Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę

Awatar użytkownika
Sans
Administrator
Posty: 5407
Rejestracja: 14 lut 2015, o 11:23
Wiek postaci: 8
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Papyrus

Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę

Post autor: Sans »

Karczma nazywająca się "Wspomnienie Shinobi" umieszczona jest bliżej centrum Kotei. Wpierw rzucają się w oczy wiszące wewnątrz, na ścianach, portrety należące prawdopodobnie do większości liderów Uchiha, jeżeli nie wszystkich od czasów założenia klanu. Pod każdym z nich znajduje się plakietka z imieniem wraz z latami, w których rządził klanem. Pośród nich jest również podobizna Uchiha Katsumi, choć oczywiście w tym wypadku nie ma daty zakończenia jej władzy, gdyż dalej ją sprawuje. Często rozmawia się tutaj o przeszłości klanu, wspominając jego wielkie i dumne chwile młodszym klanowiczom. Lokal imponuje przede wszystkim swoimi rozmiarami, posiadała ona dwa piętra wypełnione stolikami dla gości z dwoma osobnymi barami, choć tylko jedną kuchnią na parterze. Jakby tego było mało można skorzystać również z zadaszonej altanki tuż przed samym budynkiem, gdzie mieści się kilka dodatkowych siedzeń. Ściany są pomalowane na kolor czerwony, a stoliki oraz krzesła są czarne jako nawiązanie do największego skarbu Uchiha, czyli sharingana.

W związku z turniejem pokoju Shinji postanowił zorganizować małe zawodu w ich karczmie. Długi czas się zastanawiał pomiędzy dwoma pomysłami, ale nie mogąc zdecydować postanowił zrealizować oba. Stoliki przygotowane do siłowania na rękę były na zewnątrz, z kolei zawody picia piwa znajdują się na drugim piętrze. Dla gości nie chcących brać w tym udziału pozostawał parter.

Właścicielami jest dwójka braci, pomiędzy którymi jest zaledwie rok różnicy. Obaj są uparci, przez co często dochodzi między nimi do konfliktów gdyż mają zupełnie odwrotne pomysły na prowadzenie biznesu. Mimo tego nie ma między nimi żadnej złej krwi, a w krytycznych sytuacjach zaczynają natychmiast współpracować odkładając na bok swoją dumę.
Shinji Uchiha - Młodszy z braci, którego najlepiej można określić jako człowieka narwanego. Cokolwiek wymyśli natychmiast przeszedłby do działania bez jakiejkolwiek dyskusji z kimkolwiek. To właśnie on jest odpowiedzialny za pomalowanie ścian na czerwono pod wpływem swojego "genialnego" planu. Dodatkowo jest flirciarzem, a zarazem gentelmenem znając granicę dobrego smaku. Przedstawicielki płci pięknej bez problemu mogą się czuć przy nim komfortowo. Co jeszcze można o nim powiedzieć? Jest rzetelny, dotrzymuje danego słowa, a także uwielbia spędzać czas w towarzystwie. Jego największym hobby jest sztuka, sam od małego uczył się malować, a najnowsze obrazy Shirei-Kanów pochodzą właśnie spod jego ręki. Lepiej przy nim nie poruszać tego tematu, bo potem będzie ciężko sprawić aby się zamknął.
Ryu Uchiha - Jest zupełnym przeciwieństwem swego brata, gdyż wszystkie jego działania muszą być przemyślane aż do przesady. Zawsze nosi ze sobą notatnik, w którym wedle plotek posiada rozpisany swój plan dnia wyliczony co do minuty. Zagląda do niego regularnie, nawet podczas rozmowy często dopisując coś ołówkiem. Jest również samotnikiem, dlatego stara się unikać kontaktów z ludźmi. Poza tym można powiedzieć, że reszta cech jego osobowości jest taka sama jak u młodszego brata. Ostatecznie wychowali się wspólnie więc muszą mieć jakąś część wspólną.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kan Senju
Posty: 450
Rejestracja: 6 gru 2020, o 22:30
Wiek postaci: 20
Ranga: Akoraito
GG/Discord: Hikari#5885

Re: Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę

Post autor: Kan Senju »

Podczas wieczornego zwiedzania Kotei pierwszym punktem była jakaś porządna karczma, gdzie mogliby coś zjeść. Po wszystkim co Kan przeszedł zaczynał już odczuwać głód więc jego zaspokojenie było priorytetem na ten moment. Chodząc ulicą kręciło się po niej kilka osób, choć pewne miejsca przyciągały więcej uwagi, a jednym z nich były zawody siłowania na rękę tuż przed karczmą. Osobiście zdawał sobie sprawę z swej niewielkiej tężyzny, więc nawet do głowy mu nie przyszło aby w nich startować, ale obserwowanie tego z wewnątrz gdzie było luźniej - przynajmniej na parterze - mogło być jakimś zajęciem. Teraz został sam na sam z Sae, która go przed chwilą odrzuciła co zdecydowanie nie było dla niego komfortowe. Niemniej dał słowo, a tego zawsze zamierza dotrzymać nawet w sytuacji mało korzystnej. Taki już zwyczajnie był, choć jak pięknie mogłoby to wyglądać gdyby uzyskał inną odpowiedź... Trochę zbyt świeża sprawa, aby potrafił o tym nie myśleć całkowicie.
- Co myślisz o tej karczmie? Wspomnienie Shinobi brzmi dość ciekawie, a wewnątrz wygląda przyzwoicie. No i mają zawody, które możemy w najgorszym wypadku pooglądać.
Zapytał się nie chcąc samemu podejmować decyzji odnośnie lokalu, drugiej stronie takie atrakcje mogły zupełnie nie pasować i tylko przeszkadzać. Nie należał do samolubów aby stawiać swój komfort na pierwszym miejscu, wręcz przeciwnie. Zawsze bywał ugodowy, no poza spotkaniami biznesowymi gdzie zastępował ojczyma. Tam nauczył się potrafić stawiać na swoim w odpowiednim momencie, co również przekładało się w życiu czasem. Dobrym przykładem było kiedy zatrzymywał strażnika chcącego wynieść jego ucznia. A skoro jesteśmy przy jego uczniu, to jego zachowanie przed odejściem było nieprzyjemne. Nie tak powinni się zachowywać, nawet jeśli sypią im piachem w oczy powinni pokazać, że są najzwyczajniej w świecie lepsi zamiast oddawać tym samym niczym dzieci. Nie wiedząc zbytnio o czym rozmawiać, postanowił poruszyć tą sprawę.
- Swoją drogą, co robimy z Kazumą? Zazwyczaj jego panoszenie się bywa niegroźne, ale tym razem moim zdaniem przesadził. Powinien lepiej reprezentować swój ród, skoro został tutaj oficjalnie wysłany tylko... Nie mam żadnego pomysłu jak do tego podejść. Nawet dzieciaki, które adoptowali rodzice kiedy przyprowadziłem je do domu z...
Tutaj na chwilę się zatrzymał, bo niemal nie wypaplał zbyt wiele. Jego obecność na wojnie pod przykrywką była całkowitą tajemnicą, którą nie powinien się dzielić z nikim. Został ostrzeżony aby nawet przybranym rodzicom wszystkiego nie wyjaśniać. To spowodowało nagłą zmianę używanych dalej słów.
- No nie sprawiają mi tylu kłopotów, a nawet jeszcze nie rozpocząłem go trenować przez rozkazy Mukuro abyśmy tutaj przybyli.
Dokończył swoją wypowiedź lekko wzdychając. Nawet nie wiedział czy jest odpowiednią osobą aby jakkolwiek go korygować. Nie pytał się go o wiek, ale byli rówieśnikami, dodatkowo znali się niewiele. Czy miał jakieś do tego prawo? Tylko miał go nauczać używania mokutonu, a nie zostawać niańką.
0 x
Awatar użytkownika
Sae
Posty: 149
Rejestracja: 26 lut 2020, o 09:44
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Smukła, przez co wydaje się wyższa niż w rzeczywistości. Brązowe włosy do ramion i prawie czarne oczy. Uroda i akcent typowe dla Prastarego Lasu. Ciemnobrązowe spodnie i dopasowana, beżowa bluza. Czarne buty z otwartymi palcami. Pachnie lasem i rosą.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu udach oraz torba
Lokalizacja: Sogen

Re: Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę

Post autor: Sae »

Sae całkiem podobała się wieczorna atmosfera w Kotei, choć sporo różniła się od klimatu dobrze jej znanej Hayashimury. Gdy na ulicach wywieszono lampiony, a sklepy zostały zamknięte robiąc miejsce na różne stoiska z jedzeniem cała scena wydawała jej się niemal magiczna. No cóż, jeśli nie liczyć tej okropnej pogody, bo pomimo ładnych widoków wcale nie miała zamiaru jeść na zewnątrz. Wraz z nadejściem wieczora znacząco spadła temperatura powietrza i wszystko wskazywało na to, że później mogło być jeszcze gorzej.

- Wygląda przytulnie... i hm, turystycznie? - Dodała po chwili zawahania zaglądając przez okna. Karczma znajdowała się w takim miejscu, że przyciągała bardziej przyjezdnych niż miejscowych, co zdaniem dziewczyny było bardzo na plus, gdyż chwilowo miała ich dość. Z drugiej strony takie miejsca pewnie były sporo droższe i Sae przez chwilę rozważała wspomnienie tego faktu, ale ostatecznie zdecydowała się tego nie robić. - Chodźmy tam.

Nie było sensu tułać się po mieście, oboje musieli być już bardzo głodni. Sae skierowała ich na stolik znajdujący się gdzieś pod ścianą, z dala od największego zgiełku i hałasu. Dopiero kiedy usiedli zaczęła trochę żałować swojego wyboru, gdyż nie było wiele rzeczy, które mogły rozproszyć jej myśli od wydarzeń sprzed ostatnich dwudziestu minut. Starała się zachowywać naturalnie, lecz nie potrafiła na długo utrzymać kontaktu wzrokowego i zamiast tego oglądała siłujących się mężczyzn, co w zasadzie zupełnie jej nie interesowało. Na szczęście Kan podjął neutralny, choć na ten moment emocjonujący temat Kazumy.

- To było okropne, myślałam że zapadnę się pod ziemię - wyznała szczerze. Nie mogli nawet narzekać na Uchiha skoro sami wykazali się takim prostactwem. Rodzina Sae nie należała może do bogatych, lecz została przykładnie wychowana i trudno byłoby jej się zachować w taki sposób wobec kogokolwiek. A przecież miała takie same powody do niechęci wobec Uchiha jak większość z ich rodu i wcale nie pałała do czerwonookich sympatią. - Wydaje mi się, że wystarczyłoby mu to zwyczajnie powiedzieć. Nie było w jego zachowaniu nic arystokratycznego... chociaż, co ja mogę o tym wiedzieć - zakończyła wzruszając ramionami i zakładając je na piersi. Po mowie ciała dziewczyny dało się zauważyć, że była tą sytuacją dość zirytowana, co było do niej całkiem niepodobne.

Gdy jednak Kan porównał blondyna do dzieci, którymi się opiekował Sae zaśmiała się zakrywając twarz dłonią. - Przecież jest już wyrośnięty, nie możesz wychować go jak dziecka i wątpię, by ci na to pozwolił. Jego zachowanie rzutuje jednak na całą naszą delegację... może nadal był bardzo wzburzony. Jeśli znowu będę świadkiem takiej sceny to sama powiem mu, co o tym myślę - zakończyła z pewnością siebie, której wcale nie miałaby musząc skonfrontować blondyna. Po prostu przy Kanie czuła się odważniejsza. - Ale jeśli był w tak podłym nastroju to mam nadzieję, że wrócił prosto do domu. - Kto wie, na co jeszcze byłoby go stać? Może wszcząłby jakąś bójkę, a rano znaleźliby jego zwłoki w jakimś rowie? Oczywiście sobie żartowała, lecz czy taki scenariusz był naprawdę aż tak nieprawdopodobny? Sae ponownie pomyślała, że rozdzielanie się w Sogen nie było zbyt mądre.

Siedzieli w karczmie już od kilku minut i przyszedł czas na przejrzenie karty dań oraz napojów. Młoda Senju przeskanowała je szybko wzrokiem automatycznie odrzucając wszystko, co zawierało w sobie ryby i inne morskie stworzenia... niestety mięso okazało się być tu towarem dość luksusowym. Przywykła do kuchni Yusetsu, może powinna choć spróbować regionalnych dań? A napoje? Była dorosła i mogła pozwolić sobie na alkohol... widząc jednak na liście miętę poczuła ukłucie tęsknoty za domem i zdecydowała się na herbatę. Ledwie wróciła do Hayashimury i już musiała odejść. - Rozumiem, że Turniej zaskoczył cię nie mniej niż mnie samą? Mam rozumieć, że nie wziąłbyś udziału w walkach, gdyby Mukuro-dono cię tu nie przysłała? Hmm... jeśli chodzi o jedzenie to wezmę to samo co ty.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kan Senju
Posty: 450
Rejestracja: 6 gru 2020, o 22:30
Wiek postaci: 20
Ranga: Akoraito
GG/Discord: Hikari#5885

Re: Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę

Post autor: Kan Senju »

Wystawione lampiony, stoiska na zewnątrz mogły robić wrażenie aczkolwiek zapewne nie były stałym zwyczajem. Prędzej okazjonalnym z powodu turnieju. Im lepsza atmosfera tym więcej pieniędzy zostawią w gospodarce goście, których mieli mnóstwo w związku z turniejem pokoju. Dodatkowo będą bardziej chętni odwiedzić ich miasto w przyszłości. Znając się na biznesie wcale sprawiło to na nim tak wielkiego wrażenia, ale trzeba przyznać postarali się. Osobiście był pewien, że Hayashimura w podobnych okolicznościach ozdobiona zostałaby wcale nie gorzej.
Gdy tylko zdecydowali się na karczmę Sae przejęła pałeczkę w wyborze miejsca, Zaprowadziła Kana do stolika oddalonego od całego jazgotu na zewnątrz oraz z góry. Oczywiście dalej można było słyszeć, choć na akceptowalnym poziomie. Zupełnie nie przeszkadzał w normalnej rozmowie. Gdyby chcieli zaznać większego spokoju chyba musieliby wynająć tutaj pokój, co było głupim pomysłem. Ludzie mieliby dziwne pomysły widząc dwie osoby płci przeciwnej wchodzące do prywatnego lokum. Taka opcja odpadała, nie chciał nadszarpnąć wizerunku dziewczyny nawet wśród nieznajomych. Wątpliwe aby znalazł się tutaj ktokolwiek jej znany. Niemniej siedząc naprzeciwko niej zauważył troszkę dziwne zachowanie z jej strony. Wydawało się jakby uciekała od niego wzrokiem, a zamiast tego oglądała mężczyzn siłujących się na rękę za oknem. Sam nie wiedział jak to powinien rozumieć, czyżby po tych zdarzeniach między nimi wolała go unikać? Nie, wtedy nie przyszliby razem do karczmy. A może w ten sposób pokazywała jak kompletnie nie jest nim zainteresowana, aby nie myślał o nawet szansie na coś między nimi? Taka opcja dla młodzieńca wydawała się najbardziej prawdopodobna, więc poczuł kolejny kunai wbijany w jego serce. Już sobie odpuścił, ale taka świadomość najzwyczajniej w świecie zabolała szczególnie kiedy został po raz pierwszy odrzucony przy pierwszej w życiu próbie. Niemniej postanowił się zachowywać zwyczajnie, nie mieć o to żalu, a dalej kontynuować tą znajomość. Z czasem mu przejdzie, może nawet kogoś innego sobie znajdzie w życiu.
- A czym...
Przerwał na chwilę słysząc chrypkę w własnym głosie aby odkaszlnąć.
- A czym twoim zdaniem niby się różni arystokrata od innych ludzi? Obaj potrafią odczuwać smutek, radość, gniew... Jedynie co ich różni to zasobność portfela, ale czy to świadczy cokolwiek o człowieku? Wychowano mnie, że te statusy nie sprawiają abyśmy byli kimś lepszym, jedynie mamy większą odpowiedzialność przez posiadanie większych możliwości. Poza tym jesteśmy równi jako ludzie niezależnie od miejsca wychowania.
Na chwilę przymknął oczy biorąc głębszy oddech, bo wewnętrznie irytowało go podejście jakoby z względu na urodzenie byli jakimiś lepszymi ludźmi. Nie było tego słychać w samym głosie, ani w ciele, tym bardziej jak przypomniał mu się jeden szczegół przez który sam mógł być wychowany inaczej od pozostałych rodzin arystokrackich więc postanowił o to uzupełnić swoją wypowiedź.
- Choć możliwe nie wszyscy arystokraci patrzą na sprawę w ten sposób, a jedynie moi przybrani rodzice. Ojciec również był zwykłym mieszkańcem zanim nie poślubił mojej matki. Mogą mieć inną perspektywę na te sprawy.
Kiedy usłyszał, że nie może go wychować jak dziecka Senju tylko się uśmiechnął do siebie słuchając reszty wypowiedzi. Osobiście miał inne zdanie, mógł mu wymyślić rygorystyczny trening aby go złamać, choć problematyczny mógłby być bunt z jego strony. Musiałby walczyć z genjutsu, co jest niesamowicie upierdliwe, więc wolałby tego uniknąć za wszelką cenę. Słysząc jak Sae zadecydowała, że przy następnej okazji sama mu wygarnie z wielką chęcią zostawi to w jej rękach wtrącając się ewentualnie tylko w razie potrzeby.
- W takim wypadku liczę na ciebie.
To było przyjemne uczucie kiedy nie było się odpowiedzialnym samotnie, a można się tym podzielić z innymi. Dotychczas brał wszystko na swoje barki, co czasami bywało przytłaczające jak teraz.
- Raczej, myślę miał dość obcowania z mieszkańcami.
Niedługo później dostali już swoje menu, które Kan zaczął niemal natychmiast przeglądać. Najpopularniejsze tutaj były ryby, które natychmiast pominął w swoim wyborze. Zamiast tego skupił się na mięsnych potrawach wybierając jedną z droższych potraw serwowanych w tym lokalu czyli dziczyznę z ryżem oraz warzywami smażonymi na patelni dostarczając ciału wszelakich potrzebnych składników. Następnie przeszedł do napoi, gdzie jego uwagę przyciągnęło piwo. Normalnie nie tykał alkoholu. Raz w życiu wypił czarkę sake, które było dla niego zbyt mocne więc to była dobra okazja na spróbowanie czegoś lżejszego. Podobno procenty rozweselały, a jemu samemu po dniu dzisiejszym się to przyda.
- Tak, zanim nie dostałem listu z rozkazami nawet nie słyszałem o turnieju. Byłem zajęty szkoleniem dzieciaków, a także zadbaniem o ich zaaklimatyzowanie się w domu.
Po otrzymaniu odpowiedzi poszukiwał kontaktu wzrokowego z kelnerem, a gdy ten nastąpił dał mu kiwnięciem głowy znak gotowości do złożenia zamówienia.
- A chcesz coś do picia, czy też weźmiesz piwo jak ja?
Chwilę później przyszedł barman, zebrał zamówienie i zostawił ich ponownie samych.
0 x
Awatar użytkownika
Sae
Posty: 149
Rejestracja: 26 lut 2020, o 09:44
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Smukła, przez co wydaje się wyższa niż w rzeczywistości. Brązowe włosy do ramion i prawie czarne oczy. Uroda i akcent typowe dla Prastarego Lasu. Ciemnobrązowe spodnie i dopasowana, beżowa bluza. Czarne buty z otwartymi palcami. Pachnie lasem i rosą.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu udach oraz torba
Lokalizacja: Sogen

Re: Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę

Post autor: Sae »

Sae słuchała wywodu Kana z uniesionymi brwiami i lekko otwartymi ustami. To nie opinia chłopaka na ten temat ją zaskoczyła, lecz fakt że sprawa ta wyraźnie miała dla niego jakąś większą wagę. Sama.. cóż, nie zgadzała się z nim w dużym stopniu. Nie tak została wychowana, ale... nie potrafiła otrząsnąc się ze słów Kazumy na temat jej ojca. Samiec beta. Czyżby miał rację? Lecz ona nie potrafiła tak łatwo odstąpić od całego swojego systemu wartości wpajanego jej od maleńkości. Nie mogła nagle odwrócić się od przykładu jaki dawał jej Takane nawet jeśli wewnętrznie sama spierała się z wieloma jego spostrzeżeniami.

- Uważasz, że ludzie są sobie równi, Kan-san? - Jej ton mógł się wydawać swobodny i konwersacyjny, lecz dało się odczuć, że zależy jej na jego szczerej odpowiedzi. Sae wiedziała lepiej i w tej kwestii zapewne bliżej jej było do Kazumy niż do Kana. Społeczeństwo tworzyła piramida hierarchii, a pozycja jednostki w owej piramidzie zależała od jej urodzenia, pieniędzy, płci oraz, w nie mniejszej mierze talentu i umiejętności. - Jeśli tak uważasz to może masz rację. Wydajesz się mądrym i wykształconym człowiekiem. - A takie wrażenie w porównaniu do niej sprawiał właśnie dzięki możliwościom, jakie dali mu jego przybrani rodzice. To było zastanawiające, że uważali że takie rzeczy nie miały wartości... lub przynajmniej tak mu powiedzieli. Być może właśnie dlatego, że był adoptowany i nie chcieli ranić jego uczuć? Sae poczuła się winna, że ostatnio sama zdawała się często to robić. Nie tak ją wychowano, powinna móc z każdej sytuacji znaleźć satysfakcjonujące wyjście. Kan był w gruncie rzeczy wrażliwą osobą, być może bardziej niż ona sama... i coraz bardziej to w nim doceniała.

- Przepraszam, nie miałam zamiaru odmówić Kazumie prawa do odczuwania emocji, zupełnie nie o to mi chodziło - dodała miękkim tonem jakim zwykle zwracała się do dzieci uśmiechając przy tym życzliwie. Absolutnie nie patrzyła na chłopaka z góry, jasnym powinno być, że szanowała go w każdy możliwy sposób. Tak naprawdę coś w jego twarzy sprawiało, że miała ochotę wziąć jego dłoń w swoje i pogładzić ją pokrzepiająco. - Zgodzę się jednak z tym, że większe możliwości wiążą się z większą odpowiedzialnością. Również za własne zachowanie - podkreśliła ostatnie słowa. - Wiesz o tym lepiej niż którekolwiek z nas. I oczywiście możesz na mnie liczyć, choć nie mogę obiecać konkrentych rezultatów - zaśmiała się na samą myśl. Kazuma nie wydawał jej się osobą, która zwyczajnie przyjmie krytykę i wcale nie była pewna, czy nie pożałuje takiego wtrącania się.

- Ciekawi mnie, dlaczego wysłała akurat nas - powiedziała przechylając głowę na bok w zadumie. Cóż, może nie ją konkretnie, gdyż jej obecność mogła być decyzją Takane. On sam jednak... Mukuro-dono wykazała się kompletnym brakiem taktu w tej sytuacji i Sae zastanawiała się nie po raz pierwszy, czy za tą decyzją nie kryło się coś większego. Szczególnie, że sam Kazuma nie krył się ze swoją niechęcią do kobiety i sentyment ten z pewnością wyniósł z domu. Takane był jednak lojalny, bardzo lojalny. Być może Mukuro-dono w to nie wierzyła? Może potrafiła rozpoznać emocje w oczach jego ostatniego dziecka, emocje których ona sama nie potrafiła wtedy wyartykułować?

- Zacznę od mięty - odpowiedziała podekscytowana i ucieszona daniem, które Kan im zamówił. Dziczyzna była pewnie importowana z Prastarego Lasu i Sae nie oczekiwała, że będzie smakować jak w domu, jednak nie mogła się doczekać by jej nie spróbować. Kto wie, może wpędzi ją w tak dobry nastrój, że sama później skusi się na piwo? Zdecydowała jednak, że picie równolegle z chłopakiem to nie jest dobry pomysł, w końcu nie mogła wiedzieć jak jej ciało zareagowałoby na alkohol... może zrobiłaby coś głupiego i musiała później udawać, że tego żałuje? Nawet będąc daleko od domu nie zapominała, że jej ojciec nie mógł znajdować się gdzieś w pobliżu. - Często zdarza ci się pić, Kan-san? - Zapytała wesołym tonem, zupełnie nie zauważając, że pytanie to mogło zostać zrozumiane opacznie.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kan Senju
Posty: 450
Rejestracja: 6 gru 2020, o 22:30
Wiek postaci: 20
Ranga: Akoraito
GG/Discord: Hikari#5885

Re: Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę

Post autor: Kan Senju »

Z rozmowy na temat Kazumy siedząc przy stole niemal przeszli do filozoficznych wywodów na temat społeczeństwa. Każdy mógł mieć swoje poglądy na dany temat, ale Kan w tym wszystkim potrafił bronić swojego zdania nie odczuwając chociażby grama wstydu. Ba! Można powiedzieć wręcz przeciwnie, zaczynał odczuwać dumę. W pełni przyjął nastawienie jego rodziców, którym chętnie się podzieli z każdym zainteresowanym. Tym bardziej Sae, która chciała poznać więcej szczegółów. Sama się o to prosiła więc nie może być zła jeżeli zrobi mały monolog w tym momencie prawda? Najwyżej następnym razem będzie bardziej ostrożna w tej kwestii. Był zawsze chętny przedstawić swoje stanowisko mu wpojone z uśmiechem patrząc jej w oczy.
- Jak najbardziej są równi. choć jest to bardziej zawiły temat. Przykładowo lider rodu ma najwyższą pozycję mogąc wydawać innym swoje rozkazy, które powinny być wykonywane przez nich wykonywane. Jednocześnie to nie oznacza aby mógł innymi pomiatać. Szcunek się należy każdemu. Przykładowo jeżeli wyszłoby na jaw aby torturował cywili to sprawę powinno się to zatuszować czy może też pociągnąć go do odpowiedzialności? Moim zdaniem druga opcja jest odpowiednia. Podobny przykład z pracownikami, muszą oni uznać decyzje szefa, bo gdy będą robić po swojemu zostaną najzwyczajniej w świecie zwolnieni, ale nie poniżani z tego powodu. Wedle prawa wszyscy powinni być równi. Naturalnie pieniądze czy pozycja ułatwiają jednym życie, ale nie powinny być one używane do wywyższania się, a wspólnego rozwoju wszystkich. Bez zwykłych ludzi nie ma również arystokracji, bo zazwyczaj to oni wykonują zamiast zamożnych pracę dzięki której się bogacą. Jest to środowisko, które powinno wspólnie się rozwijać wspierając się zamiast tworzyć jakieś dziwne podziały. Pamiętajmy tylko jedno. Wszędzie są potrzebne osoby decyzyjne, bez tego zamiast zbudować dom to budowlańcy stali by w miejscu kłócąc się gdy każdy próbuje narzucić swoją koncepcję, albo gorzej. Każdy próbowałby po swojemu, a potem zamiast domu powstałby jakiś potwór.
Przy okazji komplementów młodzieniec zaczerwienił się odwracając chwilowo głowę w bok, a jedna ręka automatycznie sięgnęła do tyłu głowy. Zawsze kiepsko przyjmował komplementy, a biorąc pod uwagę od kogo one spłynęły tym razem było jeszcze gorzej. Poczuł się skrępowany, bo ciężko jest odrzucić zauroczenie pstryknięciem palcami prawda?
- Przesadzasz. Ciągle popełniam głupie błędy.
Jak przykładowo niedawno kiedy myślał, że między nimi coś jeszcze może się w przyszłości pojawić. Jego wyobraźnia zaczęła brać górę, a sam nie potrafił zapanować nad tymi myślami. Mimo to powoli zaczął się oswajać z tymi myślami, przynajmniej dzięki swojej szczerości tego się dowiedział się jak nie ma szans więc w zasadzie takim kompletnym błędem akurat to nie było.
- Hę?
Zupełnie nie zrozumiał o co chodziło z odczuciami Kazumy, ani przeprosinami więc wydał z siebie taki niekontrolowany dźwięk, a na jego twarzy pojawiło się ewidentne zaskoczenie. Przecież nic takiego nie sugerował, nawet nie miał na myśli. Próbował zrozumieć jej sposób myślenia tutaj, ale mózg Senju ewidentnie nie widział w tym żadnego połączenia w związku z ich rozmową. Gdyby był komputerem to dostałby właśnie blue screena, ale jako człowiek potrafił się do tego dostosować.
- Spokojnie, nic takiego nie sugerowałem. Nie masz za co przepraszać.
Dalsze słowa odnośnie możliwości jedynie przyjął potwierdził kiwnięciem głowy z uśmiechem, choć swoim zdaniem wcale nie wiedział o tym więcej od innych. Z drugiej strony przez niską interakcję z swoimi rówieśnikami nie miał pojęcia jak inni to traktują więc nie zamierzał zaprzeczać w tym wypadku. Plus trzeba przyznać od zawsze posiadał możliwości, a jak trzeba nie zawahał się ich użyć jak w przypadku dwójki dzieciaków, które zabrał z terenów objętych wojną i sprowadził do domu. Skoro osoba postronna tak mówi to musi mieć najwidoczniej rację, którą po zastanowieniu się przyjął.
- Mamy przewagę liczebną, razem damy radę.
Wybór Mukuro ciężko mu było skomentować, bo nie miał pojęcia dlaczego wybrała akurat Kazumę, Takane czy Sae. Mógł jedynie wypowiedzieć się w swoim imieniu.
- Dotychczas często przydzielała mi zadania osobiście, które wykonałem bez zarzutów. Zdarzyła się nawet tajna ostatnim razem, którą nie mogę się podzielić więc może mi ufa? Albo mnie testuje? Nigdy nie miałem okazji jej spotkać twarzą w twarz, szczegóły misji zawsze przekazywała przez pośredników więc ciężko mi powiedzieć co myślała w tym przypadku.
Zamówiwszy dwa posiłki, miętę oraz piwo Kan mógł zauważyć jak Sae była zadowolona z jego wyboru. Niemniej chwilę później zadała pytanie o ilość spożywanych procentów, co sprawiło iż lekko się zaczerwienił. Kompletnie nie posiadał żadnego doświadczenia. Czy zostanie to odebrane jakoś źle? Może jako przedstawiciel płci męskiej nie powinien się do tego przyznawać? Przy odpowiedzi spojrzał w kierunku stołu jakby się tego wstydził.
- Poza jedną czarką sake to będzie mój pierwszy raz prawdę mówiąc.
Nawet jego głos był lekko przyciszony, czekając jak zostanie to przyjęte. A kiedy tylko zostały przyniesione napoje szybko sięgnął po kufel aby wziąć większego łyka, nawet dwa.
- Całkiem to dobre!
Powiedział ewidentnie zaskoczony, bo mimo wiedzy jako piwo jest słabsze od sake, ale nie spodziewał się takiej różnicy. Gdy jedno paliło mu gardło to obecnie czuł nawet przyjemność.
0 x
Awatar użytkownika
Sae
Posty: 149
Rejestracja: 26 lut 2020, o 09:44
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Smukła, przez co wydaje się wyższa niż w rzeczywistości. Brązowe włosy do ramion i prawie czarne oczy. Uroda i akcent typowe dla Prastarego Lasu. Ciemnobrązowe spodnie i dopasowana, beżowa bluza. Czarne buty z otwartymi palcami. Pachnie lasem i rosą.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu udach oraz torba
Lokalizacja: Sogen

Re: Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę

Post autor: Sae »

Sae była chętna zgodzić się otwarcie z Kanem niezależnie od swoich własnych poglądów. Ostatecznie i tak jej zdanie w tej kwestii było bez znaczenia, bo sama nie miała przecież na to wpływu... a w dodatku niezależnie od wyniku ich dyskusji, nie miał on przecież najmniejszego wpływu na rzeczywistość. Wolała również, że chłopak miał tak idealistyczne podejście do świata... w pewien sposób chciała je chronić.

- Jaka szkoda, że osoby u władzy nie podzielają twojego zdania. Myślę, że świat wyglądałby wtedy zupełnie inaczej - skomentowała potok słów bruneta, choć miała pewne wątpliwości. Bo czy takie negowanie rzeczywistości nie było przypadkiem słabością, którą inni mogliby wykorzystać? Jeśli tak to wystarczy, że ona będzie obok by go przed tym ochronić. - Widzisz siebie w roli decyzyjnej osoby? Jesteś teraz kimś takim dla mnie i dla Kazumy-sana.

Po prawdzie ciekawiło ją jak widział to blondyn i czekała z niecierpliwością na rozwój wydarzeń. Chłopak nie wiedział nawet, że Sae dołączy do ich treningów i nieco stresowała ją myśl o tym jak to przyjmie. Nie zdziwiłaby się, gdyby jej poziom bliższy był przyszywanemu rodzeństwu Kana niż ich dwójce i fakt ten wyjątkowo ją deprymował.

- To pierwsze zadanie jakie mi dała... ostatnie cztery lata spędziłam w Yusetsu i gdy wróciłam miałam zamiar zgłosić się do niej po misję. Wstyd się przyznać, lecz to byłaby moja pierwsza dla klanu. Niespodziewanie sama wysłała mnie poza osadę... wiem, że może na to nie wygląda ale naprawdę bardzo chciałabym przysłużyć się klanowi. Po prostu dotychczas nie było ze mnie większego pożytku. Mój ojciec zaczyna tracić do mnie cierpliwość...

Dziewczyna nie miała zamiaru mówić aż tyle, ale ostatecznie być może dzieki temu Kan zrozumie dlaczego była tak wdzięczna, gdy zgodził się ją trenować. Zupełnie w siebie nie wierzyła i bez przerwy porównywała do brata, który przez lata wypominał jej słabości. Nawet wiedząc już, jak toksycznym był człowiekiem nie potrafiła się uwolnić od jego słów. Nie wiedziała, czy miał rację, czy stały się one samosprawdzającą się przepowiednią.

Po chwili napoje pojawiły się przed nimi i Sae automatycznie otoczyła gorącą filiżankę dłońmi, by je nieco ocieplić. Wszystko wskazywało na to, że na jedzenie również nie będą musieli długo czekać.

- Och, to tak jak ja! Spróbowałam kiedyś sake, które znalazłam w barku ojca, ale chyba było przeterminowane... albo przynajmniej tak smakowało, fuj. - Sae skrzywiła się na samo wspomnienie. Nie mogła zrozumieć jak ludzie mogli to pić, ale nigdy więcej nie wykradała ojcu trunków. Mogła się jednak domyślać po reakcji Kana, że piwo bardzo się od sake różniło.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kan Senju
Posty: 450
Rejestracja: 6 gru 2020, o 22:30
Wiek postaci: 20
Ranga: Akoraito
GG/Discord: Hikari#5885

Re: Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę

Post autor: Kan Senju »

Srzez słowa aby osoby u władzy nie podzielały jego poglądów wpadł w lekką zadumę. Gdyby chodziło o jego prawnych opiekunów to owa idea była jak najbardziej stosowana, aczkolwiek nie miał pojęcia jak to wyglądało gdziekolwiek indziej. Czy liderka widziała to zupełnie inaczej? To by tłumaczyło zachowanie Tsuyoshi'ego. Od kiedy przekazywał mu szczegóły zadania był on butnym człowiekiem, uważającym się za lepszego. Od samego początku próbował to pokazać poprzez słowne poniżenia, którym się nie ugiął ani przez moment. Właśnie z tego powodu nie polubił go od pierwszej wymiany zdań, a gdy oberwał od niego genjutsu za podniesienie głosu kiedy ten manipulował raportem pod własne widzi mi się nawet go znienawidził. Uznał to za nadużywanie władzy, a następnie poszedł zgłosić Mukuro, która była nieobecna więc zmuszony został do zostawienia listu. Teraz wszystko nabierało sensu, a sam chłopak gdy powiedziano mu to w twarz posmutniał. Jego wierzenia odnośnie świata okazały się zakłamane, jakby pewna część budowli z kart właśnie się rozwaliła. Czy miał zamiar to zmienić? Nie, bo był tylko najzwyklejszym akoraito. Nie miał na to najmniejszego wpływu, znał swoje miejsce choć nie oznacza to aby pozwalał innym sobą pomiatać.
- Przepraszam, zamyśliłem się. Możesz powtórzyć?
Jego ton głosu był niezmieniony, aczkolwiek brakowało tymczasowo tego uśmiechu, radości w oczach. Powtórzone pytanie trochę go zdziwiło, bo nigdy się na tym nie zastanawiał. Niemniej w głębi serca znał odpowiedź niemal natychmiastowo. Kilkukrotnie zdarzało mu się być osobą decyzyjną, zawsze podchodząc do tego naturalnie, instynktownie.
- To zależy, nie widzę problemów aby przyjmować tą rolę dla was, aczkolwiek nie mam doświadczenia gdybym dostał większą liczbę ludzi pod swoją opiekę.
Odpowiedział jak zwykle szczerze, niczego nie ukrywając. Nie proponowałby im treningu, ani niczego gdyby nie potrafił przyjąć odpowiedzialności wiążącej się z tym. Miał jedynie nadzieję, że faktycznie będzie potrafić ich nauczać. Jedyne co dotychczas przekazywał innym to chodzenie po drzewie, albo też po wodzie. Były to podstawowe ninjutsu, więc szło mu dość gładko. Problem zaczynał się wraz z stopniem zaawansowania mokutonu.
Historia Sae początkowo wzbudzała lekką zazdrość, bo sam poza granicami przebywał jakiś miesiąc? Z tego dwukrotnie tylko w Antai, a wewnątrz chciał zwiedzić więcej świata poznając jego piękno. Co prawda za każdym razem tęsknił za prastarym lasem z względu na bliskość z drzewami i ogólnie naturą, ale to nie wyciszało jego ciekawości jak wyglądają oraz żyje się w innych miejscach. Szybko jednak owa zazdrość minęła, a poczuł smutek wraz z kontynuowaniem jej historii. Najwidoczniej potrzebowała się przed kimś otworzyć, uznając go za godnego zaufania. W tym momencie bardzo chciałby ją przytulić, ale byli rozdzieleni stołem, a dodatkowo zauroczenie znowu zaczęłoby go atakować.
- Moim zdaniem nie powinnaś się tym przejmować. Nigdy nie jest zbyt późno aby zacząć pomagać klanowi, za to często bywa zbyt wcześnie. Lepiej poczekać i być gotowym czy zgrywać chojraka, a potem stracić własne życie? Odpowiedź jest oczywista nie ważne co mówią inni. Jeżeli to ciebie pocieszy to sam zacząłem wykonywać misje dopiero w wieku siedemnastu lat, choć może nie jestem najlepszym przykładem. Wiele osób nazywało mnie geniuszem, ale to nie jest prawda.
Na chwilę przerwał aby wziąć kolejny łyk piwa, które mu wyjątkowo posmakowało. Idealnie nawilżało gardło kiedy wysychało od potoku słów.
- Po prostu trenowałem ciężej niżeli ktokolwiek poświęcając temu dwanaście lat życia, albo więcej. Każdego dnia, od poranka do nocy, nieraz nie miałem nawet siły wrócić do domu. Chciałem mieć umiejętności aby ochronić bliskie mi osoby, nie być tym bezradnym pięciolatkiem, który tylko przygląda się jak traci wszystko przez okno. Nie powiedziałbym aby to była właściwa droga, ale była to moja droga, którą wybrałem. Ty wybierasz swoją, dlatego nie powinnaś pozwalać aby ktoś próbował to robić za ciebie. A jeżeli ktokolwiek będzie próbował to zawsze możesz na mnie liczyć, obowiązki sensei'a nie kończą się na nauce.
Znowu się rozgadał, ale takim był właśnie typem człowieka. Nie bojącego się wspomnieć o swoich najgorszych wspomnieniach, bo już dawno się z nimi oswoił. Przeszłości nie zmieni, mógł jedynie patrzeć w przyszłość. Słysząc historię odnośnie podkradania sake Kan troszkę się uśmiechnął.
- Chyba tak smakuje, bo mam podobne wspomnienie. Za to mogę polecić piwo, zupełnie inne doznanie.
Jakoby na potwierdzenie swoich słów wziął kolejnego łapczywego łyka piwa, bo słyszał jak alkohol potrafi poprawić humor, a dotychczas nie działało. Naturalnym powodem była zbyt mała ilość, więc jak zauważył kelnera idącego w ich kierunku dopił je szybko aby móc zamówić kolejne.
- To jak skusisz się?
0 x
Awatar użytkownika
Sae
Posty: 149
Rejestracja: 26 lut 2020, o 09:44
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Smukła, przez co wydaje się wyższa niż w rzeczywistości. Brązowe włosy do ramion i prawie czarne oczy. Uroda i akcent typowe dla Prastarego Lasu. Ciemnobrązowe spodnie i dopasowana, beżowa bluza. Czarne buty z otwartymi palcami. Pachnie lasem i rosą.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu udach oraz torba
Lokalizacja: Sogen

Re: Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę

Post autor: Sae »

Sae zawsze myślała, że to zamożni rodzice stawiali przed swoimi pociechami trudne do sprostwania wyzwania... wyglądało jednak na to, że to Kan był swoim najbardziej krytycznym sędzią. Być może tak było z większością ludzi. Jego opiekuni naprawdę wydawali się miłymi ludźmi i zasługiwali na tak dobrego syna jakim z pewnością był czarnowłosy. Nieświadomie, młoda Senju zaczęła idealizować ich relacje na podstawie tych kilku skrawków informacji jakie do niej dotarły.

- Zawsze chciałam robić coś dobrego dla ludzi, pomóc mieszkańcom Shinrin... szczególnie tym najuboższym i najbardziej potrzebującym. Szczerze mówiąc odczułam to tym bardziej, gdy podróżowaliśmy przez Sogen. Nigdy nie chciałabym widzieć głodujących dzieci. Dlatego podziwiam to, co zrobiłeś dla swojego przyszywanego rodzeństwa... obawiam się, że ja nie potrafiłabym im pomóc nieważne jak bardzo bym tego chciała. Nie mam wątpliwości, że sobie poradzisz... i zawsze przecież możesz na mnie liczyć. Na Kazumę-sana pewnie też - dodała po chwili zawahania. Postanowiła dać blondynowi kredyt zaufania głównie przez wzgląd na noszone przez niego nazwisko... rodzice chłopców się znali, więc Kazuma nie mógł być złą osobą. Dla Sae więzi rodzinne miały ogromną wagę nawet jeśli zawiodła się na swoich bliższych krewnych.

Kan nie mógł wiedzieć, że jego kolejne słowa sprawiły jej przykrość i starała się nie dać tego po sobie poznać. Isamu również uznawany był za wyjątkowo uzdolnionego i właśnie to przyczyniło się do jego przedwczesnej śmierci. Przez dłuższą chwilę Sae nie wiedziała co powiedzieć, więc milczała pozwalając chłopakowi dokończyć jego wywód. Musiała ostrożnie dobrać swoje kolejne słowa i również zwilżyła usta swoim naparem, nim się odezwała.

- Uważałabym na tych, którzy prawią tego typu pochwały. Oczywiście nie zakładam, że są one bezpodstawne... w końcu widziałam twoją walkę, lecz czasem te osoby chcą cię tylko wykorzystać. - Na szczęście Kan wydawał się rozważny i wystarczająco mądry, by temu nie ulec. Ona sama przecież tak łatwo ulegała wpływowi innych osób, zarówno złemu jak i dobremu. Być może jednak niepotrzebnie się martwiła. - Ale pewnie nie muszę ci tego mówić, skoro twoja siła została opłacona takimi wyrzeczeniami. - Sae z pewnością nie mogła powiedzieć tego o sobie, choć miała nadzieję zmienić się pod wpływem obu chłopców.

Poczuła się trochę nieswojo, gdy Kan wsomniał o swojej przeszłości... nie wiedziała jak o tym rozmawiać, i czy w ogóle powinna. Prawdą było, że dla nich obojga wiek pięciu lat był momentem zwrotnym w życiu. Dla niej tragiczna śmierć matki była pierwszym z serii nieszczęść, które spadły na jej rodzinę. Być może powodem była jej bierność? Nad Kanem czuwali jednak inni bogowie, a on sam dość szybko wziął sprawy w swoje ręce. Był taki wrażliwy, trudno sobie wyobrazić co by się z nim stało, gdyby nie został wtedy adoptowany.

Uśmiechnęła się do chłopaka, gdy ten wsparł ją swoimi słowami jak pewnie nikt wcześniej w jej życiu. - Dziękuję, nigdy nie miałam tak dobrego sojusznika. Chyba po raz pierwszy jestem podekscytowana na myśl o tym, co przyniesie przyszłość. Mówisz o drodze... masz rację, muszę jakąś wybrać. To dla mnie nowe uczucie, móc wziąć odpowiedzialność za swoje życie i nie być tylko biernym obserwatorem.

Po tych słowach zaśmiała sie, gdyż nie spodziewała się, że zabrzmią tak uroczyście. To było wręcz komiczne, przecież dla większości ludzi te sprawy były zupełnie naturalne... ona zaś czuła się niczym nowo narodzona, a jej nastrój natychmiast uległ znacznej poprawie. Być może zbyt bardzo, bo gdy Kan zaproponował alkohol również jej, po ówcześniejszym dopiciu swojego piwa, zgodziła sie bez zastanowienia kiwając energicznie głową.

- Czemu nie! Chyba nam obojgu się to przyda po takim dniu wrażeń. Nigdy bym nie przypuszczała, że ta wycieczka do Sogen tyle mi da. Naprawdę cieszę się, że was poznałam i szkoda, że Kazuma-san tak szybko nas opuścił - zakończyła spoglądając na Kana błyszczącymi z radości oczami.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kan Senju
Posty: 450
Rejestracja: 6 gru 2020, o 22:30
Wiek postaci: 20
Ranga: Akoraito
GG/Discord: Hikari#5885

Re: Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę

Post autor: Kan Senju »

Chęć niesienia pomocy innym łączyła tą dwójkę siedzącą przy jednym stole, oboje chcieliby uniknąć smutnych widoków, lecz niestety jest to niemożliwe. Świat ciągle pochłonięty jest wojnami, które właśnie powodują zniszczenia jakimi byli świadkami po drodze. Na to wszystko szczerze Kan nie miał pojęcia co odpowiedzieć, bo w teorii to on posiadał możliwości będąc bogaty aby pomagać wielu biednym. Tylko dobrze wiedział od swojego ojczyma, że rozdawnictwo wcale nie jest tutaj rozwiązaniem. Ludzie dostający pieniądze za nic to staną się jeszcze leniwsi, będą oczekiwać aby im tylko dawać w zamian dając coraz mniej, aż w końcu przestaną dokładać własnej cegiełki do społeczeństwa. W następnym etapie przejdą do oczekiwań, przecież im się to należy skoro zawsze otrzymywali, a ty pracujesz. Inni widząc ich przywileje będą chcieli również dołączyć, dlatego najlepszą pomocą jest danie możliwości godnej pracy, a jak ktoś tego nie przyjmie to no cóż... Nie będzie przecież spędzał swojego życia aby robić za nich prawda? Uważał, że należy oferować pomocną dłoń aby człowiek powstał, ale nie podnosić go za fraki na siłę, a potem pilnować aby nie upadł. Zgadzał się natomiast w kwestii dzieci, te dopiero się rozwijały poznając wszystko jak działa. W tym wypadku nie widział problemu z bezinteresowną pomocą.
- Jestem przekonany, że postąpiłabyś będąc w mojej sytuacji podobnie. Nie zrobiłem nic więcej niżeli wykorzystanie swoich możliwości.
Odpowiedział neutralnie nie chcąc już tworzyć kolejnego monologu o swoim sposobie myślenia, to z pewnością zrobiłoby się nudne dla rozmówczyni. Trzeba wiedzieć kiedy powiedzieć dosyć, a dać też drugiej osobie rozwinąć trochę skrzydła w tej rozmowie. Tym bardziej, że od pewnego czuł się trochę... Przygnębiony wewnątrz? Nie zawsze musiał grać pierwsze skrzypce.
- Nie martw się, nawet z nimi nie rozmawiałem. Nie jestem przekupny za pochlebstwa, inaczej nigdy nie zastępowałbym ojczyma w rozmowach biznesowych abym nabrał doświadczenia w wszelakim zakresie.
Nie był aż takim głupcem aby nie wiedzieć jak działa społeczeństwo. Mógł być postrzegany jako dobra osoba, życzliwa, ale poznał też mroczniejsze strony ludzkości, mierzył się z chciwością, próbami przekrętów czy innych. Oczywiście w tym nie pozjadał wszystkich rozumów, wielu rzeczy jeszcze nie poznał, ale świadomość jak wiele osób chce wykorzystać drugich należała raczej do podstawowych informacji. Oczywiście nie miał tego też Sae za złe, bo wielu rzeczy o nim nie wiedziała. Nie poznała jego wszystkich stron, choć powinna zauważyć jak potrafi stawiać na swoim przy sytuacji z Takane czy strażnikami chcącymi wynieść Kazumę.
- Nie masz za co dziękować, jeszcze nic nie zrobiłem. Co do wyboru własnej drogi... Cóż myślę, że się przyzwyczaisz dość szybko.
Użyte słowo sojusznik naprawdę Kana zabolało, bo nawet nie został uznany za kolegę gotowego wesprzeć, a co dopiero mówić o przyjacielu czy kimś więcej. Myślał jakoby posiadali relacje bardziej towarzyskie przynajmniej dotychczasowo niżeli formalne, ale już sam nie wiedział. Może tylko jego strona to odczuwała w ten sposób? Dzisiejszy dzień naprawdę stawał się tylko coraz gorszy, ale przynajmniej przynieśli im posiłek, a przy okazji mógł domówić cztery piwa słysząc zgodę. Miał teraz ochotę się napić więcej, a zawracanie im co chwila głowy nie mogło być przyjemne, w najgorszym wypadku sam wypije trzy jeszcze. Na ten moment nie widział w tym nic złego. Dopiero potem odpowiedział dziewczynie mającej szampański wręcz humor. Nie chciał wstrzymywać kelnera przed wykonywaniem swoich obowiązków.
- Ja również się cieszę.
Lekko się uśmiechnął, ale jego twarzy trochę przy tym brakowało energii.
- Patrząc jak nas opuścił to może i lepiej, musiał ewidentnie ochłonąć. Jutro go zobaczymy, może się tak nie rozejdziemy kto wie. Swoją drogą smacznego.
Następnie przeszedł do konsumowania swojego posiłku z spokojem, a w międzyczasie przyniesiono im na tacy kufle pełne alkoholu niskoprocentowego. Gdy tylko znalazły się na stole sięgnął po swój napój, aby wypić łapczywie wypić jego jedną trzecią za razem. Chwilę później powoli zaczął to odczuwać w głowie, dzięki czemu tylko nabrał ochoty na więcej.
0 x
Awatar użytkownika
Sae
Posty: 149
Rejestracja: 26 lut 2020, o 09:44
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Smukła, przez co wydaje się wyższa niż w rzeczywistości. Brązowe włosy do ramion i prawie czarne oczy. Uroda i akcent typowe dla Prastarego Lasu. Ciemnobrązowe spodnie i dopasowana, beżowa bluza. Czarne buty z otwartymi palcami. Pachnie lasem i rosą.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu udach oraz torba
Lokalizacja: Sogen

Re: Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę

Post autor: Sae »

Sae odnosiła wrażenie, że ich rozmowy często polegają na chwaleniu Kana przez nią i jego odrzuceniu owych pochwał. Nie była pewna, czy chłopak był taki skromny, nie przymował tego do siebie, czy był zupełnie odporny na pochlebstwa, lecz zdając sobie z tego sprawę, dziewczyna zdecydowała się zaprzestać tej taktyki. Oczywiście wszystko co mówiła było szczerą, pochodzącą prosto z serca prawdą, lecz ewidentnie to nie był sposób na rozmowę z Kanem. Może nawet uważał, że była nudna? Irytująca? Na pewno tak było, gdyż kiedy się mu lepiej przyjrzała dostrzegła, że nie wyglądał na zadowolonego. Zniechęcona, Sae uśmiechnęła się tylko uprzejmie i nic więcej nie odpowiedziała dopijając swoją herbatę.

- Czym właściwie zajmują się twoi rodzice? Oczywiście jeśli nie jest to jakaś tajemnica... mój ojciec jest shinobi, ale twoi prowadzą jakieś gospodarstwo? Czy dlatego znają się z rodzicami Kazumy-sana?

Nie było tajemnicą, że to ona odstawała od ich dwójki i jeśli chciała liczyć na jakieś zgranie to powinna się nieco więcej na ich temat wiedzieć. Nie po raz pierwszy wspominali o biznesie, a dla niej to słowo było niemal równie obce jak polityka. I wydawało się, że oba dość się ze sobą przeplatały.

- To nieprawda. Sprawiłeś, że poczułam się bezpieczna w Sogen pomimo tego wszystkiego, co się działo. - Starała się, by jej ton brzmiał możliwie swobodnie. Nie chciała robić z tego wielkiej sprawy widząc, jak niewiele to dla niego samego znaczyło. Być może to rzeczywiście było niewiele... może to ona była biedna i żałosna, nie doświadczywszy w życiu zwykłej życzliwości ze strony obcych. Ale w tym momencie nie chciała, by Kan o tym wiedział. Pomimo tego jak wcześniej się uzewnętrzniła, teraz pragnęła by myślał, że była fajna i pewna siebie. Jak popularne dziewczyny z Hayashimury, jak ktoś pokroju Kazumy.

- Och, wygląda wspaniale! - Zawołała, gdy jedzenie pojawiło się przed nimi. Szepnęła itadakimasu i podniosła pałeczki zaraz po tym, jak zrobił to on. Jak przystało na dość drogą pozycję w menu, danie robiło wrażenie. - Zauważyłam, że tutejsze jedzenie nie przypadło ci do gustu, ale musisz przyznać, że to jest świetne. Dziękuję, że mnie zaprosiłeś.

Po kilku minutach na ich stoliku pojawiła się kolejna taca, a widząc zawartość pod którą się uginała uznała z początku, że kelner się pomylił. Podniosła brwi z niedowierzaniem.

- Będziesz to wszystko pił? - Zapytała wyraźnie rozbawiona, gdy cztery kufle piwa stanęły przed nimi. Przysunęła do siebie jeden z nich, jej wydzielona porcja na ten wieczór. - Tylko tu nie zaśnij, nie wiem czy dałabym radę przytargać cię taki kawał drogi do domu... musielibyśmy poczekać do rana, aż wytrzeźwiejesz. - W jej głosie poza wesołością nie pobrzmiewała ani groźba, ani prośba... bardziej wyzwanie. Jeśli chłopak naprawdę przechyli te wszystkie piwa i utrzyma je w żołądku to z pewnością zrobi na niej wrażenie. Kto wie, może nawet zacznie śpiewać? Nie takie rzeczy słyszało się przechodząc obok podobnych lokali w Hayashimurze. Poza tym Sae nie wiedziała jednak wiele na temat tego stanu i choć była ciekawa to nie spodziewała się żadnych kłopotów.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kan Senju
Posty: 450
Rejestracja: 6 gru 2020, o 22:30
Wiek postaci: 20
Ranga: Akoraito
GG/Discord: Hikari#5885

Re: Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę

Post autor: Kan Senju »

Atmosfera między dwójką się troszkę pogorszyła, a każde z nich miało swoje powody inaczej rozumiejąc z drugą stronę kilkukrotnie, aczkolwiek to było jak najbardziej normalne. Wcale nie spędzili z sobą wiele czasu, wciąż się poznawali więc musiało to następować. Naturalna kolej rzeczy można powiedzieć, którą można ominąć jedynie czytając sobie myśli, ale niestety jeszcze żaden Ayatsuri nie wymyślił takiej maszyny. Z drugiej strony, może to dobrze? Kan nie chciałby zaglądać do głowy Kazumy przykładowo, to byłoby niebezpieczne. Niemniej teraz wypadało się skupić na rozmowie, bo ta wcale mimo pewnych problemów technicznych można rzecz wcale się nie kończyła.
- Nie jest to żadną tajemnicą, zajmują się produkcją mebli. Pracownicy zajmują się całym procesem, od ścięcia samego ścinania drzew. Mogę śmiało powiedzieć, że są największymi producentami na kontynencie.
Wcale w tym nie przesadzał, nie bez powodu mają taki majątek jako cywile. Co prawda nie musieli zaczynać nigdy od zera, zajmują się tym biznesem od pokoleń, ale ciężko pracują nad jego dalszym rozwojem tworząc kolejne miejsca pracy i napędzając gospodarkę.
- Skąd znają rodziców Kazumy nie mam pojęcia, przedstawili nas sobie tego samego dnia co dostaliśmy list z rozkazem wyruszenia tutaj. Nie miałem nawet okazji z nimi porozmawiać na ten temat.
Szczerze mówiąc go również to ciekawiło i będzie musiał poznać szczegóły, jednak będąc jedną z najbogatszych, o ile nie najbogatszą rodziną w Shinrin do czegoś zobowiązuje. Również do kontaktów z innymi o podobnym statusie. Pieniądze czasami są siłą, którą trzeba doceniać.
- Ciekawe czy kiedyś spotkałem twojego ojca, choć nie miałem z wieloma osobami okazji współpracować jeszcze więc to wątpliwe. Mogę wiedzieć jaką rangę posiada?
Zapytał się normalnie, bo chłopak nie mógł przewidzieć aby z nim przybyli na tutejszy turniej. Jasnowidzem przecież nie jest, ale prędzej czy później to zapewne wyjdzie na jaw. Ma to swoje wady, jak i zalety. Pewnie czułby się nieswojo biorąc pod uwagę ich rozmowę ostatnią przy loży, aczkolwiek nie zrobił tam nic złego.
- W takim wypadku cieszę się, że mogłem pomóc.
Nie były to puste słowa, wiązał się z nimi szczery uśmiech. Zawsze lubił pomagać, czy też wspierać jeżeli było to w zasięgu jego ręki. To się nie zmieni nawet jeżeli odczuwał tymczasowo smutek połączony z kilku różnych powodów. To jakby plasterek został naklejony na jedną z kilku jego wewnętrznych ran, choć do ich zatamowania jeszcze trochę brakowało.
- Do gustu jedynie nie przypadł mi zapach ryb, nie lubię ich. Jedzenie było dobre, wcale nie jestem tak wybredny. Mając wybór nie lubię sobie odmawiać czegoś lepszego, ale zadowolę się również prostymi potrawami.
Odpowiedział lekko skonsternowany, bo nie miał pojęcia skąd został wyciągnięty taki wniosek, ani kiedy. Prawdę mówiąc mało kiedy narzekał na posiłki, bo pokarm najzwyczajniej w świecie należało szanować. No chyba, że wcześniej wspominane ryby. Tymi osobiście gardził.
- Jest smaczne, choć będziesz musiała do mnie przyjść na obiad kiedyś. Nie spotkałem nigdzie lepszego kucharza.
Drugi jego kufel dzisiejszego dnia opróżniany był równomiernie z posiłkiem, ale zapytany czy będzie to wszystko pił jego kąciki ust podniosły się do góry. To wcale nie była zła perspektywa, ale zrobił to z innym zamiarem.
- Zamówiłem więcej, aby nie wołać co chwilę kelnera gdybyśmy potrzebowali.
Wzruszył lekko ramionami, ale słysząc kolejne słowa odnośnie zaśnięcia poczuł w tym... Wyzwanie. Świeżak alkoholowy kontra cztery kufle wypełnione złocistym napojem. Z tego zostały jeszcze dwa pełne i pół. Patrząc jak reaguje jego organizm dotychczas poczuł się pewnie z swoimi możliwościami.
- Czuję, że dam sobie z nimi radę, a nawet jeszcze jedno będę mógł domówić. Może chcesz się o coś założyć czy dam radę?
Jakoby na potwierdzenie swoich słów przyłożył sobie szklane naczynie do ust, aby pochłonąć kolejne mililitr napoju. Jeszcze nie wiedział, że w ten sposób podpisywał się na przegraną. Widać było, że miał już trochę lepszy humor, cóż najwidoczniej procenty działały cuda. No nie tylko procenty, dobre towarzystwo mimo pewnych smutków również.
0 x
Awatar użytkownika
Sae
Posty: 149
Rejestracja: 26 lut 2020, o 09:44
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Smukła, przez co wydaje się wyższa niż w rzeczywistości. Brązowe włosy do ramion i prawie czarne oczy. Uroda i akcent typowe dla Prastarego Lasu. Ciemnobrązowe spodnie i dopasowana, beżowa bluza. Czarne buty z otwartymi palcami. Pachnie lasem i rosą.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu udach oraz torba
Lokalizacja: Sogen

Re: Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę

Post autor: Sae »

Na całe szczęście Sae akurat nic nie piła, gdy Kan opowiadał czym zajmuje się jego rodzina, bo pewnie by się zakrztusiła. Zamiast tego wydała głośny odgłos zaskoczenia i wytrzeszczyła oczy. Wiedziała, o której rodzinie mowa, jednak wcześniej nie połączyła jej z chłopakiem. Oczywiście, że ich znała... jak pewnie każdy w Hayashimurze. Meble były jednym z ważniejszych produktów eksportowych Shinrin i dziewczyna scale nie wątpiła, że to właśnie klan Senju wyrabiałby najlepsze. Przecież ich przodkowie zalesili tą część świata.

- Nigdy bym nie pomyślała - wymamrotała trochę onieśmielona tą wiadomością. I pomyśleć, że tacy ludzie, którzy wydawałoby się mieli wszystko nie mogli mieć własnych dzieci. Teraz, gdy przynajmniej częściowo wiedziała o kogo chodziło była nawet bardziej ciekawa, jednak starała się to ukrywać. - Nie mieli problemu z twoim wyborem? To znaczy, są cywilami, a ty shinobi... to niebezpieczny zawód.

Ta droga nie często była obierana przez zamożne rodziny bez okoleniowych tradycji z tym związanych; te stać było na wynajem ich usług bez potrzeby niepotrzebnego nadstawiania karku. Shinobi wywodzili się z niższych sfer oraz z rodzin takich jak jej ojca, którego przodkowie również parali się kontrolą chakry. Tylko ci najzdolniejsi mogli liczyć na pewien prestiż w wiosce i Sae była przekonana, że z takiego środowiska wywodzili się Kan i Kazuma.

W końcu to przepytywanie obróciło się przeciwko niej, gdyż padło pytanie na temat ojca dziewczyny. Tak blisko brodzili wokół tego tematu, że nie mogła się temu dziwić, lecz i tak na jej policzki wystąpił rumieniec. Czuła się zażenowana wspomnieniem sytuacji z trybun, ale nie mogła skłamać w żywe oczy, gdy Kan wprost o to zapytał.

- Taak, właściwie to spotkałeś... - Zaczęła Sae z przepraszającym wyrazem twarzy. Nie wiedziała jak Kan zareaguje ale została przyłapana na mijaniu się z prawdą i już samo to sprawiało, że czuła się winna. - Ano, nie wspominałam o tym wcześniej, gdyż chciał zachować profesjonalizm podczas tej wyprawy. I mam nadzieję, że przynajmniej póki nie wrócimy do Shinrin zachowasz ten fakt dla siebie, ale moim ojcem jest Takane-san.

Po tych słowach upiła pierwszy, dość łapczywy łyk piwa. Wyraźnie w pierwszym momencie nie przypadło jej do gustu, gdyż przełknęła je z trudem czując jak w oczach pojawiły jej się łzy. To było... cóż, znacznie lepsze od sake.
- Gorzkie - wyrzuciła z siebie, gdy udało jej się złapać oddech. Dlaczego mężczyźni lubili pić takie rzeczy? Ale... upiła jeszcze trochę i teraz, gdy już wiedziała czego się spodziewać smakowało jej znacznie bardziej. - Ale da sie przyzwyczaić. Musi smakować znacznie lepiej w lecie...

Nie miała nic przeciwko skierowaniu rozmowy na temat jedzenia, który ją samą dość interesował. Gotowanie należało do jej obowiązków domowych.

- Trudno tu tego uniknąć, aż dziwne że sami nie przesiąkli tym zapachem. Próbowałam ich wcześniej i dla mnie mają mało smaku w porównaniu z mięsem. Ale te... inne morskie stworzenia mnie odstręczają. A co myślisz o tutejszych przyprawach? - Osobiście widziała podobieństwa z kuchnią Yusetsu, do której zdążyła się przyzwyczaić. Shinrin nie miało dostępu do morza, a Sae gotowała praktycznie wyłącznie z lokalnych produktów. Kan na szczęście wydawał się znacznie chętniejszy do smakowania nowych potraw niż się z początku wydawało. - Dzękuję za zaproszenie, jestem bardzo ciekawa.

Jedzenie gotowane przez profesjonalistę? Sae nie przywykła do takich luksusów, lecz była ciekawa na co stać tego kucharza. Wyobraziła sobie również, jak pakuje on Kanowi bento na misje i musiała zdusić chichot. Sama usiłowała zrobić to dla ojca, lecz na nim nie zrobiło to większego wrażenia i raczej wątpiła, by przed kimkolwiek chwalił jej umiejętności jak robił to Kan. Może w istocie nie gotowala tak dobrze jak jej się wydawało, a zwyczajnie przywykła do przygotowywanego przez siebie pożywienia?

- Tak, właściwie to bardzo chętnie. Jeśli nie uda ci się wypić tego wszystkiego i dojść do domu o własnych siłach bez pochorowania się po drodze, powiesz swojemu kucharzowi, że gotuję lepiej od niego. - Z satysfakcją założyła ramiona na piersi, jakby już wygrała. To wydawało jej się w tym momencie wyjątkowo zabawne, być może na nią również zaczęły działać procenty choć wypiła dopiero pół kufla. Nie było mowy o przegranej, nawet bez alkoholu nie było szans, że utrzyma w żołądku taką obiętość płynów.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kan Senju
Posty: 450
Rejestracja: 6 gru 2020, o 22:30
Wiek postaci: 20
Ranga: Akoraito
GG/Discord: Hikari#5885

Re: Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę

Post autor: Kan Senju »

Za piwo możesz zapłacić kilkoma ryo, tak samo za posiłek czy nocleg w karczmie, ale zobaczenie reakcji Sae było bezcenne. Z jednej strony trochę rozbawiło Kana przez co instynktownie się zaśmiał, ale wewnętrznie troszkę go to zmartwiło. Jeszcze zacznie być traktowany jakoś inaczej, kiedy uważał się za zwykłego shinobiego chcącego przynosić dumę swojemu rodowi oraz rodzicom. Teoretycznie to wystarczało, aby poczuł się spełniony, aczkolwiek po ostatnich wydarzeniach... Zaczął powoli dostrzegać jak wiele mogli znaczyć również znajomi, czy też przyjaciele. Życie nabierało wtedy jeszcze więcej kolorów.
- Wspierali mnie od samego początku zapewniając wszelakie materiały do nauki. Jedynie zabronili wykonywać misji, póki nie będę gotowy.
Pytanie o rodziców dziewczyny również przyniosło ciekawe reakcje. Zaczerwienione policzki, zupełnie jakby czegoś się wstydziła. Czyżby słysząc o jego pochodzeniu wstydziła się własnego? Ciężko powiedzieć, ale Senju postanowił się zwyczajnie przyglądać sytuacji spokojnie. Kiedy dowiedział się, że już go tak właściwie spotkał podniósł do góry prawą brew sięgając po kufel. Wystarczyło jedno zdanie, aby pobudzić jego ciekawość. Chciał już zadać pytanie, ale powstrzymał się przed tym widząc jak ciężko jej przychodziła rozmowa o tym. Cierpliwość popłaciła, bo akurat biorąc łyka usłyszał dobrze mu znane imię Takane. Niemal natychmiast się zachłystnął, a w związku z tym pojawił się kaszel. Chcąc go opanować odłożył szklane naczynie na stół, a drugą ręką uderzył się w klatkę piersiową. Po kilku sekundach sytuacja została bez problemu opanowana.
- Wybacz, tego się nie spodziewałem. Daję słowo, że nie przekażę tego nigdzie dalej.
Teraz dosłownie wszystko nabierało sensu, pewne sygnały które wcześniej nie dostrzegał lub ignorował. Dosłownie jakby puzzle same powpadały na swoje odpowiednie miejsca. Przy okazji doceniał, że się tym podzieliła. Jak sama wspomniała miała zachować ten fakt w tajemnicy, choć wcale nie rozumiał dlaczego miałoby to zmniejszyć profesjonalizm. Czyżby myślał, że będziemy podejrzewać o jej faworyzowanie córki? Przecież nawet ze sobą nie rozmawiali, więc Takane nie miał do tego okazji będąc zajętym rozkazami Mukuro. Niemniej, nie jego decyzja, szkoda tracić czas na rozważanie jej. Tym bardziej kiedy musiał się wysilić, aby coś odpowiedzieć odnośnie przypraw. Przed odpowiedzią nawet wziął kolejny kęs, licząc na jakieś objawienie, cichy szept języka dającego jakiś podpowiedź... Niestety to również zawiodło.
- Szczerze? Ciężko mi powiedzieć, wszystkie bywały używane przez kucharza u mnie w domu, nie wiem które można nazwać lokalnymi. Wybacz, nie znam się kompletnie na gotowaniu. Mogę jedynie powiedzieć, że użyte tutaj mi smakują.
Nie mógł się znać na wszystkim, Kan jak każdy człowiek miał swoje mocne oraz słabe strony. Teraz rozmowa toczyła się akurat w tej prawdopodobnie najsłabszej, dlatego szybko wywiesił białą flagę co miał nadzieje zostanie zauważone przez Sae. Wolałby uniknąć własnego zażenowania gdyby rozmowa była ciągnięta dalej.
- Niech będzie, ale jak wygram to ty odpowiadasz na pytania mojej matki kiedy przyjdziesz na obiad. Umowa stoi?
Odpowiedział z uśmiechem już sobie wyobrażając jak wiele ich prawdopodobnie będzie. Matka była niezwykle towarzyską kobietą, która lubiła wiedzieć dosłownie wszystko. Jego samego by zapewne zamęczyła na śmierć chcąc poznawać szczegóły, ale na odpowiedzi gościa będzie potrafiła się hamować zachowując dobry ton. Gdy tylko wszystko zostało zatwierdzone, jakoby na potwierdzenie swoich słów wypił resztę drugiego kufla po wszystkim się uśmiechając. Jeszcze nie wiedział co go czeka.
0 x
Awatar użytkownika
Sae
Posty: 149
Rejestracja: 26 lut 2020, o 09:44
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Smukła, przez co wydaje się wyższa niż w rzeczywistości. Brązowe włosy do ramion i prawie czarne oczy. Uroda i akcent typowe dla Prastarego Lasu. Ciemnobrązowe spodnie i dopasowana, beżowa bluza. Czarne buty z otwartymi palcami. Pachnie lasem i rosą.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu udach oraz torba
Lokalizacja: Sogen

Re: Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę

Post autor: Sae »

Rewelacja Sae wyraźnie zaskoczyła Kana, który jak się okazało, zupełnie się tego nie spodziewał. Dziewczyna złożyła dłonie przed twarzą w przepraszającym geście.

- Obiecuję, że miałam zamiar wam powiedzieć, jak tylko wrócilibyśmy do Hayashimury.

Takane nigdy wprost nie zażądał od swojej córki, by kłamała w tej sprawie, lecz od początku odniosła wrażenie, że chciał zataić ich relacje. Rozumiała to, nigdy nie był rodzinnym człowiekiem, a jego życiem była praca. Na początku z resztą nic nie wskazywało na to, by w ogóle miała kiedykolwiek powiedzieć chłopcom o ich relacjach. Tak po prostu wyszło, że będą się widywać znacznie częściej niż przypuszczała i nie powinni sobie kłamać. Na szczęście Kan nie wydawał się być o to zły i Sae optymistycznie zakładała, że Kazuma również nie będzie.

Jego odpowiedź na temat jedzenia nieco rozczarowała Sae, lecz z drugiej strony nie mogła mu się dziwić. To nigdy nie była istotna kwestia w jego życiu, gdyż zawsze ktoś inny się tym zajmował. Pewnie równie dobrze mogłaby prowadzić tego typu rozmowy z ojcem, efekt byłby równie mizerny. Kto by pomyślał, że znalazłaby jakieś podobieństwa pomiędzy tą dwójką?

- Kiedyś prowadziłam własny ogródek - wyznała pomiędzy kolejnymi kęsami powoli znikającego dania. Porcja była spora jak na nią i z pewnością coś na talerzu zostanie. - Niestety zaniedbałam go, gdy zostałam doko. Może kiedyś w przyszłości uda mi się do tego wrocić.

Przeszło jej przez myśl, że Kan może uznać że tym samym stara się wymigać od pracy i treningów, lecz po zastanowieniu uznała, że to by wcale do niego nie pasowało. Przez cały czas ich znajomości ani razu jej nie skrytykował.

- No, to pij pij, za mamę - podjudzała go z lekkim uśmieszkiem. Zupełnie nie widziała w swojej przyszłości bycia przepytywaną przez mamę Kana, a nawet jeśli to naiwnie zupełnie jej ta wizja nie przerażała. Przywykła do swojego milczącego ojca, nawet nie mogła sobie wyobrazić stanu przeciwnego. Spoglądała sponad swojego kufla na to jak radził sobie brunet i dopiero będąc koło trzech czwartych zaczęła sama odczuwać efekty alkoholu. Gdyby sama sobie tego nie zrobiła uznałaby to za przejaw zatrucia jakimś specyfikiem.

Chyba zaczyna mi się lekko kręcić w głowie – powiedziała i choć nie było to najtrafniejsze określenie opisujące ten stan to nic innego nie przychodziło jej w tym momencie do głowy. Poczuła się… swawolna. Na jej policzki wystąpił rumieniec. Jednocześnie miała nadzieję, że żaden Uchiha już się dziś nie przypałęta w ich kierunku i była ciekawa, jak by go potraktowała w tym stanie. Była odważna. Może powinna była więcej wypić? A może to był moment, w którym powinna była powiedzieć sobie dość? Spojrzała w oczy Kana, które wydawały jej się lekko zamglone i… jakby bardziej łagodne. A może to były jej oczy? Zaśmiała się zakrywając twarz dłonią, w której nie miała takiego czucia jak zwykle. – Zaczynam rozumieć uroki alkoholu…
0 x
Obrazek
Zablokowany

Wróć do „[Event] Kōtei”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość