[EVENT] - Finał
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Ario
- Posty: 2345
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
- Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
- GG/Discord: Boyos#3562
Re: [EVENT] - Finał
Ario przeszedł z obietnicy pomocy do jej wykonania, a sama Meduki chyba mu nie za bardzo ufała. Co można było powiedzieć o Kunisaku to to, że działał bardzo nieszablonowo i wszystko co robił mogło z boku wyglądać na czysty chaos i improwizację. Jednakże mimo młodego wieku, chłopak uczestniczył w bardzo wielu...dziwnych wydarzeniach, ale też i skomplikowanych i takich, które wymagaly od niego nagłych decyzji. W związku z tym, owszem - eskortowanie na niciach chakry 50 osób podczas gdy wali się miasto, wpadają kamulce wszystko wybucha jest dość ryzykownym posunięciem, ale prawda jest taka, że gdyby nie to, to Ci ludzie prawdopodobnie by i tak zginęli. Ario dawał im szansę. Nikłą, bo nikłą, ale dawał.
Ruszyli więc w formacji. Ario oryginał biegł pierwszy, narazie nie wyjmując żadnych dodatkowych marionetek. Chciał mieć wolne dłonie, gdyby potrzeba było coś nagle zrobić. Ciężko było przewidzieć też, jaki zestaw marionetek wykorzystać. Bojowy? Ochronny? Dlatego narazie zostawił jak było.
Za nim pięć klonów miało poruszać się górą, aby móc doskonale widzieć obraz przed nimi. Zaś sami pacjenci mieli być w kolumnie ciągnięci ledwo nad ziemią, w takiej pozycji w jakiej znajdywali się na łóżkach. Klony Ario starały się jak najmniej zmieniać ich pozycję.
Ario słyszał jak Mujin rozmawiał z Meduki o odtrutce, ale nie skomentował tego w żaden sposób.
Na hasło o nie przemęczaniu, Kunisaku spojrzał jedynie na Mujina. Jego wzrok ponownie wydawał się być nieobecny.
- Powiedziałeś, że mam jeszcze jedną próbę, po tym jak zużyję dużo chakry. 50 istnień jest wartych takiego ryzyka. Poza tym, gdyby nie ja, to kto by ich ewakuował. Moją rolą jest dawać ludziom nadzieję. - wyjaśnił, czemu zachował się tak, jak się zachował.
A teraz...pozostało dobiec do miejsca docelowego. I unikać zagrożenia.
Ruszyli więc w formacji. Ario oryginał biegł pierwszy, narazie nie wyjmując żadnych dodatkowych marionetek. Chciał mieć wolne dłonie, gdyby potrzeba było coś nagle zrobić. Ciężko było przewidzieć też, jaki zestaw marionetek wykorzystać. Bojowy? Ochronny? Dlatego narazie zostawił jak było.
Za nim pięć klonów miało poruszać się górą, aby móc doskonale widzieć obraz przed nimi. Zaś sami pacjenci mieli być w kolumnie ciągnięci ledwo nad ziemią, w takiej pozycji w jakiej znajdywali się na łóżkach. Klony Ario starały się jak najmniej zmieniać ich pozycję.
Ario słyszał jak Mujin rozmawiał z Meduki o odtrutce, ale nie skomentował tego w żaden sposób.
Na hasło o nie przemęczaniu, Kunisaku spojrzał jedynie na Mujina. Jego wzrok ponownie wydawał się być nieobecny.
- Powiedziałeś, że mam jeszcze jedną próbę, po tym jak zużyję dużo chakry. 50 istnień jest wartych takiego ryzyka. Poza tym, gdyby nie ja, to kto by ich ewakuował. Moją rolą jest dawać ludziom nadzieję. - wyjaśnił, czemu zachował się tak, jak się zachował.
A teraz...pozostało dobiec do miejsca docelowego. I unikać zagrożenia.
TL:DR
1. Gadki szmatki & ewakuacja
1. Gadki szmatki & ewakuacja
Ukryty tekst
0 x
- Mijikuma
- Posty: 354
- Rejestracja: 25 kwie 2023, o 15:16
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Ubrany w czarny płaszcz, twarz ukryta pod białą maską.
- Widoczny ekwipunek: Kusza na plecach | Kołczan | Płaszcz | Maska
- Link do KP: viewtopic.php?f=32&p=206813#p206813
- GG/Discord: bombel#0351
- Multikonta: Meguru | Akira
- Osamu
- Posty: 246
- Rejestracja: 7 lut 2023, o 12:58
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Białowłosy i wysoki młodzieniec przyozdobiony kilkoma białymi tatuażami.
- Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10932&p=202568#p202568
Re: [EVENT] - Finał
Bitwa trwała w najlepsze, a jedyne co się zmieniało to krajobraz pod Sogen. Ogromny lis wraz z wielkim płonącym kotem były niesamowite... Ich poziom był nie z tego świata. Kamienny smok to jedna z silniejszych technik dotonu do tego wzmocniona długim szkoleniem Osamu... Twór się rozpadł zupełnie jakby był z papieru. Uesugi gdyby miał na to czas pewnie usiadłby w niemałym przerażeniu albowiem kończyły mu się pomysły co i jak może zrobić żeby zgodnie z rozkazem Takeru. Jak można pomóc komuś to ignoruje wszystko, niszcząc i dewastując nawet najsilniejsze techniki.
Białowłosy jednak nie miał teraz czasu na wątpliwości czy strach. Trzeba było walczyć, a on miał jeszcze kilka technik, które mógł wykorzystać. Oba klony zaczęły sekwencje pieczęci po czym z ich ust wypadły po dwa kamienie, które po chwili lotu zwiększyły swoje rozmiary. Cele były proste każdy dziki, który zaczął zbliżać się do Takashiego, który kiedy tylko wzmocnił się dziwną powłoką chakry nagle zaczął zwracać uwagę na swoją pozycję. Uesugi nie wiedział zbyt wiele na temat tej powłoki ale obiecywali sobie, że będą sobie pomagać i młody Kaguya zamierzał się z tego wywiązać. Kiedy pociski zostały wyrzucone klony jak najszybciej pojawiły się obok oryginału. Miały teraz za zadanie blokować wszystko co leciało by w kierunku ich twórcy.
Prawdziwy Białowłosy wojownik złożył trzy pieczęcie. Baran, koń i smok, a obok Niego pojawiła się błotna paszcza smoka, która niemal od razu posłała serię dwudziestu pocisków. Pociski ruszyły przed siebie ze sporą prędkością, a były one wycelowane w lisa, który zyskał przewagę nad ich kocurem. Pierwsza seria pewnie rozbije się na dzikich, którzy byli po drodze ale nie przejmowało to Osamu w żaden sposób. Jeśli tylko będzie redukował liczebność cholernych przybyszów o tyle ta bitwa będzie do wygrania. W defensywie oczywiście polegał na klonach choć jeśli nie dadzą rady go bronić to przerwię technikę i uskoczy przed potencjalnym atakiem.
Tldr
CHAKRA:
UŻYTY EKWIPUNEK:
JUTSU:
i
i
WIEDZA:
ZDOLNOŚCI:
EKWIPUNEK:
Białowłosy jednak nie miał teraz czasu na wątpliwości czy strach. Trzeba było walczyć, a on miał jeszcze kilka technik, które mógł wykorzystać. Oba klony zaczęły sekwencje pieczęci po czym z ich ust wypadły po dwa kamienie, które po chwili lotu zwiększyły swoje rozmiary. Cele były proste każdy dziki, który zaczął zbliżać się do Takashiego, który kiedy tylko wzmocnił się dziwną powłoką chakry nagle zaczął zwracać uwagę na swoją pozycję. Uesugi nie wiedział zbyt wiele na temat tej powłoki ale obiecywali sobie, że będą sobie pomagać i młody Kaguya zamierzał się z tego wywiązać. Kiedy pociski zostały wyrzucone klony jak najszybciej pojawiły się obok oryginału. Miały teraz za zadanie blokować wszystko co leciało by w kierunku ich twórcy.
Prawdziwy Białowłosy wojownik złożył trzy pieczęcie. Baran, koń i smok, a obok Niego pojawiła się błotna paszcza smoka, która niemal od razu posłała serię dwudziestu pocisków. Pociski ruszyły przed siebie ze sporą prędkością, a były one wycelowane w lisa, który zyskał przewagę nad ich kocurem. Pierwsza seria pewnie rozbije się na dzikich, którzy byli po drodze ale nie przejmowało to Osamu w żaden sposób. Jeśli tylko będzie redukował liczebność cholernych przybyszów o tyle ta bitwa będzie do wygrania. W defensywie oczywiście polegał na klonach choć jeśli nie dadzą rady go bronić to przerwię technikę i uskoczy przed potencjalnym atakiem.
Tldr
Klony plują kamienami w dzikich, którzy zbliżają się do Takashiego po czym idą chronić Osamu. Prawdziwy Osamu tworzy błotną paszczę i strzela dwudziestoma pociskami w kierunku lisa tak żeby lepkie błoto chociaż trochę mu utrudniło walkę z Kjudinim. Jeśli jakiś atak przejdzie obok klonów to Osamu przerywa technikę i robi unik.
CHAKRA:
Ukryty tekst
UŻYTY EKWIPUNEK:
Ukryty tekst
Ukryty tekst
i
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):Założona zbroja, Ochraniacz na czoło z symbolem "Zjednoczonych sił Sogen".
Ukryty tekst
0 x

- Sugiyama Orochi
- Posty: 342
- Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Przystojny mężczyzna koło trzydziestki, zazwyczaj ubrany w ekstrawaganckie, bogate szaty z motywami kości i florystycznymi, odsłaniającymi jego dobrze zbudowaną klatkę piersiową.
- Widoczny ekwipunek: Łańcuch z kusarigamą, rękawica łańcuchowa, torba z ekwipunkiem.
- Link do KP: viewtopic.php?p=177393#p177393
- Multikonta: Rin Noboru
- Kubomi
- Posty: 657
- Rejestracja: 8 gru 2020, o 21:49
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Wyrzutek C|Kurotora
- Krótki wygląd: Mierząca 154cm, drobna dziewczyna o błękitnych oczach i długich, śnieżnobiałych włosach sięgających do końca pleców. Ubrania zależnie od tego co robi - najczęściej wariacja czarnego kimona lub pancerz własnej roboty (szczegóły w KP).
- Widoczny ekwipunek: Najczęściej pancerz na sobie, który ma podpięte dwie kabury i dwie torby. Fioletowa, japońska parasolka przy pasie i także drewniane pudełko z nogami przy pasie.
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9165
- GG/Discord: Vive#2979
- Multikonta: Umemoto Rei
- Hana
- Posty: 308
- Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Uczeń (Dōkō)
- Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
- Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
- Link do KP: viewtopic.php?f=32&p=186981#p186981
- GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
- Multikonta: Tetsu Maji
Re: [EVENT] - Finał
Natłok myśli i chaos walki zlał się w jedną wielką katatonię. Dziewczyna nadal nie potrafiła wyprzeć z umysłu straty większości członków drużyny. Strata jaką ponieśli ciągnęła się od samego początku. Ta niepowetowana passa miała swoje przełożenie na polu walki. Dookoła działy się niespotykane dotąd sytuacje. Dopiero teraz można było zdać sobie sprawę, że świat shinobi to nie tylko shurikeny i wspinanie po drzewach. Skala technik i nadprzyrodzonych zdolności wznosiła się ponad proste zrozumienie. I chociaż od niedawna niebieskowłosa opanowała kilka silniejszych jutsu, to nadal nie mogła równać się z licznymi jednostkami po stronie dzikich, jak i własnych towarzyszy.
W pewien sposób desperacja i niepohamowana chęć upuszczenia kropli złości popłaciła. Za dość poważną cenę, bo prawie całe pokłady chakry uleciały z młodego ciała Shirakawy. Zdawać sobie z tego sprawę, a odczuć na własnej skórze, to bardzo różne kwestie. Nie obyło się bez przegryzienia suplementu, którym ninja wracała część energii. Kolejna kwestia, jakiej można być wdzięcznym. Mimo, że rozwój w ich świecie ciągle przyspieszał, to nadal stali na straceńczej pozycji. Armia rozsypała się w przeciągu jednego wieczora. Ciemność nieba wskazywała, że nadeszła noc. Warunki natomiast były kiepskie od samego początku. Hana cieszyła się, że nadal oddycha. Szczęście uśmiechnęło się do niej, tak samo jak do Anzou. Mimo, że poradzili sobie teraz, to nie byli w stanie walczyć z całymi oddziałami w pojedynkę. Nie mogli cofnąć się i odnaleźć Chino oraz Inosuke. Niemiły zbieg okoliczności oszczędził ich w najmniej odpowiednim momencie.
- Anzou-san, już prawie... to nasi. - powiedziała do chłopaka, stając przy jego boku i wskazując teren przy twierdzy. Ściana zawaliła się zapewne w trakcie szarży Oni, które przebiegły nad dwójką Kaminari.
To był następny cel na tej ciężkiej ścieżce, którą pokonywała Hana. Czuła się beznadziejnie, ale była też zobligowana do przeżycia. Poświęcenie kompanów doprowadziło do tego, że miała tę szansę. Chciała wykorzystać ją najlepiej jak mogła. W końcu dostali sygnał od dowództwa do odwrotu. Mimo wszystko instynkt podpowiada jej, że musieli wytrzymać jeszcze jakiś czas. Zabezpieczyć drogę odwrotu, czy coś takiego. Jakby to nie wyglądało, to nadal stanowili część armii. Zostanie w okolicy murów wydawało się rozsądne, ale też niebezpieczne. Nie było nadto czasu do namysłu. Shirakawa biegła w grząskim błocie i uważała na otoczenie. Jeśli zdążą prześlizgnąć się nim wróg połapie się w ich położeniu, to będzie najlepszy znak. Czy w środku było dobrze? Nigdy nie ma pewności. Dlatego Hana uzbroiła się w powszechną broń, jaką był kunai. Najpierw jednak nim byli z Anzou oddaleni, to rzuciła nóż z notką w prawy oddział wroga. Skoro byli za ich plecami, to przynajmniej rozproszą ich siły i tym samym wspomogą broniących się. Liczyła, że Władca piorunów zareaguje podobnie i w razie kłopotów utorują sobie drogę do środka. Na koniec nie było wyjścia, jak złapać za kunai i walczyć nim z dzikimi, którzy zamierzali przedostać się przez linię obrony.
W pewien sposób desperacja i niepohamowana chęć upuszczenia kropli złości popłaciła. Za dość poważną cenę, bo prawie całe pokłady chakry uleciały z młodego ciała Shirakawy. Zdawać sobie z tego sprawę, a odczuć na własnej skórze, to bardzo różne kwestie. Nie obyło się bez przegryzienia suplementu, którym ninja wracała część energii. Kolejna kwestia, jakiej można być wdzięcznym. Mimo, że rozwój w ich świecie ciągle przyspieszał, to nadal stali na straceńczej pozycji. Armia rozsypała się w przeciągu jednego wieczora. Ciemność nieba wskazywała, że nadeszła noc. Warunki natomiast były kiepskie od samego początku. Hana cieszyła się, że nadal oddycha. Szczęście uśmiechnęło się do niej, tak samo jak do Anzou. Mimo, że poradzili sobie teraz, to nie byli w stanie walczyć z całymi oddziałami w pojedynkę. Nie mogli cofnąć się i odnaleźć Chino oraz Inosuke. Niemiły zbieg okoliczności oszczędził ich w najmniej odpowiednim momencie.
- Anzou-san, już prawie... to nasi. - powiedziała do chłopaka, stając przy jego boku i wskazując teren przy twierdzy. Ściana zawaliła się zapewne w trakcie szarży Oni, które przebiegły nad dwójką Kaminari.
To był następny cel na tej ciężkiej ścieżce, którą pokonywała Hana. Czuła się beznadziejnie, ale była też zobligowana do przeżycia. Poświęcenie kompanów doprowadziło do tego, że miała tę szansę. Chciała wykorzystać ją najlepiej jak mogła. W końcu dostali sygnał od dowództwa do odwrotu. Mimo wszystko instynkt podpowiada jej, że musieli wytrzymać jeszcze jakiś czas. Zabezpieczyć drogę odwrotu, czy coś takiego. Jakby to nie wyglądało, to nadal stanowili część armii. Zostanie w okolicy murów wydawało się rozsądne, ale też niebezpieczne. Nie było nadto czasu do namysłu. Shirakawa biegła w grząskim błocie i uważała na otoczenie. Jeśli zdążą prześlizgnąć się nim wróg połapie się w ich położeniu, to będzie najlepszy znak. Czy w środku było dobrze? Nigdy nie ma pewności. Dlatego Hana uzbroiła się w powszechną broń, jaką był kunai. Najpierw jednak nim byli z Anzou oddaleni, to rzuciła nóż z notką w prawy oddział wroga. Skoro byli za ich plecami, to przynajmniej rozproszą ich siły i tym samym wspomogą broniących się. Liczyła, że Władca piorunów zareaguje podobnie i w razie kłopotów utorują sobie drogę do środka. Na koniec nie było wyjścia, jak złapać za kunai i walczyć nim z dzikimi, którzy zamierzali przedostać się przez linię obrony.
Ukryty tekst
0 x
- Anzou
- Posty: 1005
- Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Akoraito
- Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=6941
Re: [EVENT] - Finał
Sytuacja była dramatyczna, nastolatek nie wiedział, czy jego towarzysze żyją, nie miał pojęcia na czym stoi, ale instynkt przetrwania był silniejszy. Wola, którą miał w sercu, aby doczołgać się gdzieś do końca, gdzieś w bezpieczne miejsce - Nastolatek dostrzegł to i współpracował z Haną, która poczyniła spore postępy. Bardzo dobrze dla niego jak i wszystkich w okolicy. Anzou posiadał dwanaście wiązek, którymi zamierzał traktować wszystko, co jest przeciwnikiem i zmierza w jego stronę. Był uważny, skupiony na zadaniu. Olał chmurkę, którą wytworzył, nie mógł jej przenosić. Kamnari pozostawiał przy sobie trzy wiązki, aby reagować na potencjalne zagrożenie, aby chronić to co mogłoby uszkodzić jego lub jego partnerkę. Nie chciał przerywać techniki, nie mógł rzucić notkami w rywali. Wiązki zapewniały pewną tarczę, której porzucić teraz nie mógł, zwłaszcza, że wytworzenie ponownie wiązek to koszty energii, które trzeba zachować.
- Będę ich atakować wiązkami, jeżeli potrzebujesz, w kaburze na udach mam kunai z notkami, możesz im dołożyć jeszcze bardziej!
Powiedział nastolatek informując partnerkę o stanie swojego ekwipunku. Anzou był blisko jej i chciał na tyle ile to możliwe utrzymać się blisko i przedostać do sojuszniczego oddziału, który niestety, ale również był w odwrocie...
- Będę ich atakować wiązkami, jeżeli potrzebujesz, w kaburze na udach mam kunai z notkami, możesz im dołożyć jeszcze bardziej!
Powiedział nastolatek informując partnerkę o stanie swojego ekwipunku. Anzou był blisko jej i chciał na tyle ile to możliwe utrzymać się blisko i przedostać do sojuszniczego oddziału, który niestety, ale również był w odwrocie...
Ukryty tekst
0 x

- Shigemi
- Posty: 267
- Rejestracja: 22 sie 2022, o 01:48
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Zeref
- Widoczny ekwipunek: Torba medyczna i plecak,
- Link do KP: viewtopic.php?f=32&p=198684#p198684
Re: [EVENT] - Finał
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Czując , jak napływa determinacja, skupiłem się na zadaniu przed sobą. Chciałem pomagać, chciałem walczyć, chciałem udowodnić, że mogę przynieść ulgę, nawet w obliczu takiej tragedii. Pomimo towarzyszącego mi strachu i złości, nie mogłem pozwolić, aby te negatywne emocje mnie przytłoczyły. To, co się wydarzyło, było czymś, co przekroczyło granice ludzkiej moralności, ale musiałem się skupić na teraźniejszości, na tych, których mogłem uratować. Pomieszanie determinacji ze strachem i złością było jak walka między dwoma potężnymi siłami. Wiedziałem, że muszę działać szybko, ale nie mogłem pozwolić, aby gniew przysłonił mi oczy. Zemsta była kusząca, ale wiedziałem, że nie mogłem pozwolić, aby mnie opanowała. Musiałem zachować chłodną głowę, nawet gdy serce krzyczało mi o zemstę. Moja determinacja była silniejsza. Wiedziałem, że muszę być silny dla tych, którzy potrzebują mojej pomocy. Musiałem działać z szybkością i precyzją, nawet w obliczu przeciwności. Napędzany tą determinacją, pracowałem w pocie czoła, każdą czynność wykonywałem z pełnym zaangażowaniem. Chciałem udowodnić, że nawet w najtrudniejszych sytuacjach jestem w stanie działać z determinacją i skutecznością. To była walka nie tylko o życie pacjentów, ale także o naszą godność i moralność w obliczu ataku na naszą społeczność.
Mimo trudności i przeciwności, nie pozwoliłem, aby mnie to złamało. Wiedziałem, że muszę działać, żeby przynieść ulgę i nadzieję w tym czasie ciemności. Byłem zdeterminowany, by pokazać, że nawet w obliczu najgorszych wydarzeń, człowiek może być silny i niezłomny..
Podczas operacji przeszczepu, w pewnym momencie poczułem, jakby światło stające spod zasłony namiotu medycznego nagle stawało się ostrzejsze, bardziej wyraźne. Zdawało się, że każdy szczegół staje się bardziej wyraźny, a moja percepcja staje się bardziej wyostrzona. Zaskoczenie ogarnęło mnie, gdy zrozumiałem, że to moje własne oczy, albo raczej Sharingan w moich oczach, ewoluował. Widziałem teraz więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Detale, których wcześniej nie dostrzegałem, stawały się teraz jasne i wyraźne. To, co kiedyś było mglistym obrazem, stało się teraz ostrym i precyzyjnym obrazem. Moje oczy były w stanie wyłapywać każdy ruch, każdy gest, każdy detal wokół mnie. Zacząłem zauważać, jak ruchy głównodowodzącej stawały się bardziej wyraźne, bardziej zrozumiałe. W moim umyśle zaczęły się pojawiać obrazy, jakby kopia jej ruchów, jakby moje ciało automatycznie adaptowało się do jej działań. To było niesamowite uczucie, jakbym mógł czytać jej myśli, antycypować jej ruchy zanim je wykonuje. W tym momencie, zastrzyk adrenaliny przelał się przez moje żyły. Poczucie pewności siebie wzrosło, gdy zrozumiałem, że dzięki tej ewolucji Sharingan, stałem się jeszcze bardziej skutecznym medykiem ninja. Byłem gotowy na każde wyzwanie, pewny siebie i gotowy na działanie w każdej sytuacji. To uczucie ożywienia, poczucie mocy i pewności siebie, było niczym zastrzyk energii. Byłem gotowy stawić czoła każdemu wyzwaniu, gotowy wykorzystać nowe umiejętności, jakie nagle odkryłem w sobie.
Jednak nie tylko nie dowierzałem własnym oczom, a również i uszom. Katsumi leżąca tak blisko postanowiła dorzucić swoje zdanie przeciwko mojemu buntowi. Dawna Liderka Klanu pokazała, że niezbyt przypadła jej do gustu moja odmowa, jednak również zrozumiałem jak wielki ciężar nosiła na swych barkach, a tym bardziej na swoim sumieniu:
- Więzi? Wszystkie, które stworzyłem kiedyś zostały przerwane, część nowych, które zacząłem tworzyć dzisiaj także uległo zniszczeniu. Ten kto ryzykuje więź ze mną podpisuje wyrok. Ale będę próbował. - powiedziałem z szacunkiem, następnie dodała kilka słów, do których musiałem się ustosunkować:
- Żebyś mogła nam pomóc, musisz być w stanie, teraz gdy widzę więcej, wiem, że muszę tutaj zostać. A jeśli czujesz tak wielki ciężar swoich decyzji, jako członek klanu mam obowiązek Ci pomóc jeśli nie go nieść to chociaż ułatwić odkupienie. A jeśli wyjdziemy z tego żywi, to z chęcią posłucham kiedyś, jak do tego całego burdelu doszło. - zakończyłem i przekierowałem całą swoją uwagę na pracę przy przeszczepie. Sytuacja działała na moja korzyść, Misae nie mogła sobie pozwolić na dysputy ze mną. Chociaż pewnie jeśli po tym wszystkim się jeszcze gdzieś i kiedyś spotkamy muszę uważać, aby nie zarobić zasłużonego liścia.
Po zakończonym przeszczepie, gdy pacjentka została przeniesiona na oddział pooperacyjny, a ja mógłbym wreszcie odpocząć chwilę, poczułem ogromną ulgę. To był moment, w którym całe moje ciało i umysł zdały sobie sprawę z ciężkości całego przedsięwzięcia. Oddech wydawał się lekki, a serce biło spokojnie, odbijając rytm sukcesu, jaki osiągnęliśmy. Widok stabilizującego się stanu pacjentki był dla mnie ogromnym źródłem satysfakcji. Patrząc na nią, widziałem nadzieję i szansę na nowe życie, które mogliśmy jej dać poprzez naszą pracę. Czułem dumę i spełnienie, widząc, jak nasze wysiłki przynoszą pożądane rezultaty. To było uczucie, którego nie sposób opisać słowami - było czymś głębszym, bardziej intymnym. Uwolniło się we mnie uczucie nadziei, że teraz sytuacja będzie tylko lepsza. Wierzyłem, że przeszczep może przynieść przełom w naszej walce. Był to moment, kiedy myślami skierowałem się ku przyszłości, w której nasze siły pokonają wrogów, a miasto będzie mogło odzyskać spokój. Ta myśl dodała mi sił i determinacji do dalszej walki. Choć wciąż czułem zmęczenie po trudach operacji, to widok sukcesu w pracy sprawił, że czułem się napełniony nową energią i motywacją do dalszego działania. Wierzyłem, że każdy kolejny dzień przyniesie nam coraz więcej nadziei i zwycięstw, które tak bardzo potrzebowaliśmy. To był początek czegoś wielkiego, co mogło zmienić bieg wydarzeń, i w tej chwili czułem się gotowy, by być częścią tego procesu. Spojrzałem na wstającą Katsumi i jej oczy były jakieś dziwne, ale to był ułamek sekund, czyżby mi się zdawało? Cholera wie.
- Co robimy? Jeśli myślicie, że tam może być potrzebny medyk i jesteście w stanie mnie tam przenieść to jestem gotów. Być może uratujemy tak komuś życie. - jeśli nie było rozkazów konkretnych, a moje krewne mnie nie zabrały i się ewakuowały samodzielnie, postanowiłem na trochę samowolki, planuję opuścić szpital i znaleźć jakiś dach albo coś, który będzie wydawał się bezpieczny, ukryć się za jakimiś kamieniami lub murkami i spróbować dostrzec to co dzieje się na froncie i jak bardzo mamy przekichane i jak niewiele mamy czasu. Raporty jakie otrzymywaliśmy były zbyt szczątkowe, aby wiedzieć co się tam działo, chciałem ujrzeć chociaż coś na własne oczy, oczywiście z zachowaniem, ostrożności
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Podsumowanie:
1. Emocjonalne ciężary cd
2. Leczenie
3. Rozmowa z Katsumi
4. Próba wyjścia ze szpitala i zobaczenia co się właściwie dzieje tam.
2. Leczenie
3. Rozmowa z Katsumi
4. Próba wyjścia ze szpitala i zobaczenia co się właściwie dzieje tam.
CHAKRA: 78 - 11% = 67 %
ZDOLNOŚCI
Ukryty tekst
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
1x torba na pośladkach
Ukryty tekst
1x torba na pośladkach
Ukryty tekst
- Nazwa
- Sharingan: Ichi Tomoe
- Pierwszy poziom rozwoju Sharingana. Od tej pory użytkownik może aktywować swoje Dōjutsu wedle woli. Co prawda na tej randze Kekkei Genkai jeszcze nie ma takiej mocy, o jakiej wielu by marzyło, ale przynajmniej niektóre bonusy klanowe otrzymuje się już teraz - jak chociażby widzenie chakry. Z czasem rzecz jasna Sharingan może ewoluować.
- Możliwości
- Widzenie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
- Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
- Odróżnianie klonów od oryginału - Klony z rang E i D
- Bonus atrybutów - wzrost percepcji o 10 punktów
- Kopiowanie technik - Tylko techniki taijutsu i bukijutsu (w przypadku braku dziedziny męczą o wiele bardziej). Wykonywane dopiero po przeciwniku.
- Wymagania
- Przebudzenie zgodnie z mechaniką klanu, dziedzina klanowa D
- Koszt E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)
- Nazwa
- Chiyute no Jutsu
- Ranga
- D
- Pieczęci
- Brak
- Zasięg
- Bezpośredni | 2 metry (Iryōjutsu A)
- Koszt Ranga D: B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (1/2 na turę)
Ranga C: B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% (1/2 na turę)
Ranga B: B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (1/2 na turę) - Dodatkowe W przypadku leczenia samego siebie, technika działa rangę niżej i wymaga całkowitego skupienia | Po zasklepianiu większych ran tą techniką pozostają blizny na ciele rannego
- Opis Podstawowa i najważniejsza technika w asortymencie każdego medycznego ninja. Użytkownik przykłada obydwie dłonie w okolice rany pacjenta i przesyła do niej swoją chakrę. Ta przyśpiesza naturalne właściwości regeneracyjne ciała, wymuszając zasklepianie się ran i naprawę naczyń krwionośnych. Trudność zabiegu zależy bezpośrednio od rodzaju rany - szarpane są trudniejsze do zaleczenia niż zwykłe cięcia, a wielkość ubytku ciała czy stopień narażenia na infekcję zwiększają trudność poprawnego wyleczenia. Skuteczność techniki zależy bezpośrednio od umiejętności, wiedzy medycznej użytkownika i ilości chakry w nią włożoną, przez co zaawansowani medycy są w stanie osiągnąć znacznie lepsze rezultaty niż nowicjusz:
- Iryōjutsu D Technika jest w stanie wyleczyć pomniejsze rany i tamować krwawienie z mniejszych naczyń krwionośnych. W przypadku poważnych ran jest w stanie zmniejszyć krwawienie. Nadal zalecane jest korzystanie ze środków dezynfekujących i opatrunków. Proces jest też stosunkowo wolny. Leczenie ran lekkich trwa dwie tury.
- Iryōjutsu C Medyk nie musi trzymać rąk na ranie, szczędząc bólu pacjentowi. Oprócz tego możliwości regeneracyjne nasilają się, możliwe jest tamowanie ran tętniczych i leczenie głębszych ran sięgających nawet do kości, a sam proces staje się szybszy. Odkażanie ran nie jest konieczne, ale jest zalecane. Leczenie ran lekkich trwa turę, a średnich dwie tury.
- Iryōjutsu B Medyk może uleczyć głębokie rany, zasklepić rany tętnicze, złączyć ze sobą złamane kości, a nawet pozbyć się krwawień i drobnych uszkodzeń organów wewnętrznych. Wyleczona kość będzie osłabiona i ponowne jej uszkodzenie w krótkim czasie może skończyć się nie złamaniem, a pokruszeniem. Dodatkowo technika dezynfekuje ranę w trakcie regeneracji. Od tej rangi możliwe jest wykonywanie techniki jedną ręką. Leczenie ran lekkich trwa mniej niż turę, średnich turę, a ciężkich dwie tury.
- Iryōjutsu A Pasywnie: Od tej rangi możliwe jest przesłanie medycznej chakry w formie cienkiego strumienia o długości maksymalnie 2m. Dzięki temu medyk nie musi stać bezpośrednio przy ofierze celem jej uleczenia. Nadal wymagane jest skupienie, a jednocześnie można stworzyć jeden taki strumień. Przesłanie medycznej chakry na odległość nie powoduje zwiększenia kosztów chakry i redukcji możliwości medycznych techniki.
0 x

- Misae
- Posty: 1564
- Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
- Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
- Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
- GG/Discord: Misae#1695
Re: [EVENT] - Finał
Ukryty tekst
- Koszt
- Wygląd Mała jaszczurka mieszcząca się w dłoni. Już na pierwszy rzut oka widać jego młody wiek - zwłaszcza po proporcjach ciała i spojrzeniu. Swoimi ogromnymi, błękitnymi oczami ogląda świat z zainteresowaniem. Zaufaniem. Jego brzuszek jest śnieżnobiały, a łuski na grzbiecie, ogonie i głowie przyjmują barwy od jasnoniebieskiej po granatowy, przesiane przez różowe plamki na czole i karku. Wprawny obserwator może dostrzec drobne prążki na małych łapkach.. Porusza się z niebywałą szybkością, zdawać by się mogło, że jest wszędzie na raz.
- Charakter Jego imię mówi samo za siebie. Chochlik. Młody, ciekawski. Wszędzie go pełno. Jest otwart na świat i chce czerpać z niego całymi garściami. Opiekuje się swoją młodszą siostrzyczką Egao. Mówi tak szybko, że często mało kto rozumie co mówi. Dosłownie potrafi wyrzucać z siebie potok słów, nie tworzących nawet składnego zdania, przez brak kropki, która by mogła poskładać je w całość. Radosny, zawsze uśmiechnięty. W powiernikach paktu widzi przyjaciół, których chętnie pozna i zobaczy czego mogą go nauczyć.
Ukryty tekst
- Koszt
- Wygląd Mieszczący się w dłoni, niesamowicie intensywnie zielony kameleon, o dużych, brązowych ślepiach. U każdej z łapek ma po trzy, chwytne palce oraz długi skręcony w spiralę ogon. Głowę zdobi mu kostny wyrostek. Porusza się z widocznym gołym oka zawzięciem. Nie jest to jaszczurka, z której można w kaszę dmuchać. Udaje bardziej groźnego niż jest. Na grzbiecie widać przebijający się dopiero grzebień z łusek. Wyraz jego pysia jest często poważny, nie pasujący do jego wyjątkowo młodego wieku.
- Charakter Potomek samego mędrca, przez co jest bardzo ambitny. Stara się być poważniejszy niż jest w rzeczywistości by ostatecznie i tak dawać swojej dziecięcej naturze dojść do głosu. Małomówny, choć zna ludzki dialekt. Woli aby przemawiały jego czyny, a nie słowa. Najbliższy przyjaciel „Chochlika”. Zawsze są razem i są sobie wierni. Razem planują w przyszłości być najsilniejszymi przedstawicielami swojego rodu. Pozytywnie nastawiony do ludzi i innych. Wydawać by się mogło, że nie jest zbyt przyjazny, ale to zdecydowanie mylne wrażenie.
Ukryty tekst
- Koszt
- Wygląd Najstarszy z paczki młodziaków, co widać zarazem po jego już dojrzalszych rysach, jak i spojrzeniu. Jego łuski są koloru buletkowej zieleni,lekko przydymione. Szare oczy, podkreślone są kontrastującą, czerwoną farbą, nadającą młodzieńcowi pewnej dzikości. Jest na tyle duży, że spoczywającą na ręce jego gruby, ogon zwisa. Łuski na grzbiecie układają się na siebie płytowo. By jeszcze bardziej odróżnić się od młodszych towarzyszy na wysokości pasa posiada jasnobrązową przepaskę. Chowa tam różne przedmioty, jak często podkreślając takie, które mogą przydać się w każdym momencie.
- Charakter Typowy szef „gangu”. Poważny, ładnie i wyraźnie się wysławiający. Zawsze na przedzie swojej paczki. Nie boi się niczego, a przynajmniej zawsze takie sprawia wrażenie. Wskoczy za pozostałymi maluchami w ogień i na pewno nie da ich skrzywdzić. Bywa porywczy i mówi często więcej niż powinien nie przejmując się tym co pomyślą sobie inni. Bywa uparty i krnąbrny, co często robi za maskę, by złudnie dodać mu wieku i powagi. Gdy pozna kogoś lepiej i nie ma maluchów obok pozwala sobie na żarty i rozluźnienie. Nie zdarza się to niemal wcale, lecz w takich chwilach Bosu, nie musi być bosem.
Ukryty tekst
Karta:
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ekwipunek:
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): - Torba na lewym i prawym biodrze, plecak, rękawiczki ze stalowymi ochraniaczami na dłoniach, na lewym ramieniu opaska „Zjednoczonych sił Sogen”
Ukryty tekst
0 x

- Keion
- Posty: 466
- Rejestracja: 3 kwie 2018, o 10:38
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Szare włosy, szczupły w miarę wysoki, ma wcięcia koloru czerwonego na twarzy
- Widoczny ekwipunek: Kabura z prawej strony na udzie i torba na lewym pośladku.
- Link do KP: viewtopic.php?p=79323#p79323
- GG/Discord: Keion#4512
Re: [EVENT] - Finał
W szpitalu albo w tym co po nim zostało po uderzeniu i zniszczeniu frontowej ściany panował teraz jeszcze większy chaos niż przed paroma chwilami. Ekscesy i tragedie bitwy w końcu dosięgły i nas, czyli tych którzy mieli stać z tyłu unikając otwartej bitwy. Od samego początku podejrzewałem że to nas nie ominie, ale nie spodziewałem się że czegoś takiego. Byłem tym trochę przerażony, ale przynajmniej wiedział co robić i czułem że mogę się naprawdę komuś przydać, a przecież po to właśnie tutaj przyszedłem.
Niestety dla Aki nie byłem w stanie nic zrobić. Jej śmierć mnie zabolała, ale wiedziałem że to nie moment na żałobę, musiałem pohamować rosnący we mnie smutek i skupić się na niesieniu pomocy tym, którym dało się jeszcze pomóc. Zostawiając za sobą martwą kobietę szybko znalazłem się przy Midori i z ulgą spojrzałem że kość nie jest złamana. Mięsień był rozerwany i mocno krwawił, ale to wciąż było coś z czym mogłem sobie poradzić dość sprawnie. Nie zwlekając więc wyciągnąłem odłamek muru tkwiący w nodze kobiety, nie zważając na jej syk bólu i fakt że nie czuła się z tym zbyt komfortowo. - Wybacz, ale im szybciej to zrobię tym szybciej poczujesz ulgę. - Skupiłem medyczną chakrę w dłoniach, przyłożyłem do rany i zacząłem stymulować tkanki zmuszając je do znacznie szybszej regeneracji niż normalnie. Chwilę to trwało i wymagało ode mnie skupienia, ale pomagało zapomnieć o śmierci Aki, a raczej sprawiało że nie miałem czasu tego rozpamiętywać.
W tym samym czasie Kuroi zrobił coś w rodzaju piaskowej ściany, która przypomniała mi technikę Ichirou, którą widziałem podczas wyprawy do Oniniwy. Tamta była oczywiście niszczycielska i przyniosła że sobą wielkie spustoszenie, ale upatrując się podobieństw spodziewałem się że ten jegomość również musi być bardzo silny, a Jego piaskowa ściana z całą pewnością nie jest czymś co można łatwo przebić. Poczułem się dzięki temu nieco bezpieczniej no i przede wszystkim dzięki temu zabieg mógł dalej trwać. W tym czasie Misae ponownie nakazała nam się ewakuować, dołączyła do niej również Kamino i prawie mnie przekonały żeby czym prędzej opuścić szpital. Było jednak jedno małe, ale. Słyszałem że ktoś nieopodal, ranny lub przygnieciony przez gruz woła o pomoc. - Co byłby że mnie za medyk, gdyby wycofał się nawet nie próbując pomóc? - Nie mogłem od tak uciekać zabierając że sobą kogo się da i zarazem patrzeć jak inni zostają bądź też idą walczyć.
- Misae-san nie przejmuj się mną obiecuję że nic mi nie będzie. Potrafię o siebie zadbać i nie zamierzam ryzykować bardziej niż to konieczne, ale nie mogę odejść słysząc że ktoś ranny woła o pomoc. - Powiedziałem i zamilkłem na chwilę wiedząc że skoro ja słyszę wołanie o pomoc to reszta też je słyszy. - Spróbuję wydostać twojego fenka, ale jak tylko uda mi się to zrobić odnajdę osobę, która wzywa pomocy i jej też spróbuję pomóc. I będę to powtarzał do momentu w którym wołania o pomoc ustaną. - Dodałem po chwili kończąc leczenie Midori i pomagając jej wstać na nogi.
Operacja się powiodła obie kobiety były wstanie stanąć na nogi i obie nie zamierzały czekać tylko czym prędzej chciały ruszyć na pole walki by przechylić choć nieco szale na naszą stronę. Nie zamierzałem do nich dołączać, ani nikogo powstrzymywać tam była ich bitwa, a moja tutaj wciąż się toczyła. - Uważajcie tam na siebie, a Ty Bosu prowadź do Tomoe, nie mamy czasu do stracenia. - Pierwsze słowa skierowałem do Misae i sióstr, po czym wręcz pognałem jaszczurkę by mnie prowadziła na miejsce zdarzenia. Liczyłem że skoro że fenek i jaszczurka są ode mnie znacznie mniejsze to przeszkoda z którą nie mogli sobie poradzić, dla mnie nie będzie większym problem i będę mógł z nią szybko się uporać, a gdy tylko uwolnię fenka udaje się w poszukiwaniu tego kto woła o pomoc.
Chakra
Techniki
Karta
Ekwipunek:
Niestety dla Aki nie byłem w stanie nic zrobić. Jej śmierć mnie zabolała, ale wiedziałem że to nie moment na żałobę, musiałem pohamować rosnący we mnie smutek i skupić się na niesieniu pomocy tym, którym dało się jeszcze pomóc. Zostawiając za sobą martwą kobietę szybko znalazłem się przy Midori i z ulgą spojrzałem że kość nie jest złamana. Mięsień był rozerwany i mocno krwawił, ale to wciąż było coś z czym mogłem sobie poradzić dość sprawnie. Nie zwlekając więc wyciągnąłem odłamek muru tkwiący w nodze kobiety, nie zważając na jej syk bólu i fakt że nie czuła się z tym zbyt komfortowo. - Wybacz, ale im szybciej to zrobię tym szybciej poczujesz ulgę. - Skupiłem medyczną chakrę w dłoniach, przyłożyłem do rany i zacząłem stymulować tkanki zmuszając je do znacznie szybszej regeneracji niż normalnie. Chwilę to trwało i wymagało ode mnie skupienia, ale pomagało zapomnieć o śmierci Aki, a raczej sprawiało że nie miałem czasu tego rozpamiętywać.
W tym samym czasie Kuroi zrobił coś w rodzaju piaskowej ściany, która przypomniała mi technikę Ichirou, którą widziałem podczas wyprawy do Oniniwy. Tamta była oczywiście niszczycielska i przyniosła że sobą wielkie spustoszenie, ale upatrując się podobieństw spodziewałem się że ten jegomość również musi być bardzo silny, a Jego piaskowa ściana z całą pewnością nie jest czymś co można łatwo przebić. Poczułem się dzięki temu nieco bezpieczniej no i przede wszystkim dzięki temu zabieg mógł dalej trwać. W tym czasie Misae ponownie nakazała nam się ewakuować, dołączyła do niej również Kamino i prawie mnie przekonały żeby czym prędzej opuścić szpital. Było jednak jedno małe, ale. Słyszałem że ktoś nieopodal, ranny lub przygnieciony przez gruz woła o pomoc. - Co byłby że mnie za medyk, gdyby wycofał się nawet nie próbując pomóc? - Nie mogłem od tak uciekać zabierając że sobą kogo się da i zarazem patrzeć jak inni zostają bądź też idą walczyć.
- Misae-san nie przejmuj się mną obiecuję że nic mi nie będzie. Potrafię o siebie zadbać i nie zamierzam ryzykować bardziej niż to konieczne, ale nie mogę odejść słysząc że ktoś ranny woła o pomoc. - Powiedziałem i zamilkłem na chwilę wiedząc że skoro ja słyszę wołanie o pomoc to reszta też je słyszy. - Spróbuję wydostać twojego fenka, ale jak tylko uda mi się to zrobić odnajdę osobę, która wzywa pomocy i jej też spróbuję pomóc. I będę to powtarzał do momentu w którym wołania o pomoc ustaną. - Dodałem po chwili kończąc leczenie Midori i pomagając jej wstać na nogi.
Operacja się powiodła obie kobiety były wstanie stanąć na nogi i obie nie zamierzały czekać tylko czym prędzej chciały ruszyć na pole walki by przechylić choć nieco szale na naszą stronę. Nie zamierzałem do nich dołączać, ani nikogo powstrzymywać tam była ich bitwa, a moja tutaj wciąż się toczyła. - Uważajcie tam na siebie, a Ty Bosu prowadź do Tomoe, nie mamy czasu do stracenia. - Pierwsze słowa skierowałem do Misae i sióstr, po czym wręcz pognałem jaszczurkę by mnie prowadziła na miejsce zdarzenia. Liczyłem że skoro że fenek i jaszczurka są ode mnie znacznie mniejsze to przeszkoda z którą nie mogli sobie poradzić, dla mnie nie będzie większym problem i będę mógł z nią szybko się uporać, a gdy tylko uwolnię fenka udaje się w poszukiwaniu tego kto woła o pomoc.
Chakra
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=103690#p103690
Opaska na czole, Kabur na prawym udzie, Torba na lewym pośladku, Torba na prawym pośladku (wyprawka eventowa)
http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=103690#p103690
Opaska na czole, Kabur na prawym udzie, Torba na lewym pośladku, Torba na prawym pośladku (wyprawka eventowa)
Ukryty tekst
0 x
- Kuroi Kuma
- Posty: 1525
- Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
- Wiek postaci: 43
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
- Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
- GG/Discord: Michu#5925
Re: [EVENT] - Finał
Bariery zostały postawione - w sumie to chyba pierwszy raz kiedy dotarł do tego miejsca i przydał się faktycznie jako Sabaku, a nie jako medyk. Czuł się trochę na swoim miejscu, nie do końca oczywiście bo daleko mu było do komfortu i poczucia bezpieczeństwa, gdy na każdym kroku czyha jakaś wielka kula rozwalająca mury. Odwrócił się do swoich kompanów, widział ugli na twarzy, niemą radość, gdy zabieg się udał. Jedno z głowy, teraz tylko trzeba dowiedzieć się w jaki sposób miało to pomóc w walce z Dzikimi, bo przecież właśnie to zamierzali osiągnąć. Pewnie już mało kto o tym pamiętał, ale to miała być ich karta przetargowa, coś co zakończy spory i sprawi, że walki się zakończą. Jak to jednak dokładnie miało wyglądać - tego nikt nie wiedział. Kuroi czuł gdzieś tam z tyłu głowy, że powinni się ewakuować, ale jak widać nikt za bardzo się za to nie zabierał.
-Gratulacje - powiedział przychodząc do stołu operacyjnego - Nie rób niczego BARDZO głupiego - rzucił cicho do Misae, gdy ta przechodziła tuż koło niego. Nie za bardzo rozumiał czemu jej obecność jest tam aż tak potrzebna, ale sama podjęłą tą decyzję, sama musi wziąć na swoje barki jej konsekwencje. Popatrzył sobie na tych wszystkich ludzi, na zebranych przy stole, na kobiety które miały im pomóc w jakiś magiczny sposób. Muszę to zobaczyć. W sumie jak jest i Kyoushi, to może i reszta? - pomyślał sobie nasz kochany Staruszek i niewiele myśląc poszedł w ślady Misae. Podszedł do niej od tyłu i położył rękę na ramieniu.
-Ty też się przydasz bardziej żywa niż martwa.
Chakra i Statystyki
Techniki
Ekwipunek
Skrót:
1.Fajen bariera, lubim
2. Idem za Misałką
-Gratulacje - powiedział przychodząc do stołu operacyjnego - Nie rób niczego BARDZO głupiego - rzucił cicho do Misae, gdy ta przechodziła tuż koło niego. Nie za bardzo rozumiał czemu jej obecność jest tam aż tak potrzebna, ale sama podjęłą tą decyzję, sama musi wziąć na swoje barki jej konsekwencje. Popatrzył sobie na tych wszystkich ludzi, na zebranych przy stole, na kobiety które miały im pomóc w jakiś magiczny sposób. Muszę to zobaczyć. W sumie jak jest i Kyoushi, to może i reszta? - pomyślał sobie nasz kochany Staruszek i niewiele myśląc poszedł w ślady Misae. Podszedł do niej od tyłu i położył rękę na ramieniu.
-Ty też się przydasz bardziej żywa niż martwa.
Chakra i Statystyki
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
1.Fajen bariera, lubim
2. Idem za Misałką
0 x
- Tetsurō
- Posty: 1224
- Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
- Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie
Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
- GG/Discord: Kubalus#9713
- Multikonta: Zankoku
Re: [EVENT] - Finał
0 x
Prowadzone Misje:
- Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
- Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
- Ryuujin Kodai
- Postać porzucona
- Posty: 316
- Rejestracja: 27 maja 2023, o 15:13
- Wiek postaci: 23
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: 203cm | 157kg
- Widoczny ekwipunek: Zbroja, dwa miecze przy pasie
- Link do KP: viewtopic.php?p=207937#p207937
- Aktualna postać: Gōsui/ Shīrōdo
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości