[Event] Trybuny Wschód

[Shinsu]

Sytuacja nie wyglądała dobrze. Masakra na trybunach miała się dopiero zacząć, a Shinsowi już się skończyły opcje na jej powstrzymanie. Cokolwiek by nie zrobił sam by zabił sporo cywilów. Rzucanie w trybuny wybuchowymi figurami nie miało więc najmniejszego sensu. Jednym słowem kicha straszna.

Shinsu rozejrzał się wokół. Wydawało się, że poza tymi, którzy walczą z sędziną nikt inny nie zainteresowany dwójką zawodników. Była to całkiem dobra informacja, choć może sprzyjającym byłoby, gdyby pojawili się tutaj jacyś sojusznicy. Bo póki co raczej opcji było niewiele.

"Jeśli ja mam coś zrobić, to musimy ich zwabić poza trybuny. Każdy mój wybuch jedynie pogorszy sytuację... Póki co trybuny jeszcze się nie zawaliły, ale jak zacznę detonować swoje ptaki, to niechybnie się to stanie" - Douhito odpowiedział Kazumie. Nie zamierzał odpowiadać sędzinie. Każda odpowiedź, jaką by jej udzielił byłaby słyszana również przez przeciwników. A żadna nie zmieniała jej sytuacji.

Widząc bezowocność swojego blefu Shinsu zawrócił swoje figury (dwa gliniane kolibry). Miały one teraz latać między trybunami, a zawodnikami, by odgradzać ich od potencjalnego zagrożenia.

C2: Shī Wan Dekkai

Nazwa

C2: Shī Wan Dekkai

Ranga

A

Pieczęci

Połowa Barana (detonacja)

Zasięg

Zależny od opanowania dziedziny klanowej (detonacja)

Koszt

D: 45% | C: 35% | B: 25% | A: 15% | S: 10% | S+: 5% (za 1 duży)

Siła Wybuchu

Duży

180

Statystyki

Siła

20

Szybkość

140

Wytrzymałość

20

Dodatkowe

240g za dużego

Opis Autorskie rozwinięcie techniki C2: Shī Wan. Twory stworzone przy pomocy tej techniki są jeszcze silniejsze od oryginalnych, ale mogą być jedynie dużych rozmiarów.

Od dziedziny klanowej rozwiniętej na rangę S oraz Kontroli Chakry rozwiniętej na dziedzinę S można stworzyć kolibry z 6 skrzydłami.

Koszt Kolibra

C: 50% | B: 40% | A: 30% | S: 20% | S+: 10% (za 1 kolibra)

Siła Wybuchu

Koliber

200

Statystyki

Siła

20

Szybkość

240

Wytrzymałość

20

Dodatkowe

115g za kolibra

Link do tematu

http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=113787#p113787

  Ukryty tekst

[Obi Wan Nerobi]

Z niechęcią, ale wreszcie zaczął działać. Kilka pieczęci i pierwsza z jego technik poleciała. Tak właściwie to na pierwszy rzut oka nic się nie stało. Nie było ognie, potężnej ilości piasku czy innych widowiskowych efektów. Te ostatnie były jednak efektywne. Kula, która do tej pory parła do przodu, momentalnie się zatrzymała. I to w ostatniej chwili, bo sędzia aż przyklękła na jedną nogę, a zasłona z jej włosów już praktycznie puściła.

Ludzie, którzy zeszli na poziom areny szybko uciekali bocznymi wyjściami, w popłochu. Bo na środku areny działo się jeszcze większe zamieszanie niż na trybunach. Ogromna ilość dymu zaczęła się rozwiewać. A znajdujący się tam mężczyzna był całkowicie spopielony. Ale stał i żył. Zanoszą się przy tym śmiechem. Jego ciało odbudowywało się po tym, co chwilę wcześniej grupka innych ninja (w tym kilka "znajomych" Kazumie twarzy z loży) mu uczyniła. Sporo się tam działo. Ale sporo niebezpiecznych rzeczy. A widok, jak czyjeś ciało się po prostu odbudowuje samoczynnie, raczej nie skłaniał do tego, aby komuś takiemu stawić czoło. Jego maniakalny śmiech i smród spalonego ciała tym bardziej.

Ale Kazuma z Shinsem mieli też inne zmartwienia. Postawny mężczyzna, który chwile temu był kulą, nadal stał jakby go ktoś trzymał. Sztuczka Kazumy podziałała, choć nie każdy musiał wiedzieć, że to on jest tego przyczyną. Na tego drugiego, który chodził sobie swobodnie, gdy wszyscy inni panikowali, także miał sztuczkę. Nieco prostszą. Parsknął śmiechem i złożył Kai. Nie był chyba zadowolony z efektu, bo znowu spojrzał pod swoje nogi i mimo że inni nic tam nie widzieli. To on nadal stał jak wryty. Wtedy jego ciało pokryło się jeszcze większą ilością wzorów. A on ruszył pędem w kierunku sędziny, która nie była w stanie jeszcze się do końca zebrać po poprzednim ataku.

[Shinsu]

Kolejne sekundy bezczynności Shinsu'a ciągnęły się jedna za drugą. Chłopak czuł, że cokolwiek nie zrobi będzie źle. Tak czy siak cywile zapłacą za to życiem. Pytanie tylko, w którym przypadku zginie ich więcej? Czy powstrzymywanie się od działania im pomaga, czy raczej działa na szkodę. I nie tylko im, bo przecież jak tylko zginie sędzina to z całą pewnością Shinsu i Kazuma będą następni w kolejce. Moralnie trudna decyzja, ale trzeba było podjąć jakąś decyzję, gdyż stanie w miejscu i czekanie na to, co zrobią wrogowie mijało się z celem i dawało im inicjatywę, a tę warto zawsze mieć po swojej stronie.

"No dobra... wszystkich nie uratujemy... może chociaż my przeżyjemy" - słowa te Shinsu powiedział częściowo do siebie, a częściowo do Kazumy, by ten przygotował się na to, co Douhito teraz planował. Oba kolibry zawróciły w kierunku dwójki mężczyzn obierając na cel tego biegnącego. Jeden został wysłany w taki sposób, by znaleźć się na trasie kolizyjnej z biegnącym, a drugi w taki sposób, by ten nie mógł skręcić w kierunku areny - a więc pełnił j niejako funkcję osłaniającą dla dwójki turniejowiczów. Plan był prosty - gdy którykolwiek z kolibrów będzie miał w zasięgu biegnącego przeciwnika Shinsu odpali go próbując posłać gościa do Krainy Wiecznych Łowów.

C2: Shī Wan Dekkai

Nazwa

C2: Shī Wan Dekkai

Ranga

A

Pieczęci

Połowa Barana (detonacja)

Zasięg

Zależny od opanowania dziedziny klanowej (detonacja)

Koszt

D: 45% | C: 35% | B: 25% | A: 15% | S: 10% | S+: 5% (za 1 duży)

Siła Wybuchu

Duży

180

Statystyki

Siła

20

Szybkość

140

Wytrzymałość

20

Dodatkowe

240g za dużego

Opis Autorskie rozwinięcie techniki C2: Shī Wan. Twory stworzone przy pomocy tej techniki są jeszcze silniejsze od oryginalnych, ale mogą być jedynie dużych rozmiarów.

Od dziedziny klanowej rozwiniętej na rangę S oraz Kontroli Chakry rozwiniętej na dziedzinę S można stworzyć kolibry z 6 skrzydłami.

Koszt Kolibra

C: 50% | B: 40% | A: 30% | S: 20% | S+: 10% (za 1 kolibra)

Siła Wybuchu

Koliber

200

Statystyki

Siła

20

Szybkość

240

Wytrzymałość

20

Dodatkowe

115g za kolibra

Link do tematu

http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=113787#p113787

  Ukryty tekst

[Kazuma]

Kazuma szybko przetworzył sobie w głowie informacje, a nie było ich za wiele. Koleżka był w stanie wyjść przy pomocy Kai, a następnie aktywował coś co pozwoliło mu przełamać drugą iluzję. Miał pewne obawy co do tego czy nie będzie powtórki z tej samej rozrywki co podczas walki z Sasame, gdzie jego iluzje były przełamywane wielokrotnie.

Złożył kilka pieczęci po czym wykonał technikę Kurama Himo Baindo na jegomościa w tej chwili szarżującego na sędzinę. Drugim się nie przejmował, bo jeśli wszystko pójdzie dobrze to skończy on w objęciach morfeusza - Grubasem się nie przejmuj. Za chwilę powinien skończyć podobnie do ciebie - zakomunikował Shinsu przytaczając to co wydarzyło się podczas ich starcia.

Mentalnie nie czuł się z tym zbyt dobrze. Pomaganie Uchiha było nie w jego stylu, ale skoro się zaangażował to miał zamiar dokończyć dzieła.

  Ukryty tekst

[Obi Wan Nerobi]

Choć turniej miał być jedynie okazją do pochwalenia się co dane klany mają w zanadrzu, to dla uczestników (a przynajmniej dla tych, którzy byli uważni) była to solidna lekcja. Można się było dowiedzieć jak walczą ludzie z zupełnie innych części świata. A potem wiedzę to wykorzystać w praktyce. Taką właśnie sytuację miał Kazuma, który kolejny raz miał przyjemność walczyć z kimś, kto potrafił sobie poradzić z jego ciągłymi atakami iluzjami.

Obaj ninja skupili się na największym zagrożeniu. Mężczyźnie, którego skóra pokryta była dziwnymi wzorami. W trakcie biegu, mimo nadlatującego zagrożenia, nie przejmował się i zamienił jedną ze swoich rąk w ogromny topór. Zanim jednak miało dojść do kulminacji tej walki, coś się wydarzyło.

Wszystkie trybuny zawaliły się. Proces, który rozpoczął się już wcześniej, zapoczątkowany przez serię wybuchów, teraz dobiegł końca. Drewniane konstrukcje z głośnymi trzaśnięciami zaczęły się walić. A razem z trybunami mężczyzna z toporem. Nie zabił go ani koliber (bo nie zdążył wybuchnąć), nie zabił go to też kolejny atak iluzją (bo nie zostały złożone ostatnie pieczęci). Zginął przywalony olbrzymią masą drewna. A potem nastała cisza. Na środku areny było pusto. Ktokolwiek stał tam na środku, mocno ranny, teraz nie było po nim ani śladu. Większość osób z loży unosiła się teraz w powietrzu na piaskowych chmurkach. Ostatni ocalali, głównie za sprawą sędziny, wspomaganej przez Kazumę i Shinsu, zdążyli opuścić trybuny przed ich zawaleniem. Nastał jednak przedziwny suspens. Nikt nie wiedział co za chwile może się wydarzyć. Cała akcja zaczęła się nagle, teraz nagle się zakończyła? To już koniec?

[Shinsu]

Czasem, gdy wszystko się wali (jak na przykład trybunie hehe) w ogólnym nieszczęściu można znaleźć odrobinę pozytywów. Choć śmierć poniosło wielu niewinnych ludzi i jest to oczywiście tragedią, nie można nie zauważyć, że przy okazji śmierć poniosło tez kilku tych niebezpiecznych. A już szczególnej adnotacji wymaga fakt, że wśród nich byli także Ci, którzy mieli na celowniku Shinsu'a i Kazumę. A ten promyk słońca przebijający się przez gęste chmury dawał nadzieję, że zawodnicy właśnie przestali znajdować się na czyimkolwiek celowniku.

Trochę gorzej sprawa się miała z tym, co generalnie się dzieje. A co się dzieje? No właśnie tak w zasadzie nie wiadomo. Na arenie zapanowała nienaturalna w takich sytuacjach cisza. Może niekoniecznie w sensie dosłownym, ale nienaturalny jak na okoliczności spokój był ewidentnie ciszą przed burzą. A skoro Shinsu było z Raitonem nie po drodze, to rozsądnym wyjściem była natychmiastowa ewakuacja jak najdalej stąd.

"Wiesz co... to chyba dobry moment, żeby jednak się stąd zabierać. Chyba już nikt nie będzie miał ochoty w nas strzelać" - zwrócił się do Senju tworząc równocześnie wielką sową transportową - "Coś mi mówi, że to może być ostatnia chwila, gdy damy radę się stąd zabrać. Bo chyba nie chcę się przekonać co się tutaj za chwilę stanie".

Gdy tylko figura powstanie Shinsu wsiada na nią i - z Kazumą czy bez, zależnie od jego woli - stara się wylecieć z areny kierując się jak najbezpieczniejszą trasą na zewnątrz. Jeśli jego kolibry dalej żyją będą krążyły wokół w ramach asekuracji.

C1: Yusō

Nazwa

C1: Yusō

Ranga

C

Pieczęci

Połowa Barana (detonacja)

Koszt

E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% (1/2 na turę)

Siła Wybuchu

Siła Wybuchu

30

Statystyki

Siła

20

Szybkość

80

Wytrzymałość

20

Statystyki A

Siła

20

Szybkość

140

Wytrzymałość

20

Dodatkowe

200g gliny za twór

Opis Użytkownik przy pomocy tej techniki tworzy dużą figurę o mobilności zgodnej z kategoriami figur z techniki C1: Shi Wan. Jest ona przystosowana do przewozu nie więcej niż trzech osób. Twór sam w sobie jest niegroźny. Umożliwia przyspieszenie podróży oraz zapewnienia użytkownikowi bezpieczny dystans między nim, a przeciwnikiem. Twór może być wyposażony w kończyny przystosowane do pochwycenia nieświadomej ofiary, jeśli zwierzę, jakie przedstawia, takowe posiada (na przykład duży ptak posiada szpony). Tak jak inne twory Douhito może zostać zdetonowany przez twórcę, jednak siła eksplozji jest znacznie mniejsza, niż tworów w technice C1: Shi Wan.

Uwaga Od rangi A możliwe jest stworzenie figury, której prędkość tworu wynosi 140. Twór można wykorzystać do darmowych podróży między prowincjami w zastępstwie za konia, podróż morska jest jednak niemożliwa.

C2: Shī Wan Dekkai

Nazwa

C2: Shī Wan Dekkai

Ranga

A

Pieczęci

Połowa Barana (detonacja)

Zasięg

Zależny od opanowania dziedziny klanowej (detonacja)

Koszt

D: 45% | C: 35% | B: 25% | A: 15% | S: 10% | S+: 5% (za 1 duży)

Siła Wybuchu

Duży

180

Statystyki

Siła

20

Szybkość

140

Wytrzymałość

20

Dodatkowe

240g za dużego

Opis Autorskie rozwinięcie techniki C2: Shī Wan. Twory stworzone przy pomocy tej techniki są jeszcze silniejsze od oryginalnych, ale mogą być jedynie dużych rozmiarów.

Od dziedziny klanowej rozwiniętej na rangę S oraz Kontroli Chakry rozwiniętej na dziedzinę S można stworzyć kolibry z 6 skrzydłami.

Koszt Kolibra

C: 50% | B: 40% | A: 30% | S: 20% | S+: 10% (za 1 kolibra)

Siła Wybuchu

Koliber

200

Statystyki

Siła

20

Szybkość

240

Wytrzymałość

20

Dodatkowe

115g za kolibra

Link do tematu

http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=113787#p113787

  Ukryty tekst

[Kazuma]

Tego to się nie spodziewał. Trybuny wokół areny zachowały się niczym jakieś domino, czy domek z kart i dokończyły dzieła zanim zdołał zatrzymać napastnika w miejscu. Większość cywili zdążyła uciec, ale zapewne jakieś ofiary miały miejsce. Od początku skupiony był jednak przede wszystkim na tym by wyjść stąd w jednym kawałku. Nadstawiać karku mógłby za swoich pobratymców, a nie wrogi i znienawidzony klan Uchiha. Niemniej z pewnością będzie miał co opowiadać liderce Senju.

Shinsu zaproponował wzięcie nóg za pas i... prawdę powiedziawszy w to mu graj. Coś mu mówiło, że to nie koniec a dopiero początek rozrywki. Biorąc pod uwagę, że ludzie z loży szyderców vipów unosili się w powietrzu to obrana przez nich taktyka była najprawdopodobniej najlepszym co mogli teraz zrobić. Jeszcze lepiej było się oddalić w cholerę z tego miejsca - Jasne! Zwijamy się stąd - momentalnie wskoczył na glinianą sowę wykorzystując chwilę na rozejrzenie się dookoła poszukując ewentualnego zagrożenia. Miał dosyć wyczulone zmysły toteż istniała spora szansa na to, że zdąży w porę zareagować na kolejne niespodzianki, które przyniesie ten przedziwny dzień - Proponowałbym przelecieć nad trybunami obok nas. To najszybsza droga - zaproponował Shinsu jednocześnie rozglądając się dookoła by w miarę możliwości skorygować swoje słowa jeśli zauważy coś niepokojącego na ich trasie. Gdzie powinno się udać nie miał pojęcia. Na ten moment byle dalej stąd.

  Ukryty tekst

[Obi Wan Nerobi]

Nastała cisza, bardzo niepokojąca i dziwna cisza. Złowrogość obecnej sytuacji wydawała się przytłaczająca. Ale w gruncie rzeczy był to moment na złapanie oddechu dla wszystkich. Niektórzy pozostawali na swoich pozycjach, głównie była ta grupka kilku osób unosząca się na chmurkach nad areną. Inni pomagali rannym i pogrzebanym pod drewnianymi trybunami. A jeszcze inni, postanowili wykorzystać moment na opuszczenie tego przeklętego miejsca w trybie natychmiastowym. Jedyni, którzy mieli w sobie odrobinę instynktu samozachowawczego - Kazuma i Shinsu pospiesznie wsiedli na przygotowaną przez Douhito białą sowę. Nie wchodząc w bliższe interakcje z pozostałymi osobami nad arenę, wylecieli poza jej obszar, a ich oczom ukazała się panorama sogeńskiej stolicy.

Panorama, zazwyczaj spokojnego miasta, tym razem była prawdziwym polem bitwy. Wszędzie panował chaos, zwyczajni ludzie biegali przerażeni w różnych kierunkach, każdy przed siebie, nie obracając się w stronę tego przed czym uciekał. Wielu trafiało w jeszcze gorszy zamęt, bo właściwie wszędzie było niezłe zamieszanie. Oko ninja przywykłe do takich obrazów potrafiło wyciągnąć z tego obrazu rozpaczy coś więcej.

Na pewno w oczy rzuciła się pewna pustka w miejscu, gdzie powinna znajdować się siedziba władzy. Widzieli ten budynek kilkukrotnie i byli przekonani, że właśnie tam gdzie teraz były tylko gruzy, powinien stać ten okazały budynek. Szybko okazało się co jest tego przyczyną (oprócz tego, że pewnie budynek spotkał ten sam los co arenę). Latające wszędzie kule ognia oznaczały solidny pojedynek. W krainie Uchiha nie było to niczym niezwykłym. W tej konkretnej sytuacji dało się zauważyć, że jedna osoba na spokojnie odpierała ataki znacznie większej grupki, rozcinając na kawałki kilka nieco nienaturalnie poruszających się sylwetek, aby później poprawić to falą chakry, która właściwie rozwaliła kilku następnych osób na kawałki.

Znacznie dalej, w porcie działo się równie dużo. Podobnie jak przy siedzibie, tak i tutaj dało się dostrzec olbrzymią ilość ognia. Nie był on może uformowany w widowiskowe kule czy inne kształty, ale rozchodząc się w sposób jak najbardziej naturalny objął swoim działaniem właściwie całą flotę i znajdujące się przy nabrzeżu budynki. Panował chaos, niektórzy próbowali temu pożarowi przeciwdziałać, z lepszym bądź gorszym skutkiem. Niestety ogień był bezlitosny. W tym właśnie momencie walił się jeden z masztów zacumowanego statku, roznosząc pożogę na kolejne pobliskie budynki. Kawałek dalej, dało się dostrzec niewielki ruch przy latarni, zadziwiająco spokojny jak na to co działo się w reszcie miasta.

W jeszcze innym miejscu miasta spora fala wody przetoczyła się przez uliczkę, gasząc znaczną część pożarów w tamtej części miasta. Sprawcą, a właściwie sprawczynią, była jedna z bardziej charakterystycznych osobniczek na turnieju. Przedstawicielka klanu Hoshigaki, z typową urodą nietypowego zestawu cech, którymi pochwalić się mogli jej współklanowicze. W szybkiej walce zabiła ona swoich przeciwników, po czym spotkała się z innym ninja-łucznik oraz dwójką dzieciaków. Poruszali się na zachód, przedzierając się przez kolejne atakujące ich grupki.

To co jednak najistotniejsze było w przeciwną stronę. Nie na zachód, lecz na wschód. Zdecydowanie najspokojniejsza część tego chaosu, a jednocześnie najszybsza droga do bram miejskich. Na takiej wysokości nic by im nie groziło, nie musieliby się przejmować żadnym potencjalnym zagrożeniem. To właśnie w tym kierunku musieli się udać, jeśli mieli w planach ochronę swojego życia i zdrowia. To właśnie tam czekała ich upragniona wolność i ucieczka od tego zamętu, który przecież ich nie dotyczył. I tak pomogli więcej niż byli w stanie o tym pomyśleć przed rozpoczęciem tego zamieszania. Nie byli nic winni tutejszym ludziom. A już w szczególności nie musieli ryzykować własnego życia.

[Shinsu]

Choć wysokość lotu nie była imponująca, to mimo wszystko wzbicie się na taką wysokość dawało całkiem niezły widok na panoramę popadającego w chaos miasta. Shinsu'a zszokowało, jak można dopuścić, by stolica Twojego kraju mogła stać się takim pobojowiskiem. Jasne, zamachy mogą się zdarzyć wszędzie i nie sposób wykryć wszystkich, ale dopuszczenie, by dezintegracji uległ jeden z najważniejszych budynków w mieście? Nie do pomyślenia.

Jak okiem sięgnąć wszędzie, albo niemal wszędzie, można było zaobserwować starcia shinobich i pożary. Miasto stawało w ogniu, a Uchiha zdawali się nie móc zapanować nad sytuacją. Fakt, że ich siły musiały być osłabione po ostatniej wojnie na dwa fronty, ale mogli jednak ściągnąć na tak ważne wydarzenie trochę więcej sił. Douhito nie zamierzał umierać w obronie kraju, którego władze same zdają się lekceważyć względy bezpieczeństwa.

Tylko co z Yamim? Z Azumą? Z Kamiyo Orim? Co z tymi wszystkimi osobami, które znał, a które gdzieś tutaj walczą, być może próbując ratować swoje życia broniąc się przed silniejszymi wrogami? Czy nie było to swego rodzaju zdradą, by zostawiać ludzi, którzy okazali Ci życzliwość na pewną śmierć? Douhito zmieszał się w duchu uświadomiwszy sobie, że zostawia druhów bez pomocy. To nie było w jego stylu, by zostawiać znajomych na pastwę losu.

Równocześnie do rozważań moralnych Douhito zwrócił uwagę na jeden szczegół w rozpościerającej się przed nim panoramie miasta - spośród różnych kierunków jakimi mogli z Kazumą polecieć, jeden wydawał się dosyć spokojny. Nic tam się nie działo (no, względnie nic). Było to niezwykle podejrzane. Niczym pułapka zastawiona na uciekających. Bo niby czemu całe miasto miało płonąć, a jedna z dzielnic nie?

Shinsu zazwyczaj miał trudności z podejmowaniem decyzji. Cała wyprawa do Sogen była w sumie przypadkiem, bo początkowo nie planował zapuszczać się tak daleko. I może jego naturalna gnuśność zaoszczędziłaby mu teraz kłopotu, gdyby swoim zwyczajem odłożył podróż o jeszcze kilka miesięcy. Albo lat. Ale jednak przyszedł tutaj i znowu stanął przed dokonaniem ważnego wyboru. Uciekać, ratując skórę, ale zostawiając przyjaciół, czy może zostać i spróbować im pomóc, ryzykując utratę życia? Ciężki wybór.

"Kazuma... uciekliśmy ze stadionu, moje umiejętności za dużo by tam nikomu nie pomogły. Ale nie mogę z czystym sumieniem teraz stąd odlecieć. A już na pewno nie tamtędy" - to mówiąc wskazał kierunek, który zdawał się najmniej niebezpieczny - "To wydaje się oczywistą pułapką, żeby tam lecieć. W każdym razie, jeśli chcesz uciekać, to musisz robić to dalej na własną rękę, ja lecę sprawdzić, czy któryś z moich przyjaciół nie potrzebuje pomocy. Nie zniósłbym myśli, że ucieknę i z tego powodu któryś z nich straci życie." - Sowa wylądowała na dachu jednego z budynków. Shinsu nie zamierzał przekonywać Senju do udzielania pomocy. Nie miał teraz do tego moralnego prawa, skoro sam zostawił niewinnych ludzi pod zwałami trybun. Co więcej, gotów był ich pogrzebać, gdyby miało go to ochronić przed przeciwnikami.

Gdy Kazuma zejdzie, albo gdy zdecyduje się pomóc, Shinsu ruszy do mniej spokojnych dzielnic szukając znajomych potrzebujących pomocy.

C1: Yusō

Nazwa

C1: Yusō

Ranga

C

Pieczęci

Połowa Barana (detonacja)

Koszt

E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% (1/2 na turę)

Siła Wybuchu

Siła Wybuchu

30

Statystyki

Siła

20

Szybkość

80

Wytrzymałość

20

Statystyki A

Siła

20

Szybkość

140

Wytrzymałość

20

Dodatkowe

200g gliny za twór

Opis Użytkownik przy pomocy tej techniki tworzy dużą figurę o mobilności zgodnej z kategoriami figur z techniki C1: Shi Wan. Jest ona przystosowana do przewozu nie więcej niż trzech osób. Twór sam w sobie jest niegroźny. Umożliwia przyspieszenie podróży oraz zapewnienia użytkownikowi bezpieczny dystans między nim, a przeciwnikiem. Twór może być wyposażony w kończyny przystosowane do pochwycenia nieświadomej ofiary, jeśli zwierzę, jakie przedstawia, takowe posiada (na przykład duży ptak posiada szpony). Tak jak inne twory Douhito może zostać zdetonowany przez twórcę, jednak siła eksplozji jest znacznie mniejsza, niż tworów w technice C1: Shi Wan.

Uwaga Od rangi A możliwe jest stworzenie figury, której prędkość tworu wynosi 140. Twór można wykorzystać do darmowych podróży między prowincjami w zastępstwie za konia, podróż morska jest jednak niemożliwa.

C2: Shī Wan Dekkai

Nazwa

C2: Shī Wan Dekkai

Ranga

A

Pieczęci

Połowa Barana (detonacja)

Zasięg

Zależny od opanowania dziedziny klanowej (detonacja)

Koszt

D: 45% | C: 35% | B: 25% | A: 15% | S: 10% | S+: 5% (za 1 duży)

Siła Wybuchu

Duży

180

Statystyki

Siła

20

Szybkość

140

Wytrzymałość

20

Dodatkowe

240g za dużego

Opis Autorskie rozwinięcie techniki C2: Shī Wan. Twory stworzone przy pomocy tej techniki są jeszcze silniejsze od oryginalnych, ale mogą być jedynie dużych rozmiarów.

Od dziedziny klanowej rozwiniętej na rangę S oraz Kontroli Chakry rozwiniętej na dziedzinę S można stworzyć kolibry z 6 skrzydłami.

Koszt Kolibra

C: 50% | B: 40% | A: 30% | S: 20% | S+: 10% (za 1 kolibra)

Siła Wybuchu

Koliber

200

Statystyki

Siła

20

Szybkość

240

Wytrzymałość

20

Dodatkowe

115g za kolibra

Link do tematu

http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=113787#p113787

  Ukryty tekst

[Kazuma]

  Ukryty tekst

Udało im się wydostać z areny, a raczej z tego co z niej zostało. Po zawaleniu się trybun było to jedno wielkie gruzowisko z placem po środku i aż ciężko byłoby się domyślić, jak poprzednio wyglądał ten obiekt. Niemniej nie to teraz przykuwało uwagę szlachcica. Z lotu ptaka, bo de facto na takim się właśnie znajdował mógł sobie dokładnie obejrzeć okolicę.
Miasto spowijał ogień walk w przeróżnych jego rejonach, a sam Kazuma zastanawiał się co dalej. Wydostali się z tej zasranej areny i chyba nie będą się pakować w kolejne kłopoty. Przynajmniej nie on sam. To nie była jego wojna. Pomaganie zasranemu klanowi Uchiha zdecydowanie nie zaliczało się do rzeczy, które chciał robić. Prędzej wyjąłby miecz i pomógł dokonać dzieła zniszczenia tym którzy odpowiadali za całe to zamieszanie. Jeśli miał tu coś konkretnego do roboty to dowiedzieć się kto za to wszystko odpowiada. Być może wykorzystać zamieszanie na wydobycie jakichś informacji ukrywanych przez klan Uchiha? To by było coś. Problem w tym, że z siedziby władzy nic nie zostało. Tamtejsze archiwa byłyby oczywistym punktem w którym mógłby poszukać czegoś interesujące, a tak miał figę z makiem. Powinien udać się w kierunku przydzielonej im uprzednio kwatery. Jeśli jacyś wysłannicy Prastarego Lasu zdołali się uratować z tego zgiełku to wydawał się to być naturalny punkt zgromadzenia. Nawet jeśli będzie musiał przy tym przemknąć się przez nieco mniej bezpieczne rejony miasta.

Shinsu z kolei... chyba oświeciło jedynie na moment, bo po ucieczce z areny miał zamiar nadstawiać karku i skomplikować życie samemu Kazumie. Na ptaku zdecydowanie prościej byłoby dostać się tam gdzie potrzebował - Jak sobie chcesz. Moim zdaniem to proszenie się o kłopoty - nie miał najmniejszego zamiaru bawić się w jakieś przekonywanie go do swoich racji. I tak nie byłby go w stanie go przekonać, a poza zwykłym zbiegiem okoliczności nie łączyło ich absolutnie nic. Prawdopodobnie jeśli jakaś przypadkowa, zabłąkana kula ognia uderzyłaby go podczas lotu nie wywołałoby to jakichś większych uczuć u Senju. Ot poległy żołnierz na polu walki. Zdarza się.
Został wysadzony na dachu i rozpoczął realizację swojego planu. Ruszył dachami w kierunku Domu Przedstawicieli Prastarego Lasu. Być może spotka tam Kana i Sae. Byłby to najlepszy scenariusz. Baji średnio go obchodził po tym jak opuścił ich grupę by spoufalać się z tutejszymi. Jeśli ich nie zastanie to zapewne wtedy będzie musiał się zastanowić co dalej. Najpewniej opuści to miejsce. W ten, czy inny sposób. Niemniej był czujny i śledził to co się wokół niego dzieje. Kto wie. Może jakiegoś obrazu, który zostanie nie będzie w stanie zignorować... lub napatoczy mu się pod rękę jakiś zabłąkany Uchiha.

  Ukryty tekst

[Obi Wan Nerobi]

Przeszli razem przez niemałe piekło. Uciekli z największe i najbardziej niebezpiecznego obecnie miejsca na planecie. Ich dalsze drogi w tym momencie miały się rozejść. Każdy z nich miał swoje priorytety, odbiegające od tego, czego chciał ich kolega. Shinsu nie mógł zostawić innych przyjaciół w takiej sytuacji. Czułby się źle, gdyby teraz tak po prostu odleciał. To chyba właśnie jeden z tych momentów, gdy serce przejmuje kontrole nad rozumem. Ale takie podejście zrozumiałby chyba każdy człowiek, z prawidłowym kompasem moralnym. Sowę opuścił jeden z jej pasażerów, a Douhito samodzielnie mógł ruszyć ku nowej przygodzie. Mniej spokojnymi dzielnicami dotarł w okolice jednej z karczm. Co prawda niej samej miał jeszcze kawałek, ale dostrzegł coś innego, co wcześniej było dla niego tylko ledwo dostrzegalną potyczką (jedną z wielu, które toczyły się na obszarze całego miasta). Teraz dostrzegł jak dwójka ninja, jedna kobieta o niebieskiej skórze i jeden mężczyzna, trzymający dwójkę małych dzieci, przedzierali się przez kolejne uliczki, aż dotarli do placu, gdzie toczyła się regularna wojna. Kilkunastu strażników walczyło z grupką kilkunastu żołnierzy. Ci pierwsi mieli emblematy Uchiha, ci drudzy - Cesarstwa. Strażnicy radzili sobie nieco gorzej, powoli będąc spychanymi w kozi róg.

Shinsu [z/t] (dalsza część wydarzeń w poście Jawy)

Kazuma, po podzieleniu się ze swoim nowym znajomym swoimi przemyśleniami odnośnie pakowania się w największe kłopoty, sam postanowił w takie się wpakować. Co prawda, nie było jego celem aby pomagać Uchiha. Miał zdecydowanie ważniejsze grono osób o których mu zależało, a o których nie miał żadnych informacji. Próba szukania ich po mieście to byłoby jak szukanie igły w stogu siana, a w międzyczasie pewnie wplątałby się w kilkanaście większych bądź mniejszych potyczek, dlatego trzeba było mieć konkretny plan na to co zechce zrobić. I w istocie taki miał. Dom, który został przeznaczony dla przedstawicielu Prastarego Lasu, w większości użytkowany wyłącznie przez Senju. Nara czasem się tam pojawili, ale mieli inne, dużo bardziej "wyniosłe" miejsca, jak Lożę.

Do posiadłości Kazuma dotarł od jej tyłu. Co dziwne, nie dostrzegł, tak jak praktycznie wszędzie indziej, żadnego ognia. Rezydencja nie stała w płomieniach, co nie znaczy, że nie ucierpiała. Już z daleka było widać wiele trupów w różnych częściach domu. Mimo braku ognia, można było łatwo zauważyć, że ten z całą pewnością się tutaj pojawił. Sporo wypalonych desek czy dymiących ciał sugerowały, że ktoś tutaj preferował właśnie taki żywioł, bądź były to efekty wybuchu. W odróżnieniu od wielu innych miejsc, tutaj szybko zostało to najwidoczniej zagaszone. Błoto, tak wszechobecne w Sogen, tutaj było jeszcze większe. A choć dzisiaj pogoda nie była aż tak tragiczna, jak mogłaby być. Po okolicy dało się dostrzec nieco nadmiarową ilość lodu, w przeróżnych miejscach i kształtach. Nie było czasu tego podziwiać, bo ze środka dochodził odgłosy walki. Gdy Kazuma spojrzał w tamtym kierunku, coś właśnie wybuchło (zapewne notka wybuchowa), która rozsadziła jedną ze środkowych części dachu budynku, który zapadł się do środka.

Szybko dostrzegł prawdziwą chmarę ludzi, którzy atakowali jedną osobę. Tym osobnikiem był Senju. Dobrze znany Kazumie, choć zapewne niezbyt za sobą przepadali. Ten Senju nosił imię Takane. Ojciec Sae. Samodzielnie stawiał czoło dobrze wyszkolonym, acz w porównaniu z nim, zdecydowanie słabszym przeciwnikom. Gdy Kazuma podbiegł w te okolice, Senju dostrzegł go.
-Gdzie Sae i Kan? Widziałeś ich?- Krzyknął, ciosem w tył głowy powalając kolejnego przeciwnika. Najwidoczniej tych, których szukał Kazuma tutaj nie było, co nie oznaczało, że nie będzie. Niestety Takane również nie miał informacji o ich obecnym miejscu przebywania, skoro zadawał takie pytanie. Na dłuższe rozmowy nie było jednak czasu, bo zostało jeszcze koło 10 żołnierzy, z cesarskimi emblematami. Daleko za ich plecami, u wejścia do sali stało dwóch ninja. Bliźniaczo podobnych, z wyższością patrzących jak starszy Senju musi odpierać ataki zmasowanej większości.

Kazuma [z/t]