[Event] Ulice Kōtei

Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3680
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: [Event] Ulice Kōtei

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Tanaka Misaki
Posty: 179
Rejestracja: 23 mar 2022, o 21:15
Wiek postaci: 15
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Niewysoka, szczupła dziewczyna o ognostoczerwonych włosach i różowych oczach
Widoczny ekwipunek: -ochraniacz na czole
-dwie kabury
-torba
Multikonta: Akihiko Maji

Re: [Event] Ulice Kōtei

Post autor: Tanaka Misaki »

Szczęśliwie to Ario i Sasame przejęli na siebie całą uwagę i Misaki mogła sobie stać z boku i słuchać, nie niepokojona już przez świetliste oczy chłopaka, który okazał się pochodzić z klanu Nara. Nie wiedziała nic o tym klanie, aczkolwiek wolała nie zadawać pytań o umiejętności komus z kim być może będzie musiała walczyć. Gdy zaś usłyszała Ario, dziewczyna uśmiechnęła się tajemniczo.
-Zobaczy Pan na turnieju. Wierzę, że moja kuzynka uplasuje się wysoko!
O ile samemu Ario mogłaby nawet powiedzieć o umiejętnościach Jugo, tak przecież słuchał ich rozmowy inny uczestnik turnieju. Nie mogły dawać potencjalnemu przeciwnikowi wskazówek i podpowiedzi. Nawet jeśli był bardzo miły... aż za miły...
To może być jakiś podstęp. A może to jakaś iluzja? W końcu jesteśmy w osadzie rodu Uchiha..
-Mam nadzieję, że znajdzie Pan kilku obiecujących kandydatów do organizacji o tak szczytnych celach.
Odezwała się do mieszkańca pustni z pewnością w głosie. Zwróciła się zaraz po tym z powrotem do Nary, który wyraził swoją pewność co do zwycięstwa. Misaki skrzyżowała ręce na piersi i odezwała się głosem z nie mniejszą dozą pewności siebie.
-To będzie niemożliwe bo wygra Sasame-san.
Misaki nawet przez myśl nie przeszła możliwość iż to ona wygra cały turniej. Z pewnością wielu uczestników było dużo silniejszych od niej. Młoda Doko chciała wygrać tylko jedną walkę, by pokazać sobie i innym, że Doko ze szczepu Jugo też potrafią walczyć, a ona sama jest gotowa do wyzwań jakie staną przed nią gdy zdobędzie awans na kolejną rangę. Szczerze i gorąco wspierała jednak swoją kuzynkę, która była przecież dla niej wzorem postępowania kunoichi... no nie licząc tego szału zakupowego ale nawet idole mają swoje wady, prawda?
Może jak będę starsza to też mnie weźmie na wydawanie pieniędzy? W końcu mama zachowuje się tak samo.
Zaczęła się nad tym zastanawiać, odcinając się na moment od toczącej się dyskusji. Była jednak na tyle przytomna by ich nie zgubić.
Podczas trwania rozmowy dziewczyna zwróciła uwagę na mewy. W końcu Kotei było miastem portowym więc widok ptactwa próbującego zwędzić jakąś rybę. Misaki kierowana przyjaźnią do każdego zwierzęcia zakupiła kilka ryb i zaczęła karmić ptactwo w okolicy.
-Macie maluchy.
Patrząc na te ptaszyny wpadł jej do głowy pewien pomysł.
-Jak mi pomożecie w czymś to wam kupię jeszcze trochę. Zgoda?
0 x
Obrazek Suknia na formalne okazje (Made by Akari - młoda, zdolna krawczyni z Ryuzaku)
Obrazek
Bank
PH
Awatar użytkownika
Daisuke
Posty: 487
Rejestracja: 20 lip 2020, o 22:49
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek
Multikonta: Kisuke

Re: [Event] Ulice Kōtei

Post autor: Daisuke »

Tłum gęstniał i powoli trzeba było myśleć nad zmianą lokalizacji. Tutaj po prostu nie mógł liczyć na nic ciekawego. No a przynajmniej tak sądził, bo wtedy właśnie w oko wpadła mu znajoma twarz. Nieznajomy z kundlami! To miasto, pomimo ogromu ludzi, było jednak bardzo malutkie. Przebicie się jednak i kontynuowanie rozróby rozpoczętej w barze było uniemożliwione. Daisuke syknął więc z niezadowolenia i powrócił do swoich wcześniejszych planów.

Kropla. Sentoki. Coś o jakimś ojcu, Prastarym Lesie i klanie Nara. Padały też jednak słowa o turnieju, więc Daisuke uważniej wytężał słuch. Okazało się, że spora część tej grupy będzie brała udział w walkach, co już było dla Nakasady bardzo ważną informacją. Jeden z nich mówił coś o stylu, który się nie nadaje na tego typu pojedynki, co także było wiadomością, którą można było uznać za interesującą. To co jednak najbardziej poruszyło Włócznika, były rozmowy o szczepie Jugo. Jedna z czerwonowłosych zaczęła w pewnym momencie karmić latające szczury, a na dodatek gadać coś o kupie. Jak zwykle utwierdziło to go tylko w przekonaniu, że Jugo to zwierzęta, którymi trzeba byłoby się odpowiednio zająć. Nie szanował nikogo, kto miał chociaż coś lekko wspólnego z tym rodem. Doświadczenia przeszłości były zbyt silne, aby potrafił przejść koło tego obojętnie. Splunął więc tylko pod nogi dwóch kuzynek i ruszył dalej, nie odwracając nawet głowy, by sprawdzić jaka była reakcja. Niech wiedza, że są pogardzane przez byle przypadkowego przechodnia. Zwłaszcza tutaj w Sogen, gdzie Uchiha raczej nie przepadają za użytkownikami Seninki.

Trzeba więc było się stąd zabierać i znaleźć sobie lepsze miejsce. Może trzeba było się przejść do karczmy i uchlać? To chyba ostatnia szansa przed Turniejem i nadchodzącymi walkami. Był on tak pewnym siebie i zadufanym dupkiem, że spodziewał się łatwej wygranej nawet na kacu. Ależ byłoby zabawnie, gdyby się tak bardzo przeliczył.

[z/t]
0 x
Awatar użytkownika
Sasame
Posty: 870
Rejestracja: 21 cze 2021, o 23:40
Wiek postaci: 23
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: ~
- Średniego wzrostu
- Szczupła lecz dobrze zbudowana
- Burza czerwonych włosów
- Błękitne oczy
Ubiór: ~
- Czarna sukienka-kimono w czerwone chmurki
- Wysokie czarne sandały shinobi
Widoczny ekwipunek: ~
- Kabura na lewym udzie
- Kabura na prawym udzie
- Czarna torba przy pasie z tyłu na środku
- Tanto zamocowane poniżej torby
- Czarny płaszcz w czerwony chmurki
- Duży zwój
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Ruushi Fea
Lokalizacja: Nawabari (Daishi)

Re: [Event] Ulice Kōtei

Post autor: Sasame »

Konwersacja z reprezentantem wschodzącej organizacji gładko zeszła na dość przyjemne tory i szła dalej swoim życiem.
- Tak jak mówi Misaki-chan, jeżeli będziesz oglądał nasze walki to z pewnością uda ci się wywnioskować na czym mniej więcej polegają nasze wrodzone umiejętności. - powiedziałam z uśmiechem do pomarańczowowłosego. - Masz rację, Ario-san, dobrze byłoby udać się już na arenę, pewnie walki niebawem się rozpoczną, więc można się już udać w tamtym kierunku. - powiedziałam do zebranych, zgadzając się z drugim Sentokim. Nim jednak zdążyliśmy wszyscy ruszyć, jeden z przechodniów spiorunował nas wzrokiem a następnie splunął na ziemię przed Misaki i przede mną. Czułam jak nieco się we mnie zagotowało, jednak równie szybko wrócił mój spokój. Wiedziałam że była to tylko żałosna prowokacja, jednak zapamiętałam sobie bardzo dokładnie jak wyglądał ten osobnik i może jeżeli nadarzy się ku temu okazja to odpowie on za swoją zniewagę. Ale nie tutaj, nie teraz, przecież byłyśmy na misji dyplomatycznej i nie było w ogóle mowy o tym aby źle zaprezentować naszych rodaków. Położyłam jedynie uspokajająco rękę na ramieniu kuzynki.
- Nie warto, nie denerwuj się, Misaki-chan. Chodźmy na arenę. - powiedziałam po czym ruszyliśmy a po drodze przekazałam kuzynce dwa kunaie z notkami wybuchowymi. - Masz, mogą ci się przydać podczas walki.
0 x
Obrazek | Kuźnia | Ryo | KP | PH | WT |
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 294
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: [Event] Ulice Kōtei

Post autor: Hana »

Pragnienie spożycia zimeniaczka nadal było silne, jednak zostało na chwilę zastąpione innymi emocjami. Mocne pragnienie poznania wybawicielki, jakie dotąd nigdy nie nawiedziło Hany. Naprawdę uważała styl bycia dziewczyny za fajowy. Niestety tak szybko, jak się pojawiła, tak niezauważalnie miała zamiar zniknąć. Hana mogła porównać ją do przelotnego powiewu na wietrze. Całkowicie zaskoczona przebiegiem drobnego incydentu nie zdążyła zapytać o jej imię. Wzięła do siebie przestrogę o kieszonkowcu, lecz z jej nikłymi umiejętnościami mogła tylko liczyć na łut szczęścia.
Z przejęcia wreszcie zapragnęła zjeść. W końcu przez własny brak charyzmy nie mogła ani się przemóc, ani zdecydować na odważniejsze podejście. To doprowadziło do lekkiego rozgoryczenia, przez który zapchała usta gorącym ziemniakiem. Nie wzięła pod uwagę, że ktokolwiek będzie przy niej, a tym bardziej zwracał na nią uwagę. Od nadmiaru jedzenia w ustach i przez jego temperaturę, zrobiła się cała czerwona na twarzy. Chłopak o blond włosach wcale niczego nie ułatwiał. Spostrzegła go i mimochodem wyłapywała słowa skierowane w jej stronę. Cały czas z przystawionym ziemniakiem do buzi. Wiedziona ciekawością jego dialogu. Do chwili, w której się nie przedstawił. Ocknęła się z głodowego transu i nie chcąc się zakrztusić, najpierw ukłoniła się grzecznie. Całe to zajście i tłumy w wiosce pochłonęły jej uwagę doszczętnie i Hana zapomniała o swoim celu. Zrządzenie losu chciało, że na ratunek przybył najmniej odpowiednia do tego osoba, a właściwie kompletny nieznajomy. Przełknęła ostatni kęs i spojrzała na blond chłopaka. Ten zdążył już zmienić postawę i widocznie był czymś zaaferowany.
- Shi.. rakawa Hana. - przedstawiła się kulturalnie i z dozą niepewności próbowała odgadnąć dalsze zamiary członka klanu Akimichi. Jego obawy szybko przerodziły się w rzeczywistość. Musiał nieść za sobą duży bagaż nieszczęść, albo to tylko ostatnie wydarzenia. Hana domyśliła się czego to może być przyczyną. W pierwszej kolejności rozejrzała się po najbliższym otoczeniu. Może jego własność leżała upuszczona na ziemi. Nie znała się w ogóle na metodach kradzieży, ale wystarczyła chyba chwila roztargnienia na odwrócenie czyjejś uwagi. Jeśli został potrącony specjalnie, to sprawca już dawno musiał się ulotnić. Opcje były dwie, z której ta druga była nie do pomyślenia. Przecież ta śliczna dziewczyna nie mogłaby być aż tak przebiegła i udawać przyjazną tylko po to, aby zabrać komuś pieniądze. Sama o tym wspomniała i szczerze mówiąc doskonale uśpiła ich czujność. Niemniej to jeden z przechodniów bez pardonu potrącił Akimichiego. Kunoichi zwyczajnie było przykro, że nie mogła nic na to poradzić.
- Bardzo mi przykro. - oznajmiła z powodu zguby. Upewniła się, że swoje oszczędności miała na miejscu i chyba nie pozostało jej nic innego jak bez zwłoki pomaszerować w stronę areny. Denerwowała się, to pewne. Nie chciała się spóźnić, czy tym bardziej zabłądzić. Może towarzystwo Chouraku nie było w tym wypadku czymś niewłaściwym. Ostatnio przytrafiały jej się tego typu spotkania, więc dawała szansę na ich rozwinięcie.


zt. - viewtopic.php?f=238&t=10454&p=193640#p193640
0 x
Awatar użytkownika
Hideaki
Postać porzucona
Posty: 148
Rejestracja: 2 wrz 2021, o 18:24
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
GG/Discord: Yoshimitsu

Re: [Event] Ulice Kōtei

Post autor: Hideaki »

Hideaki zgodnie z życzeniem nie wzbudził żadnego zainteresowania co pozwoliło mu w spokoju przemyśleć swój udział w wyścigach zaproponowanych przez Liderkę klanu. Doszedł do wniosku, że spróbują swoich sił bo jednak wypada skorzystać z zaproszenia samej Miyoko. Miał nadzieję, że wybaczy mu spóźnienie na początkowe gonitwy z racji tego, że ktoś przecież musi reprezentować klan, a kobieta zgrabnie zrzuciła to na Czarnowłosego. Ludzie na ulicach opowiadali o tym, że turniej się zaczyna i pierwsze wystąpienia właśnie trwają więc cała trójka ruszyła zdecydowanym krokiem w kierunku aren czyli centrum tego wydarzenia. Turniej pokoju rozpoczynał się na dobrę i tylko los miał dać odpowiedź do czego tutaj faktycznie dojdzie.

zt
0 x
Nikuya
Hojo
Awatar użytkownika
Souei
Posty: 1087
Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45

Re: [Event] Ulice Kōtei

Post autor: Souei »

Szarmanckie zachowanie wobec młodej i pięknej kobiety było jak najbardziej naturalną reakcję mężczyzn, którzy ją otaczali. Nieznajomemu mężczyźnie i tak jednak udało się zwrócić uwagę Soueia, bo był w tej uprzejmości bardzo otwarty. Taka mowa wymagała zupełnie innego rodzaju odwagi niż ta, którą na co dzień muszą wykazywać się shinobi. Wielu mężczyznom o wiele łatwiej stawić czoła batalionowi przeciwników, niż samotnej kobiecie w karczmie albo onsenie. Matsuda oczywiście nie wtrącił się w tą wymianę zdań, lecz poczekał cierpliwie i widząc, że tamten już ich opuszcza, odprowadził go tylko wzrokiem. Z zasłyszanego zdania wywnioskował tylko, że jest to tubylec, który dodatkowo będzie brał udział w turnieju. Być może nadarzy się okazja, aby później zobaczyć go w akcji?
- Nie możesz się opędzić, co? - Zwrócił się do Misae, gdy zostali już tylko we troje. Jakby na to nie patrzeć, białowłosą Souei widział do tej pory wyłącznie w męskim towarzystwie, co chwilami dawało mu do myślenia. Przemyślenia zachowywał jednak na razie wyłącznie dla siebie i zamiast tego, skupił się na powitaniu i pytaniu.
- Fugu stoi tam gdzie stało. Zostawiłem kartkę... - Zostawił? Mówiąc to, postarał się sięgnąć pamięcią do momentu, gdy przyczepiał ją na drzwiach do knajpy.
- Krwaaa... - Przeszło mu przez myśl. No nie zostawił. Teraz zdał sobie sprawę, że wychodząc jedynie zamknął za sobą drzwi i tyle go widzieli. Nie był to co prawda pierwszy raz, gdy Matsuda znikał bez żadnych informacji, ale teraz naprawdę planował o to zadbać. Nieważne.
- Podobno jest tu jakiś turniej. Pomyślałem, że to dobra okazja, aby posmakować tutejszej kuchni. - Zwrócił się niby do Misae, ale patrzył na Hoyta.
- Powiedzmy, że szukam inspiracji... - Posłał fenkowi lekki uśmieszek. Być może Tomoe będzie miał okazję w przyszłości posmakować wyników tej eskapady, a Souei uświadomił sobie, że może rzeczywiście nie jest to taki najgorszy pomysł. Wszystko można przecież pogodzić.
- Znacie jakieś przyzwoite miejsce na nocleg? Dopiero dotarłem i jeszcze nie wiem co wybrać. - Zagadnął w sumie o niczym, ale chyba wypadało odwdzięczyć się jakimś pytaniem, żeby rozmowa jakoś się toczyła.
- Startujecie w turnieju? - Dodał po chwili bez żadnego przygotowania.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1531
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: [Event] Ulice Kōtei

Post autor: Misae »

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Souei
Posty: 1087
Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45

Re: [Event] Ulice Kōtei

Post autor: Souei »

Można powiedzieć, że poczuł ulgę, gdy wszyscy zebrani nie drążyli tematu powodu jego przybycia do Sogen. Smaki różnych stron świata rzeczywiście go interesowały, ale jednak nie to było przecież głównym powodem jego obecności na festiwalu. Porzucił jednak ten wątek tak szybko jak mógł, bo nie miał zamiaru narażać się, rozmawiając o tym na środku zatłoczonej ulicy. Tym bardziej, że Misae i Kyoushi nie sprawiali wrażenia, jakoby Ichirou wtajemniczył w ich w szczegóły rozmowy z Hibiki. Wtedy zapewne wspomniałby też o zadaniu Matsudy... Dosyć. Zatrzymał się w tej nadmiernej analizie, aby nie zwariować za szybko. Przybył tu posmakować sogeńskiej kuchni i tyle. Taka była oficjalna wersja dla prasy.
- Uhm... - Odmruknął na tłumaczenie Misae o noclegu u Kyoushiego. W sumie to dopiero teraz dowiedział się o tym, że białowłosy szermierz mieszka właśnie tutaj, co było dla niego małą niespodzianką. Pazur nie pchał się jednak pod wspólny dach z tym duetem, nawet gdyby padło jakiekolwiek zaproszenie ze strony gospodarza. Nie miał zamiaru spoufalać się do tego stopnia, aby chodzić po czyimś domu jako gość przez kilka dni, tym bardziej, że z czasem jego osoba może być źródłem większego lub mniejszego zamieszania. Wtedy narobiłby im tylko kłopotów, więc im mniej osób będzie miał dookoła siebie, tym lepiej dla wszystkich.
- Poszukam gdzieś indziej. - Skwitował jej żart krótkim ucięciem tematu z kamienną miną. Souei z natury był szorstki i pewnie przez niektórych odbierany jako buc, ale to było jego prawdziwe "ja", którego nie unikał, gdy nie musiał.
- Też już nie mogę doczekać się wyniku... - Westchnął bez entuzjazmu, bo mimo wszystko nie spodziewał się, że turniej przyniesie mu wiele rozrywki. Oglądanie cudzych walk w kontrolowanych warunkach będzie przyjemne tylko wtedy, gdy zaprezentowany zostanie naprawdę wysoki poziom. Mafiozo niewiele wiedział o walczących, ale przygotował się na zażenowanie, aby co najwyżej przyjemnie się rozczarować.
- Idźcie beze mnie. Muszę się jeszcze gdzieś zahaczyć i przejdę się po straganach. Potem was znajdę. - A tego z kolei można było być pewnym. Nie mówiąc nic więcej, Matsuda zaciągnął kaptur na głowę i oddalił się, zostawiając siwą parkę samą sobie.

zt.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Mikoto
Postać porzucona
Posty: 341
Rejestracja: 10 paź 2020, o 15:37
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek A
Krótki wygląd: - Niska i drobna
- Białe włosy
- Niebieskie oczy
Widoczny ekwipunek: - Wielki wachlarz na plecach
- Duża torba przy pasie
Multikonta: Rida

Re: [Event] Ulice Kōtei

Post autor: Mikoto »

0 x
Awatar użytkownika
Hideaki
Postać porzucona
Posty: 148
Rejestracja: 2 wrz 2021, o 18:24
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
GG/Discord: Yoshimitsu

Re: [Event] Ulice Kōtei

Post autor: Hideaki »

Mikoto była bardzo sprawna w sztukach medycznych bo naprawdę udało jej się dość szybko postawić całą trójkę na nogi. Bardzo się cieszył, że może spędzać z Nią czas. Był jej wdzięczny za to, że pomogła im się zregenerować i kiedy mówiła, że nie muszą dziękować to chyba nie wiedziała co robi. Chłopak co prawda nie znał Sogen i nie za bardzo wiedział gdzie mogliby tutaj pójść ale przecież trwał festiwal i wystarczyło wyjść na głownę ulice Kotei żeby znaleźć coś ciekawego. Zanim tutaj dotarli rozegrała się dziwna scenka z chrapiącym Hojo w roli głównej. Dziewczyna aż podskoczyła słysząc samca jednak po chwili po prostu się śmiała, a kiedy ten wstał i był wściekły nie wiadomo na co to postanowiła połechtać jego ego. -Ja mam nadzieję... Dzięki za pomoc w szpitalu. Te słowa nieco zaskoczyły Czarnowłosego. Przecież spał! Jak? Szokowały go umiejętności rasy, którą powinien znać najlepiej ze wszystkich. Hojo pokręcił łbem wykrzywiając pysk w coś dziwnego ale z całą pewnością miał być to uśmiech. -Jesteś w porządku.
Nikuya na te słowa była lekko w szoku. Właśnie samiec zaakceptował Mikoto w stadzie. -Miękniesz na starość, Hojo. Podśmiechiwała się z Niego za każdym razem kiedy tylko miała do tego okazję. Samica po wyjściu na ulicę poczuła dość mocny i intesywny zapach. -Szybko! Rzuciła do reszty swoich kompanów i po prostu pognała przed siebie. -Myślę, że zaraz będziemy przy straganie z mięsnymi wyrobami. Wytłumaczył o co chodziło Nikuyi. Był pewien, że psy są głodne, a zapachy faktycznie były dość mocne jednak Hideaki i Hojo całkiem dobrze się kontrolowali i nie robili takich scen jak samica. -Dobrze to mi zrobiło to światełko z Twoich dłoni. Dość spokojny ton w jego wykonaniu... Chyba faktycznie ją zaakceptował. Jak on był w stanie wiedzieć co mu pomogło... Musiał go o to zapytać później.
Zajęło to jakiś czas zanim Nikuya doprowadziła całą ekipę do straganu z mięsami. Było tutaj wszystko! Od suszonego po peklowane. Od duszonych dań w ogromnych garach do wielkich pieczeni. Psy zaczęły zachowywać się jak dzieci, które właśnie weszły do sklepu z zabawkami. Patrzyły teraz na Niego jak na cały swój świat, a po prawdzie chciały tylko żreć. -Chciałbym trzydzieści kilogramów surowego mięsa jak najlepszej jakości. Kiedy tylko otrzymał zamówienie to rzucił tę przystawkę do swoich psów, które pozbyły się tego w kilka sekund. -Teraz będą nieco spokojniejsze. Uśmiechnął się w kierunku Mikoto.
-Jak Ci się podoba ten festiwal?
Ogrom tego co się tutaj działo robił na Nim niemałe wrażenie, ciekawe jakie zdanie miała o tym jego przyjaciółka. Poczeka cierpliwie na odpowiedź po czym zada jeszcze jedno pytanie. -Jak wyglądała reszta zmagań turniejowych? Miał nadzieje, że dziewczyna dała radę obserwować coś więcej niż tylko jego potyczkę.
0 x
Nikuya
Hojo
Awatar użytkownika
Mikoto
Postać porzucona
Posty: 341
Rejestracja: 10 paź 2020, o 15:37
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek A
Krótki wygląd: - Niska i drobna
- Białe włosy
- Niebieskie oczy
Widoczny ekwipunek: - Wielki wachlarz na plecach
- Duża torba przy pasie
Multikonta: Rida

Re: [Event] Ulice Kōtei

Post autor: Mikoto »

0 x
Awatar użytkownika
Hideaki
Postać porzucona
Posty: 148
Rejestracja: 2 wrz 2021, o 18:24
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
GG/Discord: Yoshimitsu

Re: [Event] Ulice Kōtei

Post autor: Hideaki »

Czarnowłosy ucieszył się kiedy Mikoto wraz z Hojo i Nikuya odnajdywali wspólny język zwłaszcza, że sam chłopak tak dobrze się przy Niej czuł. Teraz nie musiał martwić się czy psy nie rzucą się na dziewczynę by obronić teren... Od tej chwili należała do ich "stada" i jak na Urufu przystało wysyłali groźne spojrzenia każdemu kto tylko zbliżył się do Nich. Hideakiego czekało sporo pracy nad ich zachowaniem wśród ludzi. -Uuu ale miło się zrobiło. Zagdakał w swoim stylu chrypiąc przy tym przeraźliwie. Był... Był sobą. Mało było osób, które tolerowały jego żarty. Inuzuka liczył, że nie doprowadzi on do sytuacji, w której zdenerwuje Mikoto.
-Było ciężko, to fakt. Całe szczęście ta dwójka jest w stanie przełamać każdą przeszkodę. Uśmiechnął się i złapał z dość dużą siłą swoje psy za łby, a te tylko się rozprostowały jakby sprawiało im to przyjemność. Z dumą obserwował jak jego przyjaciele zajadają się smakołykami z różnych stron świata, a samemu zapomniał zaproponować swojej przyjaciółce choćby mały poczęstunek. Wstyd, którego nie powstrzymał nawet wykład o tym jak bardzo pomocna jest lecznicza chakra. -Niesamowite zdolności do tej pory nie miałem okazji być świadkiem czegoś takiego. Czyli chakra mogła też naprawiać życia, a nie tylko je odbierać. Naprawdę był pełen podziwu tego co zaprezentowała przed Nim w szpitalu. Oba psy również wydawały się być pod wrażeniem bo poza tym, że zaakceptowały Białowłosą to czuły przed Nią zdrową dawkę szacunku...
Dziewczyna wykazała się dużo większym wyczuciem niż Czarnowłosy i zamówiła jedzenie dla dwojga. Zawstydził się kiedy podsunęła mu talerzyk z pysznie wyglądającym mięskiem. Starał się zachowywać podczas jedzenia tak jak na kogoś o jego statusie społecznym przystało ale był naprawdę głodny... -Dziękuje, że o mnie pamiętałaś. Powiedział lekko chyląc głowę żeby zakryć napływ czerwonego koloru na swojej twarzy. Nie był pewien o swoich zasługach bo to jego psy wygrały tę potyczkę, a nie on sam nawet jeśli Nikuya doceniała stworzenie okazji do ataku, a Hojo bez zająknięcia był gotowy wskoczyć w najgorsze bagno tylko po to żeby wygrywać takie starcia.
Zajadał się w ciszy i myślał nad tym co się wydarzyło na arenie. Starał się analizować czy aby na pewno nie było lepszego sposobu na zwycięstwo. Z tego stanu wytrąciła go Nikuya. -Mam pewne pytanie... Zjemy coś jeszcze? Hideaki nie odpowiedział tylko położył jej dłoń na głowię. -Daj, że im zjeść w spokoju. Cierpliwości nie zachowuj się jak szczenie. Hojo pewnie wspierał ją w tym pomyślę ale w takich momentach imponował ogładą. Inuzuka ciągle go poznawał i jeszcze nie wiedział o Nim wszystkiego. Przyglądał się im przez tę krótką chwilę ale gdy usłyszał ponownie głos Mikoto jego oczy od razu powędrowały na jej twarz.
-Cieszę się, że Ci się podoba. Powiedział spokojnie i w duchu przyznał rację. Gdyby było choć trochę cieplej albo nie byłoby to miejsce, w którym lęgną się Uchiha to festiwal byłby cudowny, a tak miał dość duży minus związany z pogodą.
Starał się ukryć uśmiech kiedy wspomniała o tym, że nie oglądała innych walk bo martwiło ją czy trójka z Yusetsu wyjdzie cało ze swojego pojedynku. Trochę liczył dowiedzieć się czegoś o swoich potencjalnych przeciwnikach bo jednak turniej ciągle trwał... Nie był zawiedziony bo dowiedział się czegoś na czym bardziej mu zależało. Mikoto właśnie powiedziała mu, że zależy jej na Hideakim. -To prawda... Zastanawiałem się jak do Niej podejść, a mój błąd doprowadził do tego, że zostali dość mocno poturbowani. Tutaj spojrzał na swoje psy, po których dzięki Mikoto nie widać było, że przed chwilą stoczyły tak ciężki bój. -Myślę, że lepszy taki turniej niż wojna pełna okrucieństwa bez sędziego, który w porę przerwie. Nie był jakimś wielkim zwolennikiem tego całego przedstawienia dla gawiedzi ale rozumiał też wagę tego wydarzenia. Klany jakoś musiały zakopać topór wojenny, a jak zrobić to lepiej niż nie wyjaśniając sobie pewne niedopowiedzenia na arenie? Może był zbyt prymitywny albo ograniczało go to jak został wychowany ale walka wyjaśniała dużo więcej w krótkim czasie.
Przypomniało mu się po tym wszystkim, że psy powinny zjeść zdecydowanie więcej po takim wysiłku to raz, a dwa to powinni znaleźć gdzieś miejsce na nocleg skoro miał tutaj zostać dłużej niż na jedną walkę.
-Znalazłaś już może miejsce na nocleg? Poza tym muszę nakarmić tę dwójkę. Może Ci się zrewanżuje za pomoc i postawię kolacje?
Teraz pozostawało pytanie, GDZIE? Gdzie mógł to zoorganizować, nie miał zamiaru spać w jakiejś ani tymbardziej karmić siebie, Mikoto i swoich zwierzaków w podłej karczmie.
0 x
Nikuya
Hojo
Awatar użytkownika
Mikoto
Postać porzucona
Posty: 341
Rejestracja: 10 paź 2020, o 15:37
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek A
Krótki wygląd: - Niska i drobna
- Białe włosy
- Niebieskie oczy
Widoczny ekwipunek: - Wielki wachlarz na plecach
- Duża torba przy pasie
Multikonta: Rida

Re: [Event] Ulice Kōtei

Post autor: Mikoto »

0 x
Awatar użytkownika
Hideaki
Postać porzucona
Posty: 148
Rejestracja: 2 wrz 2021, o 18:24
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
GG/Discord: Yoshimitsu

Re: [Event] Ulice Kōtei

Post autor: Hideaki »

Tak to prawda, że Hideaki nigdy nie widział wcześniej leczniczej chakry. Może i widział kiedy jego życie wisiało na włosku, a cała rodzina była postawiona w stan gotowości. Nie pamiętał... Pamiętał za to tamten ból, który był zdecydowanie większy niż ten, który zadała mu Umezume. Jednak to wszystko już było historią, z którą musiał żyć. Wszystko to czym obdarowywała go Mikoto było dla Niego zupełnie nowe. Szczerość i bezinteresowność wśród ludzi była dla Niego szokująca. Do tej pory był przekonany, że tylko od swoich psów może go spotkać coś prawdziwie dobrego, a teraz? Teraz siedział tutaj i właśnie zajadał się pysznym mięskiem bo pewna dziewczyna o nim pomyślała. Dla Niego zdecydowanie była sprawa. Nikt nigdy nie był dobry wobec jego osoby bez własnego interesu. Nawet miły starszy pan, któremu pomagał z budową schroniska dla psów był miły tylko dlatego żeby uzyskać pomoc w uwolnieniu się od handlarzy psami Inuzuka.
Uśmiechnął się od ucha do ucha kiedy życzyła mu smacznego. Nie chciał mówić z pełnymi ustami więc cierpliwie przeżuł i dopiero zdobył się na odpowiedź. -Smacznego! Zawołał jakby był nastolatkiem bez żadnych problemów. -To jest naprawdę dobre. Nie sądził, że tak mała rzecz będzie w stanie go ucieszyć. Cieszył się towarzystwem swoich najbliższych... Mógł się odprężyć bo nie czekało go tutaj nic złego... No może poza wysiłkiem w walkach ale do tego przecież był wychowany i stworzony. Medyczka zdecydownie nie popierała turnieju jako sposobu na zażegnywanie konfliktu między klanami. Nie miał do Niej przez to pretensji. Rozumiał ją w pełnii ale świat bez przemocy to tylko mżonka. -Sama wiesz... Jesteśmy shinobi. Tak naprawdę do tego jesteśmy stworzeni i wychowywani przez całe Nasze życia. Są lepsze sposoby na rozwiązywanie konfliktów niż przemoc to prawda. Wziął głęboki oddech i kolejny raz posłał jej swój uśmiech. -Ale dzięki takim turniejom można sprawdzić i ustalić siłę klanów bez rozlewania krwi ludności cywilnej i bez cierpienia niewinnych osób. Tutaj jesteśmy tylko My czyli sprawcy całego zamieszania. Wiedział o tym tak dobrze... Wojna, która zabrała część jego duszy pewnie bezpowrotnie. Miał nadzieję, że zostanie dobrze zrozumiany. Takie wydarzenia mogły budować przyjaźnię między ninja z całego świata, a te potencjalnie mogły chronić wszystkich przed tak dużymi konfliktami jak wojny.
Wciąż pozostawał jeden temat, który Hideaki musiał wyjaśnić. Gdzie on i jego psy mają do cholery spać! Przecież Miyoko nie raczyła wysłać dostatecznie dużej delegacji Inuzuka żeby ktoś organizował im noclegi, a sama nie raczyła zadbać o tego, na którego zrzuciła ciężar reprezentacji klanu. Mikoto całę szczęście była dużo lepiej zoorganizowana niż cały klan z Yusetsu i już miała wstępny zarys gdzie można dostać pokoje. Jednak Czarnowłosy miał pecha i ona zajęła ostatni pokój. Czyli on będzie musiał znaleźć coś w jakiejś mordowni o wdzięcznej nazwie "Dziurawy Żagiel" czy innej. -Pewnie już nie będę miał za dużego wyboru ale wolałbym ominąć portowe mordownie dla pijanych marynarzy. Popatrzył na psy, które się właśnie wylegiwały. -Słyszały? Rzucił do Nich delikatnie się śmiejąc. -Powtórzysz? Jestem już stary i niedosłyszę. Kochany Hojo zawsze dodawał powagi do każdej sytuacji. -Musimy znaleźć miejsce do spania i jedzenia! Nikuya opanowała do perfekcji irytowanie swojego starszego kolegi. Ten zerwał się na równę nogi gdy ta wydarła się do jego ucha.
-Może będzie coś w centrum miasta. Ruszył przed siebie. Rozglądał się nerwowo przeszukując cały teren oczami. Psy również wkręciły się w to zadanie bo filtrowały wszystko dookoła. Nikuya była w tym bardziej poważna bo gdy nic nie widziała to po prostu się nie odzywała ale dusza żartownisia u Hojo cały czas się objawiała. Co chwila wskazywał różne miejsca. Mordownie o szemranym wyglądzie, przybytki publiczne czy po prostu stragany. Starał się ściągać całą uwagę na siebie. Co on się popisuje? Ciekawa myśl nie opuszczała chłopaka. Po jakimś czasie zauważył karczmę o pięknej nazwie. "Wspomnienie Shinobi" bo tak właśnie nazywała się tawerna była sporych rozmiarów. Bezpośrednio przed drzwiami odbywały się dziwne zawody w siłowaniu się na rękę... -Chyba nic lepszego nie znajdę. Powiedział do Mikoto... Był bardzo zrezygnowany jakością tego lokalu i wszystkimi nocnymi atrakcjami przy nim. Do tego wszędzie portrety liderów Uchiha. Pokręcił głową po czym otworzył drzwi najpierw wpuszczając Nikuye żeby zbadała teren, a następnie miał zamiar wpuścić Mikoto.


zt z Mikotko <catflushed>
0 x
Nikuya
Hojo
Zablokowany

Wróć do „[Event] Kōtei”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości