Wioska Shikimura [LOKACJA EVENTOWA STRONA UCHIHA]

Awatar użytkownika
Sukuna
Posty: 222
Rejestracja: 31 sty 2021, o 03:16
Wiek postaci: 16
Ranga: Łuska (Ginkara)
Krótki wygląd: patrz av albo kp
Widoczny ekwipunek: .
• Płaszcz
• Torba na prawym pośladku
• Kabura na broń (prawe i lewe biodro)
GG/Discord: bombel#4444
Multikonta: -

Re: Wioska Shikimura [LOKACJA EVENTOWA STRONA UCHIHA]

Post autor: Sukuna »

Wydarzyło się wiele i nie było już żadnych przesłanek, żeby miało być jeszcze więcej akcji. Dla mnie to dobrze, wystarczyło wrażeń jak na jeden dzień. Bo bądź co bądź, była to tak krótka chwila w aspekcie całego życia, nawet mojego, czyli krótkiego, że aż dziw bierze jak wiele żyć ulotniło się w tak krótkim odstępie czasu.
Zaraz po przeczytaniu zwoju spojrzałem na pozostałych. Najbardziej rzuciła mi się w oczy Nama, której spojrzenie… nieco różniło się od tego do jakiego przywykłem.
- Em, Nana… - zwróciłem jej uwagę na sobie i subtelnym gestem przyłożyłem palce do oczu wskazując na jej. Było to coś nowego, czego się niezbyt spodziewałem, ale wolałem nie drążyć tematu jeszcze dalej.
Odetchnąłem ciężej, kiedy dotarliśmy do miejsca, gdzie zebrali się wszyscy i zdobyliśmy wszelkie najważniejsze informacje kończące całą misje jako najemnika i mogliśmy odejść wzbogaceni o całkiem spory mieszek złota. Rozejrzałem się jeszcze patrząc głównie na moich kompanów. Na Nane, na Anzou, na Renkuro. Temu ostatniemu oddałem duże shurikeny, które były dla mnie zbędne. Ale to na Nanie skupiłem się chyba najbardziej przez sytuację sprzed kilku godzin.
-Trzymajcie się. Może jeszcze się na siebie natkniemy. Jeśli będziecie kiedykolwiek w Shigeki to możecie zajrzeć do baru "Czarna Perła", my z Renkuro mieszkamy w tamtejszych pokojach. - Następnie zwróciłem się bezpośrednio do Renkuro:
- Wyruszasz ze mną od razu do Shigashi czy masz coś jeszcze do załatwienia? - Dopytalem i tak naprawdę zbierałem się już do wyjazdu. Ubrałem się w swój własny płaszcz i resztę ubrań i będąc gotowy do drogi, ostatni raz odwróciłem się w kierunku całej wioski, wzdychając. Tyle tu się wydarzyło… Lecz należało żyć dalej i iść drogą, która sam sobie wyznaczyłem. By pomścić rodziców.

Zt -> lecę w podróż to chyba na te ścieżki idę czy jak to tam było
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1523
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Wioska Shikimura [LOKACJA EVENTOWA STRONA UCHIHA]

Post autor: Misae »

Nie podobała jej się postawa przyjaciela. Jego psychika martwiła ją jeszcze bardziej niż ta dziura w brzuchu. Bardzo niedobrze. Zaleczy i tą ranę, a na pewno, choćby nie wiadomo co nie pozwoli mu zostać z tym samemu. Od zawsze byli razem. Od zawsze byli przyjaciółmi i to nigdy się nie zmieni. Choćby świat płonął oni będą w nim ramię w ramie
-Chodź ze mną. Jeśli mamy stawić temu czoła to przyda nam się wspólna siła. Poza tym ktoś musi cię jeszcze doprowadzić do stanu używalności - zadecydowała pogodnie, a jednak jej spojrzenie był nalegające.
Później miejsce miało nieprzyjemne zajście między Ario, Kisuke oraz małym Azumą. Nie zamierzała interweniować. Widać było, że poległa towarzyszka była dla nich kimś bardzo ważnym. Chociaż serce jej mówiło, że mały brunet nie zasłużył na to co go spotkało. Z drugiej strony nie mogła powiedzieć, że sama nie zareagowałaby podobnie gdyby na miejscu Tamaki był Minoru. Czy zachowałaby trzeźwy umysł, czy niesiona emocjami szukałaby zemsty na pierwszym napotkamy celu? Kiedyś znała odpowiedź, dzisiaj? Dzisiaj nie była tego pewna.
Misae na chwile skinęła do pozostałych, aby na nią poczekali i podeszła do Toshiro. Uśmiechnęła się do niego delikatnie. Sięgnęła po jego dłoń delikatnie ją ściskając. Spojrzała głęboko w jego oczy i wtedy też mógł usłyszeć głos w swojej głowie. Spokojny. Ciepły. Głos białowłosej.
A my się jeszcze spotkamy Toshiro-san, musimy chyba o czymś porozmawiać
Wiedziała, że wie o czym mówi. Po jej spojrzeniu mógł być pewien, że będzie chciała się dowiedzieć jaki był powód tych całych tajemnic. Uznała, że skoro nie zdradziła jego sekretu należą jej się jakieś wyjaśnienia. Sporo ryzykowała ufając mu. Mógł okazać się być jakimś zamachowcem, który chciał zaszkodzić misji.
-Miło cię było poznać, szkoda, że przy takich okolicznościach - skinęła mu głową jak gdyby nigdy nic. Puściła jego rękę i podeszła do pozostałej trójki. Najwyższa pora kończyć to przedstawienie. Nie było powodu aby czekali tam choćby chwilę dłużej. Nie była chętna być choćby pięciu minut dłużej na ziemi Uchiha.
Zmarszczyła na chwilę brwi.
-Zabieram was wszystkich do Shigashi. Odpoczniemy, porozmawiamy i zregenerujemy siły. Chyba każdemu się to przyda. - zadecydowała stanowczo, po czym ruszyła przed siebie. Wiedziała, że do niej dołączą. Nie mieli nic do gadania. Decyzja została podjęta, a im zostało tylko podążać za sugestiami. Potrzebowali tego tak samo jak ona. Przebrała się w swoje ubrania, rzuciła gdzieś zbroję shinsengumi. Przyjęła zapłatę i odeszła. Tak po prostu. Ku przyszłości.


ZT + Minoru, Ario i Kisuke
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Wioska Shikimura [LOKACJA EVENTOWA STRONA UCHIHA]

Post autor: Nana »

Koniec nadszedł szybciej niż się spodziewała. Niby wszyscy na niego czekali odkąd opuścili stajnie, ale kiedy nadszedł poczuła się dziwnie pusto. Myślała o tym co nastąpi odkąd opuścili stajnie. Nim się obejrzeli dotarli na miejsce. Incydent po drodze został ich małą tajemnicą. Kiedy jej oczy zmieniły kolor za pewne zauważyła to cała drużyna. Niestety nie miała na to wpływu. Sharingan aktywował się bezwiednie. Nie była z tego faktu ani trochę zadowolona. Nana wytrzymała ich ciekawskie spojrzenia. Posłała Sukunie przepraszający uśmiech, nie chciała się jednak specjalnie tłumaczyć. Byli jedną drużyną od samego początku. Walczył ramię w ramię, jednak każdy z nich miał swoje słodkie sekrety. Dziewczyna nie była inna. Jej oczy szybko wróciły do normalnego wyglądu, jeszcze za nim dotarli na miejsce.
- Bądźcie ostrożni - rzuciła w stronę Sukuny, Anzou i Renkuro. Zapamiętała sobie nazwę "Czarna Perła". Przebrała się w swoje stare ciuchy, odebrała zapłatę i rozejrzała w koło. 1, 2, 3 nieznajomych później dostrzegła małego chłopca. Azuma. Przeżył. Nie potrafiła ukryć ulgi malującej się na jej twarzy. Był tylko dzieckiem, prawda? Tak uważała, czy się myliła? Małym, bezradnym i bezbronnym dzieckiem. Na szczęście nie widziała agresywnej akcji Ario, nie byłaby z tego powodu zadowolona. Odczekała aż reszta zostawi go w spokoju. Następnie ruszyła w jego kierunku. Pewnym krokiem, wymijając innych. Anzou szybciej również do niego podszedł. Wyglądało na to, że znali się całkiem dobrze.
- Azuma-kun - zagadnęła chyląc się w jego stronę. Podeszła całkiem blisko. Jeśli chłopiec się nie odsunął pocałowała go w czoło. - Do następnego razu.
Posłała mu pocieszający uśmiech. Może i był świadkiem tylu okropieństw, nie był jednak w tym wszystkim sam. Chciała, żeby to wiedział, zanim odeszła. Nana już raz obiecała mu, że ich drogi znowu się przetną. Nie zamierzała łamać danego słowa. Położyła dłoń na ramieniu Anzou kiedy go mijała. Bez słowa. Pożegnania nie były w jej stylu. Nie wiedziała co jeszcze mogła powiedzieć. Zostawiła Azumę i Anzou w swoim towarzystwie, nie zamierzała ich więcej niepokoić. Wzrokiem odszukała Toshiro w swojej dziwnej masce. Rozmawiał z blondynką, którą widziała już wcześniej. Była tą miłą osóbką, medykiem chyba. Trzymali się za ręce. Nana miała dziwne wrażenie, że wszyscy tutaj się znają, tylko nie ona. Zbieg okoliczności? Poczekała aż dziewczyna odejdzie. Nie chciała im przeszkadzać. Kiedy Toshiro został sam podeszła do niego całkiem blisko.
- Przeżyłeś - stwierdziła fakt z delikatnym uśmiechem. - O czym chciałeś porozmawiać? - Zapytała lekko sceptycznie. Nie potrafiła całkowicie ukryć zaciekawienia. Inaczej pewnie by do niego nie podbiła, gdyby ją to nie obchodziło. Czy chodziło o jej nazwisko? Klan? Sharingan? Wpatrywała się w niego czarnymi oczami w wyczekiwaniu. Jak gdyby miał znać odpowiedzi na wszystkie jej pytania. Niedorzeczność. Był jedynie przypadkową osobą jaką poznała w karczmie, prawda? Nana nie wierzyła jednak w przypadki. Dlatego zdecydowała się do niego podejść. Czyżby i to spotkanie było zaplanowane? Była ciekawa co przyniesie przyszłość. Póki co jednak rozejrzała się w koło. Nie czuła się zbyt bezpiecznie w otoczeniu tylu Uchiha. Co jeśli jej Sharingan znów aktywuje się samodzielnie? Chyba traciła nad sobą kontrolę. Do tego tyle osób tutaj wiedziało kim była. Cała jej drużyna i młody Azuma. Czy będą ją dalej kryli, a może wydadzą ją klanowi? Nie zamierzała dłużej ryzykować. - Muszę stąd zniknąć - dodała trochę naglącym tonem. Charakterystycznie akcentując słowa „stąd”. Miała nadzieję, że chłopak zrozumie jej aluzję. W końcu sam kazał używać jej innego nazwiska. Jeśli chciał z nią teraz porozmawiać miała dosłownie sekundy, minuty. Jeśli nie było to dobre miejsce, może lepiej znaleźć inne? Nana była gotowa do ucieczki w każdej chwili. Tak na prawdę nie umiała myśleć o niczym innym. Bezwiednie zaczynała się stresować całą sytuacją. Niczym zwierze zamknięte w klatce.


Aktywne
  Ukryty tekst
Staty i kp
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 948
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Wioska Shikimura [LOKACJA EVENTOWA STRONA UCHIHA]

Post autor: Anzou »

Białowłosy nie był przygotowany na taką postawę człowieka, który zaatakował fizycznie Azumę, jednak szybko okiełznał swoje zapędy i przeprosił. Bardzo dobrze, ponieważ Anzou nie miał sił na takie konflikty. Każdym targały emocje i widać to było gołym okiem. Każdy coś stracił, jednak puckowaty nie był winny. On był tylko malutkim trybikiem w machinie o nazwie Uchiha. Nie mógł za wiele. O ile w ogóle coś mógł. Jedyne, co pociesza, to fakt, że jest jeszcze młody i wszystko przed nim, że jest szansa na to, że w jakikolwiek zmieni losy tego klanu i sprawi, że plama zostanie zmyta. Anzou odszedł na odległość jednego metra od swojego przyjaciela. Tak, przyjaciela. Anzou delikatnie ochłonął i nie miał urazy do Azumy.
- Wszystko się ułoży, Azuma. Jestem przekonany. Wracam do siebie. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.
Ton Anzou był spokojny. Młodzieniec postarał się nawet uśmiechnąć, jednak nie miał najmniejszego pojęcia jak to wyjdzie w praktyce. Kaminari był gotowy by ruszyć przed siebie. Poklepał przed odejściem swojego towarzysza. Towarzysza, z którym miał okazje walczyć już nie raz i na którym mógł polegać. Białowłosy obrócił się i ruszył przed siebie. Pora wracać do domu i rozwijać swoje zdolności...

z/t
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Wioska Shikimura [LOKACJA EVENTOWA STRONA UCHIHA]

Post autor: Toshiro »

Podróż nieco dłużyła się Toshiro. Choć byli bezpieczni, to całe przedsięwzięcie dobiegło już końca. Czy coś zyskali? Coś zmienili? Czy ta rzeź wniosła cokolwiek do ich świata? Mur jak na razie stał tak jak stał. Nishiyama spodziewał się, że konstrukcja runie, nie spodziewał się jednak, że będzie ona tak okazała. Pomimo tego wiedząc jak to wygląda, Uchiha powinni zdecydowanie inaczej do tego podejść. Chyba, że to od początku był ich plan i byli jedynie pionkami, które miały poginąć, zrobić zamęt i tylko trochę zaszkodzić ekonomii Shinsengumi, a jakby udało się uszczknąć jeszcze Kyuo to w ogóle wszyscy byliby szczęśliwi. No nie, życie nie było tak proste. W pewnym momencie rozmów zwrócił się do niego i do innych Minoru, ranny szermierz, który zmienił swą grupę.
-Jak najszybszy powrót do domu.- odparł krótko. Nie mógł przecież mówić dokąd dokładnie. Im mniej informacji mieli o nim nieznajomi, tym lepiej. I tak już wiedzieli bardzo dużo. Dodatkowo była Misae, która wiedziała skąd jest i znała jego prawdziwą tożsamość. Po tym jednak nie wdawał się już za bardzo w rozmowę z resztą drużyny. Zbieraczami ciał.
Dotarli jako pierwsi. Wtem przybyła kolejna grupa... Grupa, w której znajdowała się czarnowłosa. Przeżyła. Dobrze, chociaż ona. Pomimo tego Toshiro wypatrywał dalej, w końcu był jeszcze Ao, na którego czekał. Niestety jego ani widu, ani słychu. Być może wycofał się wcześniej, tak jak Azuma, który czekał na resztą, ale w takim razie dlaczego by nie poczekał? Niestety czas mijał, a jego grupa się nie pojawiała. Najprawdopodobniej oznaczało to najgorsze. Szkoda. Niestety nie miał zbyt dużo czasu, aby go poznać, więc taka strata nie znaczyła też dla niego aż tak bardzo. Na pewno w pewnym sensie bolała, przecież całkiem nieźle się dogadywali. Bardziej martwiło go jednak to, że nie widział nigdzie Kutaro. Z drugiej strony konstrukcja była tak spora i walk było tak dużo, że mogli się po prostu minąć. Wcale by się nie zdziwił gdyby tak było. Nie mogło być przecież inaczej. Nie wierzył w to, aby było inaczej.

Toshiro oczywiście nie musiał ściągać zbroi, ponieważ takowej nie wziął. Miał swoją. Ta jednak powoli zaczynała mu chyba nieco ciążyć. Co się zmieniło? Sam nie wiedział, zupełnie jakby mu ze dwie tony do niej dołożyli. Słyszał kiedyś legendę o pewnej tunice, która zmieniała swoją wagę. Może stal kantaiska też miała taką właściwość? Któż to wiedział. Może po prostu wraz ze wzrostem szybkości jego poruszania kawały stali po prostu zaczęły mu wadzić. Na razie jednak nie mógł za bardzo się z nią rozstać. Rozdanie wynagrodzenie przebiegło bardzo szybko. Nishiyama momentalnie otworzył mieszek i coś w nim dostrzegł. Włożył dłoń i przebierał nią jednocześnie pozwalając sobie lepiej przyjrzeć się zawartości. Wyglądało to jednak po prostu jakby mieszał w nim sprawdzając jego zawartość.
W pewnym momencie dostrzegł jak w jego kierunku zmierza blondynka, ta sama, którą poznał już spory czas temu i ta sama, której zapewne był winien nieco wyjaśnień. Cieszyło go, że do samego końca utrzymała jego tożsamość w tajemnicy. Wcześniej rozstali się w dość dobrych nastrojach, z tego co kojarzył to chyba nawet zapraszali się do siebie, pytanie jednak czy to z grzeczności, czy może rzeczywiście coś w tym było? Nawet nie drgnął, gdy ta ujęła jego dłoń. Spojrzał się tylko w dół, a następnie prosto w jej różnokolorowe oczy. Nie spodziewał się, że odezwie się do niego telepatycznie, aczkolwiek nie dał po sobie tego poznać.
-Dziękuję za dotrzymanie tajemnicy do samego końca. Jeśli będzie ku temu stosowana okazja to porozmawiamy, części pewnie i tak możesz się sama domyślać. A! I mam nadzieję, że lisek ma się dobrze.- odparł w myślach jeśli dała mu ku temu okazję i samemu lekko się uśmiechnął. Był jej winien parę wyjaśnień, to prawda. Nie była jednak osobą, której wyznał by dosłownie wszystko, ale na pewno paroma rzeczami mógł się podzielić. Chociaż tyle był jej winien. Znali się z wcześniej, więc nie do końca było tak, że nie wiedziała, czy mogła mu ufać, nieprawdaż? Niby jedna misja i minęło już trochę czasu, ale zazwyczaj wspólnych przeżyć się tak łatwo nie zapomina. Poza tym wielokrotnie nie dawał nawet cienia wątpliwości swoją postawą, że miał jakieś nikczemne zamiary.
-Z wzajemnością, Misae-san. Oby nasze następne spotkanie odbyło się przy lepszych okolicznościach.- oznajmił już nieco chłodniejszym i formalnym tonem. Trochę było w tym opamiętania i powrotu do odgrywania swojego teatrzyku. Jedna dziewoja odeszła i moment później pojawiła się kolejna. Jej totalne przeciwieństwo - czarnowłosa.
-Ty również. Widziałaś Ao lub Kutaro?- zagadnął od razu bez większego pardonu i rozejrzał się jeszcze po reszcie. Z grupy Minoru został tylko on, grupa, w której był Ao też na pewno ucierpiała. Słyszał o Tamaki, nie widział też właśnie samuraja i chyba tego innego Uchihy. Nie spodziewał się, że akurat on nie wróci. -Na pewno nie tutaj. - jak na razie zbył jej pytanie bardzo szybko i lakonicznie. Czy ktoś jeszcze zamierzał do nich podejść? Raczej się nie zapowiadało. Nana też wydawała się nie chcieć podróżować w samotności, inaczej przecież by do niego nie podchodziła, prawda? Nie zobaczył się też z Aburame, więc nie miał pewności co u niego, ale wierzył, że na pewno wszystko w porządku. Musiał się jakoś dowiedzieć co u niego, dopiero teraz dotarło do niego, że nie wiedział tak na prawdę gdzie mieszka. Głównie spędzali przecież czas u Toshiro, a jeśli nie u niego to w karczmie i w trasie. W Kaigan zawitali jedynie na trochę.
-Nie tylko Ty. Ruszajmy. - oznajmił i po prostu ruszył przed siebie w kierunku, w którym miał umówione spotkanie. A z kim? Tego sam do końca nie wiedział. Dodatkowo widział napięcie narastające w czarnowłosej. Czyżby zaczęła zdawać sobie sprawę z tego w jakiej sytuacji się znalazła? Cóż, lepiej późno niż później. W każdym razie jeśli podążyła za nim to na pewno przez większość czasu na początku ich wspólnej podróży po prostu milczał zerkając czasem w jej kierunku, ale głównie obserwując otoczenie i to czy nikt czasem nie chciał ich bliżej poznać. W końcu oboje nie mieli nastroju na to, aby poznawać nowe osoby, prawda?

z.t. + Nana
0 x
Awatar użytkownika
Azuma
Posty: 1006
Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
Wiek postaci: 17
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy
- delikatnie zarysowane kości, mały nos
- szczupła budowa, przeciętny wzrost
Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu
- skórzana kamizelka shinobi
- kabury na broń na lewym i prawym biodrze
- torba z ekwipunkiem na lewym pośladku
- szary płaszcz (bez zdobień)

Re: Wioska Shikimura [LOKACJA EVENTOWA STRONA UCHIHA]

Post autor: Azuma »

Wiedział że czeka go trudna rozmowa, ale nie przypuszczał, że w odpowiedzi spotka się z taką agresją. Nieprzygotowany kompletnie na takie zachowanie, nie był w stanie nawet zareagować. Poczuł mocny uchwyt, a następnie zobaczył szybko zbliżające się ostrza. Nieświadomie odchylił na bok głowę i zamknął oczy. Nie poczuł dźgnięcia, bólu, ani niczego takiego. Otworzył oczy i dostrzegł u wszystkich zmieszanie. Także i u samego Ario - dumnego przedstawiciela klanu Ayatsuri. Mężczyzna otrząsnął się z szału w jakim się znalazł i przeprosił.
- Rozumiem Twoją… Waszą złość… - wydukał zdruzgotany, uświadamiając sobie że nikt nie raczył wypomnieć takiego zachowania, ani powstrzymać Ario przed tym… co mógł uczynić. Wszyscy byli zmęczeni i najwyraźniej obojętni na to co by się z nim stało.
Uważnie przyglądał się wszystkim, lustrując czy jest sens podejmowania się tłumaczenia tego co zaszło. Tej całej ekspedycji karnej, akcji skrytobójczej. Zachowania i decyzji Katsumi i innych liderów stojącacych za tym co się wydarzyło na WIelkim Murze. I nie dostrzegał tej szansy, nadziei.
- To nie tak miało wyglądać - jęknął w myślach, obserwując jak niedawni towarzysze Tamaki zbierają się do dalszej podróży. Szybko dołączyła do nich białowłosa, która ponagliła ich do wyruszenia. Zdenerwowanie wyczuwalne było w powietrzu.
- Tamaki-san była dzielna. Ame-kun też. Do samego końca walczyli - cicho powiedział, zdradzając w towarzystwie Anzou, że i jego znajomy o którego nawet nie zapytał, również poniósł śmierć. Nie zdradzał jednak nic ponad to. Widział to jak wszystkim tu obecnym, tym poza jego klanem pali sie grunt między nogami i jak chcą szybko stąd prysnąć. Gdy podeszła do niego na koniec Nana i złożyła krótkie muśnięcie na jego czole, odwzajemnił wobec niej, mocne, pełne determinacji spojrzenie.
- Ja wracam do Kotei. Tam mnie znajdziecie. Powodzenia i… uważajcie na siebie - mówiąc te ostatnie słowa, był już znacznie łagodniejszy. Początkowy lęk, szybko przerodził się w irytację, by teraz dać upust innym emocjom. Rezygnacji i poddaniu się temu, co miało nadejść.
Rzucił okiem po raz ostatni na obozowisko, na ludzi którzy zdecydowali się odejść i w następnej chwili sam postanowił podobnie. Udał się w kierunku jakiejś zagrody, gdzie przebywały wierzchowce i porwał stamtąd jednego. Najmniejszego, będącego najpewniej dużym kucem. Wsiadł i nie zważając ruszył galopem wprost do Kotei. Miał do przekazania ważne wiadomości.

[z/t] - Siedziba władzy
0 x
Awatar użytkownika
Renkuro
Posty: 564
Rejestracja: 4 kwie 2021, o 16:06
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō / Łuska
Krótki wygląd: Średniej długości białe włosy sięgające do połowy karku, bardzo dziecięca i dziewczyńska uroda.
Widoczny ekwipunek: Duża torba
Duży zwój
Multikonta: -

Re: Wioska Shikimura [LOKACJA EVENTOWA STRONA UCHIHA]

Post autor: Renkuro »

Renkuro zwalił się z wozu przecierając oczy. Chyba usnął na sam koniec podróży. Czy było to pożądanym zachowaniem? Raczej nie, w końcu mimo wszystko w każdej chwili walki mogły zostać na nowo rozpoczęte, mimo że się na to nie zapowiadało. Ale właśnie dlatego że nie było to zbyt prawdopodobne, nie było to też zachowanie które powinno być jakoś specjalnie piętnowane. Zawsze też mógł przecież liczyć na swoich towarzyszy którzy to obroniliby go przed potencjalną agresją. A nie czekaj. W przypadku potwora który ich napadł jakoś im to nie poszło. No cóż. Najważniejszym jednak było to że kuglarz mimo zapadnięcia w lekką drzemkę, obudził się bezpieczny na miejscu. Zgodnie z wydanym im poleceniem oddał swój sprzęt umieszczając go pod drzewem i przywdział swoje normalne ciuchy. Było mu troszkę żal munduru, bowiem ten nie był zniszczony, i mógłby mu służyć całkiem nieźle. Niestety jednak nie miał wyjścia, kłócenie się z zabójcą który dał radę poprowadzić akcję na terenie wroga i jeszcze wrócić w całości z większością oddziału, nie wchodziło w rachubę. Trzeba było się dostosować, grzecznie wziąć w zęby pieniądze, i natychmiast wynosić się z tego miejsca jak łaskawy pan, czy w tym wypadku pani, nakazała. Nie mieli pojęcia czy ich poświęcenie cokolwiek dało, czy odmienili losy świata, czy odwrócili przykry los dzikich. Po prostu dają najemnikom pełne sakiewki i każą spadać. Z jednej strony było to dosyć przykre, w końcu ryzykowali życiem za coś w co przynajmniej część z nich wierzyła, ale z drugiej można było zrozumieć że po co robolom cokolwiek mówić, pomachali mieczem w zamian za jakiś psi grosz i teraz mają zniknąć. Spodziewane zakończenie współpracy między najemnikiem a zleceniodawcą.
Wzruszył ramionami ważąc przez chwilę otrzymaną zapłatę. Nie była to imponująca kwota, ale z drugiej strony mimo wszystko Renkuro nie oberwał jakoś za mocno podczas konfliktu. Ba, on nawet nie był ani razu jakoś specjalnie zagrożonym. Oczywiście potwór był czymś co go przeraziło, ale jak się okazało nie taki wilk straszny jak go malują czy coś takiego i właściwie wydawać by się mogło że dałby radę go pokonać w walce jeden na jednego, jeśli właśnie tego nie zrobił. Mógł narzekać na to że stracił wartościowy sprzęt, ale przecież pozyskał żelastwo które było warte więcej niż jego wypłata, a podjumana odznaka klanu Uchiha miała użyteczność ciężką do określenia. Koniec końców chyba nie miał powodów narzekać. Zamyślił się na chwilę oszacowując koszty które musi ponieść od razu przy pierwszej wizycie w sklepie. Wypełnienie standardowych magazynków marionetek troszkę mniej niż pół tysiąca. Bombki i notki koło 700 Ryo. Do tego cena naprawy Białego Pająka i jego częściowej modernizacji, plus minus półtorej tysiąca go to wyjdzie, no chyba że porwie się na gruntową przemianę swojej pierwszej lalki. Oznaczało to zarobek na czysto ledwie kilkaset Ryo. Słabo. Musiał szybko wrócić i sobie dorobić w standardowy sposób. Walka dała cenne doświadczenie i przedmioty, ale nie pieniądze które były potrzebne kuglarzowi do stworzenia kolejnych lalek bojowych.
Westchnął. Trzeba wracać do szarej rzeczywistości pomyślał. I w tym momencie jego mafijny towarzysz postanowił ofiarować mu dwa duże shurikeny które udało się wybebeszyć z plakietek. Uśmiechnął się szeroko do kompana, dziękując mu za taki dar i wyciągnął z torby bombkę dymną a następnie mu ją wręczył. Co prawda wartość była różna, ale skoro ten miał taki łup który niestety nie był dla niego przydatny, to Renkuro chciał mu to zrekompensować chociaż w symboliczny sposób. A nóż ta bombka kiedyś mu się do czegoś przyda. Na jego pytanie pokręcił głową odpowiadając:
-Niby nie mam nic do załatwienia, ale chyba najlepiej będzie jak wrócimy do domu osobno. Boje się że zaraz w okolicy zacznie się straszny młyn, a dwójka shinobich wygląda skrajnie podejrzanie. Powinniśmy stąd czmychnąć w podskokach unikając głównych traktów i dużych skupisk ludzi. Nie ma co kusić losu, zaraz zaroi się na drogach od łowców uciekinierów z muru, oraz być może mur i Uchiha eskalują konflikt. A wtedy warto być daleko.
Pożegnawszy się z młodym Haretsu, skupił się na chwilę na Nanie. Jej oczy wyglądały dosyć dziwacznie. Tak samo jednak jak jego wybuchowy kumpel podjął decyzję o nie drążeniu tematu. Sukuna powiedział w sumie wszystko co Renkuro mógłby dodać, więc nie pozostało mu nic innego jak skłonić głowę, pożegnać się i odejść zostawiając swoich byłych współpracowników najemników z ich własnymi wyborami. Nie marnotrawiąc czasu na przyglądanie się reszcie osób zwolnionych do domu, ruszył szybko w kierunku miasta kupieckiego.

z/t trakt
0 x
Obrazek
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości