[Event] Trybuny Południe

[Yami]

Rozmowa o tajemnych tajemnicach trwała w najlepsze kiedy to na walkach trwały dla jednych dość trudne, dla innych raczej uciążliwe walki. Oczywiście mimo trwającej rozmowy nie patrzyłem Shinsu prosto w oczy tylko właśnie na Arenę gdzie dziać miała się cała zabawa. Pozytywem tego wszystkiego było pozyskanie wiedzy aczkolwiek siedzący obok uczestnik turnieju był niejako testem dla moich sposobów prowadzenia walki. Jeśli więc stanie naprzeciw silnego zawodnika takiego jak Kyoushi czy Taro Mujina i wygra wówczas ja będę największym zwycięzcą.

  Ukryty tekst

[Shinsu]

Już tylko trzy pojedynki toczyły się na arenie. Dwie walki skończyły się zanim na dobre się zaczęły (Taro załatwił swojego przeciwnika nadzwyczaj szybko, a Kyoshi wygrał walkowerem), więc ta tura zdawała się wypadać słabo. Choć obecne walki miały jeszcze szansę na rozbudzenie emocji. Shinsu zainteresował się na dobre walką Senju, którego widział w punkcie medycznym. Nie dlatego, że go znał, a bardziej dlatego, że już wcześniej miał kiepską opinię o tym człowieku, a zachowanie, które zaprezentował poprzedniego dnia jeszcze tą opinię pogorszyło. Douhito chciał się więc dowiedzieć, czy człowiek ten jest silny, czy też więcej szczeka, niż gryzie. Jak na razie widać można było przede wszystkim tuzin klonów, więc nie działo się za wiele, ale akcja na pewno się jeszcze rozkręci.

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst

[Yami]

Na scenie blondyna miało za chwilę dojść do inscenizacji pierwszych wojen shinobi. Klony odgrywały rolę żołnierzy, te zostały wysłane przez dziewczynę aby doprowadzić do pierwszego starcia. Jak się to skończy? Kan wydawał się być znacznie silniejszy choć blondyn pokazuje to i owo, kto wie czy nie będzie miał więc przewagi.
Inna scena była przygotowana dla mistrzów sztuk kukiełkowych, którzy wprawiali w zadziwienie dzieci zastanawiające się jak lalka może się ruszać sama. Lalki wykorzystywane do walk musiały być wykonane z wzmacnianego stalą drewna jak inaczej przyjąć do fakt, że tej nic się nie stało pod wpływem uderzenia? Zawsze istniała szansa, że oponent był wyraźnie słabszy.
Zerknąłem w kierunku mojego rozmówcy wyraźnie zafrasowanego po udzieleniu odpowiednich informacji. Kiedy więc padły kolejne słowa mogłem zrozumieć obawy lecz nie miał się czym przejmować.

  Ukryty tekst

[Shinsu]

Pokaz umiejętności przeciwnika Renkuro skupił na sobie wzrok Shinsu'a. Po raz pierwszy widział, by ktoś korzystał z tego rodzaju umiejętności tak zmieniających jego fizjonomię. Miał już okazje walczyć z Sabaku, czy z gościem imitującym gliniane figury za pomocą atramentowych, a nawet z ludźmi wyglądającymi jak rekiny (z resztą z kilkoma widział się i bez walki), ale jeszcze nie widział, by ktoś w trakcie pojedynku robił się taki czerwony, a promieniejąca od niego chakra oddziaływała z otoczeniem (tak przynajmniej najłatwiej było zinterpretować to, co działo się z otaczającymi Daisuke kamieniami). Douhito ciekaw był, co takiego wojownik ten zaprezentuje.

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst

[Yami]

Przyjemnie oglądałoby się wszystkie walki gdyby nie fakt, że jedną spowiła gęsta mgła. Nie dało się nic dostrzec. Zastanawiałem się, czy osoba, która w niej się znajduje i która ją utworzyła posiada odpowiednie zdolności detekcji przeciwnika. Zastanawiałem się więc czy ja posiadam jakąkolwiek metodę, która pozwoliłaby mi walczyć w całkowitej ciemności czy właśnie takiej mgle. Co jeśli przeciwnik wie gdzie jestem ja lecz niestety sam nie posiadam takiej informacji o nim. Czy istnieją jakieś techniki Fuinjutsu, Futonu czy Ninjutsu, które to umożliwiają? Może będzie istniała potrzeba pomyśleć nad jakimś rozwiązaniem.

  Ukryty tekst

I w sumie wszystko się zaczynało zamykać w całość. Coś się kończy coś się zaczyna. Zamknęliśmy wszystkie otwarte wątki, przydałby się powiew świeżości. Nie wiedziałem jednak jak go osiągnąć. Rozmowa trwała póki się dało. Czekałem więc z Shinsu aby po walkach opuścić trybuny lecz te się ciągnęły i ciągnęły. Mówiłem co prawda że pomyślunek jest czymś co się miło ogląda, że lepiej kiedy walka nie kończy się jednym, efektownym ciosem. W tym momencie, kiedy tak wszystko zamarło chciałbym chyba aby do tego jednak doszło.
- Możemy mieć nadzieję. Turniej na terenach cesarstwa od początku do końca przebiegał tak samo. Walka za walką, na początku było ciekawie jednak po pierwszej czy drugiej turze wszystko zdawało się być przewidywalne, wiedziało się dokładnie, kto na co może sobie pozwolić, więc wytypowanie zwycięzcy było możliwe zanim cokolwiek się zacznie. I tak też się stało Yinzin. Płonne nadzieje, nikomu nie chciałoby się prowadzić walki każdy na każdego, a szkoda.

[Shinsu]

"O! Widzę, że z Ciebie obieżyświat. Cesartwo, Yinzin, teraz Sogen. Musisz sporo podróżować. Ja dopiero pierwszy raz opuściłem tereny Unii. A w zasadzie nawet z Tsurai nigdy wcześniej nie wyjeżdżałem" - Shinsu był pod wrażeniem, on sam bardzo ciężko zbierał się do czegokolwiek. Zanim wyjechał minęło kilka miesięcy namyślania, nim się zdecydował. A i w samej podróży więcej siedzi w jednym miejscu, niż rzeczywiście podróżuje. Po Turnieju będzie musiał się ruszyć i odwiedzić jakieś kolejne prowincje, bo w Sogen zasiedział się już zdecydowanie za długo - "Będę musiał po całym tym Turnieju ruszyć dalej, bo chyba za długo już tutaj siedzę. Może masz dla mnie jakąś radę, gdzie mógłbym się udać, by rozwinąć się jako shinobi?" - taki weteran jak Yami pewnie będzie umiał dobrze doradzić następny kierunek. Sam Douhito nie miał pomysłu, gdzie mógłby się udać. Pewnie skończyłoby się na losowym kierunku, ale może uda się to zrobić w sposób bardziej zaplanowany, jeśli kupiec będzie umiał coś zaproponować.

  Ukryty tekst

[Yami]

Zdarza się czasami przejęzyczyć, taka ot ludzka natura. Czasami są to przejęzyczenia drobne a czasami znacznie większe. Podobnież dla jednego Shigashikijczyka skończyło się to podrapaniem wyniesieniem całego jego dobytku na zewnątrz. Włamanie? Nie skądże znowu. Zrobiła to jego własne żona po tym jak jej mąż niefortunnie się przejęzyczył. Chciał powiedzieć, że zupa była odrobinę za słona. Ostatecznie tak się zamyślił, że niecenzuralnym słownictwem powiedział jak ta zmarnowała najlepsze lata jego życia. W moim przypadku na szczęście nie było to aż tak dotkliwe.
- Cesarstwo? Wybacz chodziło mi właśnie o turniej w Yinzin. Nie mam pojęcia dlaczego właśnie wspomniałem o Cesarstwie, nigdy tam wszak nie byłem.
Dziwnie być traktowany jako obieżyświat kiedy w rzeczywistości część wspomnianych wojaży nigdy nie ujrzało światła dziennego. Choć jeśli mam być szczery to jednak trochę świata zwiedziłem. Shigashi no Kibu, Ryuzaku, Midori, Strefy niebezpieczne jak głębokie odnogi czy tajemniczy las, zahaczyłem o pustynię, rejony Hyuga oraz Inuzuka... rzeczywiście trochę tego było. Może jednak jestem obieżyświatem? Zwiedzającym tereny i pozyskującym wiedzę o nich? Widziałem wiele, demony, nieśmiertelnych ludzi w postaci Antykreatora, Olbrzymie pająki i ludzi zamieniających się w wodę, przy czym nie był to klon a prawdziwy człowiek, który nie używał technik chakry.
- Choć jak tak pomyślę to rzeczywiście trochę podróżowałem. Przez pustynię do Lazurowych wybrzeży. Niemały to dystans. Na szczęście nic groźnego mnie nie czekało podczas tej wyprawy.
Pojawiało się pytanie, gdzie wysłać kogoś kto chce zyskać doświadczenia. Wszystko zależało już od poziomu istniejącego. Nie wysyłałbym kogoś słabego do Tajemniczego Lasu, zbyt tajemnicze stworzenia tam mieszkają. Bez medyka nie wybierałbym się ani tam ani za mur (podobnież w tamtych rejonach też za ciekawie to nie jest).
- Jeśli chcesz naprawdę się sprawdzić... wydaje mi się, że Głębokiego Odnogi lub dołączenie do ludzi strzegących mur Sogeński może być dobrą opcją. W przypadku pierwszego natrafisz na trudny w nawigowaniu teren do którego zbiegają ci, za którym wystawiono listy gończe. Niewątpliwie czekać będzie tam na ciebie walka każdego dnia i trudy pozyskiwania jedzenia oraz wody. W przypadku muru będziesz najpewniej raz na jakiś czas dokonywał rekonesansu w rejonach poza nim. Nie jest to najbezpieczniejsze miejsce, do tego kto wie może po dołączeniu do straży czekać ciebie będzie trening. Z całą pewnością odradzałbym Tajemniczy Las między Prastarym Lasem a pustynią. Natrafiłem tam na dość agresywną grupę pajęczaków, do dziś mam ciarki jak o tym pomyślę.

[Shinsu]

Shinsu z uwagą wysłuchał rady udzielonej mu przez Yamiego. Facet rzeczywiście zwiedził kawał świata, musiał więc sporo już widzieć. Mur, Głębokie Odnogi... to są nazwy, które już wcześniej słyszał. Jak chyba każdy. Nigdy jednak nie rozważał wyprawy w takie rejony, ani samodzielnie ani w ramach pracy dla strażników na granicy Sogeńskiej. Z resztą ostatnia wojna chyba wybuchła z powodu jakiś wydarzeń na murze... chyba lepiej będzie trochę poczekać z takimi wyprawami, bo jednak Douhito aż tak pewien swoich umiejętności wcale nie był.

"Hm, dzięki za radę. O ile słyszałem Głębokie Odnogi to rzeczywiście spore wyzwanie. Chyba jednak nie czuję się aż tak na siłach, by się tam samemu udać. Może kiedyś będzie okazja by je odwiedzić." - Shinsu umilkł zastanawiając się, czy dziś poradziłby sobie takim miejscu. Wątpił w to, ale kupiec wbił mu ćwieka proponując ten kierunek wyprawy. Kiedyś będzie musiał się spróbować. Kiedyś.

  Ukryty tekst

[Yami]

Istniała bardzo duża szansa, że przesadziłem z oceną zdolności Shinsu. Faktem jest to, że Głębokie Odnogi są miejscem bardzo trudnym w przetrwaniu lecz skrywają olbrzymią skarbnicę wiedzy i pozwalają na bardzo szybki wzrost. Problemem był jednak poziom trudności, wybrałem niższy od najwyższego jaki znałem. Nawet jeśli nie jest to najcięższa możliwa opcja mogła być barierą nie do pokonania przez człowieka. Jeśli więc mój rozmówca zdawał się nie czuć na siłach... zawsze istniała inna opcja, trzeba obniżyć poziom trudności odpowiedni do zawodnika.
- W takim wypadku polecałbym poznać wprawić się w walce w różnych warunkach. Wiązałoby się to co prawda z długą podróżą tak ilość doświadczenia jakie zdobędziesz będzie olbrzymia. Zaczynając od mroźnych wiatrów Cesarstwa przez gęste lasy Midori po upalne słońce Atsui. Jeśli zapoznasz się z każdym możliwym klimatem nie będzie miejsca, które sprawi Tobie kłopot w prowadzeniu walki. Rozwiniesz się nie tylko pod względem siły ale też wiedzy i zdolności taktycznych. Obie będą bardzo istotne w przyszłości.
Jak się jednak miały walki? No nijak jakoś. Miejscami miałem wrażenie, że trwająca kilka minut walka w rzeczywistości trwa już cały tydzień. Mówi się, że przy dobrej zabawie czas płynie szybciej a kiedy człowiek jest znudzony to wlecze się jak ślimak. Zastanawiam się w jakich warunkach jest ślimak, który przedstawia moje poczucie płynięcia czasu skoro odnoszę takie a nie inne wrażenia.

[Shinsu]

"Przemyślę sobie to, co mówisz. Z cała pewnością doświadczenie mi się przyda. Zobaczę po turnieju, jeszcze wiele się tutaj może zdarzyć, a też już dosyć długo znajduję się poza ojczyzną. Wypadałoby może trochę popracować dla własnego klanu jednak. A Ty, masz jakieś plany co po turnieju?" - Shinsu uznał, że podejmowanie decyzji teraz nie ma sensu. To wszystko trzeba powoli, na spokojnie. Z przemyślunkiem, a nie na łapu capu. Może będzie można się z kimś zabrać? Grupowa misja w czasie ubiegłej wojny była całkiem dobra, chłopak uznał, że podróżowanie w grupie jest po prostu ciekawsze. Ale to też wymaga tego, by ktoś chciał z nim podróżować, a póki co nie było nikogo takiego. Douhito spoglądał na arenę. Mimo rozkojarzenia rozmową niewiele mu umykało. Walki ciągnęły się straszliwie, a choć walczyli tam zdolni shinobi, to nie było czego podziwiać.

  Ukryty tekst

[Yami]

Widocznie zmiana planu wypraw zdawała się jako tako przypaść Shinsu do gustu. Nie było to coś nieosiągalnego a element sprawiający, że ciężko będzie mu znaleźć miejsce dla siebie na dłużej. Coś kosztem czegoś, stabilizacja w życiu pozwala zyskać potrzebną wiedzę na wypadek... najgorszego. Czy jednak sam miałem jakieś plany dalszej podróży? Skoro sam wymieniałem różne możliwości czy sam uwzględniałem swój potencjalny cel?
- Możliwe, że po turnieju jeszcze trochę zostanę w Sogen a potem zobaczę. Zapisałem sobie potencjalne dwie ścieżki podróży - udanie się do Cesarstwa i zasmakowanie tamtejszej kuchni bądź skierowanie się właśnie na mur. Historie, historiami, jestem ciekw jak to wszystko za nim wygląda.
Oczywiście mając na myśli "kuchni" miałem na myśli nie tylko rzecz związaną z kulinariami ale również właśnie klimatem oraz zdolnościami tamtejszych ludzi. Czyżby Mikoto nie wspominała, że z tamtych regionów pochodzili ci dziwni ludzie co potrafili zmienić swoją strukturę stałą w ciało bez jakiegokolwiek skupienia? Ot niczym wiecznie działająca technika. Jest to dość imponujące zjawisko, które wypadałoby zbadać i rzeczywiście przekonać się czy są ludźmi.

[Shinsu]

"O, patrz!" - Shinsu skierował uwagę Yamiego na jedną z walk - "Niezła pułapka z tą plamą wody, ale chyba coś nie pykło. Umiejętność zmiany ciała w kartki papieru. Trzeba to zapamiętać" - w walce między Haną a Tamami doszło do czegoś niebywałego. Takie hokus pokus Douhito widział po raz pierwszy - "Ciekawe, czy te kartki są tak samo podatne na ogień, jak takie zwykłe. W sumie byłby to pierwszy sposób walki jaki bym wypróbował" - Shinsu może i myślał na głos, ale w tej sytuacji werbalizowanie swoich przemyśleń mogło przynieść tylko plusy. Normalnie lepiej siedzieć cicho, ale w towarzystwie osoby tak obytej jak kupiec warto zrewidować swoje pomysły z praktyką weterana. To bardzo dobra okazja, by się czegoś więcej nauczyć.

  Ukryty tekst

[Yami]

Spodziewałem się, że walki nie będą zbyt ciekawe. Oczywiście przeciwnicy rzucali na prawo i lewo silne techniki jednakże nie widziałem w nich pełnej finezji. Jedna rzecz przykuła moją uwagę do tego stopnia, że pochyliłem się do przodu i oparłem ramiona o kolana. Co tak właściwie działo się na arenie w której walczył blondyn? Dziewczyna należąca do klanu tego z którego pochodził Antykreator zamieniła rękę w ostrze i wbiła je sobie w ciało. Jeden z trzech sposobów na wydostanie się z genjutsu. Dodatkowo blondyn, który do tej pory głównie biegał postanowił przejść do walki w kontakcie. To... może być ciekawe zwieńczenie walki. Ktoś, kto próbował utrzymać dystans przegrywa go z powodu podjęcie a jednej złej decyzji. Niestety jeden błąd może kosztować wszystko.
- Skoro niektórzy są w stanie zamienić się w kałużę wody, nie zdziwiłbym się gdyby inni potrafili zamienić się w kartki a jeszcze inni w gotowany ryż - odparłem Shinsu spoglądając na arenę na której działy się rzeczy o których mówił - bardziej zastanawia mnie ta walka - wskazałem na arenę z blondynem - przemiana ciała w broń, przypomina mi o pewnych stworzeniach, które napadły na mnie zachodzie kontynentu. Jeden z nich strzelił we mnie wiązką światła, która była w stanie strzaskać kryształ Koseki.
Pytanie czy ta dziewczyna, też w końcu zamieni się w takiego potwora i zgotuje blondynowi taką niespodziankę. Teoretycznie powinienem martwić się faktem, że są tutaj pobratymcy Antykreatora jednakże nie można mówić, że mu pomaga. Jedna czarna owca nie wskazuje, że takie jest całe stado.

[Shinsu]

Yami trafnie zwrócił uwagę Shinsu'a na dziewczyną o zaskakujących zdolnościach manipulacji kształtem swojego ciała. Ta zdolność również była niezwykła. Walki na arenach nagle jakby przyspieszyły, bo zaraz za poprzednimi również ta, w której uczestniczył Renkuro powitała wszystkich sporym wybuchem emocji. No dobra, wybuchem per se. Ale Shinsu lubił wybuchy, więc i ten przypadł mu do gustu - "Oho, Renkuro poszedł na całość" - zwrócił się do Yamiego wskazując na walkę pacynkarza. Ta walka już się kończyła. A przynajmniej wszystko na to wskazywało. Albo Renkuro poka ledwo żywego przeciwnika, albo w obliczu braku osłon mu ulegnie. O wydłużaniu walki raczej mowy być nie mogło - "Wolałbym, żeby wygrał. Chyba łatwiej byłoby mi walczyć przeciw niemu, niż przeciw jego przeciwnikowi. Gdybyśmy mieli się spotkać w następnej rundzie...".

  Ukryty tekst

[Yami]

Zdawać by się mogło, że trwający zastój udzielił się nie tylko widowni ale również i zawodnikom. Trwające minuty bezruchu w końcu zostały przerwane na każdym możliwym gruncie. Wybuchy, walka na bliski konflikt, zabawy w origami. Wyglądało to tak jakby zgrali się ze sobą aby spotęgować ekscytację tłumów i wyszło im to naprawdę dobrze. Spontaniczna akcja doprowadziła do poderwania się znaczącej części ludności na trybunach zaś sam spokojnie chciałem to wszystko obserwować... jednak ciężko było kiedy stojący ludzie zaczęli zasłaniać widok. Podniosłem więc cztery litery i splotłem ramiona na klatce piersiowej. Chciałbym nie tylko słyszeć ale i dostrzec jak to wszystko się zakończy.
- Widać wszystko zakończy się w następnej minucie. Powiedziałbym, że wygra blondyn, pacynkarz i origami. Sam osobiście nie chciałbym zmierzyć się z blondynem. Silna ofensywa i defensywa a ponad to wszystko manipulacja zmysłami przeciwnika. Niemalże bez słabych punktów... współczuję kolejnemu kto będzie z nim walczył.
Blondyn był niewątpliwie silny, pytanie jakie mogłem sobie postawić brzmiało jak silny jest mężczyzna, będący jego mistrzem. Odejście od turnieju z powodów zdrowotnych sporo namieszało. Jeśli odpadnie Kyoushi... wówczas znacznie słabsze jednostki wygrają turniej, niemalże za sprawą szczęścia, choć to niejako też uważana jest za umiejętność w walce.