[Event] Karczma "Ō no Shi"

[Yami]

Czy nad tym panuję? Co rozumiał przez to Kyoushi, czy panuję nad siłą demona czy nad nim samym? Z całą pewnością nie jestem panem Kokuou. Tak więc czy panuję nad jej siłą? Nauczyła mnie jak kontrolować cząstkę swoich zdolności. Nie mogę więc powiedzieć, że nad nią panuję. Czy rzeczywiście Kyoushi miał rację mówiąc, że panuje nad tą siłą? Słyszałem tamten wybuch, to nie było coś kontrolowanego. Wyzwolona chakra była na tyle silna, że nikt nie byłby w stanie jej kontrolować. Tak więc czy Kyoushi mnie okłamywał próbując pchnąć mnie do przodu czy rzeczywiście potrafił wyzwolić tę energię w sposób kontrolowany?
- Jeśli będzie chciała mnie dalej szkolić...
Kto może jej mnie nauczyć jeśli nie sama Kokuou? Z całą pewnością kiedy będę gotowy zapytam ją o to. Walka z Yoshimitsu pokazała mi, że wciąż nie jestem w stanie obronić ani siebie ani jej. Pozostawało mi więc zacisnąć zęby i ćwiczyć do upadłego. Nauka oraz trening. Nie mogę zaniedbywać pozostałych zdolności na rzecz siły. Istnieje wiele rzeczy których nie wiem ze względu na brak przeszkolenia Shinobi. Nie wiem o tym jak funkcjonują niektóre aspekty treningu. Jak stawić czoło tym o nadzwyczajnych umiejętnościach np. klanowych. Sama siła nie wystarczy jeśli głowa nie będzie odpowiednio jej używać.
Co się jednak miało głowy i mojego przeczucia. Zawsze traktowałem Shiroyashę jako osobę nierozsądną, która, jak choćby pokazała ta rozmowa, pragnie siły. Jak więc wielkie było me zdumienie kiedy podczas wychwalania zdolności demonicznej energii uznał, że uwolniłbym skrywanego wewnątrz siebie demona. Skorzystał z tej siły całkiem niedawno mówiąc "bo to moc, której nie można odmawiać". Ponownie gdzie w tym wszystkim leżała prawda?
- Zobaczymy więc co przyniesie przyszłość. Skoro mówisz, że uwolniłbyś swego towarzysza, nie będę ukrywać, że sam planuję tak postąpić względem Kokuou. Nie bez powodu szkolę się w technikach Fuinjutsu. Jeśli więc tylko uda mi się odnaleźć sposób... poinformuję Ciebie o tym. A co się tyczy Antykreatora...
Czy można zmusić kogoś takiego do mówienia? Siła i tortury mogą nie być właściwym sposobem. Nieśmiertelna istota może nie odczuwać bólu a więc tego typu metoda odpada.
- Ale czy nie istnieją sposoby w świecie Shinobi aby wyciągać czyjeś informacje z głowy? Pamiętam, że osoby z klanu Yamanaka potrafią czytać w myślach. Użycie iluzji również może być skuteczne a za sprawą jednej z rozmów z Mujinem, będę próbował sam stworzyć Fuinjutsu, które zmusza do mówienia prawdy. Jeśli napotkasz bramę nie próbuj jej wyważyć ale łatwiej będzie znaleźć pasujący do nich klucz... bądź go zwyczajnie stworzyć.
Kyoushi, również nie wiedział zbyt wiele o nowym Shirei-kanie Uchiha. Mówił, że to kwestie polityczne i rzeczywiście Wojna o Mur oraz chwilę później wypowiedziana im wojna pokazywały na arenie globalnej upadek siły klanu Uchiha. Rozsądnym byłoby zastąpienie lidera, który jest twarzą tej porażki, nową, nieuwikłaną w nic krwią.

[Kyoushi]

Już byli naprawdę niedaleko. Tylko wciąż jeszcze nie mogli pobiec, ani nic z tych rzeczy w związku z urazami Yamiego. Gdyby tylko mogli byłoby znacznie szybciej, jednak z durgiej strony już się nie spieszyli. Bo niby dokąd, skoro mesmer mógł być cholera wie gdzie. Bliżej nieokreślone miejsce nie było w stanie zostać sprawdzone przez białowłosego demona. Kontynuowali temat swoich bestii oraz tego co miało nastąpić. Był to zaiste ciekawy temat i bardzo dobre doświadczenie, podzielić się swoimi opiniami z kimś, kto jest w takim samym bagnie po kolana jak ty sam.
- Sugerujesz, że nad tym pracujesz? Nieźle. Wiedziałem, że jesteś łebski mimo tego jak podchodzisz do walki. Liczę na odzew, wtedy będę już silniejszy od bestii, więc to ja bym użyczał mocy jej, a nie ona mnie, hehe - zażartował, jednocześnie coś w tym przecież mogło być. Białowłosy mógł być silniejszy, jeśli tylko by chciał. A, że chciał to inna sprawa. Aktualnie dążył do doskonałości, rozwijając się na każdej z płaszczyzn, nie tylko siły fizycznej, ale i umiejętności kreowania i manipulowania chakrą.
- Zaskoczę cię, ale to nie jest taki proste. On jest jakby niebytem. Rozumiesz? On zmartwychwstał z tego co wiem. Nie wiemy czy w ogóle można mu namieszać w umyśle. Czy ktokolwiek będzie w stanie przełamać jego siłe woli w jakikolwiek sposób. Nadal uważam, że odpieczętowanie tego diabła jest o wiele bardziej ryzykowne niż próba zdobycia informacji prosto od niego. Klepsydra zdobędzie te informacje i bez tego ciula. Pamiętaj, to rudy lis, który nawet dając ci namiastkę informacji, wykorzysta tę sytuację by cię przechytrzyć i się uwolnić, a wtedy znów bylibyśmy w dupie.. - zakończył ten wątek, który raczej był już na wyczerpaniu. W końcu to był sam Antykreator. Gość, który potrafił walczyć z Bijuu i przeżyć, szczególnie przy tej umiejętności, w której rozpadał się na popiół po każdym ataku. To było niezwykłe.
- A i mistrzu Fuuinjutsu, lepiej zacznij nad tym pracować, bo coś nie czuję obiegu chakry jak powinienem... - w trakcie przechadzki, odsłonił Yamiemu kawałek brzucha z pieczęcią i jej nowym nabytkiem prosto od Hana, o którym mu wspominał. Czuł, że coś jest nie tak, więc chciał się podzielić tym z przyjacielem, który przecież miał być najwybitniejszym Fuuinuserem na kontynencie.
- Mam nadzieję, że to koniec zabawy i będziemy mogli się przegrupować. Trochę ochłonąłem, na wieść tego, że ten skurwiel uciekł. Jednak wiedział co go czeka, skoro samego lidera spotkał taki los. - dorzucił na wolno o mesmerze, który bądź co bądź nie był taki głupi i nie został tutaj sam, by zacząć walczyć z nimi wszystkimi, co wiązałoby się ze sromotną porażką.

viewtopic.php?p=203578#p203578

[Yami]

Rozmowa z Kyoushim trwała dość długi czas dlatego postanowiłem rozejrzeć się po okolicy. Zdawało się, że również i mój towarzysz odczuwał, że niedługo będziemy u celu. Nie znałem Sogen do tego stopnia aby znać każdy zakamarek ale tych kilka wypraw za młodu jako syn kupca pozwoliło mi posiąść względną orientację wobec najważniejszych punktów miasta. Nasza rozmowa niedługo się zakończy i oboje będziemy mogli odetchnąć... taką przynajmniej miałem nadzieję. Dźwięk walk jakby cichł a to oznaczało, że jedna ze stron prowadzi... a że znajdowaliśmy się niedaleko głównej siedziby, wychodziłoby na to, że Sogeńczycy wraz z innymi nacjami wypychają cesarskich z kontynentu.
- Najpierw muszę poznać sekret techniki, która uwięziła w nas Biju. Niestety jeszcze trochę drogi przede mną ale to tylko kwestia czasu.
Musiałem w końcu dotrzymać słowa danego Kokuou. Choć kto wie jak wszystko się potoczy. Może nigdy nie uda mi się znaleźć bezpiecznego sposobu na wyzwolenie jej z celi bez zniszczenia więzienia. Próbować mogę jednak czy same chęci i praca cokolwiek znaczą? Może na przestrzeni szukania rozwiązania Kokuou uzna, że jednak nie chce opuszczać tej klatki. Podobnież uprowadzeni mogą zmienić swoje spojrzenie na porywacza, chyba był to jakiś syndrom ale nazwy nie pamiętałem. Zobaczymy co przyniesie przyszłość. Co się jednak tyczyło Hana...
- Takie jest twoje zdanie, pytanie ile osób je podziela? Ktoś inny może zechce ponieść ryzyko. Mam nadzieję, że Klepsydra, Ichirou albo ktoś z pustyni, za waszymi plecami, nie zechce zaryzykować dla własnych ambicji.
I wtedy Kyoushi powiedział coś co mnie zaskoczyło. Ktoś zablokował przepływ chakry demona? Teoretycznie jeśli ktoś był wstanie ją zapieczętować w taki sposób aby energia mogła się uwolnić dając siłę, istnieć musiał też klucz, który taką furtkę zamyka. Spoglądałem na nowe elementy pieczęci jednak niestety nic mi one nie mówiły.
- Wybacz, nie rozpoznaję tych znaków, może Mujin będzie w stanie pomóc, był w Oniniwie i był świadkiem pieczętowania sześcioogoniastego. Z naszych rozmów również wydawał się wiedzieć znacznie więcej ode mnie, może pomoże, a jak nie... na pewno wśród Uchiha znajdzie się ktoś kto będzie w stanie rozwiązać ten problem. I tak... też chciałbym trochę ochłonąć. Długi sen i gorąca kąpiel są czymś za co oddałbym fortunę.
Wychodząc między budynkami dostrzegłem główną siedzibę władz miasta. Dotarliśmy do celu naszej podróży. Westchnąłem. Ciężko było określić jak będą wyglądały moje kolejne dni...

z/t -> Podsumowanie