[Runda 1] Renkuro vs Nana [ZAKOŃCZONA]

Awatar użytkownika
Boyos
Moderator
Posty: 3823
Rejestracja: 11 lut 2018, o 11:20
Ranga: Starszy Kapral
GG/Discord: Boyos#3562
Multikonta: Ario

Re: [Runda 1] Renkuro vs Nana

Post autor: Boyos »

Ponownie rozpoczęcie akcji miało zwiastować to, co tłum lubi najbardziej. Podtylcowe zagrywki, używanie wszystkiego co ma się pod ręką, emocje, a także skandowanie publiczności sprawiały, że pacynkarz i ex-bambik dawali z siebie wszystko. Aż łezka kręci się w oku patrząc, jak osoby, które niedawno były na wydarzeniach na murze jako grupa ubezpieczająca, tak bardzo się rozwinęły, by robić największe show tej gali. Ponownie, to pokazuje, że walki ninja to nie tylko poleganie na szybkości, sile i innych atrybutach, ale przede wszystkim dobre kombinowanie, oraz pokazywanie, czym jest prawdziwy charakter i jak silne ma się serducho do walki.

Gdy Nana tylko zdjęła maskę, publiczność mogła ujrzeć jej czerwone oczy. Sharingan w pełnej okazałości, nie zaskoczył Renkuro, lecz zdecydowanie zaskoczył sędziego, który tylko spojrzał w kierunku siedzącej na loży shirei-kan Uchiha. Ta patrzyła na niego i niemalże niezauważalnie, skinęła delikatnie w dół. To miał być sygnał, którego nie wyłapał nikt, poza zainteresowanymi.

W samej zaś walce akcja posuwała się do przodu. Technika ognia, którą poczęstowała wcześniej Nana, nie wiedząc czemu dotarła bezpośrednio do marionetki Renkuro. Języki ognia uderzyły z pełnym impetem w marionetkę, która oberwała centralnie na korpus i odrzuciło ją w ścianę. Zdziwiony sędzia spojrzał się na lalkarza, który najwidocznie miał inny plan na rozegranie tej walki. Tylko, że problemem nie było to, co było efektem poprzedniej tury. Problemem miały się stać następne wydarzenia. Dla jednego i drugiego.
  Ukryty tekst
Pierwsza zerwała się Nana, biegnąc po przodu nie w postawie shinobi, tylko w postacie czystego sprintu, by jak najszybciej zyskać dogodną pozycję. Renkuro. Dziewczyna złapała ponownie dwa kunaie i trzymając je na krzyż, rzuciła je przed siebie, centralnie w kierunku Renkuro. Dwa ostre noże śmignęły do przodu i gdy mijały rzekę...aktywowały się niespodziewanie. Ponownie blask oślepił arenę, a w jego kontynuacji rozległ się potężny wybuch. Woda, która była pod notką, wystrzeliła w górę od wybuchu, ochlapując kamienie i teren znajdujące się dookoła. Chociaż ruch był niespodziewany i dziwny wystarczył, by wprowadzić zamieszanie na polu bitwy. Marionetkarz schowany w swojej lalce, ponownie odruchowo zasłonił twarz, a jego lalki zrobiły przez sekundę nieskoordynowane ruchy, falując na boki. Sama Nana zaś zrobiła pieczęć, jednak nic się nie wydarzyło. Pieczęć, której nie widział Renkuro, przez oślepienie od bombki.

Renkuro wystawił dłoń przed siebie i starał się w pierwszej kolejności znaleźć marionetkę do której chciał się podpiąć z powrotem. Nić chakry wystrzeliła z czubka jego palca i pomknęła w kierunku wody, starając się zlokalizować swoją kukłę. Niestety, jego pozycja nie pozwalała na konkretne stwierdzenie, gdzie jest marionetka, ponieważ ta jak wpadła do wody, która miała aż pięć metrów głębokości. Tak samo jak wybuch od kunaia sprawił, że woda się lekko wzburzyła, co skutkowało tym, że gdzieś pod wodą marionetka zapewne zmieniła swoją pozycję.

Renkuro nie mógł dalej szukać marionetki. Dziewczyna zbliżała się niebezpieczenie blisko, biegnąć rozpędzona i wyskakując w powietrze, by przelecieć na drugą część areny. Tam, gdzie znajdywał się lalkarz. Teraz Renkuro mógł zobaczyć, że dziewczyna...patrzy się w dół. W kierunku wody. Jaki miała cel? Przecież jej przeciwnik, był już tak blisko...

...chłopak nie zwlekał. Teraz miał być moment, w którym wszystko się odmienia. Flagowa marionetka, która stała na południowej części areny, którą Renkuro nazywał Niebieska Róża, otworzyła otwór w głowie i zamierzała wystrzelić salwę w kierunku Nany...która właśnie była w powietrzu. Dziewczyna była wystawiona idealnie na atak, który wyprowadzał chłopak za pomocą swojej lalki. Kwadratowe shurikeny wystrzeliły w jej kierunku, mknąc z niewiarygodną prędkością. Tłum na chwilę zamarł.

Cała salwa trafiła dziewczynę w locie, centralnie nad wodą. Tuzin kwadratowych, większych shurikenów przeszyła jej ciało, tworząc z niej niemalże sito. Krew trysnęła na boki i był to tragiczny widok, dla całej areny. Wszyscy zgodnie zrobili "OH..." patrząc, jak dziewczyna...

I NAGLE KURWA PUFF

Kłąb dymu pojawił się w pozycji Nany, by ukazać...Złotego Generała, na poprzednim miejscu Nany, unoszącego się nad wodą. To on był poszatkowany z każdej strony, przyjmując całą salwę od swojej koleżanki z ekipy. Nana ponownie wykazała się przebiegłością by zdobyć drobną przewagę w walce ze swoim przeciwnikiem. Lalka rozpadła się w drobny mak, a jej części powpadały do wody, tworząc kilka plusków.
  Ukryty tekst
Na trybunach ponownie zawarła wrzawa. Teraz wszyscy skandowali zgodnie "Nana", robiąc potworną wrzawę dookoła. Pozostał jednak jeden problem. Gdzie była teraz dziewczyna?

Nana sama była w szoku, ponieważ nagle znalazła się pod wodą. Nie wiedziała gdzie jest, ale wiedziała jedno. Musiała się jak najszybciej wydostać. Sam Renkuro również wiedział, że czas zagrać defensywnie. W gotowości była jedna z jego marionetek, która wydawała się obserwować pole bitwy. Nagle na środku Nana wyskoczyła z wody, widać, że lekko zdezorientowana. Nie na tyle, by nie wiedzieć, że chce poczęstować swojego kolegę dodatkową techniką ognia, którą przygotowała w zanadrzu. Dziewczyna gdy dotknęła stopami dna, odbiła się ze wszystkich sił i wystrzeliła do góry. Wyglądała jak jakaś shinobijska wersja delfina, wokół którego pojawił się wodny obłok. Miała jednak na tyle pecha, że patrzyła się w złym kierunku, nie dostrzegając tego, co leci za nią. Jej czerwone gałki oczne szybko obrócił się w lewą stroną, a pieczęć, którą miała złożoną, niemalże przygotowały ją w pełni do wykonania techniki.

Na szczęście dla Renkuro, który wycofał się niemalże pod samą ścianę zachodniej części areny, przewidział to i za pomocą srebrnej szermierz wystrzelił kunai z jej klatki piersiowej. Zapadki otworzyły klapę, a samo narzędzie pomknęło z dużą szybkością w kierunku dziewczyny. Kunai przeciął jej skórę, tworząc czerwoną linię wzdłuż jej przedramienia, jednak nie wyrządził większych szkód.

Dopiero po chwili eksplodował oślepiającym światłem, a sama dziewczyna nie miała jak skoncentrować się na technice, gdyż odruchowo zasłoniła twarz rękoma. To zdezorientowało ją na tyle, że dziewczyna wpadła do wody z głośnym chlupnięciem.

Cały tłum skandował. Teraz, to Renkuro był faworytem publiczności, tak więc głośne "RENKURO!" rozbrzmiewało na arenie.

Mapka
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Renkuro
Posty: 564
Rejestracja: 4 kwie 2021, o 16:06
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō / Łuska
Krótki wygląd: Średniej długości białe włosy sięgające do połowy karku, bardzo dziecięca i dziewczyńska uroda.
Widoczny ekwipunek: Duża torba
Duży zwój
Multikonta: -

Re: [Runda 1] Renkuro vs Nana

Post autor: Renkuro »


Wygląd marionetek dla widowni:
Złoty Generał
Obrazek
Bordowy Lisek:
Obrazek
Srebrna Szermierz:
Obrazek
Niebieska Róża:
Obrazek
Biały Pająk:
Obrazek
Dla kochanego sędziego:
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: [Runda 1] Renkuro vs Nana

Post autor: Nana »

Wiele się wydarzyło. Od pocisków, przez ogień, podmianę i notki świetlne. Co chwile coś rozpraszało walkę. Może według Renkuro nie była ona „czysta”. Nana nie zastanawiała się nad tym specjalnie. Nie należała do honorowych shinobi, którzy zawsze starali się grać fair. Wręcz przeciwnie. Liczyły się rezultaty. A jak się je osiągnęło nie miało dla niej większego znaczenia. Została postawiona przed grupą przeciwników, więc starała się dostosować do tego typu walki. Czy rzeczywiście taki scenariusz był nieuczciwy?
Wpadła do wody z mocnym chlupnięciem. Przemoczyła się do suchej nitki, ale nie miało to większego znaczenia. Nana wychowała się w ciężkich warunkach Hyuo. Była przyzwyczajona do lodowatej wody. Poczuła się wręcz bardziej orzeźwiona, pobudzona. Gotowa.
  Ukryty tekst
Mogła też się chować. Nie należało to jednak do jej natury. Jej obroną był atak. Jej sposobem na przetrwanie był atak. I tak samo wyglądała jej odpowiedź na zaczepki Renkuro. A t a k. Miała gotową pieczęć, kiedy wyskoczyła zza podestu. Nie czekała. Wystarczyło tylko, żeby zobaczyła Renkuro w swojej lalce i od razu atakowała ogniem. Niech płonie. Jej ataki stawały się coraz bardziej agresywne, jedynie podkreślając jej niecierpliwość.
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Boyos
Moderator
Posty: 3823
Rejestracja: 11 lut 2018, o 11:20
Ranga: Starszy Kapral
GG/Discord: Boyos#3562
Multikonta: Ario

Re: [Runda 1] Renkuro vs Nana

Post autor: Boyos »

To co się działo w tej walce to istny kataklizm. Jedna i druga strona walczyła na całego, a arenę co chwilę przebudzały dzikie eksplozje, czy to świetlne czy to wybuchowe. Wpadniecie Nany do wody było jednym z ostatnich wydarzeń, które zadziały się podczas tego bezlitosnego dla obu stron starcia. Teraz jednak, z każdym ruchem oboje tracili zarówno środki, jak i siły, co miało przełożyć się na ostateczny wynik tej batalii. Tak naprawde to starcie pokazywało, że pojedynek nie polega na destrukcyjnej sile, tylko na powolnym wyniszczaniu i eliminowaniu sił wroga...o ile, strony są równe.

Pierwsza dla widowni ruszyła się marionetka, która została potraktowana ognistą techniką w ostatniej zagrywce Nany. Śmiercionośna piłka, którą lalka dzierżyła w ręku zaczęła...atakować wodę w miejscu, w którym Nana do niej wpadła. Lalka zrobiła trzy bardzo groźne cięcia w taflę wody, jednak poza ochlapaniem kilku kamieni przy samym zbiorniku wodnym, raczej nic sie nie wydarzyło. To jednak nie był koniec. Ta sama marionetka wystrzeliła w wodę bombkę świetlną.

Podczas gdy Renkuro zupełnie nie miał pojęcia, gdzie jest Nana, mimo tego, że przez ten sam problem w poprzedniej turze nie podłączył nicią chakry Złotego Generała i tym samym stworzył otwarcie akcji dla dziewczyny, ta teraz postawił wszystko na jedną kartę, by dopaść do dziewczyny. Ta jednak wpadając do wody, odrazu wiedziała, że jest na przegranej pozycji, stąd musiała wybrać którąś ze stron. Było dość przewidywalne, że dziewczyna ruszy w kierunku północnym. Tak jak kibice siedząc z góry na trybunach widzieli jej pozycje doskonale, tak Renkuro mógł jedynie zgadywać.

Gdy dziewczyna się przemieszczała, słyszała, jak jedna z lalek tnie tafle wody od góry i próbuje ją dopaść. Po chwili dodatkowo, za jej plecami, rozbłysnęło oślepiające światło, jednak nie oślepiło jej tak bardzo...bo dziewczyna patrzyła w zupełnie inną stronę.

Walka na chwilę przycichła, więc Renkuro zdążył zmienić swoją pozycję o kilka metrów w dół, a także obie lalki z dołu, zdążyły dobiec z katanami do miejsca, gdzie wcześniej Biały Goniec siekał wodę i wrzucił do niej bombkę świetlną. Chwilę musiał czekać, niczym łowca na zwierzynę, by dziewczyna zdradziła swoją pozycję...jednak gdy już to zrobiła, była w zdecydowanie innymi miejscu, niż mógł zakładać.

Nana wyskoczyła z wody i wskoczyła na mur, przy północnej części areny. Zorientowała się, że Renkuro zmienił pozycję, a także była świadoma ułożenia marionetek na mapie. Z kolei Renkuro nie mógł prosić o więcej - miał ją na widelcu.

Jeżeli mieli coś w zanadrzu, to był to idealny moment, by tego użyć. Ostateczne starcie właśnie miało nadejść.

  Ukryty tekst


Mapka

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: [Runda 1] Renkuro vs Nana

Post autor: Nana »

Walka wciąż trwała. Nana dzięki przypływie adrenaliny w ogóle nie czuła zmęczenia. Chociaż z każdym atakiem wypruwała się z chakry i mimowolnie traciła siły. Nie odpuszczała, jak by mogła? Walczyła do końca: z a w s z e. Po trupach dochodziła do celu. W końcu to on uświęcał środki, prawda? Jak przystało na jedną z najbardziej narwanych, nieobliczalnych i za pewne agresywnych osób na świecie, Nana nienawidziła przegrywać. Chyba tylko dlatego walczyła z Renkuro, żeby nie przegrać; żeby walczyć. Sama walka również sprawiała jej przyjemność. Lubiła dawać z siebie wszystko, używać swoich umiejętności i przekraczać swoje własne granice, pokonywać limity. Jakiś czas temu Renkuro zastanawiał się na jej nindo. Było ono bardzo łatwe. Nana chciała zdobyć siłę, stać się niepokonaną. Nic innego nie miało dla niej znaczenia. Tylko zdobycie odpowiednich umiejętności, żeby móc dokonać zemsty, którą nosiła w swoim mrocznym serduszku. Walka na arenie była formą treningu, który mógł ją wiele nauczyć. Nie obchodziła ją nagroda, ani widownia. Dlatego właśnie walczyła tylko i wyłącznie dla siebie.
Jej krwistoczerwone ślepia wpatrywały się w lalki Renkuro zebrane po jednej stronie areny. Jej Sharingan bez problemu dostrzegł także samego przeciwnika, który wciąż ukrywał się w jednej z nich. Dystans pomiędzy nimi ponownie się zwiększył, co w ogóle jej się nie spodobało. Warknęła pod nosem z niezadowolenia i od razu przeszła do ataku. Jak by inaczej? Nigdy nie traciła czasu. Każda chwila miała tutaj kluczowe znaczenie.
W pierwszej sekundzie, kiedy znalazła się na murze zaczęła formować pieczęci. Następnie na jednym wdechu wydmuchała w stronę zebranych lalek kulę ognia. No, bo cóż innego? Oczywiście chciała je spalić. Nie zwlekała jednak, żeby zobaczyć swoje dzieło. Wręcz przeciwnie. Od razu zaczęła biec po ścianie w przeciwną stronę składając następne pieczęci. Co zamierzała? Chciała iść na całość. Zakończyć to co wspólnie z Renkuro rozpoczęli. A może chodziło o kolejną dywersję? W jedną lub w drugą stronę. Obojętnie, kto miał wygrać czy przegrać. Należało zakończyć walkę w wielkim stylu. Wzięła kolejny wdech czując ogarniający spokój. Czy cała arena również wstrzymała oddech? Wdech i wydech.
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Renkuro
Posty: 564
Rejestracja: 4 kwie 2021, o 16:06
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō / Łuska
Krótki wygląd: Średniej długości białe włosy sięgające do połowy karku, bardzo dziecięca i dziewczyńska uroda.
Widoczny ekwipunek: Duża torba
Duży zwój
Multikonta: -

Re: [Runda 1] Renkuro vs Nana

Post autor: Renkuro »




Wygląd marionetek dla widowni:
Złoty Generał
Obrazek
Bordowy Lisek:
Obrazek
Srebrna Szermierz:
Obrazek
Niebieska Róża:
Obrazek
Biały Pająk:
Obrazek
Dla kochanego sędziego:
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Boyos
Moderator
Posty: 3823
Rejestracja: 11 lut 2018, o 11:20
Ranga: Starszy Kapral
GG/Discord: Boyos#3562
Multikonta: Ario

Re: [Runda 1] Renkuro vs Nana

Post autor: Boyos »

Podczas gdy wszystkie inne walki się zakończyły, dwójka ostatnich wojowników walczyła do końca. Etap negocjacji, miłych, ciepłych i pokrzepiających komentarzy już dawno minął. Teraz liczyły się tylko dopadnięcie przeciwnika i zagarnięcie całej chwały dla siebie. Stawka była wysoka, zarówno dla jednego jak i drugiego. Gdy nie było już nikogo więcej na sąsiadujących arenach, cała trybuna patrzyła tylko i wyłącznie na nich.

Po tym jak Nana wyskoczyła z wody, przykleiła się do ściany używając chakry w stopach, oparła się plecami i momentalnie zaczęła wykonywać pieczęci. Tym razem to Renkuro przewidział to co zamierza się zadziać, ponieważ lalka podniosła go do góry by mógł lepiej widzieć pole bitwy. Wychylił głowę niczym krecik z nory i dzięki takiej zagrywce mógł zdecydowanie lepiej zareagować na to co się miało zadziać. Chłopak machnął dłonią, widząc jak Nana składa pieczęci, a wszystkie lalki jak jedna żona ustawiły się gęsiego za Pająkiem, który rozłożył tarczę chakry z jednego z mechanizmów czekając na atak. Młoda Uchiha zamierzała przetestować obronę marionetek, wydmuchując ścianę ognia, która pomknęła z dużą prędkością w grupę lalek.

Technika ognia rozbiła się o tarczę chakry, wybuchając gorącym żarem i jednocześnie roztrzaskując mechanizm tarczy chakry. Dziewczyna zaczęła ciężko dyszeć i czekać aż chmura dymu się rozwieje, by móc sprawdzić efekt. Gdy tylko to się stało, dziewczyna zobaczyła, jak marionetka otwiera przednią klapę w swojej klatce piersiowej prezentując mechanizm w postaci wyrzutni.

Nana była bardzo zmęczona, a widząc to, że zaraz otrzyma kolejną serię, cicho zaklnęła i spróbowała uniknąć. Jej ciało jednak zaczynało odmawiać posłuszeństwa i przerażona dziewczyna spojrzała na swoje nogi. Te trzęsły się na boki jakby wyjęła je z lodowatej wody, a atak miał dopiero nadejść.

Rozległo się głośne "klik"...lecz nic nie wyleciało. Najwyraźniej uszkodzony mechanizm od przyjęcia poprzedniej techniki ognia centralnie w korpus spalił którąś z zapadek. Zarówno Renkuro jak i Nana spojrzeli na siebie. Jedno i drugie wiedziało, że to prawdopodobnie ostatnia akcja. Nana krwawiąc z ran dźwignęła się pierwsza i spojrzała złowrogo na Renkuro. Ten przegryzł wargę i uśmiechnął się, zapraszając dziewczynę do ostatniego tańca. Ta jednak nie zamierzała się poddać.

Nana postawiła krok do przodu, następnie kolejny i kolejny, aż wreszcie przeszła do powolnego truchtu i wkońcu pełnego sprintu, na tyle ile pozwalała jej chakra. Tym samym wszystkie marionetki Renkuro zaczęły pędzić w jej stronę, próbując ją dopaść. Całe trybuny zamarły widząc, jak trzy marionetki zbliżają się do dziewczyny, a ta biegnie...na Renkuro. Czas jakby zwolnił, gdy ta była już w bliskiej odległości. To był ten moment.

Nana odepchnęła się się od murku, wyskakując centralnie nad głową Renkuro. Chłopak spojrzał w górę, widząc jak dziewczyna leci nad jego marionetką, która przybrała pozycje obronną. Błysk czerwonego oka zapadł mu w pamięci, bo to było ostatnie, co zobaczył. Kolejne co się stało, to krzyk, który przeszedł przez całą arenę.
- KATON! KARYUU ENDAN! - wydarła się Nana, a jej płuca powiększyły się do nienaturalnych rozmiarów.

Z jej ust wystrzeliła potężna fala ognia, która uderzyła bezpośrednio w marionetkę pod nią. Marionetka Renkuro przyjęła bezpośrednio uderzenie, chwilę przed tym błyskając niebieską poświatą z prawej dłoni. Nana zrobiła istne piekło chłopakowi, a siła odrzutu od ognia sprawiały, że Nana zaczęła oddalać się ku niebu, będąc pchaną od własnej techniki. Wyglądało to jakby gejzer ognia pchał dziewczynę ku niebu i trwałoby to w nieskończoność, gdyby nie nagły ból w boku. Nana spojrzała w bok i ujrzała blisko siebie twarz jednej z marionetek, która patrzyła na nią z pół metra, wbijając jej katanę w okolice barku. Twarz marionetki wydawała się być przerażająca z takiej odległości, gdyż z jednej strony była poprzypalana od ognia, a jej efekty wizualne dawno zniknęły, ukazując czystą konstrukcję z drewna i narzędzi shinobi.

Nana widziała tylko ruch, jak dwie kolejne lalki przecięły jej plecy i nogę. Krew opryskała wszystkie marionetki dookoła, a Nana niczył ptak, który za wcześnie wypadł z gniazda zaczęła spadać ku ziemi. Wyglądało to tragicznie dla dziewczyny, gdy ta rozbiła się o ziemię, tworząc głośne BUM.

  Ukryty tekst


Tuman kurzu opadł odkrywając jak Nana leży nieruchomo na ziemi. Sędzia jednak...nie patrzył na nią, tylko na Renkuro, który był zasłonięty marionetką, która raczej nie odniosła szwanku. Jedna wtedy zadziało się coś niesamowitego.

Marionetka Renkuro padła na ziemię jak kłoda, a sam Renkuro wyglądał, jakby wyzionął ducha. Stał z wytrzeszczonymi oczami patrząc na dziewczynę i ciężko dusząc. Z jego ust trysnęła krew i chłopaka rzuciło na kolana. Wszystkie marionetki opadły na ziemię jak pociski, tworząc kolejne tumany kurzu. Renkuro kasłał krwią, barwiąc ziemię na czerwono i będąc skrajnie wyczerpanym.

  Ukryty tekst


Nana ledwo otworzyła oczy, widząc jak chłopak jest zaledwie kilka metrów od niej. Lalki były porozrzucane wokół niej, a sam przeciwnik wydawał się nie mieć zupełnie siły na dalszą walkę.

Oboje spojrzeli sobie w oczy i z niewiarygodną wręcz trudnością zaczęli się podnosić. Nikt nie wiedział, jak Nana dźwignęła się na nogi, ani jak Renkuro zdołał się podnieść. Chłopak widział, że stracił czucie w prawym ręku i wszystkie marionetki, które były do niej podpięte straciły połączenie z chłopakiem. Musiał polegać na lewej dłoni. Dwie z jego marionetek drgnęły. Lis i Szermierz były jeszcze w grze.

  Ukryty tekst


Stali przed sobą. Nikt już nie krzyczał. Nikt już nie mrugał. Nikt nawet nie czytał afery w szpitalu. TUTAJ, właśnie TUTAJ...była skoncentrowana uwaga wszystkich.

Mapka

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Renkuro
Posty: 564
Rejestracja: 4 kwie 2021, o 16:06
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō / Łuska
Krótki wygląd: Średniej długości białe włosy sięgające do połowy karku, bardzo dziecięca i dziewczyńska uroda.
Widoczny ekwipunek: Duża torba
Duży zwój
Multikonta: -

Re: [Runda 1] Renkuro vs Nana

Post autor: Renkuro »



Wygląd marionetek dla widowni:
Złoty Generał
Obrazek
Bordowy Lisek:
Obrazek
Srebrna Szermierz:
Obrazek
Niebieska Róża:
Obrazek
Biały Pająk:
Obrazek
Dla kochanego sędziego:
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: [Runda 1] Renkuro vs Nana

Post autor: Nana »

Wszystko musiało mieć swój koniec. Żadne z nich nie planowało go jednak w taki sposób. Każde miało swój własny pomysł na przebieg tej walki. Widocznie ich umiejętności były na całkiem podobnym poziomie. Chociaż ich styl walki różnił się diametralnie, jednak gdzieś tam wszystko się pokrywało. Przynajmniej na tyle, żeby wydłużyć walkę w tak pokaźny sposób. Nana nie potrafiła określić jak długo walczyła. Nie zdawała sobie sprawy ze swojego zmęczenia aż do momentu, w którym po prostu upadła na ziemię. Była solidnie ranna, obficie krwawiła, jednak to praktycznie całkowity brak chakry najbardziej ją osłabiał. Patrzyła na Renkuro szkarłatnymi oczami, które wciąż były oblane czerwienią. Tik tok. Była to przecież kwestia czasu, w którymś momencie nie będzie już w stanie jej utrzymać.
Czas mijał szybko. Jak długo leżała? Nie potrafiła określić.
- Wiesz Renkuro. Twoje lalki są naprawdę śliczne - pomyślała. Nawet nie zdała sobie sprawy, że powiedziała to na głos. Nie miało to jednak większego znaczenia. Zaczęła się podnosić, wpatrzona w swojego przeciwnika. Widziała jak mocno był zmęczony, pewnie podobnie do niej. Trzymał się jednak w jednym kawałku. Nie zdołała go zranić, pomimo tak wielu różnych prób. Była otoczona, doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Nie miało to jednak żadnego znaczenia. Dyszała ciężko, chwiała się lekko, dygocąc na całym ciele. Jej mokre ubranie przylgnęło do całego jej ciała, a długie włosy przykleiły się do pleców. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, jak bardzo było jej zimno.
Mimo wszystko nie czekała. Nie ruszyła się ze swojego miejsca ani o milimetr. Gdyby tylko spróbowała za pewne upadłaby od razu na ziemię. Miała dziwną ochotę wyczyścić swoją chakrę do zera. Wtedy zapomniałaby o swoich celach. Nie musiałaby się martwić konsekwencjami swoich czynów i wyborów, które pewnie wciąż nad nią wisiały. Wszystko doszłoby w zapomnienie. Jedynie błogi spokój, błoga cisza. W tym momencie życie wydało jej się zdecydowanie mniej łaskawe.
Zaraz po wstaniu zaczęła składać pieczęci jedną po drugiej. Wzięła wdech i wydmuchała w stronę Renkuro swoją ostatnią technikę. Ognistą kulę, tak dobrze jej znaną. Było to pierwsze jutsu, jakie przyszło jej się nauczyć. Jeszcze jako mała dziewczyna, pod okiem swoich zmarłych rodziców. Podobno ta technika miała być jej sygnaturą. Nana nie wiedziała, że należała ona do tych najważniejszych dla klanu Uchiha. Jej rodzice, chociaż ukrywali się przed klanem i zdecydowanie go potępiali, wciąż byli jego częścią. Czy tego chcieli czy nie. Tak jak i ona.
- Gōkakyū no Jutsu - wyszeptała wypuszczając ogień prosto na swojego przeciwnika. Chciała dostrzec do co kryło się w jego oczach. Czuł strach? A może żal i złość? Dobrze. Złość potrafiła być doskonałym sprzymierzeńcem, przynajmniej w jej oczach. Czy jej się udało? Nie wiedziała. Świat spowiły czarne plamki, tańczące przed jej oczami. Szkarłat Sharingana zniknął. Osunęła się na kolana. Nie czuła już zmęczenia, ani bólu. Ładny uśmiech ozdobił jej śliczną buzię. Potem zemdlała, a jej kruche, szczupłe ciało opadło bezwładnie na ziemię.
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Boyos
Moderator
Posty: 3823
Rejestracja: 11 lut 2018, o 11:20
Ranga: Starszy Kapral
GG/Discord: Boyos#3562
Multikonta: Ario

Re: [Runda 1] Renkuro vs Nana

Post autor: Boyos »

Zarówno Nana jak i Renkuro stali przed sobą. Nikt nie wiedział, ile już ze sobą walczyli. Nikt nie przewidywał tego, jak to miało się skończyć. Walka, której głównym założeniem było pokazanie charakteru i walka do samego końca. Ilość taktyk, zagrywek które zostały zaprezentowane podczas tego starcia, jasno pokazały, co to znaczy być prawdziwym Ninja. Jedni poświecają życie, by stać się najlepszymi medykami, inni ratują cywili, a jeszcze inni prowadzą własne interesy w tym bezlitośnym świecie. Jednakże wszystko sprowadza się prędzej czy później do walki. Kim byłby wojownik, który nie potrafi postawił własnego życia na szali, by udowodnić swoje wartości? Wartości, których bronisz do końca życia. Swojego własnego Nindo.

Sharingan Nany na sekundę jakby przygasł, by następnie ponownie słabo się zapalić, gdy w rytm ciężkich oddechów jej klatka piersiowa powiększała się i malała, a ta stała trzymając się za krwawiący bok.

Marionetki Renkuro wydawały się z niewyobrażalną ciężkością poruszać w jakikolwiek sposób. Mimo, że Lisek, który ocalił skórę lalkarza, był nienaruszony, wydawało się, jakby dźwigał na plecach jakiś duży ładunek. Sam lalkarz wydawał się na skraju świadomości, tego co się dzieje na arenie. Jego cel, dziewczyna która naruszyła wizerunek matki, a także sprawiła wiele emocjonalnego cierpienia, stała tuż przed nim. Ależ on chciał ją dopaść. Ruszył delikatnie palcem, by zmusić lalkę, by ta ponownie wróciła na swoje miejsce.

Lisek delikatnie drgnął. Postawił jedną ze swoich kończyn, by poruszyć się o pół metra. Potem następny krok. I następny. W rytm drgań palca Renkuro, marionetka stanęła przed nim.

Nana patrzyła jak ten zajmuje pozycje, zbierając siły. Na ten jeszcze jeden, ostatni atak.

Na trybunach wszyscy zamarli, obserwując ten ostatni akt. Nikt nic nie krzyczał. Nikt nie darł się, by Nana kopnęła go w jaja. Nikt nie krzyczał, by Renkuro uderzył ją w twarz. Wszyscy mieli serca przepełnione uczuciami, o których ciężko mówić. Jednakże wszystko miało początek i koniec. [tutaj random cytat z motylkami].

W końcu jednak dziewczyna podniosła dłoń, by przetrzeć krew z ust. Jej dłonie zebrały się przy jej klatce piersiowej, a ta zaczęła wykonywać pieczęcie.

Wąż
Baran
Małpa
Świnia
Koń
Tygrys

Ten ostatni raz, Nana i Renkuro spojrzeli na siebie. Dziewczyna wyszeptała coś, czego Renkuro nie usłyszał. Zobaczył jedynie, jak blask ognia leci w jego stronę. Oślepiające światło przez chwilę przyćmiło jego widok na Nanę.

Nastąpiła eksplozja, która wstrząsnęła całymi trybunami. Podniósł się tuman kurzu, który opadł, dopiero po chwili.

Renkuro, który wydawał się w tragicznej sytuacji, zasłonił się marionetką, która po prostu zablokowała całe uderzenie i tym samym, padła na ziemię jak kłoda.

Renkuro nie wiedział, co robi, zdążył jedynie machnąć ręką. Chłopak obrócił się wokół własnej osi i korzystając z siły, która napędziła go przy upadku, wyrzucił ramie to przodu.

Szermierz poruszyła się, szarżując jakby w zwolnionym tempie na dziewczynę, która nie zmieniła pozycji. Lalka zamachnęła się, by uderzyć ją i zakończyć tę walkę.

Wszyscy zamarli.

...
..
.

Gdy lalka znalazła się przy Nanie, nie trafiła w jej głowę. Trafiła w dłoń sędziego, który zatrzymał ten atak. Nana starała się wyszarpnąć i uderzyć sędziego, jednak pewny uchwyt mężczyzny powstrzymał ją od tego. Teraz dopiero wszyscy mogli zobaczyć, że Nana mimo tego, że stała, w oczach nie miała życia. Jej sharingan dawno zgasł, a ona sama nie była przytomna. Jej ciało ruszało się, ale to nie była ona.

Renkuro leżał na boku, podpierając się na sprawnym ramieniu i patrzył na tą scenę. Mimo, że był blisko całego zajścia, jego oczy pokrywały się mgłą i wszystkie bodźce przestały do niego docierać.

Sędzia odrzucił marionetkę na bok, by unieść wolną dłoń w bok wskazując na Renkuro, podczas podtrzymywania Nany w miejscu.
- ZWYCIĘZCA POJEDYNKU! RENKURO AYATSURI! - krzyk przeszedł trybuny...lecz nikt nie krzyczał.

Na całej arenie panowała martwa cisza.

Dopiero po sekundzie, jeden oklask sprawił, że wszyscy skierowali swój wzrok na północną trybunę. Pomarańczowo włosy chłopak z dziwnym plecakiem, stanął na barierce i ponownie uderzył w dłonie. Po chwili w rytm jego oklasków dołączały kolejne, by przełamać ten spokój i ponownie ożywić cały stadion.

Ludzie zaczęli wstawać z miejsc i klaskać, a następnie krzyczeć i gwizdać. Tłum skandował. Niezwykła euforia przetoczyła się po wszystkich trybunach, za widowisko którym uraczyli ich Ci młodzi ninja.

Sędzia machnął dłonią, by dać sygnał dla służb ratowniczych i porządkowych, ale o tym nie wiedział ani Renkuro, ani Nana. Ich świadomość zgasła, więc nie mieli okazji zobaczyć tego, co się dzieje. Zostały wprowadzone nosze dla obu zawodników i pierwsze co, zaczęli zabezpieczać ich funkcje życiowe - jeszcze na stadionie.

Trwało to chwilę, a służb ratowniczych przybywało. Dopiero po chwili zabrali dwójkę zawodników poza stadion.

0 x
Obrazek
Zablokowany

Wróć do „Walki turniejowe”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość