Dom Ritsuki

[Ritsuka]

- Pomogłam uratować ludzkie życia. Oczywiście, że przyznaje, że byłam za to odpowiedzialna. Tak swoją drogą ciekawy dobór słów, jak rozumiem uratowanie dzieci jest przestępstwem. - odpowiedziała dziewczyna lekko zirytowana, a przynajmniej tylko taką irytacje okazywała.
- No to trzeba było z nim pójść. Dziwne, że nikogo z was wtedy tam nie było. I już widzę jak ktoś z was poradzi sobie z watahą wilków. - nadal czuła okropne wyrzuty sumienia ale nie zamierzała tego okazywać
- Bo co? - zaczęła - Zdajecie sobie sprawę, że mogę was zabić w każdej chwili? W dodatku jestem w stanie zniszczyć wszelkie dowody. W sensie jestem w stanie was wysadzić, a następnie zmienić wasze działa w proch. Mogę też zabić was po drodze, a ciała rzucić zwierzętom na pożarcie. Więc dam wam radę, nie próbujcie mnie wydymać. - tu zrobiła mała przerwę po czym mówiła dalej - Ale tak długo jak ta robota jest legalna i dostanę za to kasę to ją wykonam. - wszystko to mówiła chłodnym tonem.

[Tsuyoshi]

Misja rangi |C|

---

Odkupienie II

---

Nie warto dawać ponosić się emocjom. Dla takich ludzi, jak oni była to pożywka dzięki której działali jeszcze bardziej. Najlepiej rozmawiać z nimi sztywno, nie dawać po sobie poznać, że cokolwiek, co mówią działa na nas w jakikolwiek sposób. Takie coś odsłaniało nasze słabości, pozwalało im zaatakować w jeszcze gorsze punkty… A do tego byli nietykalni. Być może odstawali w umiejętnościach Ritsuce, a być może byli o wiele potężniejsi, choć ich zachowanie wcale tego nie sugerowało.

- Dobrze, dobrze. - Spławił ją gestem ręki, sugerując jakby, że jej słowa i tak gówno znaczą. I prawdopodobnie tak było. Wszystko zostało zapisane, zatwierdzone, zakończone. Teraz rozmowa przejdzie na zupełnie inne tory… Na tory tego po co tak naprawdę przyszli tutaj mężczyźni. Powiedzieli już na czym robota miałaby polegać, ale czy byłaby do końca legalna?

- Panienko, twoje groźby są nie na miejscu. Myślisz, że atak na jednego z Senju przeszedłby bez echa? Zginęłabyś w parę godzin… No chyba, że masz zamiar sama się wysadzić, przynajmniej roboty reszcie zaoszczędzisz. - Ponownie skomentował ją ten drugi. Był typowym przedstawicielem złego gliny, który cisnął tak, jak potrafił. Niestety w tym momencie dziewczyna nie miała się już jak wycofać, bo źle mogłoby się to skończyć.

Spisujący pokręcił głową. Cała ta sytuacja szła w kierunku w którym nie miała. Dziewczyna czuła się, jakby to ona rozdawała tutaj wszystkie karty, a prawda była taka, że w straży nie pracował byle kto. Oni mogli być ścierwem tej organizacji, ale nadal byli strażnikami… To nie byli byle shinobi. Być może zdeprawowani, być może okropnie dla ludzi takich, jak ona… Ale wątpliwym było, aby miała jakiekolwiek szanse z dwójką z nich. Ryzyko było zbyt wielkie, aby go podejmować. A nawet jeśli dałaby radę, jakieś dowody na pewno by się znalazły. Tym bardziej, jeśli zgłosiliby fakt tego, że w tej chwili zagroziła im obydwu.

- Puszczę to przez uszy… - Przerwał, aby potem skierować się do swojego kolegi. - Uznajmy, że tego nie było, dobrze? - Ten odpowiedział mu skinieniem głowy. - Oczywiście, że jest legalne. Po prostu… Mamy wiele na głowie, a dodatkowe ręce do roboty zawsze się przydadzą, no nie? - Ten drugi cały czas mu przytakiwał. Dziewczyna chyba nie miała powodu, aby się nie zgadzać.

- No, to co? Bierzesz to, czy kończymy na dziś, a my zaniesiemy twoje… Zeznanka? - Wtrącił się nagle cham. Równie obrzydliwy uśmiech pojawił się na jego twarzy, gdy ten oczekiwał na jej odpowiedź.

---

Ritsuka
7/30

---

Cham
Spisujący

[Ritsuka]

Co prawda mogła zrobić to o czym mówiła ale nie chciała mieć problemów z prawem na tych terenach. A przynajmniej jeszcze nie. Czy to się zmieni w przyszłości jeszcze nie wiedziała. Uwagę mężczyzny o samo wysadzeniu się skwitowała tylko wzruszeniem ramionami.
Gdy usłyszała, że cała sprawa jest legalna westchnęła bardzo głęboko i położyła rękę na swojej twarzy. - W takim razie na co był ten ton? Nie można było po prostu poprosić mnie o pomoc? Na co była ta wrogość? A może po prostu nie chcieliście się przyznać, że ta wspaniała straż Senju, której członkowie w pojedynkę eliminują watahy wilków mają z czymś problem. No przecież jesteście tak wspaniali, że jak to wy macie problem? - zapytała dość sarkastycznie - Tak, dajcie mi tylko informacje jakie jest moje zadanie i mam nadzieje, że się rozstaniemy i więcej nie zobaczymy. Chyba, że znowu będziecie mieć problem z tym że kogoś uratowałam - odpowiedziała chamowi

[Tsuyoshi]

Misja rangi |C|

---

Odkupienie II

---

Ton był po to, aby ją wystraszyć, ale ta nie dała się im… I bardzo dobrze. Choć stanowczo odradzam takiego podejścia do strażników, bo jak to mówią “jedna jaskółka wiosny nie czyni”. Ich to także tyczyło. Byli zwykłymi obibokami, choć nie znaczy to, że umiejętności im brak… Po prostu od czasu do czasu warto jest wykorzystać innych, aby samemu móc odpocząć. Spisujący spojrzał na swojego towarzysza po wywodzie Ritsu, wzruszając przy tym ramionami.

- Robota jest prosta. Chronisz transport pewnych gratów do okolicznej wioski. Jakieś medykamenty, czy coś. Sprawa wygląda tak, że dowództwo dało to jako zadanie dla shinobi rodu, ale że nikt się nie zgłosił to my zostaliśmy przydzieleni, ale tak, jak mówiłem. Nie mamy czasu, więc miło by było, jakbyś się na coś przydała. - A więc wszystko było już wytłumaczone. Specyfika zadania nie wydawała się ciężka - choć wiadomo… Pilnowanie głupiej wieży może okazać się czymś, co może spowodować trwały uszczerbek na zdrowiu psychicznym i fizycznym strażnika… A no i polowanie, a raczej tropienie potrafi zabić - niby nic, a jednak bywały ciężkie zadania, które wcale na takie nie brzmiały.

- Stawiasz się jutro rano w centrum osady, jeszcze zanim wstanie słońce. Wtedy już będą na Ciebie czekać. Taki starszy woźnica i paru chłopaków, bo jednak będzie trzeba to rozpakować. Wioska jest oddalona o dzień… A zresztą. Wszystko Ci na miejscu wytłumaczą. - Machnął ręką, którą następnie klepnął swojego towarzysza w ramię, sugerując, że już czas na nich.
- No. To skoro jesteśmy ugadani to my już idziemy. Powodzenia, Ritsuka. - Nie dali jej nawet dojść do słowa. W końcu wcześniej już oznajmiła, że skoro zlecenie jest legalne to weźmie w nim udział. Drzwi zamknęły się za nimi z hukiem… Jak dobrze, że już poszli.

  Ukryty tekst

---

Ritsuka
9/30

---

Cham
Spisujący

[Ritsuka]

Ritsuka kiwała głową gdy strażnik wyjaśniał jej zadanie. Nie chciała strzępić języka, a wszystko jak na razie brzmiało legalnie. Oczywiście o ile tym towarem nie są jakieś nielegalne prochy. Mówiąc szczerze nawet jeśli dziewczyna dowie się co jest w środku to i tak nie będzie wiedziała czy jest to legalne czy też nie. Nie zna aż tak tutejszego prawa. I o ile sami strażnicy nie przypadli jej do gustu to raczej nie zamierzała kwestionować tego czy kłamią czy też nie. A przynajmniej jeszcze nie.
Dziewczyna cieszyła się, że w końcu wyszli. Działali jej dość sporo na nerwy, chociaż tyle, że zadanie brzmiało na w miarę proste. Z drugiej strony jej pierwsza misja też tak brzmiała. No ale trudno, co ma być to będzie. Ritsu zamknęła drzwi za gburami i zaczęła pakowanie, tak by mieć wszystko wyszykowane. Dzisiejszego dnia położyła się dość wcześnie spać. Gdy wstała następnego dnia szybko zjadła resztki i ruszyła na miejsce.
z/t

[Tsuyoshi]

Tutaj zapraszam z tym z/t