Gdzieś w mieście

Teien

Gdzieś w mieście

Post autor: Teien »

0 x
Shigeru

Re: Gdzieś w mieście

Post autor: Shigeru »

Stwierdzenie dziewczyny mówiące o tym, że chce jedynie pomóc dwójce, młodych mężczyzn, było na tyle rozbrajające, że pozwoliłem sobie na kłopotliwy uśmieszek. Faktycznie, takiego rozwiązania nie wziąłem pod uwagę, a mogło też tak przecież być. Żyjąc w niebezpiecznych czasach, człowiek niejednokrotnie odrzucał najprostsze możliwe wytłumaczenia, doszukując się na każdym kroku jakichś ukrytych niuansów, które mogłyby przedłużyć żywot o kolejny dzień, tydzień, miesiąc i tak latami. Niemniej jednak dziwny błysk w oczach dziewczyny spowodował, że odrobinka mnie samego uczepiła się innego tłumaczenia, nie chcąc uwierzyć w tak błahą przyczynę. Nie zdradziłem jednak ani jej, ani mojemu towarzyszowi, moich wątpliwości.
- Dziękujemy
Podziękowałem w imieniu naszej dwójki i ruszyliśmy za młodą kobietą, która kazała nam w ciszy podążać za sobą. W milczeniu słuchałem jak strażnik zasugerował, że jesteśmy nowymi klientami, a kobieta nie zaoponowała. W milczeniu zastanawiałem się już jakim może ona parać się zawodem, skoro tak chce pomagać młodym mężczyznom, ale moje przemyślenia przerwała zgoda strażników na wejście do miasta. Uważnie zlustrowani, minęliśmy strażników, a następnie pomału skierowaliśmy się za róg najbliższego budynku. Gdy to uczyniliśmy, mimowolnie westchnąłem z zadowoleniem, bo już znajdowaliśmy się wewnątrz miasta kupieckiego, które w końcu było naszym celem.
- Mimo, że mówisz byśmy nie dziękowali to i tak czuję się w obowiązku to uczynić. Mielibyśmy nie lada problem gdybyśmy Ciebie nie spotkali. Dziękujemy - uczyniłem ponownie to co wcześniej, tuż przed wejściem do osady, gdy kobieta zaproponowałą, że nas wprowadzi.
- Byłbym jeszcze wdzięczny, gdybyś nam wskazała istniejące w mieście karczmy, gdzie też bysmy mogli udać się na spoczęcie, po męczącej wędrówce - zwróciłem się w stronę kobiety, która już zamierzała nas pozostawić samych sobie. Miałem nadzieję, że Natsume nie uzna tego za wtrącanie się w jego misję, ale uznałem, że tak skonstruowane zapytanie nie zdradza zbyt wiele z naszych planów, a uzyskana w ten sposób wiedza pozwalałaby zaoszczędzić nie co czasu.
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Gdzieś w mieście

Post autor: Natsume Yuki »

Taaa... jasne. Natsumemu jakoś tak średnio się chciało wierzyć, że kobieta robiła to tak po prostu, z dobrego serca... no, może byłby w stanie w to uwierzyć nieco wcześniej, ale po usłyszeniu wymiany zdań między nią i strażnikiem jakoś coraz mniej mu się podobała ta dziwaczna znajomość. "Klienci spoza miasta", co? Wolał się nie zastanawiać, czym to się Akane zajmowała, bo brzmiało to jakoś tak... nie tego. Inna sprawa, że ci strażnicy też nie wyglądali na ludzi prostych w obyciu...
Jednak mimo wszystko, na zewnątrz trzeba zachować odpowiednie maniery, żeby nie wyszło że wyszedł na kompletnego dupka, który nie potrafi się zachować. Dlatego przybierając na twarz spokojny, stonowany uśmiech, wykonał lekki ukłon w kierunku kobiety. Akurat w chwaleniu ludzi i mydleniu nigdy nie był jakoś bardzo dobry, lecz w tej kwestii przyszedł z pomocą Shigeru, który w prosty sposób wyraził podziękowanie, ubierając je w takie słowa, by się podobały Akane. Sprawnie, trzeba było przyznać.
Senju postanowił również spytać o karczmy w mieście. Faktycznie, misja mówiła że Eindo najłatwiej będzie spotkać w jednej z tych bardziej szemranych tawern, a dla ludzi którzy przed chwilą odbyli podróż, poszukiwanie jakiegoś zajazdu nie powinno brzmieć jak pytanie nie na miejscu. Natsume pokiwał tylko głową, aprobując pytanie Shigeru, przy okazji masując się po karku, czując że jest on nieco zastany. Faktycznie, podróż sprawiła że był (byli?) niepierwszej świeżości, ale jeszcze powinni móc z siebie wykrzesać sporo sił. Ale akurat tego Akane wiedzieć nie musiała...
-Ano... nie pogardziłbym odpoczynkiem i zjedzeniem czegoś ciepłego... kufelkiem raczej też nie. Czy w pobliżu znajdzie się jakieś miejsce, gdzie można odsapnąć po podróży?
0 x
Teien

Re: Gdzieś w mieście

Post autor: Teien »

0 x
Shigeru

Re: Gdzieś w mieście

Post autor: Shigeru »

Natsume na szczęście podchwycił moją propozycję i sam dopowiedział, jaki to jest głodny. Czy było to oszczerstwo w celu potwierdzenia mojego tłumaczenia? Nie wiedziałem, ale faktem było, że mogliśmy spróbować upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Zarówno napełnić żołądki jak i szukać ów tajemniczego jegomościa, który miał usłyszeć od Natsume tajemnicze słowa. Gdy kobieta stwierdziła, jacy to jesteśmy nieporadni, pozwoliłem sobie na głupi, zawstydzający uśmiech, który tak na prawdę jedynie był pod publikę. Nie było sensu się afiszować, a jedynie należało przytakiwać i pozwalać innym myśleć w taki sposób w jaki chcieli. Przynajmniej dopóki, dopóty było to nam na rękę
- To wszystko co chcieliśmy wiedzieć. Dziękujemy i życzymy miłej reszty dnia - odparłem i w podzięce lekko się skłoniłem. Gdy Natsume również nie potwierdził tego, że chce o coś jeszcze zapytać, odwróciłem się w kierunku towarzysza podróży i wprost postanowiłem zapytać o dalszy cel naszej wędrówki.
- To jak, zaczynamy od tego Irajgo? Wydaje się, że jest najbliżej. Mam nadzieję, że masz większe szczęście ode mnie bo znając swoje, będziemy musieli odwiedzić każdą knajpę zanim dotrzemy do właściwej
Przy okazji tego, że czekałem na to co odpowie Natsume, rozejrzałem się pobieżnie po okolicy, upewniając się, że nie jesteśmy w żaden sposób przez nikogo obserwowani. Była to misja, a jak do tej pory wszystko szło nam po najmniejszej linii oporu i nie chciałem wierzyć w to, że cała nasza wyprawa tak będzie przebiegać.
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Gdzieś w mieście

Post autor: Natsume Yuki »

Dobra, wyglądało na to, że pytanie przez nich zadane zostało odebrane jako coś najzwyczajniejszego w świecie. I poprawnie, tym spokojniej będą mogli się zająć normalnym zadaniem. I faktycznie, możliwość najedzenia się i rozpoczęcia poszukiwań Eindo jednocześnie była propozycją jak najbardziej kuszącą. Chłopak udał, że nie usłyszał komentarza ze strony Akane na temat ich "poradności" i orientacji w świecie (nawet pomimo tego, że była to kwestia w jego przypadku jak najbardziej prawdziwa - Natsu rzadko widział powód, by w ogóle się starać orientować w życiu). Gdy Shigeru skończył swoją wypowiedź w kierunku kobiety, chłopak również się skłonił w podzięce.
-To wszystko, dziękujemy - zawtórował kompanowi, po czym, gdy Akane już była nieco dalej, zbliżył lekko głowę w jego kierunku i szepnął: -Mam jakieś dziwne przeczucie, że musimy być teraz bardzo ostrożni, coś mi w niej nie pasuje...
Gdy Shigeru zadał pytanie i skomentował swoje szczęście, Natsu parsknął tylko śmiechem.
-No to trochę pobiegamy, bo też nie mogę się poszczycić fartem najwyższych lotów. Ale pomysł z odwiedzeniem Irajgo jak najbardziej mi odpowiada. Serio bym coś zjadł.
0 x
Teien

Re: Gdzieś w mieście

Post autor: Teien »

0 x
Shigeru

Re: Gdzieś w mieście

Post autor: Shigeru »

Odprowadziliśmy spojrzeniem kobietę, która przed odejście posłała ku nam po buziaku, a następnie zniknęła nam z oczu w tłumie ludzi, który jak jeden organizm, działał w swoim własnym, dobrze pojętym interesie. Krótka narada z Natsume wykazała, że chłopak tak jak i ja sam, zgadzał się na to, by ruszyć w stronę karczmy ochrzczonej Irajgo.
- No to w drogę - mruknąłem do niego i już się nie rozglądając na boki, ruszyliśmy wspólnie w wspomnianym kierunku. Starałem się zachowywać oczywiście daleko posuniętą ostrożność. Pilnowałem swojego najbliższego otoczenia, ale wcześniejsze obrzucenie okolicy spojrzeniem nie potwierdziło u mnie ukrytych obaw. Atmosfera jednak naszej podróży pomimo już zmęczenia, nadal utrzymywała się na przyzwoicie dobrym poziomie. Na tyle nawet, że pozwalaliśmy sobie na żarty odnoszące się do naszego szczęścia. Uwaga Natsume co do tego, że się nachodzimy, wywołała u mnie lekki uśmiech.
- Nie ma więc co tracić czasu
Szliśmy zgodnie z wskazanym przez kobietę kierunkiem. Po chwili minęliśmy skrzyżowanie i skręciliśmy w prawo. Mieliśmy tędy kierować się cały czas prosto, aż do samej karczmy. Architektura tego miejsca przedstawiała się nie co inaczej niż w Ryuzaku. Było tutaj chłodniej, przeważały kamienne budynki, i wszystko było... takie bardziej surowe.
- Nie co inaczej tutaj jest niż w Ryuzaku... - mruknąłem bardziej do siebie niż do Natsume...

[z/t]
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Gdzieś w mieście

Post autor: Natsume Yuki »

Przynajmniej tyle, że teraz już nie trzeba będzie się silić na każdy gest, jak Akane nie było już w pobliżu. Jej zachowanie było w opinii młodego Yuki zbyt podejrzane, by móc jej zaufać w jakikolwiek sposób. No, ale nie ma co obrabiać komuś tyłka bez jego/jej obecności, niech ma chociaż tyle z życia. Natsu wzruszył lekko ramionami, wykazując w ten sposób średnie zainteresowanie sytuacją, po czym bez słowa ruszył za Shigeru. Wyglądało na to, że młodzieniec z rodu Senju lepiej zapamiętał drogę do Irajgo, bo uwadze bujającego w obłokach szermierza z Hyuo jakoś to umknęło. Nic nowego.
-Ano, nie traćmy. Jedzenie samo się nie zje, napitki same się nie wypiją, a i mięśniom trzeba pozwolić odpocząć - skwitował komentarz Shiga, idąc obok i rozglądając się z zainteresowaniem. Faktycznie, architektura tego miejsca była niezwykle zimna, znacznie inna od tego, do czego chłopak zdążył się już przyzwyczaić dzięki Hyuo i Ryuzaku no Taki. Tamte tereny od razu pokazywały, że tam tętni życie, a tutaj? Ma się wrażenie, że chodzi się po terenach niemal wymarłych, i to pomimo tłumów na ulicach.
-Szkoda tylko, że jest tak cholernie gorąco! A myślałem, że Ryuzaku, w którym normalne temperatury oscylują wokół 15 stopni, tonie w gorącu. Tu jest jeszcze gorzej...

z/t
0 x
Teien

Re: Gdzieś w mieście

Post autor: Teien »

0 x
Raito

Re: Gdzieś w mieście

Post autor: Raito »

3/15+ Brak zainteresowania tłumem Niryoku tłumaczył wstydem ludzi przd spotkaniem z tak wybitną osobą jak on. Tak naprawdę każdy miał swoje zajęcie, a shinobim targała zbytnia pewność siebie. Mimo, iż jego zawód zdecydowanie wyróżniał się wśród reszty, sława Hyuugi nie była jeszcze tak wielka. Na szczęście figurował już na liście zdolnych do wykonywania zleceń ninja, co był powodem spotkania z tajemniczym posłańcem. Pojawienie się czarnego wyrwało genina ze snu. Sterczenie w jednym miejścu było niesamowicie nużące, ale shinobi powinien być zawsze czujny. Oprócz zaskoczenia, młodzieńca dorwał jeszcze jeden niprzyjemny skutek drzemania na stojąco. Opieranie się o ścianę było dalekie od wygód łóżka, dlatego po przebudzeniu Jasnooki mógł poczuć bolesne odrętwienie karku. Irytujące uczucie kłucia mocno dawało się we znaki i nie chciało tak łatwo odpuścić. Przy każdym najmniejszym ruchu głową dało się czuć dyskomfort. Przypadłość odpuściła dopiero po paru godzinach.
Na widok zamaskowanego gościa Niryoku ocknął się, odbił od ściany i półprzytomny odebrał wiadomość. Osiągnąwszy swój cel, czyli otrzymanie zadania, udał się w poszukiwaniu lokum. Przespał się w jakimś hoteliku i następnego dnia wyruszył pod wskazany adres.
Miejscem docelowym okazał się sklep bliżej nieokreślonego asortymentu. Można tam było znaleźć wszystko - od broni, przez zabawaki, aż po jedzenie. Budynek nie wyróżniał się z otoczenia. Typowa zniszczona, drewniana chata. Po wejściu do środka, Hyuuga mógł ujrzeć pare półek wypełnionych towarem. Na wprost drzwi, za ladą znajdował się średniego wieku zarośnięty mężczyzna. Gdy tylko ujrzał nową twarz sztucznie się uśmiechnął i łagodnie rzekł.
- Witaj w moim sklepie! Nazywam się Matao. W czym mogę pomóc?
0 x
Niryoku

Re: Gdzieś w mieście

Post autor: Niryoku »

Jak każdy, prawdziwy mężczyzna, Niryoku rozpoczął dzień od porządnego podrapania się po jajkach. Dość szybko ogarnął swoją osobę i ruszył w okolice wyznaczonego na wczoraj otrzymanej kartce miejsca. Wyszedł dość wcześnie i miał jeszcze trochę czasu przed umówioną godziną, co pozwoliło czarnowłosemu na pałętanie się bez wyraźnego celu po okolicy. Z rękoma schowanymi w kieszeniach i zadziornym uśmiechem na twarzy, bohater zdawał się przyglądać każdemu przechodniowi z osobna. Spojrzenie zawieszał dłużej na - jak nie trudno się można było domyślić zresztą - wszechobecnych wokół, młodszych przedstawicielkach płci pięknej. Nieraz wzdrygał, chcąc do takiej jednej podejść, zagadać. Wiedział jednak, że skończyłoby się to długą pogadanką, wspólnym wypadem w jakieś miejsce i szlag by trafił całą misję. Kolejną blokadą dla czarnowłosego był jego brak grosza przy duszy, a przecież nie mógłby pozwolić kobiecie za siebie płacić. Co z tego, że równouprawnienie? Priorytety pozostawały więc priorytetami, z czego Niryoku był średnio zadowolony. Mógł tylko liczyć na to, że jak skończy robotę, to będzie mógł sobie pozwolić na odrobinę rozrywki. W cycatym towarzystwie.
W końcu Hyuuga zjawił się na miejscu. Skrzyżował ręce na klatce piersiowej, z widocznym zaciekawieniem przyglądając się drewnianej konstrukcji służącej najwyraźniej za jakiś sklep. Przechylił głowę w bok, patrząc na dostępne tutaj towary. Ten mało imponujący market nie wydawał się ograniczać tylko do jednego typu oferowanych produktów. Cholera wie, jak wpływało to na zyski właściciela.
Niryoku nie wydawał się być zbyt rozentuzjazmowanym. Pierwsza rzecz, która mu przyszła do głowy, to praca jako asystent sprzedawcy w tym miejscu. Czarnowłosy podrapał się prawicą w tył głowy i westchnął. Liczył na coś więcej, ale nie mógł biadolić. Pusty portfel mu na to nie pozwalał. Wszedł więc do środka. Tam również rozejrzał się po pułkach z towarem. W końcu skupił wzrok na stojącym za ladą mężczyźnie. Zbliżył się, uśmiechnął ładnie i podał rękę w geście przywitania.
- Niryoku. Hyuuga Niryoku. Shinobi - przedstawił się - I to chyba ja jestem tutaj od pomocy. Podobno jest jakieś zadanie do wykonania. Coś panu o tym wiadomo?
0 x
Raito

Re: Gdzieś w mieście

Post autor: Raito »

4/15+ Chłopak dość szybko poradził sobie z poranną toaletą, co dało mu więcej czasu na odnalezienie sklepu. Dotarł tam przed czasem, dzięki czemu mógł popodglądać sobie przechodniów. Niestety pobliska okolica nie wyglądała na zamożną, przez co większość dziewczyn była przeciętnej urody. Podobno nie ma brzydkich kobiet. Niektóre tylko nie potrafią o siebie dbać. Widocznie tutejsza ludność miała z tym poważne problemy. Dlatego też podczas spaceru, ninja natrafił na dwie, może trzy piękniejsze panie. Mimo to postanowił trzymać się rozkazów i zakładając, iż jego osoba zbytnio zainteresuje płeć piękną, darował sobie flirty. Przeszkodą był także brak oszczędności. Shinobiego nie było stać na zaproszenie do restauracji, czy raczej w tych okolicach knajpy.
Kończąc poszukiwania towarzyszki bezowocnie, młodzieniec wstąpił do sklepu Matao. Przy wejściu zaintrygował go asortyment lokalu. Jego rozmyślania przerwało radosne powitanie sprzedawcy. Po odpowiedzi nastolatka, mężczyznę ogarnęły mieszane uczucia. Z jednej strony Hyuuga był pyskaty, a na dodatek nie zamierzał niczego kupować, ale z drugiej przynajmniej podał dłoń i przyszedł tu z zamiarem pomocy. Ostatecznie mężczyzna wybrał pozytywne nastawienie i po miłym wstępie przeszedł do sedna sprawy.
- Ach tak, to ty. Owszem, wiadomo, to ja się zwróciłem z prośbą do Wioski. Twoja misja będzie polegała na pojedynczej usłudze windykatora. Ja się nie mogę tym zająć, bo interes musi się obracać. Na przeciwko mojego sklepu jest pewien zakład stolarski. Jego właścicielem jest staruszek Toreben. Ma na utrzymaniu pewną kobietę - wdowę Giritę, co męża z kasy wyskubała. Udaje żałobę, ale tak naprawdę cieszy się z zyskanego przybytku. Znaczy się cieszyła, bo wszystko już wywaliła na te zasrane ciuchy. Było jej mało, więc przyleciała do mnie po pożyczkę. Ja głupi się nabrałem na jej teatrzyk z utrzymaniem i sypnąłem trochę grosza. Tak się zarzekała, że jak wyjdzie na prostą wszystko odda z procentami, a tu mija miesiąc, ona wystrojona jak księżniczka, a o mnie chyba zapomniała. Twoim zadaniem będzie jej przypomnieć, ściągnąć 500 yenów i sprawić bym to ja zapomniał o tej kutwie. Postaraj się tylko zbytnio nie naprzykrzyć Torebenowi, to dobry człowiek i nie jego wina, że musi utrzymywać takiego szczura. Wszystko jasne?
0 x
Niryoku

Re: Gdzieś w mieście

Post autor: Niryoku »

Niryoku musiał przyznać, że sprzedawca miał mu całkiem ciekawą historię do opowiedzenia. Kiedy Shinobi spodziewał się stania za ladą, głupiego uśmiechania się do klientów i wciskania im towaru - siłą lub nie - to jego zadanie okazało się być zgoła czymś innym. Nie zmieniało to jednak faktu, że jak na złość dla bohatera, cała sprawa kręciła się wokół pieniędzy. Cóż za dziwny zbieg okoliczności, że kiedy czarnowłosy miał pusty portfel, to mamona była motywem przewodnim zlecenia, które musiał wykonać, by samemu ją zarobić. Chyba Losowi się ostatnio żarcik wyostrzył.
Czarnowłosy nie miał jednak zamiaru narzekać. Zadanie wydawało się dość ciekawe, choć również dość nieskomplikowane. Wymagało bowiem uroku osobistego i dobrego gadania, a Niryoku raczej posiadał takie atrybuty. A na pewno był święcie przekonany, że tak jest. Nie znał też szczegółów dotyczącej tej całej Girity. Skoro wdowa, to pewnie stara i brzydka. Ale równie dobrze może okazać się jakąś rakietą, na widok której ciężko powstrzymać się od gwizdania. A białookiemu ciężko będzie skupić się na pracy. Była więc nadzieja na ładne widoki. I chyba tylko na to, bo miłej pogadanki Niryoku nie przewidywał. Nie przy takim zleceniu.
- Nie mam pojęcia, ile mi to zajmie, ale uznałbym tę sprawę już teraz za załatwioną - odpowiedział z typową dla siebie pewnością.
Brał poprawkę na to, że będzie miał do czynienia z kobietą. To już samo w sobie zwiększało trudność zadania. Z facetem to albo by się dogadał od razu, albo po postawieniu piwa, albo po daniu mu w pysk. Z babami nigdy nic nie wiadomo i tak długo, jak Niryoku nie będzie miał tych Ryou w łapie, tak długo powinien spodziewać się niespodziewanego. Może przynajmniej nie będzie się za bardzo nudził?
Bohater wyczekał jeszcze chwilę, czy aby właściciel tego sklepu nie miał mu czegoś jeszcze do powiedzenia. Jeżeli nie, to z zadziornym uśmiechem na ustach wybędzie z budynku i ruszy w poszukiwaniu wspomnianego zakładu stolarskiego, by tam dopaść albo samą Giritę, albo Torebena.
0 x
Raito

Re: Gdzieś w mieście

Post autor: Raito »

5/15+ Treść zadania mcno zaintrygowała Niryoku. Okazało się, że nie będzie to typowe dla nudnego sklepowego życia stanie za ladą i reklamowanie towarów, a zabawa w ściąganie haraczu. Sprawa jednak nie odbiegała od tematu typowego nie tylko dla handlu, ale również każdej innej dziedziny życia - pieniędzy. Jeśli by dociekać, każda misja sprowadzała się do pomocy pracodawcy w zwiększeniu dochodów. Czyż złocisze nie zostały stworzone po to, by być wygodną formą odzwierciedlenia jakiejkolwiek pracy? Dlatego też po misji zakończnej powodzeniem Hyuuga będzie mógł zamienić swój wysiłek na czyjś. Przykładowo mogło to być przygotowanie kolacji dla młodzieńca i jego wybranki. Aby jednak być do tego zdolnym, należało podjąć możliwość zarobku.
Nie przedłużając, Matao odesłał shinobiego do lokalu naprzeciwko. Na komentarz młodego lekko się podirytował. Odpowiedział tylko, żeby chłopak się już zbierał. Jak widać nikomu nie imponowała taka pewność siebie, co więcej denerwowała.
Kiedy nastolatek już opuścił budynek, przed drugim ujrzał energicznie piłującą balę drewna postać. Nie był to nikt inny jak stary Toreben. Mimo tylu wiosen, trzymał się dość dobrze. Gdy zauważył zmierzającego w jego stronę, uniósł wzrok.
- Witam! Co pana sprowadza do mojego przybytku? Jakieś zamówienie? Coś do odebrania? - mężczyzna rzucił nie przerywając pracy. Widocznie nie dane było shinobiemu tak łatwo dostać się do Girity. Wpierw trzeba przebić się przez jej opiekuna.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości