Niezamieszkany obszar...

Mairi

Niezamieszkany obszar...

Post autor: Mairi »

Okolica ta nie jest zamieszkana już od wielu dziesiątek lat. Ludzie żyjący tutaj pomarli, powodując że to miejsce zostało bez opiekunów. Dla złodziei i innych miejsce to jest idealną kryjówką, ponieważ nigdy nie wiadomo co i gdzie może się skrywać...
MISJA RANGI C
21 / 30+
"Sprzeciw !"

Chłopak mógł być z siebie bardzo zadowolony. Dlaczego? A no dlatego, że posiada bardzo niezwykłe umiejętności, dzięki którym może pokonać praktycznie każdego. Jednak mimo wszystko i tacy muszą mieć się na baczności, ponieważ nigdy nie wiadomo co i kto stanie komuś na jego drodze. Prawda? Po kilku, a może raczej kilkunastu sekundach chłopak mógł zaobserwować pierwsze dosyć dziwnie wyglądające budowle. Z daleka można było ocenić, że budynki nie są zamieszkane. Wyraźnie oddzielone od reszty ludności. Było to idealne miejsce dla ludzi, którzy woleli by uniknąć wzroku nieznajomych. Teraz pod osłoną nocy chłopak zbliżał się do wyznaczonej budowli, która sama w sobie nie posiadała niczego korzystnego. Być może środek coś innego będzie skrywał... Zwykły dom parterowy, o niezbyt dużych wymiarach. Około dwadzieścia na trzydzieści metrów... Chłopak był oddalony od budowli osiemnaście metrów. W nocy nie powinien go nikt zobaczyć, ale czy aby na pewno...Tylko co teraz zamierza zrobić nasz bohater?
0 x
Soh

Re: Nie zamieszkany obszar...

Post autor: Soh »

Dotarcie do terenów oznaczonych na mapie od zleceniodawcy zajęło mi tylko chwilę czasu. Lot na ptaku maksymalnie skracał moją podróż, bowiem pozwalał on na ominięcie większości przeszkód. Okolica w której to miałem wykonać swoje zlecenie była dla mnie wręcz idealna. Budynki zdawały się być opuszczone, dzięki czemu uniknę wzroku niepotrzebnych. Plan jest taki, by zadanie wykonać szybko, a następnie oddalić się od tego miejsca, dzięki czemu nie powinienem zostać wykryty. Mimo to nim przystąpię do realizacji zadania muszę się upewnić, czy to przypadkiem nie jest jakaś pułapka. Dlatego też szybując na ptaku spokojnie obserwowałem otoczenie, a także sam budynek, w którym to miały znajdować się moje ofiary. Trzymałem się wysoko nad ziemią, co pozwalało ukryć moją obecność w tym miejscu, a nawet gdyby komuś udało się mnie dostrzec, to nie mógł wiedzieć co ja robię i planuję zrobić w tej okolicy. Gdy już byłem pewien, że jestem bezpieczny, postanowiłem postawić kolejny krok zbliżający mnie do realizacji zadania. Moje dłonie powędrowały do toreb z gliną. Szybkie pochwycenie przez języczki tego materiału spowodowało, że już po kilku sekundach glina była przetwarzana. Moment później powstało dziesięć glinianych gąsienic, które po chwili trafiły na ziemię. W chwili wykonywania tego manewru znajdowałem się jakieś dziesięć metrów od budynku. Póki co wygląda na to, że plan skończony, a przynajmniej ta część. Gąsienice zostały wysłane jak poprzednie - pod warstwę ziemi. Jeśli całe powyższe wydarzenia wypalą, to będę mógł rozpocząć ostateczną fazę projektu. Jeszcze tylko kilka chwil i wszystko będzie skończone.
Użyta technika klanowa rangi D.

Stan chakry: 76%.
0 x
Mairi

Re: Nie zamieszkany obszar...

Post autor: Mairi »

MISJA RANGI C
23 / 30+
"Sprzeciw !"
Nasz bohater posiadał bardzo dobry plan. Jaki? Polegał on wpierw na przygotowaniu pola walki pod całą scenerię wydarzeń.
Po kilku chwilach Soh wytworzył kilka tworów przy pomocy jego technik klanowych. Kolejnym krokiem było umieszczenie ich na odpowiednich ku temu pozycjach. Tylko jak nasz bohater bądzie chciał wysadzić swe twory, to skąd będzie wiedział czy wysadził budynek, w którym znajdowali się zdrajcy... Tego nie mógł wiedzieć na tą chwilę, no chyba że sam sprawdzi. ...ale co to? Ktoś, ktoś wyszedł z budynku. Osobą tą był mężczyzna dosyć dobrej budowy ciała. W jednej z dłoni trzymał papierosa, natomiast w drugiej zapalniczkę, oczywiście prawdopodobnie.... Chwilę później mężczyzna oddalił się kilka metrów od budynku paląc tytoń. Na szczęście nie zauważył tworów, aczkolwiek udało mu się ujrzeć samego Soha znajdującego się na swym tworze. Mężczyzna natychmiastowo rzucił wyrób tytoniowy, po czym chwycił za jakiś przedmiot lub ich większą ilość, następnie rzucił nimi w kierunku naszego bohatera. Gdy znajdowały się już coraz bliżej i bliżej chłopak mógł dostrzec iż były to kunaie, a dokładniej sztuk pięć. Mężczyzna nie miał dosyć dobrego cela, przez co chłopak mógł zauważyć jak tworzą w locie swego rodzaju siatkę, przez co jeden z nich leci wprost na niego... Tylko co teraz zrobi nasz bohater?
0 x
Soh

Re: Nie zamieszkany obszar...

Post autor: Soh »

Gliniane twory zostały wytworzone i spokojnie wbiły się pod warstwę ziemi - dokładnie w taki sposób, w jaki sobie tego życzyłem. Właśnie miałem przystąpić do rozpoczęcia kolejnej części planu, gdy to z budynku, który był moim celem, wyszła tajemnicza postać. Powodem jej wyjścia była chęć zapalenia wyrobów tytoniowych. Na moje nieszczęście postać zauważyła moją postać i bez zastanowienia zaatakowała moją osobę. W moją stronę zostało wyrzuconych kilka sztuk broni miotanej, trzeba więc było przejść do defensywy oraz ofensywy jednocześnie. Było o tyle dobrze, że kontrola moich tworów jest dziecinnie prosta. W chwili obecnej pod ziemią znajdowało się dwanaście gąsienic. Szybko dwie z nich miały skierować się do wroga, a celem pozostałych było ustawienie się pod ścianami budynku, potem w chwili wolnej je aktywuję, ale jeszcze nie w tej chwili. W tej chwili przecież musiałem zająć się swoim tyłkiem, w końcu zbliżała się do mnie broń. Szybko ugiąłem nogi w kolanach i z całych sił odbiłem się od tworu na którym stałem. Każdy normalny by pomyślał, że jestem szaleńcem, ale tutaj działały moje umiejętności, bowiem w momencie ominięcia kunai, pod moimi stopami miał się zjawić kolejny z ptaków, któremu wcześniej kazałem krążyć w pobliżu. A co do ptaka, który został na linii ognia - miał wzbić się w powietrze i sprawnie uniknąć broni. To wszystko powinno jeśli chodzi o opcję defensywy, jak i ofensywy. Liczyłem, że przy pierwszym wybuchu już uda mi się pozbyć wroga, bowiem wtedy będę musiał przejść bardzo szybko do zniszczenia budynku, a wybuch może zaalarmować resztę znajdującą się w środku, więc naprawdę nie będę miał dużo czasu na działania. Oby więc mój plan się powiódł.
0 x
Mairi

Re: Nie zamieszkany obszar...

Post autor: Mairi »

MISJA RANGI C
25 / 30+
"Sprzeciw !"
Chłopak był wręcz idealnie przygotowany do misji. Dlaczego? Ponieważ jego umiejętności były wręcz uznawane za jedne z najlepszych. Prawda? Po kilku chwilach Soh posiadał kolejny sprytny plan działania. Posłał więc dwa z tworów w kierunku mężczyzny, samą resztę skierował w kierunku ścian budynku, który był jego celem... W tym czasie nasz bohater musiał się zmagać z kilkoma kunaiami. Gdy ten uskoczył w bok, po czym użył swego tworu, aby się uratować mógł zauważyć, a raczej odczuć w pewnym stopniu siłę eksplozji... Wybuch pochodził od ów kunaji, przy czym spowodował że ptak znajdujący się tam był już niezdatny do walki, najwyraźniej tak no chyba że... Jednak na szczęście nasz bohater w porę wykonał to co trzeba było zrobić. Być może wiedział co może kryć taka broń... Tak więc wszystko poszło zgodnie z planem naszego bohatera. Tylko co dalej? A co robi mężczyzna? A no mężczyzna stoi sobie i podziwia swój pokaz, tylko co z tymi w budynku... Tak czy inaczej, chłopak ma nie wiele czasu na podjęcie dalszych decyzji...
0 x
Soh

Re: Nie zamieszkany obszar...

Post autor: Soh »

Nastąpił wybuch, a to nie było mi na rękę, oznaczało bowiem, że osoby znajdujące się w budynku dowiedzą się o toczącej się walce. Nie mogłem pozwolić, by wybiegli i dołączyli do ferworu walki, bo wtedy miałbym spore kłopoty, kilku na jednego, to nie jest korzystna opcja. Jeden z moich ptaków został zniszczony, automatycznie wręcz wzbiłem się w powietrze, a obok mnie latał jeszcze jeden ptak. Będąc już wyżej - czułem się bardziej bezpieczny. Będąc już tutaj szybko przystąpiłem do planu destrukcji. Złożyłem pieczęć i gąsienice pod moim przeciwnikiem powinny wybuchnąć, a sam wybuch powinien wyeliminować go z tej walki. Pozostałe gąsienice znajdowały się już pod ścianami budynku, więc spokojnie, ponownie złożyłem pieczęć i powstały wybuch powinien sprawić zawalenie budynku, a co za tym idzie - ludzi znajdujących się w jego wnętrzu. Sam trzymałem się wysoko w powietrzu, więc fala eksplozji nie powinna mnie dosięgnąć. Trzeba przyznać, że mój plan jest niezwykle prosty w swoim działaniu, ale równocześnie jest on niezwykle skuteczny, a przynajmniej taki powinien być. Mimo tego, że znajduję się wysoko nad ziemią, odpowiednio obserwowałem otoczenie, nawet tutaj nie chciałem dać się zaskoczyć nawet w tak pozornie bezpiecznym miejscu jak przestworza. Tak będzie lepiej.
0 x
Mairi

Re: Nie zamieszkany obszar...

Post autor: Mairi »

MISJA RANGI C
27 / 30+
"Sprzeciw !"
Nasz bohater posiadał mnóstwo opcji oraz coraz to nowszych możliwości jak na taką jak ta chwilę... Soh postanowił, że wszystko wysadzi w powietrze. Czy to był dobry pomysł? Kto wie, ale jak na tą chwilę wydawał się być jednym z najlepszych. Po kilku sekundach, gdy to już nasz młodzieniec złożył pieczęć destrukcji nastąpiła dosyć duża eksplozja. Eksplozja ta nie tylko powaliła budynek, ale i również swą siłą pozbawiła w jednej chwili życia ów mężczyzny. Tylko czy teraz chłopak mógł uznać to zadanie za zakończone? Najwyraźniej tak... Całość była wręcz piękna, teraz opadający pył bitewny najwyraźniej potwierdza przykry los przeciwników naszego bohatera. Szkoda tylko, że nie mieli oni okazji, aby się bliżej poznać w boju. Zapewne walka pięknie by wyglądała. Ale mniejsza z tym. Prawda? Czy nie powinien nasz bohater wracać do swego zleceniodawcy...
0 x
Soh

Re: Nie zamieszkany obszar...

Post autor: Soh »

Wybuch jaki powstał po eksplozji tworów glinianych był naprawdę piękny. Duży, rozciągał się po sporym terenie.. no, po prostu był piękny. Czarne chmury szybko uniosły się ku niebu, ogień zajął okoliczne drzewa, a zapach spalenizny roznosił się po całym terenie tej strasznej dzielnicy. Widziałem, jak jeden z przeciwników umiera, z po wybuchu jeszcze chwilę poszybowałem nad budynkiem by upewnić się, czy przypadkiem któryś z przeciwników nie przetrwał wybuchu, choć i tak byłem praktycznie w stu procentach pewien, że wszyscy zginęli. Po krótkim locie nad zniszczonym budynkiem, postanowiłem się stąd ulotnić, bowiem zapewne zaraz zbierze się tu spora ilość ludzi, a ja nie chciałem zostać oskarżonym o zniszczenia. Cel jaki obrałem, to był po prostu park, w którym to miał czekać na mnie zleceniodawca, najwyższa pora na odebranie nagrody za wykonanie zlecenia. Wszystko poszło zgodnie z planem i liczyłem, że zostanę odpowiednio wynagrodzony za szybką i sprawną akcję.


Z/t.
0 x
Motaro

Re: Nie zamieszkany obszar...

Post autor: Motaro »

Opustoszała dzielnica wydawała się dobrym miejscem treningowym, nie ma tu czego podpalić, ludzi też raczej brak- a gdyby jakiś złodziejaszek próbował się dorwać do shinobi, ten zapewne spokojnie sobie z nim poradzi. Nie czekając więc zbyt długo ninja dość szybko przemieszczając się wśród budynków szukał wolnego placu o delikatnie większej przestrzeni. Nagle przed jego oczyma ukazało się coś przypominającego stare boisko- pusta spora przestrzeń z resztkami namalowanych linii. -To miejsce powinno się nadać: pomyślał, po czym wskoczył do środka ruszając głową na boki.
Trening techniki: Katon: Kasumi Enbu no Jutsu (C), czas: 5h, godzinna: 12:15 - 17:15 (23.07)
Po zakończonym pozytywnie treningu i sporym odpoczynku chłopak postanowił jeszcze trochę się podszkolić, tym razem w nieco inny sposób:
Trening dziedziny: Ninjutsu (D), czas: 3h, godz: [15:45]-[18:45] (24.07)
Gdy udało się już uzyskać upragnione efekty, czas był się stąd zmywać. Motaro powstał z ziemi i postanowił oddalić się od tej opustoszałej dzielnicy. Rozglądając się jeszcze wokół podczas drogi powrotnej chłopiec zniknął gdzieś między budynkami.

(zt)
0 x
Tamaki Hyūga

Re: Nie zamieszkany obszar...

Post autor: Tamaki Hyūga »

Widząc że mężczyzna wacha się po prostu stałam i czekałam, starając się nie zerkać zbyt natarczywie czy często na Shiro.

- Na prawdę, nie ma problemu. Shiro może pójść ze mną i razem załatwimy sprawę. -
powiedziałam jeszcze do mężczyzny który następnie poszedł do domu. Widząc nagłą i dość dużą zmianę w zachowaniu Shiro po zniknięciu jej dziadka uśmiechnęłam się pod nosem, przypominało mi to moje własne zachowanie przy moim ojcu.


- Znam to. Mój ojciec zachowywał się podobnie względem mnie... No może było trochę gorzej... -
powiedziałam kiedy szłyśmy w stronę gdzie mamy zostawić paczkę. - Tak właściwie... To wiesz co jest w środku? - pytam Shiro wskazując na torbę którą niosłam. Dookoła Nas dało się wręcz wyczuć spokój jaki panował w tych porzuconych okolicach.
0 x
Uchiha Izanami

Re: Nie zamieszkany obszar...

Post autor: Uchiha Izanami »

0 x
Tamaki Hyūga

Re: Nie zamieszkany obszar...

Post autor: Tamaki Hyūga »

- No można tak powiedzieć... - odpowiedziałam na pytanie o ojca i słuchałam dalej Shiro - Tu się zgodzę, z młodości trzeba korzystać póki jest, hahah. Na imię mi Tamaki.

Widząc jak okolica wygląda na opuszczoną bądź taką gdzie zdecydowanie szerzy się bezprawie postawiłam się w stanie wzmożonej czujności. Nigdy nie wiadomo co się może stać w takim miejscu a większość (jeżeli nie prawie każdy) na kogo można tutaj wpaść może być jakimś typem spod ciemnej gwiazdy.

- Hahah, nie mówiłam przecież żeby tam zaglądać, po prostu jestem ciekawa ale potrafię uszanować taki powiedzmy kontrakt. - odpowiedziałam wiedząc że jakbym chciała to bym była w stanie zajrzeć do środka za pomocą Byakuganu i zostawić paczkę w nienaruszonym stanie. - Jak tam sobie chcesz. Bywałaś już tutaj? - zapytałam się z lekka zaskoczona. Shiro-chan nie wyglądała na osobę, która by spędzała czas w takich miejscach... Chociaż jeżeli chodzi o mylne pozory to może nie powinnam się odzywać.

Kiedy weszłyśmy w wąską, ciemną uliczkę poczułam jak włosy mi się jeżą na karku. Nie lubię takich miejsc. Szłyśmy uliczką i mijałyśmy co raz to kolejne znakowane i numerowane domy. Przed nami pod jednym z takich domów siedział mężczyzna w szarym kimonie z sakkatem na głowie.

- To jest ten pan Hijitou? - zapytałam się cicho Shiro-chan ciągnąc ją za rękaw kurtki i patrząc na siedzącego mężczyznę.
0 x
Uchiha Izanami

Re: Nie zamieszkany obszar...

Post autor: Uchiha Izanami »

0 x
Tamaki Hyūga

Re: Nie zamieszkany obszar...

Post autor: Tamaki Hyūga »

- Mam złe przeczucia... - szepczę, po tym jak Shiro powiedziała, że mężczyzna nie jest osobą której szukamy.

Będąc gotowa na wszystko, nie zdziwiło mnie że mężczyzna wstał i zagrodził Nam drogę ani też to że osoba przed nami nie była sama. Cały czas intensywnie myśląc nad planem wyjścia z tej sytuacji lecz widząc że może nie być pokojowego wyjścia z tej sytuacji aktywowałam Byakugan w trybie widzenia wokół siebie (30 metrów) i stanęłam w pozycji wyjściowej stylu Juuken.

- Mamy paczkę dla niejakiego Pana Hijitou więc jeżeli byłbyś... Bylibyście łaskawi nie przeszkadzać Nam przy dostarczaniu jej byłabym bardzo uradowana. - mówię spokojnym i stanowczym głosem wypranym z emocji i także wbijam mój wzrok w mężczyznę przede mną starając się jakkolwiek go zastraszyć czy pokazać że jestem gotowa walczyć.

- No co się gapisz oblechu? Dwie małe dziewczyny to trzeba aż trzech uzbrojonych facetów żeby się uporać? -warknęłam do ubranego w szare kimono osobnika przede mną, chcąc zmazać mu z ust ten paskudny uśmieszek. Stałam cała spięta, gotowa zaatakować kiedy tylko któryś z mężczyzn wykona jakiś ruch, który by wskazywał na dalszą chęć walki.
0 x
Uchiha Izanami

Re: Nie zamieszkany obszar...

Post autor: Uchiha Izanami »

0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości