[Event] Trybuny Zachód

Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3659
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

[Event] Trybuny Zachód

Post autor: Papyrus »

Trybuny, jak to trybuny, nie wyróżniały się w zasadzie niczym konkretnym. Rzędy ławek jedne za drugimi, każde następne postawione nieco wyżej od poprzednich aby wszyscy usadowieni na nich widzowie mogli się napawać dobrym widokiem na walki toczone na arenie. Co kilka metrów między ławkami była około metrowa przerwa, która umożliwiała ludziom przechodzenie pomiędzy rzędami aby usadowić się na odpowiedniej wysokości i w odpowiedniej odległości od pola walki. Ławeczki były proste ale solidne, aby bez problemu wytrzymać ciężar wielu ludzi siedzących na raz, nawet w przypadku jakby ich faworyt dostawał w walce bęcki i zaczęli oni walić z frustracji pięściami w siedziska. Od serca areny którym były cztery pola walki, trybuny były oddzielone również solidnymi barierkami, które miały za zadanie uniemożliwić, albo chociaż utrudnić komuś wskoczenie z areny na trybuny czy w drugą stronę, wyskoczenie (bądź wyrzucenie kogoś w ferworze kibicowania) na arenę.
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Kazuma
Posty: 848
Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice

Re: [Event] Trybuny Zachód

Post autor: Kazuma »

0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~ Obrazek
Henge
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: [Event] Trybuny Zachód

Post autor: Nana »

Zwiedzanie zajęło im sporo czasu. Chociaż Kotei nie wydawała jej się odzwierciedleniem piękna była taka, jaką ją zapamiętała. Kilka lat temu, kiedy wyruszyła z Hyuo w poszukiwaniu celu. Trafiła tutaj na chwilę. Czy wtedy się zawiodła? A może następnym razem, kiedy ponownie odwiedziła Sogen biorąc udział w walce na Murze. Tamte wydarzenia wydawały jej się tak dalekie, tak odległe. Jak gdyby nigdy się nie wydarzyły. Jednak to właśnie one wykreowały jej dalszą ścieżkę. Wciąż oczywiście parła do przodu przez chęć zemsty. To ona była dla niej najważniejsza, jednak powoli zaczynała zauważać także innych ludzi. Najpierw była sama. Potem na jej drodze pojawił się Toshiro, a następnie Kutaro. Dopiero niedawno zaczęła sobie zdawać sprawę jak wiele innych osób mogła mieć w swoim życiu, gdyby wcześniej zaczęła ich zauważać. Aki, który przygarnął ją pod swój dach, kiedy przebywała w Ryuzaku, czy drużyna, z którą współpracowała podczas obławy na Mur. Była to dla niej jednak całkowita nowość. Miała problemy z przestawieniem się. Jako osoba, której od dziecka wmawiano, że relacje międzyludzkie były słabością. Zależność od kogoś, uczucia i wspólnie spędzony czas, miał być wyznacznikiem bezużyteczności i słabości Shinobi. Tak uczył ją jej sensei. Ten, którego śmierci tak bardzo pragnęła. Zemsta potrafiła być obezwładniająca i wyjątkowo absorbująca. Nana nic nie mogła na to poradzić. To ona trzymała ją w pionie. Wszystko co robiła miało na celu pomóc jej ją osiągnąć. Nic innego nie miało znaczenia.
W końcu jednak dotarli razem z Kutaro na trybuny. Nana była ciekawa walki, która właśnie się odbywała. Chciała podpatrzeć konkurencje, zobaczyć innych zawodników. Czym się specjalizowali? Jak silni i szybcy byli? Doprowadziła ją tutaj czysta ciekawość i nic więcej. Zajęli dwa wolne miejsca obok siebie. Dziewczyna miała na sobie czarne kimono, które nie krępowało jej ruchów. Włosy spięła w wysokiego kucyka na głowie, a gęste czarne pukle swobodnie opadały na jej plecy. Jej buzia została zakryta maską Kitsune, która okropnie jej przeszkadzała. jak Toshiro mógł w niej wytrzymać tak długo? W końcu nie dała rady i przekrzywiła maskę na bok swojej głowy. Za bardzo ją wkurzała Była to przezorna ostrożność, którą uważała za bezużyteczną. Czy w ogóle istniała jakaś możliwość, żeby zobaczyła tutaj kogoś, kogo znała? Wątpliwie.
I w tym momencie jej czarne oczy spoczęły na zawodniku.
- Uchiha Azuma- powiedziała ze zdziwieniem w głosie. Chociaż tak naprawdę obecność młodego uchihy w wiosce była czymś naturalnym. Nie spodziewała się, że ponownie go zobaczy. Całego i zdrowego. Dzieciak trzymał się życia pomimo walki o Mur i wojny, która na pewno odbiła się na całym Sogen. Cieszyła się, że nic mu nie było. Chłopak był pierwszym Uchihą, którego spotkała po opuszczeniu Hyuo. Jak mogłaby go zapomnieć? - Brał udział w wyprawie na Mur - wyjaśniła Kutaro. Ciekawe, czy on także widział kogoś znajomego. Miała nadzieję, że nie.
Następnie skierowała swoje spojrzenie na innych. Rozglądała się dokładnie po twarzach zebranych osób. Czarne tęczówki prześlizgnęły się po trzech osobach, które właśnie zawitały na trybuny, potem pomknęły dalej. Jej uwagę przykuł wysoki , przystojny mężczyzna o czarnych, długich włosach. Przekrzywiła lekko głowę, jak gdyby się nad czymś zastanawiała. Czy już go gdzieś kiedyś widziała? Nie potrafiła stwierdzić.
Czuła się nieswojo, nieprzyjemnie. Za dużo osób wokół. Było jej duszno. Za duszno. Chciała uciekać.
0 x
Awatar użytkownika
Kan Senju
Posty: 450
Rejestracja: 6 gru 2020, o 22:30
Wiek postaci: 20
Ranga: Akoraito
GG/Discord: Hikari#5885

Re: [Event] Trybuny Zachód

Post autor: Kan Senju »

Wspomnienie odnośnie liderki musiało wywołać jakąś reakcję, przecież Kan mówił o najważniejszej osobie w klanie bez wyraźnego respektu w związku z jej obecnymi decyzjami. Pierwsza była Sae, która uważała iż powinien ją spotkać, choć sama posiadała okazję zaledwie jeden raz. W związku z owymi słowami zaczął podejrzewać iż został źle zrozumiany, więc natychmiastowo postanowił wyjaśnić tą sprawę.
- To nie tak, że jej unikam. Za każdym razem jak próbowałem to była nieobecna bądź zajęta.
Z kolei Kazuma wydawałoby się jakby czekał na ten moment całe swoje życie. Senju jeszcze nigdy nie słyszał go tak rozgadanego, choć trzeba przyznać ich znajomość wciąż jest bardzo świeża. Opowiadał jak widywał ją wielokrotnie na balach urządzanych w swoim domu, nawet wspomniał o pierwszym zauroczeniu z lekkim wstydem na twarzy. Następnie przedstawił jej dobre strony, aby tuż po nich wykazać jej błędy w obecnej polityce rodu. Istny rollercoaster, który przypomniał młodzieńcowi o bursztynowych kolorach oczu o pewnym spotkaniu na grobie Isoshiego Senju. Od tamtego momentu minęło sporo czasu, dwa lata, a jednak. Dopiero w tym momencie zaczął inaczej postrzegać poruszane tam kwestie, dlaczego wcześniej był tak głupi? Jego towarzysze mogli usłyszeć raptowne, a zarazem głośne westchnięcie.
- Zgadzam się, że nasz ród potrzebuje zmian, ale nie jest to najlepsze miejsce na takie rozmowy.
W ten sposób uciął z swojej strony dalsze dyskusje na ten temat wśród obcych. Wolał aby nikt postronny nie usłyszał jak krytykują swoją przywódczynię, bo jeszcze przypadkiem dojdzie to do uszu Uchiha, którzy postanowią wykorzystać sytuację. W zamian ni z gruszki ni z pietruszki spoglądając w górę zadał pytanie, które może wydawać się co najmniej dziwne.
- Jak sądzicie? Czy dzisiejsze niebo można nazwać niebieskim? Tak czystym i tak pięknym, o jakie prosił Isoshi?
Martwy lider Senju był dla Kana kluczową postacią w życiu, to on znalazł mu nowy dom po tragedii jaka go spotkała w wieku pięciu lat. Można powiedzieć był jego idolem, którego zawsze nosił w sercu co nie było chyba zbyt dziwne. Został zapamiętany jako bohater, który nawet po stracie swojej ręki oraz nogi walczył z Uchiha gdzie poświęcił się aby uratować wielu. Mógł uznać opinię swego ucznia odnośnie Mukuro jako odpowiedź, ale ciekawiło go również co on rozumiał poprzez niebo w tym wypadku. Mógł również mieć zupełnie inną definicję, bo symbolika w żadnym wypadku nie została określona.

Chwilę później na schodach mogli oglądać wszystkie walki, z czego jego wzrok przyciągnęła ta całkowicie pokryta wodą. Przez moment aż wzdrygnął się na myśl o spotkaniu przeciwnika mogącego coś takiego, jednocześnie w głowie układając plan awaryjny na wszelki wypadek co zostało przerwane przez Sae wspominającej o... Wilkach? Zaskoczony szybko skierował wzrok w ich kierunku dokładnie się przyglądając. Nie aby był wybitnym znawcą, ale posiadał pewne wątpliwości czy rzeczywiście to są wilki, których nie wygłosił słysząc potwierdzenie z strony Kazumy. Widocznie jego wątpliwości były bezpodstawne.
- Dziwne, ale wygląda jakby jego styl walki polegał na współpracy z nimi. Są niezwykle zgrani.
Następnie jego uczeń ponownie przedstawił chęć obicia paru mord gospodarzom. Wydawało się jakby jego świat praktycznie kręcił się wokół tego. Idiota zamiast skupić się na pierwszym przeciwniku to wybiegał naprzód myślami, aż nawet Kan zaczął myśleć czy nie powinien skrycie kibicować jego pierwszemu przeciwnikowi. Możliwe iż po szybkiej przegranej czegoś by się nauczył, następnym razem zachowując umiar w tej nadmiernej pewności siebie.
- Kto wie, nie widziałem ich zbyt wielu na liście uczestników.
Powiedział to rozglądając się po trybunie, gdzie jego spojrzenie zetknęło się z tym czarnowłosej. Mając już niewielkie doświadczenie w takiej sytuacji pozostał spokojny lekko się uśmiechając, a następnie spojrzał z powrotem na arenę pokrytą wodą chcąc zadając pytanie swoim towarzyszom.
- Co byście zrobili gdyby podczas walki ktoś zalał waszą arenę w identyczny sposób?
0 x
Awatar użytkownika
Sae
Posty: 149
Rejestracja: 26 lut 2020, o 09:44
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Smukła, przez co wydaje się wyższa niż w rzeczywistości. Brązowe włosy do ramion i prawie czarne oczy. Uroda i akcent typowe dla Prastarego Lasu. Ciemnobrązowe spodnie i dopasowana, beżowa bluza. Czarne buty z otwartymi palcami. Pachnie lasem i rosą.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu udach oraz torba
Lokalizacja: Sogen

Re: [Event] Trybuny Zachód

Post autor: Sae »

- Mam nadzieję, że będziesz miał okazję jak wrócimy do Hayashimury. Choć wydaje się równie prawdopodobnym, że wyśle nas wszystkich do domów i przyjmie raport wyłącznie od Takane-san. - A może to i lepiej? Sae nie była konfliktową osobą i często, być może aż nazbyt wybierała prostszą drogę zamiast użerać się z ludźmi mającymi zupełnie sprzeczne opinie i potrafiącymi uargumentować je znacznie lepiej niż ona. Starała się widzieć te sprawy oczami Kana, z którego zdaniem powinno się liczyć znacznie bardziej niż z jej, lecz ostatecznie zarząd rodu wydawał jej się całkowicie odseparowany od spraw podrzędnych shinobich, do których samą siebie zaliczała.

Wraz z powrotem Kana do jego naturalnego stanu, Kazuma przejął kontrolę nad całą ich drużyną prowadząc na trybuny i przybierając postawę lidera. Nie dało się ukryć, że Sae to bardzo imponowało, gdyż ją samą nigdy nie byłoby na to stać... wrażenie było z resztą tak silne, że uważnie śledziła każde z jego słów i z trudnością przychodziło jej zachowanie neutralności. Kazuma brzmiał jakby wiedział co mówił, a nie mając innego sposobu na zweryfikowanie tego Sae przyjmowała jego słowa za pewnik. Nikt inny nie tłumaczył jej takich spraw i to było dla niej jednocześnie coś nowego jak i ekscytującego... dorastając pod opieką Takane przybrała wiele z jego postawy, lecz przy chłopakach odkrywała jak bardzo w gruncie rzeczy różniła się od swojego ojca. Przyszło jej do głowy, że wcale nie musiała przecież iść jego śladem.

- Bal? Och... no nie wiem. To znaczy - westchnęła cicho wyobrażając sobie wystawne przyjęcie w posiadłości blondyna i na jej twarzy pojawił się rozmarzony wyraz. - To brzmi absolutnie cudownie, ale ojciec by mnie raczej nie puścił. - Co więcej, sam Kazuma pewnie wycofałby zaproszenie wiedząc, że była córką Takane. Sae nadal nie była pewna, czy pomimo ich ostrożności jakoś się tego domyślił, lecz bardziej niż wcześniej pragnęła, by ten fakt pozostał tajemnicą. Będąc dziewczyną, naturalnie jej uwagę przykuł również szczegół na temat zauroczenia Kazumy i uśmiechnęła się mimowolnie, żałując że ostatecznie nie było właściwie o co pytać. Potem trochę spoważniała, gdyż chłopak wrócił do tematu polityki. - Nigdy wcześniej nie reprezentowałam rodu i nie wiedziałam jak to wygląda... ale wszystko wskazuje na to, że masz rację. - To co słyszała na temat Senju od krewnych wewnątrz klanu nijak się miało do tego jak traktowani byli poza nim. Kolejne słowa dodała cichszym tonem, by nie usłyszał jej nikt poza Kanem i Kazumą, gdyż zbliżali się do samych trybun. - Trudno mi jednak wierzyć w następcę godnego Osumo Senju-dono...

Dalsze rozmowy na temat polityki rodu Senju przerwał Kan, gdy cała trójka znalazła się na trybunach i udała pod same barierki skąd widzieli doskonale nie tylko arenę, ale również tablicę z nazwiskami uczestników. Jej spojrzenie od razu przykuło nazwisko Uchiha i zapewne przez chwilę całą trójką na nie spoglądali. Jego walka wbrew pozorom nie wydawała się jednak dziewczynie tak ciekawa jak ta, w której udział brały zwierzęta.

- Ale te wilki wydają się dobrze sobie radzić... nie chciałabym stanąć naprzeciw nim. Kazuma-san, czy miałbyś większe opory przed skrzywdzeniem zwierzęcia niż człowieka? - Sama się zastanawiała nad swoim pytaniem. Z jednej strony życie ludzkie miało dla niej większą wartość, a z drugiej zwierzęta były neutralne i niczemu nie winne nawet jeśli stanowiły broń w rękach człowieka. Kiwnęła głową na uwagę Kana. - Inuzuka... czy oni również nie brali udziału w wojnie przeciwko Uchiha? Słyszałam to nazwisko w Yusetsu. A więc używają psów w walce... - Ród ten wydał jej się interesujący przede wszystkim ze względu na ich zaangażowanie w ostatnim konflikcie zbrojnym, w którym opowiedzieli się po dobrej stronie. Poza tym Sae lubiła zwierzęta... choć te na arenie nie wyglądały jakby były skore dać się pogłaskać.

- Chyba jest tylko ten jeden. Miejmy nadzieję, że przejdzie do kolejnej tury. - Na pytanie Kana Sae spojrzała w kierunku obserwowanej przez niego walki. Czyżby ród Uchiha został aż tak bardzo przetrzebiony, że wystawili w turnieju tylko jednego przedstawiciela? W innych okolicznościach, będąc gospodarzami to wydawałoby jej się dość podejrzane. - Woda chyba nie byłaby dla nas aż takim problemem... o ile nie zaskoczyłaby mnie jej siła, stworzyłabym platformę.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kazuma
Posty: 848
Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice

Re: [Event] Trybuny Zachód

Post autor: Kazuma »

0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~ Obrazek
Henge
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: [Event] Trybuny Zachód

Post autor: Kutaro »

Tym razem Kutaro nic niestworzonego nie wymyślał. Jego tok rozumowania płynnie przeszedł w toki wykonywania zadania. Sugestia Nany była jak najbardziej słuszna - posłanie pojedynczego robaka znacząco ułatwiało kontakt, a przynajmniej lokalizacje drugiej osoby. Położył więc lekko dłoń na jej ramieniu i pozwolił kolejnej Kiki przejść na skórę kunoichi. Decyzja o nowym lokum dla “części” Aburame należała już do jej samej.
- Będzie dobrze. - Dodał pokrzepiająco podając swój prezencik. Coś się ta dziewczyna za bardzo spinała, a przecież miał być to turniej p o k o j u. Taa, coś Kutaro sądził, że wiele spokoju tutaj nie znajdzie. Wzruszył ramionami następnie zaplótł dłonie na swoim karku i spokojnym, sprężystym krokiem ruszył w kierunku trybun.

- Pierwsze słyszę. - Odpowiedział mruknięciem słysząc imię zawodnika. - Mur? Nie pamiętam go. - Dodał po chwili. Jednak zreflektował się zaraz mając na uwadzę, że przecież były tam dwie strony konfliktu. Z czasem doszedł do wniosku, że oba stronnictwa miały swoje racje. Nie dzielił ludzi, którzy brali udział w walkach, na pół. Uważał, że wszyscy byli równo pokrzywdzeni. Tak samo nie poczuwał się do bycia zwycięzcą w tamtejszych walkach, choć formalnie tak było. Cała ta walka była jedną wielką pomyłką. Możliwe, że i turniej pokoju na dobre im wyjdzie - myślał, choć jednocześnie pod skórą czuł, że mogą się odbywać jakieś zakulisowe akcje. Koniec końców był zadowolony, że nie bierze w nich udziału. Lekko odprężony pozwolił sobie oprzeć się na krześle trybun.
- Kogoś jeszcze kojarzysz? - Zapytał dziewczynę. Technicznie rzecz biorąc to Kutaro widział Azumę na murze. Jednak w ogniu walki nie szczególnie zwracał uwagę na cechy szczególne. “Witaj przeciwniku, masz zgrabne rysy twarzy, zapamiętam je.” Jednak będąc spokojnym widzem całego przedstawienia mógł sobie pozwolić na oglądanie umiejętności obcych ludzi. Ciekawe co nowego zobaczy.
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: [Event] Trybuny Zachód

Post autor: Nana »

Spokój i Nana nie szły ze sobą w parze. Obojętnie jaka była nazwa tego Turnieju. Kunoichi została otoczona przez wrogów, na ich własnym wrogim terytorium. Czuła się przytłoczona. Niczym zwierze zamknięte w klatce. Brakowało jej powietrza i przestrzeni. Duże ilości ludzi wokół wpływały na nią negatywnie. Zwłaszcza tych z klanu Uchiha. Miała ciągle wrażenie, że ktoś patrzył jej na ręce. Przyglądał się jej poczynaniom, obserwował. Mimo tego, że była jedynie nic nie znaczącą pchłą. Po co ktoś miałby się nią interesować, prawda? Zdawała sobie z tego sprawę, że nikt nie wiedział kim była. A nawet jeśli „to co” prześlizgnęło się przez jej umysł. Nie należała do tych ostrożnych shinobi. Tych, którzy zawsze sprawdzali swoje tyły i byli wiecznie czujni. Wręcz przeciwnie. Nana szła na żywioł. Działała instynktownie i dziko. Tym razem nie mogło być przecież inaczej. 
Obecność Kutaro nieznacznie ją uspokajała. Dobrze było mieć kogoś znajomego przy swoim boku. Kogoś, komu mogła ufać.
- Nie odpowiadam za jej bezpieczeństwo - dodała w sprawie Kiki, która powędrowała gdzieś po jej skórze za fałdy czarnej góry od kimona. Schowała się i pełniła swoją rolę: dodawała jej otuchy. Nana zdecydowanie bardziej szanowała zwierzęta niż ludzi, tak więc z Kiki nie było inaczej. Mały robaczek w ogóle jej nie przeszkadzał.
Nana wzruszyła jedynie ramionami.
- Spotkałam go dawno temu w Sogen. Chciałam zobaczyć jak oni wyglądają - dokończyła opowieść. Oni, oczywiście chodziło jej o klan. O to kim byli jego członkowie, jak się zachowywali. Nie zdążyła nauczyć się o nich zbyt wiele, bo Azuma szybko ją odkrył. Opuściła Sogen zaraz potem. - Muszę go unikać - dodała na koniec, informując Kutaro o swoim planie. Azuma wiedział, nie zamierzała bezsensownie kusić losu. Wtedy był jedynie dzieckiem, a teraz? Teraz na pewno wydoroślał. Zmieniła się jego ideologia, jego cele i czyny.
Słysząc następne pytanie chłopaka zdecydowała się trochę bardziej rozejrzeć. Jej czarne oczy śledziły trybuny w poszukiwaniu jakiś znajomych twarzy. Całkowicie odgarnęła maskę ze swojej twarzy, żeby jej nie przeszkadzała. Okropne rozwiązanie, klęła na nią w myślach. Zdecydowała się założyć ją jedynie na czas walki. Teraz nie miało to większego znaczenia, prawda? Odnalezienie znajomych twarzy nie było łatwym zadaniem, biorąc pod uwagę ogromne tłumy ludzi napływających z Kotei. Ciekawych rozstrzygnięcia następnej walki. W końcu jej wzrok padł na Anzou.
- Nie jestem pewna - zaczęła mrużąc oczy. Biała czupryna. Nie miała jednak pewności. Znajdował się za daleko. - To chyba Anzou. Z rodu Kaminari. Był w mojej grupie na Murze. Tam na wschodniej trybunie- wyjaśniła momentalnie tracąc chłopaka z pola widzenia. Pewnie ktoś inny go jej zasłonił. Wzruszyła ramionami. Znajdował się na tyle daleko, że nie miało to większego znaczenia. Reszty nie poznawała lub też nie widziała ich dokładnie. Dziewczyna odruchowo odwróciła się do tyłu spoglądając na ludzi wokół siebie. Ich ogrom jedynie jeszcze bardziej ją zdenerwował, więc wróciła wzrokiem na pole walki. Położyła dłonie płasko na kolanach starając się uspokoić. - A ty?
0 x
Awatar użytkownika
Kan Senju
Posty: 450
Rejestracja: 6 gru 2020, o 22:30
Wiek postaci: 20
Ranga: Akoraito
GG/Discord: Hikari#5885

Re: [Event] Trybuny Zachód

Post autor: Kan Senju »

Odpowiedzi odnośnie nieba nie były satysfakcjonujące dla Kana, ale najwidoczniej posiadał żmudne nadzieje pytając się o to nagle. Sae właściwie nawet je zignorowała, natomiast Kazuma najprawdopodobniej nie zrozumiał bez wyjaśnienia kontekstu więc postanowił zostawić swoje przemyślenia dla siebie aby poruszyć to ponownie przy innej okazji. Najlepiej przy odwiedzeniu grobu Isoshiego Senju, co robił przynajmniej jednorazowo w roku. Po powrocie z Sogen będzie musiał to zrobić ponownie, ciekawe czy jego obecni towarzysze będą chcieli się udać razem z nim. Jednak te rozważania są dopiero na przyszłość, obecnie powinien zająć się teraźniejszością czyli niespodziewanym zaproszeniem na bal.
- Szczerze to nie pasuję do brania udziału w takich przyjęciach. Nigdy na żadnym nie byłem, więc czułbym się tam obco. Tym bardziej, że nie potrafię tańczyć.
Senju odpowiedział bez nawet cienia zawahania, choć ostatnie zdanie sprawiło iż się zawstydził. Ostatecznie wolał w ten sposób odmówić zamiast stać się pośmiewiskiem przy ewentualnym tańcu. Sprawę odnośnie krzywdzenia zwierząt przemilczał z ulgą na sercu, jako iż został pominięty w pytaniu. Jest ono bardzo podchwytliwe, a szczerość mogłaby się niektórym nie spodobać. Tym bardziej, że musiałby się rozgadać wszystko po prawdzie zależało od sytuacji. Czy zawahałby się zabić dzikie zwierzę aby kogoś lub siebie uratować? W żadnym wypadku, byłby gotów działać natychmiastowo posiadając czyste sumienie. Co innego z niewinnym zwierzęciem.
- Dobre pomysły, choć osobiście wybrałbym ten Kazumy. Wolałbym oszczędzić chakrę potrzebną do zrobienia platformy aby móc atakować mokutonem z powierzchni pod wodą.
Wyraził swoją opinię, aby było uczciwie, a następnie jego uwaga została skierowana na arenę gdzie chłopak dosłownie spełniał rolę manekina dla... Rysunków. Po przyjęciu kilku ataków dodatkowo zrezygnował z walki, może odniesione rany były dotkliwsze niżeli sobie wyobrażał? Będzie musiał więcej poobserwować jego przeciwnika aby znaleźć jakieś słabości gdyby musiał się z tym mierzyć podczas misji w przyszłości.
- Nie wiem, ale wygląda ciekawie. Chciałbym sprawdzić czy rzeczywiście są one tak silne aby wprawić kogoś w osłupienie. Mam nadzieję, że mój przeciwnik się wykaże. Jeszcze nigdy nie miałem okazji użyć pełni swoich zdolności, chciałbym zobaczyć swoje limity. Nie interesują mnie takie darmowe wygrane.
Wtedy też do jego uszu dobiegł dźwięk eksplozji, więc natychmiast odwrócił się w tamtą stronę. Przyglądał się do momentu aż mógł zobaczyć różowo włosa dziewczynę, która... Wstała aby dalej walczyć co instynktownie skomentował.
- Ten wybuch musiał zaboleć, czyli widać sędziowie pozwalają na dość... Sporo.
0 x
Awatar użytkownika
Sae
Posty: 149
Rejestracja: 26 lut 2020, o 09:44
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Smukła, przez co wydaje się wyższa niż w rzeczywistości. Brązowe włosy do ramion i prawie czarne oczy. Uroda i akcent typowe dla Prastarego Lasu. Ciemnobrązowe spodnie i dopasowana, beżowa bluza. Czarne buty z otwartymi palcami. Pachnie lasem i rosą.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu udach oraz torba
Lokalizacja: Sogen

Re: [Event] Trybuny Zachód

Post autor: Sae »

Czy bal w posiadłości Kazumy był miejscem dla niej? Czy odnalazła by się tam? Zapewne miałaby z tym trudności, lecz w przeciwieństwie do Kana nie obawiała się tego. To prawda że nie potrafiła postawić na swoim, ale wcale nie była przez to nieśmiała. Do takich rzeczy miała odwagę. Z drugiej strony wiedziała, że Takane miałby poważne opory, by puścić ją samą, a nie chciała go okłamywać.

- Nie puściłby mnie samej - poprawiła się. Nie chodziło z resztą o partnera do tańca, a bardziej kogoś w roli opiekuna. Z pewnością wychodził z założenia, że kobiecie nie wypadało pokazywać się w takim miejscu samej, a ona musiała się zgodzić. - Jeśli Kan-san również pójdzie to będzie dla mnie zaszczyt mu tam towarzyszyć. - Sae wcale nie miała na celu manipulować nim i zmuszać tym samym do wzięcia udziału w czymś, na co wcale nie miał ochoty. Absolutnie nie spodziewała się, by miała na niego taki wpływ, a słowa Kana raczej zamykały temat dając jej jednocześnie adekwatną wymówkę. Mimo to, na jej twarzy widać było lekkie rozczarowanie, gdy musiała odmówić czegoś, co tak bardzo ją ekscytowało.

Powinna się spodziewać, że Kazuma odbije piłeczkę i odpowiedź miała już praktycznie gotową... mimo to odkryła, że mówienie o takich rzeczach na głos było dość krępujące. Jakby przez takie niby niewinne pytanie zdradzała więcej na temat swojej osobowości niż powinna. - To zależy od człowieka... - odpowiedziała tak szczerze jak potrafiła zniżając głos. Większość ludzi stawiała ponad zwierzętami, lecz byli tacy, którzy mieli dla niej zdecydowanie mniejszą wartość. Przyznać się do tego to jak obnażyć mrok, który znajdował się gdzieś na dnie jej duszy i który zawsze starała się zwalczać i ukrywać.

Dziwiła się też Kazumie, który wyraźnie separował się od innych ludzi, że jednocześnie porównywał się ze zwierzęciem. - Ale nie zgadzam się, że zwierzęta nie krzywdzą i działają wyłącznie pod wpływem instynktu. Widziałam jak pomagają sobie bez wyraźnego powodu... trudno mi wyobrazić sobie, że odwrotna sytuacja nie byłaby możliwa. - Bo czemu innemu mogły zawdzięczać takie zachowanie niż dobru i życzliwości wobec innej istoty? I czy dobro mogło istnieć bez obecności zła? Wszak nie czcili zwierząt jak bóstw... być może za mało wiedzieli na temat stworzeń, z którymi dzielili przestrzeń. Sae zastanawiała się, co Kan myślał na ten temat, jego odpowiedź zapewne byłaby najbardziej wyważona i dyplomatyczna, lecz nie chciała tkwić przy tym temacie dłużej.

Sae pokiwała głową na pomysł Kazumy i rozumiała dlaczego Kanowi bardziej się podobał. Z jej punktu widzenia, choć mogła poruszać się po powierzchni wody to tym samym osłabiłaby swoje reberu. Nigdy z resztą nie udało jej się zużyć całej chakry, czy to na treningach, czy sparingach. Być może był to błąd, nie dawała z siebie wszystkiego.

Podczas gdy chłopcy dyskutowali o techniach ryskunkowych, Sae dostrzegła coś innego i widok ten sprawił, że wydała z siebie cichy krzyk i zasłoniła usta rękami. Nigdy nie widziała niczego takiego i wyraźnie nią to wstrząsnęło. - Patrzcie lepiej tam! - Zawołała nagle wskazując na walkę dwóch dziewcząt... jedna z nich przemieniła się w prawdziwego potwora. Czy to o tym mówił Baji? Gdyby spotkała coś takiego na misji, pewnie sam widok by ją sparaliżował. - To jakaś technika? Dlaczego ona tak wygląda?
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kazuma
Posty: 848
Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice

Re: [Event] Trybuny Zachód

Post autor: Kazuma »

0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~ Obrazek
Henge
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: [Event] Trybuny Zachód

Post autor: Kutaro »

Oni. Brzmiało to jak jakieś fantastyczne istoty. Kutaro przez chwilę zamyślił się nad całą sytuacją. On sam co prawda nie wychował się w stolicy, ale wiedział z jakiego klanu jest. Miał z nim mniejszą czy większą więź. Nawet teraz między innymi wciąż był shinobi z Kaigan. Nigdy wcześniej się nie zastanawiał jaki jest lost wyrzutka, człowieka de facto bez klanu. Bez możliwości polegania na kimś innym, bez możliwości wsparcia wiedzą czy ramieniem. Na swój sposób był to smutny los, lecz miało to też swoje zalety, głównie wolność. Choć czy sam Aburame był w czymś ograniczany? Nigdy mu wybitnie nie doskwierała zależność od klanu i nie przypominał sobie, żeby czuł się przez to kierowany. Owszem od czasu do czasu zdarzały się jakieś szturchnięcia w odpowiednim kierunku lecz było to zazwyczaj gdy i tak nic konkretnego nie robił i po części sam ich szukał.
- I co? Ci “oni” mieli dwie głowy? Czy może mieli ręce w miejscu nóg? - Zaczepnie próbował rozbić atmosferę, która najwyraźniej nie służyła dziewczynie. Znając już jej temperament wiedział, że było to igranie z ogniem, ale przecież nie ma zabawy bez ryzyka. Równocześnie pojednawczo pogłaskał ją po ramieniu dla równowagi.
Kolejne pytanie nieco zaskoczyło Kutaro, a nie powinno. Rozglądnął się po okolicy szukając znajomych z muru twarzy. Niestety ostatecznie nikogo nie kojarzył. Może to i lepiej dla niego. Nieco więcej to spokoju dla człowieka, że nie ma żadnych ukrytych zatargów. Oby tylko nikt go nie skojarzył spod muru i nagle zapragnął wyrównać rachunki. Tak jakby było co wyrównywać.
- Nie bardzo. Ale nie pamiętam tych z “waszej” strony spod Muru. Może też “wasza” strona mnie nie pamięta, oby się nikt nie przyczepił z jakimś problemem. - Odparł po chwili obserwacji.
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: [Event] Trybuny Zachód

Post autor: Nana »

Oni byli dla niej obcy. Nie znała ich i wcale nie chciała poznawać. Miała na ich temat jedynie złe wspomnienia. Chociaż nie pamiętała twarzy swoich rodziców, wciąż nocami śniły jej się kałuże krwi, w których przyszło jej się taplać podczas ataku na jej dom rodzinny. Jej opiekun, a także sam oprawca również był jednym z n i c h. Byli niczym obcy z innej planety. Przynajmniej w oczach Nany. Czy w ogóle istniała jakakolwiek możliwość, żeby zmieniła zdanie na ich temat? Czy ktoś był w stanie coś takiego zrobić? Na ten moment nie brała takiego scenariusza pod uwagę. Jednak życie bywało fikuśne i nigdy nie wiadomo, co mogło ze sobą przynieść. Póki co jedyny Uchiha, z którym zdążyła się bliżej związać, również nie chciał mieć nic wspólnego ze swoim klanem. Czy był to przypadek? A może połączyło ich przeznaczenie?
Słysząc komentarz Kutaro wydęła policzki marszcząc przy tym brwi. Miała ochotę zdzielić go po głowie, jednak tym razem się podtrzymała. W zamian za to ponownie kopnęła go mocno w kostkę. Tą samą co ostatnio. Tak, żeby dostał nauczkę. Zaraz potem zachichotała w ten typowy, beztroski, dziewczęcy sposób, który zdarzał się naprawdę rzadko. Cokolwiek robił Kutaro - działało. Kiedy dotknął jej ramienia zamilkła, jednak się nie odsunęła. Dotyk wciąż stanowił dla niej wyzwanie, chociaż wiedziała, że intencje Kutaro były czyste niczym poranna rosa. Chciał dla nie jak najlepiej. Chyba tak właśnie wyglądało, kiedy ktoś o kogoś dbał. Poczuła się lżej i na kilka dłuższych chwil zapomniała o otaczającym ich tłumie, który tak bardzo negatywnie dotychczas na nią wpływał.
- Czemu tak bardzo się dla mnie starasz? - Zapytała cicho przekrzywiając lekko głowę i wpatrując się ciemnymi tęczówkami w Kutaro. D l a c z e g o. Wciąż nie rozumiała, chociaż pewnie wyjaśniał jej to już setki razy. Bo tak postępują przyjaciele, jednak jej nie przekonywało. Musiał mieć jakiś inny motyw, prawda? Nikt nie potrafił być tak bezinteresowny. Czemu poświęcałby się tak bardzo dla nic nieznaczącej Nany. Wciąż nie potrafiła się do tego przekonać. Czy czas jej w tym pomoże? A może już nigdy nie uda jej się przezwyciężyć swoich oporów, swojego wychowania? Czy ona byłaby w stanie tak bardzo poświęcać się także dla niego? Nie znała odpowiedzi. Wiedziała jednak, że gdyby ktoś go zaatakował odruchowo stanęłaby w jego obronie. Wydawało jej się to oczywiste, chociaż nie potrafiła przewidzieć przyszłości. Znała umiejętności Kutaro. Wiedziała, że doskonale poradziłby sobie sam. Nie wątpiła w jego siłę. Przeszli razem na tyle dużo, żeby nie musiała się o niego przesadnie martwić.
- Chyba strony nie miały tam znaczenia. Wszyscy coś przegraliśmy - skomentowała wzruszając lekko ramionami i ponownie wróciła wzrokiem na walki toczące się w tle. Ze względu na wszystko co działo się wokół niej wydawały jej się tak odległe, nieistotne. Czekała. Wiedziała, że przyjdzie także jej pora. Czy była gotowa spalić wszystko? I wszystkich?
0 x
Awatar użytkownika
Kan Senju
Posty: 450
Rejestracja: 6 gru 2020, o 22:30
Wiek postaci: 20
Ranga: Akoraito
GG/Discord: Hikari#5885

Re: [Event] Trybuny Zachód

Post autor: Kan Senju »

Kan próbował się w jakiś sposób wykręcić z balu, aczkolwiek szybko został postawiony pod ścianą przez Sae. Jej słowa wpierw wprawiły go w zdziwienie, spojrzał w jej kierunku z szeroko otwartymi oczami, co zmieniło się w zawstydzenie wizją wspólnego wyjścia. Wyobraził sobie dziewczynę w sukience, trzymającą go pod ramieniem kiedy przekraczaliby próg drzwi i zaczął bardziej przypominać buraka swoją twarzą niżeli człowieka. Serce waliło mu niczym szalone, jakby chciało dosłownie wyrwać się z klatki. Dlaczego to się dzieje? Nie rozumiał kompletnie. Otworzył usta chcąc odpowiedzieć i zanim to rzeczywiście zrobił stał w ten sposób kilka chwil.
- Ja... Em... Jeżeli tego naprawdę chcesz... No to wiesz... Możemy razem pójść...
Odpowiedział, aby następnie szybko odwrócić się w teoretycznie kierunku walk głośniej przełykając ślinę, choć zupełnie nie rejestrował co działo się na arenie zajęty własnymi myślami. W tym momencie chciałby zapaść się pod ziemię, aby jego towarzysze nie widzieli jak bardzo zrobił się czerwony. Z powodu własnej reakcji czuł się jak debil, więc starał się opanować. Przecież takie wspólne wyjście niczego nie oznacza prawda? Równie dobrze mogli być przyjaciółmi czy coś, jej deklaracja niczego nie oznaczała prawda? Z drugiej strony, co jeżeli by miało oznaczać to coś więcej? Czy jest gotowy wziąć odpowiedzialność nie tylko za siebie samego, ale również drugą osobę? Wiedział tylko jedno, że obecnie zdobył sporą siłę dzięki swoim poświęceniom, ale czuł jak mu wciąż dużo brakowało. Zupełnie nie znał się na relacji damsko-męskich więc nie rozumiał jakie zmiany by to oznaczało. Niemniej z czasem udało się młodzieńcowi uspokoić, głównie dzięki próbie porzucenia dziwnych myśli i próbie skupienia się na walkach.

- Skoro dalej walczy to najwidoczniej wybuch zadał mniej obrażeń niżeli wyglądało.
Odpowiedział swojemu uczniowi będąc ciekaw czy samemu byłby w stanie kontynuować pojedynek. Ciężko mu stwierdzić, bo przez całe swoje życie nie oberwał ani razu dotychczas. Z drugiej strony dopiero wkracza w świat shinobi, więc pewnie prędzej czy później będzie musiał się zmierzyć z podobną sytuacją. Niemniej w tym pojedynku interesujące były również transformacje jej ciała za którymi szły pytania jak to jest możliwe. Doprawdy ciekawy temat, na który nie posiadał odpowiedzi choć bardzo by chciał. Już powoli otwierał usta, aczkolwiek Kazuma zachęcił ich do spojrzenia na inną areną, gdzie jak się okazało występowała dziewczyna o podobnych zdolnościach tylko... Dużo bardziej rozwiniętych. W związku z tym dostał bezpośrednie pytanie czy posiada jakąś wiedzę na dany temat do podzielenia się.
- Pierwszy raz takie coś widzę, ale wydaje mi się jakby przemiana zwiększała ich możliwości fizyczne. Jest zdecydowanie szybsza niżeli wcześniej jak spoglądałem na tą walkę, choć równie dobrze mogła chcieć ukrywać swój pełny potencjał przed kolejnymi pojedynkami. Jak to jest możliwe? Nie mam pojęcia.
Jedyne co mógł powiedzieć to wnioski wyciągnięte z pobieżnej obserwacji, które miał nadzieję wystarczą tej dwójce siedzącej koło niego.

Następnym miejscem do komentarzy była walka jednego z gospodarzy, który miał spore problemy z przeciwniczką posługującą się wodą. Posiadała przewagę żywiołu, więc korzystanie z ognia jak zauważył Kazuma nie było zbyt rozsądne.
- Cóż, może nie posiada zbytnio innego wyjścia.
Biorąc również pod uwagę jego jedno doświadczenie z Sogen tutejsi musieli bardzo lubić ten żywioł, więc najwidoczniej starał się jak mógł. Najwidoczniej zwyczajnie w świecie posiadał pecha trafiając na reprezentanta Cesarstwa, który był wręcz jego naturalnym wrogiem. Nawet trochę zrobiło mu się żal młodego chłopaka, ale co poradzić. Los bywał czasem okrutny rzucając ludziom kłody pod nogi, które aby osiągnąć swój cel trzeba w jakiś sposób pokonać. Niemniej chwilę później stało się coś dziwnego, kiedy rekiny postanowiły zaatakować puste miejsce. Zaczął się zastanawiać nad powodem, który przedstawiono na tacy Kanowi chwilę później. Musiał użyć genjutsu.
- Ten pieprzony sharingan jest niemalże oszustwem. Wystarczy w niego spojrzeć aby wpaść w iluzję, więc uważajcie kiedy walczycie z Uchihami.
Podzielił się informacją z którą posiada bardzo nieprzyjemne wspomnienie, dla ich bezpieczeństwa. Zależało mu na rodakach, a wiedza może kiedyś zadecydować o życiu bądź śmierci.

Nagły powrót Kazumy do tematu balu postanowił Senju kompletnie zignorować, razem z naukami tańca. Jakoś sobie nie wyobrażał aby uczył go tego inny facet, już wolał o to poprosić swoją przybraną matkę nawet jeśli wiązało się to z niezliczonymi pytaniami później oraz podejrzeniami. Powrócił za to temat uczestnika walczącego razem z zwierzętami, który właśnie zakończył walkę jako zwycięzca.
- Tyle się działo, że przegapiłem te kręciołki. Kurka dopiero pierwszy dzień, a tyle ciekawych rzeczy się działo. Jak myślicie jutro też będziemy mogli oglądać podobne przedstawienia?
Zapytał się, aby po chwili zorientować iż sam uczestniczy w jutrzejszych walkach.
- Prawie zapomniałbym, jutro też walczę więc niestety niczego nie obejrzę.
0 x
Awatar użytkownika
Sae
Posty: 149
Rejestracja: 26 lut 2020, o 09:44
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Smukła, przez co wydaje się wyższa niż w rzeczywistości. Brązowe włosy do ramion i prawie czarne oczy. Uroda i akcent typowe dla Prastarego Lasu. Ciemnobrązowe spodnie i dopasowana, beżowa bluza. Czarne buty z otwartymi palcami. Pachnie lasem i rosą.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu udach oraz torba
Lokalizacja: Sogen

Re: [Event] Trybuny Zachód

Post autor: Sae »

Kunoichi uśmiechnęła się nieśmiało, gdy niespodziewanie udało jej się postawić na swoim. Choć cieszyła się z tego małego zwycięstwa to jednocześnie nie miała odwagi spojrzeć w tej chwili w kierunku Kana, czując że zachowała się względem niego nie do końca w porządku. Nie zastanawiała się jeszcze nad ewentualnymi lekcjami tańca, bo temat ten ani jej nie przerażał, ani w gruncie rzeczy nie został jeszcze przesądzony. Równie dobrze po powrocie do Shinrin mogła stracić kontakt z chłopakami; pochodzili z innych światów i naiwnym byłoby żywić nadzieję, że jeden turniej mógł zatrzeć dzielące ich różnice.

Umiejętności uczestników konkursu znacząco przerosły oczekiwania Sae względem ich różnorodności, i choć od początku same walki nie specjalnie ją ciekawiły to teraz przyglądąla im się z prawdziwym zainteresowaniem. - Wiecie przynajmniej, czego się po nich spodziewać - skomentowała już spokojniejszym tonem, gdy pierwszy szok opadł. Właściwie można się było do nich przyzwyczaić, nie było sensu oceniać po pozorach. - Och, ta starsza przeszła dalej, może któremuś z was uda się na nią trafić w kolejnej rundzie. Mam nadzieję, że mają tu sprawnych medyków...

Przez niektóre z obrażeń odniesionych przez uczestników turnieju Sae zaczęła od nowa zastanawiać się nad podjętymi w życiu decyzjami, by jak za każdym razem w przypadku takich rozważań dojść do wniosku, że ostatecznie i tak nic od niej nie zależy. Szczęśliwie udało jej się nie oberwać zbyt mocno na żadnej z dotychczasowych misji, lecz było to tylko kwestią czasu... miała sporo doświadczenia z bólem psychicznym i to tego fizycznego obawiała się bardziej.

- Można się było tego spodziewać - skomentowała obojętnie poczynania Azumy. Genjutsu nie należało do najefektowniejszych dziedzin ninja, a w dodatku Sae jej zbytnio nie rozumiała nie spotykając na swojej drodze wielu jego użytkowników. Na Kazumie iluzoryczne sztuczki zrobiły jakieś wrażenie, fakt ten jednak dość szybko wyleciał dziewczynie z głowy, gdyż bardziej zainteresowała ją odpowiedź Kana. - Wystarczy spojrzeć? Ale jak można wpaść w iluzję wiedząc, że przeciwnik się w nich specjalizuje? Jak jeszcze można się przed tym chronić?

Dzień zmagań chylił się ku końcowi, zaś następnego swoje walki mieli zarówno Kan i Kazuma. Większość zwycięzców zostało już wytypowanych, a na arenie pozostało już tylko kilka par. - Chcecie iść gdzieś po walkach, czy wolicie wrócić do domu i przygotować się przed jutrem? - Sae widziała w osadzie sporo atrakcji, z których większość ciekawiła ją zdecydowanie bardziej niż sam turniej. Nic nie stało jednak na przeszkodzie, by rozejrzeć się po Kotei innego dnia.
0 x
Obrazek
Zablokowany

Wróć do „Arena”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość