[Event] - Miasteczko Sarufutsu
- Kyoushi
- Posty: 2685
- Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
- Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
- Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
- GG/Discord: Kjoszi#3136
- Lokalizacja: Wrocław
Re: [Event} - Miasteczko Sarufutsu
Spał jak suseł, który po wyjątkowo trudnym dniu w poszukiwaniu pysznych owadów, dupną się w swoim legowisku i zasnął jak długi. Leżał tak z założonymi rękami, gdy wydarzyło się coś zupełnie niezrozumiałego. W tym momencie rzeczywiście poczuł się jakby wybudził się z jakiegoś snu, który trwał i tak dość krótko - i całe szczęście, bo świat zatopiony w tragedii go potrzebował teraz jeszcze bardziej.
Po chwili wyczuł, że ktoś nad nim stoi, ktoś go rozbierał, ktoś go chyba badał. Wtem bardzo szybko, otworzył oczy z założonymi rękami za głowa, bo w takiej pozycji zasypiał w nieznajomej mu krainie. Na jego twarzy pojawił się wielki, soczysty, szyderczy uśmiech. Niemal pierwsza osoba jaka zobaczył to był Sugiyama, a sam Białowłosy nie potrafił się powstrzymać by uśmiechać się w jego kierunku, by wkurzyć staruszka. Był jego ojcem przywoływaczem, który powierzał w nim wielkie nadzieje, a Shiroyasha zgodnie ze swoimi ambicjami - spełniał je, bo biegły jednym torem.
Otrzepał się i przeszedł do pozycji siedzącej. Nic mu tak naprawdę nie było, poprzekrzywiał głowę na dwie strony i wciąż z wielkim uśmiechem w końcu odpowiedział staruszkowi:
- Każdy próbuje, nikomu się nie udaje hehe- zaśmiał się odpowiadając na zaczepkę lidera klanu. Znów jakoś wybrnął z sytuacji bez wyjścia. Od antykreatora po jinchuuriki dziewięcio-ogoniastego, a było co raz trudniej, mimo że sam Białowłosy demon rósł w siłę z dnia na dzień, z walki na walkę, z wojny na wojnę. - Nie zasługuje na miano bohatera, Katsumi zginęła, a to ona mnie uratowała w ostatniej chwili, nie mogłem tego skurwiela nawet dłużej powstrzymać. Nie daruje mu, zmiotę go z powierzchni ziemi, a truchło lisa przywdzieje jako pelerynę, niech no kurwa go dorwę.. - rzekłszy, zacisnął mocno pieść z wkurwienia. Miał już bardzo dość tego bydlaka, ale był on kolejnym celem, który miał go rozwinąć i pokierować w dalszym rozwoju, bo przecież to było najważniejsze.
- Stolica upadła? Wtargnęli na kontynent? Co dalej… - zapytał niejako swojego szefa, którego chyba pierwszy raz tak potraktował. Bohater czy tez nie, potrzebował wsparcia. Po walce z lisem, szczególnie po tej porażce docenił, że mimo swojej gargantuicznej siły, nadal posiada rywali silniejszych od siebie, ale doskonale wie jak to wygrać. Potrzebuje wsparcia. Dziada szefa Sugiyamy, Klepsydry z Ichirem na czele, najpiękniejszej Misae, Soueia, który wspomoże go swoim ramen, dziada Kuroia, swojego drugiego oka Kiska, choćby nie chciał, lekarza wsparcia Ario, poruszy niebo i ziemię by zrewanżować się na tym skurwielu, który tak bardzo zaszedł mu za skórę.
Po chwili wyczuł, że ktoś nad nim stoi, ktoś go rozbierał, ktoś go chyba badał. Wtem bardzo szybko, otworzył oczy z założonymi rękami za głowa, bo w takiej pozycji zasypiał w nieznajomej mu krainie. Na jego twarzy pojawił się wielki, soczysty, szyderczy uśmiech. Niemal pierwsza osoba jaka zobaczył to był Sugiyama, a sam Białowłosy nie potrafił się powstrzymać by uśmiechać się w jego kierunku, by wkurzyć staruszka. Był jego ojcem przywoływaczem, który powierzał w nim wielkie nadzieje, a Shiroyasha zgodnie ze swoimi ambicjami - spełniał je, bo biegły jednym torem.
Otrzepał się i przeszedł do pozycji siedzącej. Nic mu tak naprawdę nie było, poprzekrzywiał głowę na dwie strony i wciąż z wielkim uśmiechem w końcu odpowiedział staruszkowi:
- Każdy próbuje, nikomu się nie udaje hehe- zaśmiał się odpowiadając na zaczepkę lidera klanu. Znów jakoś wybrnął z sytuacji bez wyjścia. Od antykreatora po jinchuuriki dziewięcio-ogoniastego, a było co raz trudniej, mimo że sam Białowłosy demon rósł w siłę z dnia na dzień, z walki na walkę, z wojny na wojnę. - Nie zasługuje na miano bohatera, Katsumi zginęła, a to ona mnie uratowała w ostatniej chwili, nie mogłem tego skurwiela nawet dłużej powstrzymać. Nie daruje mu, zmiotę go z powierzchni ziemi, a truchło lisa przywdzieje jako pelerynę, niech no kurwa go dorwę.. - rzekłszy, zacisnął mocno pieść z wkurwienia. Miał już bardzo dość tego bydlaka, ale był on kolejnym celem, który miał go rozwinąć i pokierować w dalszym rozwoju, bo przecież to było najważniejsze.
- Stolica upadła? Wtargnęli na kontynent? Co dalej… - zapytał niejako swojego szefa, którego chyba pierwszy raz tak potraktował. Bohater czy tez nie, potrzebował wsparcia. Po walce z lisem, szczególnie po tej porażce docenił, że mimo swojej gargantuicznej siły, nadal posiada rywali silniejszych od siebie, ale doskonale wie jak to wygrać. Potrzebuje wsparcia. Dziada szefa Sugiyamy, Klepsydry z Ichirem na czele, najpiękniejszej Misae, Soueia, który wspomoże go swoim ramen, dziada Kuroia, swojego drugiego oka Kiska, choćby nie chciał, lekarza wsparcia Ario, poruszy niebo i ziemię by zrewanżować się na tym skurwielu, który tak bardzo zaszedł mu za skórę.
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...
- Kuroi Kuma
- Posty: 1526
- Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
- Wiek postaci: 43
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
- Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
- GG/Discord: Michu#5925
Re: [Event} - Miasteczko Sarufutsu
Mnich się odezwał, dając uwagę nie mówiącą nic konkretnego. Czyli w sumie jak to wypadało na mnicha, więc Kuroi po prostu wzruszył ramionami. Mógł równie dobrze rzucić jakimś tekstem w stylu "Pędzący wielbłąd najszybciej traci" no i by sobie poużywali głębokich tekstów, tylko co by to dało?
-Pewnie że sobie zdaje ile ludzi umarło. Jeszcze więcej od tych którzy są zaślepieni przez złudne nadzieje i idiotyzm - nie wskazywał palcem, ale sytuacja z takich "kto wie ten wie". Nie zamierzał byś spokojnym i dać się skuć - bądźmy poważni, kto by to zrobił?
-Jak widać kontynuujesz błędy, skoro nie wiesz że Sabaku potrafią obyć się bez rąk i co tych dwóch biednych ludzi, którzy stracili wielu swoich bliskich, mieliby zrobić? Zrób to co wcześniej, użyj na podwładnym techniki, poturbuj go. Nie bacz na to, że uratował wielu Twoich kamratów, którzy dołączyli do walki. Który pomagał w operacji mającej wszystko zmienić. Wykaż się ignorancją po raz kolejny. - gdy tylko zaczął mówić piasek nieśmiało miał wysunąć się z gurdy pokazując swoją obecność. Nie grozić, lecz wysunąć się pytająco "potrzebujesz pomocy mistrzu?". Nie miał żadnego zamiaru nikogo tutaj atakować, nie zamierzał prowokować żadnego konfliktu, ale cóż... nie będzie też stał i się patrzył.
Wtem interweniowała białogłowa. A na domiar wszystkiego doszedł jeszcze i mały chłoptaś, który wcześniej uznał go za zdrajcę, zwyzywał i jeszcze nie wiadomo co. To ci dopiero! Spodziewał się wielu dziwnych wydarzeń, ale nie tego rozwoju sytuacji, gdy ktoś tak diametralnie zmienił stronę, ale może zrobił w swojej głowie kalkulację zysków i strat i poszedł w inną stronę? Kuroi popatrzył na niego krótko, rzucił tylko zdziwione, ale pełne uznania spojrzenie.
-Dokładnie to co słyszysz. - odpowiedział jej w myślach. Chciał wiedzieć jak ma wyglądać to odpowiadanie przed Unią - i co najważniejsze - ZA CO. Gdyby jego atak się powiódł - lub Takeru wykorzystał swoje oczka na lidera przeciwnego klanu, ale to by było za proste i zakończyło walkę przed jej rozpoczęciem - to by pewnie go teraz nosili na ramionach i wychwalali. Z jego decyzji umarło kilkunastu. Z decyzji Uchiha żeby nie mieszać w to innych narodów, zebrać sobie bandę najemników... umarło ilu? Setki? Odpowiedzą przed rodzinami tych, którzy się zaciągnęli ale nie podołali? Był tego bardzo ciekaw.
-Pewnie że sobie zdaje ile ludzi umarło. Jeszcze więcej od tych którzy są zaślepieni przez złudne nadzieje i idiotyzm - nie wskazywał palcem, ale sytuacja z takich "kto wie ten wie". Nie zamierzał byś spokojnym i dać się skuć - bądźmy poważni, kto by to zrobił?
-Jak widać kontynuujesz błędy, skoro nie wiesz że Sabaku potrafią obyć się bez rąk i co tych dwóch biednych ludzi, którzy stracili wielu swoich bliskich, mieliby zrobić? Zrób to co wcześniej, użyj na podwładnym techniki, poturbuj go. Nie bacz na to, że uratował wielu Twoich kamratów, którzy dołączyli do walki. Który pomagał w operacji mającej wszystko zmienić. Wykaż się ignorancją po raz kolejny. - gdy tylko zaczął mówić piasek nieśmiało miał wysunąć się z gurdy pokazując swoją obecność. Nie grozić, lecz wysunąć się pytająco "potrzebujesz pomocy mistrzu?". Nie miał żadnego zamiaru nikogo tutaj atakować, nie zamierzał prowokować żadnego konfliktu, ale cóż... nie będzie też stał i się patrzył.
Wtem interweniowała białogłowa. A na domiar wszystkiego doszedł jeszcze i mały chłoptaś, który wcześniej uznał go za zdrajcę, zwyzywał i jeszcze nie wiadomo co. To ci dopiero! Spodziewał się wielu dziwnych wydarzeń, ale nie tego rozwoju sytuacji, gdy ktoś tak diametralnie zmienił stronę, ale może zrobił w swojej głowie kalkulację zysków i strat i poszedł w inną stronę? Kuroi popatrzył na niego krótko, rzucił tylko zdziwione, ale pełne uznania spojrzenie.
-Dokładnie to co słyszysz. - odpowiedział jej w myślach. Chciał wiedzieć jak ma wyglądać to odpowiadanie przed Unią - i co najważniejsze - ZA CO. Gdyby jego atak się powiódł - lub Takeru wykorzystał swoje oczka na lidera przeciwnego klanu, ale to by było za proste i zakończyło walkę przed jej rozpoczęciem - to by pewnie go teraz nosili na ramionach i wychwalali. Z jego decyzji umarło kilkunastu. Z decyzji Uchiha żeby nie mieszać w to innych narodów, zebrać sobie bandę najemników... umarło ilu? Setki? Odpowiedzą przed rodzinami tych, którzy się zaciągnęli ale nie podołali? Był tego bardzo ciekaw.
0 x
- Uchiha Tsuyoshi
- Posty: 528
- Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
- Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
- Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
- Multikonta: Sashiko
- Misae
- Posty: 1552
- Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
- Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
- Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
- GG/Discord: Misae#1695
- Nana
- Posty: 832
- Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
- Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
- Link do KP: viewtopic.php?p=155137#p155137
- GG/Discord: nanusia_
- Ario
- Posty: 2266
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
- Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
- GG/Discord: Boyos#3562
Re: [Event} - Miasteczko Sarufutsu
Ario albo źle zrozumiał, albo Orochi wraz ze swoim ojcem myśleli, że Ario zamierza zostać zbiegiem. Przynajmniej tak to wyglądało dla marionetkarza.
- Nie zamierzam nigdzie zbiegać. Muszę tylko wyjaśnić sobie pewne kwestie, ale to nie tylko z moją liderką. Spokojnie, nie będę niepokoić...panicza Yuu. - odparł po czym zakasłał, zakrywając usta i tak już dość zakrwawionym i ubrudzonym rękawem.
Następnie ruszyli do prowizorycznego miejsca, które przypominało "biuro" i tym samym Ario zamierzał dostać narzędzia do pisania, pióro i kawałek pergaminu. Ario jak dotknął pióro, obrócił je w ręku i przyjrzał mu się. Oj, jak bardzo zapomniał jak się je trzyma. Kuglarz był zdecydowanie...a raczej chciał być traktowany bardziej jako naukowiec? Albo inżynier? Twórca? Niestety, gdziekolwiek się pojawiał, nie miał czasu być twórcą, a był niszczycielem, zabójcą. - Świat bardziej potrzebuje mojej siły niż wiedzy. To przykre, dopiero teraz to dostrzegłem. - odparł chyba bardziej do siebie, niż Orochiego, po czym spojrzał na puste miejsce, które miało pokryć się jego myślami. I wtedy, przez ten ułamek sekundy, przypomniał sobie całą walkę. Flashbacki z wojny trafiły go tak niespodziewanie, że aż jego oczy wybałuszyły się na zewnątrz. Mimo tego, że był dość autystyczny, to był młodym chłopakiem, mężczyzną, który przeżył tak wiele śmierci i starć. Nie pokazywał tego po sobie, można było sądzić, że nic do niego nie dociera, jednak wszystkie te emocje, związane z ciągłymi walkami o życie, gdzieś tam głęboko się tliły. Nagle jego aura stała się ponownie mroczna, wręcz mordercza, mimo, że nic tak naprawdę się nie zmieniło.
Jednakże tak szybko jak to uczucie się pojawiło, tak szybko zniknęło, a Ario zaczął pisać. Jego charakter pisma był bardzo techniczny, ale jednocześnie staranny. Był poukładany. Chłopak bardzo dużo ćwiczył pismo przy naukach fuinjutsu, stąd miał wprawę w ręku, tak samo jak doświadczenie w robieniu rysunków i szkiców. Sam też zapisywał wiele w swoim notatniku.
Po skończonym raporcie podpisał się imieniem i nazwiskiem, nie wpisał jednak rangi Sentokiego Ayatsuri. Na sam wkręczył to co napisał (a napisał wszystko to, co opowiadał przy obu Sugiyamach, więc nie był to raport wychwalający zachowanie Kontynentu) Orochiemu.
- Moja praca tutaj się skończyła. Powodzenia. - powiedział i skinął głową.
Następnie skierował się po Hoshi i Misaki, zakładając, że ruszą teraz do siedziby Kropli.
Z/T?
- Nie zamierzam nigdzie zbiegać. Muszę tylko wyjaśnić sobie pewne kwestie, ale to nie tylko z moją liderką. Spokojnie, nie będę niepokoić...panicza Yuu. - odparł po czym zakasłał, zakrywając usta i tak już dość zakrwawionym i ubrudzonym rękawem.
Następnie ruszyli do prowizorycznego miejsca, które przypominało "biuro" i tym samym Ario zamierzał dostać narzędzia do pisania, pióro i kawałek pergaminu. Ario jak dotknął pióro, obrócił je w ręku i przyjrzał mu się. Oj, jak bardzo zapomniał jak się je trzyma. Kuglarz był zdecydowanie...a raczej chciał być traktowany bardziej jako naukowiec? Albo inżynier? Twórca? Niestety, gdziekolwiek się pojawiał, nie miał czasu być twórcą, a był niszczycielem, zabójcą. - Świat bardziej potrzebuje mojej siły niż wiedzy. To przykre, dopiero teraz to dostrzegłem. - odparł chyba bardziej do siebie, niż Orochiego, po czym spojrzał na puste miejsce, które miało pokryć się jego myślami. I wtedy, przez ten ułamek sekundy, przypomniał sobie całą walkę. Flashbacki z wojny trafiły go tak niespodziewanie, że aż jego oczy wybałuszyły się na zewnątrz. Mimo tego, że był dość autystyczny, to był młodym chłopakiem, mężczyzną, który przeżył tak wiele śmierci i starć. Nie pokazywał tego po sobie, można było sądzić, że nic do niego nie dociera, jednak wszystkie te emocje, związane z ciągłymi walkami o życie, gdzieś tam głęboko się tliły. Nagle jego aura stała się ponownie mroczna, wręcz mordercza, mimo, że nic tak naprawdę się nie zmieniło.
Jednakże tak szybko jak to uczucie się pojawiło, tak szybko zniknęło, a Ario zaczął pisać. Jego charakter pisma był bardzo techniczny, ale jednocześnie staranny. Był poukładany. Chłopak bardzo dużo ćwiczył pismo przy naukach fuinjutsu, stąd miał wprawę w ręku, tak samo jak doświadczenie w robieniu rysunków i szkiców. Sam też zapisywał wiele w swoim notatniku.
Po skończonym raporcie podpisał się imieniem i nazwiskiem, nie wpisał jednak rangi Sentokiego Ayatsuri. Na sam wkręczył to co napisał (a napisał wszystko to, co opowiadał przy obu Sugiyamach, więc nie był to raport wychwalający zachowanie Kontynentu) Orochiemu.
- Moja praca tutaj się skończyła. Powodzenia. - powiedział i skinął głową.
Następnie skierował się po Hoshi i Misaki, zakładając, że ruszą teraz do siedziby Kropli.
Z/T?
0 x
- Osamu
- Posty: 181
- Rejestracja: 7 lut 2023, o 12:58
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Białowłosy i wysoki młodzieniec przyozdobiony kilkoma białymi tatuażami.
- Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10932&p=202568#p202568
Re: [Event} - Miasteczko Sarufutsu
Osamu porządnie mierzył swoim spojrzeniem wszystkich tutaj... Całą tę zgraję całkowicie nic nieznaczących dla Niego ludzi. Szczenię Sabaku, jakiś zbłąkany Dohito co ledwo żyje, dopałętała się jeszcze jakaś mała dziewczynka ze swoim Tatusiem... Białowłosy młodzieniec dochodził do wniosku, że właściwie nie ma celu ani korzyści dla klanu Kaguya żeby chronił tego szczeniaka. Miał go w sumie w głębokim poważaniu, był dla Niego nikim tak samo jak i ten nadęty głupek Dohito co to nawet nie wie skąd pochodzi. Kiedy usłyszał o tym, że jego zachowanie przynosi wstyd jedynie westchnął spoglądając mu w oczy. Powiedział już teraz zdecydowanie spokojniej ale z pewną zajadłością w głosie. -Za tę słowa... Jeszcze się spotkamy, a wtedy Cię zabije... Jego spojrzenie zrobiło się zdecydowanie ostrzejsze niemal maniakalne. -Przyjdzie taki czas, że nie będziemy sojusznikami i wtedy padniesz... Jebany dzieciolubię. Podsumował tylko całą tę rozmowę jak i tego chłystka, który chyba z konia spadł. Dodatkową motywacją była jego "przyjaźń" z trzynastoletnią dziewczynką... Godne pożałowania.
Chciał już wrócić do swoich... Prawdziwych swoich... Do przyjaciela jakim stał się tutaj Tetsuro żeby pomóc mu znaleźć jego młodszą siostrę oraz do swojego mentora Taisho. -Czekaj Tetsuro! Doszedł bliżej swojego jedynego przyjaciela w tym kurewskim gronie. -Chodźmy poszukać Twojej siostry bo Taisho chyba jest zajęty. Wskazał palcem na kościanego szefuńca, który chyba brał udział w największych wydarzeniach, a do tych Uesugi jeszcze nie dojrzał najwidoczniej. Oczekiwał na to co zrobi Zielonowłosy chłopak i miał nadzieje, że odejdą od tego dziwnego towarzystwa.
Chciał już wrócić do swoich... Prawdziwych swoich... Do przyjaciela jakim stał się tutaj Tetsuro żeby pomóc mu znaleźć jego młodszą siostrę oraz do swojego mentora Taisho. -Czekaj Tetsuro! Doszedł bliżej swojego jedynego przyjaciela w tym kurewskim gronie. -Chodźmy poszukać Twojej siostry bo Taisho chyba jest zajęty. Wskazał palcem na kościanego szefuńca, który chyba brał udział w największych wydarzeniach, a do tych Uesugi jeszcze nie dojrzał najwidoczniej. Oczekiwał na to co zrobi Zielonowłosy chłopak i miał nadzieje, że odejdą od tego dziwnego towarzystwa.
0 x
- Boukyaku Shinichi
- Posty: 233
- Rejestracja: 3 kwie 2023, o 00:36
- Wiek postaci: 27
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: - Krótkie blond włosy zaczesane do tyłu i wygolone po bokach
- Jasne niebieskie oczy o szerokich źrenicach
- Duża blizna na prawej skroni
- Blizna na brodzie
- Otwory gębowe na dłoniach i klatce piersiowej - Widoczny ekwipunek: - Medalion przynależności do klanu Nara
- Czarny płaszcz
- Maska lisa przypięta przy pasku
- Torba na glinę na lewym biodrze
- Torba na glinę na prawym biodrze
- Kabura na broń na lewym udzie - Link do KP: viewtopic.php?p=205651#p205651
- GG/Discord: knowo#2998
- Lokalizacja: Warszawa
- Tetsurō
- Posty: 1224
- Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
- Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie
Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
- GG/Discord: Kubalus#9713
- Multikonta: Zankoku
Re: [Event} - Miasteczko Sarufutsu
0 x
Prowadzone Misje:
- Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
- Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
- Hana
- Posty: 308
- Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Uczeń (Dōkō)
- Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
- Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
- Link do KP: viewtopic.php?f=32&p=186981#p186981
- GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
- Multikonta: Tetsu Maji
Re: [Event} - Miasteczko Sarufutsu
Złapany kontakt z długowłosym medykiem wydawał się być bardzo naturalny. Niemal od początku znajomości dzielili się wieloma informacjami bez przeszkód, co prowadziło do polepszenia ich zaufania między sobą. Z tego najbardziej cieszyła się Hana. Mogła raz, a dobrze przywyknąć do relacji z drugim człowiekiem, której tak bardzo jej brakowało. Opierając się na sympatii do Mujina chciała wyznać mu całą prawdę. Kłopot w tym, że długo by opowiadać o zajściu podczas bitwy. Nie była gotowa na rozpoczynanie dłuższych monologów.
- To prawda. Pod koniec wydawało się, że nie starają się przebić do Kotei i atakowali tylko okolice Twierdzy. Zdobyli teren i na tym poprzestali. Być może to był ich główny cel, a także ograniczyć własne straty. - podsumowała sytuację pod koniec bitwy.
Z wdziękiem wpatrywała się w otoczenie. Pomimo doskwierającej żałoby ludziom powinno się żyć tutaj dobrze. W końcu dojdą do siebie i dalej będą czerpać radość z codzienności. Tego też sobie życzyła. Nie znała konkretnej ścieżki, która będzie kroczyć. Po słowach Mujina coraz bardziej przekonywała się do jego założeń. On już dawno wybrał własne powołanie, więc nic dziwnego, że przez wielu mógł być traktowany za wzór do naśladowania. Dziwnym trafem wpadli na siebie i tak oto nawiązała się znajomość. Gdy sobie o tym przypomina, to jednak dzieląca ich dwoje różnica wiekowa powoduje z Yokage pewnego rodzaju ekscentryka. Nadal nie przyćmiewa to jego zasług i mądrości. Mimo to miło jest mieć go przy sobie.
- Staram się nie lekceważyć własnego bezpieczeństwa, a tym bardziej zdrowia. Jednak ostatnie wydarzenia spowodowały, że czasami ciężko się wycofać. Moja drużyna była w tarapatach, więc nie mogliśmy wrócić. Poza tym zbyt pochlebnie mnie traktujesz. Tym bardziej, że twoja praca naprawdę jest ważniejsza. - zakomunikowała dosadnie, ale żeby nie uznać tego jako reprymendę. Mogłaby się zezłościć, gdyby faktycznie doszło przez nią do takiej sytuacji. Nie winiła Mujina za własne potrzeby. Stawianie dobra innych nad swoje, to heroiczne. Trudno było zachować się spokojnie i nie dostać rumieńców. Dlatego uznała, że przydałoby się powoli wracać do swoich.
- Czeka mnie sporo pracy i wyzwań, ale to dobry pretekst, żeby podjąć śmielsze kroki. Podróż do Ryuzaku na pewno będzie dobrym rozwiązaniem. Jak mawiają, trzeba poznać swoich przeciwników, żeby nie zostać zaskoczonym. - powiedziała sympatycznym tonem, nieco na wesoło.
Rzadko miała okazję do trywialnych pogadanek, więc skorzystała na tym. Nie mogła wiecznie traktować wszystkiego, jak obowiązek. Na razie nie była obarczona żadnymi niesnaskami, ale powoli musiała nastawiać się na to, że przynależność klanowa nadal powoduje pewne konsekwencje. Tym bardziej, że sytuacja polityczna od ostatniej wojny stawia Kaminari w takim, a nie innym świetle. Kraj kupiecki pokroju Ryuzaku na pewno będzie miał to na uwadze. Nie żeby była kimś ważnym, ale lepiej zachować dozę ostrożności.
- To szczęście, że w ogóle przeżyła. Chociaż dla niej, to marne pocieszenie. Ma swój temperament.. Rozumiem te powody Yokage-san. Podziwiam to, jak szybko uleczyłeś ranę Anzou-san podczas pojedynków. Wierzę, że dla Chino mógłbyś zrobić to samo. Nie udało się, ale na pewno wiele innych osób na tym zyskało. - skomentowała krótko decyzję Mujina. Jeśli istniały metody, które pozwolą śniadej Kaminari wrócić do bycia kunoichi, to zapewne większość iryoninow nie miała o nich pojęcia. Być może Chino wiedziała, co musi zrobić, ale nadal potrzebowała do tego doświadczonego lekarza. To logiczny tok myślenia. Przyprowadzenie do niej kogoś takiego, jak Mujin mogłoby pomóc. Jeśli tylko zechce i znajdzie czas przed ich wyruszeniem do Antai. Hanie nie wydawało się, żeby pozostali tu dłużej, niż powinni. Gdy tylko poszkodowana odzyska wystarczająco sił, to będzie mogła wracać. Dziewczyna chciała jej towarzyszyć. Tak samo liczyła na Anzou. Musiała z tą dwójką zweryfikować ich dalsze plany.
- To prawda. Pod koniec wydawało się, że nie starają się przebić do Kotei i atakowali tylko okolice Twierdzy. Zdobyli teren i na tym poprzestali. Być może to był ich główny cel, a także ograniczyć własne straty. - podsumowała sytuację pod koniec bitwy.
Z wdziękiem wpatrywała się w otoczenie. Pomimo doskwierającej żałoby ludziom powinno się żyć tutaj dobrze. W końcu dojdą do siebie i dalej będą czerpać radość z codzienności. Tego też sobie życzyła. Nie znała konkretnej ścieżki, która będzie kroczyć. Po słowach Mujina coraz bardziej przekonywała się do jego założeń. On już dawno wybrał własne powołanie, więc nic dziwnego, że przez wielu mógł być traktowany za wzór do naśladowania. Dziwnym trafem wpadli na siebie i tak oto nawiązała się znajomość. Gdy sobie o tym przypomina, to jednak dzieląca ich dwoje różnica wiekowa powoduje z Yokage pewnego rodzaju ekscentryka. Nadal nie przyćmiewa to jego zasług i mądrości. Mimo to miło jest mieć go przy sobie.
- Staram się nie lekceważyć własnego bezpieczeństwa, a tym bardziej zdrowia. Jednak ostatnie wydarzenia spowodowały, że czasami ciężko się wycofać. Moja drużyna była w tarapatach, więc nie mogliśmy wrócić. Poza tym zbyt pochlebnie mnie traktujesz. Tym bardziej, że twoja praca naprawdę jest ważniejsza. - zakomunikowała dosadnie, ale żeby nie uznać tego jako reprymendę. Mogłaby się zezłościć, gdyby faktycznie doszło przez nią do takiej sytuacji. Nie winiła Mujina za własne potrzeby. Stawianie dobra innych nad swoje, to heroiczne. Trudno było zachować się spokojnie i nie dostać rumieńców. Dlatego uznała, że przydałoby się powoli wracać do swoich.
- Czeka mnie sporo pracy i wyzwań, ale to dobry pretekst, żeby podjąć śmielsze kroki. Podróż do Ryuzaku na pewno będzie dobrym rozwiązaniem. Jak mawiają, trzeba poznać swoich przeciwników, żeby nie zostać zaskoczonym. - powiedziała sympatycznym tonem, nieco na wesoło.
Rzadko miała okazję do trywialnych pogadanek, więc skorzystała na tym. Nie mogła wiecznie traktować wszystkiego, jak obowiązek. Na razie nie była obarczona żadnymi niesnaskami, ale powoli musiała nastawiać się na to, że przynależność klanowa nadal powoduje pewne konsekwencje. Tym bardziej, że sytuacja polityczna od ostatniej wojny stawia Kaminari w takim, a nie innym świetle. Kraj kupiecki pokroju Ryuzaku na pewno będzie miał to na uwadze. Nie żeby była kimś ważnym, ale lepiej zachować dozę ostrożności.
- To szczęście, że w ogóle przeżyła. Chociaż dla niej, to marne pocieszenie. Ma swój temperament.. Rozumiem te powody Yokage-san. Podziwiam to, jak szybko uleczyłeś ranę Anzou-san podczas pojedynków. Wierzę, że dla Chino mógłbyś zrobić to samo. Nie udało się, ale na pewno wiele innych osób na tym zyskało. - skomentowała krótko decyzję Mujina. Jeśli istniały metody, które pozwolą śniadej Kaminari wrócić do bycia kunoichi, to zapewne większość iryoninow nie miała o nich pojęcia. Być może Chino wiedziała, co musi zrobić, ale nadal potrzebowała do tego doświadczonego lekarza. To logiczny tok myślenia. Przyprowadzenie do niej kogoś takiego, jak Mujin mogłoby pomóc. Jeśli tylko zechce i znajdzie czas przed ich wyruszeniem do Antai. Hanie nie wydawało się, żeby pozostali tu dłużej, niż powinni. Gdy tylko poszkodowana odzyska wystarczająco sił, to będzie mogła wracać. Dziewczyna chciała jej towarzyszyć. Tak samo liczyła na Anzou. Musiała z tą dwójką zweryfikować ich dalsze plany.
0 x
- Anzou
- Posty: 970
- Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Akoraito
- Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=6941
Re: [Event} - Miasteczko Sarufutsu
Tak jak można się było tego spodziewać. Chłopak z klanu Kaminari próbował, nie liczył na nic konkretnego, ale musiał spróbować swoich sił i chociaż podjąć jakiekolwiek działanie, aby postawić na nogi swoją Chino. To na jej barkach spoczywał los całego rodu, Anzou nie zamierzał brać odpowiedzialności na siebie, był za słaby, za mało doświadczony i nie umywał się do nóg... a w zasadzie nogi Chino.
- Drewniana noga dla Chino z klanu Kaminari? Chyba tylko po to, żeby rozwalić wszystkich dookoła za odwalenie fuszerki. Nie zabieram więcej czasu. Dziękuję.
Anzou był nieco ironiczny w swojej wypowiedzi. Już widział, jak Chino z drewnianym okiem niszczy wszystkich na swojej drodze, być może nawet wykorzystując Anzou jako broń. To byłoby swoją drogą ciekawe przeżycie. Nastolatek miał już wrócić, ale usłyszał głos, który przyciągnął jego uwagę. Pojawiło się pewne światełko w tunelu, co prawda śmierdziało alkoholem, co nie do końca dobrze świadczyło o rzetelności przekazywanych informacji, natomiast był to jedyny trop, jedyna pozytywna informacja. Warto spróbować i pociągnąć temat dalej.
- Kaminari Chino, przywódczyni klanu straciła nogę i oko w trakcie walki. Ot cała historia. Musimy sprawić, żeby była jak nowa, co więcej... jeszcze silniejsza dzięki nowym komponentom. Jeżeli mnie rozumiesz.
Powiedział bardzo poważnym i spokojnym głosem Anzou licząc na to, że jego rozmówca zrozumie o co mu chodzi i podłapie temat. Zdobycie oka Uchiha to nie lada wyzwanie, ba, Anzou nawet nie wie gdzie szukać, w grę wchodzi chyba tylko świeży... trup.
- Pomożesz mi? Myślę, że w grę wchodzą całkiem spore pieniądze, a kto wie, może nawet coś specjalnego od samej Chino. Znajdźmy jakieś ciało, trupy powinny być niemalże wszędzie... Może wiesz, gdzie takie ciała się znajdują?
Anzou mówił cicho, dyskretnie tak, aby tylko tajemniczy medyk to słyszał. Cały czas zachowywał ostrożność, ale poza tym - nie miał nic do stracenia. Świat Shinobi stanął na głowie i wszyscy, dosłownie wszyscy musimy stać się o wiele silniejsi, aby móc w jakikolwiek sposób przeciwdziałać zagrożeniu, które przynieśli Dzicy. Oko Uchiha, Sharingan to idealne wzmocnienie... Sam Anzou by się z największą przyjemnością połasił na taki kąsek.
- Drewniana noga dla Chino z klanu Kaminari? Chyba tylko po to, żeby rozwalić wszystkich dookoła za odwalenie fuszerki. Nie zabieram więcej czasu. Dziękuję.
Anzou był nieco ironiczny w swojej wypowiedzi. Już widział, jak Chino z drewnianym okiem niszczy wszystkich na swojej drodze, być może nawet wykorzystując Anzou jako broń. To byłoby swoją drogą ciekawe przeżycie. Nastolatek miał już wrócić, ale usłyszał głos, który przyciągnął jego uwagę. Pojawiło się pewne światełko w tunelu, co prawda śmierdziało alkoholem, co nie do końca dobrze świadczyło o rzetelności przekazywanych informacji, natomiast był to jedyny trop, jedyna pozytywna informacja. Warto spróbować i pociągnąć temat dalej.
- Kaminari Chino, przywódczyni klanu straciła nogę i oko w trakcie walki. Ot cała historia. Musimy sprawić, żeby była jak nowa, co więcej... jeszcze silniejsza dzięki nowym komponentom. Jeżeli mnie rozumiesz.
Powiedział bardzo poważnym i spokojnym głosem Anzou licząc na to, że jego rozmówca zrozumie o co mu chodzi i podłapie temat. Zdobycie oka Uchiha to nie lada wyzwanie, ba, Anzou nawet nie wie gdzie szukać, w grę wchodzi chyba tylko świeży... trup.
- Pomożesz mi? Myślę, że w grę wchodzą całkiem spore pieniądze, a kto wie, może nawet coś specjalnego od samej Chino. Znajdźmy jakieś ciało, trupy powinny być niemalże wszędzie... Może wiesz, gdzie takie ciała się znajdują?
Anzou mówił cicho, dyskretnie tak, aby tylko tajemniczy medyk to słyszał. Cały czas zachowywał ostrożność, ale poza tym - nie miał nic do stracenia. Świat Shinobi stanął na głowie i wszyscy, dosłownie wszyscy musimy stać się o wiele silniejsi, aby móc w jakikolwiek sposób przeciwdziałać zagrożeniu, które przynieśli Dzicy. Oko Uchiha, Sharingan to idealne wzmocnienie... Sam Anzou by się z największą przyjemnością połasił na taki kąsek.
0 x
- Minoru
- Posty: 1066
- Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
- Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie
- 2 x Katana wisząca u lewego boku
- Kamizelka shinobi - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Re: [Event} - Miasteczko Sarufutsu
0 x
Prowadzone misje:
- Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
- Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
- Arii - Zadanie specjalne C Kress
- Ai
- Postać porzucona
- Posty: 401
- Rejestracja: 29 mar 2023, o 11:40
- Wiek postaci: 14
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Złotowłosa i złotooka dziewczynka mierząca aż 152cm! Najczęściej ma na sobie białą, zwiewną sukienkę na ramiączkach, która sięga za kolana. Na niej ma czarną kamizelkę shinobi. Ochraniacz shinobi na czole - przesłonięty grzywką.
- Widoczny ekwipunek: Prawe i lewe udo - kabury, 2x torba przy pasie - z tyłu, średni zwój na plecach. Kamizelka shinobi (czarna), rękawiczki z blaszkami, ochraniacz na czoło (czarny, przesłonięty zazwyczaj grzywką), na prawym ramieniu ochraniacz Zjednoczonych Sił
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11022
- GG/Discord: Laertes#9788
- Multikonta: Aoi, Nuō, Sister
- Osamu
- Posty: 181
- Rejestracja: 7 lut 2023, o 12:58
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Białowłosy i wysoki młodzieniec przyozdobiony kilkoma białymi tatuażami.
- Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10932&p=202568#p202568
Re: [Event} - Miasteczko Sarufutsu
Osamu w końcu uwolnił się od tego śmiecia, który pojawił się znikąd i wielce nie miał pojęcia kim jest i skąd pochodzą jego wyjątkowe zdolności. Był pewien, że ich następne spotkanie doprowadzi do śmierci jednego z Nich. Teksty jakie walił do Niego ten poskładaniec podpisały na Niego wyrok. Uwolnił się też od szczeniaka Sabaku, który wielce zaczął pokazywać swój piach i inne cechy szczególne dla tego szczepu takie jak arogancja, buta i bycie zjebanym do szpiku kości. Wcześniej tymi samymi cechami odznaczył się Kuroi jako naczelny sabotażysta całego przedsięwzięcia jakim były rozmowy pokojowe. Skaranie boskie z tym szczepem, chciał już wrócić między swoich żeby trochę odpocząć.
Teraz mógł chociaż przez chwilę pobyć z kimś kogo naprawdę lubił i szanował. Udał się na poszukiwania Yuriki wraz z Tetsuro, który nie dość, że był bardzo miły to posiadał cały pakiet umiejętności, którymi zaimponował Białowłosemu. -Tak naprawdę to byłem tylko raz opatrywany i to przez Ciebie, za drugim razem byłeś niedostępny i jakiś facet przygotował mi napar żeby poprawić regeneracje chakry. Odpowiedział i uśmiechnął się w stronę swojego towarzysza po czym dodał. -No i jak widzisz, wszystko ze mną w porządku. Taisho się nie martw bo to chyba jeden z najsilniejszych ludzi na całej pustyni. Pochwalił swojego dowódcę i uspokoił nieco Zielonowłosego. Jego uśmiech zniknął kiedy został tylko poruszony temat wydarzeń na froncie. -Widziałem Cię. Próbowałem Was wesprzeć moim kamiennym smokiem ale nie miałem możliwości zrobić czegokolwiek więcej. Dziękuje Ci, Tetsuro. Wziął głębszy oddech i zaczął wyrażać swoje zdanie bez żadnego zwątpienia. -Unia musi potraktować to poważnie. Może gdyby Sabaku byli mniej zadufani w sobie to wysłaliby kogoś więcej niż tego kretyna, Kuroia. Po czym wskazał palcem na tego palanta, a po chwili sytuacja nabierała rozpędu.
-Powinni. Odpowiedział bardzo krótko na pytanie zadane przez Tetsuro. Wszak nie miał najlepszego zdania o tym zdradzieckim ścierwie jakim był ten Sabaku. Miał nadzieje, że Uchiha go zabiją i nawet Taisho nie da rady go uratować. Nie zdążyli się jednak zbliżyć kiedy nadzieje Osamu zostały wysłuchane... Przynajmniej połowicznie bo został aresztowany ale niestety zostanie doprowadzony do Sabaku na sądy... Ehh te skurwysyny sprawę pewnie umorzą bo to przecież jeden z Nich... Paskudne i zdradzieckie gady... Jeden Asahi sprawia, że cały kontynent trzęsie przed Nimi portkami. Taisho zbliżył się do Nich i wytłumaczył co się wydarzyło oraz poprosił ich o kontynuację działań pod jego dowództwem. -Tak jest Taisho-sama tylko najpierw musimy znaleźć siostrę Tetsuro. Pochylił głowę w geście szacunku i miał nadzieje, że Kaguya przychyli się do tego i nie będzie kazał niańczyć smarkacza przez cały ten czas. Yurika była zdecydowanie więcej warta niż ktoś o wątpliwej lojalności, wątpliwym pochodzeniu i wątpliwym intelekcie.
Teraz mógł chociaż przez chwilę pobyć z kimś kogo naprawdę lubił i szanował. Udał się na poszukiwania Yuriki wraz z Tetsuro, który nie dość, że był bardzo miły to posiadał cały pakiet umiejętności, którymi zaimponował Białowłosemu. -Tak naprawdę to byłem tylko raz opatrywany i to przez Ciebie, za drugim razem byłeś niedostępny i jakiś facet przygotował mi napar żeby poprawić regeneracje chakry. Odpowiedział i uśmiechnął się w stronę swojego towarzysza po czym dodał. -No i jak widzisz, wszystko ze mną w porządku. Taisho się nie martw bo to chyba jeden z najsilniejszych ludzi na całej pustyni. Pochwalił swojego dowódcę i uspokoił nieco Zielonowłosego. Jego uśmiech zniknął kiedy został tylko poruszony temat wydarzeń na froncie. -Widziałem Cię. Próbowałem Was wesprzeć moim kamiennym smokiem ale nie miałem możliwości zrobić czegokolwiek więcej. Dziękuje Ci, Tetsuro. Wziął głębszy oddech i zaczął wyrażać swoje zdanie bez żadnego zwątpienia. -Unia musi potraktować to poważnie. Może gdyby Sabaku byli mniej zadufani w sobie to wysłaliby kogoś więcej niż tego kretyna, Kuroia. Po czym wskazał palcem na tego palanta, a po chwili sytuacja nabierała rozpędu.
-Powinni. Odpowiedział bardzo krótko na pytanie zadane przez Tetsuro. Wszak nie miał najlepszego zdania o tym zdradzieckim ścierwie jakim był ten Sabaku. Miał nadzieje, że Uchiha go zabiją i nawet Taisho nie da rady go uratować. Nie zdążyli się jednak zbliżyć kiedy nadzieje Osamu zostały wysłuchane... Przynajmniej połowicznie bo został aresztowany ale niestety zostanie doprowadzony do Sabaku na sądy... Ehh te skurwysyny sprawę pewnie umorzą bo to przecież jeden z Nich... Paskudne i zdradzieckie gady... Jeden Asahi sprawia, że cały kontynent trzęsie przed Nimi portkami. Taisho zbliżył się do Nich i wytłumaczył co się wydarzyło oraz poprosił ich o kontynuację działań pod jego dowództwem. -Tak jest Taisho-sama tylko najpierw musimy znaleźć siostrę Tetsuro. Pochylił głowę w geście szacunku i miał nadzieje, że Kaguya przychyli się do tego i nie będzie kazał niańczyć smarkacza przez cały ten czas. Yurika była zdecydowanie więcej warta niż ktoś o wątpliwej lojalności, wątpliwym pochodzeniu i wątpliwym intelekcie.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość