[Event] - Grupa Medyczna

Awatar użytkownika
Shigemi
Posty: 265
Rejestracja: 22 sie 2022, o 01:48
Wiek postaci: 19
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Zeref
Widoczny ekwipunek: Torba medyczna i plecak,

Re: [Event] - Grupa Medyczna

Post autor: Shigemi »


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Umysł był napełniony niepokojem i nerwowością, gdy oczekiwałem na rozkazy, które niedługo musiałem wykonać. Moje serce biło szybciej, a dłonie lekko się trzęsły. Pulsujące napięcie przenikało przez moje ciało. Czułem, jak rosnące niepokój wypełniał moje wnętrze, balansując na krawędzi strachu i determinacji. Chociaż chciałem być pewny siebie, wątpliwości nieustannie nawiedzały mój umysł. Wspomnienia poprzednich walk i trudnych sytuacji wywoływały jeszcze większe napięcie. Przed oczami pojawiały się obrazy walki, krzyki i chaosu. To były rzeczy, których się obawiałem i które wzbudzały moje niepokoje. Moje ciało reagowało na tę nerwowość poprzez napięcie mięśni i przyspieszony oddech. Krew szybciej płynęła w moich żyłach, a adrenalina wzbierała we mnie. To było jak wir, którego nie mogłem opanować. Byłem świadomy, że takie uczucia są normalne w obliczu nadchodzącej bitwy. Jednak mimo tego, nie mogłem przestać odczuwać tego niepokoju, który ogarniał mnie całkowicie. Każda myśl o niebezpieczeństwie i nieznanych sytuacjach wywoływała falę emocji w moim wnętrzu. Czułem się jak na granicy między światem normalności, spokoju i bezpieczeństwa, a światem wojny, zagrożeń i walki. To była chwila, w której wszystkie moje wewnętrzne siły i zdolności miały zostać wystawione na próbę. Starałem się zachować spokój i skupić na obowiązku, który przede mną stał. Musiałem pozostać gotowy i przygotowany na to, co nadchodzi. Mój umysł był pełen obaw, ale też determinacji. Wiedziałem, że nie jestem sam i mogłem polegać na moich towarzyszach. Razem stawilibyśmy czoła wyzwaniom, które na nas czekały. Myśli krążyły wokół jednego:
Czy dam sobie radę? Czy jestem wystarczająco silny i gotowy na to, co mnie czeka?


Westchnąłem cicho słysząc słowa współklanowiczów, nie przepadałem za moją bliższą familią, a co dopiero dalszą, banda nadętych dupków z wybujałym ego, jeszcze żeby mieli cokolwiek wspólnego genetycznie z trzonem rodu, ale większość mogła pomarzyć o aktywacji Sharingana i to nie tylko dlatego, że wiedli w większości spokojne życie pozbawione większych traum, a głównie, dlatego że z krwi Uchiha, a raczej ich genów został im odcień włosów i nadmuchane ego. Szarańcza wożąca się na sławie klanu. Jednak nie mogłem tego powiedzieć na głos, nie teraz, gdy zagłada naszego miejsca do życia wisiała na włosku. Skinąłem tylko głową w kierunku wypowiadających się na znak wdzięczności za udzielone informacje i już miałem zabrać głos, ale los się do mnie uśmiechnął i nie musiałem, więc dzięki temu uniknąłem nieszczerej życzliwości.

Ktoś donośnie klasnął w dłonie i pojawiły się ptaki Gazo lecące przez nocne niebo z meldunkami i rozkazami, było jasne, że i na nas przyjdzie pora lada minuta, lada sekunda. Przełknąłem ślinę, i delikatnie zwilżyłem spierzchnięte wargi. Mój autonomiczny układ nerwowy ewidentnie był już nastawiony na walkę, przetrwanie i/lub ucieczkę. Jednak nie było mi dane długo skupiać się na tym, gdyż przed szereg wysnuła się piękna kobieta, która okazała się głównodowodząca naszej medycznej ekipy. Nie było pompatycznie, było wyrachowanie, spokojnie i konkretnie, jednak myślę, że to było to czego wszyscy z nas tutaj oczekiwali. Spokoju i pewności, że to co wiemy oraz potrafimy jest wystarczające, aby wykonać nasze zadanie i nie musimy stawać i walczyć ponad swoje siły i umiejętności. Oczywistym było to, że to będzie nieuniknione i w ferworze walki, ran i zamieszania przyjdzie nam się zmierzyć z rzeczami i sytuacjami jakich na oczy nie widzieliśmy...
Moje serce lekko się uniosło, gdy usłyszałem pierwszy rozkaz - udanie się do szpitala. Wiedziałem, że to jest to, czego się spodziewałem i czym się zajmowałem. Odczułem delikatną ulgę, że nie zostałem oddelegowany do trudniejszych zadań, takich jak znoszenie rannych czy udzielanie pierwszej pomocy na froncie. Była to ulga, która sięgała głęboko do mojego wnętrza. Przyjęcie tego rozkazu było dla mnie jak powrót do domu. W szpitalu nawet polowym czułem się pewnie i wiedziałem, jak się zachować. Było to moje naturalne środowisko, w którym mogłem skupić się na tym, co umiałem najlepiej - udzielaniu pomocy medycznej. Choć byłem świadomy, że wojna towarzyszyła nam na każdym kroku, cieszyłem się, że w tej chwili mogłem skupić się na pracy w szpitalu. Było to dla mnie jak oddychanie - naturalne i nieodzowne dla mojego bytu. Wiedziałem, że praca w tym szpitalu będzie toczyć się w trudnych warunkach i wymagać będzie bardzo dużego zaangażowania i poświęcenia. Ale to były wyzwania, których się nie bałem. Byłem gotowy stawić czoła każdemu Shinobi, który będzie potrzebował pomocy, każdej sytuacji, która czekała na mnie w tych murach. Wraz z całą gromadką ruszyłem we wskazanym kierunku, omiotłem wzrokiem wszystkich idących razem z nami. Starałem się być bardziej przy końcu sznureczka bieżącego ku szpitalowi polowemu. Mogłem dzięki temu się przyjrzeć z kim będę współpracować. Patrzyłem i szukałem oznak zdenerwowania, czy niepewności. Jakieś nerwowe powtarzalne ruchy, tiki, coś charakterystycznego starałem dostrzec się w każdym, aby łatwiej było ich spamiętać... Moje spojrzenie na dłużej zatrzymało się na parce przekazującej sobie coś futrzastego.
Kuźwa, czy ona zabrała kota na wojnę, do szpitala?
pomyślałem i odwróciłem wzrok
świat się kończy...
dorzuciłem w swojej głowie i szedłem tam, gdzie koordynatorka lub ktoś inny ważny mi wskaże.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Podsumowanie:
1. Wysłuchuję odpowiedzi Uchihów
2. Monolog pogardy o nich (w myślach)
3. Ruszam we wskazane miejsce
4. Dostrzegam fenka, ale że nie wiem iż to fenek to nazywam to w myślach kotem.

ZDOLNOŚCI
  Ukryty tekst

EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
1x torba na pośladkach
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1564
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: [Event] - Grupa Medyczna

Post autor: Misae »

Karta:
  Ukryty tekst
Ekwipunek:
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): - Torba na lewym i prawym biodrze, plecak, rękawiczki ze stalowymi ochraniaczami na dłoniach, na lewym ramieniu opaska „Zjednoczonych sił Sogen”
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Keion
Posty: 466
Rejestracja: 3 kwie 2018, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Szare włosy, szczupły w miarę wysoki, ma wcięcia koloru czerwonego na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura z prawej strony na udzie i torba na lewym pośladku.
GG/Discord: Keion#4512

Re: [Event] - Grupa Medyczna

Post autor: Keion »

Czas mijał i w sumie wiele się nie działo, część ludzi wdała się w jakieś rozmowy, a część ludzi tak jak ja z niecierpliwością wyczekiwała tego co zdarzy się dalej. Oczywiście chętnie bym sobie nieco umilił to wyczekiwanie rozmową, albo inną formą aktywności, ale niestety nikogo nie znałem tutaj na miejscu, może poza Mujinem i nie chciałem zaczepiać nie znajomych mi osób myśląc że mogę im tylko życie uprzykrzać. Na całe szczęście dla mnie grupa Yamanaków nie przejmowała się innymi jakoś specjalnie i prowadzili swoje rozmowy dalej, dając mi możliwość nieco nadrobienia informacji, które wcześniej nie dotarły do mych uszu. Szczególnie zaciekawiła mnie poruszony temat antykreatora i tego że już nie żyje. Po mimo mojego życia w odosobnieniu wiedziałem że antykreator nie żyje, lecz to był bardzo dość specyficzny temat. Pamięć mi podpowiadała że już gdy ostatnio go spotkałem był martwy, ale zarazem żywy, więc mówienie o śmierci w odniesieniu do jego osoby było co najmniej niejednoznaczne. Zastanawiało mnie teraz co miała oznacza ta śmierć, rozczłonkowanie, spalenie, czy też inna niszczycielskie działanie, które sprawiło że całe jego ciało zniknęło z tego świata, a może chodziło o coś zupełnie innego.

Owi medycy z Yamanaka mówili też coś o jakiejś Misa i jej ucieczce z domu, a ja coraz bardziej chciałem ją ujrzeć i dowiedzieć się o kim mowa, gdyż żartobliwie mówiąc już zaczynały krążyć o niej legendy. Dalszej części ich rozmowy na jej temat jednak nie było dane mi zarejestrować bo moją uwagę ponownie skupił na sobie Mujin i na tyle że tym razem nie miałem wątpliwość co do tego ze to on, gdyż to on po chwili zastanowienia rozpoznał mnie jako pierwszy i postanowił się odezwać.
- Keion Hayakawa i tak spotkaliśmy się w Oniniwe, ale to było tak dawno temu ze nie byłem pewien czy to Ty. - Odpowiedziałem spokojnie kłaniając się nieco w geście powitania. Byłem ciut zaskoczony faktem że po tylu latach od tak do mnie podszedł i zagadał, ale za razem cieszyłem się że jest tutaj choć jedna osoba, którą znam. W duszy poczułem że muszę zacząć częściej wychodzić do ludzi i poznawać nowe osoby, chociażby po to by w takich sytuacjach nie czuć się jak wyrzutek.
- Jak się masz i jak idzie z kliniką? - Zapytałem pamiętając że swego czasu miał swoją własną klinikę, gdzie przyjmował pacjentów i chyba nawet rozmawialiśmy o tym że mógłbym wziąć mnie na przyuczenie. Tego drugiego tematu jednak wolałem za bardzo nie poruszać, gdyż od tamtego czasu moje umiejętności medyczne chyba wcale się nie poprawiły.

Wtem ktoś klasną, a na niebie pojawiły się czarne, atramentowe kruki na co od razu zareagowałem nie spodziewając się żadnych tego typu atrakcji. - Dziwne te ptaki czyżby były zza muru? - Zastanowiłem się, gdyż pierwszy raz widziałem twór atramentowy. Chwilę później na scenie dostrzegłem piękną kobietę ubraną w strój medyka i przemówiła do grupy. Jak się okazało to chyba ona miała tym wszystkim nadzorować, ale jej nawołanie do pracy wcale nie wyglądało jak zorganizowany plan, ale w sumie póki co chyba jeszcze nie było nawet kogo leczyć, więc jakoś specjalnie się tym nie przejąłem. Widziałem natomiast że część ludzi ruszyła w kierunku namiotów medyczny ja natomiast postanowiłem póki co zostać z Mujinem i wesprzeć się nieco jego doświadczeniem podążając za nim jeśli ten postanowiłbym również ruszyć od razu
Karta
  Ukryty tekst
Ekwipunek:
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=103690#p103690
Opaska na czole, Kabur na prawym udzie, Torba na lewym pośladku, Torba na prawym pośladku (wyprawka eventowa)
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3835
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: [Event] - Grupa Medyczna

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Tetsurō
Posty: 1224
Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie
Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku

Re: [Event] - Grupa Medyczna

Post autor: Tetsurō »

0 x
Prowadzone Misje:
  1. Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
  2. Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1564
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: [Event] - Grupa Medyczna

Post autor: Misae »

  Ukryty tekst
Karta:
  Ukryty tekst
Ekwipunek:
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): - Torba na lewym i prawym biodrze, plecak, rękawiczki ze stalowymi ochraniaczami na dłoniach, na lewym ramieniu opaska „Zjednoczonych sił Sogen”
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Bohei Imoto
Posty: 65
Rejestracja: 25 maja 2023, o 19:06
Wiek postaci: 16
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Shinobi o chłopięcej twarzy o biało-szarych włosach, często zwiniętych w kitek. Czarne oczy przysłonięte okularami, zawieszonymi na zgrabnym nosie. Całkiem wysoki jak na swój wiek, nie wyróżniający się zbytnio od rówieśników.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu udach, duża torba zawieszona na lędźwiach, manierka przymocowana do pasa przy prawym biodrze oraz torba na lewym. Ręce zasłonięte rękawicami z blaszką, zaciągniętymi do łokci. Całość zakryta granatowym płaszczem z kapturem.
GG/Discord: Kateros#3562
Multikonta: Ryūnoko
Aktualna postać: Bohei Imoto

Re: [Event] - Grupa Medyczna

Post autor: Bohei Imoto »

TL DR:
1. Bohei podąża wraz z grupą do twierdzy.
2. Zapoznaje się ze szpitalem polowym i sprzętem, w między czasie rozmawiając z Ukatoro.
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
  • Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych sił Sogen"
  • Granatowy płaszcz z kapturem
  • Rękawice z blaszką
  • Duża torba na pośladkach
  • Torba na lewym biodrze
  • Manierka przymocowana do pasa na prawym biodrze
  • Kabura na lewym udzie
  • Kabura na prawym udzie
  Ukryty tekst



KARTA POSTACI

  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Shigemi
Posty: 265
Rejestracja: 22 sie 2022, o 01:48
Wiek postaci: 19
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Zeref
Widoczny ekwipunek: Torba medyczna i plecak,

Re: [Event] - Grupa Medyczna

Post autor: Shigemi »


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kobieta prowadziła naszą kolumnę, miałem wrażenie, że napięcie było przeogromne w każdej jednostce, natomiast sumarycznie atmosferę można było ciąć nożem i być może zakrztusić się nawet jej większym haustem. Jednak obstawiałem iż to nie tylko nasza grupa tak miała, owszem być może nasza grupa była spokojniejsza, mniej krzykliwa oraz lepiej skoncentrowana. Wszak trochę już widzieliśmy na swojej drodze, śmierć towarzyszyła nam praktycznie na każdym etapie nauki. Czy to śmierć dawna, na której szkoliliśmy się w anatomii, czy też śmierć "świeża", której doświadczaliśmy wielokrotnie w pracując w szpitalach lub na polach bitew. Lub tak jak mi się to ostatnio zdarzyło - popełniając błędy we własnych walkach. Podczas drogi pojawiło mi się kilka flashbacków, nawet nie wiedziałem jak się nazywały i już raczej się tego nie dowiem, ale może to i lepiej? Umysł Kiedy spojrzałem na szpital polowy, który znajdował się na zewnątrz Kotei, moje serce wypełniło się mieszanką podziwu i lęku. Był to widok, który zapadł mi głęboko w pamięć. Widok szpitala polowego był jednocześnie poruszający i przerażający. Z jednej strony byłem pełen podziwu dla tych, którzy zaangażowali się w jego budowę i organizację. Wiedziałem, że to miejsce było kluczowe dla ratowania życia i udzielania pomocy medycznej w trudnych warunkach wojny. Shinobi strzegli tego miejsca z determinacją i oddaniem, zdając sobie sprawę, że bezpieczeństwo wielu bezbronnych ludzi leży w ich rękach. Z drugiej strony, spojrzenie na ten szpital polowy wywołało we mnie lęk. Wiedziałem, że jeśli wroga siła przebije się przez naszą obronę i przedostanie się do tego miejsca, wyniki mogą być tragiczne. Zdawałem sobie sprawę, że ogromne straty w ludziach mogą być nieuniknione. Było to przerażające przypomnienie o tym, jak krucha jest nasza sytuacja i jak wielka odpowiedzialność spoczywa na naszych barkach. Jednak pomimo tego uczucia lęku, czułem też determinację i gotowość do działania. Wiedziałem, że moje umiejętności medycyny będą miały znaczenie w tym miejscu. Byłem gotowy do pomagania, ratowania życia i łagodzenia cierpienia. Mimo zagrożenia, jakie niosła ta sytuacja, czułem, że jestem na właściwym miejscu i że mogę przyczynić się do ocalenia wielu istnień. Patrząc na szpital polowy, czułem mieszankę szacunku, obaw i determinacji. Był to widok, który na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Wiedziałem, że przede mną stoją trudne wyzwania, ale byłem gotowy stawić im czoła. To miejsce było symbolem nadziei, że w środku chaosu i zniszczenia możemy nadal okazywać miłość, troskę i współczucie wobec drugiego człowieka. Wiedziałem, że mój wkład w szpital polowy będzie mały w porównaniu z ogromem potrzebujących, ale czułem się zobowiązany do działania. Byłem gotowy, by oddać swoje umiejętności, czas i wysiłek, aby pomóc tym, którzy najbardziej tego potrzebowali. Wiedziałem, że niezależnie od tego, jak trudne będą nadchodzące dni, nigdy nie stracę wiary w moc medycyny i w siłę, jaką może dawać człowiekowi w obliczu trudności. Spojrzenie na ten szpital polowy było dla mnie przypomnieniem, że nawet w najtrudniejszych chwilach istnieje nadzieja, współczucie i możliwość działania. Było to wezwanie do oddania siebie dla dobra innych i podtrzymywania płomienia życia wśród chaosu wojny.
Szpital był dobrze rozplanowany, środkiem szedł główny trakt, musiał być szeroki, aby zapewnić drożność tej głównej arterii inaczej zadeptalibyśmy się podczas gonitwy jaką będzie pomoc rannym lub znoszenie czy tam przenoszenie tych, którzy już zmienili stronę na tę po drugiej stronie tęczy. Westchnąłem cicho przemierzając wszystkie zakamarki, w pamięci zapisywałem wszystko, położenie medykamentów, pigułek, z krwią oraz tych z chakrą - oby Bóg miał mnie w opiece i nie będę zmuszony tego zażywać, kac po tym badziewiu jest większy niż po najgorszym bimbrze destylowanym w brudnej butelce stworzony z pomocą wody ze sracza. Wzdrygnąłem się na samą myśl o takiej mieszance, ale wiedziałem, że biedota potrafiła nie takie cuda tworzyć, a później przychodzić do szpitala lub przychodni, lub błagać o wizytę domową, gdyż nic kompletnie nie widzieli. Potrząsnąłem głową, mój organizm usilnie próbował odwórcić moją uwagę od stresorów, ale niestety mimo jego dyskomfortu nie mogłem sobie pozwolić na to.
Moje serce pompowało więcej krwi niż powinno w takiej sytuacji, ale niestety nic nie mogłem na to poradzić, mogłem spróbować technik oddechowych, aby przywrócić balans w układzie współczulnym i przywspółczulnym, ale na ile czasu by to starczyło? Kilkadziesiąt minut? Godzina? Pięć minut? Pajacowanie na pewno nie byłoby pomocne z uwagi na to co już mogło się dziać na zewnątrz. Nie było słychać wybuchów ani krzyków, ale też jednak troszkę dalej byliśmy od frontu, więc może trwały jeszcze negocjacje? Miałem nadzieję, że coś się powiedzie, z drugiej strony, jeśli chcieliby negocjować nie szliby tutaj całą kohortą, jedynie przysłaliby poselstwo, a na to się nie zapowiadało. Rozejrzałem się po lokalizacji medykamentów, a zwłaszcza opiatów. Musiałem wiedzieć, gdzie się znajdują w razie jakbym zaczął świrować, znaczy się w razie jakby jakiś pacjent zaczął świrować oczywiście... Gdy je odnalazłem, udałem się na powrót na miejsce zbiórki.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Podsumowanie:
1. Podążam za Yamanaką
2. Wysłuchuję jej monologu
3. Sprawdzam szpital i zapamiętuję wszystko co przydatne.
4. Wracam do miejsca, gdzie wszyscy się znajdowali, czekając na przydział.

ZDOLNOŚCI
  Ukryty tekst

EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
1x torba na pośladkach
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Keion
Posty: 466
Rejestracja: 3 kwie 2018, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Szare włosy, szczupły w miarę wysoki, ma wcięcia koloru czerwonego na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura z prawej strony na udzie i torba na lewym pośladku.
GG/Discord: Keion#4512

Re: [Event] - Grupa Medyczna

Post autor: Keion »

Przemowa Pani Yamanaka okazał się być bardzo krótka i treściwa, dlatego też chwilę później wszyscy oczekujący ruszyli za nią. Choć jeszcze zdecydowanie nie było kogo leczyć to i tak najpierw trzeba było się nieco zapoznać z miejscem w którym miało się wszystko odbywać. Droga do celu prowadziła przez puste uliczki z których najwidoczniej już dawno wyprowadzono cywili co w obliczu nadchodzącej bitwy wcale, ale to wcale nie dziwiło. Ta sama trasa miał też służyć za drogę ewakuacyjną, więc starałem się przyglądać że szczegółami wszystkiemu dookoła, co by w razie czego nic mnie nie zaskoczyło. Jednakże wszystko wskazywało na to że wszelkie przeszkody zostały usunięte, a cała trasa została dobrze oznaczona lampionami.
- Spodziewałem się dobrej organizacji, ale nie spodziewałem się że zadbają tak dobrze o drogę ewakuacyjną. - Spoglądałem dookoła z niemałym podziwem, a jako że pierwszy raz brałem udział w jakiejś bitwie moje oczekiwania nie były zbyt wysokie.
- Isane-san? Chyba nie było mi dane jej poznać, nie było jej z Tobą w Oniniwie? - zapytałem trochę zaskoczony pytaniem Mujina o możliwość dołączenia do niego i pracę w klinice. Pamiętałem że po zdarzeniach w Oniniwie poruszaliśmy ten temat, ale nie spodziewałem się wtedy że mówi poważnie, tym bardziej że raczej nie zabłysnąłem technikami medycznymi. Te od tamtej pory się jakoś specjalnie nie polepszyły, ale fakt że się tutaj pojawiłem w roli medyka mówił sam za siebie że raczej planuję coś z tym zrobić. - W sumie to chętnie przyjmę twą propozycję o ile przeżyjemy i twoja propozycja będzie nadal aktualna. - Odparłem z lekko zawadiackimi uśmiechem bo oczywiście nie planowałem umierać, ale fakt że miałem być z dala od pola bitwy wcale nie oznaczał że nic mi nie groziło.

Niebawem wraz z całą grupą dotarłem do celu jakim była brama Kotei, gdzie spotkało mnie kolejne zaskoczenie, a była nim ilość shinobii i żołnierzy rozstawiona na murach. Oczywiście wielkich machin i pułapek też nie brakowało, a to wszystko wskazywało no ogrom tego co miało się tutaj w najbliższym czasie stać. Wiedziałem że Ci tutaj to była tylko mała część sił zbrojnych i na samą myśl o tym przejmowałem się trwogą zdając sobie sprawę, że po przeciwnej stronie frontu będzie podobna ilość, albo jeszcze większa. Oznaczało to niebagatelne ilości ofiar i rannych, zastanawiałem się czy działania całej tej grupy medyków nie będą porównywalne do gaszenia płonącej wioski wodą z wiadra, albo nawet jeszcze nie mniej efektywne. Największym zaś do tej pory zaskoczeniem okazała się wielka i toporna twierdza w której to wszystko miało się wszystko zacząć, a ja już nie wiedziałem co że sobą zrobić.

Chwilę później cała grupa została wprowadzona do mocarnej twierdzy, a ja oczywiście wraz z nią. W środku głos ponownie zabrała Pani Meduki zaczynają o przedstawieniu planu działania, którym miał być podział na małe zespoły i odpowiedzialność za pewien obszar. Następnie przeszła do omówienia sektora zajmującego się przyjmowaniem rannych, a już po chwili wiedziałem, że zdecydowanie jest to sektor do którego wolałbym trafić w ostatniej kolejności. Decydowanie o czyimś życiu i śmierci lub ponowne wysyłanie na pole bitwy dopiero co opatrzonych, by ponownie musieli toczyć walkę o życie. To były bardzo trudne decyzję, możliwe nawet że najtrudniejsze, a tych miała tutaj paść bardzo dużo. Kolejny sektor miał się zajmować ciężko rannymi, czyli również ciężki kawałek chleba, ale w moim mniemaniu sumienie i psychika tam była mniej narażona. Dalej było miejsce dla odpoczywających po operacjach oraz składzik z lekami i laboratorium.

- Trzeba przyznać że się dobrze przygotowali. - Powiedziałem chwilę przed tym jak padło że wszyscy mogą się rozejść i mają pięć minut dla siebie nim zostaną przydzieleni do grup. Korzystając z sytuacji postanowiłem udać się do strefy odpoczynku i napić się nieco wody. Stres i oczekiwanie sprawiało że czułem się bardziej spragniony niżeli po niejednym treningu, a to jeszcze nawet nie był początek wszystko miało się dopiero zacząć. Po zaspokojeniu pragnienia spojrzałem jeszcze do składziku z lekami ciekaw ile tego wszystkie tam nazbierali, ale tym razem byłem już przygotowany na zaskoczenie i to co tam spotkałem wpisywało się w moje przypuszczenia. Jednakże pięć minut to bardzo krótko, więc nie miałem nawet za dużo czasu by przyjrzeć się gdzie co leży i już musiałem wracać do grupy.

Karta
  Ukryty tekst
Ekwipunek:
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=103690#p103690
Opaska na czole, Kabur na prawym udzie, Torba na lewym pośladku, Torba na prawym pośladku (wyprawka eventowa)
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3835
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: [Event] - Grupa Medyczna

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Tetsurō
Posty: 1224
Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie
Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku

Re: [Event] - Grupa Medyczna

Post autor: Tetsurō »

0 x
Prowadzone Misje:
  1. Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
  2. Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Awatar użytkownika
Bohei Imoto
Posty: 65
Rejestracja: 25 maja 2023, o 19:06
Wiek postaci: 16
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Shinobi o chłopięcej twarzy o biało-szarych włosach, często zwiniętych w kitek. Czarne oczy przysłonięte okularami, zawieszonymi na zgrabnym nosie. Całkiem wysoki jak na swój wiek, nie wyróżniający się zbytnio od rówieśników.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu udach, duża torba zawieszona na lędźwiach, manierka przymocowana do pasa przy prawym biodrze oraz torba na lewym. Ręce zasłonięte rękawicami z blaszką, zaciągniętymi do łokci. Całość zakryta granatowym płaszczem z kapturem.
GG/Discord: Kateros#3562
Multikonta: Ryūnoko
Aktualna postać: Bohei Imoto

Re: [Event] - Grupa Medyczna

Post autor: Bohei Imoto »


STATYSTYKI:

  Ukryty tekst
EKWIPUNEK:
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):

  • Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych sił Sogen"
  • Granatowy płaszcz z kapturem
  • Rękawice z blaszką
  • Duża torba na pośladkach
  • Torba na lewym biodrze
  • Manierka przymocowana do pasa na prawym biodrze
  • Kabura na lewym udzie
  • Kabura na prawym udzie


  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Shigemi
Posty: 265
Rejestracja: 22 sie 2022, o 01:48
Wiek postaci: 19
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Zeref
Widoczny ekwipunek: Torba medyczna i plecak,

Re: [Event] - Grupa Medyczna

Post autor: Shigemi »


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Oddech ulgi wstrząsnął moim ciałem, a serce rozpierało się z radością, gdy zobaczyłem zaopatrzenie szpitala polowego. To uczucie spełnienia wypełniło mnie energią i nadzieją. Czułem, że ta sytuacja oznacza, że będziemy w stanie skutecznie pomóc wielu rannym i potrzebującym. Było jak promień światła przebijający przez ciemność mojej pustki, oświetlając me wewnętrzne zakamarki. Gdy przeglądałem pozytywne efekty zaopatrzenia, poczułem się jakbym mógł wreszcie działać z pełną mocą, przynieść ulgę i nadzieję tym, którzy będą cierpieć. Chociaż wcześniej czułem się jak martwa marionetka, ten rekonesans odmienił moje myśli, a ja znalazłem nowy sens i motywację w pracy jako medyk ninja. Pomyślałem, że mimo pustki wewnętrznej, nadal jestem w stanie znaczyć różnicę w życiu innych. Gdy widziałem bogate zapasy medyczne, poczułem się pewniej, że nie będę już bezradny jak poprzednio. To była jak obietnica, że będziemy w stanie stawić czoła przyszłym wyzwaniom i spełniać naszą misję, nawet w obliczu najtrudniejszych sytuacji. To uczucie pocieszenia i zabezpieczenia sprawiło, że czułem się o wiele bardziej zaangażowany w swoją pracę, gotowy służyć, ratować życie i przynosić ulgę cierpiącym. Byłem wdzięczny za każdą jednostkę zaopatrzenia, jakby każda z nich była kroplą wsparcia w oceanie mojej beznadziejności. Opiaty - moje serce zabiło mocniej, gdy spojrzałem na zaopatrzenie i dostrzegłem opiaty. To uczucie lekkiej ulgi ogarnęło mnie, jakby znalazłem ukryty skarb. Wiedziałem, że opiaty były moim odskocznią od stresu i presji, które towarzyszyły mi podczas wykonywania misji jako medyk ninja. W sytuacjach skrajnego napięcia, opiaty dawały mi odrobinę ukojenia i spokoju. Było to jak powitanie starego przyjaciela, którego zawsze miałem pod ręką, gdy czułem się przeciążony lub przytłoczony. Opiaty sprawiały, że czasem mogłem oderwać się od rzeczywistości i na chwilę zapomnieć o swojej pustce wewnętrznej. Czułem, że kiedy je zażywałem, potrafiłem zachować spokój i zimną krew nawet w najbardziej niebezpiecznych sytuacjach. Jednak równocześnie odczuwałem lekkie wewnętrzne konflikty, bo wiedziałem, że opiaty to nie rozwiązanie moich problemów ani nie sposób na długotrwałe odnalezienie sensu. Byłem świadom, że to tylko chwilowy komfort, który nie zmieniał faktu, że wciąż musiałem zmierzyć się z pustką i beznadzieją w swoim sercu. Mimo to, w tym momencie, gdy spojrzałem na opiaty, nie potrafiłem powstrzymać lekkiego uczucia euforii. Wiedziałem, że nie powinienem zbyt często uciekać w tę przypływającą chwilową ulgę, ale to uczucie było tak silne, że nie mogłem się oprzeć pokusie. Opatrzność dała mi tę możliwość, a ja poczułem się, jakbym miał pewien rodzaj wewnętrznego wsparcia w tym trudnym czasie. Z zamyślenia wyrwał mnie czyjś głos, spojrzałem w jego kierunku i spokojnie powiedziałem:
- Dużo złych rzeczy tutaj się odpierdoli w niedalekiej przyszłości. Trzeba wiedzieć ile tego jest, żeby wiedzieć, czy można to już zacząć podawać, czy czekać na dużo bardziej potrzebujących. Jeśli chcesz sobie dziabnąć na nerwy, proszę bardzo nie oceniam i tak pewnie to dla nas ostatni w miarę normalny wieczór...

Powiedziałem, złapałem jedną z opiatowych buteleczek i zacząłem ruch rzucania flakonika z pigułami, jeśli wyciągnął ręce, aby je złapać, jeśli nie to zatrzymuję ruch i zaciskam pięść mocniej, tak aby być pewnym, że mi nie wypadnie z ręki i odkładam je z niewinnym uśmieszkiem. Następnie wstaję i grzecznie wracam do miejsca zbiórki, a następnie ustawiam się w grupie zebranych, lekko na uboczu i czekam w napięciu na dalsze ogłoszenia. Rozejrzałem się po twarzach szukając jakichś znajomych
Meduki Podzieliła nas na drużyny, należałem do pierwszej drużyny, miałem nadzieję, że drużyny nie były przydzielane w kolejności rosnącej, ale tym bardziej modliłem się
duchu, żeby nie były w kolejności malejącej. Miałem nadzieję, że były zbalansowane na podstawie sił członków. Odchrząknąłem i po tym jak nadeszła moja kolej. Powiedziałem
-Shigemi, mam podstawowe doświadczenie szpitalno-przychodniowe, zazwyczaj pracowałem indywidualnie, więc potrafię też obronić się oraz kogoś. Co do poziomu technik medycznych, moje Chiyute no Jutsu może leczyć złamania i rany tętnicze, potrafię też je wykonać jedną ręką. Potrafię tworzyć medykamenty zaawansowane, tak samo trucizny. Z pomocą wody mogę także wyciągnąć toksyny z organizmu. Nie jestem w tym mistrzem, w mojej praktyce nie miałem zbyt wiele do czynienia z toksynami. Natomiast nie robią już na mnie większego wrażenia umierający mi na rękach pacjenci. Miałem nieszczęście do trafiania na przypadki, które wymykały się zapewne umiejętnością każdemu z nas tutaj zebranych, nikomu nie umniejszając. Nie mam olbrzymich zasobów chakry, więc wolałbym być odpowiedzialny za stabilizowanie pacjentów po naszej lub po drugiej stronie rzeki... -
Powiedziałem, a następnie uśmiechnąłem się w spokojny, życzliwy sposób, który jednak mógł być odebrany jako na swój sposób mroczny i lekko złowieszczy.
Obrazek
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Podsumowanie:
1. Sprawdzam co jest w zaopatrzeniu i moja rekacja
2. reakcja na znalezione opiaty
3. Ewentualna reakcja na to co zrobi Keion
4. Wracam do miejsca, gdzie wszyscy się znajdowali, czekając na przydział.
5. Opowiadam o sobie

ZDOLNOŚCI
  Ukryty tekst

EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
1x torba na pośladkach
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Keion
Posty: 466
Rejestracja: 3 kwie 2018, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Szare włosy, szczupły w miarę wysoki, ma wcięcia koloru czerwonego na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura z prawej strony na udzie i torba na lewym pośladku.
GG/Discord: Keion#4512

Re: [Event] - Grupa Medyczna

Post autor: Keion »

Dookoła panował względny spokój i póki co nie działo się nic nadzwyczajnego, ale była to tak zwana cisza przed burzą, gdyż całe zamieszanie i to co najgorsze miało się dopiero zacząć. Prawdopodobnie owe minuty były ostatnim w których mogliśmy jeszcze na spokojnie pooddychać czy też zastanowić się nad sensem życia, jeżeli ktoś miał taką ochotę. Ja chyba jednak nie należałem do tych osób i skupiałem się na tym co się działo wokół mnie w danej chwili, a w tejże rozmowa z Mujinem zeszła na dość ciekawy ton. Fakt że Mujin-sama ma zdolną i niezwykle piękną współpracownice sprawił ze lekko się uśmiechnąłem spodziewałem się usłyszeć o Jej umiejętnościach, ale nie o Jej uroku. Niezwykle ciekawy okazał się problem związany z epidemią choroby płuc występującą w Ryuzaku co mi przypomniało że lata temu doszło tam do pewnego incydentu w wyniku, którego również było tam sporo zakażonych i ofiar.
- Dobrze że pomimo epidemii udało się Ci tutaj dotrzeć i że wiosce również udało się wysłać swoich lekarzy. Epidemie bywają straszne, ale jeśli napastnicy nie zostaną tutaj zatrzymani kto wie dokąd zajdą i jak wielu po drodze zabiją. - Ciężko było mi w tym momencie zdecydować co jest gorsze epidemia czy bitwa do której miało zaraz dojść, ale cieszyłem się że Mujin był z nami i że dane było mi go spotkać.
- Nim się wszystko zacznie muszę iść jeszcze zaspokoić moje pragnienie. Spotkamy się później. - Widząc że starszego medyka bardzo zainteresowało postanowiłem się póki co od niego dając zarówno sobie jak i jemu możliwość swobodnego przemieszczania się po bo pomieszczeniu.

Po opuszczeniu Mujina udałem się wprost do strefy odpoczynku, a po zaspokojeniu swego pragnienia postanowiłem wpaść na chwilę do składziku z lekami. Zebrany asortyment rzeczywiście robił wrażenie, ale widząc już wcześniej jak dobrze rządcy szpitala byli przygotowani nie byłem jakoś specjalnie zaskoczony tym co tam ujrzałem. W środku zdecydowanie nie brakowało leków, a nawet było ich bardzo dużo. O wielu nigdy nawet nie słyszałem i jedynie po ich nazwie mogłem się domyślać do czego miały służyć, bo na zapoznawanie się z ich składem nie miałem czasu. Przyglądając się pobieżnie lekom zastanowiłem się czy mają też coś na uspokojenie, coś co mógłby zażyć taki medyk jak w momencie gdyby zrobiło się bardzo nerwowo i kontynuować leczenie rannych. Wiedziony tą myślą natrafiłem na innego medyka, który właśnie przeglądał asortyment i tak się składało że znajdował się w pobliżu leków na uspokojenie, a przynajmniej w pierwszy momencie odniosłem takie wrażenie. Istniało prawdopodobieństwo że przyjdzie nam współpracować, więc nie zamierzałem się czaić i postanowiłem od razu podejść. Podchodząc bliżej zorientowałem się że środki, którym się przygląda ów nieznajomy to nie są leki na uspokojenie, lecz opiaty, które poniekąd przez niektórych były używane w tym celu. - Też przyszedłeś zapoznać się z lekami jakie mają w swym asortymencie czy raczej szukasz czegoś na uspokojenie? - Nie chciałem się czaić żeby nie wywoływać w czarnowłosym niepotrzebnej paniki, więc zwyczajnie podszedłem zadając pytanie jak gdyby nic. Oczywiście fakt że zastałem go obok tego konkretnego regału z oczami wpatrzonymi opiaty sprawił iż domyślałem się że cel jego wizyty mógł być zgoła inny, ale póki co postanowiłem udawać że nie widzę w tym niczego nadzwyczajnego i starałem się zachowywać w naturalnie. Zatrzymując się parę metrów od niego zawiesiłem spojrzenie na lekach i wziąłem do rąk parę specyfików udając ze zapoznaje się z ich składem i po chwili odkładałem je na swoje miejsca. Po chwili jeśli tylko chłopak zaszczycił mnie odpowiedzią i chęcią konwersacji zaproponowałem mu wspólny powrót do miejsca w którym miało dojść do podziału na grupy.

Do punktu zbornego wróciłem na czas i nic mnie nie ominęło, a na pewno nic ważnego. Dowiedziałem się że zostałem przydzielony do grupy opiekującej się pierwszymi dziesięcioma łóżkami w towarzystwie czterech innych medyków oraz pięciu osób będących do naszej dyspozycji. Przewodzić nami miała dziewczyna z klanu Yamanaka o białych włosach, dość nie spotykanych dla jej klanu, a wokół której wraz z jej partnerem było nie małe zamieszanie jakiś czas temu. Zacząłem łączyć wątki i domyślać się że to właśnie ona może być tą o której klan Yamanaka tak szeptał między sobą. Jednakże nie był to czas na snucie domysłów i zastanawianie się nad rzeczami, które w ogóle mnie nie dotyczyły. Dołączyłem do grupy i nie przerywając nikomu słuchałem wypowiedzi każdego z osobna na temat ich umiejętności medycznych. Zdecydowanie nie należałem do elity w tej grupie, a po usłyszeniu wypowiedzi pierwszych dwóch osób nawet powiedziałbym że moje umiejętności przy nich wydawały się mizernie.
- Keion Hayakawa - Gdy przyszła na mnie pora wysunąłem się nieco i pokłoniłem. - Moje umiejętności medyka nie należą do zatrważających, poradzę sobie dobrze z mniejszymi ranami i tymi które mogą dość obficie krwawić, ale tymi bezpośrednio zagrażającymi życiu lepiej żeby ktoś inny się zajmował. Z usunięciem toksyn z organizmu również do tej pory nie miałem do czynienia, ale w miarę dobrze kontroluję chakrę, więc gdyby zaszła potrzeba to będę mógł was wesprzeć użyczając wam jej. -
Karta
  Ukryty tekst
Ekwipunek:
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=103690#p103690
Opaska na czole, Kabur na prawym udzie, Torba na lewym pośladku, Torba na prawym pośladku (wyprawka eventowa)
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1564
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: [Event] - Grupa Medyczna

Post autor: Misae »

  Ukryty tekst
Karta:
  Ukryty tekst
Ekwipunek:
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): - Torba na lewym i prawym biodrze, plecak, rękawiczki ze stalowymi ochraniaczami na dłoniach, na lewym ramieniu opaska „Zjednoczonych sił Sogen”
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „[Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości