Stajnie [LOKACJA EVENTOWA STRONA SHINSENGUMI]

Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Stajnie [LOKACJA EVENTOWA STRONA SHINSENGUMI]

Post autor: Tatsuo »

Demon? Takie jak z tych legend wiejskich, gdzie ludzie bali się nawiedzonej parasolki, która nagle podskoczyła im, gdy otworzyli drzwi? Choć może się to wydawać dla niektórych dość zabawne, to zawsze sądziłem, że poza nami coś jeszcze jest na tym świecie. Zresztą sam miałem kilkukrotnie okazję przeżyć to na własnej skórze. Szkoda, że nie mamy więcej czasu na pogadanie. Może dowiedziałbym się czegoś wartościowego o duchach znajdujących się wśród nas? – Pieczętujecie yokai? Myślałem, że je najwyżej się przepędza albo... albo sam nie wiem, nie praktykowałem tego nigdy. Uważałem, że z naturą można żyć wspólnie w harmonii, a nie wykorzystywać ją do tego, aby grała tak, jak my nią zagramy. – Przesunąłem dłonią po strunach, będąc iście zadowolony ze swojego wymyślonego porównania. Z jednej strony denerwowało mnie to, a z drugiej fascynowało, że większość ludzi nie potrafi po prostu stanąć w miejscu i chłonąć to, co daje im świat. Zamiast tego wymyślają coraz to nowsze metody do tego, aby podporządkować sobie innych i inne pod swoje własne dyktando. Nie zamierzałem jednak przeszkadzać i wykłócać się z nią. No dobra, może i zamierzałem, ale... ale trochę ogłady w nowym terenie wypada zachować. 

Tam skąd jestem? – Zastanowiłem się przez chwilę słysząc pytanie Kutaro. Właściwie to nie wiem, jak tam jest. W sumie nigdy się tym specjalnie nie interesowałem, a może powinienem? – W porządku jest. Myślę, że nie powinniśmy skupiać się na głównych bogach, bo to te mniejsze, ukryte pośród konarów drzew, wychodzące zza zarośli czy pływające w stawach wraz z rybami. To one się nami zajmują! Z pewnością w swoim domu wiele z nich masz, może niewidocznych, ale da się wyczuć tę energię. Przepełnia twoje ciało, pozwa- – Już zapragnąłem kontynuować moją pieśń o sile, jaką wypełniona jest natura, lecz przez nagły zryw mojego nowego dowódcy, usta aż same mi się zamknęły, a rozkojarzone oczy spojrzały to na Tsukiego, to na resztę eskapady, ale ta nie wydawała się być szczególnie poruszona dość ostrymi słowami Sokoła czy tam innego ptaka, ja nie wiem co oni mają z tymi zwierzętami. Klaunów? Ciekawe czy chodzi mu o tych ludzi, co jak pracowałem w cyrku rozśmieszali wszystkich dookoła. Hej! Ja takim byłem. No, nie do końca, tak trochę pośrednio, ale nawet udawało mi się sprawić niemały uśmiech na buziach słuchaczy. 

Miałem dumnie oznajmić swoje doświadczenie na tym polu, gdy wypowiadane ostro słowa przerwał głuchy trzask dobiegający zza moich pleców. Pewnie pomyślałbym, że to tylko wiatr, który przypadkiem nadłamał znajdujące się gałązki, lecz po odwróceniu i ujrzeniu Reia klęczącego w śniegu, aż sam nie wiedziałem, co powiedzieć. Wyciągnąłem niezgrabnie do przodu swą prawą dłoń, próbując pomóc mojemu pustynnemu koledze, lecz czy to ze strachu, czy może raczej z bezsilności, ręka samoistnie zatrzymała się w połowie drogi. Nie byłem gotowy na to, że już teraz postanowią walczyć i eliminować siebie nawzajem. Przecież to nie ma najmniejszego sensu! Pokaz bestialskiej siły, która niczego nie rozwiązuje, a jedynie tworzy więcej problemów. I po co to? Dla własnego widzimisię, bo można się nad słabszym poznęcać? Czy w historiach o pięknych wojownikach, walczących o swój honor i o życie swoich bliskich, też były takie postacie jak ten Tsuki? Sam już nie do końca wiem co mam o tym wszystkim myśleć, a pytania dokładały mi się w mojej głowie z każdą sekundą. Najchętniej porzuciłbym to i wrócił do mojej osady, pozbywając się tego emocjonalnego balastu, jaki chcą mi tutaj darować. To nie jest to, czego szukam. To jest niestety rzeczywistość, a nie pieśni czy baje.

Nic ci nie jest? – Wydobyłem ze swoich ust, podchodząc wreszcie do Reia, zarzucając wcześniej lutnię na plecy. Choć dłonie mi się trzęsły, to czułem, że nie mogę teraz pozwolić sobie na zamarznięcie niczym sopel lodu. Skoro oni chcą kreować bestialski świat, ja muszę go leczyć z tej okropnej energii. Słowem, melodią i najwyraźniej czynem. Nawet już nie słuchałem, co tam Tsuki wygaduje, ale skoro kazał komuś zaprowadzić go do iryonina, to przecież nic złego nie robię, co nie? Złapałem go nieco mocniej za barki, wkładając przedramiona pod pachy, lecz na całe szczęście ktokolwiek raczył do nas w końcu przybyć. – Dziękuję – Wyszeptałem w kierunku Saburo, podnosząc się wreszcie, nie chcąc przeszkadzać w procesie leczenia.

Powróciłem do reszty grupy, raz po raz spoglądając na Reia, czy wszystko z nim w porządku. Wydawał się być jedyną normalną tutaj osobą, a przynajmniej o wiele bardziej zwyczajną niż Kagu... och, przepraszam, pan Kapitan. Dostał pewnie awans wczorajszego dnia i teraz myśli, że każdy będzie mu ulegał. Niczym portowe osiłki, mówiące, że ich praca jest czymś więcej, niż na to wygląda, a potem zapijają się, bredzą głupoty i pomiatają innymi. Ile w tej chęci oddania życia za Mur jest twoich własnych uczuć, a ile wypranego mózgu przez wyższych rangą? Czy te ideały Shinsengumi, na które poświęciłeś kilka lat, cokolwiek dla ciebie znaczą, a może sa wyłącznie wyrytymi w głowie frazesami, po których nie pozostaje nic innego, jak ślepe powtarzanie? Smutno się patrzyło na tych, niebędących w stanie poczuć świata własną duszą. Może wtedy zrozumieliby jak dużo znaczyć może drugi człowiek, któremu nie należy łamać nóg po pierwszym przywitaniu, a już tym bardziej jak prostackie jest zabijanie siebie nawzajem. A jednak to właśnie to mnie tutaj przyciągnęło. Może i na moje oczy ktoś założył zasłonę ciemności, przez co nie jestem w stanie normalnie, jak człowiek, widzieć? – Tak jest panie Kapitanie. – Wypowiedziałem głośno i wyraźnie z delikatną pogardą w głosie, a może nawet nie była wcale tak delikatna. Z każdą sekundą czułem obrzydzenie w stosunku do tych ludzi, jednak licząc gdzieś w środku, że to tylko pierwsze, niezrozumiałe przeze mnie wrażenie.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Rei Uta
Posty: 472
Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 16
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy.
- Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę.
- Patrz avatar.
- Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa.
- Duży zwój na plecach.
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.

Re: Stajnie [LOKACJA EVENTOWA STRONA SHINSENGUMI]

Post autor: Rei Uta »

Rei zły na cały świat stanął sobie gdzieś z boku, całkowicie ignorując słowa które potencjalny rozmówca mógł skierować w jego stronę. Odbywało się tutaj typowe przedstawienie potencjalnym samobójców i samozwańczych gierojów którzy postanowili zapisać swoje nazwisko w kartach historii. Mimo że wyglądał obecnie jak trzylatek któremu odmówiono ulubionej koparki do zabawy, chłopak ukradkiem spoglądał jak cały ten protektor postanowił przedstawić jego kolejnych towarzyszy. Prawie krzyknął ze szczęścia gdy okazało się że przydzielili go do jednej grupy z bardem. Wszystko tutaj działo się strasznie chaotycznie, wojownik z pustyni spoglądał na różne grupy przerażony ich emanacją rozpaczy. Jak dużo trzeba było przejść w życiu, żeby skończyć jako służbista którego bawią żarty jedynie metaforycznie wbite w środek głowy. Zero stanął sobie gdzieś z boku, nie afiszując się z prezentacją swej osoby w dziedzinie umiejętności i poznanych tajników sztuki shinobi. Wszystko powoli się wyjaśniało, a właściwie miało wyjaśnić w przeciągu kilku najbliższych minut. Jedno było pewne, w pewnej chwili zanim na dobre zrozumiał co właściwie mogło się stać, poczuł jak jego żołądek wykręca się w drugą stronę, tańcząc niezgrabnie indiański taniec urodzaju. Nie do końca orientował w którym momencie upadł na kolana, ale nie potrafił najwidoczniej poradzić sobie z przybijającym poczuciem pustki... Przerażającej pustki która ogarnęła jego wnętrze.

-Jestem bardzo głodny... Czemu tu są same sztywniaki.
Pomyślał w tej chwili o domowych wypiekach swojej mamy, o tych pysznościach które omijały go z każdą godziną przebywania tutaj. Przybył prosto z Atsui żeby walczyć za ludzi których nawet nie poznał, a mimo to te czarne pajace traktują go jak największego idiotę i zło które powinno ustawić się gdzieś z boku żeby nie kręcił się pod stopami. Rei miał już całkowicie stracić nadzieję, jednak wcześniej stało się coś jeszcze... Promyczek światła nad bagniskiem pełnym truchła i dogorywających stworzeń. Jego towarzysz z lutnią podszedł do niego z wyciągniętą dłonią, z troską w oczach szczerze zainteresowany jego poczynaniami. Zero niezgrabnie uśmiechnął się do niego, po czym ze spuszczoną głową odpowiedział szczerze jak ojcu któremu tyle razy musiał przyznać się do kolejnych popełnionych figli.

- Nie lubię tego miejsca... Wszystko tutaj jest strasznie mroczne i ciężkie
Po tych słowach westchnął tylko cichutko, stając na równe nogi. Nie miał zamiaru więcej prosić się o posiłek który oczywiście mu się należał. Jeśli mieli tutaj coś zrobić to chciał to zrobić szybko i bez ceregieli. Spotkanie z murem chyba zapisze w swoim pamiętniku jako najgorszą wycieczkę młodego życia... Byle tylko nie ostatnią.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Ayatsuri Yuu
Posty: 578
Rejestracja: 25 wrz 2020, o 14:23
Wiek postaci: 22
Ranga: Ogar
Krótki wygląd: szczupły, delikatnie umięśniony, czarnowłosy, zielonooki
Widoczny ekwipunek: odznaka ninja, duża torba, bandaże na rękach, dwie kabury na broń, duży pojemnik na substancję na ramieniu (pełen piasku), Yakei, płaszcz

Re: Stajnie [LOKACJA EVENTOWA STRONA SHINSENGUMI]

Post autor: Ayatsuri Yuu »


ZDOLNOŚCI
  Ukryty tekst

EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
odznaka ninja, duża torba, dwie kabury na broń, 10m bandaża zawinięte na rękach, płaszcz, Yakei (oficjalny strój Shinsengumi), duży pojemnik na substancję na ramieniu (pełen piasku)
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Re: Stajnie [LOKACJA EVENTOWA STRONA SHINSENGUMI]

Post autor: Rokuramen Sennin »

  Ukryty tekst
0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Stajnie [LOKACJA EVENTOWA STRONA SHINSENGUMI]

Post autor: Kutaro »

  Ukryty tekst
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Harikotto
Martwa postać
Posty: 597
Rejestracja: 10 lis 2020, o 00:32
GG/Discord: Harry #6706
Multikonta: Harikido

Re: Stajnie [LOKACJA EVENTOWA STRONA SHINSENGUMI]

Post autor: Harikotto »

  Ukryty tekst
0 x
Pięć linijek i do przodu, to moje nindo. Dobre nie?
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Stajnie [LOKACJA EVENTOWA STRONA SHINSENGUMI]

Post autor: Tatsuo »

Co za mały... insekt z niej. Niech sobie znajdzie kogoś innego do ochrony, a mojego kolegę Kutaro zostawi w spokoju. Tak jakby kto ma mnie teraz chronić? Różowowłosy z połamanymi nogami albo może pan wielkie-ego-kapitan, który po całej akcji będzie się pewnie chwalił wśród pięknej części pospólstwa swoimi zdolnościami. Całe życie sam! Ale dobrze, czasami przecież bard musi zadbać i o siebie, a ja wcale aż taki najgorszy chyba w to nie jestem, skoro udało mi się przemknąć niezauważenie pod wzrokiem śmierci przez te już niemal dwadzieścia osiem jesieni. Nie za bardzo jednak widziałem sens w idei pieczętowania yokai w kimkolwiek. Choć jak sobie przypomnę opowieści o krwiożerczych bytach mieszkających pośród gór, to... to aż sam nie wiem, jak ktoś mógłby z czymś takim żyć w sobie. – Czasami nie ma wyboru? Nie za bardzo jestem pewien tego, kto powinien ustanawiać ten wybór. – Ciekawe kto to powiedział. Pewnie nie duchy same w sobie, ale kolejni mnisi, którzy chyba nie są aż tak związani ze swoim zawodem, jak powinni być. Przez lata tworzenia się zasad, przeróżnych tradycji, niejednokrotnie krzywdzących naturę, odbiegało się od pierwowzoru, jaki powinien być zachowany w takich religijnych kontaktach. Wzruszyłem sam dla siebie ramionami, czując, że Azuma aż tak wiele nie różni się od wszelkich Murańczyków, a jej bycie mniszką ogranicza się do studiowania pieczęci i innych dziwnych kreślarskich wzorków. 

Choć kolejne decyzje ze strony Tsukiego docierały do mych uszu, to chyba przeoczyłem, a może nawet nie było powiedziane, czym zajmować się będzie nasza grupa. Obroną muru, zabijaniem czy... nie dajcie bogowie jakimś atakiem przeprowadzonym na tyły wroga? Takie sytuacje mogą być szczególnie niebezpieczne dla mojego przetrwania! Leniwie, bo niezbyt byłem pewny, czy tak wypada, podnosiłem swoja prawą dłoń do góry. Zbierając myśli, o co ja w ogóle chcę zapytać, a raczej jak sformułować pytanie, aby zaraz nie stracić języka w tej sytuacji, lecz z tego zamyślenia wyrwało mnie nagłe uderzenie w ramię. W sekundę przeszył mnie dreszcz, a ja jakbym stracił całkowite napięcie w łokciu, przez co moja ręka mimowolnie poleciała w dół, a ja lekko roztrzęsiony spojrzałem w swoją prawą stronę, dostrzegając kolejnego człowieka tej zbieraniny. Uśmiechnąłem się do niego niemrawo, chcąc zachować pozory dobrego wychowania i jakiejś tam wspólnoty wojennej - nie wiem, co mnie to obchodzi, on nie powinien mnie tak znienacka dotykać i jeszcze sobie żartować wesoło. Są pewne granice ustalone przeze mnie, a to już niemal świętość. – Chętni do obrony? – Przekrzywiłem lekko głowę. Niczym mała sówka spoglądająca na poczynania wielkich ptaków Muru. – Rozumiem, że będziemy zajmować się... obroną Muru? Choć chyba wtedy powinniśmy udać się w jego stronę. Proszę tego nie traktować jak jakieś em... jakąś niesubordynację! Czysta ciekawość kronikarska. Wszystko musimy wiedzieć. – Tak tylko rzuciłem luźną myśl w kierunku Mamoru, który może nie zabije mnie przez to, że ośmieliłem się cokolwiek z siebie wydusić. Przystanąłem nawet bliżej niego, choć starałem się utrzymać równą odległość między nim, a Reiem. Jeszcze nie wiem, który bardziej przyda mi się do tego, aby wyzwolić mnie z okowów genjutsu. Ze słów Tsukiego zdaje się, że to ich główna broń. Może będę profilaktycznie rzucał na siebie Kai? Powoli mam wrażenie, że to, gdzie jestem, jest już jednym wielkim koszmarem wytworzonym przez kogoś. Nawet lekko uszczypnąłem się w dłoń, tak, aby w miarę możliwości nikt tego nie zauważył, ale nie wiem, czy to cokolwiek pomoże.

Straszne, mroczne... W pewnym stopniu fascynujące! A z drugiej strony to chyba wiem, o czym mówisz. Mam wrażenie, że dla wielu z nich to codzienność, a nie pojedyncza eskapada celem chronienia tego, co uważają za słuszne. Może tak już jest, że niektórzy żyją po to, aby zbierać nienawiść całego świata i kumulować w sobie, żeby inni tego nie odczuli? – Nie byłem przekonany, czy powstała w moim umyśle myśl była warta wypowiedzenia i czy zawierała jakikolwiek sens, ale skoro coś takiego przemknęło mi przez głowę, to z pewnością swoją wartość musi mieć, bo jakżeby inaczej. – Może im pomożemy i weźmiemy cząstkę tej złości dla siebie. Tylko nie za duże, bo jak ktoś pochłonie za dużo, to ponoć może pęknąć. – Z każdego miejsca pragnę zbierać coś dla siebie. Czy z Muru jedyne, co we mnie pozostanie, to będzie ta wszechobecnie panująca nienawiść do drugiego człowieka i traktowanie go jak wroga? Tego nie wiem. Choć mam nadzieję, że... – Czy można zaliczyć do bogów? – Powtórzyłem na głos pytanie usłyszane przed chwilą, chcąc samemu się zastanowić nad jego odpowiedzią. Nigdy nie widziałem ich na miejscu bóstw, traktowałem ich jak... jak przyjaciół. Czasami wrogów, gdy środowisko życia im nie podpasuje. – Duch, energia, widziadło. Może nawet mały bożek. Każdy do czegoś innego dąży! Trzeba poznać, do czego każdy z nich pragnie cię poprowadzić mój kolego. To jak z ludźmi. Są ci duzi, pewni, spisani w aktach historii. – Mówiąc to mój wzrok utkwił w Tsukim i innym Wilku. – To o nich się mówi i chwali, a ci mniejsi. – Rozłożyłem delikatnie dłonie chcąc wskazać, że mówię o nas, malutkich, pewnie nic nieznaczących pionkach. – Są pomijani. Może jedna kreska pędzla wspomni coś o nich, a przecież istnieją, są tacy wśród nas, a my ich nie dostrzegamy, nie zwracamy uwagi na ich cele, dążenia, pragnienia czy... – Zawahałem się nieco, czując wewnętrznie, że mógłbym zbyt się zagalopować w tej rozmowie, a nie chciałem aż tak zwracać na siebie uwagi. To znaczy chciałem, ale akurat nie tutaj! Artysta musi wiedzieć, kiedy świecić dla innych, a kiedy regenerować swoje siły. I kiedy zamknąć buzię, bo ktoś mu ją złoi. – Sam rozumiesz.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Ayatsuri Yuu
Posty: 578
Rejestracja: 25 wrz 2020, o 14:23
Wiek postaci: 22
Ranga: Ogar
Krótki wygląd: szczupły, delikatnie umięśniony, czarnowłosy, zielonooki
Widoczny ekwipunek: odznaka ninja, duża torba, bandaże na rękach, dwie kabury na broń, duży pojemnik na substancję na ramieniu (pełen piasku), Yakei, płaszcz

Re: Stajnie [LOKACJA EVENTOWA STRONA SHINSENGUMI]

Post autor: Ayatsuri Yuu »


ZDOLNOŚCI
  Ukryty tekst

EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
odznaka ninja, duża torba, dwie kabury na broń, 10m bandaża zawinięte na rękach, płaszcz, Yakei (oficjalny strój Shinsengumi), duży pojemnik na substancję na ramieniu (pełen piasku)
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Re: Stajnie [LOKACJA EVENTOWA STRONA SHINSENGUMI]

Post autor: Rokuramen Sennin »

Odpisy dawać już w przydzielonych tematach eventowych: grupa Shirogane - Mur, grupa Inoshi - strefa medyczna
  Ukryty tekst
0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Awatar użytkownika
Kisuke
Martwa postać
Posty: 2178
Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach
Multikonta: Daisuke

Re: Stajnie [LOKACJA EVENTOWA STRONA SHINSENGUMI]

Post autor: Kisuke »

  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Ame Uchiha
Martwa postać
Posty: 244
Rejestracja: 21 sty 2021, o 17:00
Wiek postaci: 15
Ranga: Doko

Re: Stajnie [LOKACJA EVENTOWA STRONA SHINSENGUMI]

Post autor: Ame Uchiha »

Ame rozsiadł się niedaleko woźnicy. Azuma usadowił się zaraz za nim. Miał nieszczęście być w tej jednej grupie, która nie poznała jeszcze swojego dowódcy. Podobno mieli kluczową rolę do odegrania, ale w głębi serca wolałby uczestniczyć w bezpośredniej konfrontacji. Tam gdzie można było się wykazać. Od razu doceniliby go w klanie, gdyby to on zadał ostateczny cios protektorowi. Z braku jakichkolwiek interakcji ponosiła go fantazja. Z drugiej strony przy wysadzaniu muru również może zdarzyć się coś ciekawego. No i przynajmniej nie był w sekcji medycznej, bo tam sam szybciej by zasnął niż się przydał. Dokładnie to samo mogło zdarzyć się na wozie. Jego wzrok był co raz bardziej nieprzytomny. Stopniowo oddalał się, żeby zapaść w regularną drzemkę. Od czasu do czasu tylko gwałtowanie otwierał oczy, gdy wóz przejechał po jakieś nierówności albo czymś innym. Chłopak wolał nie wnikać. Dzięki temu w jego przypadku podróż minęła wręcz ekspresowo. Przebudził się dopiero, gdy w dali zaczęły majaczyć kontury przydługiej konstrukcji zwanej murem. Wyglądało to tak jakby jakaś nadprzyrodzona siła, a nie ludzie ją zbudowali. Odpowiedzią była oczywiście czakra, ale przecież nie można wykluczyć interwencji jakiś niezidentyfikowanych istot, prawda? Ostatecznym dowodem na coś takiego byłyby ostrosłupy na bazie kwadratu, ale takich nie szło się tam dopatrzeć. Z rozmyślań wyrwały go już kompletnie słowa dowódcy o tym, że zaraz zaczynają. No tak, tylko że dalej nie mieli swojego bezpośredniego przełożonego. Ciało czarnowłosego się spięło. Teraz dopiero uderzyła go adrenalina, jakby dopiero teraz zrozumiał, że zagrożenie jest realne. Gdyby ogarnął to wcześniej, to na pewno tak lekko by nie zasnął. Gdy tylko się zatrzymali, zeskoczył z wozu. Wówczas wyprostował się i był gotów do działania. Chwilowa reakcja walki-ucieczki została zatrzymana. Wrócił chłodny umysł. Zaczął zbierać towar z wozu. Chciał ruszyć na przód. Czekał tylko na Azumę, aby ktoś zaufany zabezpieczał mu plecy.
- Młody, dźwigniesz to w ogóle? - zapytał swojego towarzysza kpiącym głosem. Wczuwał się w bycie strażnikiem. Trzymając pakunek ruszył za Hifumi ku przeznaczeniu.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek Wszystko opiera się na prostym fakcie, iż 1+1=13
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1523
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Stajnie [LOKACJA EVENTOWA STRONA SHINSENGUMI]

Post autor: Misae »


Mrugnęła okiem do Minoru i posłała w jego stronę szelmowski uśmiech. Chciała mu pokazać, że nie boi się tego co ją czeka. Nawet jeżeli obawiała się tego jak wszystko wyjdzie, nie chciała dokładać mu trosk na barki. Już i tak miał wystarczająco dużo. Musiał się skupić.
Kisuke postanowił uchylić rąbka tajemnicy i zdradzić nieco o sobie. Owady? Kontrola owadów? Nigdy nie słyszała o niczym co byłoby choć po części podobne. Osoby władające różnymi żywiołami to jedno, ale innymi istotami? Coś niecodziennego. Bardzo cieszyła się, że zobaczy to na własne oczy ale nie poczuje na własnej skórze.
-Niezwykłe Kisuke-san - przyznała z podziwem.
Rozmowa toczyła się dalej. Ta aka najwidoczniej wyjaśnił sobie wszystko z Koneko bo koniec końców sprawa rozeszła się po kościach. Dobrze. Może uda im się nie pozabijać nawzajem nim dojdzie do tego planowanego starcia. Byłby wstyd. Ogromny.
Zamaskowany jegomość wykazał zainteresowanie co do umiejętności sensorycznych i ich użyteczności bojowych, zachęcając ją by ta skorzystała z nich od razu.
-Tak zrobię - skinęła głową i zrobiła to co polecał Tanaka. Złożyła dłoń w połowę pieczęci szczura i skupiła się na skanowaniu otoczenia. Chciała rozpoznać i zapamiętać jak najwięcej sygnatur chakry. Przede wszystkim jej towarzyszy, później reszty. O Minoru się nie bała, znali się całe życie i jego była w stanie rozpoznać. Ku zdziwieniu nie tylko tą osobe rozpoznała. Tanaka, albo raczej Toshiro wpatrywał się w nią intensywnie. Sama na chwilę uniosła powieki aby zrobić to samo. Zapadła chwila milczenia, po której wróciła do swojego zajęcia. Jeśli okazja jej pozwoli będzie kontynuowała działanie w powozie - nie cały czas aby nie zmęczyć się przed zadaniem. Wszystko z głową i rozsądkiem. Co do samego bruneta. To nie była okazja na tą rozmowę, ale postanowiła go obserwować. Był świadom, że ona go rozpozna, a jednak zachęcił ją do tego. Czyżby nie obawiał się konsekwencji? A może liczył na jej dyskrecje. Było zbyt mało czasu na jeszcze stawianie wszystkiego na głowie. Tym bardziej, że zdradził zdolności klanu i podał kilka istotnych rzeczy na które powinni uważać. Teraz było to na wagę złota. Doujutsu? Tak by wychodziło.
W drodze i już na miejscu trzymała się planu. Chciała pozostać blisko towarzyszy, nie wychylać się lecz słuchać Koneko i oczekiwać na rozpoczęcie cały czas będąc skupiona i gotowa do nagłej reakcji czy uniku stosownie do sytuacji jaka będzie miała miejsce.

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Ario
Posty: 2128
Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
GG/Discord: Boyos#3562

Re: Stajnie [LOKACJA EVENTOWA STRONA SHINSENGUMI]

Post autor: Ario »

  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Stajnie [LOKACJA EVENTOWA STRONA SHINSENGUMI]

Post autor: Toshiro »

Oczywiście Toshiro dostrzegł wyciągniętą rękę Ario zaraz po ruchu Koneko. Świadczyło to na prawdę dobrze o chłopaku i tam samo pozytywnie wróżyło ich przyszłej współpracy. Czy to z ich przywódczynią, czy też bez. Niejednokrotnie Nishiyama przekonał się, że działanie samemu jest dużo trudniejsze niż działanie samotne w wielu sytuacjach. Szczególnie w takiej, w jakiej mieli się znaleźć. Bezpośrednia walka na pewno nie sprzyjała indywidualnemu podejściu. Tutaj bardziej liczył się zespół i odpowiednie zgranie. Ich więź, co prawda bardzo krótka, ale widocznie się zawiązywała. Chemia, która pracowała między nimi była jak najbardziej wskazana. Poza tym czarnowłosy współpracował już z jedną z tych osób i niedługo później okazało się, że nie ma innego sposobu niż po prostu się przed nią ujawnić. Coś czego bardzo się obawiał, aczkolwiek nawet jeśli sama Uchiha by go rozpoznała to było już zdecydowanie za późno, aby coś z tym zrobić.
W każdym razie blondyn zrobił na nim na prawdę dobre wrażenie. Biła od niego prostolinijność i szczere chęci pomocy. Dobroć to by było trochę za dużo powiedziane, bo aż tak dobrze go nie znał i pozory mogą zdecydowanie mylić, ale na ten moment samo odczucie jego osoby było na prawdę pozytywne. Nie szczędził przez to zachęcających słów i choć nie miał na myśli tego żeby sam marionetkarz stał w pierwszej linii, ale głównie o to, aby swoimi tworami przytrzymywał przeciwników w odpowiedniej odległości. Raczej nikt z nich wolał nie walczyć w zwarciu. Chociaż wiadomo, Toshiro też miał swoje sposoby, aby zatrzymać swoich wrogów odpowiedniej odległości i oczywiście, że nie zawaha się ich użyć. Wtedy czy to jego techniki ognia, czy robaczki Kisuke, czy marionetki Ario dokończyłyby robotę. Był na prawdę ciekaw z jakiej strony pokaże się dwójka nowopoznanych osób i choć chciał współpracować z Naną i Ao, to przydzieleni towarzysze też wydawali się bardzo interesujący. Obserwował jak dwie marionetki ożywają i jak gdyby nigdy nic biorą po zbroi dla siebie i zakładają je na siebie. Przypominały trochę jego, w końcu każda z nich była też zamaskowana. To dobrze, większa dezinformacja. Być może jego też wezmą za marionetkę przez co będą się nim mniej przejmować.
Toshiro po raz kolejny spotkał się z wielką niewiadomą odnośnie tego na kogo mogli trafić. To, że Kyou dobierał swoją straż osobiście nie podlegało żadnej wątpliwości. Poza tym jak zauważyła Koneko, nie dobierał byle płotek, więc ci ludzie na pewno musieli się czymś wcześniej wykazać czy też odznaczyć, stąd wiedza o ich umiejętnościach powinna być praktycznie powszechna. Tym bardziej, że o ile się nie mylił to na murze kiedyś już coś się działo, więc... Tym bardziej nie rozumiał jak mogli nie mieć kompletnie żadnych informacji na ten temat.
-Hmmm. Dziwne, że nic o nich nie wiecie, tym bardziej, że nie są to byle płotki.- jedynie tak skomentował ten totalny brak wiedzy w tym temacie. Nie zamierzał już dłużej sprzeczać się, czy wygłaszać swoich wspaniałych myśli, bo nie było w tym w ogóle sensu. Nie było odpowiedzi, to nie. Koniec tematu. Bez drążenia. Następnie nastąpiła krótka wymiana informacjami, która nie była zbyt ciekawa. Potwierdziło się jedynie to, że w razie czego to oni będą musieli zająć się protektorem. Wcale nie uśmiechało się to Toshiro, ponieważ ktoś o takiej pozycji musiał być na prawdę potężny, poza tym... Był Uchihą z wieloletnim stażem. Bardzo prawdopodobne, że posiadał nawet Mangenkyo, o którym niegdyś słyszał, a nawet jak się okazało, widział w akcji. Nie chciał mierzyć się z taką potęgą z prostej przyczyny - nie byłby w stanie nic zrobić. Wykazywał się zbyt dużą słabością i raczej wątpił, aby w przypadku innych było inaczej. Byli na straconej pozycji gdyby doszło do tego starcia.
W pewnym momencie marionetkarz zwrócił się do paru osób, w tym do Toshiro podając im jakąś fiolkę. W pierwszej chwili nie za bardzo wiedział o co mu chodzi, ale po sekundzie dotarło do niego, że chodzi o jego wakizashi wiszące u jego boku. Szybko padło pytanie odnośnie tego co potrafi ów smar, aczkolwiek Nishiyama ufał już na tyle Ario, że raczej nie podejrzewał go o cokolwiek dziwnego. Poza tym nawet jeśli to coś w jakikolwiek sposób wpływałoby negatywnie na jego walkę w zwarciu... No cóż, powiedzmy sobie szczerze, że i tak czarnowłosy raczej w niej nie błyszczał. Była to ostateczna ostateczność, a jeśli ma szansę, że będzie nieco bardziej skuteczna, to jak najbardziej z niej skorzysta. Jeśli było trzeba to nałożył substancję przez jakiś materiał w innym przypadku po prostu starannie rozsmarował wszystkie porcje na swoich wakizashi. Skoro otrzymał cztery porcje to założył, że trzeba użyć po dwie na jedną sztukę broni. Szybko okazało się, że miał rację, a po dłuższej chwili były gotowe do użycia. Ostrożniej niż zwykle schował je z powrotem u swojego boku, aby się nie zranić. Oczywiście padła też odpowiedź, że służą do paraliżu. Hm. Bardzo ciekawe, być może pomyśli o tym w przyszłości żeby zaopatrzyć się w więcej takich.
-Dzięki. Jeśli wyjdziemy z tego cało to chyba zgłoszę się po cały zapas. O ile oczywiście zechcesz podzielić się swoim dziełem i się sprawdzi.- zaśmiał się lekko, ale była to prawda. Jeśli nie do Ario, to może do innego zdolnego medyka, który mógłby mu takie cuda sprezentować. Jego ciosy nie był silne, ale za to bardzo szybkie i precyzyjne, a z czymś takim na pewno zwiększy swoje prawdopodobieństwo na wygraną. Następnie padło jeszcze parę informacji odnośnie ich potencjalnych przeciwników, ale niestety Kisuke nie powiedział nic czego Toshiro by już nie wiedział. Znał oba rody. Zarówno Senju jak i Nara. Dlatego nie skomentował tego w żaden sposób. Ot, przypomniało mu się Midori, które było kompletną katorgą, ale mimo wszystko udało mu się wyjść z tego cało. Niestety teraz nie miał przy sobie takich osób jak Asaka i Shikarui. Był zdany tylko i wyłącznie na siebie.
Gdy Misae przystąpiła do analizy syngatur chakry, Nishiyama posłał jej jedynie dłuuugie, wymowne spojrzenie. Czy domyśliła się o co chodziło? Nie miał pojęcia. Na pewno dostrzegł moment realizacji i ta również odwzajemniła spojrzenie. Na jego twarzy pojawił się przepraszający uśmiech, który niestety zasłonięty był maską, aczkolwiek po oczach na pewno dało się poznać o co chodziło. Na jego szczęście białowłosa nie skomentowała tego w żaden sposób i mogli w spokoju kontynuować dalej podróż. Być może po tym wszystkim będzie jej winny nieco wytłumaczeń. Jednak to nie teraz, teraz musieli się skupić na misji, ponieważ docierali już powoli do muru, który był jednak tak duży jakim go opisywali. Konstrukcja była na prawdę kolosalna. Widać było, że nie tylko na nim mur zrobił wrażenie.
Gdy dotarli na miejsce nie działo się nic podejrzanego. Przynajmniej na samym początku. Ot, dotarli na miejsce i mieli zacząć się rozpakowywać. Na samym wstępnie została im zwrócona uwaga odnośnie liczebności, o czym oczywiście wspominał również Toshiro. Nie został jedna wysłuchany i wjechali jednocześnie. Nic dziwnego, że strażnik zdziwił się widząc tyle osób w jednym czasie. Ciche westchnięcie. Tylko na tyle mógł sobie w tej sytuacji pozwolić. Nic nie szło tak jak powinno. Po chwili jakaś jedna grupka została bez swojego przywódcy. Była to jedna grupa, w której nie było nikogo znajomego, więc Nishiyama za bardzo nie przejął się tym faktem. Starał się wyglądać jak gdyby nic zupełnie się nie działo, a wszystko wokół było zupełnie naturalne. W końcu działali pod przykrywką, nieprawdaż?
-W końcu będzie można rozprostować nogi.- powiedział niezbyt głośno niby do siebie, niby też do innych, żeby zagaić do rozmowy krótkiej rozmowy na pokaz. W końcu wrócili zmęczeni z jakiejś tam misji. -Wrzuciłbym coś na ząb.- dalej odgrywał krótkie przedstawienie, poza tym, że wrócili to powinni raczej znać się już jakiś czas, więc taka rozmowa chyba była jak najbardziej naturalna. W każdym razie nie pozostało mu nic innego jak trzymać się blisko swojej drużyny i iść za Koneko. Ich zadanie na ten moment było całkiem proste, wtopić się w otoczenie i czekać na sygnał. Przy okazji gdy mogli się pokręcić po okolicy to może udałoby im się wypatrzyć coś ciekawego? Toshiro zachowywał czujność jednak starał się nie dać po sobie poznać, że cały czas trzyma gardę. Co teraz? Oto jest pytanie.

Wspomniani: Ario, Misae, Kisuke

Techniki:
  Ukryty tekst
Chakra:
  Ukryty tekst
KP:
0 x
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Stajnie [LOKACJA EVENTOWA STRONA SHINSENGUMI]

Post autor: Nana »

Kiedy już była gotowa i przebrana, włożyła piórko we wstążkę, którą związała włosy w kucyka. Dla niepoinformowanych wyglądało to jak zwykła ozdoba, a inni wiedzieli o co chodzi. Na koniec dyskretnie popsikała się jeszcze perfumem, który nosiła w torbie i odłożyła resztą z powrotem. Oczywiście kichnęła przy tym lekko posyłając towarzyszom przepraszający uśmiech.
- Dywersja - powiedziała wzruszając ramionami. Chciała dobrze wyglądać, co często mogło ułatwić jej zadanie. Krótka wymiana zdań w wozie, kilka przydatnych informacji. Podróż w ogóle jej się nie dłużyła. Mogła trochę bardziej poznać swoich nowych towarzyszy. W końcu teamwork i te sprawy, w których Nana nie miała żadnego doświadczenia. Nie była nauczona polegania na innych, jednak był to najwyższy czas się tego nauczyć. Dowódca podzielił się z nimi swoimi zdolnościami. Czyli typowy Uchiha, no ale przynajmniej wiedzieli czego się po nim spodziewać.
Przytaknęła na pytanie Sukuny. Rzeczywiście było to ważne, nikt nie chciał popełnić tak oczywistego błędu i np. powoływać się na kogoś kto stał obok. Opis jaki dostali od dowódcy może nie był wyjątkowy, ale powinien wystarczyć. Maska i bandaże były raczej charakterystyczne. Przynajmniej posiadali jakiś punkt zaczepienia. Każda informacja była tutaj na wagę złota i mogła przechylić szalę ich zwycięstwa. Zwłaszcza, że jako grupa dywersyjna musieli wykazać się także umiejętnością kłamania i przekonywania innych.
- Ja tak samo - odpowiedziała Anzou. To właśnie wykonując misję na murze poznała jedną z dzikich. Ta okazała się bardzo pomocna i uratowała dupę nie tylko Nanie, ale także zwiadowcy należącemu do straży. Czyny mówiły tutaj dużo więcej niż słowa. Była pewna strony konfliktu, po której się znalazła. Tak jak Anzou miała okazję przekonać się o tym problemie na własnej skórze.
Wysłuchała informacji na temat Yuu, którymi się z nimi podzielił. Sama nigdy nie miała styczności z osobami, które kontrolują marionetki. A teraz nagle porobiło się ich tak wielu. Ciekawa umiejętność. Posłała Renkuro delikatny uśmiech.
W końcu dotarli na miejsce i wygramolili się z wozów. Nana zlustrowała otoczenie, jednak starała się zachowywać naturalnie, jak gdyby rozpakowywanie wozów było jej celem przybycia na mur. Bez marudzenia wzięła jedną ze skrzyń i przeniosła w odpowiednie miejsce. Jeśli ktoś na nią popatrzył odwzajemniała spojrzenie i obdarowała tego kogoś uśmiechem bądź skinieniem głowy, jak gdyby witała się ze swoimi towarzyszami. Grunt to zachowywanie pozorów, prawda?

Skrót: Przygotowanie do misji, przytaknięcie Sukunie i Anzou, wysłuchanie dowódcy, rozładowanie skrzyń, wykonywanie rozkazów
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości