Shinobi War PBF Naruto

---

Podróż trwała dość długo jednak Osamu udało się wylądować w Kotei razem z całym zaciągiem wojsk, które zostały tu wysłane. Zostali przywitani z pełnym szacunkiem, miasto jednak nie miało czasu na pierdoły bo było w ciągłym przygotowaniu oblężenia. Nie dziwił się temu i dość szybko zmył się kiedy Kaguya dostali trochę czasu na odpoczynek. Białowłosy musiał odwiedzić sklep żeby zapytać o wykonanie pewnego projektu, który ostatnio chodził mu po głowię. Ciężka zbroja mająca chronić go przed nawet najcięższymi obrażeniami. Po sklepie kręciło się kilka osób jednak chłopaka to nie peszyło. -Witam. Mam pewien projekt i chciałbym zapytać jaki byłby czas wykonania oraz koszt. Pokazał kawałek papieru, na którym wszystko było wyrysowane. Mężczyzna zza lady popatrzył na Niego i pokręcił głową. -Może się uda skończyć to za kilka godzin ale koszt wysoki drogi Panie, chociaż po wyglądzie wnoszę, że na biednego nie trafiło. Sześć tysięcy ryo. Uesugi niemal padł z wrażenia. Przez myśl mu przeszło, że mistrzowie Ayatsuri zrobiliby to odrobine taniej i szybciej bo po prostu są lepsi od pierwszego lepszego faceta. Cena była bardzo wysoka, chłopak musiał zajrzeć do swoich oszczędności i okazywało się, że brakuje mu Pokręcił głową. -Eh... Nie da rady taniej? Nie mam ze sobą aż takiej sumy. Rzucił do mężczyzny licząć, że ten się zlituje. Ten jednak upierał się przy swojej cenie. Młodzieniec nie wiedział co począć, czyżby jego projekt i chęć sprawdzenia go umknie przed takim wielkim wydarzeniem?

Osamu już miał wyjść ze sklepu z poczuciem wstydu i wielkiego rozczarowania jednak pomocna dłoń pojawiła się tak naprawdę z najmniej oczekiwanego miejsca. Albowiem którys z klientów okazał się być niebywale miłosiernym człowiekiem i poratował nieznanego chłopaka z Pustyni brakującą kwotą. Spadł mu z nieba, a nazywał się Shinsu. Osamu jeszcze nie wiedział, że Shinsu może wzbijać się w niebo kiedy tylko tego zapragnie. -Naprawdę? To chyba mój szczęśliwy dzień. Dziękuje Ci! Zawołał radośnie będąc w niemałym szoku, że obcy człowiek go poratował w takiej sytuacji. Od razu wyłożył całą kwotę tak aby kowalo-sklepikarz mógł zacząć tworzyć, a sam Białowłosy wrócił do rozmowy. -Miło mi Cię poznać Shinsu. Jestem Osamu Uesugi, shinobi w służbie Rodu Kaguya. Odparł stanowczo ale z uśmiechem na ustach. Wystawił również ręke w kierunku swojego finansowego ratownika. -Oddam Ci całą kwotę razem z odsetkami kiedy tylko wrócę na Pustynie. Obiecuje. W końcu nie był jakąś biedną sierotą. Po prostu był imbecylem, że wcześniej nie przygotował odpowiedniej kwoty i teraz musiał prosić o pomoc obcych. Ehh całe szczęście nikt tego nie widział.
Kowalo-sklepikarz tak naprawdę po kilkunastu minutach przyniósł Osamu jego zbroje, którą ten pospiesznie założył i dokładnie sprawdził mocowania. -Poszło dużo szybciej niż myślałem. Niezły projekt chyba Ci od tych marionetek przy Nim majstrowali co? Zapytał jednak nie uzyskał żadnej odpowiedzi albowiem Osamu tylko skinął głową w geście podziękowania. -Co sądzisz Shinsu-sama? Zapytał z pełnym szacunkiem. W końcu go nie znał, a może był to jakiś Shirei-kan, który chce poznać bliżej sytuacje miasta?

Osamu miał chyba szczęście ostatnimi czasy. Do tej pory nie udawało mu się poznać kogokolwiek spoza klanu Kaguya, a podczas tej przygody poznał już dwóch zawodników z tego samego rejonu świata, co go bardzo cieszyło ale byli też shinobi innych Rodów Wielkiej Pustynnej Braci. Spotkał już Tetsuro służącego Ayatsurim oraz teraz spotkał Shinsa Dohito. Na dowód swoich słów pokazał mu charakterystyczny znak swojej linii krwi. Usta na dłoniach były tym co wyróżniały tych lubujących się w wybuchach wariatów. Chociaż ten wydawał się całkiem zrównoważony wbrew temu czego uczyli go podczas jego szkoleń.
-Nie jesteś wraz ze swoimi krewniakami czy może przybyłeś tutaj sam? Rody Kaguya i Ayatsuri dotarły już do Kotei i organizują swe pozycje. Był ciekawy czy więcej mistrzów wybuchu przybyło wraz z Shinsu czy może to po prostu ochotnik. Ochotnik, który okazywało się był już doświadczonym shinobi. Walka podczas cudzej wojny... Ehh Unia powinna tego zakazać bo nie ma nic głupszego niż umierać w cudzych konfliktach. Obrona Kotei nie była obcym zamieszaniem, na które trzeba patrzeć z własnej granicy. Tutaj ważyło się to czy Dzicy rozbiegną się po całym znanym świecie i będą terroryzować wszystkich ludzi. -Sporo już w życiu widziałeś. Godne podziwu, że jeszcze żyjesz. Powiedział to o czym pomyślał. Takich wojowników trzeba było się obawiać albowiem to właśnie doświadczenie stanowiło największą wartość dodaną podczas ciężkich walk. -Mimo upodobań do walki, ludzie Pustyni widzą coś więcej. Po co walczyć skoro można zjednoczyć region tak żeby żadne Cesarstwo... Tutaj przerwał i zrobił coś w stylu *hatfu* udając splunięcie. -Tak żeby żadne Cesarstwo czy inne aspirujące do panowania rejony nie mogły zagrozić. Dokończył swoją złotą myśl. Nie podobało mu się to, że muszą respektować prawa ustalane przez Sabaku ale lepsze było to niż kretyńskie zabijanie się pustynnej braci.
-Chciałem trochę lepiej poznać miasto bo jeśli będziemy się musieli wycofać to tutaj będą toczyć się walki. Zakomunikował swojemu rozmówcy dość chłodno i spokojnie. Jego życie tak jak i innych Kaguya determinowało zamiłowanie do toczenia najcięższych walk oraz ponoszenie godnej śmierci. Czy taka istniała? Tego nie wie nikt ale lepiej umrzeć w wielkiej bitwie z rąk prawdziwego wojownika niż zdychać powoli jak pies ze starości. -Skoro już tu byłeś to może pomógłbyś krajanowi w małym rozpoznaniu? Bo jak nie to idę bez Ciebie! Zawołał na nowo poznanego Shinsu. Miał nadzieje, że ten pójdzie razem z Nim jednak jeśli ten nie będzie chciał to po prostu samemu opuści lokal w celu zwiedzania tego pełnego śmierci i bólu miasta.

zt, z Shinsem?

Wchodzę do tajemniczego sklepu ninja, gdzie czeka na mnie szeroki wybór narzędzi i sprzętu, które mogą wzmocnić moje umiejętności. Sklep jest oświetlony tylko słabym światłem, tworząc atmosferę tajemnicy i nieznanego. Na półkach rozlokowane są różnorodne przedmioty, od shurikenów i kunai po specjalne zwoje. Podchodzę do regałów pełnych broni, odczuwając podniecenie i ciekawość. W rękach czuję ciężar metalowych ostrzy, które są skutecznymi narzędziami do walki. Ich wyjątkowe kształty i wzory przyciągają moje spojrzenie, wywołując w mojej wyobraźni obrazy dynamicznych starć i precyzyjnych rzutów. Przeglądam również sekcję zasobów medycznych, gdzie znajdują się bandaże, maści i specjalne leki, które pomagają w regeneracji i leczeniu ran. Jestem świadomy, że skuteczne leczenie i ochrona zdrowia to kluczowe aspekty w życiu shinobi.
- Dzień dobry, po proszę wszystko w wymienionych. - następnie podałem karteczkę z listą rzeczy
Następnie grzecznie podziękowałem i ruszyłem na miejsce zbiórki.
z/t grupa medyczna