- Mujin.. - powtórzył wyraźnie akcentując imię - Jeśli jest tak dobry, to masz rację, warto to imię zapamiętać - zgodził się, jednocześnie zdając sobie sprawę, że to w istocie drugi z zaawansowanym wykształceniem medycznym Iryojunin, którego znał. Trzecim mogłaby być Sayuri, ale od Watarimono, wciąz jej nie widział, nie wiedział co u niej, a nawet… czy żyje. - Przy okazji, dowiedziałem się, że poznałeś Kamiyo Ori - zauważył, dzieląc się z Anzou informacją uzyskaną od samego zainteresowania. - Wyjawiłeś mu, że byłeś za murem. A czy wspomniałeś… o walkach na murze? - spytał ciszej, bo i Azuma i Anzou, dzielili wspólną wiedzę o wydarzeniach z Shi no Geto. Dzielili wiedzę i doświadczenia tamtych okropności.
Niebawem jednak rozmowa zeszła na tor, dotychczas odkładany przez jedną i drugą stronę. Usłyszawszy, że Anzou uczynił wiele niedobrego, domyślał się kogo te okropieństwa dotykały. Przez długą chwilę Azuma milczał. Rozważał w głowie poszczególne słowa, ważąc je - ich znaczenie i ciężar odpowiedzialności.. - Zanim odpowiem, chcę Ci coś pokazać. - powiedział, zamierzając z Anzou uczynić to samo, co uczynił z Ayatsuri Ario na trybunie. Chciał mu pokazać własne wspomnienia. Podjęte decyzje i poniesione konsekwencje. Niesprawiedliwość, która go spotkała, choć wynikała tylko z dobrej woli serca. Wszystko to skompensowane do ułamka chwili, która znalazła się w umyśle Kaminariego Anzou.
- Wskazanie dziecka z naszego Rodu, które oddamy Wam, Kaminari na wychowanie. Będzie ono jednocześnie zakładnikiem, a także… dobrze wiesz czym - powiedział twardo, spoglądając przy tym na przyjaciela. Szukał w jego twarzy reakcji na to co przekazał, widząc własnymi oczami, słysząc własnymi uszami, mówiąc własnymi ustami. - Pokazałem Ci wszystko Anzou. Teraz wiesz, że nie zabiłem nikogo z Twojego klanu. Nawet starałem się chronić Twoich ludzi. A teraz przyjdzie mi za to srogo zapłacić.