[Event] Trybuny Południe

[Mujin]

- Wydaje mi się że kompetentny kombatant miałby jakąś alternatywę dla przeciwników stojących poza zasięgiem jego głównej umiejętności bojowej. Taki samurai powinien chyba mieć umiejętność ataku dystansowego w przypadkach. Ninja powinien uzupełniać luki w swoich umiejętnościach natury bojowej i rekompensować słabości i wady swojego stylu. Taki łucznik, dla przykładu, powinien mieć umiejętność walki kontaktowej. Tak samo medyk. A szermierz - umiejętność walki na dystans. - było to zdroworozsądkowe podejście. Jeśli trafi się na osobę idealnie kontrującą twój styl walki, na przykład ktoś, kto będzie w stanie spalić robactwo Mujina na wiór, to jak się przed tym bronić ?Mujin musi mieć alternatywę. Opcję zapasową. Na przykład Doton? Albo trucizny? Samurai, który trafiłby na osobę latającą nad nim, bez możliwości podejścia, musiałby coś z tym zrobić. Co? Broń dystansowa? Technika? Łuk? Może czekałby, aż przeciwnikowi skończy się chakra? Musiałby mieć jakąś strategię. W przeciwnym razie przegrałby, potencjalnie zginął, przez brak przygotowania.
- Wąska specjalizacja ma swoje plusy, ale jeśli trafisz na kogoś, kogo umiejętności idealnie negują twoje, wtedy koniec. Taki szermierz przeciwko ninja który może poruszać się w powietrzu właśnie. - Mujin rzucał fakt za faktem, przynajmniej w jego opinii. Wszystko rozchodziło się, czy specjalizacja była na tyle silna, by radzić sobie z oponentami mającymi oczywistą, naturalną przewagę.
- Kto wygra? Jestem zobligowany do stawienia się za moim zawodnikiem. Taro-san jest silny i bez mojego wkładu. Szczególnie, że Kan-san odpadł. Po tym jego szanse znacznie wzrosły. - odpowiedział. Czy faktycznie tak uważał? Z jego pomocą, substancjami i może nawet pomocą technik, byłby w stanie to uczynić. Wystarczyłoby zapieczętować w nim jutsu toksycznej chmury z najsilniejszą trucizną paraliżującą i obserwować efekt. Do tej pory nie zaprezentował niczego takiego, więc byłoby to absolutnie niespodziewane i mogłoby przechylić szalę zwycięstwa na jego korzyść. No i substancje wspomagające zwiększające możliwości fizyczne... Jego asortyment idealnie nadawał się do wspomagania innych i w połączeniu ze zdolnościami bojowymi Taro, faktycznie mogli to wygrać. Potrzebował tylko pewności, czy będzie w stanie przyjąć dwa jednocześnie. Będzie musiał przeprowadzić na nim faktyczną próbę przed walką. Czas pomiędzy walkami powinien spędzić właśnie na tym.
- A swoją drogą, Yami-san. To dla ciebie. - powiedział i wyciągnął z kabury zwój. Z zawartością o której wcześniej rozmawiali - jutsu. Chciał jeszcze umieścić jutsu do tworzenia pieczęci do celu ćwiczenia kontroli chakry, to jednak wymagało znajomości technik medycznych do jego stworzenia. Nie byłoby przydatne. - Wczoraj przysiadłem do tego i spisałem wszystko. - oczywiście przez "wszystko" miał na myśli szczegóły, aspekty techniki, zastosowania i inne aspekty jutsu, które mogły się przydać i które pomóc mogły w jej przyswojeniu. Przysługa ze strony jednego ninja miłującego się w Fuinjutsu dla drugiego. Nieodpłatna z umowy, ale z dobrej woli.
- Hmh. Ciekawie się dzieje, trzeba przyznać. - powiedział Mujin, otwierając swój notesik i zapisując przebieg walk. Wodny smok. Technika ewidentnie dużego kalibru. Czy na równi z drewnianymi smokami Kana? Ciężko powiedzieć, ale trzeba było to zanotować. Wodny smok, dużo pieczęci, potężny efekt.

  Ukryty tekst

[Shinsu]

Na arenie zakończyła się właśnie kolejna walka. Shinsu widząc jej przebiegł był wręcz zażenowany. Jedna technika. Przeciwniczka nawet się nie bronił. Jedna technika. I koniec. Jedna technika... to chyba jakiś żart. Albo ta technika była tak zabójczo skuteczna, albo co do jasnej cholery robiła w tej fazie taka osoba? Shinsu napierdziela się z jakimś Kaminari, który strzela piorunami i zrzuca go z ziemi, a ktoś inny się nawet nie spocił. Gdyby nie rozmowa z Yamim i Mujinem Douhito prawdopodobnie musiałby się przejść...

Kyouhi i Taro. Takie imiona padły jako typy zwycięzców w Turnieju. Kyoshiego Shinsu widział w akcji i zgadzał się, że może mieć znacznie większe umiejętności niż on sam. Ale kim, kurwa, jest Taro? "Taro? Ale w sensie, że kto? Chyba nie słyszałem tego miana, a przecież to już druga runda" - Shinsu był wyraźnie skonfundowany. Coś tu ewidentnie nie pasowało. Albo Mujin rozmawiał o innym Turnieju Pokoju, albo jakiś istotny szczegół umykał Shinsu'owi.

Mujin z każdą chwilą zdawał się Shinsu'owi coraz dziwniejszą osobą. Nie, żeby miał wobec niego jakieś zastrzeżenia, ale facet wyraźnie zachowywał się dziwnie. Na pewno będzie interesującą osobą do konwersacji, o ile w którym momencie nie wpadnie na pomysł zastosowania wobec rozmówcy jakieś ze swoich pokrętnych technik. A było już blisko, gdyż jak się zdaje Douhito stał się właśnie świadkiem jakiegoś lewego przekazywania tajemnych informacji. Może nie bardzo tajemnych, bo wtedy medyk nie wręczałby ich tak otwarcie Yamiemu. Ale taki list wyglądał zagadkowo. Niemniej Shinsu nie zaspokoił swojej chęci dowiedzenia się, co znajduje się w środku, gdyż zwyczajnie nie wypadało podpytywać.

  Ukryty tekst

[Yami]

Jeśli ktoś szkoli się całe życie w walce na bliskim dystansie z całą pewnością jego umiejętności walki na większym będą znikome bądź w bardzo znacznym stopniu upośledzone. Nie może ktoś mieć silnych obu stron, coś kosztem czegoś. Dlatego wolę być średni we wszystkim niż dobrym w jednym punkcie lecz słabym w kolejnym. Fuinjutsu miało zapewnić mi wypełnienie wielu luk jednocześnie. Nie chodzi tylko o kwestie bojowe ale również użytkowe jak szukanie towarzyszy samemu nie posiadając wyjątkowego wzroku czy zdolności sensorycznych. Dochodzą do tego wszystkie walory przyjemniejszej podróży np. Trzymać w zwoju już rozłożony namiot... czysta przyjemność. O czym to ja... a tak.
- Z pewnością każdy kto ma rozum próbuje uzupełnić luki. Wciąż jednak będzie to najsłabszy element. Trzeba mieć to na uwadze.
Ja wytypowałem Kyoushiego, Mujin Taro, Shinsu zaś zastanawiał się kim jest Taro. Shinsu był przecież przy przekazywaniu medykamentów przez Mujina i dalszych rozmowach o nich. Kto inny pasowałby lepiej do punktu "mojego zawodnika". W sumie nie zwracałem uwagi na jego pojedynki. Skoro został wytypowany to znaczy wy wygrał dwa starcia więc był wartościowym zawodnikiem. Z całą pewnością będę musiał zwrócić uwagę na jego starania bo kto wie... może się mylę i niedostrzeżona przeze mnie osoba jest silniejsza niż się wydaje. Podobnie chyba jest ze mną. Chyba jestem silniejszy niż mi się wydaje, kto ich tam wie.
I wtedy Mujin przypomniał mi o czymś o czym sam zapomniałem. Wymiana technik. Spisałem ją tego samego dnia kiedy odbyła się tamta rozmowa. Nie dane było nam się jednak spotkać wcześniej a wczorajszy dzień... no wiemy jak się zakończył. Sięgnąłem
do torby i wyciągnąłem zwój, który wyciągnąłem w stronę Mujina. Drugą zaś ręką przejąłem jego zapiski i schowałem do torby.
- Wybacz, miałem Tobie wręczyć przy pierwszej lepszej okazji. Wydarzenia w szpitalu były jednak dość problematyczne. Chciałem pogadać z blondynem jednak bardzo szybko wmieszał się w tłum. Poza tym musiałem zająć się notką wybuchową, która leżała sobie w krzakach tuż przy murach szpitala. Potem już nie miałem możliwości Ciebie znaleźć.
Czy powinienem o tym mówić? Być może strażnicy już rozwiązali zagadkę i zanieśli notkę do prawowitego właściciela... albo wtrąciła go do lochów. Nie mnie osądzać. Prawdą jest to, że skoro Mujin i tak mówi o truciźnie tak kolejne pojawiające się niespodzianki nie będą już nikogo dziwić. Pewnie to krytyczny błąd logiczny, ale... byłem już zbyt tym wszystkim zmęczony aby w ogóle się tym przejmować.

  Ukryty tekst

[Mujin]

- Amari Taro. Mężczyzna. Ten, który walczył z Akimichim i pokonał go jednym uderzeniem? - Mujin nie czuł się jakkolwiek źle, że jego kandydat nie został uwzględniony przez Shinsa. Lepiej nawet, chociaż nie znaczyło to, że Taro trzymał się nisko. Jego walka może była i krótka, ale bardzo efektywna i raczej wątpił, by ktokolwiek uważający na walki mógł go zapomnieć. Może po prostu potyczka skończyła się tak szybko, że go nie zauważył? Cokolwiek. Tak w zasadzie, to posiadanie swojego faworyta nie było jakkolwiek kluczowe dla przebiegu zdarzenia, kontraktem czy pismem też nie był zobligowany do udzielania mu wszelkiego wsparcia także poza jego walkami. Miał zrobić wszystko, by wygrał, oczywiście nie wliczając w to pozbywania się innych zawodników. To było chyba poza jego kompetencjami. Gdzie on, skromny medyk, miały polować i dybać na zdrowie potencjalnie chronionych przez swoje rody kombatantów?
- Nie pokazał pełni swoich umiejętności i to dużo świadczy, bo ciężko będzie komukolwiek przygotować się na niego na podstawie tego, co pokazał. W zwykłych warunkach manipulacja informacjami przekazywanymi przeciwnikowi to niezwykle cenna umiejętność.. - chwalił i chwalił, prawił mądrości za mądrościami. Przekazywał swoją nieskończoną wiedzą maluczkim naokoło niego. No, może nie do końca aż takim maluczkim, ale na pewno pod pewnymi względami stojącymi pod nim. Z drugiej strony pod względem doświadczenia bojowego i potencjalnie możliwości bojowych, oni stali ponad nim. Absolutne wywyższanie się w takim wypadku nie miało cienia sensu, bo mieli zwyczajnie różne kompetencje. Tak, Mujin musiał sobie o tym przypominać co jakiś czas. W próbach zachowania pokory i dobrego obycia. Które wychodziły w ostatnich dniach bardzo dobrze, za wyjątkiem incydentu w szpitalu.
- Tak swoją drogą, Shins-san, nie byłbyś zainteresowany współpracą ze mną w pewnej medycznej kwestii? - zapytał Mujin, bez zastanowienia kierując swoje dalsze słowa - Słyszałem, że Dohito posiadają wyjątkową anatomię i chciałbym przyjrzeć się temu z należytą dokładnością. Z medycznego punktu widzenia obecność dodatkowych organów w tak kluczowych miejscach jest niezwykle fascynująca. Przy przeciętnej dyktowanej przez większość populacji, takie odmiany mogą dawać ogromne ilości informacji do wykorzystania chociażby w rozwoju medycyny. - Mujin zaczął się plątać. Z widocznymi iskrami w jego oczach, czy to podekscytowania czy zainteresowania. Obsesji? Fascynacji? Ewidentnie przejawiał objawy tego wszystkiego. On był, przecież, Douhito. A to oznacza, że był posiadaczem kilku otworów gębowych. Jeśli faktycznie są one przystosowane do przyjmowania pokarmów, jeśli uzębienie odpowiada temu ludzkiemu, jeśli język jest pełnoprawnym organem... Implikacje idące za tą mutacją mogą być więcej, niż rozwijające. Mogą zmienić pewne aspekty wiedzy, które Mujin studiował od podstaw od blisko dwudziestu lat. To jakby spotkać osobę z dwiema głowami. Albo ptasimi skrzydłami wyrastającymi z pleców. Albo z dwoma kręgosłupami.
- Oczywiście w ramach współpracy byłym w stanie zaoferować odpowiednią rekompensatę i podzielenie się wiedzą. - oferta może nie była precyzyjna, ale przedstawiała ogół tego, co Mujin chciał osiągnąć. Dowiedzieć się nieco więcej o anatomii Douhito przez współpracę. Co mogła mu dać tak konkretna wiedza? W czym znajdzie zastosowanie? Jakby wiedział, przecież nie wie co wyniknie z dokładnych oględzin i testów możliwości tych dłoni. Ale żadna wiedza dotycząca budowy ciała nie była wiedzą zmarnowaną.
- Nie, nie ma problemu... Notkę? W okolicy szpitala? Powiadomiłeś straże? - zapytał Mujin odbierając zwój i chowając go do kabury. Nie było potrzeby, by się śpieszyć z jego czytaniem i sprawdzaniem, czy był autentyczny. Kwestia notki obok szpitala była znacznie bardziej interesująca niż zwój. To by w teorii oznaczało, że pacjenci mogą być w niebezpieczeństwie. Jeśli oczywiście nie zostali powiadomieni. Kwestie współpracy Shinsa i potencjalnego zamachu stały się nagle równie ważne. Może będą potrzebowali pomocy z ewakuacją? Czy ufał strażnikom na tyle, by zostawić to w ich rękach? Sam posiadał umiejętności wywiadowcze, kontroli otoczenia i zdobywania informacji. Za ich pomocą będzie w stanie im pomóc. Czy powinien się w to mieszać? Czuł, że powinien. Cichy głosik w jego głowie mówił, że powinien. Życie pacjentów mogło być zagrożone. A jeśli mogło i była na to szansa? To chyba powinien interweniować.

[Shinsu]

Od samego początku turnieju Shinsu miał problem z przyjściem na czas na rozpoczęcie walk. Dzisiejszego dnia po raz pierwszy udało mu się zobaczyć walki od początku. W rundzie pierwszej na jedną turę walk w ogóle nie przyszedł, a na drugą się spóźnił. No i przegapił występ silnego przeciwnika. - "Hmm, chyba przegapiłem jego walkę w poprzedniej rundzie. Jeśli rzeczywiście skończył tak szybko, to musiałem przyjść już po tym, jak zakończył swój występ" - odpowiedział Shinsu spoglądając na arenę, by przyjrzeć się jeszcze raz wszystkim odbywającym się tam walkom. Chłopak nie wiedział, jak mógł tak przegapić występ tak silnego przeciwnika, ale rzeczywiście na jednej z aren odgrywał się niezwykły pokaz szybkości. A szybkość ta, jak można było odczytać ze słów Mujina mogła być w dużej mierze jego zasługą. Jest to na pewno temat, który będzie trzeba delikatnie poruszyć w obecnej rozmowie.

Tymczasem Mujin wyszedł z inną propozycją. Shinsu dosyć sceptycznie do niej podszedł. Było nie było, medyk proponował mu oględziny czegoś, co stanowiło podstawę działania jutsu jego klanu. Czy takie działania ze strony Douhito nie byłoby w jakimś stopniu zdradą? A może nie? Może sama wiedza o anatomii jego rąk nie da nikomu wystarczającej wiedzy, by móc efektywnie zaszkodzić jego rodakom? - "Muszę się zastanowić. Dużo zależy, co możesz mi zaproponować, ale szczerze mówiąc nie jestem przekonany, czy powinienem się na to zgadzać. Trochę to koliduje z interesami mojego klanu, żebym pozwalał obcemu medykowi zgłębiać tajemnice budowy naszego ciała. Chyba, że zysk dla nas mógłby równoważyć ewentualne ryzyko, jakie w tym momencie podejmuję" - chłopak zastanawiał się, co mogłoby być warte pozwolenia na przeprowadzenie takiej sekcji. Sam nie miał pomysłu, ale może Mujin jest w stanie przedstawić jakieś ciekawą propozycję.

  Ukryty tekst

[Yami]

- Pokonanie przeciwnika jednym ciosem o niczym jeszcze nie świadczy - błyskawicznie skwitowałem wypowiedź Mujina nim zdążyłem w ogóle pomyśleć nad odpowiedzią. W tym przypadku nie było to jakkolwiek potrzebne - Po takiej wygranej ciężko stwierdzić czy Taro jest naprawdę silny, czy zwyczajnie Akimichi był aż tak słaby. Jedyny powód dla, którego mogę uznać jego siłę jest fakt, że jako osoba kształcona prowadzisz analizę toczących się walk. Doskonale zdajesz sobie sprawę z zdolności innych uczestników i bierzesz pod uwagę potencjalne ukryte talenty.
Mujin działał głową niż instynktem i emocjami. Doskonale zdałem sobie z tego sprawę przy rozmowach o Fuinjutsu. Nie jest to łatwa dziedzina i wymaga pracy głową aby znaleźć nowe optymalne rozwiązanie danego problemu, jak choćby przerobienie istniejącej techniki aby spełniała nowe założenie. Idealnie pokazuje tutaj przykład rozmowy o technice prawdomówności. Dodatkowo jest Medykiem żądnym wiedzy i ponownie pokazał to gdy zapytał Shinsa o możliwość współpracy. Nie wiem jak wyglądać może taka medyczna inspekcja ale osobiście nie dziwiłem się, że chłopak odmówił. Ich relacje stały przede mną pod znakiem zapytania. Uczestnik turnieju wziął również pod uwagę tajemnice klanową. W jego oczach Mujin mógł stanowić zagrożenie dla jego klanu, wykraść jego tajemnice i znaleźć słaby punkt w ich ciele aby podczas kolejnej wojny łatwo go wykorzystać.
- Nie musisz przejmować się notką. Odniosłem ją do strażników. Ładnie podziękowali ale czy podjęli jakiekolwiek kroki w tym celu... nie wiem. Byli zaniepokojeni znaleziskiem to pewne ale to od góry będzie więcej zależeć czy poślą ludzi do poszukiwań. Dla pewności nie przelałem swojej chakry do notki. Kto wie, może uda się jakoś tę chakrę wyciągnąć i odnaleźć osobę do której należała. W sumie może w przyszłości dałoby się to powiązać z techniką, którą spisałem Tobie do zwoju. Chakra to chakra, jeśli uda się Tobie odpowiednio ją przenieść na moją pieczęć powinno udać się znaleźć właściciela.
Dwie walki się zakończyły. Blondyn korzystał klonów do zmylenia przeciwnika. Prosta aczkolwiek efektywna metoda. Na innym polu ktoś z rodu Ichirou nie mógł przebić się przez kręcący się łańcuch. Było to ciężkie do uwierzenia. Skoro wygrał pierwszą walkę musiał posiadać odpowiednie zdolności a to znaczy, że coś nie tak musiało być z łańcuchem. Moment obrotowy to jedno ale praw fizyki nie można łamać. Chakra robi trrr jak to niektórzy żartobliwie mówią.

[Mujin]

- Patrząc po tej walce, chyba jego potencjał się potwierdził. - spojrzał na arenę, z której właśnie schodził Taro. Jego przewaga nad innymi przeciwnikami była więcej, niż przytłaczająca. Z drugiej strony, jeśli w turnieju znajdowały się takie jednostki, jak Kan... Albo ci walczący, którzy nie pokazali jeszcze pełnego potencjału... Na szczęście Yami ufał w jego podejście i analityczne zdolności, pomimo braku posiadania przez Mujina odpowiedniego zaplecza praktycznego. Bojowe sytuacje i taktyki stały u niego na drugim, jak nie trzecim miejscu. Mógł opierać się na teorii i ogólnym doświadczeniu, ale nie konkretnie na tym zdobytym w ogniu walki.
- Prawda, ostrożność względem obcych jest uzasadniona. Z drugiej strony ty także powiększysz swoją pulę wiedzy. Jeśli za pośrednictwem badań zrozumiesz lepiej swoje umiejętności i ich naturę, będzie to miało bezpośrednie przełożenie na twoje umiejętności. A co do rekompensaty mogę zaoferować niektóre z moich substancji alchemicznych. Po turnieju, rzecz jasna. Albo wiedzę uzupełniającą twoją. Na pewno znajdziemy konsensus. - wątpliwości Shinsa były jak najbardziej sensowne i zrozumiałe. Wyjawianie swoich sekretów obcemu spoza klanu jest bardzo ryzykowne, bo ten może otrzymać informacje o słabościach danego osobnika. Z drugiej strony Mujin już je znał - wystarczyło zatkać mu usta na dłoniach robakami. Bez nich Douhito był bezużyteczny. Nie mógł mieszać gliny do tworzenia figurek i tym samym korzystać ze zdolności klanowych. Przynajmniej w teorii, zakładając poprawność i kompletność informacji Mujina.
- A jeśli chodzi o potencjalne słabości, które czysto teoretycznie mogłyby zostać wyniesione, to także lepiej, byś posiadł o nich wiedzę. Szczególnie, że ja jako badający, nie jestem podwładnym żadnego rodu i szczepu. Nie złożyłem przysięgi nikomu, człowiekowi czy organizacji. Jestem całkowicie niezależny. - Mujin widział to jako ogromny plus. Nikt go nie zmusi do wyjawiania sekretów Douhito, jego klan tego nie wykorzysta. Zresztą co to za sekret, o którym sam posiadacz nie wie? Mujin dawał mu okazję do poznania siebie nieco lepiej i w nieco bardziej dokładny sposób. W najbardziej bezpieczny i oszczędzający czas sposób - przez zabieg medyczny przeprowadzony przez profesjonalistę.
- Mam nadzieję, że faktycznie strażnicy się tym zajmą. Chociaż nie wiem komu mogłoby zależeć na czymś takim. Jakimś zamachu. - Mujin miał pewne przypuszczenia, ale bez konkretów. Jakaś osoba niestabilna psychicznie? Ktoś, komu zależało na wywołaniu chaosu? Może miał to być element politycznych gierek? Mujin mimo wszystko czuł się w obowiązku, by jakoś strażnikom pomóc. Gdyby tylko był w stanie być w dwóch miejscach jednocześnie. I oglądać i pracować w szpitalu. Czy powinien iść? Jego obecność sprawi strażnikom problem, ale z jego umiejętnościami będzie w stanie znacznie lepiej przeszukać obszar wokoło szpitala. Był to jeden z wyborów, które stawiały go przed faktem - jego obowiązkiem wobec pacjentów było pójście tam i sprawdzenie sytuacji. Nawet, jeśli na chwilę. Powinien to zrobić. Ech. Miał jeszcze chwilę, ostatecznie. Mógł tutaj zostać jeszcze chwilę a potem iść. Prawda?

[Shinsu]

Poszerzenie swojej wiedzy na pewno było wartościowe. Szczególnie poszerzenie jej o informacje na temat działania własnego jutsu. Czy jednak szansa na to, że ktoś znajdzie coś nowego na temat działania Twojego Kekkei Genkai są wystarczającym powodem, by narażać Twój klan? Propozycja, jaką złożył Mujin nie była zbyt przekonywująca. Shinsu dobrze znał tajniki Kibaku Nendo i raczej niewiele mogło go zaskoczyć. Oczywiście, nie znał jeszcze tajemnych technik swojego klanu, a i pewnie jakieś elementy działania jego umiejętności nie były mu całkowicie znane, ale przecież nie ma gwarancji, że medyk je znajdzie i poszerzy wiedzę użytkownika na jego poziomie zaawansowania. Dostęp do medykamentów był już znacznie lepszym wabikiem, jednak skoro mają być one na sprzedaż, to może po prostu za nie zapłacić, więc wynagrodzenie to nie wydawało się niczym innym, jak ofertą Ryo za tajemną wiedzę - "Przemyślę to, Mujin, ale raczej muszę odmówić. Cenię sobie mój klan ponad własne korzyści" - do powyższych dodać należy, choć Shinsu postanowił o tym nie wspominać, by w razie czego nie urazić medyka, że brak przynależności klanowej w tym kontekście nie był wcale in plus. Osoba wierna jakiemuś klanowi może ograniczyć się do rozpropagowania wiedzy tylko tym, z którymi jest związana. Osoba bezklanowa potencjalnie gotowa jest oddać wiedzę każdemu, kto za to zapłaci z o wiele większym prawdopodobieństwem. Najsensowniej więc było jednak odmówić.

"Notki wybuchowe pod szpitalem. Trudno mi sobie wyobrazić, po co ktoś miałby celowo je tam umieszczać. Ciężko będzie za ich pomocą zniszczyć cały budynek... chyba, żeby były ich dziesiątki. I to jeszcze pod oknem. Nie wiem, w kogo taka notka miałaby być wycelowana. Jeśli nie była przyczepiona bezpośrednio do ściany, to po jej wybuchu budynek mógłby tego nawet nie odczuć" - notka w takim miejscu rzeczywiście była ciekawa. Albo ktoś ją tam zgubił, albo potencjalny zamachowiec był nieudolny. Albo nie chodziło o zniszczenie budynku, a wywołanie paniki. Albo ktoś ma znacznie silniejsze notki, niż te tradycyjne. Ale takiego kogoś będzie trzeba wyeliminować. NIE MA ZGODY NA TAKĄ PROFANACJĘ SZTUKI DOUHITO!

  Ukryty tekst

[Yami]

Nie chciałem wchodzić w rozmowę, która mnie nie dotyczyła. Sam nie pochodziłem z klanu klanu o wyjątkowej krwi. Zwykła szara krew kupiecka ot co. Ciężko się jakkolwiek ustosunkować. Empirycznie... to nie było żadnego empirycznie, mogłem jedynie myśleć. Więc gdy ruszyłem głową brak zgody klanowicza był jak najbardziej uzasadniony. Mujin może i był genialnym medykiem i użytkownikiem Fuinjutsu. Pojawiało się jednak pytanie ile takich osób jest? Jedna na region? A jeśli jest przynajmniej jedna osoba na region tak znajdzie się medyk zaprzyjaźniony z rodem. Jeśli ktoś taki istniał wówczas z całą pewnością zbadał słabe punkty klanu klanu wybuchających figurek. Nie istniał więc jakikolwiek powód aby Mujin miał mówić o słabościach klanu skoro najpewniej jako dzieci otrzymali odpowiedni trening.
- Nie bierz sobie tego za złe ale prawdopodobnie ród Shinsu jest w pełni świadomy swoich słabości a ich ciało zostało pewnie niejednokrotnie zbadane przez osoby z wewnątrz. Istnieje duża szansa, że znalazł się kiedyś wśród nich ktoś o tak wybitnych talentach jak Twoje.
Co się zaś tyczy notki. Nie było co wiele myśleć. Można się martwić ale wtedy człowiek stawia sobie pytanie co może zrobić, gdy odnajduje odpowiedź siada zdruzgotany własną bezsilnością. Gdyby Mujin zajął się poszukiwaniami wysłał by te swoje robaki? I co? Ludność by się wystraszyła gwałtownego wysypu szarańczy. Trwa również turniej, z całą pewnością odnajdzie się ktoś kto powiąże robaki z klanem Aburame i może zakończyć się to nieciekawie.
- Istnieje szansa, że to próba zwrócenia uwagę na zagrożenie w innym miejscu niż należy. Swoją drogą doktorze Mujin, jeśli mowa o ludzkim ciele... jak to jest, że możecie funkcjonować pomimo tych wszystkich owadów w waszym ciele? Wczoraj wysłaliście ich więcej aniżeli jest samego Pana.

[Mujin]

- Tsk. Taki jest problem ze zdobywaniem konkretnej wiedzy. Ciężko znaleźć kogoś skłonnego do współpracy. Ale dziękuję za szczerość, Shins-san. - nie był rozczarowany, mimo że mogło się tak wydawać. Przywiązanie do swojego klanu i wyższych wartości przeszkadzało mu u innych właśnie dlatego. Przekładali wyższe ideały nad faktyczną korzyść. Jak w takich warunkach znaleźć wspólnika do odkrywania tajemnic jego klanu, jeśli jego klan był integralną częścią jego systemu wartości? Może faktycznie lepiej było uśpić i pociąć w dyskretnym miejscu, by potem zaleczyć i odstawić na bok drogi? Jeśli za każdym razem przez pytanie doprowadzał do braku uzyskania odpowiedzi twierdzącej... To czemu nie? Może zawsze znajdował po prostu zły materiał ludzki. Może musi znaleźć zdesperowanego Dohito. Albo takiego niepowiązanego ze swoim klanem, jak on z Aburame. Albo porywać. Szkoda, że nie udało mu się w tym momencie znaleźć innych alternatyw. Może kiedy przemyśli sytuację. Niestety, Yami miał rację.
- Cóż... Są bardzo dobrze upakowane, że tak powiem. - odpowiedział poważnie, mimo że wyglądało to jak jakiegoś rodzaju żart - Chciałbym udzielić dokładniejszych informacji, ale nie jestem w stanie. Aburame w bardzo młodym wieku oddawani są robakom, co skutkuje zmianą w ich ciele i zmieniają je w gniazdo robactwa. Nie mam wspomnień z tamtego okresu, niestety. - sam nie wiedział i nie był pewny, jak dokładnie wygląda cała procedura. Może robactwo wierci wolne przestrzenie i tunele w ciele, które potem się rozszerza? Cholera wie, on nie wiedział. Czy był tym zainteresowany? Oczywiście, proces ten musiał być niesamowicie intrygujący z biologicznego punktu widzenia. Zmiana kształtu ciała zgodnie z wolą natury, innych inteligentnych stworzeń.
- Ostatecznie Aburame są pod pewnym względem podobni, do Dohito. Obydwa klany reprezentują jakąś fizyczną mutację związaną z ich umiejętnościami. - rozważania filozoficzne czy racjonalne? Trochę z obydwu. Więcej było mimo wszystko różnic, niż podobieństw, ale może usta na ich dłoniach też były nabyte? Młodym Dohito wsadzało się czyjeś usta na dłonie? Jeśli tak by było i nie było powiązane z cechami rodzinnymi, to z każdego dałoby się zrobić z przeciętnego ninja Dohito? Albo nawet Aburame?
- Mimo wszystko zagrożenie dla pacjentów jest i jest jak najbardziej możliwe. W teorii. - powiedział i w tym momencie zdecydował się wstać. Usłyszał o notce, spróbował stworzyć jakiegoś rodzaju porozumienie z Shinsem. Jak bardzo nie chciał tego robić, bo mógłby pominąć jakąś walkę i tym samym cenny zastrzyk informacji, to groźba wybuchowych notek w okolicach szpitala zmusiła go do podjęcia jakiś działań.
- Dziękuję za rozmowę, czuję się jednak w powinności do sprawdzenia okolic szpitala. Na wszelki wypadek. Do zobaczenia. - kiwnął głową, wziął duży zwój położony obok niego i skierował się do pomieszczeń medycznych. Miał nadzieję, że nie jego interwencja okaże się bezowocna i niepotrzebna. Istniała na to mała szansa, ale był to jego obowiązek. Jako medyka, Iryonina. Człowieka faktycznie mającego na względzie ranne osoby. Ochrona życia była często okupiona poświeceniem. W tym przypadku odrobiną własnego czasu.

z/t

[Shinsu]

Shinsu ukłonił się przed Mujinem, gdy ten usłyszał odpowiedź i uszanował decyzję Douhito. W dzisiejszych czasach ludzie coraz rzadziej zdolni są do tego, by pogodzić się z odmową i zaakceptować czyjąś decyzję, gdy koliduje z ich planami, dlatego też chłopak ucieszył się, że medyk należy do tego wąskiego grona, które to potrafi - "Miło było porozmawiać. Do zobaczenie Mujin" - odpowiedział Shinsu, gdy jeden z rozmówców zdecydował się opuścić trybuny zostawiając na niej jedynie twórcę glinianych figur i szczęściarza.

"Musisz mieć sporo szczęścia, skoro udało Ci się znaleźć notkę w krzakach" - zagadnął Shinsu Yamiego - "Powinieneś zagrać na jakieś loterii, z takim fartem na pewno wygrałbyś sporo Ryo" - to oczywiście był żart, ale szansa znalezienia notki w zaroślach była naprawdę niewielka, a że chłopak chciał podtrzymać rozmowę, a nie miał pomysłu na żaden nowy temat, to i rozmowę na ten konkretny można trochę pociągnąć.

  Ukryty tekst

[Yami]

Mujin swoją odpowiednią wskazał swoją naturę Hipokryty, być może potencjalną naturę. Chciał pozyskać wiedzę innych klanów jednak o swoim nic więcej powiedzieć nie chciał. Nie odpowiedział jakkolwiek na moje pytanie poza klasycznym chakra robi trrr i jakoś tak jest. Być może głównym powodem dla którego Mujin posiada zdolności Fuinjutsu jest zdolność pieczętowania ich we własnym ciele? Nie istnieje inna metoda aby pomieścić dużą ilość rzeczy w mniejszej - patrz wielki wachlarz w małym zwoju. Skoro sam nie chce dzielić się wiedzą a żąda jej od innych sprawia, że medyk może być dość niebezpieczną osobą skrywającą się za płaszczykiem tajemnicy. Równie dobrze może być zrzędowadym medykiem, który chce poznać wiele ale nikt nie da mu klucza do biblioteki. Westchnąłem. Zrzędowady, że niby zrzęda w którym są owady... Dlaczego najgorsze rzeczy wchodzą mi do głowy, tego nie wiedziałem.
- Powodzenia. Mam nadzieję, że nic nie znajdziesz.
Z jednej strony może być to bardzo nieprzyjemne wyrażenie, nie dają mu kredytu zaufania jego zdolnościom. Chodzi o to, że będzie po prostu bezpieczniej jeśli nic nie znajdzie bo potwierdzą się moje założenia wskazujące na zwykły przypadek a nie chęć budowania chaosu.
- Chyba pecha. Znając życie potknąłbym się o schowaną w liściach gałąź i wpadł w jedyny gąszcz pokrzyw bądź jeżyn. Najważniejsze wydarzenia w moim życiu raczej naznaczone są nienajszczęśliwszymi spotkaniami.
Spotkanie małej dziewczynki, którą miałem się zająć doprowadzając do pożaru w ogrodzie a potem innego czasu szurniętą matką. Wkopanie się przez przypadkowych osób w sprawy mafii, zostanie wysłanym jako przedstawiciel Gildii Kupieckiej do Midorii, pojawienie się Antykreatora w Oniniwie, spotkanie się z karawaną będącą na oku łowcy głów, czy pomoc porwanej dziewczynie. Nic z tych rzeczy nie było misją którą wybrałem bądź otrzymałem. Wszystko przyszło samo z siebie, jak więc uważać się mogę za szczęśliwego? Gdyby tak było spałbym sobie spokojnie pod drzewem w Shigashi ciesząc się dobrą pogodą. Westchnąłem.
- Nawiązując do wcześniejszej rozmowy, masz może ochotę porozmawiać o strategii? Co prawda mam swojego faworyta aczkolwiek nie miałem przyjemności się z nim widzieć od kilku lat i nie wiem czy bym chciał patrząc na jego "energiczny" charakter. Chciałbym aby te walki stały się znacznie ciekawsze. Nie chciałbyś może wsparcia w postaci rady i pewnych sztuczek? Nie posiadam specyfików wzmacniających ciało jak Mujin aczkolwiek mam swoje sposoby aby walczyć z dużo silniejszymi od siebie.

[Shinsu]

Shinsu uniósł brew - propozycja Yamiego była naprawdę obiecująca. Douhito nie miałby nic przeciwko stosowaniu wspomagaczy (precyzując - nie miałby nić przeciwko, gdyby to ON używał wspomagaczy, przeciwnicy oczywiście powinni walczyć uczciwie), ale że nie miał takiej możliwości, to musiał się z tym pogodzić i poszukać innych sposobów na zapewnienie sobie przewagi. I tutaj na scenę wszedł Yami proponując mu pomoc merytoryczną - "Żadnej pomocy nie odmówię, choć zastanawiam się, czym musiał Ci podpaść, że chcesz mi pomóc?" - Shinsu nie znał szczegółów relacji między kupcem, a Kyoshim, ale zważywszy, że ten pierwszy chce zrobić potencjalnemu adwersarzowi władcy figurek koło pióra, to albo Douhito zrobił na rozmówcy tak dobre wrażenie, albo ognisty chłopak zaszedł Yamiemu mocno za skórę. Powody tak naprawdę nie były istotne, gdyż każda pomoc, każda rada na pewno się przydadzą, niemniej odrobinę kurtuazji nie zaszkodzi - "Z resztą nie ważne. Z chęcią wysłucham rad, skoro już się zaoferowałeś mi ich udzielić. Sam rzadko mam okazję zmierzyć się z kimś silniejszym i na pewno mi się przydadzą w tym turnieju. Szczególnie, gdybym trafił na któregoś z Waszych faworytów. Zakładam, że rzeczywiście są całkiem nieźli.".

  Ukryty tekst

[Yami]

Czy Kyoushi jakkolwiek mi podpadł? Należał do grupy kierowanej przez Ichirou, on sam był księciem pustyni siedzącym w loży. Zerknąłem w jej kierunku dostrzegając typową karnację ludzi pustyni. Istnieje więc szansa, że będzie chciał mnie włączyć do organizacji skoro pojemniki demona są uważane za wspaniałą broń. Nie wiem co prawda czym zajmuje się ta organizacja jednak to mało istotne. Sam Ichirou będzie chciał tę siłę dla siebie. Nie chęć do bycia wykorzystanym nie miała się jednak nijak do potrzebie pomocy Shinsu'owi.
- Nic, zwyczajnie uważam, że turniej będzie ciekawszy jeśli biorący w nim udział będą przebiegli w swoich działaniach niż korzystali tylko i wyłącznie z technik ninja i czystej brutalnej siły.
Nie wiem czy był jakiś mecz który pochłoną mnie odpowiednią strategią działania, wykorzystaniem terenu inaczej niż zasłony czy po prostu ciekawego wykorzystania wyposażenia. Jeśli chodzi o to drugie posiadałem go odpowiednią ilość i rodzaj. Co prawda mógłbym przy okazji tego nauczyć Shinsu technik Fuinjutsu, które pozwoliłyby mu wygrać tak wątpię aby posiadał odpowiednie kwalifikacje oraz czas.

  Ukryty tekst

[Shinsu]

Walki rozgrywające się na arenie wchodziły w fazę zaawansowaną. Tutaj nie było już wyczuwania się nawzajem, wszyscy zawodnicy rozkręcali się, by zdeklasować swojego przeciwnika. To na tym etapie okazuje się, czy między zawodnikami istnieje spora różnica umiejętności i przygotowania. Choć to pierwsze z czasem traci na wartości, przynajmniej zdaniem Shinsu'a, to odpowiednio przygotowany plan może sporo namieszać w szykach nawet lepszego przeciwnika.

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst