[RUNDA 3] Hana vs Omukade

Awatar użytkownika
Moderator
Moderator
Posty: 406
Rejestracja: 18 lut 2015, o 21:28
Aktualna postać: Kisuke

[RUNDA 3] Hana vs Omukade

Post autor: Moderator »

0 x
Jeżeli potrzebujesz pomocy lub masz pytania - zapraszam na discorda lub PW!
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 288
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: [RUNDA 3] Hana vs Omukade

Post autor: Hana »

Nastał trzeci dzień po poprzedniej rundzie turnieju. Jakimś sposobem doszło do tego, że to nastolatka miała okazję pojawić się na arenie po raz kolejny. Jej dużo bardziej doświadczony towarzysz z klanu mógł już tylko dopingować ją z trybun. I tym razem być może dopisało jej szczęście, że nie trafiła na nikogo z tych uczestników, których miała okazję śledzić jako obserwatorka. Miała okazję wykazać się na równi z innym mało znanym ninja. Taką przynajmniej miała nadzieję. Niezwykła marnować okazji, co pokazała podczas drugiego starcia. Niepotrzebnie też snuła plany na każdego z przeciwników, który dotąd zwyciężył. Turniej zaczynał być jej utrapieniem, bo z każdą rundą stawała się coraz bardziej wyczerpana. Walki pochłaniały zasoby, których nie mogła ot tak uzupełnić. Nie mówiąc już o sile rażenia technik, które przedstawiali poszczególni zawodnicy. Poza tym, że wiedziała jak dotkliwe potrafią być rany podczas walki, to ani razu nie zastanawiała się nad kompletnym poddaniem. Zawsze gdzieś z tyłu głowy taka ewentualność istniała, lecz jakimś sposobem okazywała się być bardziej odważna niż możnaby się po dziewczynie spodziewać.
Jakoś udało się doprowadzić strój do ładu. Pozbyć się śladów krwii i załatać poszarpany materiał. Mogła z czystym sumieniem i bez wstydu pokazać się publiczności. Obrała niebieski punkt za swoje miejsce startowe. Kaminari było wszystko jedno skąd zacznie. Pogoda również nie grała w jej planach ważnej roli. Strategia jak dotąd zdawała się być zlepkiem myśli i dokonań z poprzednich występów. Z racji, że przeciwnika zobaczyła dopiero teraz, to trudno było przygotować się na jego zdolności. Dostanie się tak daleko było niemal wystarczające. Jej ojciec na pewno spojrzy na nią przychylnym okiem. Nie chciała być chciwa, ale jeśli los pozwoli to z ulgą przyjmie kolejne zwycięstwo. Na razie musiała uważnie obejrzeć shinobi naprzeciwko. Omukade miał na sobie nietuzinkowo wyglądający twór. Na myśl od razu przywiódł jej chłopaka kontrolującego liczne humanoidalne postacie. Czy to właśnie tego typu umiejętności zaprezentuje? Nie dowie się, jak powinna na to coś walczyć, jeśli nie zobaczy więcej. Na razie intuicja podpowiada, żeby uważać na każdy ruch.
Młoda Kaminari nie zapomniała o grzeczności. W końcu przyszło jej ponownie spotkać sędziego z pierwszej walki. Ukłoniła się w stronę Uchiha, a potem przekazała ten sam gest przeciwnikowi. Pomimo zebranego już doświadczenia nadal bardzo się stresowała. Widownia w pewien sposób dodawała ogromnej presji. Za każdym razem. Pozostała na miejscu, aż do wydania komendy mężczyzny o rozejściu. Zerknęła raz przez ramię, żeby zobaczyć jak Omukade radzi sobie z całym tym osprzętem na sobie. Wyczekiwała spięta sygnału, który miał wkrótce nadejść. Gdzieś z trybun musiał na Hanę patrzeć Anzou. Bardzo liczyła na jego ponowny doping i wsparcie. O nic więcej nie była w stanie prosić. Teraz musiała zdać się na własny osąd i przebrnąć, jak najdalej była w stanie. W swoim tempie.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Boyos
Moderator
Posty: 3823
Rejestracja: 11 lut 2018, o 11:20
Ranga: Starszy Kapral
GG/Discord: Boyos#3562
Multikonta: Ario

Re: [RUNDA 3] Hana vs Omukade

Post autor: Boyos »

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 288
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: [RUNDA 3] Hana vs Omukade

Post autor: Hana »

Napięcie wzrastało z każdą sekundą, przybliżając oboje walczących do jej rozpoczęcia. Szczególnie odczuwała to dziewczyna, która była pełna obaw o swoje dalsze posunięcia. Nie do końca wiedziała, jak miałaby rozprawić się z tego typu przeciwnikiem. Na myśl od razu przychodziła inna walka. Szczęśliwie była jej świadkiem. Cieszyła się, że nie walczyła równolegle z nimi. Bowiem spektakl w wykonaniu zamaskowanej Nany wydawał się być oszałamiający. Pokazała, że może być poważnym zagrożeniem dla rywala z Ayatsuri. Niestety Shirakawa nie dysponowała taką mocą. Ogniste wybuchy nie były jej specjalnością. Jakoś nie byłaby zdolna do działania poprzez siłę. Co to, to nie. Swoje słabe strony musiała nadrabiać pomysłowością. Nie była jeszcze zdolna do wielu porywających manewrów, lecz mogła przynajmniej uczyć się na błędach. Nic innego nie pozwoli jej osiągnąć upragnionej potęgi. Musiała także działać w zgodzie z własnym sumieniem, dlatego nie brała od razu pod uwagę ucieczki. Poddanie się nie oznaczało nic złego, ale mogła wypróbować nieco granice własnego szczęścia.
Hana trwała w zdenerwowaniu, aż do chwili, w której sędzia dał znak do rozpoczęcia. Wtedy mogła wziąć głębszy oddech, aby odwlec napływ strachu. Dzielący ją od przeciwnika dystans był zbawienny. Mogła w miarę na spokojnie ocenić, co zamierzał. Nie do końca wiedziała, czym jest sztuka kontroli marionetek, lecz gdy twór na ciele Omukade zaczął się ruszać, to zrozumiała powagę sytuacji. Zamierzał nią walczyć, a to nie polepszało w ogóle sytuacji. W końcu miała przed sobą przedmiot, przeciw któremu musiała stoczyć walkę. Czy jej zdolności wystarczą, żeby przebić się przez taką przeszkodę? Obawiała się, co byłoby, gdyby ten wyciągnął ich więcej. Z pięcioma takimi stworami byłaby kompletnie zdruzgotana. I zanim pozwoliła sobie na pocieszające myśli, że nie walczy z większą liczbą lalek, to przed oblicze jej rywala zjawiła się kolejna. Odpieczętowana ze zwoju kreatura była innym robactwem. Jak już miała okazję wspomnieć w niedalekiej przeszłości, to nie miała nic do robactwa. Aburame nie mieli z tym żadnego związku, kiedy już wiedziała, jakim typem shinobi są ich przedstawiciele. Niestety na twarzy Kaminari pojawił się grymas zwątpienia. Nieuczciwe, że musiała toczyć walkę z trzema przeciwnikami. To już niestety przesądzone. Nie mogła traktować tego, jako wymówki.
Wzięła się w garść i obserwowała, czy Omukade zamierza przeprowadzić atak pierwszy. Z walki Renkuro wywnioskowała, że ten typ shinobi raczej nie jest mobilny. To jego twory wykonują za niego najwięcej roboty. Stwarzało to pewne przemyślenia, nad którymi Hana mogła się teraz zastanowić. Jeśli da wciągnąć się w jego grę, to zapewne opadnie z sił szybciej. Kierowana zdobytym dotąd doświadczeniem powinna trzymać w miarę bezpieczny dystans. Nie marnować niepotrzebnie chakry i energii. Za to miała w głowie pewien plan. Nie wiedziała, czy wypali, jednak musiała próbować. Zrobiła stanowczy krok w stronę murku przed sobą. Dopadła do niego, jakby zamierzała tam pozostać. Uklęknęła przed nim, aby mieć wymówkę, że potrzebuje osłony. W gruncie rzeczy takiej potrzebowała. Rozpoczęła komponowanie swojej strategii od przygotowania paru przedmiotów. Czujna na reakcję ze strony Ayatsuri, musiała się streszczać. Wyjęła dwa kunai oraz żyłkę i połączyła wszystko ze sobą. Wetknęła bronie za pas i wyciągnęła kolejnego kunai wraz z notką świetlną. Ten zestaw złapała ustami, żeby mieć wolne ręce. Była już prawie gotowa i jeśli wróg nie reagował na jej poczynania, to nie miała innego wyboru, jak zacząć skracać dystans. Stanęła przed zasłoną i przeskoczyła ją zręcznie. Dała tym samym znak, że jej celem jest zbliżenie się do zbiornika. Wraz ze zrównaniem się z linią brzegu, Hana zaczerpnęła odrobiny chakry i wstąpiła na taflę. Biegła tak w miarę swobodnie i składała dalsze znaki do kolejnej techniki. Tym razem nie mogła pozwolić sobie na widowiskowe użycie Smoczego Ryku. W trakcie, gdy technika formowała jej podobiznę z wody, to młoda Kaminari zamierzała odwrócić uwagę chłopaka rzucając w górę kunai z notką świetlną. Miał wzlecieć i opaść po łuku w pobliże marionetkarza. Celem było bardziej aktywowanie jej w trakcie, gdy znajdzie się prawie przed nim. Mając tę przewagę, że wiedziała, kiedy nastąpi rozbłysk, to mogła uniknąć jego konsekwencji.
Po oślepieniu przeciwnika miał nastąpić decydujący moment. Właściwie to każde zagranie musiało być ze sobą dość ściśle powiązane. Hana zamierzała teraz dobyć wcześniej przygotowane dwa kunai z żyłką. Jedną część zamierzała rzucić Mizubunshinowi, a sama trzymać drugi. Za pierwszy cel obrała podłużnego stwora, który zdawał się być kluczowym elementem. Tak przynajmniej wywnioskowała, że ten robal służył do ataku. Pewnie był zwinny i niebezpieczny w walce. Osłabienie go było wręcz przymusowe. Na jej znak obie kunoichi zrobiły zamach i rzuciły kunaiami. Gdy tylko linka trafi w ciało marionetki, powinna zadziałać prosta zasada i obwiązać drewnianą Gąsienicę z góry na dół. Nie miał on co prawda kończyn, jako takich, ale Shirakawa liczyła, że wywoła to pewne problemy w jego konstrukcji.
Po wszystkim Kaminari i Mizubunshinka miały rozdzielić się w przeciwne strony i wziąć przeciwnika w ogień krzyżowy. Jeśli efekt błysku jeszcze nie zszedł, to nie mogła tracić szansy na dopadnięcie go w tej turze. Zbliżyła się na tyle blisko, żeby móc kontrolować ewentualny atak ze strony drugiej, masywniejszej marionetki. Ta ofensywa również miała być skoordynowana i obie kunoichi w niebieskim stroju powinny złożyć pieczęci do tej samej techniki. Liczyła, że drogę Hany do Omukade będzie przecinać chrabąszcz, ale to już decyzja chłopaka, do której z dwóch dziewczyn zamierzał go posłać. To i tak była czysta symulacja, jak wypadnie jej zagranie na tle całego zdarzenia. Po prostu miała zamiar zalać go dużą ilością wody pod ciśnieniem. Sprawdzić swoją siłę i wytrzymałość przeciwnika.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Boyos
Moderator
Posty: 3823
Rejestracja: 11 lut 2018, o 11:20
Ranga: Starszy Kapral
GG/Discord: Boyos#3562
Multikonta: Ario

Re: [RUNDA 3] Hana vs Omukade

Post autor: Boyos »

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 288
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: [RUNDA 3] Hana vs Omukade

Post autor: Hana »

Prawdziwe realia jeszcze raz pokazały latorośli z klanu Kaminari, że jej ambitne plany były ponad jej możliwości. Była zaskoczona faktem, że pokaźnych rozmiarów marionetka miała w rękach shinobi takie możliwości. Jej jedynym, wręcz instynktownym zachowaniem było zasłonięcie twarzy, żeby nie ucierpiała. Na twarzy Hany było widać nutkę strachu, gdy chmara igieł przeleciała przez nią. Te, które trafiły, odcisnęły swoje piętno w wielu miejscach. Wraz z bólem z ust dziewczyny wyrwał się nieznośny jęk. Stłumiła go na tyle, na ile mogła. Nie chciała się rozpraszać i pozwolić przeciwnikowi na dalsze działanie. Właściwie przez braki fizyczne zdawała się być z miejsca na gorszej pozycji. Taki już urok, kiedy dochodziło do walki z jej udziałem. Musiała brać pod uwagę te wszystkie nagłe, nie do przewidzenia i nie do zauważenia ataki. Wzbudzały pewne niezadowolenie, bo przez to ciężko było myśleć o pojedynku. Nasuwał się jeden wniosek, że nie opłacało się robić ruchu pierwszym.
Stało się i z tego względu musiała kontynuować. Po stworzeniu swojej podobizny, nakazała jej obrać za cel Chrabąszcza. Mizubunshin miał przygotować technikę do spętania zagrożenia. Wypluwając lepką ciecz, jak najskuteczniej owinąć nią tułów i kończyny lalki. Niech zwolni chociaż na moment. Eliminowanie ich uważała za stratę czasu i wysiłków. Musiała przebić się do źródła, czyli omukade. Dlatego biegła dalej i w trakcie rzuciła kunai z notką świetlną. Zamierzała aktywować ją, gdy ta znajdzie się na jego poziomie, dodatkowo utrudniając dalszej jego zagrania.
Skorygowała na szybko poprzedni plan, który stracił swoją ważność. Na jego miejsce musiała nadejść inna wersja. Niekoniecznie lepsza, bo była zdana na intuicję. W pierwszej kolejności po zastosowaniu sztuczki z błyskiem i lepką mazią, przywarła do ściany podestu. Na widoku powinien pozostać jej klon i chrabąszcz. W tej chwili zamiast wszcząć kolejną, niepotrzebną szarżę na szczyt do wroga, to złożyła pieczęcie do wytworzenia mgły. Równolegle posłała rozkaz myślowy do Mizubunshinki, żeby wzięła kij Bō do rąk i zaatakowała robala za ich plecami. Jeśli ten nadal przebywał w zasięgu. Miała to być próba uderzeń na kończyny. Jedyne kruche miejsca, które miała szansę uszkodzić. Czy to zadziała? Nie mogła być pewna, bo wkrótce miała stracić widok na dobre. Akcja miałaby sens tylko wtedy, jeśli lalka jest wyraźnie unieruchomiona lub spowolniona. Jeśli Omukade będzie mógł ją do siebie przywołać, to Mizubunshin miał pomóc jej i obiec podest z drugiej strony. Nie posiadała na tyle zdolności, żeby radzić sobie w mgle, ale zdała się na słuch. Dźwięk czegokolwiek, co doprowadziłoby ją do sprawdzenia, czy Ayatsuri próbuje ją odszukać i zaatakować. Cisza zdecydowanie nie poprawiała jej sytuacji, ale przynajmniej zmusza przeciwnika do myślenia. Teraz Hana musiała zadać sobie pytanie, jak przechytrzyć wroga. Gdzie będzie spodziewał się jej najmniej? Wejście po schodach od razu odpadało. Jeśli miała do dyspozycji klona, to posyła go jako wabik, a sama wspina się od północnej strony dzięki chakrze w stopach. Musiała zaryzykować konfrontację. Przede wszystkim nie chciała być zaatakowana przez drugą marionetkę. Wizja, jak z łatwością mogłaby ją opleść i unieruchomić ta Skolopendra, to wystarczające zmartwienie. Dlatego po znalezieniu się na podeście podjęła w dłonie przygotowany wcześniej zestaw dwóch kunai i żyłki. Rzuciła je w przeciwne strony i miała nadzieję na opóźnioną reakcję ze strony wroga.
Potem zdjęła z pleców swój kij Bō. Znała tylko podstawy. W razie natychmiastowego ataku na nią zamierzała uchylić się przed żądłem albo innymi szczypcami tego robactwa za pomocą stylu Bukijutsu, techniką Yōdō. Następnie zadać zdecydowany cios kolejnym ruchem Gairaishū Kaiatari, żeby spróbować odtrącić marionetkę na bok. Może za ten czas jej linka zdąży zrobić ruch po okręgu. Jej celem nadrzędnym nadal był sam Omukade, którego chciała za wszelką cenę zmusić do kapitulacji. Ostatecznie próbuje zbliżyć się i wykorzystać długość kija do podcięcia jego nóg - Yosakugiri. W ten sposób nie chciała dać mu chwili na oddech.
Gdyby chłopak na jej pojawienie się i chęć ataku zareagował owinięciem się własną lalką, jak zbroją lub uciekał, to Hanie przychodzi już tylko do głowy wstrzymanie się od fizycznych uderzeń i złożenie pieczęci do próby zamknięcia go w wodnej kuli. Pogoń za nim, żeby w ogóle mieć możliwość zastosowania wspomnianego jutsu. W końcu jeśli był szybszy, to będzie to wyraźnie widoczne i cała dalsza akcja po prostu nie wypali.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Boyos
Moderator
Posty: 3823
Rejestracja: 11 lut 2018, o 11:20
Ranga: Starszy Kapral
GG/Discord: Boyos#3562
Multikonta: Ario

Re: [RUNDA 3] Hana vs Omukade

Post autor: Boyos »

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 288
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: [RUNDA 3] Hana vs Omukade

Post autor: Hana »

Poruszające się w sposób niedościgniony dla wzroku marionetki przeciwnika stanowiły główny element zmartwienia dla nastoletniej kunoichi. Starała się na sto procent wykorzystać swoje dotychczasowe zdolności, a jednak musiała kompletnie pogodzić się z faktem, że nie będzie mogła konkurować w tej nierównej rywalizacji. Nie chcąc dać za wygraną, Hana, jak przy wcześniejszych potyczkach chciała za wszelką cenę dostosować się do sytuacji. Nie było łatwo, o czym mówiła wyraźnie jej zawzięta mina. Zdążyła zmęczyć się szybkim tempem swoich akcji. Zazwyczaj taki bieg nie byłby wyzwaniem, lecz tuż na początku wbiły się w nią liczne senbony. Igły nadal tkwiły w ranach, a te sączyły powoli z niej posokę. Kolejny raz ubranie nadawało się do wyrzucenia. Nie, żeby było to teraz jej największe zmartwienie. Nawet pot cieknący po jej czole nie byłby w stanie oderwać jej od dalszej walki. Nadal uważała, że starcie z bliska będzie odpowiedniejsze niż narażanie się na kolejne dystansowe ataki. To jedyny sensowny sposób na pokonanie władcy lalek. Tak podpowiada intuicja. Skoro jego głównym narzędziem była sterowane twory, to musiała uderzyć w ich konstruktora. Jak dotąd niewiele zdziałała i powoli zaczynała wątpić w swoje ruchy oraz plan działania. Na krótko przed ruszeniem do przodu rozważyła, czy nie ukryć się za mgłą i uciec za którąś zasłonę. Przede wszystkim sprawdziłaby swój stan. Przegrupowałaby się z Wodnym klonem i spróbowała przejąć inicjatywę raz jeszcze. Ponownie w trakcie turnieju zaczynała zjadać ją presja. Wraz z pierwszymi obrażeniami zaciskała się niewidzialna pętla. Wyzwolić mogła się tylko poprzez doprowadzenie pojedynku do końca.
Na moment straciła poczucie i orientację w terenie. Omukade, jak podejrzewała, nie będzie zwlekał ze swoim ruchem i ponownie nie zauważyła, jak jego pancerna lalka wraca do niego. Nie, żeby robiło to znaczenie. Prawdopodobnie był na moment oślepiony, bo kto spodziewałby się nagłego błysku z dziwnie wycelowanego kunai. W tym posunięciu było tyle niejasności, że sama Shirakawa nie miała już pojęcia, jak to dalej rozwiązać. Chciała kontynuować strategię, którą ułożyła w głowie i jakoś zaskoczyć przeciwnika. Pozbawić go mobilności i zmusić, żeby w końcu uległ. Miała do czynienia z wytrwałym shinobi, więc zdawała się wątpić we własne prośby. Nie chcąc jednak stać w miejscu pobiegła pod ścianę podestu, jak wcześniej zamierzała... Nieszczęśliwie rozproszyło ją poruszenie dookoła. Było tak nienaturalne, że trudno było nie wziąć go pod uwagę. Odczuwalne wybuchy na pewno nie były sprawką jej rywala. Nie byłby w stanie tak dyskretnie rozłożyć pułapek. A może jednak? W każdym razie podłoże zadrżało, a ludzie na trybunach wszczęli zamieszanie. Wbrew rozsądkowi, czy raczej za jego sprawą przerwała walkę. Zaczęła rozglądać się po terenie. Na pewno działo się coś niedobrego. Jakby coś złowrogiego. Dlatego dziewczyna pozostawała za osłoną. Lepiej nie czekać na otwartym terenie. Z braku innych opcji przywołała do siebie Mizubunshinkę i nadal szukała wyraźnych źródeł poruszenia. Ludzie panikowali, więc przez moment zastanawiała się, czy nie uciec do tunelu i poszukać wsparcia. Gdzie mógł teraz znajdować się Anzou? Czy był na trybunach? W jej położeniu ciężko byłoby go znaleźć. Następnie skierowała wzrok na Lożę, gdzie pewnie znajdowali się Kaminari. Na nich też raczej nie miała co liczyć. Gdy już była przeświadczona, co do sytuacji, to ostatnim punktem było zwyczajnie zdanie się na sędziego. W jego przewodnictwie chciała położyć najwięcej nadziei, w końcu był z Uchiha i posiadał większe doświadczenie. Na razie uważała, że jest bezpieczna, więc tylko chciała sprawdzić, czy mężczyzna podsunie jakieś wskazówki. Niewątpliwie była zdana na własne siły.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
BeeBee-Hachi
Moderator
Posty: 706
Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Tetsuro/Zankoku

Re: [RUNDA 3] Hana vs Omukade

Post autor: BeeBee-Hachi »

0 x
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 288
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: [RUNDA 3] Hana vs Omukade

Post autor: Hana »

Gdyby nie skala wybuchów i powstała po nich panika na trybunach, to Hana zapewne chciałaby kontynuować walkę. Była ku dobrej myśli, ze względu na to, że cały czas napierała. Próbowała swoich sił w pozbawieniu dalszych ruchów swojego przeciwnika. Niestety strach wtargnął do wnętrza nastolatki, niczym niewidzialna siła, którą był dla każdej żywej istoty. Zrozumiała, że powinna ustawić się w bezpiecznym miejscu i obserwować. Nim poczuje większe zagrożenie. Jeśli trybuny runą, to jej nie powinno nic zagrażać. Nie była bezpośrednio uwikłana w cale to zamieszanie. Do czasu, aż nie doczekała się na reakcję sędziego. Uchiha wyraźnie zdecydował o przerwaniu pojedynku. Dalej w mgnieniu oka potoczyła się nagła akcja, której nie była w stanie przewidzieć. Wskazana przez mężczyznę strona widowni zapadła się, a on sam został zaatakowany. Dziewczyna mimowolnie wydała z siebie odgłos przerażenia. Zaatakowanie sędziego ewidentnie wskazywało, że napastnicy mieli konkretny plan. Sabotaż turnieju nie wziął się z niczego. Nie mógł to być losowy zbieg okoliczności. Wtem do głowy Kaminari napłynęła jedna myśl, wątek z jej krótkiego pobytu na torze konnym. W stajniach podsłuchała pewnej niejasnej rozmowy, jakoby grupa z północy miała czekać na sygnał do działania. Mówili coś o planie, lecz to tylko nic nieznaczący domysł. Przez swoją niepozorność z jej perspektywy wyglądali na bardzo podejrzanych i wręcz powstrzymywali się od wyjawiania bardziej konkretnych informacji. Szkoda tylko, że nie miała okazji przekazać tego komukolwiek z klanu. Choćby wspomnieć o czymś takim, jak szeptana rozmowa. Czy to faktycznie mógł być odwet Cesarstwa za nieudaną inwazję wojenną? Kaminari byliby w tej chwili równie zdolni do odegrania się na Uchiha. Mimo to nie widziała, aby orszak Shirei-kana stanowił liczną grupę. Za to z Wysp pojawiło się pełno zbrojnych. To jedyny punkt zaczepienia, jaki obecnie posiadała. Wrogiem równie dobrze mogli być najemnicy, a to już wystarczający powód, żeby bronić własnego życia.
Po Anzou nadal nie było śladu, chociaż starała się go wypatrzeć. Zastanawiała się, czy chłopak zechce ją odszukać. Tak podpowiadał Hanie rozsądek. Przegrupować się z kompanami z klanu i wyznaczyć sobie wspólny cel. Oby tylko nie zagrażało mu większe niebezpieczeństwo. Jak choćby to z przed chwili, gdy część areny nie wytrzymała zniszczeń. Sama nie wiedziała, jak podejść do całej sprawy. Jeśli ruszy w środek zamieszania, to może tylko pogorszyć swoją sytuację. Wolała nie być dla nikogo ciężarem i uniknąć dodatkowych nieprzyjemności. Jej siła bojowa niestety, ale nie robiła żadnego wrażenia. Nie posiadała umiejętności mogących uratować uciekającą w popłochu ludność. Ledwie mogła zadbać o siebie. Musiała tu zostać tak długo, jak mogła. Mogłaby co najwyżej znaleźć dla siebie zajęcie przy gaszeniu ognia. Na razie wszędzie wznosił się sam dym, a konstrukcja trybun po prostu pękała.
Na razie Shirakawa nie była atakowana. Była w dużej mierze gotowa na dalszą akcję. Nadal buzowała w niej adrenalina w związku z trwającym starciem. Napastnicy obrali za cel Uchiha. Gdy tych zabraknie, wtedy przyjdzie pora na resztę stawiających opór. Chcąc nie chcąc musiała obrać właściwą stronę. Przybyła tu z własnej woli. Nabrać doświadczenia. Ta sytuacja stanowiła niezbity dowód na to, z czym muszą mierzyć się ninja. Musiała tylko zlokalizować zagrożenie i pilnować się wyuczonych ruchów. Zatem skierowała w pierwszej kolejności spojrzenie na kierunek, z którego nadlatywały strzały. To główny cel do eliminacji. Był w dogodnej pozycji, przez co mógł z łatwością zlokalizować swoją kolejną ofiarę w postaci zagubionej dziewczyny. Każde ataki na dystans stanowiły tu o przewadze jednej ze stron. Należało się tego wystrzegać. Kaminari obiecała sobie, że nie może wiecznie uciekać i liczyć na ratunek. Chcąc coś osiągnąć, musiała wspiąć się na wyżyny własnych możliwości. Wnet gdzieś nad nią przeleciał jej Omukade. Jego wypowiedź wskazywała na to, że był pewny swego. Od razu ruszył w obranym przez siebie kierunku. Jej zajęło chwilę, żeby zdecydować się na działanie. Skoro chłopak nie widział problemu z utorowaniem sobie drogi wyjścia, to pewnie cała sytuacja nie była mu w smak. Pochodzący z Unii śmiałek stanowił tu dobry przykład do naśladowania. Hana także musiała wziąć się w garść. Posłała za Ayatsuri swojego Mizubunshina. Nie podejrzewała, żeby zrobiło to dla niego jakieś znaczenie, ale przynajmniej może stanowić swoisty wabik dla kolejnych, ukrytych przeciwników. Ewentualnie być pomocny w doskoczeniu do napastnika i wytrąceniu go z równowagi. Bądź, co bądź nadal stanowił siłę bojową wraz z trzymanym sztywno kijem Bō, jako główną bronią w swoim natarciu. A dwójka przeciwników zdążyła już zeskoczyć na tę część areny. Nie znała ich zamiarów, lecz na pewno nie ratowali się przed powstałym chaosem.
Hana wyznaczyła sobie własne zadanie. Wierząc, że pobliscy shinobi poradzą sobie w nadchodzącym atakiem chciała wprowadzić jakąś różnicę. Oszacowała odległość dzielącą ją od strzelca na trybunach. Znajdował się po przeciwnej stronie, więc musiała skrócić dystans przynajmniej do dwudziestu metrów. Tyle mniej więcej stanowił zasięg techniki, którą zamierzała użyć. Gdy już była wszystkiego pewna, to zebrała odpowiednią ilość chakry i złożyła znak stanowiący o aktywacji jutsu. Zaczerpnęła powietrza i ze skumulowaną w płucach energią oddała dwa strzały. Nie była pewna swojej precyzji. Jej zamiarem było strącenie osoby z łukiem, a najlepiej całkowite jej wyeliminowanie poprzez ogłuszenie. Wodne pociski powinny chociaż odrobinę zaboleć.
Gdyby nie doszło do oczekiwanych rezultatów, to Hanie pozostaje szukać osłony. Nie była tak sprawna, żeby móc uniknąć nadlatującego z dużą prędkością pocisku. Ledwo zdawała sobie sprawę, gdy chmura senbonów w nią wleciała - albo to ona wystawiła się na te senbony. Nawet marionetki były tylko migającym punktem, gdy przemieszczały się z miejsca. Wolała nie kusić losu i włączyć się w odpowiedniej chwili.

  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
BeeBee-Hachi
Moderator
Posty: 706
Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Tetsuro/Zankoku

Re: [RUNDA 3] Hana vs Omukade

Post autor: BeeBee-Hachi »

0 x
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 288
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: [RUNDA 3] Hana vs Omukade

Post autor: Hana »

Sama obserwacja rozgrywanej sytuacji spowodowała niemałe trudności. Kompletnie różniła się od tego, co było dotychczas. Koniec z symulacjami, z udawaniem i pozorami. Naprzeciw Hany toczyła się prawdziwa walka. Presja i strach, jakie czuła dosadnie jej o tym mówiły. Każdy ruch niósł za sobą swoje konsekwencje. Tym bardziej ciężko było zdecydować się na podjęcie właściwej decyzji. Wolała uciec, lecz na to było już zbyt późno. I tak nie było za bardzo dokąd. Wróg ujawnił się w najmniej spodziewanym momencie. To dawało sporą przewagę. Dlatego dziewczyna w duchu cieszyła się, że miała kogoś po swojej stronie. W pobliżu nie byłoby nikogo z kim mogłaby nawiązać przyjazne relacje. Szczególnie, gdy jej skryta osobowość dawała o sobie znać. Nie było innego wyjścia, jak obronić się przed powstałym zagrożeniem.
Kaminari starała się działać przejrzyście i sprawnie. Proste rozwiązania powinny zadziałać najlepiej, kiedy mogła zdać się na wsparcie. Rozglądała się w potencjalnie miejsca zagrożenia. Musiała po części śledzić dwa miejsca. Parę przeciwników w maskach demonów, którym opór stawiał Omukade oraz strzelca na wysokości. Przynajmniej wodny klon na coś się przydał i odciążył chłopaka w tej nieczystej walce. Dla pewności Hana wysłała swojej kopii kolejne polecenie, żeby nadal odwracał uwagę jednego z nich. Jak długo tylko będzie potrzeba. Liczyła, że kij pomoże klonowi uporać się z rywalem. Utrzymać go w zasięgu, a gdyby zamierzał rzucić nożami, to będzie w stanie je strącić. Nie mogła dołączyć do Marionetkarza, jeśli nie rozprawi się z większym zagrożeniem. Ataki z dystansu zawsze stanowiły zagrożenie, kiedy mowa o strzelcu wyborowym.
Jak się okazało nastolatka musiała pogodzić się z faktem, że chybiła. Co innego snajper na trybunach, którego precyzja dokonała zjawiskowego ataku. Uchiha sędziujący ich walkę ponownie został trafiony. Te dwa czynniki jeszcze bardziej ostudziły już i tak nikły zapał Shirakawy. Jej pocisk poleciał gdzieś w trybuny, ale wydawało się, że przeciwnik nie uważał tego za zagrożenie. Im dłużej pozostawała w cieniu i bez uwagi, tym mogła więcej ugrać. Biorąc to pod uwagę należało zbliżyć się i tym razem trafić. Dużym zaskoczeniem okazała się inicjatywa sędziego i gdy spojrzała ponownie w stronę łucznika ten okazał się bezradny. Z taką kombinacją mogli coś zdziałać, jeśli tylko Hana podoła w swojej części.
- Hai! - Hana potwierdziła polecenie sędziego. Ustawiła się w dogodnej pozycji i tym razem skupiła wystarczająco dobrze na wytworzeniu pocisku. Wypluła po chwili kulę wody wycelowaną ponownie w brzeg trybuny. Każdy inny nazwałby to czystym strzałem, lecz w przypadku naszej bohaterki był to raczej szczęśliwy traf. Jeszcze dużo nauki przed nią, dlatego ważne, żeby przybliżać się do celu małymi kroczkami. Na tę chwilę niewiele mogła zrobić, gdyby i tym razem chybiła. Na brak zajęć na pewno nie mogła narzekać. W obecnym stanie zagrożenia czuła się wystarczająco pobudzona do dalszego działania.

Jeśli będzie jej dane, to mogłaby dołączyć do walki Omukade. Radzenie sobie z ognistymi technikami na pewno wyjdzie jej lepiej niż jego marionetką, które były podatne na tego typu zniszczenia. Widząc powstałe niebezpieczeństwo ze strony Katonowca musiała zdecydować, jakiego dokonać manewru. W zależności, jaki dzielił ją dystans, to najlepsze czego mogła dokonać, to użyć ponownie Suitonu. Wcisnąć się między atak swoim i zniwelować działanie ognia.
- Omukade-san... uważaj! - chciała zwrócić tym jego uwagę, nim postanowi sama wykonac ruch. Rozpoczęła zbieranie chakry i tym samym złożyła trzy pieczęcie, żeby dokonać ryzykownego zagrania. Musiała przeciąć trajektorię ataku wroga, więc na ile pozwalały jej możliwości zaczęła użycie swojego jutsu tuż nad głową chłopaka. Nim strumień pod ciśnieniem zdoła przebyć całą drogę, to będzie chciała skierować go miarowo w bok ku ogniowi. Chociaż odrobinę pomóc przed wyrządzeniem krzywdy tymczasowemu sojusznikowi. Hana zaczynała powoli przyzwyczajać się i opanowywać niechciane emocje. Nie wiedziała, na jak długo starczy jej sił, żeby sprostać nadciągającym wydarzeniom.

  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
BeeBee-Hachi
Moderator
Posty: 706
Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Tetsuro/Zankoku

Re: [RUNDA 3] Hana vs Omukade

Post autor: BeeBee-Hachi »

0 x
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 288
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: [RUNDA 3] Hana vs Omukade

Post autor: Hana »

Zamieszanie w głowie młodej kunoichi było równie ogromne, jak te na zewnątrz. Gdyby za drugim razem nie poprawiła się i nie trafiła strzelca, to równie dobrze mogła teraz być martwa. Trzeba było brać tyle czynników pod uwagę, że samo myślenie o skutkach przyprawia o atak paniki. Wystrzelony pocisk pod ciśnieniem dokonał obrażeń cielesnych, które powinny powstrzymać wroga od dalszych działań. W końcu bez sprawnych obu rąk nie będzie mógł użyć łuku. Nie powodowało to, że tamten człowiek nie będzie próbował w inny sposób działać na szkodę Turnieju. Przybyli tu właśnie w tym celu. Hana nadal zachodziła w głowę, co takiego było przyczyną. Czy nie dość im było ostatniej wojny i strat, jakie poniosły obie strony? Czy to może za sprawą pogrzebanej dawien dawno urazy żywionej za uczynki sprzed lat? Jedno na pewno było jasne - że wciągnęli w to zbyt dużo osób i cywili. To wystarczający powód, żeby nie dopuścić do dalszej przemocy.
Niestety dziewczyna nie była na tyle silna i odważna, aby zrobić znaczącą różnicę. Mimo to stanęła na polu walki i zamierzała odeprzeć obecnych najeźdźców, którzy byli w jej zasięgu. Dzięki temu przyczyni się odrobinę do zmniejszenia niebezpieczeństwa. Rozlew krwii był tu nieunikniony, lecz w dużej części Shirakawa chciała go uniknąć. Jej umiejętności bazowały głównie na powstrzymaniu przeciwnika. Wybierała je właśnie w takim celu. Turniej był dobrym sprawdzianem, który umożliwił pokazanie własnej sztuki ninjutsu. Tylko jednej rzeczy za ten czas nie zdołała wykorzystać, chociaż próbowała we wcześniejszym pojedynku.
Sytuacja na tej części areny na moment została opanowana. Hana nie była pewna, czy wróg-Oni walczący wcześniej z Marionetkarzem faktycznie zamierzał użyć ogniowej techniki. Wcześniejsze jego próby były pomocne w uszkodzeniu tworów Omukade. Przez to zaryzykowała i postanowiła przeciwdziałać. Choćby rozlać na teren odrobinę wody, żeby ograniczyć straty przeciwnego żywiołu. Nie doceniła własnych możliwości i odniosła miły sukces. W dalszym ciągu nie powodowało to, że było z czego się cieszyć. Kaminari doskwierał w dalszym ciągu ból z powodu odniesionych ran. Kilka senbonów nadal tkwiło w jej ciele, a dziewczyna bała się je wyciągać. Adrenalina skutecznie tłumiła większe skutki, przez co pozwoliła sobie na kontynuowanie walki. Pozostawała czujna, aż nie nawiąże się kolejna wymiana.
Pomimo wniesionej na jakiś czas pary, Hana nie chciała wierzyć, że ta powstrzyma napastników od działania na długo. Przynajmniej tego ogniowego-Oni. Drugim zaś nadal zajmował się wodny klon. Dobrze wykonał swoją robotę. Dlatego dziewczyna nie mogła dłużej zwlekać. Czas na wkroczenie z wcześniej obiecanym natarciem. Gdyby nie rozkazy ze strony sędziego Uchiha, to chaos trwałby nadal. Odrobinę martwiła się, czy rany mężczyzny pozwolą mu na walkę z bardziej wymagającym przeciwnikiem, lecz spoglądając na to z szerszej perspektywy mogło być opłacalne. Nie chciała też porywać się z motyką na słońce i za szybko zginąć. Niestety nie zamierzała być w tym wypadku łaskawa. Skinęła w stronę Omukade w wyrazie wdzięczności. Mieli być partnerami przeciwko kolejnemu wrogowi. Hana nie chciała polegać na czyjejś pomocy przez cały czas. Postanowiła wysunąć się naprzód. Niech Ayatsuri dostosuje swoje zdolności do jej ofensywy. Mając jeszcze żywego klona z przodu Kaminari wreszcie miała możliwość pokazania swojej klanowe umiejętności. Zaczerpnęła chakry i uważnie śledziła poczynania walczącego-Oni. Mizubunshin za ten czas miał przejść do obrony. Zasłonić widok przeciwnika i wytrzymać jeszcze parę sekund. Hana już składała cztery pieczęcie do wykorzystania swojego Reberu. Wraz ze złożonym symbolem Smoka z przed jej osoby zaczęła formować się osobliwa masa wyładowań. Zgodnie z wolą dziewczyny jutsu wytworzyło początkowo trzy wiązki. Balansując tym samym siłę i prawdopodobieństwo osiągnięcia celu. Dwa z laserów miały wystrzelić po łuku z lewej i prawej strony, zaś trzeci polecieć od góry. Szacując odległość między przeciwnikiem, to Kaminari próbowała ominąć jej klona w ostatnim momencie. Za jednym zamachem chciała sprawdzić możliwości własnej kontroli nad lasrami i przetestować sprawność wroga. Nawet jeśli jakieś wiązki go zranią, to Hana nadal miała drugie tyle do wykorzystania. Każdym kolejnym laserem uderzała już w lini prostej, namierzając ruchy faceta, żeby zranić go jak najdotkliwiej.

  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
BeeBee-Hachi
Moderator
Posty: 706
Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Tetsuro/Zankoku

Re: [RUNDA 3] Hana vs Omukade

Post autor: BeeBee-Hachi »

0 x
Zablokowany

Wróć do „Walki turniejowe”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości