Okolice Watarimono

[Yosuke]

Poszukiwania okazały się bardzo nietrafione. Nie wiedząc czego tak naprawdę szukać, nie był w stanie zlokalizować tego w takim bałaganie, który sam narobił. Trudno, trzeba było wrócić do Harishama oraz skryć się za jego opiekuńczym ramieniem, stając kilka metrów za nim. Tym bardziej, że przybyli właśni ich misjodawcy. O dziwo, ubrani byli tak jak zwykle ubrani są shinobi. Kamizelki i torby, a w środku pewnie nieco sprzętu. Wcześniejsze uspakajanie Kapłana zadziałała, ale na widok tej dwójki na własne oczy, Rekinek zaczął mieć pewne wątpliwości. To z całą pewnością nie są zwykli kupcy, a skoro potrafią używać chakry, dlaczego sami nie poradzili sobie z tymi bandytami? Samuraj był właściwie tutaj jedynym problemem, ale pozostało szóstka robiła jedynie za tło i nie stanowili żadnego realnego zagrożenia.

[uhide=Yami, Yosuke, Harisham, Uchiha Masako, Tamaki Hyūga]Chakra:
58%

Używane jutsu:
brak

KP:

Znane jutsu:

Ekwipunek:

[/uhide]

[Uchiha Masako]

Pełna najgorszych podejrzeń, Masako dalej czaiła się na drzewie. Strzałę, która niezbyt nadawała się do kolejnego użytku odrzuciła po drugiej stronie drzewa jeszcze zanim "kupcy" się zbliżyli, nakładając nową na cięciwę. W głowie próbowała sobie ułożyć scenariusz, kim tak naprawdę była ta dwójka. Jeżeli byli jednocześnie shinobi, to... może by to w istocie wyjaśniało, czemu podróżowali bez innej obstawy? Przypomniała sobie Yamiego, obecnego JInchuuriki pięcioogoniastej bestii - on też był kupcem i shinobi jednocześnie, może więc jednak nie kłamali? Może powinni ich poprosić o odznaki ninja? Na wszelki wypadek jednak pozostawała ukryta, zostawiając rozmowę Tamaki oraz Harishamowi, mając nadzieję, że albo wyjaśnią tę sprawę, albo przynajmniej zgarną uczciwą zapłatę za ich dokonania. Obiecała sobie jednak, że potem na wszelki wypadek odwiedzi siedzibę gildii kupieckiej w Watarimono i dopyta o tę dwójkę, nawet jeśli jej towarzysze tego nie chcieli uczynić.

[Harisham]

Ci kupcy, czy shinobi, czy Hachiman raczy wiedzieć kto nam zlecił to zadanie, wydają się być dziwni. Przede wszystkim, skoro są ninja, to powinni być w stanie sami odebrać swoje rzeczy, a jeśli nawet są na to za słabi, to ukrywanie swojej profesji pod zasłoną kupiectwa jest podejrzane. Poza tym, mimo iż wspominają o błogosławieństwach Boga Ośmiu Chorągwi, to nie przychodzą z ich imieniem na ustach. Interesuje ich tylko ich własny towar. Nawet zapomnieli najzwyczajniej w świecie podziękować nam za to, co zrobiliśmy. Nie mam nic przeciwko zabijaniu zatwardziałych grzeszników, ale nawet pospolitym zabójcom chyba wypada podziękować. Ten przywódca karawany w końcu był całkiem potężny.
- Bądźcie błogosławieni łaską i miłością Hachimana! Nie wiedziałem, że jesteście shinobimi. Nie wiem też dlaczego wcześniej to ukrywaliście. Wybaczcie moją ciekawość, ale chętnie bym się dowiedział co robicie w ojczyźnie samurajów i co to za dokumenty, których tak bardzo pożądacie.

[uhide=Harisham, Yami, Yosuke, Uchiha Masako, Tamaki Hyūga]Czakra: 76%
KP:
KEKKEI GENKAI: Suika Kawari
NATURA CHAKRY: Suiton
STYLE WALKI: Chanbara
UMIEJĘTNOŚCI:
Nabyta -
PAKT: brak
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 40
WYTRZYMAŁOŚĆ 40
SZYBKOŚĆ 60
PERCEPCJA 60
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 38
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 200
KONTROLA CHAKRY D
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 105%
MNOŻNIKI:
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
NINJUTSU E
GENJUTSU E
STYLE WALKI 1
Chanbara B
---
---
IRYōJUTSU E
FūINJUTSU E
ELEMENTARNE
KATON
SUITON C
FUUTON
DOTON
RAITON
KLANOWE C
JUTSU:

Ninjutsu:
Bunshin no Jutsu [E]
Henge no Jutsu [E]
Kai [E]
Kawarimi no Jutsu [E]
Kinobori no Waza [E]
Suimen Hoko no Waza [E]
Nawanuke no Jutsu [E]

Fūinjutsu:
Fūin no Jutsu [E]

Hozuki:
Suika no Jutsu [D]
Suihō no jutsu [D]

Chanbara
Yōdō [D]
Mikazukigiri [C] viewtopic.php?p=145194#p145194
Omotegiri [C] viewtopic.php?p=145233#p145233
Ikioi [C] viewtopic.php?p=145320#p145320

Suiton
Suiton: Kirigakure no Jutsu [D]
Suiton: Teppōuo [D]
Suiton: Mizutetsu no Jutsu [D]
Suiton: Teppōdama [C]
Suiton: Mizukiri no Yaiba [C]
Suiton: Mizurappa [C]
Suiton: Mizu Bunshin no Jutsu [C]
Suiton: Mizu Shuriken [C]
Suiton: Tenkyū [C] viewtopic.php?p=130951#p130951
Suiton: Mizuame Nabara [C] viewtopic.php?p=131702#p131702
Suiton: Mizu no Tatsumaki [C] viewtopic.php?p=145441#p145441

EKWIPUNEK

PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
- Wielki kunai przy pasie z prawej strony
- Katana przy pasie z lewej strony
- torba przy pasie
- gurda na plecach odwrócona korkiem do dołu
wypełniona do pełna wodą
- manierka przy pasie

PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
5x - shuriken (w torbie)
3x - kunai (w torbie)
2x kunai z przywiązaną notką wybuchową
odznaka klanowa (zawieszona na szyi i schowana pod ubraniem)
Bojowa pigułka żywnościowa (w torbie)
Bombka dymna (w torbie)[/uhide]

[Tamaki Hyūga]

Wciąż utrzymując aktywnego Byakugana obserwowałam uważnie dwójkę shinobi, która zleciła nam zadanie. Zdecydowanie nie podobało mi się ich zachowanie, zlecili nam odwalić za siebie brudną robotę i przychodzą teraz jak gdyby nigdy nic, wcześniej udając kupców a w tym momencie ani trochę nie kryjąc się z obnoszeniem swojego parania się sztukami shinobi. Możliwe że dwójka wiedziała iż nie poradzą sobie z liderem karawany, jednak wciąż nie podobał mi się sposób w jaki to wszysto się toczyło. Zdecydowałam że zachowam moje obawy dla siebie, Harisham wydawał się ponownie przyjmować rolę lidera naszej grupy, więc po prostu stałam i czekałam na rozwój sytuacji, gotowa jednak by w razie jakichkolwiek komplikacji, zaatakować dwójkę shinobich. Równocześnie także obserwowałam otoczenie, aby zauważyć jakichkolwiek dodatkowych, nieproszonych gości.

[uhide=Yami, Yosuke, Harisham, Uchiha Masako, Tamaki Hyūga]Poziom Chakry: 73% - 2% = 71%
Użyte techniki:

Nazwa

Byakugan: Reberu Bi

Ranga

B

Kolejny poziom rozwoju daje użytkownikowi kolejne wzmocnienie jego Byakugana. Kontrola zasięgu wzroku przychodzi mu z łatwością i nie ma on problemu z przełączaniem się między widokiem na odległość i wokół siebie. Shinobi otrzymuje też nową umiejętność - jest on w stanie wyzwalać chakrę ze swoich tenketsu w taki sposób, by jej gęstość była w stanie zatrzymać nadchodzące uderzenia.

Zasięg

W linii prostej

9 kilometrów

Wokół siebie

90 metrów

Koszt Chakry E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)

Bonusy

+20 Percepcji przy aktywowanym Byakuganie

Statystyki i Dziedziny:

Wszystkie Jutsu:

Ekwipunek:

[/uhide]

[Yami]

Misja Rangi C
Hozuki Harisham, Hoshigaki Yosuke, Hyuga Tamaki, Uchiha Masako
Kolejka 14/15

Każda osoba za wyjątkiem Harishama czuła się bardzo niekomfortowo z sytuacji w jakiej się znaleźli. Pojawienie się dwójki kupców, którzy zostali obaleni przez leżących bandytów do tego ubranych niczym shinobi mogło dawać do myślenia. Teraz jednak wszystkie kwestie związane z prowadzeniem rozmów zostały przekazane wyznawcy 8mana zdającemu się nie spostrzec rozterek swoich towarzyszy czy raczej w tym przypadku Tamaki będącej w jego najbliższym otoczeniu.
Kupiec, który przedstawił się imieniem Yari stał teraz na przeciw "dowódcy" wyprawy. Podniósł prawą, rozwartą dłoń wskazując na czyste intencje. Spoglądał łagodnym wzrokiem w kierunku to dziewczyny to Harishama.
- Nie ukrywaliśmy. Każdy powinien choć trochę wiedzieć jak się bronić. Kiedy opuściliście karczmę ktoś musiał przekazać informację gildii o nas. Przybył przedstawiciel domagając się wyjaśnień. Bardzo dobitnie przekazał, że jeśli nie wrócimy z dokumentami możemy nie wracać do miasta, zapożyczyliśmy się wtedy u jednego z kupców aby przygotować na wszelką okoliczność lecz na całe szczęście udało się wam odzyskać utracone dobra. Na ten moment musimy odzyskać dokumenty to nasz priorytet.
W tym czasie drugi z mężczyzn, który przedstawił się jako Kari udał się w kierunku środkowego wozu przy którym grzebał Yosuke. Uśmiechnął się lekko widząc jego starania.
- Dokumenty dobrze schowaliśmy.
Podszedł do drewnianego oparcia wozu od strony woźnicy i zaczął dokładnie się jej przyglądać. Po chwili poszukiwań sięgnął do kamizelki i wyciągnął coś w rodzaju igły a następnie wsadził ją do niewielkiego otworku, który można by pomylić z wnęką po korniku czy inną niedoskonałością drewna. Wciśnięcie igły sprawiły, że kawałek drewna wysunął się na zewnątrz. Niewielki pojemnik a w nim równie niewielka skrzyneczka, którą Kari delikatnie wyciągnął.
- Mam ją! - odparł radośnie.
- Doskonale! Wasza zapłata - mężczyzna wyciągnął ciężki mieszek i wetknął Harishamowi do ręki. - Wóz również możecie zatrzymać, ten środkowy, zaś resztę przekazać straży.
Kari zbliżył się do Yari'ego, mężczyźni uśmiechnęli się, odwrócili na pięcie i weszli z powrotem do lasu.

KP:

  Ukryty tekst

[Yosuke]

Pomimo sporej dozy niepewności i wyczuwalnego w powietrzu napięcia, cała rozmowa z dwójką kupco-shinobich przebiegła bardzo spokojnie. Wytłumaczyli w dość pokrętny sposób, że wcale nie ukrywali swoich prawdziwych zdolności, a umiejętności bronienia samego siebie przydają się w tak trudnych czasach. To prawda, zawsze warto wiedzieć jak się bronić, ale kupcy będą musieli nad tym wyraźnie popracować, skoro chcą w przyszłości mieć jakiekolwiek szanse w starciach z bandytami. No i przede wszystkim unikać Yinzin. Tutejsze społeczeństwo jest tak mocno zepsute, że o bandytów nie trudno, w dodatku posługują się osławionymi katanami, które podobno są bronią bardzo honorową.

No ale trzeba było iść z tematem dalej. Wozy pozostawione, całe pobojowisko również. Banda Harishama chyba musiała cały ten bajzel teraz posprzątać. No trudno, przynajmniej coś tam kasy zarobili, może jeszcze strażnicy się odwdzięczą jakaś dodatkową nagrodą za pojmanie niebezpiecznej grupy. Jeśli chcieli po dobroci, to bandyci sami posłusznie weszli do wozy, jeśli zaś nadal byli niezdolni do czegokolwiek poza leżeniem i stękaniem, to w kilka osób powinni na spokojnie wrzucić ich do środka. Potem mogą odjechać w stronę zachodzącego słońca posterunku strażników, gdzie oddadzą niebezpiecznych ludzi, podszywających się pod strażników a potem mogą udać się w swoją stronę.

[uhide=Yami, Yosuke, Harisham, Uchiha Masako, Tamaki Hyūga]Chakra:
58%

KP:

Znane jutsu:

Ekwipunek:

[/uhide]

[Harisham]

Wyjaśnienia tych kupców-shinobi brzmią jak dla mnie dosyć mętnie, ale chyba nie ma sensu specjalnie tego drążyć. Wykonaliśmy dla nich zadanie, oni nam zapłacili i w dodatku dorzucili jeszcze ten wóz ekstra. Jakkolwiek pochodzenie tego wozu wydaje się być oczywiste. Został pewnie już wcześniej komuś zrabowany i w ten sposób znalazł się w rękach bandytów. Przyjęcie takiego podarunku byłoby niemoralne. Zgodnie z wolą Hachimana najrozsądniej chyba będzie oddać ten wóz straży, podobnie jak ciało herszta tej bandy i resztę oprychów.
- Nie sądzę, abyśmy potrzebowali tego wozu, który również zapewne został komuś ukradziony. Najlepiej wszystko i wszystkich odstawić do straży. - odpowiadam kupcom, po czym pomagam w ustawieniu wozów i umieszczeniu na jednym z nich bandytów i ciała przewodnika karawany, po czym pomagam to wszystko odtransportować do straży.

[Uchiha Masako]

Masako obserwowała to, co się dzieje ze swojej kryjówki, trzymając się roli wsparcia dystansowego. Słyszała to, co się dzieje i miała wrażenie, że wyjaśnienia kupców są... cóż, w teorii prawdopodobne, w praktyce - okoliczności pozostawały podejrzane. Ciężko jednak było dostać konkretne dowody. Jeżeli jednak posiadali umiejętności shinobich, powinni mieć przy sobie odznaki poświadczające ten fakt, dlatego nim odeszli, Masako zeszła z drzewa, chowając łuk na plecy, jednak mają dłoń gotową na wyrzutni kunaiów. Pomimo napięcia, na twarz postarała się zachowywać przywołać raczej neutralny, nawet uśmiechnięty wyraz.

- Hej, jeszcze zanim odejdziecie - rzadko mi się zdarza poznawać shinobi, którzy jednocześnie są kupcami. Jesteście z Ryuzaku albo Shigashi? Chętnie zobaczyłabym wasze odznaki - jestem ciekawa, jak wyglądają odznaki z tych miast, do tej pory spotkałam się tylko z klanowymi. - rzuciła lekkim, wyrażającym realne zaciekawienie tonem, obserwując reakcje obu mężczyzn. Nie planowała ich teraz atakować, ale chciała potem potwierdzić ich tożsamość i w razie gdyby ich oszukali - wiedzieć, kogo powinna ścigać.

Poza tym skinęła głową, zgadzając się z Harishamem. - Tak, całą resztę należy odstawić straży. Albo znajdą właścicieli, albo przejdzie to na własność tutejszych władz - tak czy inaczej, my nie mamy do tego praw. Poza tym temu człowiekowi trzeba sprawić pogrzeb, być może był tylko bandytą, ale dobrze walczył. -

Gdyby kupcy migali się jakoś od okazania odznaki, albo jej nie mieli, zmarszczy brwi w zdziwieniu i dodała.

Wybaczcie, ale to dość... dziwne, że jesteście ubrani jak Shinobi i umiecie, jak rozumiem, walczyć, a nie macie żadnego poświadczenia na to. Macie może chociaż jakiś dokument potwierdzający przynależność do Gildii kupieckiej? -

[Tamaki Hyūga]

Z początku byłam nieco wycofana, jednak widząc iż panująca atmosfera jest o dziwo bardzo przyjazna, zdecydowałam się dezaktywować Byakugan. Kiedy moje oczy przeszły już do normalnego widzenia, wyprostowałam się i podeszłam krok bliżej w kierunku kupców, tak aby zrównać się z Harishamem. W tym czasie Masako zeszła z drzewa i wydawała się również przejść na bardziej pokojowe fale.
- Również się zgadzam, nie dość że wóz nam się w żadnym stopniu nie przyda to do tego jest najprawdopodobniej kradziony, a przywłaszczanie sobie tego typu rzeczy nigdy nie wychodzi na dobre. - wyraziłam na głos moją zgodę ze słowami przedmówców. Kiedy dwójka shinobi-kupców już się oddaliła to pomogłam w przenoszeniu strażników na wozy a następnie ruszyłam wraz z resztą naszej grupy w kierunku miasta abyśmy mogli tam oddać wozy oraz pojmanych bandytów w ręce prawdziwej straży.

[Yami]

Misja Rangi C
Hozuki Harisham, Hoshigaki Yosuke, Hyuga Tamaki, Uchiha Masako
Kolejka 15/15

Każdy już chciał zacząć zabierać się za porządki i wyruszenie w drogę. Zapłata otrzymana zgodnie ze zleceniem. Mimo wciąż narastających wątpliwościach tylko Masako, która zeszłą z drzewa miała pewne obiekcje i pytania, na które chciała znać odpowiedź. Mężczyźni byli zwróceniu już do was tyłem lecz Yari i Kari odwrócili się na piętach i spojrzeli po sobie. Głos zabrał ten pierwszy.
- Jesteśmy z Daishi, nie wiem skąd przekonanie, że kupcy mogą być tylko z Ryuzaku bądź Shigahsi dlatego niestety nie mogę pomóc.
Mężczyzna już się miał odwracać jednak padło kolejne pytanie ze strony Masako. Yari ponownie skupił na niej swój wzrok.
- Nie, nie jest to dziwne. Jak wspomniałem chcieliśmy się jedynie zabezpieczyć a co do walki to tyle aby umieć się bronić, jak wspomniałem było to na nic kiedy zostaliśmy obaleni zanim udało nam się zorientować w jakiej sytuacji byliśmy poza tym kto byłby w stanie się bić z kimś kto ma kuszę wymierzoną w ciebie.
Mężczyzna poprawił trochę kamizelkę, która widocznie zaczęła go gnieść, spojrzał ponownie w kierunku Masako a także pozostałych.
- Jeśli więc to tyle pozwólcie, że udamy się niezwłocznie do przedstawiciela gildii. Nasze problemy dzięki wam zostały rozwiązane.
Mężczyzna ponownie odwrócił się do was plecami i wykonał kilka kroków w stronę lasu. W tym czasie jeden z mężczyzn powalonych przez Tamaki zdołał się nieznacznie podnieść. Całe jego ciało za wyjątkiem pleców przylegało do ziemi. Krew sączyła się z jego ust. Oczy przekrwione, widać było, że utrzymuje się w pozycji półleżącej z wielką trudnością.
- Za...płaci... cie ... za...to...
Kolejne słowa wypowiadane były bardzo powoli, przez usta pełne krwi.

KP:

  Ukryty tekst

[Harisham]

W moim mniemaniu wszystkie istotne wątpliwości zostały rozwiązane. Owszem, nasi zleceniodawcy nie podążają ścieżką Hachimana. Zamiast walce i honorowi raczej kłaniają się zbytkowi i pieniądzom, ale nie jest to tak naprawdę żaden grzech. Nie każdy może być wojownikiem. Owszem, to głównie wojownicy są mili Bogu Ośmiu Chorągwi, ale przecież trzeba pamiętać, że patronuje on również rybakom. Kupcy może moralnie stoją niżej niż rybacy, ale póki są uczciwi, to nie grzeszą. Najważniejsze w tym wszystkim, że dzięki nim udało nam się pokonać kilku bandytów i grzeszników i dzięki temu uczyniliśmy ten świat odrobinę lepszym i oddaliliśmy od niego zagładę.
Żegnając kupców siadam na koźle wozu i czekając, aż wszyscy inni chętni wsiądą, ruszam do najbliższego posterunku straży, aby oddać bandytów w ręce sprawiedliwości.

[Yosuke]

Masako postanowiła nieco pociągnąć jeszcze temat kupców, pytając o ich odznaki, miejsce pochodzenia i zadając jeszcze kilka, bardzo ciekawskich pytań. Okazało się, że handlarze pochodzą z Daishi, zaś o pomoc poprosili po prostu dlatego, że wcześniej zostali mocno zaskoczeni. Drugie podejście mogłoby być równie nieciekawe, dlatego wynajęcia bardziej profesjonalnych i wyuczonych w swojej sztuce shinobich było bardzo rozsądnym podejściem. Jak na ludzi biznesu, wzięli pod uwagę zyski, straty i ryzyko, przez co wydanie nieco pieniędzy było opcją bardzo dobrą.

-Co robimy później? Długo chcecie tu jeszcze zostać? Wracacie do siebie czy jak?- Yosuke postanowił nieco pociągnąć temat ich wspólnej przyszłości. O ile z Harishamem raczej się nie rozejdzie, no bo nawet w przypadku powrotu, będą wracali do Kantai razem, to Tamaki oraz Masako pochodziły z zupełnie innych stron świata. Niezbyt fortunne może dla nich być podróż w kierunku Cesarstwa. No i sama rozmowa była bardzo potrzebna po tak ciężkiej walce i ciężkiej atmosferze, gdy jechali wozami w stronę posterunku.

[Uchiha Masako]

Masako skinęła głową na wyjaśnienia mężczyzn, choć nadal nie była przekonana. Może jednak to jej paranoja? Może Harisham miał rację i przez to, że sama podświadomie manipulowała innymi, doszukiwała się manipulacji u innych? Cóż, pozostawało mieć nadzieję, że faktycznie kupcy mówią prawdę i odstawić wóz do Watarimono... gdzie chyba kupcy i tak powinni zmierzać?

- W sumie, chyba wracacie do miasta, prawda? Jeśli tak, to możemy wrócić wspólnie - zaraz zbierzemy tych tutaj i odstawimy was wozem, będzie pewnie też szybciej. - zaproponowała, ale jeśli kupcy odmówili - nie naciskała dalej, widząc też, że jest raczej osamotniona w swoich podejrzeniach. No chyba, że Tamaki - która do tej pory była bardziej wymagająca, niż Yosuke i Harisham - także stanęła okoniem, wtedy by ją poparła.

Na charczącego człowieka zerknęła, ale jego groźba nie zrobiła na niej wrażenia. Ciężko było jej się równać do tego, co widziała w Midori i tego niepojętego rozumem kolosa z chakry, siejącego tak ogromne spustoszenie, mordującego przedstawicieli Krwawego Pokolenia. Niemniej, widok męczącego się człowieka sprawił, że kiedy reszta zabrała się za podnoszenie wozów, ona przeszła po przeciwnikach, sprawdzając stan zdrowia każdego - na swoje laickie oko. Jeżeli któryś wyglądał tak, że nie dałoby się go odratować, dobiła go krótkim ciosem kunaia w szyję - tyle mogła przynajmniej zrobić. Potem załadowała wraz z Tamaki ciała na wozy, tych bandytów którzy przeżyli związując linami (jeśli jakieś były na wozach) lub swoimi żyłkami. Pozbierała też dwa kunaie z notkami z drogi, a gdy wszystko było gotowe, siadła z tyłu wozu, aby pilnować wszystkiego. Milczała, obracając w głowie całą sytuację, do tego - wróciły do niej obawy o los Miyuki.

[Tamaki Hyūga]

Wszystko wydawało się już chylić ku końcowi, jednak wciąż jedna rzeczy wydawała mi się nad wyraz niepokojąca. Nasza dwójka misjodawców wyglądała tak jakby koniecznie chcieli się od nas jak najszybciej oddalić. Zdecydowanie mi się to nie podobało, więc nie mogłam tego tak po prostu odpuścić.
- Zaczekajcie... Skąd mamy wiedzieć że jak teraz sobie wjedziemy do Watarimono tymi wozami na których będą ci poturbowani mężczyźni w strojach straży miasta, to czy nie zostaniemy z miejsca pojmani za doprowadzenie ich do takiego stanu? Nie ma mowy że zaufamy wam w takim stopniu, równie dobrze oni mogą być prawdziwymi strażnikami a to wasza dwójka to tak na prawdę bandyci a wiedzieliście że nie będziecie w stanie sami sobie z nimi poradzić, więc weszliście w role kupców aby znaleźć kogoś kto odwali brudną robotę za was. Tak jak mówi Masako-san, z racji że wy także się kierujecie do Watarimono to NALEGAM abyście przejechali ten kawałek drogi u naszego boku, tak dla wzajemnego bezpieczeństwa. - powiedziałam stanowczym głosem wykonując parę kroków w kierunku mężczyzn, kompletnie ignorując słowa jednego z pokonanych strażników.

[Yami]

Misja Rangi C
Hozuki Harisham, Hoshigaki Yosuke, Hyuga Tamaki, Uchiha Masako
Kolejka 16/15

Dysproporcja zdań w grupie zaczynała się diametralnie zmieniać. Zmęczona wydarzeniami dnia Masako zaczynała powątpiewać w swoje teorie i również planowała udać się już w drogę, jednak ta niepewność niczym iskra rozpaliła wyobrażenia Tamaki, która zdawać by się mogło podchwyciła wątpliwości towarzyszki, kobiety wszak muszą trzymać się razem. Jednak zacznijmy wszystko od początku.
Pierwszy swe pytanie, które zostało rzucone raczej już od niechcenia, postawił Yosuke chcąc poznać czas pobytu dwójki kupców. Na to pytanie odpowiedział Yari odwracając się wraz z towarzyszem ku wam. Stali aktualnie na skraju drogi.
- Dwa, może trzy dni góra, a potem zobaczymy, może dostaniemy jakieś zlecenie na transport. Kupimy wóz bo... - tutaj spojrzał w kierunku poprzewracanych wozów i rozrzuconych towarów - ten raczej nie będzie dobrze o nas świadczył.

Następnie padły kolejne dwa pytania od dziewczęcej części grupy nakłaniające do wspólnej drogi oraz bardzo mocno implikujące niepewność w stosunku do swoich pracodawców już po wykonaniu ich zlecenia. Na te słowa odpowiedział o dziwo Kari, który również zdawał się być zmęczony tym wszystkim zaś jego słowa miały bardzo nieprzyjemny ton oraz znaczenie...
- Gdyby tak było... nie oznaczałoby to, że zabiliście strażnika dla korzyści majątkowych?
Spojrzał wtedy na zbliżającą się ku niej Tamaki i westchnął głośno i zerknął w kierunku Yosuke i Harishama, którzy udali się ogarniać harmider spowodowany techniką tego pierwszego.
- Przekazaliśmy wam informacje dotyczącą ładunku, ilości osób, które nas napadły, do tego uzbrojenie i umaszczenie koni, do tego jeszcze, jak zresztą widziałaś, wyciągnęliśmy dokumenty z naszej skrytki. Dlaczego pomimo tego wszystkiego jesteśmy traktowani jak zbiry?
- Czyż wiara w prawdomówność nieznajomego jest dla wyznawców Hachimana jest tak nikła? Wozy jak widzicie nie są w najlepszym stanie. Zanim uprzątnie się ten bałagan będziemy już pod bramami miasta. Jeśli nam tak nie ufacie... zawsze dwójka z was może udać się z nami.

W tym czasie Yosuke oraz Harisham spoglądając na cały bałagan dostrzegli jak wielka siła była technik młodego rekinka. Konie z pierwszego i drugiego wozu miały problemy ze wstaniem. Powodem tego mogły być popękane kości które sprawiały dostatecznie wiele bólu.

KP:

  Ukryty tekst