Użyte techniki | Użyte przedmioty Użyte techniki: Użyte przedmioty:
[EVENT] - Regularna Grupa Dystansowa
- Boukyaku Shinichi
- Posty: 243
- Rejestracja: 3 kwie 2023, o 00:36
- Wiek postaci: 27
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: - Krótkie blond włosy zaczesane do tyłu i wygolone po bokach
- Jasne niebieskie oczy o szerokich źrenicach
- Duża blizna na prawej skroni
- Blizna na brodzie
- Otwory gębowe na dłoniach i klatce piersiowej - Widoczny ekwipunek: - Medalion przynależności do klanu Nara
- Czarny płaszcz
- Maska lisa przypięta przy pasku
- Torba na glinę na lewym biodrze
- Torba na glinę na prawym biodrze
- Kabura na broń na lewym udzie - Link do KP: viewtopic.php?p=205651#p205651
- GG/Discord: knowo#2998
- Lokalizacja: Warszawa
Re: [EVENT] - Regularna Grupa Dystansowa
0 x
- Minoru
- Posty: 1233
- Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
- Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie
- 2 x Katana wisząca u lewego boku
- Kamizelka shinobi - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Re: [EVENT] - Regularna Grupa Dystansowa
Minoru wysłuchując wystąpień każdego z członków oddziału, starał się zapamiętać jak najwięcej. Wszak nigdy nie wiadomo kiedy wiedza okaże się przydatna. A kto wie, może użycie którejś z umiejętności, w odpowiednim czasie, przechyli szalę zwycięstwa na ich stronę? Tak więc była w ich drużynie użytkowniczka marionetek, czymkolwiek te były. Sądząc jednak po reakcji ich dowódcy, dziewczyna również musiała pochodzić z terenów Unii, choć dla Minoru, nie wyglądała wcale na taką. Wyglądało również na to, że mieli w swym arsenale kogoś z klanu Dohito. Minoru wiedział co nieco o tym klanie, a przynajmniej tyle by wiedzieć, że może być on jednym z asów w ich bitwie. Oprócz tej dwójki, był jeszcze Kitashi, którego umiejętności znał doskonale. Choć trzeba przyznać, że ciekawiło go potwornie jak bardzo jego umiejętności zmieniły się w ciągu tych, prawie, dziesięciu lat. Trzon ich sił, składać się miał jednak z członków klanu Uchiha, chociaż z tego co zrozumiał Rakurai, to większość należała do odłamu ich klanu, zwanymi Gazo. Z ich mieszanych wyjaśnień Minoru zrozumiał tylko tyle, że byli oni bardziej zwiadowcami aniżeli wojownikami, ale tego również potrzebowali. Z całej tej zgraji, największą swą uwagę skupił jednak na Yamanace Isu. Młoda, drobna i urokliwa blondynka z jego rodzinnych stron, która miała służyć przede wszystkim jako łącznik między innymi oddziałami. Używała futonu, więc nie była kompatybilna z Minoru, lecz nie to tak bardzo zwróciło jego uwagę na ów kobietę. Zastanawiał się, czy wiedziała kim jest. Czy przed wymarszem dostali jakieś informacje o tym, że Misae uciekła ze swej złotej klatki i że towarzyszył jej przy tym trochę niezadbany, aczkolwiek, niezwykle przystojny szermierz. Jeśli tak było, to nie zdradziła siebie niczym. Jaka jednak nie byłaby prawda, Minoru wiedział, że musi się mieć przy niej na baczności.
Z rozmyślań wyrwał go, nagły, rozkaz do wymarszu. Minoru rozejrzał się jeszcze raz po zebranych, starając się dostrzec czy jest jedynym który stresował się nadchodzącym konfliktem. A jednak gdy jego wzrok napotkał swego przyjaciela, uśmiechnął się do niego, skrywając całkowicie swe prawdziwe uczucia.
- Dasz radę walczyć na odległość? - Zapytał Kitashiego jak najbardziej beztroskim tonem głosu. Z całej tej zgrai martwił się najbardziej o swojego przyjaciela. Pochodził z potężnego klanu, nie było co do tego żadnych wątpliwości. Problem polegał jednak na tym, że jego przyjaciel sam się przyznał do tego, że nie trenował tak dużo jak powinien, a to budziło w nim wątpliwości czy powinien być tutaj razem z nimi.
- Wciąż myślę nad taktyką, ale jestem tak oszołomiony, tym wszystkim, że nie mogę wpaść na nic więcej niż machanie mieczem, gdy ktoś znajdzie się zbyt blisko mnie. - Dorzucił po chwili żartobliwym tonem, choć naprawdę była to dla niego ogromna zagwozdka. Nie był strzelcem, nie nadawał się do walki na murze. Jego styl walki opierał się raczej na taktyce uderz i ucieknij. A jednak, ktoś zdecydował, że powinien znaleźć się tutaj. Oj wiele zmartwień miał Minoru. Jednym z tych mniejszych była obecność bardzo młodych osób w ich oddziale. Pal to licho ci, którzy wyglądali jakby byli u schyłku swego dzieciństwa. Lecz pośród nich była jedna niewielka i drobna dziewczynka. Rakurai od dłuższego czasu przypatrywał się jej, zastanawiając się co właściwie robi tutaj na froncie, zamiast chować się wraz z rodziną. Nurtowało go to potwornie.
- Zaraz wracam. - W końcu jednak nie wytrzymał. Jego ciekawość zwyciężyła nad zdrowym rozsądkiem i ruszył w kierunku młodziutkiej Ai. Zrównał się z nią, tak by ta mogła dostrzec Rakuraia kierującego się w jej stronę. Zareagował jednak dopiero gdy zwróciła na niego swą uwagę.
- Minoru Rakurai, do usług. - Przedstawił się ponownie, kłaniając się przy tym lekko. - Proszę wybaczyć mi moją wścibskość, lecz uderzył mnie twój młody wygląd. Ile masz lat? Dlaczego nie jesteś teraz ze swoją rodziną? - Zapytał bezpośrednio, chcąc zrozumieć jej historię. Być może okaże się, że popełniono błąd i dziewczyna powinna zostać odesłana do domu.
Minoru udaje się za swoim dowódcą do wyznaczonego im odcinku muru, rozmawiając z Kitashim. W pewnym momencie odłącza się jednak od niego, by porozmawiać z Ai, która wzbudziła jego ciekawość ze względu na swój dziecięcy wygląd, nie pasujący do walk na śmierć i życie.
Ukryty tekstPRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
- 2 Torby umieszczone na plecach, przy pasie
- Katana przypasana do pasa (wprawiony w rękojeść kamon rodziny Rakurai)
- Katana ze stali kantaiskiej umieszczona zaraz obok pierwszej katany
- Medalion ze znakiem klanowym Yamanaka na szyi
- Kamizelka Shinobi
- Na czole ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych sił Sogen"
Ukryty tekst
0 x
Prowadzone misje:
- Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
- Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
- Arii - Zadanie specjalne C Kress
- Ai
- Postać porzucona
- Posty: 401
- Rejestracja: 29 mar 2023, o 11:40
- Wiek postaci: 14
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Złotowłosa i złotooka dziewczynka mierząca aż 152cm! Najczęściej ma na sobie białą, zwiewną sukienkę na ramiączkach, która sięga za kolana. Na niej ma czarną kamizelkę shinobi. Ochraniacz shinobi na czole - przesłonięty grzywką.
- Widoczny ekwipunek: Prawe i lewe udo - kabury, 2x torba przy pasie - z tyłu, średni zwój na plecach. Kamizelka shinobi (czarna), rękawiczki z blaszkami, ochraniacz na czoło (czarny, przesłonięty zazwyczaj grzywką), na prawym ramieniu ochraniacz Zjednoczonych Sił
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11022
- GG/Discord: Laertes#9788
- Multikonta: Aoi, Nuō, Sister
Z uwagą słuchała tego co potrafi reszta jej drużyny. O tym, że Mijikuma jest łucznikiem wiedziała już wcześniej, więc niestety, pomimo wcześniej wspomnianego "słuchania z uwagą", jego słowa wleciały jednym uchem, wyleciały drugim. Zwłaszcza, że zdeprecjonował swoje umiejętności iluzji. Tylko wtedy lekko drgnęła. Chciała go szturchnąć, powiedzieć by sobie nie umniejszał w niczym. Nawet najdrobniejsza rzecz będzie mogła być bardzo pomocna! Ale się powstrzymała. Nie chciała być odbierana jako jakieś nieokrzesane dziecko, które nie potrafi się zachować. Choć mimo wszystko. Myślała, że będąc w tym miejscu, nie będzie postrzegana jako jakiś maluch, który powinien być wszędzie tylko nie tutaj. Ale no. Wracając. Umiejętności białowlosego niezbyt ją w tej chwili interesowały.
Shinichi już bardziej. Kazał jej uciekać, a sam tu zostawał. O! Tym bardziej chciała wiedzieć co ten chłopak potrafi. Samo to, że potrafi tworzyć różne stworzenia wiedziała i widziała już wcześniej, pamiętnego dnia przy Murze, kiedy to stworzył ptaka, na którym mógł uciec i przekazać wieść o Demonie poza granice Sogen. Ciekawiło ją jedynie, jak bardzo jego umiejętności różniły się od jej rysunków. Cholerka! Te jego stworzenia wybuchały! Przy samym demonie bałaby się tego używać! Nawet pomimo tego, że bez jego ingerencji jego żyjątka nie mogły eksplodować. Nie wiedziała jak silne są to wybuchy, ale z góry założyła, że Lisa nie skrzywdzą. Inaczej wysadziłby go już wtedy. Chyba.
Poza już znaną jej dwójką, no i Kubomi, która wypowiadała się jeszcze nawet przed nią, byli sami obcy. Inni shinobi. Dużo Gazo. Mieli zdolności takie jak ona. Choć na pewno byli bardziej doświadczeni. Szczególnie wyróżniali się chyba najstarsi członkowie jej grupy. Kontrola kryształu Kitashiego brzmiała jak naprawdę piękna zdolność. Chciałaby zobaczyć jak wyglądają kryształy powstałe przy użyciu chakry. Wolałaby jednak móc tego doświadczyć w bardziej pokojowych czasach. Był też Minoru. Szermierz? Zdawał się nie pasować do ich grupy. Każdy chociaż sprawiał pozory, że będzie w stanie działać na przynajmniej średni dystans. Nie wiedziała czego spodziewać się po jego raitonie, ale spodziewała się, że raczej i tak będzie musiał przyłożyć komuś kataną. Chociaż. Zawsze istniało ryzyko, że dzicy się do nich zbliżą. Ktoś, to będzie potrafił ich obronić, na pewno się przyda. Kiedy Ai zobaczyła dziewczynę z klanu Yamanaka, aż zaświeciły się jej oczy. Śliczna! Pierwsze co pojawiło się w jej głowie. Nie wiedziała czym jest ta "technika komunikacji", ale musiało to być coś super! No i pozostała członkini klanu Uchiha. Nawet wydawała się trochę straszna! Ale to dobrze! Niech jakieś straszne iluzje rzuci na dzikich i niech uciekają! Na całe szczęście, nasza blond dziewczynka nie miała wątpliwej przyjemności przeżycia szczególnie nieprzyjemnych genjutsu. Co najwyżej jakieś drobne sztuczki, które miały pomóc jej w nauce Kai. Ale to tyle.
W końcu wyruszyli. Chyba nigdy nie widziała tylu ludzi jednocześnie. Imponowały jej te ilości. Nie miała najmniejszego pojęcia jak liczne są zastępy dzikich. Ale przecież byli dzicy. Czymże oni będą dla shinobich?! Choć zapewne będą wśród nich osoby, które będą odpowiednikami tej grupy ludzi. W końcu techniki Gazo pochodzą zza Muru. W nacierającej armii mogą być ludzie o innych zdolnościach, o których jeszcze nikt po tej stronie Muru nie słyszał. Była więc świadoma, że mogą być przeciwko nim wykorzystywane jutsu. Jednak była pewna siebie. Pewna sił obronnych, które udało się zgromadzić. Klęska była dla niej całkiem nierealistycznym wymysłem.
Szła bez poszukiwania jakiegoś konkretnego miejsca w grupie. Widziała natomiast, że Shinichi starał się trzymać od niej na dystans. Albo tak jej się tylko wydawało, nie można było tego wykluczyć. Mogła też spodobać mu się Hokori, jednak powątpiewała w to, że w takiej sytuacji mógłby on myśleć o jakimś podrywie. Wiedziała jak był skupiony na zniszczeniu Demona. Nie pozwoli by takie przyziemne rzeczy odwracały jego uwagę. Sama też była skupiona i obserwowała wszystkich. Starała się ocenić nastroje, choć jedynie mogła ich się domyślać po pozorach stwarzanych przez oddział. Ale sama była uśmiechnięta. Na pewno się wyróżniała. Nawet jedna z osób się do niej zbliżyła. Mężczyzna zdawał się mieć tutaj kolegę, więc nieco zaskoczyła ją to, że się od niego odłączył.
Kiedy Minoru się ponownie przedstawił, skłoniła się lekko, obdarowywała go uśmiechem. Choć sama drugi raz się nie przedstawiała. Miała krótkie imię. Pewnie pamiętał. Chciała już sobie przesylabizować Mi-no-ru, ale mówił dalej. Nie chciała wyjść na niegrzeczną i mu przerywać. Wysłuchała go i nawet zacisnęła pięści! Choć rąk nie podnosiła, może nie zwrócił na to uwagi. Zirytował ją no. Liczyła, że gdzie jak gdzie, ale tutaj, w obliczu wojny, nikt nie będzie zwracał uwagi na jej wiek. Już wystarczyło, że Shinichi kazał jej uciekać. Ale Shi-nii ją znał. To co innego. Zwłaszcza, że miała ekwipunek stosowny dla kunoichi. Chciała, aby dodawało jej to powagi. Nie wyszło. Jednak nie chciała dać po sobie poznać swojego zdenerwowania. Wciąż się uśmiechała, lekko przechyliła głowę jak psiak, który sprawia pozory jakby starał się zrozumieć co się do niego mówi. -Tachibana Ai. Kunoichi klanu Uchiha. - Teraz się przedstawiła ponownie. Jakby to miała być odpowiedź na jego pytanie. -Mój Tata też bierze udział w wojnie. - Haibane był shinobi, względnie mało znaczącym Akoraito, zwłaszcza mało znaczącym od śmierci matki Ai, ale to nieistotne. Na pewno miał swoje zadania. Jeżeli nie uciekł. Ale na pewno tego nie zrobił. -Tu mogę pomóc! By mieszkańcy Kotei wciąż mogli się uśmiechać!- Ot. Jej jedyną motywacją było szczęście ludzi Kotei. Nie potrzebowała niczego więcej. Wręcz wykrzyczała te słowa, więc mogła zwrócić na siebie uwagę. Może i miała dziecinne postrzeganie świata, ale nie robiło jej to żadnej różnicy. Chowając się gdzieś mogłaby pomóc jedynie sobie. Nie mogła tego zrobić. Ludzie na niej polegali. Nawet jeżeli jej nie znali. Wierzyli, że armia Kotei ich obroni. No i miała w sumie jedną, dodatkową motywację. Pomszczenie ludzi, którzy zginęli na Murze. Chociaż ich nie znała, jedynie zamieniła parę słów z Lordem Protektorem, dalej były to dobre osoby, nie zasługiwały na taki los. -Mi-kun, wścibski bądź kiedy już będziemy po wszystkim świętować. Teraz tego nie wybaczę, o. - Uśmiech nie schodził jej z twarzy. Kompletnie zignorowała pytanie o wiek. Był od niej na pewno dużo bardziej doświadczony. Wyższy rangą w szeregach swojego klanu. Raczej tak było. Ale pozwoliła sobie na spoufalanie. Byli członkami oddziału pod dowództwem Goketsu, a więc uznawała, że to była jedyna hierarchia do jakiej musi się stosować.
Kończy wysłuchiwanie prezentacji członków drużyny. Docenia urodę Yamanaki Isu. Rozmyśla sobie o dzikich, ale jest pewna wygranej. Maszerując obserwuje ludzi w oddziale. Daje Shinichiemu przestrzeń na poderwanie Hokori. Odpowiada Minoru, który ją zirytował swoim pytaniem. Praktycznie wykrzykując swoje hasła.
Ai dociera na miejsce zbiórki, odbiera wyprawkę i pakuje swoje fanty. Zagaja do Mijikumy.
Ukryty tekst
0 x
- Kubomi
- Posty: 657
- Rejestracja: 8 gru 2020, o 21:49
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Wyrzutek C|Kurotora
- Krótki wygląd: Mierząca 154cm, drobna dziewczyna o błękitnych oczach i długich, śnieżnobiałych włosach sięgających do końca pleców. Ubrania zależnie od tego co robi - najczęściej wariacja czarnego kimona lub pancerz własnej roboty (szczegóły w KP).
- Widoczny ekwipunek: Najczęściej pancerz na sobie, który ma podpięte dwie kabury i dwie torby. Fioletowa, japońska parasolka przy pasie i także drewniane pudełko z nogami przy pasie.
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9165
- GG/Discord: Vive#2979
- Multikonta: Umemoto Rei
Re: [EVENT] - Regularna Grupa Dystansowa
Kuglarka z uwagą wysłuchiwała tego co każdy potrafi, musiała wiedzieć czego spodziewać się po swoich towarzyszach boju, jednocześnie jej pracą było zbieranie informacji. Rzekomo wszystko się przyda, a kto wie, czy kiedyś niestanie do walki przeciwko tym ludziom? Osobiście preferowała, aby tak nie było, ale… ciężko przewidzieć przyszłość, prawda? Na razie jednak dowiedziała się prostych rzeczy, dziecko jest Artystką z sortu tych, których sztuka jest bardzo namacalna, Shinichi jest notką wybuchową, Kitashi był jubilerem, Mijikuma, czyli ludzka balista i Minoru, czyli elektryczny szermierz! Chwila… kto dał szermierza do grupy dystansowej? Pozostała dwójka, jakkolwiek charakterystycznych osób, to Isu, czyli łącznik i Hokori, czyli antyspołeczna wyrzutnia do shurikenów. Barwny drużyna. Wszystkie umiejętności jej towarzyszy były ciekawe i szczerze, dowiedziałaby się o nich więcej, ale nie chciała się za bardzo spoufalać. Wielu tutaj ludzi było z ideą walki za swoją ojczyznę, znaną cywilizację, czy po prostu pieniądze! Nie byli tacy jak ona, która była gotowa dokonać dezercji, gdy tylko będą pierwsze oznaki problemów… Pocieszał ją jedynie fakt, że wykonuje tylko rozkazy. Nic osobistego, prawda?
Lekko zaskoczona przyjęła zwój od Goketsu-san, słuchając tego co mówił… projekt jego mechanizmów? To było… coś? Nie spodziewała się, że będzie mogła w ten sposób zapoznać się z balistami! Jeżeli nawet wykuje się na pamięć, to uda jej się wrócić do Shigashi z tą wiedzą i samej zaprojektować własny projekt tego typu? To byłoby coś… Choć jeszcze nie zajęła się studiowaniem informacji, które otrzymała. Rozkazy do wymarszu jej w tym przeszkodziły, aż z lekka podskoczyła, gdy wybiły ją z przemyśleń. Jednak posłusznie przygotowała się do wyruszenia. Czekało ich wszystkich kilka minut drogi do twierdzy, która będzie ich domem i bazą na najbliższy czas. Pytanie, czy godzin, czy może nawet dni? Trudno przewidzieć ile bitwa i wszelkie jej następstwa mogą potrwać… W czasie drogi pozwoliła sobie ponownie wyciągnąć swoją fajkę kiseru, by zapalić sobie trochę opium. Praca w mafii specjalizującej się w narkotykach miała tą zaletę, że miała swobodny dostęp do nich, mogąc się wyposażyć zależnie od potrzeby. W tym wypadku musiała się trochę uspokoić przed bitwą, pozwalając sobie na dłuższe zaciągnięcie, a następnie wypuszczenie z ust przyjemnego dymu.
Postanowiła iść nieopodal dowódcy swojego oddziału, wydawało jej się to naturalne środowisko. Oboje byli kuglarzami, a to pozwala w najgorszym wypadku na jakiś wspólny temat! Chyba że okaże się, że jest o wiele mądrzejszy w niej od tym i ją zniszczy argumentami.
- Goketsu-sama. – odezwała się swoim przyjemnym dla ucha, melodyjnym głosem, idąc tuż obok niego. Jednocześnie z tytulaturą, jednocześnie, bo jest zazwyczaj miła i z powodu hierarchii. Na chwilę złapała fajkę w same zęby, otwierając sobie zwój i czytając jego zawartość. Czytanie w drodze wydawało się nie takie głupie. – Imponujący projekt balist. Cieszę się, że będę mogła pomóc jeżeli doszłoby do awarii z nimi związanymi, czy… coś w ten deseń? Nie spodziewałam się, że będziemy jedynymi przedstawicielami umiejętności Ayatsuri w tym oddziale. Wydawało mi się, że w przypadku bitew o takiej skali, nasze umiejętności są wręcz niezbędne? – pozwoliła sobie na chwilę przerwy w mówieniu, by mógł odpowiedzieć, a sama mogła znowu zaciągnąć się ze swojej fajeczki. - Nie chcę być wścibska czy coś… ale jeżeli mogę spytać, Goketsu-sama, jesteś z Unii? W sensie… ubierasz się na modłę pustynną, stąd zastanawiałam się, czy przybyłeś na tamtą bitwę, aż stamtąd? Może to trochę głupie pytanie, nigdy tam nie byłam, stąd jestem… ciekawa? – chyba głupkowaty i mniej poważny temat na odstresowanie to dobry pomysł? Zagadała z czystej ciekawości niżeli swojej pracy czy czegoś. Choć wyraźnie było widać, że rozmowy nie są jej specjalnością.
Kubomi myśli o informacjach technicznych, a także umiejętnościach towarzyszy. W czasie marszu, idzie obok Goketsu i stara się nawiązać rozmowę.
Statystyki: Ukryty tekst
Znane Techniki: Ukryty tekst
Ekwipunek: - Pancerz z całym swoim dobrodziejstwemPancerz i Marionetki w użyciu- Skórzane, czarne rękawiczki
- Dwie kabury, po jednej na udach
- Dwie torby na pośladkach
- Neko-te na dłoniach i nogach pancerza
- Czarny płaszcz
- Fioletowa, japońska parasolka przy pasie
- Drewniane pudełko z nogami przy pasieUkryty tekstUkryty tekst
0 x


- Kitashi
- Posty: 38
- Rejestracja: 27 cze 2023, o 21:45
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnobrązowych włosach, sięgających mu do karku, specyficznej brodzie, oraz o brązowych oczach. Ma dość umięśnioną sylwetkę na ogół skrytą pod tradycyjnym odzieniem.
- Widoczny ekwipunek: Torba Biodrowa, Kabura na broń
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&p=209875#p209875
- GG/Discord: wolfiepl
Re: [EVENT] - Regularna Grupa Dystansowa
Gdy wszystkie przedstawienia się były za nimi ich dowódca zarządził wymarsz na ich punkt, który to będą bronić jako oddział. Kitashi szedł ramię w ramie z Minoru w środku całej grupy. Czy chłopak stresował się? Oczywiście, bał się o siebie, ale i tak w dużo mniejszym stopniu niż bał się o swoich przyjaciół. W jego głowie przemijały się różne negatywne scenariusze, ale mimo to Koseki starał się trzymać nerwy na wodzy. Po tylu latach w końcu spotkał ponownie swoich przyjaciół i nie miał zamiaru pozwolić by teraz strach go przytłoczył do poziomu w którym straci panowanie i tylko nastawi się na niebezpieczeństwo.
Z jego rozmyślań wybiły go słowa Minoru. Brodacz zwrócił wzrok swoich brązowych tęczówek z pleców osoby która szła przed nim na twarz starszego z braci Rakurai. Wysłuchał pytania zadanego przez mężczyznę by następnie delikatnie, pokrzepiająco się uśmiechnąć.
-Spokojnie, fakt faktem nie mam jakiegoś ogromnego wachlarza technik dystansowych, ale mam wystarczająco by napsuć krwi przeciwnikom.
Rzucił by następnie pokiwać głową na kolejne słowa przyjaciela. Faktem było że nie wiedzieli z czym się mieli zmierzyć jak i nie wiedzieli jakim torem pójdzie bitwa
-No cóż, jak by nie było będziemy walczyć w ciężkich warunkach i ciężko powiedzieć jak bitwa się potoczy, wiec też ciężko pomyśleć nad jakąś konkretną taktyką. Na pewno wykorzystam shoton i doton do blokowania ewentualnych pocisków jeśli przeciwnicy będą takie posyłać w naszą stronę, a tak to będzie trzeba się dostosowywać do warunków i odległości przeciwników od nas.
Odparł dalej z widocznym zamyśleniem na twarzy.
Obecnie gdy Rakurai zarzucił mu tematem, trzeba przyznać ze myśli brodacza pokierowały w kierunku tego jaka będzie jak najlepsza forma wykorzystania jego zdolności. Opcji było sporo, ale też ważne było by nie wypłukać się całkowicie z chakry już an początku, więc pewnie się skupi na początku na pomocy przy baliście. Mimo że doświadczenia z tego typu bronią nie miał, to wiedział ze przy takiej broni przyda się na pewno pomoc choćby z jej ładowaniem. Poza tym oczywiście też mógł działać bronią dystansową, która jak mówił dowódca, była dostępna na murach twierdzy i którą też miał przy sobie w torbach i zwojach. Dopiero gdy przeciwnicy podejdą bliżej będzie w stanie więcej zdziałać swoimi technikami. Z zamyślenia wyrwał go Minoru który powiedział że zaraz wróci, na co chłopak kiwnął głową, a Rakurai ruszył w tłum.
Gdy jego przyjaciel odszedł, Koseki znowu wrócił do swoich rozmyślań, idąc jednocześnie w rytm grupy do celu. W trakcie rozmyślań wzrok chłopaka ponownie spoczął na plecach shinobi idącego przed nim. W jego myślach szalała wręcz burza myśli, każda to inna. Od właśnie rozmyslań w zakresie taktyki, przez rozmyślania o jego rodzinie i przyjaciołach, aż po pesymistyczne myśli dotyczące nadchodzącej bitwy. To ile poznanych imion po wszystkim pozostanie zapisanych na nagrobkach, to czy on i jego przyjaciele to przeżyją i tym podobne. Mimo zatopienia w myślach, Koseki dalej swoje zmysły miał skupione na tym co się działo tu i teraz.
Kitashi rusza wraz z oddziałem przez bramę. W trakcie wędrówki zamienia kilka zdań z Minoru, by następnie po jego oddaleniu się zacząć rozmyślać o różnorodnych tematach dotyczących w mniejszym i większym stopniu tej bitwy.
Ekwipunek, Statystyki i Znane Techniki: Ekwipunek: Widoczny:
Kabura na Broń(na prawym udzie), 2xTorba(na biodrach), Kamizelka Shinobi(Niebieska, na sobie), Opaska Zjednoczonych Sił Sogen(na czole)Ukryty tekstStatystyki: Ukryty tekstTechniki: Ukryty tekst
Wykorzystane Techniki/Przedmioty: Użyte Techniki: Ukryty tekstUżyte Przedmioty: Ukryty tekst
0 x
- Mijikuma
- Posty: 354
- Rejestracja: 25 kwie 2023, o 15:16
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Ubrany w czarny płaszcz, twarz ukryta pod białą maską.
- Widoczny ekwipunek: Kusza na plecach | Kołczan | Płaszcz | Maska
- Link do KP: viewtopic.php?f=32&p=206813#p206813
- GG/Discord: bombel#0351
- Multikonta: Meguru | Akira
Re: [EVENT] - Regularna Grupa Dystansowa


Oprócz naszej szajki jest wśród nas na szczęście więcej przedstawicieli Uchiha, nie jestem osamotniony. Zaraz po mnie przedstawia się jeszcze mężczyzna nieco starszy od reszty, którego szybko klasyfikuję do ludzi, którzy w razie potrzeby będą nas bronić w zwarciu. Tak to przynajmniej widzę na ten moment.
Przedstawia się jeszcze członkini klanu Yamanaka i inna pani Uchiha, która specjalizuje się w genjutsu. Przez chwilę była to i moja ścieżka, lecz z czasem skupiłem się tylko i wyłącznie na treningu łuku.
Poznajemy kolejnych ludzi, ja wszystkich staram się słuchać jak najuważniej, tym samym chcąc zatłumić nieprzychylne myśli w mojej głowie.
Ruszamy do wymarszu do twierdzy, w drodze zaś każdy mógł spędzić te ostatnie chwile spokoju na rozmowie. Ja do nich natomiast nie należę, w grupie występuje w roli słuchacza i obserwatora, samemu nic się nie odzywając. Śledzę jak Minoru pyta Ai o jej wiek, ale samemu nic nie dodaję. Sam się w przeszłości złapałem na tym, że złotowłosa wydała mi się bardzo młoda już na samej misji, co dopiero więc na wojnie. Tak czy siak jak zobaczyłem jej umiejętności, zrozumiałem. Całkiem utalentowana z niej kobitka, nie ma co.

Mijikuma idzie do twierdzy, słuchając rozmów innych.

Ukryty tekst
0 x
- BeeBee-Hachi
- Posty: 721
- Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
- GG/Discord: Kubalus#9713
- Multikonta: Tetsuro/Zankoku
Re: [EVENT] - Regularna Grupa Dystansowa
Regularna Grupa Dystansowa
Wąż złożony z uzbrojonych wojsk Sogen powoli maszerował w stronę twierdzy. W większości ludzie szli w ciszy i skupieniu, choć byli tacy, co potrzebowali rozładować napięcie rozmową. Jeden z oddziałów żołnierzy nawet zaczął śpiewać żołnierską pieśń, któryś z żołnierzy wyjął noszoną przy pasie niewielką gitarę, a inny, odpowiedzialny za wystukiwanie rytmu do marszu, dołączył do grania melodii. Jak się okazało, pieśń była znana przez żołnierzy z całego świata, wielu wojowników, w tym shinobi i kunoichi, dołączało swoje głosy. Po chwili już spora część maszerującego orszaku wykrzykiwała opowieść żołnierza, na którego w domu czekała przepiękna, kochająca kobieta. Niby proste słowa, jednakże dodające otuchy w tych trudnych chwilach, przypominające, że jest dla kogo walczyć. Wszyscy śpiewali jednym głosem, niesieni tymi samymi emocjami. Nawet jeśli byli z różnych części świata, teraz byli jedną armią, mającą ten sam cel.
Goketsu szedł na czele swojej grupy. Widać po nim było, że był w lekkim stresie. Zapewne pierwszy raz miał tak wielu ludzi pod sobą, tak wielu, których życie zależą od jego poleceń. Na szczęście szła obok niego dziewczyna, która wyraziła chęć rozmowy, dzięki czemu mógł on zając swój umysł czymś innym, niż stresowanie się z powodu nadciągającej bitwy.
- Dobrze jest mieć na pokładzie kogoś, kto rozumie schematy. Niestety, broń była projektowana na szybko, więc nie ukrywam, mogą pojawić się jakieś usterki, mechanizm może się zablokować. Miałem okazję przeszkolić Ai i Mijikumę w korzystaniu i podstawowych naprawach, ale na pewno ktoś z doświadczeniem będzie bardzo pomocny. - uśmiechnął się do dziewczyny z lekkim zakłopotaniem. Nie miał on wiele czasu przy projektowaniu, musiał od razu zabrać się za produkcję, aby dostarczyć ich jak wiele tylko się dało, więc wiadomo, nie jest to idealny projekt. Ale na pewno jest dobrą podstawą do dalszych badań i prób.
- Wiem, że przybyła delegacja z Unii, wysłali nawet kilka swoich maszyn wojennych. Oni jednakże stacjonują w północnej części muru, tak żebyśmy mieli jakąś siłę ogniową z obu stron. - powoli zbliżali się do twierdzy, więc wskazał dziewczynie północą cześć muru, która znajdowała się bliżej morza. Tam już powoli kręcili się pierwsi żołnierze w Unijnych barwach, którzy robili ostatni przegląd tamtejszych maszyn bojowych i szykowali je do nadchodzącej bitwy.
- Urodziłem się w Ningyo-shi, nim jeszcze Unia powstała. Przez długi czas pracowałem dla klanu, nawet brałem udział w Rebelii Dohito, w wyniku której powstała Unia. Niestety, nie było mi po drodze z poglądami jakie głosi. Unia nie jest tak idealna, jak jest to głoszone. Dlatego też wyjechałem, trochę jeździłem po świecie, aż w końcu osiedliłem się tutaj, w Sogen, gdzie zajmowałem się głównie architekturą. Tak więc, walczę tutaj o swój dom. - spojrzał na horyzont, gdzie powoli zbliżała się ognista łuna. Na niebie przemknęły wtedy też atramentowe ptaki, które leciały w stronę łuny.
- To chyba negocjatorzy. Słyszałem, że mają rozmówić się z przybyszami i zrobić przy okazji rekonesans. - wskazał palcem na przemieszczające się cienie. Było tam wiele latających obiektów, nie tylko ptaki Gazo, ale też takie wykonane z gliny, czy też chmurki piasku. Musiała to być grupa szturmowa, Elitarna jednostka do najcięższych zadań.
Hokori szła sobie w spokoju, kiedy to nagle dołączył do niej Shiniichi. Spojrzała na niego, spodziewając się, że będzie chciał do niej zagadywać. Już miała go pogonić nieprzyjemnym spojrzeniem, ten jednakże po prostu szedł w ciszy. Ona odetchnęła i z delikatnym uśmiechem satysfakcji kontynuowała maszerowanie przed siebie. O co chodziło? Nie wiadomo...
Młoda Isu podbiegła kilka metrów przed siebie, doganiając idącego przed nią Kitashiego. Kiedy już była przy nim, zrównała z nim swój krok i spojrzała na jego dojrzałe rysy twarzy.
- Kitashi-senpai, przepraszam, że przeszkadzam w rozmyślaniu. Ale... wydajesz się być tutaj najbardziej doświadczony, wraz z Minoru-senpai. Brałeś może udział wcześniej w tak wielkich wydarzeniach? Na co powinnam zwracać uwagę? Głupio się przyznać, ale byłam zbyt młoda aby walczyć w wojnie z Hyuga... - widać było, że lekko się stresuje. No ale co się dziwić, pierwsza walka i to tak poważna.
W końcu kolumna dotarła do ziemnej twierdzy. jej mury wysokie na dwadzieścia metrów uformowane były w prostokąt. Do wnętrza prowadziła tylko jedna, szeroka brama skierowana w stronę miasta, przez którą zaczęli przechodzić. Weszli na ogromny plac, na którym rozstawiony był szpital polowy oraz trochę skrzyń z zaopatrzeniem wszelakim. Nie zabawili jednak na nim zbyt długo. Po lewej i prawej stronie były schody, prowadzące na szczyt murów. To teraz grupy zaczęły rozdzielać się i kierować na swoje wcześniej wyznaczone pozycje. Grupa Goketsu udała się maksymalnie w prawo, w końcu tamten róg należał do nich. Schody przyklejone do murów to był ich kolejny przeciwnik.
Mur miał szerokość dziesięciu metrów, na jego przodzie znajdował się wysoki na prawie dwa metry murek z wyciętymi otworami strzelniczymi i blankami. Znajdowały się tutaj też dwie drewniane platformy - podwyższenia, na których ustawione były maszyny bojowe. Było ich kilkanaście i były ustawione po całej długości muru, w równych odstępach. Drużyna Goketsu miała jednak swoje specjalne miejsce. Na rogu muru było wzniesienie, niewielka wieża, która pomieści zapewne kilkanaście osób. To w niej były ustawione dwie balisty, którymi będą mieli zajmować członkowie drużyny pomarańczowej.
- Umari-san, Kekomaru-san, niech twoi żołnierze zajmą pozycje tutaj, przy wieży. My pójdziemy na górę, przygotować machiny. Reszta, za mną! - wydał rozkaz, kierując się w stronę wieży. Łucznicy zaczęli ustawiać się w dwuszeregu przy blankach. Przyjrzeli się też wielkim koszom pełnym strzał, które były ustawione co jakiś czas. Miejmy nadzieję, że pocisków wystarczy.
Po wejściu na okrągłą wieżę, nasi bohaterowie mogli dostrzec zatrważający widok. Przed twierdzą zanjdowały się przygotowane umocnienia, zapory, blokady, okopy czy też mury z zaostrzonych prętów i kołków. Dalej, przed nimi, prawie kilometr ziemi niczyjej. To było miejsce na które wyjdą dzicy i przez które będą się przedzierać, aby zaatakować twierdzę. To właśnie tam będzie ich cel. Ognisty wąż był widoczny jak nigdy. Widać było, że powoli zbliża się w stronę twierdzy. Teraz, z takiego bliska, był jeszcze bardziej przerażający niż wcześniej. Jeżeli ktoś nie był świadomy ogromu tego zamieszania, to teraz już na pewno do niego dotarło.
- Mijikuma, Ai, Kubomi. Przeprowadźmy przegląd mechanizmów. Wróg jest jeszcze daleko, więc mamy chwilę aby sprawdzić czy wszystko działa i ewentualnie poprawić wszystkie usterki. Weźcie od razu olej i przesmarujcie mechanizmy. - wydał polecenie tym, którzy wiedzieli jak posługiwać się machinami, samemu odkładając duży zwój z pleców gdzieś pod murek okalający owalną wieżę. Do bitwy było jeszcze trochę czasu, co nie przeszkadzało atmosferze w bardzo szybkim gęstnieniu...Czas na odpis Graczy : 10:00 18.07.2023Yamauchi
Uchiha Kurou
Goketsu - Obrazek
Yamanaka Isu - Obrazek
Uchiha Hokori - Obrazek
Czas na odpis Prowadzącego : 10:00 19.07.2023
Gratisowe spóźnienia :
- Każdy dodatkowe 3h
0 x
- Minoru
- Posty: 1233
- Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
- Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie
- 2 x Katana wisząca u lewego boku
- Kamizelka shinobi - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Re: [EVENT] - Regularna Grupa Dystansowa
Rakurai patrzył w kierunku dziewczyny, dostrzegając jak ta przypatruje się jemu, jak również i to, że nim mu odpowiedziała zrobiła dłuższą pauzę. Jednakże, gdy w końcu postanowiła odezwać się, była wobec niego uprzejma, uśmiechnięta, niewinna. Była dokładnie taka, jak podejrzewał Minoru. Młoda kunoichi, której nie powinno tu być, z sercem we właściwym miejscu. Wątpił, by wiedziała co ją czeka. A jednak, gdy odpyskowała mu, uśmiechnął się do niej.
- Mi-kun? - Zapytał, zaskoczony jej bezpośredniością. Czy wszystkie dzieciaki w tej krainie były tak niewychowane? A może była to kwestia tylko tej jednej, niedużej dziewczyny o ognistym sercu. Nie był jednak zły na nią. Nie był szlachcicem, a jego rodzina nigdy nie była ważna. Był przyzwyczajony do tego, że ludzie zwracali się do niego z pominięciem wszelkich grzeczności.
- No dobrze dziewczynko. Skoroś taka gotowa i bojowa, to udowodnij mi podczas walk, że zasługujesz by tu być. - Rzucił jej wyzwanie, specjalnie dobierając ton głosu w ten sposób, by mogła zrozumieć, że jest to żart. Nie pasowało mu to, gdyby mógł to wszystkie takie drobne dzieciaki jak ona, trzymałby jak najdalej linii frontu. Przecież ona powinna biegać za kotami, które uciekły właścicielom. Albo łapać drobnych złodziejaszków. A jednak, Minoru zdawał sobie sprawę, że walczy ona za swój dom. Miała pełne prawo by tu być.
- Robiłaś już kiedyś coś takiego? Mam na myśli, czy walczyłaś już kiedyś z kimś na poważnie? - Starał się by dziewczyna nie odebrała tego jako kolejnej uwagi z jego strony. Chciał jedynie wiedzieć, czy będzie ona zdolna do odebrania komuś życia. Bo doskonale wiedział z własnego przykładu, że pierwszy raz, zawsze jest najgorszy. Zresztą, do celu została im jeszcze chwila. Mogli urozmaicić sobie czas rozmową.
Do twierdzy dotarli jakiś czas później. Była to ogromna, zbudowana wyraźnie przy pomocy Dotonu budowla. Minoru przez cały ten czas sądził, że będą bronić murów miasta i z jakiegoś powodu nie zaprzątał sobie myśli budowlą wznoszącą się tuż obok stolicy. Rakurai nie był taktykiem. Nie potrafił prowadzić wojsk, czy też defensywy. Wszystkie jego dotychczasowe doświadczenia opierały się na walkach jeden na jeden, lub też totalnym chaosie, gdy wokół niego walczyło kilkadziesiąt osób. A jednak, wydawało mu się, że miejsce to nie jest dostosowane do tego by bronić się dłużej jak jedną noc. Czy oznaczało to, że ich dowódcy przewidywali, że bitwa skończy się w jeden wieczór? A może Minoru był tylko głupcem, który naczytał się zbyt dużo nowel? Jak znał życie pewnie to drugie. Weszli do twierdzy i nie zatrzymując się nawet na sekundę, ruszyli w kierunku, w którym znajdował się ich posterunek. Gdy znaleźli się na miejscu, Minoru stanął na krawędzi muru i spojrzał w dół.
- Wszystko z tego miejsca wydaje się takie malutkie. - Powiedział bardziej chyba do siebie, niż do kogokolwiek innego. Nim wrócił na swoje miejsce, splunął jeszcze w dół, chcąc zobaczyć ile czasu spadałby, gdyby ktoś go zepchnął.
- Z głodu umrę. - Zażartował i odwrócił się do reszty swojego oddziału. Wszyscy razem udali się na szczyt jednej z wież. Z tego miejsca, wszystko wydawało się jeszcze mniejsze. Lecz, pozwalało im dostrzec to co znajdowało się przed nimi, jak na dłoni. Okopy, zapory, blokady. Świat rozpościerający się przed nimi, być może i był mały, ale przerażał Rakuraia.
Z zamyślenia wyrwał go głos dowódcy, wzywającego do siebie trzy osoby. Jedną z tych osób była Ai, dziewczynka, z którą rozmawiał chwilę temu. Nagle wszystko zaczęło nabierać sensu. Dziewczynka musiała być jakimś technicznym geniuszem, potrafiącym obsługiwać te całe mechanizmy, które dla Minoru były totalna zagwozdką. Skinął do Ai z uznaniem, nie będąc pewnym czy dostrzeże jego gest. Odprowadził ją również swym wzrokiem, a gdy ci rozpoczęli swoją pracę, Minoru odwrócił się w kierunku pola bitwy i zbliżył się do Kitashiego.
- Jesteśmy w czarnej dupie. - Zażartował, zastanawiając się, czy jego przyjaciel też ma poczucie, że wpakowali się w jakieś bagno. Czuł jak znów ogarnia go stres, a może była to bardziej ekscytacja? Nie był pewien. Wiedział jednak, że nie chce czekać. Chciał by wichura już się zaczęła.
Minoru wciąż rozmawia z Ai i w międzyczasie dociera do twierdzy, gdzie podziwia widok i przygotowuje się mentalnie na nadchodzący sztorm.
Ukryty tekstPRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
- 2 Torby umieszczone na plecach, przy pasie
- Katana przypasana do pasa (wprawiony w rękojeść kamon rodziny Rakurai)
- Katana ze stali kantaiskiej umieszczona zaraz obok pierwszej katany
- Medalion ze znakiem klanowym Yamanaka na szyi
- Kamizelka Shinobi
- Na czole ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych sił Sogen"
Ukryty tekst
0 x
Prowadzone misje:
- Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
- Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
- Arii - Zadanie specjalne C Kress
- Ai
- Postać porzucona
- Posty: 401
- Rejestracja: 29 mar 2023, o 11:40
- Wiek postaci: 14
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Złotowłosa i złotooka dziewczynka mierząca aż 152cm! Najczęściej ma na sobie białą, zwiewną sukienkę na ramiączkach, która sięga za kolana. Na niej ma czarną kamizelkę shinobi. Ochraniacz shinobi na czole - przesłonięty grzywką.
- Widoczny ekwipunek: Prawe i lewe udo - kabury, 2x torba przy pasie - z tyłu, średni zwój na plecach. Kamizelka shinobi (czarna), rękawiczki z blaszkami, ochraniacz na czoło (czarny, przesłonięty zazwyczaj grzywką), na prawym ramieniu ochraniacz Zjednoczonych Sił
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11022
- GG/Discord: Laertes#9788
- Multikonta: Aoi, Nuō, Sister
Re: [EVENT] - Regularna Grupa Dystansowa
Kiedy te "Mi-kun" padło z jego ust na chwilę się zmieszała. Nie dlatego, że dotarło do niej, że może niekoniecznie powinna używać takiego zwrotu do kogoś starszego od niej, to jej nie obchodziło. Jak długo nie był jej przełożonym. Wyleciało jej totalnie z głowy jak wcześniej nazywała Mijikumę! O kurczaczki. Czy to też był Mi-kun? Czy może Miji-kun? No. Jeżeli Miji, to nie ma żadnego problemu. Jeżeli Mi... no. Jak będzie kiedyś krzyczała coś do Minoru, to byle białowłosy przypadkiem nie został odciągnięty od czegoś ważnego. Jak będzie okazja to się zwróci do swojego kolegi łucznika per Miji-kun i będzie wszystko jasne. Pewnie i tak nie zwracał na to uwagi. Ale o takie detale trzeba było dbać! -Też udowodnij Panie Starszy! - A co. Ona na pewno zasługuje na to, by tutaj być. W końcu to ona dostarczyła wiadomość o upadku Muru i o pojawieniu się Lisiego Demona. Co prawda zapewne nikt spoza Kotei tego nie wiedział, a też w samym Kotei nie była to informacja jakoś szczególnie znana. Nie wiedziała nawet czy ktokolwiek o tym wiedział. Oczywiście. Nie licząc osób, które były przy tym jak składała raport - czy Mijikuma i Goketsu, którym sama o tym powiedziała.
-Tak. Z Haretsu, okradali i zabijali mieszkańców Kotei. Wysadzali rzeczy dotykiem, o! Ale takie rzeczy to za mało dla moich zwierzątek!- Mówiła o swoich przeciwnikach w liczbie mnogiej. Faktycznie było ich dwóch, ale nie miała bladego pojęcia czy mężczyzna posługujący się Dotonem też potrafił wysadzać rzeczy, zauważyła tę zdolność tylko u kobiety, którą rozszarpały jej lwy. Choć nie była pewna w jakim stanie skończyło ciało kryminalistki, starała się wyminąć je bez patrzenia, w czym pomagał jej lew, który chronił wzrok Ai przed widokiem zwłok. Zresztą, dziewczynka wypierała jakoby to ona miała być zabójczynią tej kobiety. Zrobiły to jej twory, nieco koiło to jej sumienie. Nie było to perfekcyjne, ale uznawanie, że jej twory mają własną wolę (choć nie mają) na pewno odciążało jej czystą duszyczkę. -Nawet mnie nie zadrapali! - Powiedziała radośnie pokazują swoje potężne mięśnie (nie miała ich). Takie poważne tematy poruszać. Musiała być pocieszną osóbką, jeżeli miałoby to podnieść na duchu choć jedną osobę. Sama go o to nie pytała. Ktoś w jego wieku na pewno musiał walczyć "na poważnie".
Do śpiewów armii nie dołączyła. Nie znała tych piosenek, gdzieś może jakaś melodia przypadkiem obiła się jej o uszy, ale też mogło chodzić o coś całkowicie innego, co jedynie posiadało podobny rytm. No i co ona mogła śpiewać o jakichś powrotach do ukochanej. Ona mogła wrócić do ojca, który pewnie też gdzieś został przydzielony. Albo do Sayarashiego, który ma obiecaną kolację po tym wszystkim.
Kiedy dotarli do twierdzi, nie mogła powiedzieć niczego złego. Imponowała jej ta budowla. Nie miała żadnego porównania, więc ciężko było jej nie zaimponować. Bo oczywiście, nie było co zestawiać tego z Murem. Mur był murem. Twierdza jest twierdzą. Wiedziała jedynie, że jeżeli Bestia się pojawi, ściany twierdzy jej nie zatrzymają. Na szczęście mieli balisty, które były stworzone, aby móc zabić tego potwora. Wierzyła, że będą w stanie to zrobić. Nie po to wyklejała bełty notkami wybuchowymi, aby miały być bezużyteczne. A jeżeli Demon się nie pojawi? Na pewno tą bronią pokonają wielu dzikich! Więc niezależnie od sytuacji, wysiłek Goketsu się nie zmarnuje!
Wchodząc na wieżę zbliżyła się do Mijikumy. -Miji-kun... Ja w prawe oko, Ty w lewe. Tak? -Uśmiechnęła się szeroko do chłopaka. Pamiętała co mówił w warsztacie Goketsu. Oboje wiedzieli gdzie mają celować, kiedy tylko Lis wejdzie w zasięg broni. Miała jasny cel. Zniszczyć potwora, kiedy tylko nadarzy się okazja. Choć na pewno z niego zrezygnuje, gdyby coś innego miało być bardziej pomocne dla mieszkańców Kotei. Ale co mogło być lepsze niż pokonanie Demona?
Będąc na szczycie wieży, oparła się oboma rękoma o jej krawędź wpatrując się w kroczącą ku nim armię Dzikich. Wpatrywała się w nią przez dłuższą chwilę, oczy miała szeroko otwarte. Ciężko powiedzieć jakie towarzyszyły jej uczucia. Nie można powiedzieć jednoznacznie, że był to strach. Mimo tego, jak marna wydawała się ich sytuacja, nie traciła nadziei. W końcu ktoś musiał nieść to światło pozostałym. -Dużo demonów... - W tej chwili tym byli dla niej ludzie zza Muru. Nie postrzegała nikogo z nich jako innego człowieka. Wypierała z siebie ich człowieczeństwo. Przecież ludzie nie mogli posłużyć się taką bestią, aby zaatakować innych ludzi. Żaden człowiek od tak by nie zakończył setek, czy tysięcy istnień niszcząc Mur, z tyloma dobrymi ludźmi na nim i przy nim. -Wygramy! - Wykrzyczała z dumą i podniosła swoją rączkę ku górze. Była tego pewna. Obrońcy Dobra, nie mogli przegrać z jakimś tam Złem.
Kiedy dostała polecenie od Goketsu, od razu się ku niemu obróciła i przytaknęła głową, dając do zrozumienia, że wie co ma robić. Polecenia przełożonego musiała wykonać jak najszybciej i jak najsprawniej. Zauważyła skinięcie głową Minoru, ta jedynie się uśmiechnęła do niego, ha! Niech wie, że faktycznie zasługuje by tu być. Nie chciała niczego przeoczyć. Wzięła olej i skierowała do jednej z balist. Przeglądała dokładnie wszelkie mechanizmy i smarowała machinę dokładnie tak jak zapamiętała ze szkolenia, które przeszła razem z Mijikumą. Pamiętała też, że odpowiednio nasmarowane mechanizmy będzie można łatwiej naciągnąć korbą, tak aby i ona sama mogła to bez większych trudności zrobić, więc przykładała do tego szczególną uwagę.
Kontynuuje rozmowę z Minoru. Wchodząc na wieżę zaczepia Mijikumę przypominając mu ich "ustalenia" co do pokonana Demona. Widząc nadchodzącą armię dzikich krzyczy "wygramy". Potem, zgodnie z poleceniem Goketsu, idzie robić przegląd itd.
Ukryty tekst
0 x
- Kubomi
- Posty: 657
- Rejestracja: 8 gru 2020, o 21:49
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Wyrzutek C|Kurotora
- Krótki wygląd: Mierząca 154cm, drobna dziewczyna o błękitnych oczach i długich, śnieżnobiałych włosach sięgających do końca pleców. Ubrania zależnie od tego co robi - najczęściej wariacja czarnego kimona lub pancerz własnej roboty (szczegóły w KP).
- Widoczny ekwipunek: Najczęściej pancerz na sobie, który ma podpięte dwie kabury i dwie torby. Fioletowa, japońska parasolka przy pasie i także drewniane pudełko z nogami przy pasie.
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9165
- GG/Discord: Vive#2979
- Multikonta: Umemoto Rei
Re: [EVENT] - Regularna Grupa Dystansowa
- Spokojnie, spokojnie. Rozumiem. Sama kiedyś zaprojektowałam automatyczną kuszę do marionetek, nie mam niestety do niej bełtów obecnie, ale… musiałam poświęcić sporo czasu, by idealnie zgrać wszystkie mechanizmy, a do tego to nie było przeznaczone do produkcji hurtowej, więc w pełni rozumiem. – zachichotała dziewczęco, w reakcji na pierwsze słowa swojego dowódcy. Wbrew temu co sama chciała, z lekka się otworzyła i poczuła chętniejsza do rozmowy. Słuchała z dalszą, niespadającą uwagą jego słów, czy to informacje o Unii, czy też trochę o jego życiu. Miał taki normalny i prawdziwy powód do walki, nawet mu nieco zazdrościła. – Nigdy nie postawiłam nogi na żadnym skrawku terenu, który znajduje się w Unii. Urodziłam się w Ryuzaku, żyję w Ryuzaku i najpewniej zginę w Ryuzaku. Ale zdam się na ciebie, przynajmniej chwilowo, jeżeli chodzi o politykę. – uśmiechnęła się ponownie, a w kolejnej chwili ponownie zaciągnęła się dymkiem ze swojej kiseru, oglądając lecące jednostki powietrzne negocjatorów z grupy szturmowej, w sumie śmieszna nazwa do takiego oddziału? Po dłuższym śledzeniu wzrokiem samolocików wróciła do rozmowy z Goketsu, jedynie czytając plany konstrukcyjne, by zapamiętać tyle ile była w stanie. Już się jej rodziły w głowie plany na zamontowanie balisty w jakieś marionetce, przynajmniej w przyszłości. Jak już wyjdzie z tego wszystkiego żywa.
Gwizdnęła głośno na widok twierdzy z bliska, jak na to czym była, to prezentowała się swoją surową masywnością. Jak na coś polowego, była naprawdę imponująca. Oczywiście, białowłosa już nieco przyzwyczajona do komfortu, nie chciała spędzić w tej budowli więcej czasu niż konieczne, ale musiała przegryźć swoje preferencje. Martwiło ją jedynie jedno wejście i wyjście z niej, utrudni to ewentualną ewakuację przed końcem bitwy… Nie przeszkodziło to jej jednak w kierowaniu się na z góry upatrzone pozycje, czyli szczyt murów, a następnie niewielka wieża, która jest stanowiskiem grupy pomarańczowej. To właśnie stąd Czarna Tygrysica mogła dostrzec prawdziwą skalę umocnień i zbliżającej się bitwy, aż z lekka przełknęła ślinę. Nie mówiąc o potężnym, ognistym wężu – czyli formacjach dzikich, który z tej perspektywy wyglądał jak apokalipsa niezdolna do zatrzymania. Pożoga, która spopieli wszystko co się jej sprzeciwi!
- Tak jest, Goketsu-sama. – po wojskowemu przyjęła rozkaz i skierowała się już do maszyn, mając zamiar zaraz się przy nich zabawić. Spojrzała jeszcze na dwie twarze, które będą jej towarzyszyć – niewiele niższa od niej i młodziutka Ai, a także Mijikuma, ich łucznik! – Nie spodziewałam się, że ktoś poza kuglarzami będzie znał się na technikaliach. – otworzyła usta, by spróbować zagadać do tej dwójki, gdy sama podeszła już do pierwszej balisty, by przygotować się do smarowania mechanizmów, a także upewnić się, czy są odpowiednio zmontowane. Była w końcu rzemieślnikiem, więc lepiej dać profesjonalną ocenę.
– Zostaliście przeszkoleni przez Goketsu, jak słyszałam, prawda? Jest to imponujące, trzeba mieć cierpliwość do tego typu urządzeń. Z ciekawości, jakkolwiek was to interesują takie technologiczne nowinki, czy raczej niezbyt? – słowa wypowiadała z pewną, typową dla niej niepewnością i wycofaniem, choć starała się brzmieć przyjemnie i uprzejmie. Lepiej się rozmawia niż myśli o bitwie z hordą dzikusów, prawda?
- Właściwie… Goketsu-sama. Te balisty są przyzwyczajone do bycia operowanymi przez nici chakry? Ułatwiłoby to pewnie ich zautomatyzowane używanie. – zapytała jeszcze kuglarza, chcąc się upewnić co do tego, małego drobiazgu.
Kubomi dokańcza rozmowę z Goketsu, idzie na stanowisko zająć się balistami - szczególnie pod kątem technicznym, czy wszystko jest picuś glancuć i zagaduje do Mijikumy i Ai, by jakoś zająć czymś swoje myśli. A i zadaje pytanie techniczne szefowi.
Statystyki: Ukryty tekst
Znane Techniki: Ukryty tekst
Ekwipunek: - Pancerz z całym swoim dobrodziejstwemPancerz i Marionetki w użyciu- Skórzane, czarne rękawiczki
- Dwie kabury, po jednej na udach
- Dwie torby na pośladkach
- Neko-te na dłoniach i nogach pancerza
- Czarny płaszcz
- Fioletowa, japońska parasolka przy pasie
- Drewniane pudełko z nogami przy pasieUkryty tekstUkryty tekst
0 x


- Boukyaku Shinichi
- Posty: 243
- Rejestracja: 3 kwie 2023, o 00:36
- Wiek postaci: 27
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: - Krótkie blond włosy zaczesane do tyłu i wygolone po bokach
- Jasne niebieskie oczy o szerokich źrenicach
- Duża blizna na prawej skroni
- Blizna na brodzie
- Otwory gębowe na dłoniach i klatce piersiowej - Widoczny ekwipunek: - Medalion przynależności do klanu Nara
- Czarny płaszcz
- Maska lisa przypięta przy pasku
- Torba na glinę na lewym biodrze
- Torba na glinę na prawym biodrze
- Kabura na broń na lewym udzie - Link do KP: viewtopic.php?p=205651#p205651
- GG/Discord: knowo#2998
- Lokalizacja: Warszawa
Re: [EVENT] - Regularna Grupa Dystansowa
Ostry wiatr przeszył ciało Shinichi'ego na wskroś, gdy ten dostał się na szczyt wieżyczki. Trwało lato, podmuchy powietrza co prawda były zimniejsze im wyżej się znajdowało, ale definitywnie nie można było mówić tu o skostniałym chłodzie. Nie wiatr był winowajcą kłującego uczucia przemykającego po układzie nerwowym, a widok potężnej armii dzikich. Jeszcze nie dawno była maleńka, teraz nabierała pełnie kształtu. Niewiele osób miało to wątpliwe szczęście zdawać sobie pełnie sprawy z paskudnego położenia obrońców cywilizacji. Niebieskie oczy skryte w cieniu maski odnalazły drobną blondyneczkę w nielicznej już grupie. Zarówno ona jak i Shinichi widzieli demona w pełnej swojej okazałości i tego do czego był zdolny w zaledwie ułamek sekundy i bez widocznego trudu. Armia rzekomych barbarzyńców bledła w cieniu prawdziwego zagrożenia. Uosobienie zła i chaosu nie ukazało się jeszcze, ale czuć było nadchodzący koniec ciszy. Ai wykrzyczała swoje motywacyjne słowo, a Shinichi poczuł jedynie pustkę. Ze wszystkich tutaj, to ona najbardziej powinna rozumieć, że nie było to możliwe.
Ostatnie podrygi ryby wyciągniętej z wody były już bliskie końca. Sprawdzanie sprzętu po raz setny, weryfikacja obronnego oprzyrządowania. Wszystko to, aby nie dać się ponieść wszechogarniającemu, nieznośnemu uczuciu oczekiwania. To właśnie było w tym wszystkim najgorsze. Zawieszenie w nicości, w życiu i nieżyciu jedocześnie. Wszystko wkrótce się rozwiąże, a przeciąganie tej wewnętrznej agonii było jedynie katorgą. Shinichi nie wytrzymał. Jego psychika nie należała do nader wytrzymałych. Musiał zacząć działać bo w przeciwnym razie oszaleje. Odnalazł swoje miejsce na murze, które znajdowało się w pobliżu jedynej Uchiha w grupie. Ta dzieląc podobne podejście do Shinichi'ego zaskarbiła sobie coś w rodzaju sympatii. A może po prostu nie chciał, aby ktokolwiek mącił mu w głowie czczymi rozmowami. Tak czy owak kobieta miała w sobie coś co odstraszało, a to idealna cecha na obecną chwilę. Choć pozycja ta była pozornie z dala od Ai to podświadomość nie pozwoliła na wykroczenie poza zasięg wzroku i czystą linię ewentualnego dotarcia z pomocą. Można było próbować oszukać samego siebie, ale to i tak niewiele zdziała.
Dwie torby z gliną ukazały swą zawartość światu, a dłonie z przyjemną satysfakcją zanurzyły się w białą breje. Dodatkowe pary ust wyszarpywały kolejne kęsy a po chwili mielenia wypluły na wierzch dłoni niewielkie figurki przypominające Shinichi'ego w wersji bałwanowatej. Szybkie ruchy nadgarstków wzbiły twory w powietrze. Nim zdążyły dotknąć ziemi wybuchły niczym niewielki fajerwerk i przez Shinichim kucały dwa gliniane klony. Kopie przylgnęły do murku plecami i oczekiwały na kolejne życzenia właściciela, który w tym momencie znów wsunął ręce do toreb z gliną. Dość czekania. Czas tworzyć swoją prywatną wybuchową armię.
Skrót:Po dotarciu do miejsca docelowego obrony Shinichi zajmuje pozycję obok Uchiha Hokori z możliwie prostą linią do Ai. Tworzy dwa gliniane klony, które opierają się plecami o mur kucając.Ukryty tekst
Statystyki | Znane techniki | Przedmioty Statystyki: Ukryty tekstZnane techniki: Ukryty tekstPrzedmioty: PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
- Ciemno-szary płaszcz
- Dwie białe maski
- Medalion przynależności do klanu Nara
- Torba na glinę (Lewe biodro)
- Torba na glinę (Prawe biodro)
- Kabura na broń (Lewe udo)
- Torba (prawy poślad)
- Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych sił Sogen"
Ukryty tekst
Użyte techniki | Użyte przedmioty Użyte techniki:
- Nazwa
- C2: Nendo Bunshin
- Ranga
- C
- Pieczęci
- Połowa Barana (przy detonacji)
- Zasięg
- Tworzenie
- Obok użytkownika
- Zasięg
- 50 metrów od użytkownika
- Koszt E: 14% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (za klona) + to, co przekażemy (minimum 1%)
- Siła Wybuchu
- Siła Wybuchu
- 80
- Statystyki
- Siła
- 1/2 twórcy
- Szybkość
- 1/2 twórcy
- Wytrzymałość
- 20
- Dodatkowe
- 150g gliny za klona
- Opis Przydatna technika, która pozwala stworzyć klona, który walczy z przeciwnikiem zamiast nas, choć może też działać jako pułapka. Bunshin ten potrafi używać technik klanowych oraz niewymagających chakry (np. taijtsu/bukijutsu), do tego nie posiada ekwipunku. W momencie gdy przeciwnik zada cios, klon zmienia się szybko w glinę i unieruchamia wroga. Wtedy można zdalnie go zdetonować i zadać przeciwnikowi dość duże obrażenia, które w krytycznych przypadkach są w stanie nawet oderwać kończynę. Klon nie posiada osobnej gliny do wykonywania technik klanowych. Wykorzystuje nadmiarową glinę, która została użyta do jego stworzenia.
Klon nie posiada wolnej woli oraz zdolności mówienia. Ze względu na brak świadomości jest więc niepodatny na genjutsu. Jego działania są w pełni uzależnione od stwórcy, który musi wydawać mu mentalne polecenia. W przypadku braku poleceń wywołanych np. krytycznymi ranami użytkownika bądź wykluczenia z walki, klony rozpadają się.Użyte przedmioty: - 300g gliny
0 x
- Mijikuma
- Posty: 354
- Rejestracja: 25 kwie 2023, o 15:16
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Ubrany w czarny płaszcz, twarz ukryta pod białą maską.
- Widoczny ekwipunek: Kusza na plecach | Kołczan | Płaszcz | Maska
- Link do KP: viewtopic.php?f=32&p=206813#p206813
- GG/Discord: bombel#0351
- Multikonta: Meguru | Akira
Re: [EVENT] - Regularna Grupa Dystansowa


W końcu docieramy do twierdzy, której widok wywołuje we mnie mieszane emocje. Czuję napływającą adrenalinę, ale i strach, który od samego początku, dźwięku dzwonów zwiastujących przybycie wrogów, mi towarzyszy. Wzdycham, cały czas milcząc, mimowolnie słuchając opowieści innych. Gdy zaś docieramy do twierdzy, unoszę wzrok na wieżę, która jak się okazuje, ma być naszą placówką bojową. Miejmy nadzieje, że przeciwnik nie ma technik dalekiego zasięgu o wielkiej sile rażenia, gdyż jakby nie patrzeć, jesteśmy skumulowani w jednym miejscu, trafienie nas czymś mocnym mogłoby skończyć się wielokrotnym zabójstwem za jednym zamachem (pentakill!).
Wchodzimy na wieżę, na szczycie której widzimy rozpościerającą się na horyzoncie armię. Jej widok momentalnie mnie paraliżuję na sekundę, aż zaciskam pięść aż do samej krwi. Dopiero moje imię wypowiedziane przez Goketsu przywraca mnie do rzeczywistości i przytakuję mu głową bez słowa. Po drodze zagaduje do mnie jeszcze Ai, do której się uśmiecham.
- Jeśli nam się uda, zostaniemy bohaterami Kotei. Nasze duo przejdzie do historii! – Cieszę się, że jestem z nią w grupie, jej niemal przytłaczający optymizm niesamowicie podbija morale, przynajmniej moje. Biorę olej i idę do balist, które już widziałem wcześniej i doskonale wiem co mam zrobić. Razem z nami jest jeszcze Kubomi, kunoichi, która podobnie jak Goketsu, specjalizuje się w manipulacji marionetkami. Z ich rozmów także wnioskuje, że dla tego klanu charakterystycznym jest bycie również inżynierami, co ma o tyle sensu, że przecież ktoś te marionetki musi tworzyć.
- Dziękuje. Nie zajmowałem się do tej pory pracą tego typu, ale nie była ona dla mnie aż tak obca, zważywszy, że łuk działa na podobnych zasadach. – Odpowiadam białowłosej, jednocześnie biorąc się za smarowanie mechanizmów.

Mijikuma odpowiada Ai i Kubomi i smaruje olejem mechanizmy.

Ukryty tekst
0 x
- Kitashi
- Posty: 38
- Rejestracja: 27 cze 2023, o 21:45
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnobrązowych włosach, sięgających mu do karku, specyficznej brodzie, oraz o brązowych oczach. Ma dość umięśnioną sylwetkę na ogół skrytą pod tradycyjnym odzieniem.
- Widoczny ekwipunek: Torba Biodrowa, Kabura na broń
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&p=209875#p209875
- GG/Discord: wolfiepl
Re: [EVENT] - Regularna Grupa Dystansowa
Koseki szedł dalej przed siebie, kierując się za osobami idącymi przed nim, co by przypadkiem w zamyślaniu nie skręcić gdzieś gdzie nie trzeba i nie oddzielić się od grupy. Marsz był dość monotonny wiec też Kitashi skupiał się na różnego rodzaju rozmyślaniach. Gdy wśród żołnierzy wybrzmiała pieśń chłopak jedynie podświadomie zaczął nucić do słów śpiewanych przez ogromną armię. Trzeba było przyznać ze odczucie jakie wówczas się biało, gdy otaczał go tłum śpiewający ze swoich serc by nadać sobie otuchy do nadchodzącej walki, było czymś co chłopak zdecydowanie odczuł na swoim sercu.
Rozmyślenia kręcące się po głowie brodacza, pogłębione dodatkowo przez pieśń tysięcy serc, zostały przerwane przez jedną z osób przedstawionych przez dowódcę. Jeśli chłopak dobrze pamiętał to miała na imię Isu i była z klanu Yamanaka, tak samo jak Misae. Jak by nie było było to łatwe do rozpoznania przez oczy pozbawione źrenic i jasne włosy. Nie dziwota że była potrzebna do komunikacji, on sam parietal jak Misae jeszcze w Hanamurze pokazywała mu i Minoru to że more porozumiewać się z nimi w myślach wiec taka forma komunikacji musiała być bardzo przydatna w zakresie kooperacji tak szerokich wojsk. Chłopak skupił swoją uwagę na jej słowach i lekko, pokrzepiająco się uśmiechnął, by następnie odpowiedzieć łagodnym głosem.
-Nic się nie stało. Yamanaka Isu, czy tak? Wstyd się przyznać, ale w rzeczywistości niestety sam nie mam za wiele doświadczenia bojowego. Mówiąc szczerze od kilku lat podróżowałem po świecie i dopiero niedawno powróciłem do pełnego bycia shinobi. Myślę że w tym zakresie więcej będzie w stanie powiedzieć Minoru-kun. Od siebie mogę powiedzieć tylko tyle by nie pchać się od razu do działania. Często w chaotycznych sytuacjach jakie występują na polu bitwy lepiej coś przemyślać albo przedyskutować z kimś wyżej postawionym niż wrzucać się samemu w akcje która może być niebezpieczna dla Ciebie, dla naszego oddziału, bądź oddziałów które będą walczyć w zwarciu. Poza tym też trzeba mimo wszystko uważać na to ile zużywasz chakry, wiec na start lepiej raczej pójść w proste techniki bądź stosowanie po prostu broni dystansowej, by dopiero przy większym zbliżeniu i co za tym idzie większym zagrożeniu używać technik które mogą wyczerpać z Ciebie całą chakręe Jak by nie było nie wiadomo jak długo będzie trwać walka, mogą to być godziny, dni, tygodnie a nawet miesiące więc trzeba raczej z tym uważać.
Mruknął z lekko zawstydzonym grymasem.
Jak by nie było był tutaj wraz z Minoru z tej części starszej, a on sam tak naprawdę doświadczenia miał nie wiele więcej niż 9 lat temu, gdy wyruszył w podróż. Może się trochę umocnił fizycznie, ale nie w zakresie samego bycia shinobi. Pozostawało liczyć że to co umie wystarczy mu na tyle by przeżyć tą masakrę i może nawet dać od siebie jakiś wkład w pokonanie wroga.
W końcu dotarli na ich punkt z którego będą bronić twierdzy. Stąd chłopak widział jeszcze wyraźniej łunę widoczną na niebie jak i powód jej postaci w postaci ognistego sznura złożonego z przeciwników. Trzeba przyznać ze ten widok zaparł mu przez dobrą chwilę dech, po części z fascynacji, po części ze strachu. Gdy po dobrych kilka sekundach swego rodzaju paraliżu, chłopak spojrzał ponownie na swój oddział, przy czym zauważył że w jego stronę wraca Minoru. Na słowa z jego strony chłopak sztywno się zaśmiał.
-I to mało mówiąc.
Odpowiedział z lekkim uśmiechem na żart chłopaka, po czym przypomniało mu się że dalej jest obok niego Isu, która może właśnie od Minoru wyciągnie jakieś bardziej sensowne odpowiedzi na jej pytania. Przy okazji Koseki też z chęcią sobie posłucha.
-O właśnie, Isu-Kōhai, Może właśnie od Minoru prędzej uzyskasz odpowiedzi na swoje pytania.
Powiedział w stronę dziewczyny, wskazują wyciągniętą dłonią na swojego przyjaciela
Kitashi idzie zamyślony za tłumem. jego rozmyślania przerywa mu Isu, z którą to zamienia kilka zdań. Po dotarciu na punkt obronny chłopaka na chwilę przeraża ogrom oddziałów wroga. Gdy Minoru wraca do Kitashiego, ten proponuje Isu by to Rakuraiowi zadała swoje pytania
Ekwipunek, Statystyki i Znane Techniki: Ekwipunek: Widoczny:
Kabura na Broń(na prawym udzie), 2xTorba(na biodrach), Kamizelka Shinobi(Niebieska, na sobie), Opaska Zjednoczonych Sił Sogen(na czole)Ukryty tekstStatystyki: Ukryty tekstTechniki: Ukryty tekst
Wykorzystane Techniki/Przedmioty: Użyte Techniki: Ukryty tekstUżyte Przedmioty: Ukryty tekst
0 x
- BeeBee-Hachi
- Posty: 721
- Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
- GG/Discord: Kubalus#9713
- Multikonta: Tetsuro/Zankoku
Re: [EVENT] - Regularna Grupa Dystansowa
Regularna Grupa Dystansowa
Pieśń żołnierzy śpiewających jednym głosem niczym chór rozchodziła się po twierdzy. Nawet ci oporni na muzykę nucili jej melodię pod nosem, w ten sposób dodając sobie i pozostałym otuchy. Czekanie było dobijające, minuty zamieniały się w godziny a ustawieni żołnierze stali i wpatrywali się przed siebie w las, z którego powoli zbliżał się ciągle rosnący ognisty wąż. To właśnie tam była grupa szturmowa. Byli na tyle daleko, że lecące ptaki zamieniłī się w malutkie punkty na horyzoncie, aż w końcu i oni podeszli do lądowania, co oznaczało, że rozpoczęły się negocjacje. Teraz wszystko było w ich rękach, jeżeli pójdzie dobrze, to może do bitwy nie dojdzie a dzicy wrócą do siebie. Niestety, po minach wielu żołnierzy dało się wyczuć, że raczej ten scenariusz nie jest możliwy. Dlatego też jeszcze mocniej śpiewali pieśń, chcąc przypomnieć wszystkim, że jest o co walczyć, w końcu w domu czekają na nich ci, których kochają. Partnerzy, rodzice, dzieci, rodzeństwo, przyjaciele, oni wszyscy trzymają teraz kciuki, spodziewając się, że następnego dnia rozejdzie się po świecie wiadomość o tym, że Zjednoczone siły Sogen zwyciężyły.
Drużyna Pomarańczowa zabrała się za szykowanie i przegląd maszyn. Były one w dobrym stanie, więc nie trzeba było wiele robić, jednakże każdy mechanizm trzeba było przesmarować. Zanosiło się na burzę, a deszcz nie był tym, co lubiły takie skomplikowane bronie. Tak więc przetarcie w każdym miejscu i ponowne naoliwienie specjalnym smarem wystarczyły, aby broń była w pełni sprawna.
- Niestety, musiałem z czegoś zrezygnować, żeby przyspieszyć proces. Mechanizmy można obsługiwać jedynie ręcznie, korzystając z siły własnych mięśni. Ale dobrze naoliwione przekładnie powinni spowodować, że operuje się nimi jak piórkiem. - wyjaśnił Kubomi sytuację. Zapewne gdyby miał jeszcze kilka dni, to dodałby możliwość kontroli z użyciem nici, niestety, nie było na to czasu. Na szczęście dookoła było wielu ludzi, którzy będą w stanie w jakikolwiek sposób obsługiwać tę broń. Starał się, aby jej użytkowanie było proste.
- Spójrzcie na prawo, wzdłuż lasu. Są tam specjalnie ustawione kamienie pomalowane na czerwono, nad nimi są Niebieskie Skrzynki zawieszona na drzewach.. To są nasze punkty odniesienia, do których przyrządy celownicze zostały skalibrowane. Strzelając na odległość czerwonego kamienia, musicie celować w niebieską skrzynkę. Jeżeli będziecie chcieli strzelić, to możecie najpierw wycelować grotem, a następnie pociągnąć za niebieską dźwignię. To wam zablokuje oś pionową, dzięki czemu nie zmienicie odległości na jaką będziecie strzelać. - Goketsu wyjaśnił jak działa przygotowana broń, pokazując też w którym miejscu znajduje się odpowiednia dźwignia. Później też pokazał wajchę, której pociągnięcie luzuje bełt oraz korbę, którą ponownie naciąga się cięciwę wyrzutni. Wydawało się proste, oby w praktyce też takie było.
Isu skłoniła się, widząc dołączającego do nich Minoru. Po jej spojrzeniu wydawało się, że skądś go kojarzyła, choć nie była sobie w stanie przypomnieć. Nic dziwnego, pochodzili przecież z tej samej wioski, więc mimo różnicy wieku, mogli gdzieś przewinąć się razem, w końcu posiadali tę samą rangę.
- Minoru-senpai, Kitashi-senpai powiedział, że jesteś w stanie podzielić się swoim doświadczeniem i opowiedzieć jak to jest walczyć w tak dużych bitwach. Po twoim medalionie wiem, że pochodzimy z tej samej osady, więc pewnie walczyłeś w wojnie z Hyuga... - była lekko skrępowana tym, że po raz kolejny musiała odsłaniać swój brak kompetencji i pytać kogoś bardziej doświadczonego o wiedzę. Jednakże wolała tak, niż zginąć dzisiejszej nocy. W końcu na każdego z nich czekała rodzina w domu.
- Jeżeli będziecie ranni, to nie przejmujcie się. W szpitalu na dole zarządza Meduki-sama, więc na pewno wszyscy będą szybko wracać do zdrowia. Jest doskonałym Iryoninem. - pochwaliła członkinię swojego klanu, która była widoczna z wieży. Właśnie przekazywała wskazówki zebranym medykom, którzy szykowali się do rozpoczęcia pracy w szpitalu. Minoru mógł wyczuć, że między nimi znajduje się jego przyjaciółka.
Shinichi nie mógł usiedzieć na miejscu, więc od razu zabrał się za szykowanie swoich klonów. Zajął on strategiczne miejsce obok Hokori, obok której z jakiegoś nieznanemu nikomu powodu było luźniej. Przeskoczyła ona przez murek tak, aby móc usiąść sobie na jego blance, zwisając nogami po zewnętrznej stronie wieży. Patrzyła w dal, na horyzont, skąd nadciągał ognisty smok złożony z pochodni.
- Słyszałam, że widziałeś jak Lisi Demon niszczy mur. Wyglądał potężnie i budził respekt, prawda? Widziałam niedawno jak Nibi, dwuogoniasty, koci demon toczył swoją walkę. Nigdy nie widziałam nic tak fascynującego, a zarazem strasznego. Mam nadzieję, że ten idiota nie zgubił się gdzieś po drodze i zdążył dotrzeć do domu. Przydałby się tutaj... - dziewczyna wzniosła głowę i spojrzała na księżyc, który jeszcze przez chwilę widoczny był na niebie. Co prawda burzowe chmury coraz mocniej napływały, zajmując przestrzeń na niebie, na szczęście księżyc był jeszcze osiągalny. - Kyoushi-san... Wierzę w Ciebie... Dasz radę gamoniu... - powiedziała bardziej do siebie, jednakże Shinichi był w stanie usłyszeć jej słowa, choć lekko zagłuszone przez niesioną przez wiatr pieśń żołnierzy.
Miejsce na murze, na lewo od łuczników podległych Goketsu, zostało zajęte przez świeżo co przybyłą drużynę. Były tam kolejne dwa oddziały łuczników, oraz kilkunastu shinobi. Większość z nich nie wyglądała znajomo, choć było kilka twarzy, które skojarzyły się niektórym. Między innymi, to tam znajdował się ojciec Ai - Haibane, czy też Otakata, z którym przybyła Kubomi. Tak jak w przypadku ich grupy, w większości byli tam Gazo i Uchiha, ale dało się też dostrzec herby należące do Unii Samotnych wydm, a nawet, czego nikt się nie spodziewał, Rodu Senju.Czas na odpis Graczy : 22:00 20.07.2023Yamauchi
Uchiha Kurou
Goketsu - Obrazek
Yamanaka Isu - Obrazek
Uchiha Hokori - Obrazek
Czas na odpis Prowadzącego : 22:00 21.07.2023
Gratisowe spóźnienia :
- Każdy dodatkowe 3h
- Mijikuma do wydania 0h | wydane : 3h
0 x
- Ai
- Postać porzucona
- Posty: 401
- Rejestracja: 29 mar 2023, o 11:40
- Wiek postaci: 14
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Złotowłosa i złotooka dziewczynka mierząca aż 152cm! Najczęściej ma na sobie białą, zwiewną sukienkę na ramiączkach, która sięga za kolana. Na niej ma czarną kamizelkę shinobi. Ochraniacz shinobi na czole - przesłonięty grzywką.
- Widoczny ekwipunek: Prawe i lewe udo - kabury, 2x torba przy pasie - z tyłu, średni zwój na plecach. Kamizelka shinobi (czarna), rękawiczki z blaszkami, ochraniacz na czoło (czarny, przesłonięty zazwyczaj grzywką), na prawym ramieniu ochraniacz Zjednoczonych Sił
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11022
- GG/Discord: Laertes#9788
- Multikonta: Aoi, Nuō, Sister
Re: [EVENT] - Regularna Grupa Dystansowa
No. Mijikuma wydawał się też wierzyć w wygraną. Chociaż trochę. To było ważne. Ona sama to jedno, ale jeżeli inni też będą w stanie wyrzucić z siebie nieco pozytywnej energii... na pewno zadziała to dużo lepiej! Nie podobała się jej nadchodząca pogoda, deszcz będzie przeszkadzać wszelkim użytkownikom katonu. Ale w swojej drużynie mieli użytkownika suitonu, więc może by im to sprzyjało? Jednak Uchiha to Uchiha, ogień może być dla nich istotny. Na całe szczęście notki wybuchowe były wewnątrz bełtów, na pewno nie przemokną. Zakładając, że mogłoby to im jakkolwiek zaszkodzić.
-Um... Niezbyt. - Zaśmiała się i z zakłopotaniem drapała się ręką z tyłu głowy. Nigdy wcześniej nie myślała, że będzie się zajmować jakimikolwiek maszynami bojowymi. Ba. Rzadko kiedy używała czegokolwiek innego niż kunai, czy ewentualnie jakiś shuriken w czasie ćwiczeń. Po to miała swój pędzel i atrament, by nie musieć się wysilać, żeby opanować jakiekolwiek bronie czy mechanizmy. -Ale nauczę się wszystkiego, co pomoże Kotei. - Z dumą wypchnęła pierś. Kubomi zapytała też Goketsu o jakieś nici chakry. Pewnie tym kontrolował on wcześniej kukły w swoim warsztacie. Faktycznie, gdyby machiny mogły być tak obsługiwane, mogłoby to ułatwiać sprawę - nie wymagałoby to obecności, któregokolwiek z kuglarzy bezpośrednio przy baliście. Niestety, jak się okazało, ich dowódca nie miał możliwości takiego dostosowania sprzętu, ale jeżeli miało to ułatwić obsługę przeciętnemu żołnierzowi, to pewnie była to lepsza opcja. -Goketsu-sama, nauczyła się też ożywiać stworzenia, które będą mogły robić to sprawniej niż lwy.- No. Miała swoim arsenale goryle, które mogłyby naciągać korbę czy nakładać bełty. Może nie byłyby to najbardziej zgrabne ruchy, ale wystarczające. No i na pewno sprawniejsze niż lwy, które nie posiadały chwytnych łap. -Więc jak będziemy musieli się oddalić, będę mogła je tu zostawić, by pilnowały kusz i mogły strzelać - No i zakładając, że dalej będą w zasięgu, który pozwoli jej na wydawanie poleceń swoim kreacjom. Nie użyła fachowej nazwy, wyleciała jej z głowy. Nie była to jej bajka, każdy zrozumie o co chodzi. Chyba.
Upewniała się jeszcze raz czy wszystkie mechanizmy aby na pewno są sprawne, czy wszystko jest wysmarowane tak jak powinno. No i obserwowała obszar, o którym mówił przywódca. Na pewno będzie to pomocne, nie była pewna tylko jak będzie musiała wszystko ustawić, aby faktycznie trafić w oczy Demona, ale w razie potrzeby, dojdzie do tego. Jak wejdzie w jedną odległość, najwyżej będzie starała się celować tam, gdzie była ta dalsza. Bestia była tak wielka, że może to być faktycznie dobra opcja. Albo jeszcze dalej. Cholerka. Do tego będzie musiała dojść w momencie, kiedy faktycznie przyjdzie jej strzelać do Lisa.
Ojciec?! Liczyła, że Haibane tu nie będzie, że jej ukochany tatuś będzie gdzieś indziej. To nie tak, że on by jej zabronił tu być, czy cokolwiek innego. Wspierał Ai. Zwłaszcza kiedy stracił swoją żonę, usamodzielnienie córki, zwłaszcza w aspekcie samoobrony, było czymś co mu odpowiadało. Jednak, nie chciała walczyć razem z nim. Ojciec i dziecko, walczące razem dla mieszkańców ich ukochanego Kotei, mogło być pokrzepiające. Ale! Nie chciała przysparzać mu dodatkowych zmartwień. Wiedziała, że ledwo pozbierał się po śmierci matki, a właściwie zabójstwie, jakiego dokonali włamywacze. Możliwe, że gdyby nie Ai, to nawet do teraz by nie był w stanie pełnić swoich obowiązków jako shinobi. Mimo wszystko był wrakiem, który w kontraście do niej rzadko się uśmiechał. Jeszcze będzie chciał ją chronić, aby nie powtórzyła się sytuacja, kiedy to był na misji, przez co jego rodzina była pozostawiona bez jego opieki. Obowiązki wobec osady powinien stawiać na pierwszym miejscu, tego chciała. Czuła się... nieswojo. Liczyła, że może jej nie zobaczył. Tak. Musiała się czymś zająć, by też tam nie patrzeć, nie zobaczy jej twarzy, to może jej nie pozna.
-Goketsu-sama, jak wszystko się zacznie, wyślę swoje ptaki do lasu, jak będą wracać, dadzą nam informację o tym co widziały i słyszały. Jak ktoś tam będzie, one powinny się dowiedzieć. - Większość Gazo posługiwała się myszkami, które potrafiły takie rzeczy, ona jednak, poza myszami, potrafiła ożywić również takie ptaszki.-Są w stanie przetrwać kilka godzin, tak maksymalnie do sześciu, więc jakbym wysyłała po 5-6 ptaków i by wracały co około godzinę, albo krócej. Nie wiem. Ile trzeba. I później wysłałabym kolejne... i tak do końca. Wystarczy, że wracając będą miały jakiś pusty zwój i w niego wejdą. Każdy będzie mógł to odczytać. - Niezależnie czy przy zwoju będzie ona, czy ktokolwiek inny. Informację i tak dostaną. Pamiętała o tym, że mają też pilnować lasu, czy aby na pewno nikt tamtą drogą nie chce ich okrążyć. Wydawało się jej to lepszą opcją niż skupianie uwagi na innym miejscu, niż główny front.
Zdawała się w całości na ocenę Goketsu. Nie wiedziała czy aby na pewno jej plan jest dobry. Czy ptaki powinny wracać co godzinę, czy może to zbyt duży odstęp czasu. Ale chciała wykazać się jakąś inicjatywą. W końcu, Minoru chciał, aby pokazała, że zasługuje, aby tu być. Korzystając z okazji planowała się też nieco tym popisać przed nim. O ile ją słyszał i zwracał jakąkolwiek uwagę na jej słowa. Co może nie było dla niej bardzo ważne, chociaż...
Odpowiada Kubomi na jej pytanie. Informuje Goketsu, że potrafi ożywiać stwory, które będą w stanie prosto obsłużyć balisty (przynajmniej lepiej niż lwy). Po zobaczeniu ojca starała się nie zwracać na siebie jego uwagi, a samej skupić się na czymkolwiek innym. Zaproponowała, że wyśle swoje ptaki do lasu, którego mieli pilnować, aby zdawały im raporty o ludziach, którzy się tamtędy będą przekradać.
Ukryty tekst
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości