Wioska Shikimura [LOKACJA EVENTOWA STRONA UCHIHA]

Awatar użytkownika
Ao
Postać porzucona
Posty: 297
Rejestracja: 22 kwie 2021, o 23:19
Wiek postaci: 16
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, dobrze zbudowany, przystojny brunet o niebieskich oczach, ubrany w ciemnogranatowe kimono.
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy pasie.
GG/Discord: Aka#1339
Multikonta: Akio Maji, Doge

Re: Wioska Shikimura [LOKACJA EVENTOWA STRONA UCHIHA]

Post autor: Ao »

Udawał, że przestał ich słuchać, gdy temat zmienił się na kolory. Przez chwilę chyba faktycznie się zaciął - bo zastanawiało go, czy są właśnie przy Murze, szykując się na zamach stanu, czy może poszli na zakupy do domu modu w Ryuzaku no Taki. Ubiór powinien być dobrany stosownie do sytuacji - taka była podstawowa zasada, którą wyznawał Ao. Nie było co się rozdrabniać o takie szczegóły, jak odpowiednia barwa. Oczywiście były niektóre rzeczy, które musiały pozostać niezmiennie - jak choćby herb rodzinny. Tak też przecież było właśnie w przypadku kimono Tsukiego - z wyszytym, odwróconym ramiononami w dół podwójnym półksiężycem. Jego symbol, z którego był dumny. I za który gotowy był zamordować.
Ale w sumie może dla nich kolor biały był czymś, za co gotowi byli pokryć go krwią? Nie wiedział. Nie znał ich. Nie miał pojęcia, jaki jest ich system wartości, ale podejrzewał, że taki sam jak reszty tej bandy Shinobi - niski. Z tęsknotą w oczach rozejrzał się jeszcze po okolicy. Niestety wokół zdawało się, że nie było żadnego samuraja. Czyli zapowiadało się, że z tej drużyny będzie jedyną osobą, walczącą na bliski dystans.
A może się mylił i Nana, oraz Toshiro, będą osobami, za które będzie kiedyś gotów skoczyć w ogień? Za które będzie zabijał?
Póki co ich tolerował. A to w przypadku tak fanatycznego samuraja jak Ao było bardzo dużo. Poza tym przecież niczego nie wykluczał. Wszystko mogło się zdarzyć. I na wszystko trzeba było być gotowym - także na poświęcenie.

- Jeśli taka jest Twoja wola, to będę milczał. - takie słowa z ust samuraja znaczyły bardzo wiele. Nie znał jej powodów, choć domyślał się - zapewne miała jakieś konflikty ze swoją rodziną z tutejszych ziem. Nie rozumiał jednak jednej rzeczy. - Dlaczego Shinobi tak bardzo mają problem z tym, że ktoś z ich klanu żyje w innej prowincji? - zadał pytanie. Cicho i dyskretnie. - Samurajowie mogą osiedlać się i mieszkać gdziekolwiek chcą. Przecież mamy chociażby szkołę Taka w Kaigan. A to podobny my uchodzimy za izolacjonistów... - w głosie bruneta było czuć faktycznie zdziwienie. Nie docierało do niego to, dlaczego klany tak pilnie strzegą informacji o swoich umiejętnościach. Było to dla niego abstrakcją, wykraczającą poza jego zdolności poznawcze. Natomiast to co Toshiro myślał o nim było po części prawdą - ta śpiewka, że jest tylko podróżnikiem była co najmniej lekkim niedomówieniem. Szukał informacji, które mogłyby być cenne dla jego rodu. Ale droga, którą obrał chłopak do otrzymania tego wyniku była niewłaściwa. Samurajowie nie siedzieli tylko w Yinzin - co zresztą przed chwilą udowodnił tak prostym przykładem.

Obserwował i teren, i ludzi. Przede wszystkim ludzi. Ich ruchy, ich zachowania, sposób poruszania się, to jaki mają akcent i o czym mówią. Był czujny - bo tego nauczyli go w dzieciństwie. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że wszyscy zgromadzeni tutaj mogą być szpiegami, gotowymi donieść wrogowi za kilka miedziaków. Przecież samemu też często tak postepował - był szpiegiem, pracował na usługach wywiadu. I był cholernie pewny, że pierwsze co zrobi po zakończeniu tego rozgardiaszu, to popłynie do Watarimono i wszystko przekaże tamtejszemu szefowi wywiadu. Czyli mamusi.

Gdyby nie to, że Ao miał w dupie kija tak długiego, jak stąd do Daishi, to pewnie prychnąłby śmiechem na sugestię, że ktos może podejść i wyszeptać swoje umiejętności na uszko dowódcy. To była ta ironia, której brunet nigdy nie potrafił wyłapać, czy może faktycznie ludzie wstydzili się tego co potrafią? A może wstydzili się tego, czego nie potrafią?
Jeżeli ktoś naprawdę tak zrobił, to Ao faktycznie prychnął pod nosem i w myślach nazwał tego kogoś skończonym debilem, kretynem i idiotą i życzył mu spotkania pierwszego stopnia z bijuudamą. Po prostu uważał, że skoro razem współpracują, to muszą wiedzieć, co kto potrafi, żeby nie popełnić podstawowego błędu, jakim jest stanie na drodze trzem tonom ziemniaków - czy tam jakiekolwiek mieli Kekkei Genkai tutejsi plebejusze. Uwolnienie ziemniaka, psia ich mać.
- Tsuki Ao, samuraj. - przedstawił się, robiąc lekki ukłon w stronę żołnierza Uchiha. - Biję ludzi pięściami. A jak zasłużą, to mieczem. Szybko. - tutaj naprawdę nie było co wyjaśniać. Chłopak całe swoje życie lał wrogów Yinzin i patrzył, czy równo puchnie. Nie potrafił się skraplać, ani zszywać rany kunaiem. Nie potrafił też zamienić się w byłą narzeczoną dowódcy Muru. Ba, nie potrafił nawet strzelać z łuku w plecy, jak pewien tchórz, mniejsza zresztą o jego imię. Był prostym chłopakiem, który potrafił przypieprzyć tak, że nawet ślepiec zobaczyłby gwiazdy. Był maszyną do zabijania i tym się też zajmował. Szczegóły nie były istotne.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Satsu
Martwa postać
Posty: 78
Rejestracja: 1 kwie 2021, o 01:34
Wiek postaci: 25
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie czarne włosy, 165cm, 59kg, atrakcyjny, szaro-bure ubrania.
Widoczny ekwipunek: Koszula bez rękawów, szara. Spodnie szare i czarne sandały. Plecak podróżny.
Lokalizacja: Sakai

Re: Wioska Shikimura [LOKACJA EVENTOWA STRONA UCHIHA]

Post autor: Satsu »

Czyli, wnioskując z wypowiedzi, jeden człowiek w nocy zrywa się czółnem na głęboką wodą i omijając sensorów trafia na kontynent, gdzie udaje mu się przeżyć, a nigdzie dotąd nie było słychać o pojedynczych dzikich? Ktoś tu ładnie wymyśla. Zaczynam żałować, że jestem po tej stronie, zaczął powoli rozmyślać Satsu widząc drwiący wzrok prowadzącego rozmowy. Mimo wszystko chłopak nie miał nawet możliwości roztrząsać tego, bo nic by to nie zmieniło, a młody Kakuzu miał świadomość tego, że nie jest w świecie shinobi raczej dużą myszą niż małym słoniem.
Uchiha Yujime odpowiadał na pytania tłumu. Chłopak nie starał się nikogo wyśmiać, bo wiedział, że i jego pytanie może zostać wyśmiane, ale nie mógł oprzeć się lekkiemu uśmiechowi, kiedy ktoś podczas zebrania, jak zapewne wszyscy podejrzewali, grupy uderzeniowej, zapytał o mediacje. Wiadome było przecież, że gdyby chodziło o pieniądze, to otwarta wojna byłaby lepszym rozwiązaniem. A jeśli w grę wchodziła tajna operacja, i to wykonywana za pomocą najemników, to znaczy, że wszystkie inne rozwiązania zawiodły, a Uchiha nie chcą być oskarżeni o zamach jeśli ktoś na misji zginie. Odrobina logiki wystarczyła, by rozeznać się w sytuacji. To była dla chłopaka nowa myśl, że niektórzy z tych stojących obok niego ludzi mogą nie dożyć świtu. A może nawet on sam...
Chłopak doczekał się końca wystąpienia i bez zwłoki podszedł do mężczyzny, ujawniając mu swoje umiejętności. Co prawda martwił się, że to mogło się czymś złym dla niego skończyć i uprzedził się nieco do tego człowieka, ale powtarzał sobie w duchu, że przecież nie zrobią z niego bomby zegarowej... prawda?
- Korzystam z wysuwanych na kilka metrów włosów, wystrzeliwuję z nich pociski i chronią mnie przed pociskami. Umiem odciągać uwagę. I jestem dość spostrzegawczy - dodał, odchylając się nieco i mówiąc już normalnym tonem - Nie mam tu znajomych, ale mogę pracować z każdym. Nie będę obciążeniem. - Dodał tak, by wszyscy słyszeli, po czym wycofał się, dając innym możliwość wypowiedzenia się. Ujął w swoich stwierdzeniach wszystkie swoje mocne strony, przeinaczając jedynie zdolności klanowe jak techniki z użyciem włosów. No bo przecież tak kompetentny człowiek może się domyślić, że dostanie się do klanu Kakuzu nie wiąże się tylko z ćwiczeniami w ogródku?
  Ukryty tekst
0 x
Myślę (#004080) | Mówię (#00ab80)
Awatar użytkownika
Noguchi Akane
Martwa postać
Posty: 261
Rejestracja: 27 paź 2020, o 00:18
Wiek postaci: 29
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Akane jest dość wysoką kobietą, o pociągłej twarzy i długich, ciemnych włosach i jasnej cerze. Sylwetkę ma dość szczupłą, z lekko zarysowanymi mięśniami, sugerującymi raczej zwinność, aniżeli czystą, fizyczną siłę.
Widoczny ekwipunek: Wygodny strój podróżny, kamizelka shinobi, torba na pośladkach i kabura przy udzie. Dwa złożone Fuma Shurikeny przy pasie, na wszystko zaś narzucony ciemny, wygodny płaszcz z kapturem. Maska Oni skrywająca twarz.
Multikonta: Hoshigaki Toshiko

Re: Wioska Shikimura [LOKACJA EVENTOWA STRONA UCHIHA]

Post autor: Noguchi Akane »

0 x
Awatar użytkownika
Ame Uchiha
Martwa postać
Posty: 244
Rejestracja: 21 sty 2021, o 17:00
Wiek postaci: 15
Ranga: Doko

Re: Wioska Shikimura [LOKACJA EVENTOWA STRONA UCHIHA]

Post autor: Ame Uchiha »

Ame na szczęście całe te wątpliwości nie dotyczyły. On był pewny tego, że Uchiha postępują dobrze. A dla kogo dobrze? Nawet jeśli tylko dla siebie to on był z tym w porządku. Reprezentował sobą takie samo nastawienie jak Kyuo, przeciw któremu zamierzali stanąć. Albo z Uchiha albo przeciwko. Jeżeli mur nie postępuje zgodnie z wolą klanu, to widocznie należy zrobić z nimi to co oni robią z dzikimi. Nie dopytywał o żadne głupoty w stylu planów muru albo planu działania. Zakładał, że będą w całą akcje stopniowo wtajemniczani, a chwiejni najemnicy mieli ostatni moment na wycofanie się z tej całej szopki. Gazo żyli wśród nich. Inne umiejętności zza muru również mogły stać się siłą wspomagającą klan. To nawet lepiej, że nikt z zewnątrz nie wtrąca się w wewnętrzne sprawy. Ryzyko klanu, ale też cały zysk dla niego.
- Ale oni marudzą, nie? - zapytał swoich kompanów. Oni byli młodzi, energiczni i gotowi do walki. Chcieli już ruszać, a nie narzekać na rzeczy, które już dawno zostały zrobione albo były do zrobienia niemożliwe. Przynajmniej sam Ame, ale Azuma reagował na wypowiedź dowódcy bardzo podobnie, więc zapewne towarzyszyły mu tożsame odczucia. Anzou pozostawał dla niego tajemnicą, ale dalej tu był, a wcześniej deklarował, że stoi po jego stronie. To było wystarczające. Nie zamierzał się pchać przed wszystkich. Jako Uchiha mógł podejść ostatni, bo on się nie rozmyśli. Czekali na odpowiednią okazję do podania informacji.
- Chyba nasza kolej. - powiadomił resztę, widząc że u Yujime pojawiło się wolne miejsce i nikt nie kwapił się do bycia następnym jak do lekarza o wyjątkowo kiepskiej reputacji.
- Pójdę pierwszy. Powiem mu o tym, że przyszliśmy razem. - dorzucił po chwili robiąc już kilka kroków w wiadomym kierunku. Nie czakał za bardzo na reakcje kolegów. Ich też to czeka i to dosłownie za chwilę i pewnie nikt nie będzie go powstrzymywać.
- Ohayo Gosaimasu! Jestem Uchiha Ame! - rzucił na samym wejściu do dużo starszego od siebie człowieka, tak żeby zrozumiał. Wypowiedź okrasił szerokim uśmiechem. O swoich umiejętnościach jednak zamierzał mówić już na ucho.
  Ukryty tekst
- Na miejsce przyszedłem z Azumą Uchiha i Anzou Kaminari. Oni współpracowali już ze sobą, ja jestem nowy. - powiedział mu to tak jak obiecał chłopakom, mimo że pewnie dowódca usłyszy to jeszcze trzy razy. Jeżeli nie ma do niego żadnego "ale" to wycofa się z powrotem do swoich kompanów.
- Nie było źle, fajnie by było jakbyśmy byli razem, nie? - zapytał po powrocie na swoje miejsce.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek Wszystko opiera się na prostym fakcie, iż 1+1=13
Awatar użytkownika
Azuma
Posty: 1027
Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
Wiek postaci: 17
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy
- delikatnie zarysowane kości, mały nos
- szczupła budowa, przeciętny wzrost
Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu
- skórzana kamizelka shinobi
- kabury na broń na lewym i prawym biodrze
- torba z ekwipunkiem na lewym pośladku
- szary płaszcz (bez zdobień)

Re: Wioska Shikimura [LOKACJA EVENTOWA STRONA UCHIHA]

Post autor: Azuma »

Dość szybko stało się dla Azumy jasne, że jednak nie wszyscy bezgranicznie ufają i stoją po stronie jego klanu. Chwilę po tym jak on sam zasalutował, głos zabrał kolejny najemnik. Średniej długości, białe włosy w pierwszej kolejności wskazywały na podobne do Anzou pochodzenie, ale szybko okazało się to płonne wyobrażenie gdy wyjawił swoje nazwisko klanowe. Ayatsuri. To samo, którego mianem określił się poznany przez paroma chwilami Ario - sentoki z samotnych wydm. W każdym razie męczyzna o dość delikatnej urodzie wyraził się mocno krytycznie o działaniach jego klanu. Nie wzbudził tym u Azumy niezadowolenia, co jednak zwrócił jego większą uwagę. - Dość niepewny i niezadowolony. Trzeba na niego uważać
Nie wiedział czy jego towarzysze mają podobne zdanie, ale nie rozwodził się dłużej nad tym bo oto sam Uchiha Yujime zdecydował się odpowiedzieć na te zarzuty, jednocześnie ujawniając znacznie szerszy kontekst dlaczego rozwiązano to tak, a nie inaczej. Te gorzkie słowa prawdy, przypomniało Azumie o tym, że świat nie jest życzliwie nastawiony do Uchiha i być może w ich szeregach również są tacy ludzie. Pomimo działań Katsumi-dono stawiających przede wszystkim na dyplomatyczne rozwiązania, niekorzystnego trendu nie odwrócono, a co najwyżej zatrzymano. Teraz ten krucha tama jeszcze bardziej zostanie nadkruszona, właśnie przeprowadzeniem karnej ekspedycji. I to nieoficjalnymi środkami.
- To prawda, powodzenia Ame-kun - mruknął do ciut starszego kuzyna, odprowadzając go również spojrzeniem. On sam, podobnie zresztą co poniektórzy z tutaj obecnych, nie miał podobnych wątpliwości i zamierzał publicznie ujawnić swoje zdolności. Wydawało mu się to w pewien sposób na miejscu. W końcu to jego klan organizował cały ten zbrojny zamach i miał przeświadczenie, że taką publiczną deklaracją, może nieco wzbudzić zaufanie wśród niezdecydowanych. W końcu był według nich wszystkich dzieckiem. Niech więc mają go chociaż za odważnego. - ...albo za głupiego
Nim jednak sam upublicznił swoje zdolności, tak wysłuchał innych, nie przerywając żadnego. I tak chyba jedyny obecny tutaj samuraj, posługiwał się - co zrozumiałe - sprawnie kataną. Kakuzu posługiwał się włosami, którymi mógł manipulować a nawet strzelać. Azuma zastanawiał się, czy to jest właściwe określenie nici, którymi jest ich ciało pozszywane, ale takie rozważania oczywiście zachował tylko dla siebie. Następna była prowodyrka nieprzyjemnej dyskusji z Kakuzu, Akane. Azuma z uwagą wysłuchał co powiedziała. Było to o tyle interesujące, bo pokrywało się z jego własnymi umiejętnościami. Po jej upublicznieniu zapanowała na chwilę cisza, więc Azuma zdecydował się tą chwilę własnie wykorzystać.
- Uchihe Azuma, Akoraito - przemówił wychodząc na chwilę do przodu. Pomimo młodego wieku, z wyraźnie malującą determinacją spoglądał na Uchiha Yujime - Również władam katonem i radzę sobie ze sztuką seido. Ponadto całkiem nieźle daje sobie radę z pieczętowaniem - wyjawił, a następnie zerknął na powracającego Ame i stojącącego wciąz na swoim miejscu Anzou.
- Przybyłem tutaj z Ame i Kaminari Anzou. Z tym drugim wykonałem już kilka misji. Znamy swoje zdolności i umiemy przekuć to na współpracę Ufamy sobie wzajemnie i uważam, że powinniśmy wszyscy być w jednym zespole - wysnuł wniosek, dość zresztą odważny bo to nie do niego należała decyzja. Wolał jednak to powiedzieć na samym początku, a potem nie żałować. Pozostało mu tylko skinąc głową i wrócić na swoje miejsce.
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x