Walka nabierała tempa, a sam Azuma w jakiś sposób zmusił kobietę do tego, by przybrała postać ze skrzydłami. Ario pierwszy raz w życiu widział, by jakieś dziwne wzorki zmieniały się w taki sposób, tym bardziej nadając takie właściwości. Chociaż w swoim życiu stoczył już mnóstwo walk z przeróżnymi przedstawicielami klanów, kobieta zaskoczyła go uwalniając pokłady chakry. Chociaż Ario nie był sensorem, to mógł bez problemu wyczuć, że jej pokłady chakry się zwiększyły. Chociaż Ario nie był taiuserem, trzymał kobietę w jednym miejscu. Do teraz.
Azuma skwitował bardzo fakt, że jej zasoby się odnowiły, po czym poprawił, że zwiększyły. To tylko utwierdziło Ario w przekonaniu, że sytuacja sytuacja staje się coraz bardziej poważna. Chłopak nie chciał wierzyć, że kobieta ma więcej asów w rękawie, co stawiało go na trochę lepszej pozycji. Tym bardziej, że genjutsu rzucane przez Uchihę zaczęło wytwarzać coraz częściej otwarcia do ataku. Metoda działała. Teraz tylko wystarczyło zwiększyć kaliber ataków. Ponownie...
Ario wiedział, że Azuma nie będzie w stanie rzucać co chwilę technik i w pewnej chwili się wyczerpie. W takiego typu walce Kunisaku był ekspertem, ale nie mógł przeciągać walki w nieskończoność. Ludzie na ulicach ginęli, a sam chłopak zapowiedział, że wyłapie ich wszystkich, co zamierzał uczynić.
Poraz kolejny Azuma powiedział, że zasoby kobiety będą szybko topnieć.
-
Jesteś pewny? Widziałeś to już wcześniej, czy teraz widzisz? - powiedział Ario, by upewnić się w tej kwestii. To jednak nie miało zbyt dużego znaczenia.
Ario chciał szybko wycofać marionetki do ponownej formacji, lecz szybkość nowej formy kobiety zadziwiła nawet jego. W jednej akcji była w stanie rozbić go 5 razy. Wszystkie kukły padły na ziemię niczym pocięte kłody. Lalkarz próbował zblokowac przynajmniej jedno uderzenie, lecz niestety zdało się to na nic. Nawet przejście w tryb Shurikena marionetkami nie pomogło. Ario stracił argument i to dość potężny, zostając odsłoniętym w swojej fortyfikacji z kamiennego węża i żółwia.
-
Tsk. - mruknął niezawdowolony na to co zobaczył.
Czy Ario żałował tego, że nie jest tak uzdolniony jak inni? Czy kobieta, której zapowiedział wyrok śmierci, miała być blokadą, której nie przeskoczy? Nawet z wsparciem Azumy, jej siła wydawała się być przytłaczająca. Wszyscy, których znał potrafili kontrolować różne żywioły, lub znali świetne techniki klanowe. Co miał Ario? Kawałki drewna i trochę technik pieczętujących. Wszystko, co robił w życiu opierało się na przewidywaniu tego, jak będą walczyć inni i dostosowywać wcześniej przygotowane rozwiązania do walki. Jednakże jak zwykłe materiały miały wygrać z tak ogromną chakrą? Walka Kunisaku przypominała walkę rycerza z magiem, który mimo, że był świetny z swoim fachu, nie ma argumentów przeciwko niewytłumaczalnej sile. Jak walczyć z czymś, na co nie jest się przygotowanym? Robaki Kisuke, Doujutsu Azumy, Niszczycielska sila Misae, czy nawet lód Yuki. Każdy z nich coś miał. Każdy kogo znał, mógł jakoś odpowiedzieć...lecz nie on.
Ario odruchowo dotknął się za nadgarstek. Miał już przesłać impuls chakry, lecz wstrzymał się patrząc na jego przeciwniczkę.
Mimo, że był słaby, nie przegrał żadnej walki.
Mimo, że miał magicznych technik, nie został nigdy zraniony.
Mimo, że nie był Uchiha, był ostatnią barierą, która broniła cywilów na ulicy. Jego porażka miała równać się nie tylko własnej śmierci, ale zostawienie Azumy przeciwko niej samej.
Czy nie o to Ario miał pretensje do Azumy? Za nie uratowanie Tamaki? Kim by się stał, robiąc dokładnie to samo? Nie, tu nie było mowy o półśrodkach. Tu nie było mowy o wycofywaniu się.
-
Nazywam się Ario Kunisaku i powstrzymam Was nawet za cenę życia. To mój obowiązek Shinobi. - powiedzial cicho chłopak.
I chociaż obiecał sobie, że nie będzie korzystać z tej kolekcji, wiedział, że to nie czas na wahanie. Pierwsza w pełni ukończona kolekcja przez Ario po 5 latach ciągłych walk. Zebrane marionetki były połączeniem wszystkich doświadczeń chłopaka, a takze jego rywali. Czas pokazać, ile starań trzeba było włożyć nie tylko w same fabuły, ale też w kuźnię z Sandałami.
Azuma mógł poczuć, jak Ario zrywa nić chakry, którą miał do niego przypiętą.
Ario strząchnał ręce i sięgnął po dwa małe zwoje przyczepione do boków plecaka. Szarpnął je rozwijając i kładąc przed sobą. Lalkarz dotknął nosa, zbierając trochę krwi na kciuk po czym wykonał kilka pieczęci, a następnie kucając przyłożył dłoń na środek.
-
Ninpou: Aka shibyō no gekijō. - wypowiedział, po czym przelał chakrę do zwojów, uwalniając dużo dymu.
Nim dym opadł, dało się słyszeć nieprzyjemne strzyknięcia stawów marionetek, a także dwa źródła światła, które przebiły się przez biały obłok. Pierwsze wyłoniły się trzy marionetki, które wyglądały identycznie [Marionetka D, E i F]. Wyglądały niczym zamaskowany zakapturzony mężczyzna, trochę większy niż sklepowa marionetka. Każda z nich trzymała w ręku wielki kunai. Była to pierwsza marionetka Ario, którą zrobił w swojej shinobijskiej karierze. Również pierwsza marionetka, która rozpoczęła kolekcję rybaków. Syn Rybaka, miał konkretną rolę w tym, co miało się zaraz zadziać.
Kolejną marionetką, która wyłoniła się z obłoku, była postać żeńska. To z jej oczu padało światło, które odrazu skierowała w kierunku kobiety. Marionetka otworzyła otwór gębowy, uwalaniając parę. Córka Rybaka [Marionetka G] była marionetką, która powstała na potrzeby walki w ciemnościach, a także jako pewnego rodzaju kontra na szermierzy. Lalką targnęło i wyszarpneła ona spod płaszcza dodatkową parę rąk. Mechanizmy zaskoczyły i na każdej kończynie od wewnątrz pojawiły się ząbkowane ostrza, które miały złapać w śmiercionośnym ucisku każdego, kogo złapie. Dodatkowo marionetka wyposażona była w szpony, a na górnej parze przedramion był także piły, które zaczęły się kręcić, wydając nieprzyjemny metaliczny dźwięk.
Następną marionetką, która stała w grupie przyzwanych tworów, był największy dotychczas humanoidalny twór z maską, imitujący wojownika w samych spodniach. Rybak [Marionetka H] wyposażony był w duży trójząb, a także stalową siatkę, którą dzierżył w drugim ręku. Najmłodsza stażem marionetka w kolekcji, mająca na celu bezpośrednią konfrontację z przeciwnikiem i unieruchomienie go.
Oprócz nich pojawiła się jeszcze jedna marionetka. Ta wyglądała jak zwykła drewniana kukła [Marionetka I], która nie miała w sobie żadnych widocznych dodatkowych rzeczy, oprócz szpikulca na głowie. Nie posiadała nawet ubrań, stąd wyglądała dość dziwnie przy reszcie lalek. Ario sięgnął po coś do plecaka i wręczył jej. Coś, przypominającą małą kulkę.
-
Zaczynajmy. - powiedział, dając znak głową Azumie, że to jest moment by ją unieruchomić.
Wszystkie marionetki zerwały się do ataku. Pierwsze leciały dwie najmniejsze - dwóch synów Rybaka [Marionetka D i E]. Lalki leciały blisko siebie, by dotknął się rękoma i nagle odlecieć na 5 metrów, rozwijając trzy stalowe żyłki między nimi. Miały oblecieć kobietę, by złapać ją morderczym uścisku i przepołowić na pół. Za nimi leciał trzeci z synów Rybaka [Marionetka F], który otworzył szczękę i miał zasypać ją gradem trujących senbonów, a także uniemożliwić obronę czy przecięcie żyłek.
Kolejna w formacji, była córka Rybaka [Marionetka G], która rozłożyła wszystkie kończyny na boki, wraz z obracającymi się piłami i zamierzała dopaść przeciwniczkę, obejmując ją ramionami z ostrzami i przygniatając do ziemi.
Po córce, sam Rybak [Marionetka H] miał wyskoczyć jak najwyżej się da i rzucić stalową siatką w kobietę, by jeszcze bardziej ograniczyć jej ruchy.
Salamandra [marionetka C] miała ruszyć zaś drugą stroną i ponownie wypalić w przeciwniczkę z miotacza, o ile będzie miała do tego możliwośc i nie będzie kolidować z innymi marionetkami.
Ostatnia zaś z lalek, która wyglądała jak zwykła pacynka [Marionetka I] z dziwnym przedmiotem, leciała odrazu zaraz Rybaka, czekając na odpowiednią sytuację...lecz póki co, nic nie robiła.
Ukryty tekst
Ukryty tekst