[Runda 1] Kazuma vs Aki [ZAKOŃCZONA]
[Runda 1] Kazuma vs Aki [ZAKOŃCZONA]
0 x
Jeżeli potrzebujesz pomocy lub masz pytania - zapraszam na discorda lub PW!
- Kazuma
- Posty: 848
- Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
- GG/Discord: Avarice#3584
- Multikonta: Avarice
Re: [Runda 1] Kazuma vs Aki
Każdy kolejny krok w stronę areny stawał się coraz cięższy. Towarzyszyło mu dziwne uczucie, którego się nie spodziewał, choć dawało o sobie znać już w domu przedstawicieli Prastarego Lasu. W głowie zaczynały kłębić się niepokojące myśli, o tym, co się stanie, jeśli zawiedzie pokładane w nim nadzieje? Może to dziwnie zabrzmi, ale Mukuro nie wybrała go bez powodu. Dostrzegała drzemiący w nim potencjał i, mimo że powinna już dawno spaść ze stołka za uprawianą politykę, to nadal była liderem klanu.
Z postawieniem pierwszego kroku na arenie odczucia zmieniły się diametralnie. Publika dodawała mu siły. Wpatrzone w jego postać setki, jeśli nie tysiące oczu były niczym jasny blask reflektorów rozświetlający jego osobę. Coś, czego podświadomie od zawsze pragnął. Być w centrum uwagi, siłą wyrwać należny zarówno jemu, jak i Senju szacunek. Miał szansę na postawienie fundamentów ku świetlanej przyszłości swojego klanu. Moment ten był dla niego testem, jak i okazją na postawienie pierwszego znaczącego kroku w tym kierunku. Przetestowanie swoich limitów i zbudowanie marki w świecie shinobi. Jeśli nie zawiedzie zarówno w tej walce, jak i kolejnych to jego imię będzie znane na całym kontynencie. Będzie mógł użyć tej sławy jako trampoliny do kariery i kto wie... być może popchnąć swój klan na należne im miejsce. Dla kogoś z zewnątrz było to czcze gadanie, ale on sam wierzył, że jest wyjątkowy. Otrzymał misję odbudowania tego, co kiedyś jego wybitny przodek Osumo Senju stworzył. Wychowywał się od dziecka na jego legendzie. Wierzył, że ktoś wystarczająco dobrze urodzony z ambicjami przy pomocy ciężkiej pracy jest w stanie zrównać się z jego siłą, a może i ją przewyższyć. Nie miał najmniejszego zamiaru spocząć na luarach. Nie mógł tutaj przegrać... O ironio zaczynał w tym samym miejscu, w którym powstała legenda osoby, którą tak bardzo cenił.
Przeciwnikiem była postać dosyć osobliwa. Kolczyki w uszach, włosy splecione w kitkę i atletyczna budowa ciała. Prawdopodobnie potrafił się ruszać. Taki wniosek wysnuł na temat Aki. Szukał jakichś cech charakterystycznych, które mogłyby go naprowadzić na stosowany przez niego styl walki. Daleko szukać nie musiał, bo w oczy rzucała się kusza, jak i dwa kołczany wypełnione bełtami. Nie próbował się nawet za specjalnie z nimi kryć. Czy potrafił coś jeszcze? Ciężko było powiedzieć, ale postanowił zamienić z nim kilka zdań, zanim przejdą na swoje pozycje i sędzia będzie mógł oficjalnie rozpocząć walkę. Jeśli musiał, to przybliżył się, by nie krzyczeć z odległości 30 metrów jak jakiś debil. Odległość 2-3 metrów to było coś, w co celował - Nie licz na taryfę ulgową - jego głos stał się chłodny niczym wiatry targające Hyuo - Za kilka sekund będziesz błagał o to, by cię stąd wypuścili, a ona nie wygląda na taką, która przerwie przed wyniesieniem ciebie na noszach. - przy okazji przyjrzał się mu jeszcze dokładniej, zapamiętując co bardziej charakterystyczne elementy, bo mogło to mieć jakieś znaczenie. Był brutalnie poważny. Nie miał zamiaru przegrać przez żadne niedopatrzenie, a zasady nie zabraniały mu tego robić. Koniec końców i tak przed rozpoczęciem walki musiał udać się na wyznaczoną pozycję.
Po drodze na niebieską kropkę przyjrzał się dokładniej osobie mniej istotnej z punktu widza, ale dla niego równie ciekawą - sędzinę. Zbyt dużo na jej temat powiedzieć nie mógł poza tym, że miała gadane. Wygląd typowy dla Uchiha co wywołało na jego twarzy ledwo zauważalne wykrzywienie kącika ust. Miał jedynie nadzieję, że nie będzie faworyzowała oponenta ze względu na sprzeczki pomiędzy dwoma zwaśnionymi rodami. Po przygodach związanych z lożą mógł się po nich spodziewać wszystkiego. Za krzty w nich było jakiejkolwiek godności.
Na pozycji startowej będącej niebieską kropką zasygnalizował jasno gotowość do walki - Gotów! - po czym wyczekiwał na znak, by rozpocząć zmagania. Nie miał zamiaru odpuszczać. Gra toczyła się o znacznie wyższą stawkę niż parę marnych monet przydzielanych zwycięzcom.
Ukryty tekst
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Henge
- Aki
- Postać porzucona
- Posty: 131
- Rejestracja: 15 wrz 2021, o 11:38
- Link do KP: viewtopic.php?p=186005#p186005
Re: [Runda 1] Kazuma vs Aki
W końcu nastał dzień, w którym miała się rozpocząć jego zabawa z turniejem. Pierwszy, a może i ostatni. Brunet był jednak wyjątkowo spokojny - w przeciwieństwie do niektórych nie musiał przejmować się tym, co powiedzą ludzie z jego klanu. Był tutaj całkowicie prywatnie - nie został wysłany ani z ramienia Ryuzaku, ani tym bardziej Ranmaru. Był zupełnie prywatną osobą, nie ciążyło więc na nim widmo porażki. Jeżeli przegra - to trudno. Przeciwnik najwyraźniej będzie bardziej przystosowany do walki w takich warunkach. Dla chłopaka warunki areny były wybitnie nienaturalne - łucznik nie powinien w ogóle dopuścić do starcia na takiej odległości, zwłaszcza jeżeli wokół było pełno przeszkód. Ale cóż miał począć - takie obowiązywały zasady i mógł co najwyżej sobie pomalkontencić, tak, jak miał to w zwyczaju. Patrzyły na niego dziesiątki, setki, a może nawet i tysiące osób. Gdyby się uparł, to może nawet i dałby radę ich policzyć - ale teraz nie było po co. Nie przejmował się tym, zdusił w sobie wizję bycia obserwowanym przez tych wszystkich losowych, obcych mu ludzi.
A jeden z tych obcych podszedł do niego i zaczął pierdolić coś pod nosem o tym, jakim to on jest potężnym shinobi i czego to mu nie zrobi.
Powiedziałby mu, żeby się nie zesrał, ale Kazumie na całe szczęście to nie groziło wziąwszy pod uwagę, że miał kija w dupie.
- Ok. - wzruszył ramionami, totalnie zlewając całą groźbę i dumę jaką uniósł się Kazuma. Najwyraźniej chłopak postawił sobie za wszelką cenę wygrać. Ale nonszalancja i arogancja przemawiały przez młodego Senju w tak obrzydliwy sposób, że nie można było mu życzyć niczego dobrego. Ale brunet nie miał zamiaru okazywać mu braku szacunku. Szkoda mu było śliny na zadufanego w sobie dupka, który musi się zniżać do poziomu prymitywa z karczmy. Nie znał klanu Senju - może wśród nich było to normalne zachowanie. A jeżeli tak, to tym bardziej zaboli go duma w momencie, w którym będą go wynosić na noszach z areny. Ale prawdę mówiąc... młodemu Ranmaru na tym niespecjalnie zależało. Nie żywił do Kazumy takiej bezsensownej, niczym niemotywowanej urazy. A mimo to z jakiegoś dziwnego powodu kusza w rękach Akiego aż sama się rwała, aby zatopić kły w blondynie... Aki byl gotowy. Gdy tylko dostanie znak - zareaguje. Pełne skupienie.
A jeden z tych obcych podszedł do niego i zaczął pierdolić coś pod nosem o tym, jakim to on jest potężnym shinobi i czego to mu nie zrobi.
Powiedziałby mu, żeby się nie zesrał, ale Kazumie na całe szczęście to nie groziło wziąwszy pod uwagę, że miał kija w dupie.
- Ok. - wzruszył ramionami, totalnie zlewając całą groźbę i dumę jaką uniósł się Kazuma. Najwyraźniej chłopak postawił sobie za wszelką cenę wygrać. Ale nonszalancja i arogancja przemawiały przez młodego Senju w tak obrzydliwy sposób, że nie można było mu życzyć niczego dobrego. Ale brunet nie miał zamiaru okazywać mu braku szacunku. Szkoda mu było śliny na zadufanego w sobie dupka, który musi się zniżać do poziomu prymitywa z karczmy. Nie znał klanu Senju - może wśród nich było to normalne zachowanie. A jeżeli tak, to tym bardziej zaboli go duma w momencie, w którym będą go wynosić na noszach z areny. Ale prawdę mówiąc... młodemu Ranmaru na tym niespecjalnie zależało. Nie żywił do Kazumy takiej bezsensownej, niczym niemotywowanej urazy. A mimo to z jakiegoś dziwnego powodu kusza w rękach Akiego aż sama się rwała, aby zatopić kły w blondynie... Aki byl gotowy. Gdy tylko dostanie znak - zareaguje. Pełne skupienie.
Ukryty tekst
0 x
- Moderator Techniczny
- Moderator
- Posty: 801
- Rejestracja: 7 maja 2020, o 00:34
- Wiek postaci: 100
- Ranga: Spellcaster/Effect
- GG/Discord: Wolfig#2761
- Multikonta: Mujin, Jinpachi
- Aktualna postać: Mujin, Jinpachi
Re: [Runda 1] Kazuma vs Aki
Kolejka: Aki, KazumaWarunki atmosferyczne nie należały do łatwych, błoto i nieco śniegu na pewno mogły dać się komuś we znaki zwłaszcza na ulicach a była jeszcze przecież temperatura, zwłaszcza temperatura dla ludzi, którzy nie pochodzą z okolic tych regionów. Świat wiedział, jak przygotować się na tę walkę, bo wyraźnie nie chciał, by się odbyła. Na całe szczęście warunki dotyczyły obu użytkowników chakry, którzy mieli się dziś zetrzeć, więc to nie tak, że było to nie fair.
W końcu i zawodnicy zdecydowali się zaszczycić widownie swoją obecnością. Sędzina wyczekiwała obydwu swoich ananasków, którym przyjdzie jej sędziować starcie. W końcu się pojawili i jeden i drugi, gdy zostali wezwani na arenę.
– Zbliżcie się — To były pierwsze słowa, które usłyszeli zaraz po wezwaniu dla nich braw. Chciała, by jeden i drugi doskonale zrozumieli zasady tej areny. – Przypominam wam, nie jest to walka na śmierć i życie. Interweniujemy, jeśli będzie taka potrzeba, ale nie kuście losu, celując w punkty witalne — Ostrzegła obu zawodników przed potencjalnymi wypadkami. W interesie wszystkich było, by to starcie oraz każde kolejne odbyło się bez żadnych trudności. Kazuma oczywiście nie mógł się powstrzymać od próby groźby i zbicia morale swoje przeciwnika już teraz. – Wszystkim nam zależy, by to odbyło się bez incydentów. Zachowuj się leśny chłopcze — Nie wyglądała na dużo starszą od niego, ale jego zachowanie przywodziło na myśl rozwydrzonego bachora, który potrzebował porządnego obicia pyska. Mimo wszystko, takie zachowanie nie przystoi zawodnikom na turnieju pokoju, który miał być widowiskiem, nie miejscem do zaczynania i kończenia waśni. Pokazem zdolności shinobi, niczym więcej. Sędzia przypatrywała się odrobinę spod byka Kazumie. Wyglądało na to, że będzie miała na niego oko i to nie w tym pozytywnym znaczeniu. Na całe szczęście drugi z zawodników przyjął prowokacje spokojnie, przynajmniej zewnętrznie. Chociaż jeden do serca wziął sobie, po co tutaj jest.
Gdy obaj znaleźli się na wyznaczonych miejscach startowych, sędzina machnęła ręką i donośnie oznajmiła rozpoczęcie walki
– Zaczynać! — Rozbrzmiał głos sędziny, która również obrała sobie miejsce na polu walki.
Niebieski: Kazuma
Czerwony: Aka
Szary: Sędzia
Arena:Pusta mapa do edycji ruchów:Opis areny:Odległość pomiędzy pozycjami startowymi - 30 metrów
Odległość pomiędzy przeciwległymi ścianami areny - 45 metrów
A - Kamienny podest
Wysokość: 2 metry
Szerokość: 3 metry
Długość 5 metrów łącznie ze schodkami
Wytrzymałość: 500
B - Kamienna ściana
Wysokość: 2 metry
Szerokość: 2 metry
Wytrzymałość: 80
C - Kamienny murek
Wysokość: 1 metr
Szerokość: 6 metrów
Boczne ścianki długość: 1,5 metra
Wytrzymałość: 120
D - Zbiornik wodny
Długość 25 metrów
Szerokość 3 metry
Głębokość 5 metrów
Duże zasoby
0 x
- Aki
- Postać porzucona
- Posty: 131
- Rejestracja: 15 wrz 2021, o 11:38
- Link do KP: viewtopic.php?p=186005#p186005
Re: [Runda 1] Kazuma vs Aki
Aki uśmiechnął się miło do pani sędziny, spoglądając na nią ze zrozumieniem w oczach.
- Oczywiście, rozumiem. Będę walczył jak należy.- powiedział, poszerzając uśmiech w kierunku kobiety. Z jednej strony normalny gest, a z drugiej dla kogoś, kto znał powierzchownie Akiego, totalnie nie do pomyślenia. Oto mroczny chłopiec z kuszą wielkości połowy jego ciała jest miły w stosunku do nieznajomej kobiety... Ale cóż. Młody Ranmaru doskonale zrozumiał, że pani sędzina jest raczej negatywnie nastawiona do leśnego chłopca. Postanowił to bezwzględnie wykorzystać, ponieważ nie miał absolutnie nic do stracenia. Jeden uśmiech mógł zmienić bardzo wiele - może szybciej pozbiera bruneta w przypadku przegranej, a może przypadkowo pozwoli się Kazumie powydzierać trochę dłużej, niżeli to konieczne. Ludzie przecież uwielbiali gesty, a go to absolutnie nic nie kosztowało. I żeby nie było - miał Kazumę absolutnie gdzieś. Nie był pierwszym i nie był ostatnim, który lubił stroszyć się jak paw. Ranmaru tylko jednego nie rozumiał: po co. W tej wrzawie i tak mało kto go usłyszał, a takie tanie teksty może zrobiłby wrażenie na cywilu, ale shinobi słyszeli i widzieli o wiele gorsze rzeczy.
Stanęli w końcu naprzeciwko siebie. Trzydzieści metrów. Not good, not terrible. Aki nie spieszył się z zajęciem miejsca. Szedł powoli ale tak, żeby niczego nie można mu było zarzucić. Siła wiatru, wilgotność powietrza, pozycja przeciwnika, ukształtowanie terenu - Aki już to analizował. Miał wystarczająco dużo czasu, by w spokoju zebrać informacje. Wykorzystywał to na swoją korzyść i zapewne wkurwiał Kazumę, ktorego kij zapewne zaczynał już uwierać. Aki am nie wiedział, czy robił to by zwiększyć swoje szanse na wygraną, czy może żeby podirytować niecierpliwego Senju. Może z obu tych powodów.
Miał to co chciał. I mógł zaczynać.
Czy zareagował pierwszy? Prawdopodobnie tak. Jego postrzeganie otoczenia i odbieranie bodźców było na naprawdę bardzo wysokim poziomie. Nie znaczyło to jednak, że ma zamiar igrać z Kazumą. Nawet jeżeli chłopak podpadł mu swoim aroganckim zachowaniem, to dalej szanował go jako przeciwnika i nie zamierzał lekceważyć - tym bardziej, że nie wiedział jakim arsenałem dysponuje.
Ułamki sekund. Jego oczy rozbłysnęły czerwienią. Wystrzelił. Wszystkie na raz. Wydawałoby się, że na ślepo. Ale nie - wykorzystał tutaj wszystkie informacje zdobyte wcześniej, z analizy otoczenia. Nie było żadnej pieczęci, żadnego zachwiania, niczego. Gdy tylko padł znak od sędziny, natychmiast nacisnął spust. Zero zawahania. Prędkość tych bełtów była przeogromna. Czy Kauzma w ogóle był w stanie zauważyć, że cokolwiek się stało? Tego nie wiedział. Natomiast kusznik nie miał z tym żadnego problemu.
W normalnych warunkach zapewne by się przemieścił, ale teraz nie mógł tego zrobić. Przykucnął, przeładował kuszę. I co będzie dalej? Któż to wie.
- Oczywiście, rozumiem. Będę walczył jak należy.- powiedział, poszerzając uśmiech w kierunku kobiety. Z jednej strony normalny gest, a z drugiej dla kogoś, kto znał powierzchownie Akiego, totalnie nie do pomyślenia. Oto mroczny chłopiec z kuszą wielkości połowy jego ciała jest miły w stosunku do nieznajomej kobiety... Ale cóż. Młody Ranmaru doskonale zrozumiał, że pani sędzina jest raczej negatywnie nastawiona do leśnego chłopca. Postanowił to bezwzględnie wykorzystać, ponieważ nie miał absolutnie nic do stracenia. Jeden uśmiech mógł zmienić bardzo wiele - może szybciej pozbiera bruneta w przypadku przegranej, a może przypadkowo pozwoli się Kazumie powydzierać trochę dłużej, niżeli to konieczne. Ludzie przecież uwielbiali gesty, a go to absolutnie nic nie kosztowało. I żeby nie było - miał Kazumę absolutnie gdzieś. Nie był pierwszym i nie był ostatnim, który lubił stroszyć się jak paw. Ranmaru tylko jednego nie rozumiał: po co. W tej wrzawie i tak mało kto go usłyszał, a takie tanie teksty może zrobiłby wrażenie na cywilu, ale shinobi słyszeli i widzieli o wiele gorsze rzeczy.
Stanęli w końcu naprzeciwko siebie. Trzydzieści metrów. Not good, not terrible. Aki nie spieszył się z zajęciem miejsca. Szedł powoli ale tak, żeby niczego nie można mu było zarzucić. Siła wiatru, wilgotność powietrza, pozycja przeciwnika, ukształtowanie terenu - Aki już to analizował. Miał wystarczająco dużo czasu, by w spokoju zebrać informacje. Wykorzystywał to na swoją korzyść i zapewne wkurwiał Kazumę, ktorego kij zapewne zaczynał już uwierać. Aki am nie wiedział, czy robił to by zwiększyć swoje szanse na wygraną, czy może żeby podirytować niecierpliwego Senju. Może z obu tych powodów.
Miał to co chciał. I mógł zaczynać.
Czy zareagował pierwszy? Prawdopodobnie tak. Jego postrzeganie otoczenia i odbieranie bodźców było na naprawdę bardzo wysokim poziomie. Nie znaczyło to jednak, że ma zamiar igrać z Kazumą. Nawet jeżeli chłopak podpadł mu swoim aroganckim zachowaniem, to dalej szanował go jako przeciwnika i nie zamierzał lekceważyć - tym bardziej, że nie wiedział jakim arsenałem dysponuje.
Ułamki sekund. Jego oczy rozbłysnęły czerwienią. Wystrzelił. Wszystkie na raz. Wydawałoby się, że na ślepo. Ale nie - wykorzystał tutaj wszystkie informacje zdobyte wcześniej, z analizy otoczenia. Nie było żadnej pieczęci, żadnego zachwiania, niczego. Gdy tylko padł znak od sędziny, natychmiast nacisnął spust. Zero zawahania. Prędkość tych bełtów była przeogromna. Czy Kauzma w ogóle był w stanie zauważyć, że cokolwiek się stało? Tego nie wiedział. Natomiast kusznik nie miał z tym żadnego problemu.
W normalnych warunkach zapewne by się przemieścił, ale teraz nie mógł tego zrobić. Przykucnął, przeładował kuszę. I co będzie dalej? Któż to wie.
Ukryty tekst
0 x
- Kazuma
- Posty: 848
- Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
- GG/Discord: Avarice#3584
- Multikonta: Avarice
Re: [Runda 1] Kazuma vs Aki
Wielu mogłoby pomylić słowa Kazumy z arogancją i pewnie mieliby ku temu zasadne podstawy. Obnosił się on swoim statusem społecznym i nie szczędził szorstkich wypowiedzi w stosunku do osób na dole drabinki społecznej. Każdy musiał znać swoje miejsce. Tutaj jednak miał odrobinę inny cel. Chciał wbić swojemu przeciwnikowi szpileczkę, wywołać w nim gniew, sprowokować do popełnienia jakiegoś błędu. Zbyt poważnie podchodził do tego pojedynku, by go lekceważyć. To dlatego przyjrzał się mu się od stóp do głów, poszukując jakiegoś punktu zaczepienia i układając po drodze plan działania. Oczywiste było, że będzie się on starał trzymać Kazume na dystans. Wskazywała na to kusza i musiał brać poprawkę na możliwości tego typu broni. Kluczowe było przetrwanie pierwszej fazy pojedynku, podczas której będzie musiał znaleźć jakiś sposób na skrócenie dystansu i wygraną z użyciem swoich własnych atutów. Dokładnie tak malował się krajobraz tego starcia w głowie Kazumy.
Słowa ze strony sędziny skwitował tylko lekkim uśmieszkiem. W innej sytuacji zapewne chętnie by jej odszczekał, ale nie chciał sobie robić wroga z osoby ustalającej reguły gry na obszarze pojedynku. Jakiekolwiek pyskówki mogłyby przyczynić się do stronniczego werdyktu, więc po prostu lekko skinął głową, potwierdzając, że zrozumiał i... udał się na swoją pozycję, na której znalazł się szybciej od oponenta, któremu najwyraźniej nie spieszyło się za specjalnie do rozpoczęcia walki.
Na wyznaczonej pozycji przygotował sobie wolne dłonie na tyle blisko siebie, jak dalece tylko pozwalał regulamin walk. Tak by nie tracić zbędnego czasu. Wraz z wydaniem komendy obwieszczającej rozpoczęcie starcia złożył pieczęć Tygrysa i... tyle go Aka widział. Z jego perspektywy cały obszar spowiła nieprzenikniona ciemność, jakby ktoś wykradł jakiekolwiek światło z tego świata. Po bardzo krótkiej chwili pojawiły się dodatkowo dźwięki dopływające do jego uszu z każdej możliwej strony, a... były to kroki. Zupełnie jakby Kazuma biegł, ale skąd? Dźwięki te były niezwykle chaotyczne i najprawdopodobniej uniemożliwiały jakiekolwiek poleganie na narządzie słuchu. Jedynym, który pozostał mu do orientowania się w najbliższym otoczeniu w obliczu wszechogarniającego mroku.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Henge
- Moderator Techniczny
- Moderator
- Posty: 801
- Rejestracja: 7 maja 2020, o 00:34
- Wiek postaci: 100
- Ranga: Spellcaster/Effect
- GG/Discord: Wolfig#2761
- Multikonta: Mujin, Jinpachi
- Aktualna postać: Mujin, Jinpachi
Re: [Runda 1] Kazuma vs Aki
Kolejka: Kazuma, Aki
I zaczęło się. Wraz z ogłoszeniem rozpoczęcia walki przez sędzinę zarówno Kazuma jak i Aki przeszli do natychmiastowego działania. Zapowiadało się, że jeden z nich bardzo szybko poniesie konsekwencje tego co wydarzyło się tuż przed samym starciem. Uprzedzając jednak fakty — niczym zsynchronizowane narzędzia, zarówno Aki jak i Kazuma przeszli do ofensywy. Jeden nacisnął spust kuszy i wypuścił z niej trzy pociski, z których jeden z nich zdawał się żyć własnym życiem... A drugi? Drugi złożył jedną pieczęć i to w zupełności wystarczyło, tak przynajmniej sądził. Bełty rozpoczęły swoją podróż podczas gdy przed oczami Akiego wszystko spowiło się w czerni. Mógł tylko mieć nadzieję, że jego bełty sięgną swojego celu... Nagle nastąpiła wrzawa! Widownia się odezwała a gdzieś tam w tle krzyków widowni udało się usłyszeć Kazumę, który jak mogła spostrzec widownia, został właśnie przeszyty jednym z bełtów, która nagle zmieniła kierunek I przeszyła na wylot bok młodego Senju. Każdy usłyszał, z jaką siłą wszystkie trzy bełty wbiły się w otoczenie. Dwie w ścianę za zawodnikiem a jedna zakopała się głęboko w piasku i tyle było ją widać.
Aki z kolei zaczął słyszeć, jak zaczynają do niego docierać odgłosy zbliżających się kroków. Ktoś biegł w jego kierunku, w dodatku odgłos docierał z każdej strony. Czyżby użyto tutaj jakichś klonów? Jedno było pewne. Był on w niezwykle trudnej sytuacji. Mógł się jednak cieszyć, bo jego przeciwnik został zraniony i sam o tym wiedział.
Sędzina skrzyżowała ręce i z przekąsem spojrzała najpierw na jednego, potem na drugiego z zawodników. Przez moment zawiesiła spojrzenie na bełtach, które wbiły się w ścianę.
Ukryty tekstUkryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Niebieski: Kazuma
Czerwony: Aki
Szary: Sędzia
Nie daje mapy, bo nie ma potrzeby
Opis areny:Odległość pomiędzy pozycjami startowymi - 30 metrów
Odległość pomiędzy przeciwległymi ścianami areny - 45 metrów
A - Kamienny podest
Wysokość: 2 metry
Szerokość: 3 metry
Długość 5 metrów łącznie ze schodkami
Wytrzymałość: 500
B - Kamienna ściana
Wysokość: 2 metry
Szerokość: 2 metry
Wytrzymałość: 80
C - Kamienny murek
Wysokość: 1 metr
Szerokość: 6 metrów
Boczne ścianki długość: 1,5 metra
Wytrzymałość: 120
D - Zbiornik wodny
Długość 25 metrów
Szerokość 3 metry
Głębokość 5 metrów
Duże zasoby
0 x
- Kazuma
- Posty: 848
- Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
- GG/Discord: Avarice#3584
- Multikonta: Avarice
Re: [Runda 1] Kazuma vs Aki
Odrobinę nie docenił prędkości bełtów, jak i ich możliwości. Wyciągnął jednak parę wartościowych informacji. Nie było żadnych wątpliwości co do tego, że technika odbierającego narząd wzroku rozpoczęła swoje działanie, a mimo tego na ślepo Aki był go w stanie trafić. Oznaczało to, że musiał być w stanie go usłyszeć, jeszcze zanim wprowadził dywersje skutecznie zagłuszającą jego kroki. Dodatkowo nie było żadnej pomyłki. Strzała musiała być w stanie wyminąć po drodze wszelkie przeszkody, zupełnie... jakby była w stanie żyć własnym życiem...
W duchu rzucił soczystym kurwa, zachowując przy tym zimną krew. Nie mazał się niczym dziecko, zacisnął zęby i miał zamiar walczyć dalej. W końcu chłopaki nie płaczą. Aki mu jeszcze zapłaci za to, co się tutaj stało. Był zmotywowany, żeby zgasić gnojka i kontynuować swoje działania.Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Henge
- Aki
- Postać porzucona
- Posty: 131
- Rejestracja: 15 wrz 2021, o 11:38
- Link do KP: viewtopic.php?p=186005#p186005
Re: [Runda 1] Kazuma vs Aki
Aki faktycznie wolał mężczyzn, ale pedalskie zagranie Kazumy zupełnie nie było mu w smak. Zamiast się napieprzać, jak na faceta przystało, Kazuma wolał bawić się w podchody. No cóż - miał takie prawo, w zasadach nie było napisane, że trzeba wykazywać się męstwem. Zatem jeżeli faktycznie chciał się w ten sposób bawić - niech i tak będzie.
Strzały faktycznie poleciały w stronę wroga. Aki wiedział jedynie, że trafił chłopka z klanu Senju. W normalnym świecie to by wystarczyło - mógłby wziąć gościa na przeczekanie i poczekać, aż się wykrwawi. Ale to nie był normalny świat i jeżeli przeżyło się cios inicjujący, to można było paradować nawet i stąd do Daishi z odcietą kończyną. Musiał więc wymyśleć jakiś inny plan. Jaki? A no, kurwa, sprytny.
Kazuma zapewne czekał, aż Aki wyjdzie spod ziemi. Hehe.
Strzały faktycznie poleciały w stronę wroga. Aki wiedział jedynie, że trafił chłopka z klanu Senju. W normalnym świecie to by wystarczyło - mógłby wziąć gościa na przeczekanie i poczekać, aż się wykrwawi. Ale to nie był normalny świat i jeżeli przeżyło się cios inicjujący, to można było paradować nawet i stąd do Daishi z odcietą kończyną. Musiał więc wymyśleć jakiś inny plan. Jaki? A no, kurwa, sprytny.
Kazuma zapewne czekał, aż Aki wyjdzie spod ziemi. Hehe.
Ukryty tekst
0 x
- Moderator Techniczny
- Moderator
- Posty: 801
- Rejestracja: 7 maja 2020, o 00:34
- Wiek postaci: 100
- Ranga: Spellcaster/Effect
- GG/Discord: Wolfig#2761
- Multikonta: Mujin, Jinpachi
- Aktualna postać: Mujin, Jinpachi
Re: [Runda 1] Kazuma vs Aki
Kolejka 2->3->4->5->6->7 Zapowiadała się naprawdę emocjonująca walka. Emocje bardzo szybko sięgnęły takiego zenitu, że sędzina aż westchnęła, okazując zapewne więcej zainteresowania walką niż duża część widowni, która widząc, że nie widzi właściwie nic prócz leśnego chłopca biegającego po arenie, raczej zwróciła się ku innym walkom. Leśny chłopiec natomiast był ranny i krwawienie dawało mu o sobie znać, był on jednak twardym facetem, który nie tak dawno zszedł z drzewa, więc mógł zacisnąć zęby i sobie z tym wszystkim poradzić. Nie był to pierwszy ból spowodowany przebiciem w jego życiu. Chyba, bo to raczej wie tylko on sam.
Gdy Kazuma znalazł się w wybranym przez siebie miejscu Areny, zaczął coś robić pod płaszczem, trudno było dojrzeć co, ale chyba przy czymś gmerał, lepiej by nie robił tego, co mogło tera niektórym przyjść na myśl. Nie mogło to być jednak nic gorszącego, bo sędzina nawet nie ruszyła w jego stronę, pozostając tam gdzie była. Widzowie mogli jednak poddać w wątpliwość jego poczynania... Chyba że była to jakaś sprytna, nieznana innym taktyka. Czas mijał i mijał... Aż chciałoby się zacząć odliczać wam czas tej walki. Prawdą było, że dłużej się nie widzieliście, niż widzieliście w trakcie tej walki. Kto wie, może Aki stwierdził, że ma to gdzieś i wyjeżdża w góry... Karmazynowe. Mimo to walka nie została przerwana, więc wciąż musiał chcieć walczyć. Gdy młodzi shinobi ćwiczą jak bardzo mogą spocić swoje postaci w grach fabularnych prowadzonych im przez jakiegoś sentokiego; w celach edukacyjnych rzecz jasna, wybierają akcję "czekaj" i chyba to właśnie wzięli sobie ci dwaj do serca, bo obaj to zrobili i to aż sześć razy!
Każdy przeciwnik by się już zdenerwował, obydwaj mieli jednak ogromne pokłady cierpliwości i wyczekiwali swojego wroga. Oficjalnie była to już najdłuższa walka z tych, które odbyły się do tej pory. A Kazuma dalej krwawił...
KAZUMAAKIUkryty tekstUkryty tekst
Kolejka: DOWOLNA
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Niebieski: Kazuma
Czerwony: Aki
Szary: Sędzia
Nie daje mapy, bo nie ma potrzeby
Opis areny:Odległość pomiędzy pozycjami startowymi - 30 metrów
Odległość pomiędzy przeciwległymi ścianami areny - 45 metrów
A - Kamienny podest
Wysokość: 2 metry
Szerokość: 3 metry
Długość 5 metrów łącznie ze schodkami
Wytrzymałość: 500
B - Kamienna ściana
Wysokość: 2 metry
Szerokość: 2 metry
Wytrzymałość: 80
C - Kamienny murek
Wysokość: 1 metr
Szerokość: 6 metrów
Boczne ścianki długość: 1,5 metra
Wytrzymałość: 120
D - Zbiornik wodny
Długość 25 metrów
Szerokość 3 metry
Głębokość 5 metrów
Duże zasoby
0 x
- Kazuma
- Posty: 848
- Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
- GG/Discord: Avarice#3584
- Multikonta: Avarice
Re: [Runda 1] Kazuma vs Aki
Kazuma ani myślał ruszyć się ze swojego miejsca. Było mu tam dobrze i przytulnie. Widok na każdą stronę areny, bo prawdę powiedziawszy, gdzie by się nie udał, to Aka mógł sobie wyjść za jakimś murkiem albo podestem i... ustrzelić go z dystansu. Tutaj także istniało takie ryzyko, ale najzwyczajniej w świecie uważał, że w wybranym miejscu ma największe szanse na cokolwiek. Jeśli ktoś mógł mieć pretensje, to do drugiego zawodnika co chyba się udusił pod tą ziemią i będą ślęczeć na tej arenie do rana, bo sędzia najwyraźniej nie wie, po co tutaj w ogóle są. Wrażeń, o których była mowa na samym początku brak, zwrotów akcji też na próżno szukać. Umiejętności chyba tylko się zgadzały, ale zapewne nie to sędzina miała na myśli. Emocje jak na grzybach.
Rana po bełcie z kuszy dawała się we znaki przez cały ten czas wraz z ubywająca krwią. Był przygotowany i na tę sytuację. Skoro nic się nie działo, to jedna z dłoni wyłoniła się spod płaszcza wraz z pigułką ze skrzepniętą krwią, która trafiła bezpośrednio do jego ust. Miał nadzieję, że zatamuje to krwawienie (które i tak nic nie robi) oraz uzupełni ubytki błękitnej krwi płynącej w jego żyłach, których nabawił się przez cały ten czas. Następnie owa ręka powróciła z powrotem pod płaszcz, ponieważ musiał pozostawać w gotowości do złożenia pieczęci, gdy tylko ujrzy Akę. Na wszelki wypadek powtarzał sobie wybraną kombinację, by być przygotowanym. Jaką? To już tylko on wiedział, bo dłonie pozostawały w ukryciu. Stale się przy tym rozglądał, nie chcąc niczego przeoczyć.Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Henge
- Aki
- Postać porzucona
- Posty: 131
- Rejestracja: 15 wrz 2021, o 11:38
- Link do KP: viewtopic.php?p=186005#p186005
Re: [Runda 1] Kazuma vs Aki
To nie była dobra walka. To nawet nie była średnia walka. Prawdę mówiąc dziwne, że ludzie jeszcze nie zaczęli rzucać w nich (a raczej w Kazumę, bo Aki siedział pod ziemią jak szczur) pomidorami. Chociaż kto wie... Podobno krew użyźnia glebę - Kazuma jeszcze trochę by pokrwawił i mógłby tutaj szklarnie założyć. Woda też była tutaj jakoś doprowadzona - sam pożytek. Nie to co te spotkanie, które ludzie "oglądali", choć prawdopodobnie większość kibiców właśnie rozmawiała o tym, skąd ten pieprzony handlarz ma niższe ceny, albo dlaczego Senju nie zostali zaproszeni do loży. Dosłownie wszystko było bardziej interesujące niż ta walka. Ale co się dziwić - Aki nie miał zamiaru walczyć na ślepo. Pod ziemią też nie mógłby spędzić wieczności, bo najzwyczajniej w świecie by mu chakry zabrakło. Musiał w końcu jakoś zareagować. I bynajmniej nie chodziło tutaj o zrobienie przekopu pod areną i pójście na kupić kilka świeżutkich raków na stoisku z owocami morza, gdzie właśnie nie ma kolejek, bo ludzie poszli oglądać ten żenujący spektakl.
A Aki? Jak go nie było - tak go nie było. Przynajmniej do czasu. Strasznie wkurwiający typ, nie? Ciekawe czy miał tak sam z siebie, czy może jednak stała za tym jakaś głębsza strategia.
A Aki? Jak go nie było - tak go nie było. Przynajmniej do czasu. Strasznie wkurwiający typ, nie? Ciekawe czy miał tak sam z siebie, czy może jednak stała za tym jakaś głębsza strategia.
Ukryty tekst
0 x
- Moderator Techniczny
- Moderator
- Posty: 801
- Rejestracja: 7 maja 2020, o 00:34
- Wiek postaci: 100
- Ranga: Spellcaster/Effect
- GG/Discord: Wolfig#2761
- Multikonta: Mujin, Jinpachi
- Aktualna postać: Mujin, Jinpachi
Re: [Runda 1] Kazuma vs Aki
Kolejka 8 I tak to właśnie powoli się toczyło. Kazuma był w wybranym przez siebie miejscu, przygotowany na pojawienie się swojego przeciwnika, bo spróbowałby nie być na niego gotowy, to najpewniej dostałby strzałą od razu między oczy i kto wie, czy z takiej sytuacji sędzia by go odratowała. Kazuma był przezorny i zamierzał zrobić wszystko by pokonać swojego przeciwnika i dostrzec go w porę. Nie było to starcie, o którym decydowała siła mięśni czy też umysłu, a raczej, taktyczna gra w szachy (shogi), w której obydwaj zawodnicy mieli do dyspozycji różne figury, ale tak się składało, że to, co zostało im na planszy, było tym, czego ruchy znali najlepiej. Kazuma krwawił, do czasu aż zażył pigułkę, po której zrobiło mu się odrobinę lepiej, choć mógł zjeść ją bardziej teatralnie by zabawić widownie, która do tej pory prócz chwili akcji na początku, nie zdołała doświadczyć niczego interesującego. Sędzina wciąż obserwowała poczynania Kazumy, gdyby Aki tutaj był to pewnie i na niego by popatrzyła. Wciąż jednak nie uraczył jej swoją obecnością.
Zawiał wiatr i niestety nie niósł za sobą niczego prócz kilku płatków śniegu. Widzowie chyba również przywykli już do spokojnej areny.
KAZUMAUkryty tekst
AKIUkryty tekst
Kolejka: DOWOLNA
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Niebieski: Kazuma
Czerwony: Aki
Szary: Sędzia
Mapki nie ma bo po co
Opis areny:Odległość pomiędzy pozycjami startowymi - 30 metrów
Odległość pomiędzy przeciwległymi ścianami areny - 45 metrów
A - Kamienny podest
Wysokość: 2 metry
Szerokość: 3 metry
Długość 5 metrów łącznie ze schodkami
Wytrzymałość: 500
B - Kamienna ściana
Wysokość: 2 metry
Szerokość: 2 metry
Wytrzymałość: 80
C - Kamienny murek
Wysokość: 1 metr
Szerokość: 6 metrów
Boczne ścianki długość: 1,5 metra
Wytrzymałość: 120
D - Zbiornik wodny
Długość 25 metrów
Szerokość 3 metry
Głębokość 5 metrów
Duże zasoby
0 x
- Aki
- Postać porzucona
- Posty: 131
- Rejestracja: 15 wrz 2021, o 11:38
- Link do KP: viewtopic.php?p=186005#p186005
Re: [Runda 1] Kazuma vs Aki
Co się stało z Akim? Zasnął tam? Umarł - bo zabrakło mu chakry, czy może z nudów?
Jedno było pewne. Nie mógł ciągle szukać sześćset dwadzieścia pięć powodów, by siedzieć pod ziemią. A może mógł? Może chciał się pośmiać z Kazumy? Nie. Chciał już zakończyć tę walkę. Nie patrzył krzywo w stronę Kazumy (może dlatego że był pod ziemią...) nawet pomimo tego, co chłopak mówił w jego stronę. Walka powinna być czysta - przynajmniej ta prowadzona na arenie. Walka na przeczekanie nie miała tu ani sensu, ani tym bardziej nie była mile widziana.
Płatki śniegu opadaly na przezroczystą taflę strumienia. Cóż za poetyckie zwieńczenie tej bitwy.
Jedno było pewne. Nie mógł ciągle szukać sześćset dwadzieścia pięć powodów, by siedzieć pod ziemią. A może mógł? Może chciał się pośmiać z Kazumy? Nie. Chciał już zakończyć tę walkę. Nie patrzył krzywo w stronę Kazumy (może dlatego że był pod ziemią...) nawet pomimo tego, co chłopak mówił w jego stronę. Walka powinna być czysta - przynajmniej ta prowadzona na arenie. Walka na przeczekanie nie miała tu ani sensu, ani tym bardziej nie była mile widziana.
Płatki śniegu opadaly na przezroczystą taflę strumienia. Cóż za poetyckie zwieńczenie tej bitwy.
Ukryty tekst
0 x
- Kazuma
- Posty: 848
- Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
- GG/Discord: Avarice#3584
- Multikonta: Avarice
Re: [Runda 1] Kazuma vs Aki
Przeciwnik, jak nie dawał znaków życia, tak nie dawał, a minęło całkiem sporo czasu. Kazuma powoli zaczynał się zastanawiać, czy walka nie powinna zostać przerwana. Doszedł także do bardzo prostego wniosku, a czasu do namysłu miał bardzo dużo. W końcu tkwił tu jak kołek od całych dwóch tur. Skoro koleś go nie atakuje, to znaczy, że szykuje jakiś atak z zaskoczenia. Być może próbuje znaleźć tę idealną pozycję i nie może się zdecydować niczym jakaś wyuzdana paniusia w sklepie przeglądająca kilkaset par butów. A może po prostu robił z siebie klauna na oczach setek widzów. Nie mu to było oceniać. Postanowił zmienić pozycję, ruszając biegiem w obranym przez siebie kierunku. Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Henge
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości