Shi no Geto [lokacja EVENTOWA]

Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Shi no Geto [lokacja EVENTOWA]

Post autor: Kutaro »

0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Shi no Geto [lokacja EVENTOWA]

Post autor: Tatsuo »

Powoli wszystko wracało do normalności, czyż nie? Ludzie zdawali się nie być aż tak przejęci tym, że przed chwilą na ich głowy leciały gruzy, gdzieś tam za rogiem ktoś jeszcze dogorywał, starając się jak niegdyś ja łapiąc ostatnie oddechy, lecz nie dla każdego pisany był ratunek. Może fakt, że mur zatroszczył się tak o mnie, miał jakieś znaczenie w mym życiu? Nie powiem, wizja dołączenia do czarnych oddziałów zdawała mi się przelatywać przez moją głowę raz za razem, jednak czy to miejsce stworzone dla mnie? Teraźniejszość chyba mi mówiła, że nie powinienem tutaj niczego szukać. Może dlatego mnie odratował los, abym mógł poszukać szczęścia gdzieś indziej. Idź dziecko, bo się zagubiłeś, wchodząc na tory czyjegoś życia. Czasami jednak, gdy spogląda się na krzywdę, jakiej ktoś doznał, aż wewnętrznie chce się zapomnieć o sobie i poświęcić siebie, aby tylko móc ujrzeć radość i szczęście wypisane na czyichś twarzach. I faktycznie tak było. Ci, którzy jeszcze godzinę czy dwie temu przybywali pod mury szpitala ze strapioną miną, teraz pozostawali się być o wiele spokojniejsi. Tylko czy weselsi? Wszak nawet do bólu możesz się przyzwyczaić, jeżeli warunkować to ma twoje przetrwanie.

Za Shinsengumi! Nie no bez przesady, nie będę skandował takich frazesów. Nie pasuje mi mówienie czegoś, czego do końca nie czuję, a nawet te dwa proste słowa niosą ze sobą dużo emocjonalnego wydźwięku, nawet jeżeli dla kogoś byłby to tylko wspólny, chóralny krzyk. Już miałem szukać swojego miejsca w namiocie, jakiegoś kąta, w którym mógłbym wreszcie odpocząć, nie musząc patrzeć co chwila przez zaspane oczy, czy ktoś nie próbuje nam ponownie wbić kunaia między żebra, kiedy poczułem chłód czyjejś dłoni łapiący mnie za ramię. Instynktownie odwróciłem się w tamtą stronę, chcąc już odskakiwać do tyłu, lecz ni siły, ni chęci mi na to nie pozwoliły. – Inoshi. – Odpowiedziałem cicho. – Ja... – Ja nie zasłużyłem. Nie zasłużyłem na żadne nagrody, nawet na to, aby wspomnieć o sobie w pisanej pieśni. A jednak to chyba strach nie pozwalał mi zanegować teraz jej słów. – Dziękuję ci. Dziękuję za uratowanie życia... dwukrotnie. To musi być naprawdę trudne nosić taki ciężar na swoich ramionach, ale widocznie siła twojego ducha przewyższa ciało. – Skłoniłem się delikatnie, łapiąc i chowając zwój do torby, a następnie odszedłem kawałek, nie chcąc już dłużej zajmować jej czasu. Widać było, że i ona potrzebuje regeneracji siły. 

Kami chyba nie są rodem. Szczepem są? Nie wiem, czy to ma jakieś znaczenie, ale mam wrażenie, że naszego szefa to mało obchodzi, co się dzieje poza naszą osadą. Aż tak źle macie u siebie, że zmusza Was do mordowania innych? – Nie spotkałem się jeszcze, aby ktokolwiek miał wyrobione zdanie na temat papierowych bogów. Zresztą trudno mieć jakieś zdanie dotyczące osób, które jedynie egzystują w tle, nie rzucając się nikomu do gardeł i starając się przeżyć to życie jak najspokojniej w swej chłodnej skorupie. – Może... może usiądziemy? – Zaproponowałem z lekkim uśmiechem na ustach, starając się odszukać gdzieś miejsca dla dwóch osób. Podreptałem szybko w tamte miejsce, starając się nie zgubić swojego kompana. Ach! Odpoczynek. – Myślisz, że cokolwiek opowieści mogą czynić? Wiesz, tak realnie, bo mydlić oczy pianą moich wyobrażeń to ja sobie mogę cały czas i to robię, ale czasami jednak widzę, co się dzieje dookoła mnie. Nawet teraz szef murowych wygłosił płomienną przemowę, a pewnie jedyne, co z niej się zapamięta to to, żeby Uchihy umarły. Łuhu, wiwat śmierć. Zamierzasz dalej brać w tym udział? Skoro ród tak każe... – Ciekawe ilu shinobi faktycznie słucha rozkazów z góry.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Shi no Geto [lokacja EVENTOWA]

Post autor: Kutaro »

0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Shi no Geto [lokacja EVENTOWA]

Post autor: Tatsuo »

Moralna przewaga obrońcy? Trochę jak ten pies, który szczeka za kratami, zachęca kogoś do ataku i liczy tylko na to, że ktoś w końcu straci swoją cierpliwość i pierwszy przejdzie do czynów. Tylko kto wtedy jest winny? Ten, który już nie mógł wytrzymać gróźb rzucanych w jego stronę, czy też ten, co jedynie słowami i niewidocznymi dla ogółu społeczeństwa czynami podjudzał swojego przeciwnika? Trudno mówić o jakiejkolwiek moralnej stronie w wojnie, w której ginie zarówno jedna, jak i druga strona. Wszyscy przegraliśmy. Faktycznie trzeba się z tym zgodzić, przez co jedynie przytaknąłem głową kilkukrotnie, próbując zebrać odpowiednie słowa. Kto wie, choć sobie tego nie życzę, czy i kiedyś los nie rzuci mnie, abym stanął przeciwko Kutaro? W końcu on chyba znał się z tamtym samurajem czy kimkolwiek ta osoba była. 

A co jeżeli ten jeden młodzieniec, starając się nie rzucić w wojnę i bezsensowną walkę, nie nauczy się życia, a przez to zginie nie tylko on, ale i cała jego rodzina? Myślisz, że to będzie lepsze rozwiązanie? – W końcu mało kto z shinobi uczy się swojej sztuki po to, aby mordować innych z zimną krwią. Każdy stara się tylko przeżyć to życie w lepszym bądź gorszym stanie, dbając o tych, na których im zależy. Mnie obecnie na nikim szczególnie nie zależy i dbam jedynie o siebie, ale to też jest jakiś cel życiowy, prawda? Podkopywanie morale. Oj tak, zaraz zostanę wsadzony do lochu w jakiejś osadzie, gdzie zgniję przez to, że odwróciłem bieg życia jakiegoś chłopaka, zamieniając go z wojaka na barda. To byłoby przecież całkiem fajne! Mieć własnego ucznia, z którym można byłoby dzielić wspólne zainteresowania. Tylko... to dodatkowa konkurencja na rynku bardowskim, a ja niezbyt lubię konkurencję. 

To może lepiej się nie wychylać? Albo między wierszami pisać, oo! To jest myśl. Z jednej strony pogrywasz sobie spokojną pieśń o tym, jak ktoś wbił komuś katanę między oczy rozrywając mu głowę na pół, a następnie powracasz do bardziej pacyfistycznej części opowieści, śpiewając o kwiatach czy tam, coś tam. Pewnie kwiaty to słaby pomysł? Hmmm... to może... No pewnie musiałbym śpiewać o kobietach. Ludzie wtedy odchodzą od zmysłów i stają się zdziczałymi bestiami śliniącymi się jak psy. Zabawne. – Również się roześmiałem, tak lekko, próbując się nie narażać na więcej otrzymanych obrażeń, choć trzeba było przyznać, że było mi już o wiele lepiej. Nawet w głowie przestawało się kręcić. Mały sukces normalnie. Podniosłem się wreszcie z siedziska, próbując wzrokiem ogarnąć ludzi znajdujących się w namiocie. Choć było spokojnie, to wciąż wydawało mi się, że tym, co kieruje ludźmi, jest chaos. – Przejdę się do szpitala. Może wtopię się w tłum rannych i mi coś podadzą dobrego do picia na zregenerowanie sił. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy Kutaro. Choć... skoro obaj znamy prawdę, jaka jest wojna, to dlaczego, tak przypuszczam, w naszych głowach nie zaświtał pomysł na to, aby odpuścić sobie bycie shinobim? Wewnętrzny obowiązek, a może przyzwyczajenie? – Uśmiechnąłem się z lekka, chcąc pozostawić okularnika z jakąś swoją wewnętrzną myślą, która narodziła się podczas rozmowy z nim. Wojna to krew, pot, łzy. Nic z tego nie jest dobre, a jednak nikt nie odpuszcza. Ciekawe. – Pewnie niewiele by nam dała zasłyszana melodia kogoś, opowiadająca o tym, jak stracił bliskich. Mam jednak nadzieję, że nigdy tego nie doświadczymy na własne oczy. – Skłoniłem delikatnie głowę w stronę robaczego pobratymcy, a następnie wyszedłem z namiotu, kierując się w znane już sobie miejsce.
z/t
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Shi no Geto [lokacja EVENTOWA]

Post autor: Kutaro »

Czy w ogóle istniały dobre rozwiązania wojny? Nie. Kropka. Nie było tutaj dyskusji. Sam fakt wybuchu wojny był skutkiem konfliktów, których nie udało się w bardziej cywilizowany sposób rozwikłać. Takie były smutne fakty i zbyt wiele się nie dało z tym zrobić. Dodatkowy problem wynikał ze zwykłego ludzkiego cynizmu. Jeśli ktokolwiek zdecydowałby się na demilitaryzację, w mig padłby ofiarą państw ościennych.
- Nie wiem. Wydaje mi się, że wojna to nie jedyne miejsce gdzie można nauczyć się życia. Do tego nauka z takich konfliktów płynąca jest dosyć wypaczona. Pozbawiona człowieczeństwa. - Przedstawił swoją myśl okularnik. Ludzie często podczas bitew zachowywali się jak zwierzęta. Co się dzieje na wojnie zostaje na wojnie. Nie było to najlepsze miejsce do rozwoju młodych ludzi. Może i by się ktoś nauczył jak zabijać, jak walczyć, ale przecież życie się na tym nie kończyło. Benisuke sądził, że walka dla walki to spirala, która tylko prowadzi do smutnego końca.
- No to z przekazem między zwrotkami to niezły pomysł. - Kutaro przyznał rację Tatsuo delikatnie się uśmiechając. Taa, gdy do rachunku dodać kobietę to często wszystko się wywracało do góry nogami, dając fascynujące wyniki.
- Do zobaczenia bardzie. Niech Ci instrumenty dobrze służą. - Okularnik pozdrowił towarzysza i również zaczynał się zbierać do opuszczenia szpitala. Dokładniej to całego Shi no Geto. Bitwa się skończyła, ale zadania jeszcze nie wykonał. Jego kluczowym elementem było dostarczenie informacji do siedziby władzy. Nie pozostało nic innego jak tylko ruszyć w stronę Kaigan. Naprzód.
[z/t]
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Ao
Postać porzucona
Posty: 297
Rejestracja: 22 kwie 2021, o 23:19
Wiek postaci: 16
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, dobrze zbudowany, przystojny brunet o niebieskich oczach, ubrany w ciemnogranatowe kimono.
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy pasie.
GG/Discord: Aka#1339
Multikonta: Akio Maji, Doge

Re: Shi no Geto [lokacja EVENTOWA]

Post autor: Ao »

Życie, życie, jest nowelą. Raz przyjazną, a raz mordującą wszystkich bohaterów w swej treści. Ale hej - przecież krew i przemoc sprzedawały się zawsze najlepiej. Tak to już było, że zwyciężał ten, kto unicestwił więcej wrogów.
Kto więc wygrał tę niewielką wojnę? Trudno powiedzieć. Trupy były po jednej i po drugiej stronie, ale to zdecydowanie Shinsengumi potrzebowało ludzi bardziej. A teraz... Może Uchiha w końcu pomyślą i zamkną granice. Ale czy aby nie za późno? Gdy inne prowincje dowiedzą się o nieudolności i niekompetencji Uchiha, to z pewnością będą w stanie posunąć się do wszystkiego. W końcu byli Shinobi - a Shinobi to zwykle śmiecie. Gorsi nawet niż najemnicy, którzy znikają, przeskakując gdzieś między ruinami domów, opuszczając miasto zniszczonymi murami, bez żadnego słowa po odebraniu zapłaty, nawet nie żegnając się ze swoimi niedawnymi towarzyszami broni. Tak, mowa o Tobie, Ao.
Upewnił się, że nikt go nie śledzi i puścił się biegiem przed siebie. Nie był ani trochę zmęczony. Go się po prostu nie dało zająć.

z/t
0 x
Obrazek
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość