mapy ich garnizonów, jednak mieli tylko jakieś podstawowe rozmieszczenia. Przekazali mi bym udał się do jednego z kapitanów imieniem Kamado, on z kolei miał mieć na pokładzie jednego majtka, którego ojciec był związany z kopalnią i sztygarem z dzieciństwa...
- Yai. - powiedziała krótko Wasza seinin. - Masz czy nie?

Yai wypiął dumnie pierś.
- Nie mam. Ale mam co innego.
- To czego się szczerzysz, jak nie masz? - zapytała Kagada, unosząc brew. Yai podrapał się po głowie, uśmiechając.
- No bo, nie istnieją obecnie żadne działające kopalnie, ALE!...znalazłem to. - powiedział, po czym złapał jeden z zwojów i przysunął go Kagadzie. Był...bardzo stary. Bardzo zakurzony.
- Co to niby jest? - zapytała zdziwiona.
- Proszę rozwinąć i przeczytać!

Kagada najwyraźniej zdenerwowała się, bo jednym ruchem uderzyła w stół pięścią. Wszyscy, włącznie z papierami leżacymi na stole podskoczyliście do góry.
- Kurwa, gamoniu. Myślisz, że po co Cię mam? Hę? Po to Cię mam, żebym nie musiała czytać takich głupot, tylko, żebyś meldował, tak?! - Yai niemalże stanął na baczność.
- Tak jest. - nawet nie poczułeś, jak wszyscy razem z Yaiem staliście wyprostowani. Nikt z Was nie był na tyle pojebany, by ryzykować oberwanie rykoszetem, więc po prostu staliście wyprostowani.
- No to dawaj, nie trać czasu.

Yai usiadł i cicho westchnął.
- Dawno temu, istniała tu kiedyś góra. Możliwe, że nawet nadal istnieje, ale ktoś ją zniszczył...a raczej pozostałości po górze. Kiedyś, była tutaj osada górnicka. W sensie nie tutaj konkretnie, ale niedaleko. Tutaj znajdował się port, tak jak teraz. Ludzie tutaj trudnili się górnictwem i wydobywali bardzo dużo cennych złóż. Co więcej, znaleźli jakiś bardzo cenny zasób...jakieś złoże. Istnieje nawet podejrzenie, że było wytrwalsze niż stal kantaiska...albo to była właśnie ona, tylko w źródłach podają jej nazwę inaczej. Mitryolum, czy jakoś tak. Nie umiem tego do końca przetłumaczyć. W każdym razie, ten zasób, a raczej minerał zrobił totalną robotę, jeżeli chodzi o rozwój. Ludzie używali go do wszystkiego, handlowali nim, stawali się niemalże czymś na styl imperium handlowego. Aż pewnego dnia... - Yai strzelił palcami. - Wszystko zniknęło.

Sanda podeszła bliżej.
- Jak to...zniknęło? Umarli? Co się z nimi stało?
Yai spojrzał w kierunku Sandy i uśmiechnął się przebiegle. W jego oku widać było błysk dumy, że to on wkońcu ma wiedzę, a nie ktoś inny.
- Tutaj wchodzi już legenda. Mówi się, że ten materiał...minerał...sprawił, że ludzie stali się chciwi. Zaczęli dążyć do nieskończonej władzy, a w kopalniach nie pracowali już oni, tylko niewolnicy. Jednak w pewnej chwili wpadli w jakieś amok związany z tym materiałem. Nie chcieli, by inni go wydobywali, bo uważali, że ich okradają, ale sami już byli na tyle szlachetni, że nie zamierzali sobie brudzić rąk pracą w kopalni. Przechodzili od skrajności w skrajność, aż nagle uznali, że...zabiją niewolników. Tak też zrobili i stanęli przed decyzją co zrobić dalej, bo musieli wydobywać jakoś złoża.
- Co, zrobili mechanizmy jakieś? Kupili od tych...marionetkarzy z pustyni?

Yai pokiwał głową przecząco.
- Mówisz o klanie Ayatsuri z pustyni, ale nie. Wtedy Ayatsuri jeszcze nie było, mówimy o bardzo, bardzo starych czasach. Nie było takich mechanizmów. Ale było co innego. Zawarli pakt... - Yai zmrużył oczy i zaczął szeptać. - ...z demonicznymi mocami.

Wszyscy zrobili takie "OH" łapiąc powietrze, po czym Kagada wzięła łyk sake. Nawet chyba ona wkręciła się w tą opowieść, bo nic nie mówiła.
- Z...jakimi mocami? Jak demonicznymi? Pakt z przywołańcem? - zapytała Sanda.
- Nic z tych rzeczy. Na te byty mówi się Yokai. Ale w legendzie nie ma napisane, jakie dokładnie były to Yokai. W każdym razie, pakt polegał na przekazywaniu demonom pierwszego chłopczyka i dziewczynki urodzonej w każdym domu by demony mogły je zjadać i rosnąc w siłę, w zamian Yokai dostarczały złoża, niemalże "odkupując" dzieci od osadników. Wszystko szło dobrze, aż przydarzyły się jedna, dwie, trzy wojny po drodze i zabrakło mężczyzn do obrony osady, która była łakomym kąskiem dla najezdzców. W związku z tym...niejaka Obaro Kirune, ostatnia wspomniania zarządczyni tej osady, zabiła wszystkie kobiety i dzieci w mieście, po czym zrównała je z ziemią i spaliła wszystkie notatki na ich temat. Nikt nie wie, gdzie była góra, gdzie było miasto, jak Ci ludzie wyglądali. Legenda zaś wywodzi się od pewnej dziewczynki...imieniem Suki. - Yai ponownie sciszył głos. - Podobno była tak piękna, że yokai nie były w stanie jej zjeść i gdy tylko dorosła, owinęła sobie demon wokół palca. Mówi się, że co kilka lat pojawia się w karczmie i owija sobie wokół palca miejscowych mężczyzn, by następnie zaciągnąć ich do ciemnej jaskini i pożreć...bo sama przeszła zmianę w yokai. I to ona sama opowiedziała właśnie historię tej osady...

Wszyscy oprócz Moshiego przełkneliście ślinę, bo ten złapał się za głowę.
- Przecież ta historia to jest toćka w toćkę Pani Kagada, tylko, że ona chyba nie pożera swoich partnerów!? - powiedział, starając się zażartować i rozluźnić atmosferę, jednak momentalnie Kagada złapał pierwszą lepszą rzecz pod ręką - czyli książkę - po czym cisnęła w kierunku Moshiego. Przedmiot przeleciał jak pocisk i trafił Moshiego centralnie w czoło. Ten zalał się krwią i padł na ziemię nieprzytomny.

============================

Kagada Kaminari - klik
Yai Kaminari - klik
Sanda Kaminari - klik
Moshi Kaminari - klik
Zaku Kaminari - klik

============================
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 1033
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Północno - wschodnie wybrzeże

Post autor: Anzou »

Cała grupa z dość pozytywnym nastawieniem udała się do środka, do pewnego rodzaju gabinetu, w którym oczekiwała na nich Kagada, kobieta, która przejmuje władzę, walczy z Bijuu, pije ogromne ilości alkoholu i do tego jest na tyle nieprzewidywalna, że... warto uważać na każde wypowiedziane słowo, zastanowić się nad nim kilka razy, aby nie narazić się na jej gniew. Anzou skinął głową na powitanie, stał dumny, wyprostowany, tak jak przystało na klan. Jego ubrania również oddawały powagę sytuacji, były starannie wyprasowane, pasowały do całej otoczki. Nastolatek oddychał spokojnie i standardowo jak to już bywa, mózg operacji Yai rozpoczął swoją przemowę. Topografia terenu? Szyby kopalniane? O czym on mówi? W jakim celu grupa Kaminari miałaby zająć się czymś takim? Po co zawracać sobie tym głowę, skoro gdzieś tam, dalej pozostaje wróg - Klan Pawia. Kagada w swoim stylu wywierała presję, naciskała na Yaia, który dalej starał się sprawnie uwinąć w tym, co ma do przekazania, jednak styl jego wypowiedzi nie przypasował przywódczyni plutonu egzekucyjnego, która dalej napierała. Mimo wszystko - Władca Piorunów nie dawał po sobie poznać, że wewnątrz duszy się zwyczajnie w świecie śmiał. To było zabawne i uroczej jak Yai w elektryczny sposób reaguje na krzyki Kagady, ale mimo to, Anzou nie puścił żadnej pary, a jego twarz nie zdradzała żadnych emocji poza skupieniem.
- Osada Górników. Cenne złoża, brzmi to interesująco, tylko pozwolę się wtrącić - bo nie do końca rozumiem - jak się to ma do konfliktu z Pawiem? Oni też tego szukają?
Zapytał iście zaciekawiony nastolatek z klanu Kaminari. Możliwość posiadania materiału, który swoją wytrzymałością przebija słynną stal kantaiska z całą pewnością zwiększa arsenał i możliwości klanu, nie tylko do wytwarzania broni czy uzbrojenia, ale też do handlu. To dodatkowa karta na stole i w talii. Coś, co warto mieć. Wtedy Yai zaczął mówić o jakichś demonach, Anzou zmarszczył swoje czoło, przełknął ślinę. Czy chodzi o Bijuu? Co to za moc? Yokai? Nastolatek za cholerę nie miał pojęcia o co chodzi i co ma na myśli Yai. Pewnie on sam też nie wiedział co mówi.
- Czyli w skrócie, były jakieś demony, cokolwiek, tajemnicze moce, które pożerały dzieciaki z lokalnej wioski. Ostatnie tropy prowadzą do dziewczyny, która zmanipulowała sobie te demony i co jakiś czas pojawia się w karczmie, gdzie poznaje mężczyzn, aby potem zaciągnąć ich do jaskini i zjeść. Czy wiemy coś więcej? Kiedy ostatnio ją niby widziano? Co tutaj robi? Ktoś uszedł z życiem z kontaktem z nią? I w zasadzie - co mamy zrobić? Odnaleźć ją, przejąć moc, zrozumieć moc, zlikwidować zagrożenie? I dalej... co ma do tego klan Pawia?
Anzou chciał zrozumieć cały sens i to, jakie są powody, inaczej to wszystko nie było spójne i za cholerę nie wiadomo czy warto nadstawiać życia... Oczywiście - Anzou wykona rozkaz, ponieważ taki jest jego los i dołoży wszelkich starań, aby wykonać zadanie... ale wszelkie rozkminy przerwał huk i reakcja Kagady na słowa Moshiego. Nastolatek pomyślał podobnie, ale nie był na tyle głupi, by wypowiadać takie słowa. Ryzykowanie życia dla żartu? Basta. Kagada jest nieobliczalna i wszelkie interakcje z nią, które je prowokują... nie mają sensu. Anzou mimo wszystko roześmiał się w duchu, ale stale utrzymywał powagę.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Ario
Posty: 2486
Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
GG/Discord: Boyos#3562

Re: Północno - wschodnie wybrzeże

Post autor: Ario »


Anzou słuchał historii o demonach, chciwości i innych historycznych wspominkach, nie mogąc rozszyfrować do końca o co chodzi. Zadawał co jakiś czas pytania o to, jak ma się to do konfliktu z pawiem, czy wiedzą coś więcej na temat owej dziewczyny i ponownie - co to zmieni w kontekście walki z klanem pawia.

Yai spojrzał na Ciebie, jednak pytająco zerknął na Kagadę, która cicho westchnęła.
- Obudźcie tego durnia, bo dwa razy nie będę wyjaśniać. - powiedziała, zakładając ręce na klatce piersiowej i odchylając się na kanapie. Sanda doskoczyła do Moshiego i zaczęła go klepać po gębie.
- Wstawaj!...
Moshi po chwili zamrugał i spojrzał na Was na zasadzie "co się stało?!"
- Podnoś dupę. - dziewczyna pomogła mu wstać, jednak z jego czoła leciała krew. Zdziwiony Moshi dotknął czoła i zerknął na krew.
- Co się stało? Przed chwilą wchodziliśmy do pokoju i...nagle leżę na ziemi?

Kagada zamknęła oczy. Jej dłonie zacisnęły się w pięści, a jej ramiona zaczęły pokrywać się żyłami. Kobieta momentalnie wstrzymała powietrze i zaczęła niemalże rosnąć. Jej aura wkurwienia ponownie dała o sobie znać, jednak na szczęście wszyscy to zauważyliście i złapaliście Moshiego za gębę by nic więcej nie mówił. Byliście już nie o krok, ale o pół kroku by otrzymać przepustkę na trening, po którym się posracie. Sanda z Zaku złapali Moshiego za łeb i schylili, tak, byście byli zgięci w pół i oddawali hołd swojej królowej. Na szczęście z wybawieniem Was od tej sytuacji przyszedł Yai, który zaczął mówić.

- Eckem, wracając... - jednakże nie dane mu było dokończyć bo Kagada wypuściła parę nosem, a jej ciało momentalnie się zmniejszyło.
- Poczekaj. Najpierw kontekst. - powiedziała, po czym sięgnęła po butelkę i znowu wypiła sporo - ze trzy łyki. - No i jak mam przy Was nie chlać? Ehhh...dobra, nim mnie doszczętnie wyprowadzicie z równowagi. - nagle jej mina spoważniała. - To nie jest tak, że nasze czynności nie zostały zauważone przez klan Pawia. Oni tu przyjdą...a raczej już idą. Niedługo stoczymy duża bitwę. To co nadejdzie to nie jest już zwykła bitka, tylko normalnie starcie wojsk. - Kagada ucichła, jakby kalkulowała, co Wam powiedzieć. - Istnieje szansa, że z wojskami, które do nas zmierzają ze strony Kaminari, zjawi się sama Chino, ale nie chciałabym by brała udział w walce. Po jej ostatnich wybrykach jest osłabiona, mimo, że to dobrze ukrywa. W każdym razie, do meritum. Będzie bitwa. W związku z tym, że punkt ewakuacyjny został...zalany, musimy znaleźć nowy, bo nie wiem czy damy radę utrzymać miasto. Nie znam dokładnej liczby, jednak wiem, że nie trafiliśmy jeszcze na żadnego silnego przeciwnika z ich strony. - kobieta sięgnęła po butelkę i wypiła. - To co trafiło się na statku, to nie było raczej nawet seininem, a już wtedy był nawet mocny. Jeżeli przyślą z oddziałem naszych odpowiedników, możemy nie utrzymać miasta. Dlatego, Yai miał za zadanie wyznaczyć nowy punkt ewakuacyjny. A raczej znaleźć miejsce, by wyprowadzić ludzi, bo raz nie wiemy skąd i jak zaatakują, a dwa jaki będą mieli plan. Łatwiej jest się bronić, niż atakować, ale nie w wojnach shinobi, gdzie musimy chronić życie cywili. Yai, kontynuuj.

Yai skinął głową.
- Hai. To co mówiłem, to tylko była legenda, ale... - w jego oku pojawił się ponownie błysk. - Udało mi się prawdopodobnie zlokalizować, gdzie była ta wioska. Porównałem wszystkie dane, jakie zebrałem i jest tylko jedno miejsce, które mogłoby nadawać się na takie miejsce to...poprzedni punkt ewakuacyjny, który został zalany.

Wszyscy ucichli, jednak Yai podniósł rękę w geście uspokojenia.
- Nie to jednak jest naszym celem. Skoro osada była tutaj, to kopalnia była tam...gdzie wcześniej zebraliście się, by obserwować miasto z daleka. - powiedział Yai uśmiechnięty. - A teraz o co w tym wszystkim chodzi. Kopalnia w legendach działała długi czas, więc ma bardzo rozbudowaną sieć tuneli. Celem zadania jest odnaleźć wejście do kopalni, a następnie wytyczyć i zabezpieczyć bezpieczną drogę ewakuacyjną na drugą stronę. Jeżeli nie będzie przejścia, to po prostu je zrobicie. Załatwiłem Wam grupę ludzi, która pomoże Wam w poszukiwaniach. Oprócz tego, zabiorą ze sobą sprzęt do ewentualnej detonacji czy pozostawienia światła w tunelach.

Kagada skinęła głową.
- Dobra robota, Yai. - następnie wyciągnęła rękę w waszym kierunku. Wskazała palcem na Ciebie. - Anzou... - przesunęła palcem obok. - ...i Sanda. To będzie Wasze zadanie.

Na ten przydział Sanda zrobiła się biała na ściana.
- Yyy...duchy...legendy o yokai...opuszczone kopalnie, nie lepiej będzie jak Moshi pójdzie? Ja chyba lepiej się przydam tutaj. - powiedziała, uśmiechając się i drapiąc po głowie, a po jej poliku spłynęła kropla potu.

Kagada momentalnie uderzyła pięścią w stół.
- KURWA!

Sanda jedynie skinęła głową, krzyknęła "TAK JEST!" i zasalutowała.


============================

Kagada Kaminari - klik
Yai Kaminari - klik
Sanda Kaminari - klik
Moshi Kaminari - klik
Zaku Kaminari - klik

============================
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 1033
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Północno - wschodnie wybrzeże

Post autor: Anzou »

Nastolatek pomógł ekipie pozbierać do kupy Moshiego, który oberwał książką w pysk, zalał się krwią, jednocześnie dostarczając rozrywki dla ducha Anzou. Chłopak oczywiście nie dał po sobie tego poznać, nie chciał, aby ktokolwiek, a przede wszystkim wielka Kagada to zobaczyła. Moshi wypalił z głupim tekstem, który podziałał jak płachta na byka na jedną z silniejszych Kunoichi klanu Kaminari (jak nie najsilniejszą). Anzou przełknął ślinę, a jego twarz zbladła. Wiedział, że to nie zwiastuje niczego dobrego. Chłopak starał się postawić do pionu Moshiego jak najszybciej to możliwe, a sytuacja zdaje się... lekko uspokoiła. Kobieta wyjaśniła kontekst, a elementy układanki powoli tworzyły jakąś całość.
- Rozumiem, nadejdzie większe starcie, a do tego musimy być odpowiednio przygotowani i mieć miejsce, do którego skierujemy ludność cywilną. O ile nie jest to głupie pytanie... - czy nie lepiej też wyjść potencjalnie na przeciw Pawiom i stoczyć otwartą bitwę, gdzieś poza miastem? Można wtedy uniknąć potencjalnych strat nie tylko w cywilach, ale infrastrukturze. Chyba, że jesteśmy w stanie przygotować fortecę i zrobić z miasta bastion nie do podbicia?
Nastolatek mówił pewnie, był wyprostowany, ale bacznie obserwował reakcje - przede wszystkim Kagady. Nie chciał się narazić, zadawał wiele pytań, drążył, ale... musiał wiedzieć. Taki już był. Chciał znać szczegóły i samemu też sugerować rozwiązania. Inaczej nie potrafił. Wtedy do dalszej rozmowy dołączył Yai, mózg operacji. Odnalezienie wejścia do kopalni, zabezpieczenie trasy i potencjalne znalezienie miejsca, gdzie kopalnia ma wyjście. Brzmi jak zadanie, które może okazać się klaustrofobiczne. Co gorsza - sama walka w tunelach, gdzie może być wybuchowo - grozi zawaleniem. Zamknięty teren. Czy to aby na pewno zadanie odpowiednie dla Władcy Piorunów? Anzou nie czuł się do końca pewnie z tą decyzją, natomiast... klamka zapadła. Ktoś musi to zrobić i padło na Anzou i Sandę. Dwójka wydaje się uzupełniać arsenałem swoich umiejętności, średni i bliski dystans to całkiem dobry pomysł. Nastolatek skierował swój wzrok na Yai'a.
- Kim są Ci ludzie, którzy będą nam pomagać? Czy na pewno możemy im ufać? I czy wiemy, gdzie powinniśmy zacząć te poszukiwania, jakiś dokładniejszy punkt? Coś więcej o tych tunelach? Myślę, że same kopalnie mogą skrywać wiele tajemnic, wrócimy z tego w jednym kawałku. Sanda... nie przejmuj się, ogarniemy.
Powiedział na koniec Anzou spokojnym tonem i puścił oczko do partnerki. Nie dawał też po sobie poznać, że miał jakieś wątpliwości, jego ciało było dumne, pierś wypięta do przodu, a głos brzmiał pewnie. Być może uda się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i wyeliminować te demony czy inne stwory.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Ario
Posty: 2486
Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
GG/Discord: Boyos#3562

Re: Północno - wschodnie wybrzeże

Post autor: Ario »


Z jakiegoś powodu uznałeś, że dopytanie Kagady czemu jej plan jest niekompletny i tym samym zacząłeś głośno zastanawiać się, czy nie lepiej wyjść naprzeciw Pawiom i stoczyć otwartą bitwę gdzieś poza miastem. Kagada popatrzyła na CIebie...no nie tak jak na Moshiego czy Sande, bo rzeczywiście wydawało się, że dawała Ci trochę fory ze względu na bycie ulubieńcem Chino, ale no tak jak wspinałeś się szczebelek po szczebelku farmiąc aurę przy swojej Seinin, tak teraz zesrałeś się pod siebie i spadłeś na sam dół. No może nie na sam dół, ale ze 3 schodki przed ziemią. Kagada wzięła znowu głęboki oddech, ale z odsieczą przyszedł Yai.
- Anzou-san, nie wiemy skąd nadejdzie atak, więc nie bardzo możemy pozwolić sobie na wyjście z osady. Jeżeli my wyjdziemy im naprzeciw, a oni przejmą naszą osadę, to potem oni będą mieli naszych ludzi jako zakładników, a my będziemy w dużo gorszej sytuacji. Dlaczego w takim razie, jak byliście w Sogen, nie poszliście bić się na ziemie dzikich, skoro wiedzieliście, że będzie inwazja? - odpowiedział i jednocześnie zadał Ci pytanie. - A co do bastionu czy fortecy...to potrzeba środków, zasobów, czasu, a i tak z tego co powiedziała Pani Kagada, istnieje szansa, że przyślą kogoś o sile seinina. Nie znamy maksymalnych zdolności klanu pawia. Narazie spotykamy tylko shinobi o średniej sile. Czy wyobrażasz sobie, że jakakolwiek forteca by powstrzymała Panią Kagadę przed przebiciem się do niej? To samo tyczy się seininów z klanu pawia. Tym bardziej, że Pani Kagada jest jedna, a nie wiadomo...ile przyjdzie od Kujaku. Pamiętaj, że my mamy wojnę na dwa fronty, a klan Pawia tylko z nami, bo według naszego wywiadu, raczej nie pojawiają się po stronie konfliktu z Ryuzaku.

Kagada wstała i złapała butelkę, po czym wypiła dwa czy trzy łyki i podeszła do okna. Wyjrzała przez nie i cicho westchnęła.
- Myślicie, że zadania dotychczas i te śmieszne treningi, które przechodzicie, to jest wyzwanie, co? - powiedziała. - Anzou poczuł smak prawdziwej wojny przez chwilę, ale z tego co mi mówiła Chino, mieliście w miarę mocny zespół i też nie natrafiliście na niewiadomo jak silnego wroga. Teraz jednak nie będzie silnego zespołu, bo będziemy tylko my. - znowu upiła łyk. - Takie treningi co Wam robie, to my z Chino robiłyśmy jak byłyśmy Doko, a wy jako Sentoki ledwo żyjecie. - powiedziała. - Skupcie się na zadaniach jakie macie przed sobą, a planowanie zostawcie mi.

Yai cicho odchrząknął.
- Pójdzie z Wami jeden mężczyzna, którego rodzina ma korzenie górnicze. Mówi się, że górnicy to byli jacyś jego przodkowie. On sam jest ciekawy, czy nie pozostały jakieś materiały w kopalniach. Oprócz tego pójdzie z Wami inżynierka, młoda dziewczyna i jej siostra, geolożka. One będą wytyczać trasę. Mają też zaznaczone, gdzie moim zdaniem jest wejście...albo było do kopalni. W każdym razie, jak oglądałem to miejsce, to wydaje mi się, że jakby je wysadzić, to tam się zacznie. Wasza drużyna powinna czekać już przed wejściem do siedziby.


============================

Kagada Kaminari - klik
Yai Kaminari - klik
Sanda Kaminari - klik
Moshi Kaminari - klik
Zaku Kaminari - klik

============================
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 1033
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Północno - wschodnie wybrzeże

Post autor: Anzou »

Anzou w swoich pytaniach nie miał na celu kogokolwiek urażać, ani tym bardziej denerwować czy też podważać kompetencje. Miał pytanie, to je zadawał, nawet jeżeli było ekstremalnie głupie - robił to w sposób poważny i na tyle przekonujący, że przynajmniej nie dawał nikomu (chyba) wrażenia, że robi to dla żartów. Wojna to nie są żarty. Na wszystko jest odpowiedni czas, jest miejsce, ba, czasami odrobina humoru nikomu nie zaszkodzi, natomiast w obliczu konkretnego zadania, wojny i cierpienia ludzi - tutaj nie ma miejsca na żartu i podśmiechiwanie. Anzou znał wagę i smak wojny, widział śmierć masy ludzi, sam zadawał ból i cierpienie innym. Nie chciał, aby to dalej miało miejsce. W jego idealnym, wyimaginowanym świecie nie było wojen, a ludzie względnie ze sobą współpracowali, aby dbać o ogół. Ten świat jednak taki nie był. Kaminari wysłuchał Yai'a, który wypunktował dość solidnie i odpowiedział na pytania Anzou. Białowłosy wziął głęboki oddech, skierował swój wzrok na mózg operacji.
- Fakt, masz rację. Walki w Sogen... szkoda nawet o tym mówić, to była organizacyjna porażka, a niedocenienie przeciwnika zaważyło nad losami tej bitwy, która teraz kształtuje nasz świat przez co mierzymy się z konsekwencjami. To co powiedziałeś, Yai - ma sens i przemawia do mnie. Dalej nie wiemy na co stać wyższych rangą z klanu Pawia. Musimy być ostrożni i z szacunkiem podchodzić do tych walk.
Podsumował odpowiedź Yai'a nastolatek i dodał jeszcze kilka swoich opinii, o które zapewne nikt nie pytał. Dalej do głosu przeszła Kagada, która na szczęście nie pacnęła Anzou butelką ani innym przedmiotem w głowę, Anzou uważnie jej wysłuchał.
- Rozumiem. Odnajdziemy tunele, znajdziemy wyjście, dzięki czemu zdobędziemy nowy punkt ewakuacyjny.
Yai przekazał też dodatkowe instrukcje - kogo szukać, kto z nimi ruszy. Sanda dalej milczała, chyba nie czuła się zbyt pewnie jeżeli chodzi o to zadanie, natomiast - Kaminari zrobi wszystko, aby zapewnić bezpieczeństwo również jej. Młodzieniec uważnie wysłuchał Yai'a i był gotowy do podróży. Sama misja wydaje się być niezłą przygodą, chłopak nigdy nie schodził do żadnych kanałów czy też tuneli, a do tego ta otoczka i historia z demonem dodaje pewnego smaczku. Kolejne elementy wiedzy zostaną uzupełnione, o ile Anzou przeżyje.
- To chyba wszystko wiemy. Mamy ludzi, wiemy gdzie szukać, pozostaje przekopać się przez te tunele, jak trzeba - wybić wszelkie zagrożenie. Nie traćmy czasu, Sando, ruszajmy. Do zobaczenia!
O ile nie będzie więcej informacji czy też jakichś konwersacji - Anzou wraz z Sandą wyruszy w kierunku wyjścia z Siedziby, gdzie czekają już na nich osoby, z którymi będą eksplorować tajemnicze tunele i krainy. Anzou jest cholernie ciekawy jak sprawy się potoczą, czuje, że to będzie coś wspaniałego i że dowie się więcej, kto wie - może klan posiądzie cenne minerały albo... zdobędzie odpowiednie umiejętności związane z tymi całymi demonami?
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Ario
Posty: 2486
Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
GG/Discord: Boyos#3562

Re: Północno - wschodnie wybrzeże

Post autor: Ario »


Wymieniłeś się spostrzeżeniami, po czym zgodnie z zasadą przyjąłeś misję polegającą na odnalezieniu, a następnie wytyczeniu nowego tunelu ewakuacyjnego dla mieszkańców. W związku z tym, pożegnaliście się i wyszliście razem z Sandą, zostawiając Moshiego, Zaka i Yaia wraz z Kagadą. Mieli chyba otrzymać jakieś inne zadanie, ale trudno było teraz mówić, która misja mogłabyć gorsza. W sumie, znając Waszą seinin, każde kolejne zadanie mogło być tak samo przesrane jak poprzednie, albo nawet bardziej.

W każdym razie wyszliście z Sandą z pokoju, a ona oparła się plecami o drzwi i westchnęła, wydmuchując powietrze.
- Ja pierdolę, nienawidzę ciasnych ciemnych pomieszczeń. A jeszcze jakieś duchy czy yokaie, brrr.... - powiedziała, po czym odepchnęła się od drzwi i spojrzała na Ciebie. - Ale chyba to lepsze niż dostać jakieś kolejne pucowanie pokładów czy coś. W sumie to najgorsze to dostać jakiś przydział taki jak Yai czyli szukanie informacji z dupy, to nie ma co narzekać. Jakoś przejdę te tunele. - odparła i machnęła ręką. - Dawaj, idziemy na dół.

Wyszliście z budynku i odrazu wiedzieliście, że stojący przed nim ludzie, to Ci, którzy są dla Was. Był tam mężczyzna ok. 25 lat, dwie dziewczyny w Waszym wieku. Chłopak miał przyrządy kartograficzne ze sobą, a one zaś torby przerzucone przez ramię.
- Hej, to Wy z nami idziecie? Jestem Kaitune, a to Mizaki i Hosomaki. - zaczął mężczyzna. - Nie mogę się doczekać tej wyprawy. Nie sądziłem, że kiedykolwiek dane mi będzie wejść do tych kopalni! Ale się cieszę, super, naprawdę!

Za to dziewczyny jedynie skinęły głową w formie powitania.


============================

Kagada Kaminari - klik
Yai Kaminari - klik
Sanda Kaminari - klik
Moshi Kaminari - klik
Zaku Kaminari - klik

============================
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 1033
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Północno - wschodnie wybrzeże

Post autor: Anzou »

Sanda nie była do końca przekonana co do zadania, które otrzymała razem z Władcą Piorunów. Chłopak nie rozumiał w pełni powodów takiego zachowania i zniechęcenia, ale Anzou uznał, że jeżeli przyjdzie odpowiedni moment - to kobieta się z nim tym podzieli. Dyskusja, a w zasadzie kwestia planowania została zakończona. Chłopak razem z Sandą opuścił pomieszczenie i wtedy dziewczyna postanowiła ujawnić nieco rąbka tajemnicy, a konkretniej - rąbka niechęci. Nastolatek uważnie jej wysłuchał i skierował na nią swój wzrok.
- Nie zawsze te zadania pasują do naszych umiejętności, ja się chyba całkiem dobrze odnajduję w takich ciasnych pomieszczeniach, nie mam klaustrofobii... Natomiast... Nie przejmuj się, poradzimy sobie ze wszystkim, znajdziemy może nawet jakiś cenny materiał, albo... zobaczymy jakieś mityczne stworzenia, te całe duchy, Yokai'e... Muszę przyznać, że jest w tym coś ekscytującego! Na pewno tak jak mówisz - lepsze to niż wycieranie pokładu...
Odpowiedział z uśmiechem na twarzy Anzou jednocześnie idąc z Sandą przed budynek, gdzie według informacji, które otrzymali mieli czekać na nich pozostali z grupy, która miała podbić tunele i zapewnić Kaminari jak i cywilom z osady skuteczną drogę ewakuacji. Sama droga nie zajęła zbyt wiele czasu, budynek nie był duży, a na zewnątrz faktycznie były osoby, które zapewne razem z nimi mieli się udać na wielką, a być może... straszną przygodę. Gość był ewidentnie zadowolony i dawał o tym znać na pierwszy rzut oka.
- Czołem. Widać entuzjazm, to bardzo dobrze! Nazywam się Anzou, to Sanda. Razem zamierzamy eksplorować piękne tunele. Musicie być jednak świadomi, że wiąże się to z odpowiedzialnością i pewnymi zagrożeniami, nie wiemy co tam jest, co możemy spotkać. Niemniej, jak jesteśmy gotowi - nie traćmy czasu, ruszajmy na miejsce, gdzie prawdopodobnie znajduje się wejście.
Anzou nie zamierzał więcej nic mówić. Nie miał pojęcia, czy ekipa wie też o legendarnych stworzeniach w postaci kobiety, natomiast nie było to aż tak istotne. Nie chciał nikogo zniechęcać. Plan i oczekiwania wobec klanu były jasne. Znaleźć i zabezpieczyć drogę ewakuacyjną. W miarę możliwości - zadbać o cywilów, ale przede wszystkim tutaj zdrowie i sprawność Sandy i Anzou są elementarne. Nie wiadomo, kiedy nastąpi atak i każda para rąk, które wiedzą jak walczyć się przyda. Chłopak wraz z ekipą ruszył na miejsce, gdzie powinno znaleźć się wejście zgodnie z instrukcjami, które otrzymał od Yai'a. Tunelowe przygody czas zacząć!
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Ario
Posty: 2486
Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
GG/Discord: Boyos#3562

Re: Północno - wschodnie wybrzeże

Post autor: Ario »



Kiedy dotarliście do swoich nowych towarzyszy podróży, jako pierwszy przywitałeś się i powiedziałeś kim tak naprawdę jesteście i co zamierzacie. Zarówno Kaitune jak i dziewczyny skinęły głową.
- Miło mi poznać. Nie zwlekajmy więcej, tylko ruszajmy odrazu na miejsce. - powiedział, przejmując trochę rolę przewodnika i lidera tej wyprawy. Sandzie to chyba nawet pasowało, bo od samego początku nie była zachwycona tą podróżą i nei dość, że nie chciała tam iść, to jeszcze tym bardziej dowodzić. W każdym razie, w ekipie 5 osob ruszyliście w kierunku miejsca, gdzie kilkanaście dni wcześniej szpiegowaliście osadę z wzgórza.

Gdy dotarliście na miejsce, rozejrzeliście się, lecz nigdzie nie było widać wejścia.
- Yyyy... - zaczął meżczyzna, lecz jedna z dziewczyn wyjęła dziwny przyrząd, który przypominał trochę kompas. Butem zaznaczyla coś na ziemi, po czym uniosła mechanizm do góry. Zmrużyła oczy, zrobiła kilka kroków, znowu zaznaczyła coś na ziemi. Chodziła w tej sposób i powtarzała czynność parokrotnie, aż wkońcu cicho westchnęła.
- Chodźcie. - powiedziała, po czym ruszyła i weszła między skały.

Przeciskaliście się w ten sposób, aż nagle pojawiły się naturalne schody na półkę niżej. Zeszkoczyliście wspólnie i zobaczyliście, że nic tutaj tak naprawdę nie ma.
- Według wytycznych, to tutaj. Jeżeli przebijecie się przez tę ścianę, to wejdziecie do środka. - powiedziała spokojnie. Druga z dziewczyn zrzuciła torbę i wyjęła parę notek, które zaczęła rozstawiać wokół domniemywanego wejścia.
- Dobra, schowajcie się.

Ponownie weszliście na górę i kobieta aktywowała notki. Potężne huknięcie zatrzęsło całą okolicą wraz z całą górą na której staliście. Najbardziej podekscytowany Kaitune ruszył biegiem jako 1.
- Chodźcie zobaczyć! - powiedział, po czym Waszym oczom ukazał się...ciemny tunel. Wcześniej był zabudowany drewnem i miał na sobie dziwne pieczęci, które wyglądały...nie jak fuinjutsu, tylko bardziej jakieś rytualne lub okultystyczne malowidła. Teraz od wybuchu było to rozerwane i tylko strzępy tego zostały do zbadania. Czyli inaczej mówiąc, skały zasłoniły wejście, a wybuch rozwalił i skały i wejście.

Teraz przed Wami była ubita droga, ale również i bardzo dużo jakichś pajęczyn. Najgorsze jest to, że mrok w środku był jakiś taki...inny. Zamiast być po prostu ciemno, to raczej była to czarna mgła. Jak wejdziecie do środka, Wasza widoczność może ograniczyć się nawet do mniej niż wyciągniętej dłoni. Raczej do łokcia. Sanda cicho jęknęła, a Kaitune wyjął pochodnie, którą rozpalił i drugą wręczył Sandzie. Ta przyjęła to niechętnie, jednak nic nie mówiła.
- Trzymajmy się blisko! Tunele mogą być niestabilne. Według moich informacji powinniśmy mieć jakieś 100 metrów prostej drogi. Potem dojdziemy do rozwidlenia. - powiedział, po czym jak gdyby nigdy nic pierwszy ruszył w głąb.
- Jak na nas nie poczekasz to się zgubisz.
- Chyba nie ma to znaczenia, bo już się zgubił. Chodźmy. - dziewczyna odwróciła się do Was. - Pilnujcie się nas. To za przeprowadzenie Was nam płacą, nie jego. - po czym ruszyły w mrok.

============================

Kagada Kaminari - klik
Yai Kaminari - klik
Sanda Kaminari - klik
Moshi Kaminari - klik
Zaku Kaminari - klik

============================
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 1033
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Północno - wschodnie wybrzeże

Post autor: Anzou »

Gość był ewidentnie podekscytowany i wygadany. Gołym okiem było to widać, że potrzebuje uwagi, Anzou nie miał z tym większego problemu, o ile był osobą kompetentną i nie będzie przeszkadzać. Białowłosy ma cel i zadanie do wykonania i podejmie wszelkie kroki, aby to zrobić. Mężczyzna, kobiety, Anzou i Sanda ruszyli na miejsce, gdzie potencjalnie powinien znajdować się tunel, a mianowicie - wejście do tunelu. Grupa przemieszczała się dość spokojnym tempem, nikt nie forsował, szli w skupieniu i ciszy. Wtedy mężczyzna zaliczył pierwszą mini porażkę, którą w swojej głowie odnotował Władca Piorunów, jednak jak miał to w zwyczaju - nie dał po sobie tego poznać. To był moment, gdzie jedna z kobiet się odezwała i wskazała kierunek, czym bardzo zaplusowała.
- Chodźmy.
Skomentował krótko i rzeczowo nastolatek. Faktycznie, sprawnie i bez najmniejszego problemu znalazły miejsce, które w dość prosty sposób onotkowały, po czym wszyscy udali się na pierwotne miejsce obserwacji, które było nieco bardziej bezpieczne i znajdowało się poza zakresem eksplozji. Bum. Potem gość ponownie się wyrwał, jak rażony prądem, gdzie wtedy Anzou zerknął na swoich towarzyszy i wypuścił powietrze. Ruszył z innymi pod wysadzone wejście. Samo wejście miało jakieś wzory, z którymi Anzou nigdy się do tej pory nie spotkał. Do tego taka tajemnicza mgła, nietypowa ciemność. Nie było to komfortowe uczucie. Władca Piorunów przed wejściem spojrzał na pozostałych.
- Sanda, spotkałaś kiedyś takie pieczęci? Albo ktokolwiek z was? Musimy zachować największą ostrożność, nie wiemy jak wygląda wnętrze i czy coś się tam nie czai - zwierzę, czy cokolwiek innego. Używajmy pochodni i w miarę możliwości - oznaczajmy trasę powrotną. W przypadku zagrożenia musimy je wyeliminować. Ja nie zamierzam się pierdolić - będę używał technik, a resztą będę się martwić później. Eliminacja zagrożenia to nasze bezpieczeństwo. Oczywiście, będę uważać też na to, aby nie uszkodzić struktur tunelu. A Pan... Może trochę zluzować. Nie musimy się tak spieszyć. Pośpiech zabija.
Anzou wygłosił swoją mini przemowę. Koniec końców był chyba odpowiedzialny za tych ludzi, a bez nich może finalnie nie odnaleźć miejsca, którego szuka. Pochodnie dawały pewnego rodzaju komfort, natomiast... widoczność była cholernie ograniczona. Szkoda, że nastolatek nie dysponuje jakimś sprzętem, czy też techniką, która zapewniłaby mu widoczność. Szedł skupiony. Nasłuchiwał wszystkiego i starał się notować każdy, nawet najmniejszy szmer czy anomalię. Nie miał pewności, czy te całe demony tutaj nie są. Co gorsza... nie wiedział też, z jakim zagrożeniem może przyjść mu się mierzyć, czy dysponują jakimiś specjalnymi zdolnościami? Czy też może zwyczajnie walczą wręcz jak popierdoleńcy? Wszystko okaże się tuż za chwilę. Eksploracja tuneli ku chwale Kaminari - rozpoczęta!
0 x
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Tereny Sporne - Półwysep Antai”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość