Re: [Event] Siedziba Władzy
: 10 lip 2022, o 08:54
Przyjemna pogawędka w końcu musiała się kiedyś skończyć, jednak czy to był odpowiedni czas? Na pewno nie. Mimo wszystko nim się rozeszli, zdążył dopowiedzieć to i owo, gdy tylko nadarzyła się okazja, a to kilkusekundowe przejście w holu siedziby akurat takową było. Podsumowanie było dość krótkie, gdy tylko wspomnieli o cudzołożcy, zwany Ichirem, księciem pustyni, który potrafił zakręcić wokół siebie kobiety. Taki już był - totalne przeciwieństwo białowłosego, który nijak nie potrafił się kręcić wokół kobiet, bo miał w głowie zawsze jedno - płeć nie ma znaczenia, każdy może być równie groźny, a szczególnie gdy się go nie doceni. Dlaczego myślał ciągle w takich kategoriach? Ponieważ walka była dla niego chlebem powszednim. Codziennością i ulubioną rozrywką. Życie prywatne, to była walka i zdobywanie swoich celów, z każdym kolejnym dniem być co raz potężniejszym. Nie interesowały go jakiekolwiek romanse, do których nawet się nie nadawał.
Na odpowiedzi samej Mayu na temat Ichirou tylko mógł się uśmiechać, bo nie miał co komentować. Wszyscy wiedzieli, że rzeczywiście to mogła być prawda. Okazało się także, że dziewczyna wcale nie jest tak blisko spokrewniona z samym Ichirem, a dałby sobie kosmyk włosów uciąć, że mogłaby być równie dobrze jego siostrą. Jednak dobrze wiedzieć, to informacja dla niego równie istotna co ta, że sama Kaguya także była w tym towarzystwie kimś potrzebnym. Czyżby Unia wysyłała same wyjątkowe jednostki? Jeszcze lepiej.
- Zawsze wychodzę z założenia, że jakakolwiek technika by nie była, najważniejsze by była skuteczna. Zginąć od pstryknięcia w czoło czy od ostrza miecza nie różni się dla przegranego niczym, zawsze ginie tak samo. - mrugnął okiem do samej złotookiej, by wyjaśnić swoje zdanie w tym temacie. Znaczyło to tyle, że wygrana to wygrana, nie ważne jakiej sztuczki i techniki użyjesz. Takie przecież było też jego nindo, gdzie dążył zawsze do celu, choćby po trupach. Zdecydowanie wpisywało się to w jego charakter i osiąganie wszystkiego za każdą cenę. Sama Kaguya była w tym przypadku bardzo mało komunikatywna, jednak przyznała, że potrafi tę technikę, a oczy samego białowłosego znów zapłonęły, aż zacisnął pięści. Poczuł zwycięstwo w dłoni, chcąc dodać otuchy samej czarnowłosej, by rozwijała się dalej i przerosła samego Taisho, jednak wtedy musiał już iść i zdążył tylko dodać:
- Wam też się przyda, powodzenia! - rzekłszy wesoło, już był w gabinecie smoka, z którym musiał się zmierzyć oko w oko. Ciekawy był co dalej z tego wyniknie, ponieważ nie była w sosie, to na pewno. Rudowłosa wręcz płonęła niczym Kjudini, gdy dochodziło do walki, jednak on z podniecenia, a ona ze wściekłości.
Kurayama nie zamierzał opuszczać jeszcze tego miejsca, bo wciąż tu stał i gadał. Nawet zagadał do samego białowłosego, który odwrócił w jego kierunku wzrok, by odpowiedzieć na jego słowa o "robocie". Ciekawe było to co zamierzał mu wyznaczyć jako starszy stopniem shinobi.
- Jestem do dyspozycji Kurayami-sama. Znajdę cię byś wyjaśnił co masz na myśli. - na tym zakończył, nie wyjmując nawet rąk z kieszeni spodni, by w końcu Katsumi wygoniła starego z gabinetu i zostali w końcu sami. Kobieta nawiązała kontakt z samym Shiroyasha by wyjaśnić mu jaki bałagan zostawił u Sugiyamy. Trochę się zaczerwienił na policzkach, bo nie uważał, że coś zepsuł.
- Nie tak najgorzej, dowiedziałem się, że jest czysty. A tam od razu bałagan, trochę musiałem zbyć psa, który nie chciał mi odpuścić. A jeśli chodzi o resztę wniosków, to tak, mam trochę informacji, myślę że trafiające w punkt. - odszedł bliżej, by nie był zbytnio słyszany, bo nie na tym mu zależało. Wyjął swoje notatki, które zapisywał podczas śledztwa i przesunął po biurku w stronę rudowłosej.
- Tu jest wszystko zapisane. - powiedział, a treść zawierała notki takie jak np. niewinność Kurou, którego nie sprawdzał więcej, gdy tylko znalazł informacje na jego temat w dowodach u jego brata. Widać tam było najwięcej o korespondencji pomiędzy innym podejrzanym Rokuro, a Seikim. Zdecydowanie nie zgadzali się na powierzenie władzy w ręce Masahiro czy pozostawienie jej Katsumi, bo chcieli kogoś o wiele bardziej tradycyjnego. Także to, że zamierzali się postawić Takedom i całemu Ryuzaku co wskazywało na ich winę, a także to że byli rzeczywiście niezwykle podejrzani z tego grona. Było tam także zapisane to, że Sugiyama był niewinny, czysty i wciąż wierny samej rudowłosej. Na tym zakończył i czekał na dalsze rozkazy.
Na odpowiedzi samej Mayu na temat Ichirou tylko mógł się uśmiechać, bo nie miał co komentować. Wszyscy wiedzieli, że rzeczywiście to mogła być prawda. Okazało się także, że dziewczyna wcale nie jest tak blisko spokrewniona z samym Ichirem, a dałby sobie kosmyk włosów uciąć, że mogłaby być równie dobrze jego siostrą. Jednak dobrze wiedzieć, to informacja dla niego równie istotna co ta, że sama Kaguya także była w tym towarzystwie kimś potrzebnym. Czyżby Unia wysyłała same wyjątkowe jednostki? Jeszcze lepiej.
- Zawsze wychodzę z założenia, że jakakolwiek technika by nie była, najważniejsze by była skuteczna. Zginąć od pstryknięcia w czoło czy od ostrza miecza nie różni się dla przegranego niczym, zawsze ginie tak samo. - mrugnął okiem do samej złotookiej, by wyjaśnić swoje zdanie w tym temacie. Znaczyło to tyle, że wygrana to wygrana, nie ważne jakiej sztuczki i techniki użyjesz. Takie przecież było też jego nindo, gdzie dążył zawsze do celu, choćby po trupach. Zdecydowanie wpisywało się to w jego charakter i osiąganie wszystkiego za każdą cenę. Sama Kaguya była w tym przypadku bardzo mało komunikatywna, jednak przyznała, że potrafi tę technikę, a oczy samego białowłosego znów zapłonęły, aż zacisnął pięści. Poczuł zwycięstwo w dłoni, chcąc dodać otuchy samej czarnowłosej, by rozwijała się dalej i przerosła samego Taisho, jednak wtedy musiał już iść i zdążył tylko dodać:
- Wam też się przyda, powodzenia! - rzekłszy wesoło, już był w gabinecie smoka, z którym musiał się zmierzyć oko w oko. Ciekawy był co dalej z tego wyniknie, ponieważ nie była w sosie, to na pewno. Rudowłosa wręcz płonęła niczym Kjudini, gdy dochodziło do walki, jednak on z podniecenia, a ona ze wściekłości.
Kurayama nie zamierzał opuszczać jeszcze tego miejsca, bo wciąż tu stał i gadał. Nawet zagadał do samego białowłosego, który odwrócił w jego kierunku wzrok, by odpowiedzieć na jego słowa o "robocie". Ciekawe było to co zamierzał mu wyznaczyć jako starszy stopniem shinobi.
- Jestem do dyspozycji Kurayami-sama. Znajdę cię byś wyjaśnił co masz na myśli. - na tym zakończył, nie wyjmując nawet rąk z kieszeni spodni, by w końcu Katsumi wygoniła starego z gabinetu i zostali w końcu sami. Kobieta nawiązała kontakt z samym Shiroyasha by wyjaśnić mu jaki bałagan zostawił u Sugiyamy. Trochę się zaczerwienił na policzkach, bo nie uważał, że coś zepsuł.
- Nie tak najgorzej, dowiedziałem się, że jest czysty. A tam od razu bałagan, trochę musiałem zbyć psa, który nie chciał mi odpuścić. A jeśli chodzi o resztę wniosków, to tak, mam trochę informacji, myślę że trafiające w punkt. - odszedł bliżej, by nie był zbytnio słyszany, bo nie na tym mu zależało. Wyjął swoje notatki, które zapisywał podczas śledztwa i przesunął po biurku w stronę rudowłosej.
- Tu jest wszystko zapisane. - powiedział, a treść zawierała notki takie jak np. niewinność Kurou, którego nie sprawdzał więcej, gdy tylko znalazł informacje na jego temat w dowodach u jego brata. Widać tam było najwięcej o korespondencji pomiędzy innym podejrzanym Rokuro, a Seikim. Zdecydowanie nie zgadzali się na powierzenie władzy w ręce Masahiro czy pozostawienie jej Katsumi, bo chcieli kogoś o wiele bardziej tradycyjnego. Także to, że zamierzali się postawić Takedom i całemu Ryuzaku co wskazywało na ich winę, a także to że byli rzeczywiście niezwykle podejrzani z tego grona. Było tam także zapisane to, że Sugiyama był niewinny, czysty i wciąż wierny samej rudowłosej. Na tym zakończył i czekał na dalsze rozkazy.