Strona 1 z 1

Dom Tohaku

: 4 mar 2020, o 21:18
autor: Tohaku

Re: Dom Tohaku

: 4 mar 2020, o 22:09
autor: Tohaku
Kierując się słowem urzędnika, który pomógł mu z wynajmem mieszkania i prymitywną mapą dotarł na miejsce. Nogi zaprowadziły go na obrzeża osady, mało ruchliwe i ledwie zaludnione. Przekręcił klucz w zamku, wszedł do środka i... został zaskoczony przez panującą tam schludność. Dopiero zobaczywszy estetyczne, zadbane wnętrze uświadomił sobie, że mimo kamiennej twarzy obawiał się tego domu. Do tej pory nic nie wiedział o tym, jak żyło się poza Hyuo, dlatego równie dobrze mogła mu się trafić przegniła rudera, gotowa w każdej chwili schwycić go w swoje brudne szpony.
Niepokój jednak — jak zwykle — okazał się nieuzasadniony. Zdjął przemoczone buty i wkroczył do głównego pomieszczenia, z pedantycznym zadowoleniem doceniając każdy szczegół. Na szczęście nie naruszył panującej tam czystości, bo ciepły klimat sprawił, że z ubrania — wciąż wilgotnego — już nie kapało za bardzo, przez co nie musiał się obawiać o przedwczesne zniszczenie ślicznego tatami.
Po raz pierwszy chwaląc sobie klimat, do którego nie był przyzwyczajony, zwiedził resztę domu. Pokój roboczy wpasował się perfekcyjnie w jego gusta i to tam właśnie odpiął kabury, które położył na zgrabnym, solidnie wykonanym chabudai. Potem trafił na toaletę, a na samym końcu na pomieszczenie z paleniskiem (które najprawdopodobniej było jedynym elementem mieszkania wykonanym z czegoś innego niż drewno) i balią. Wszechobecna czystość zadziałała na młodzieńca niemal orzeźwiająco po ciężkiej podróży, toteż sprężystym krokiem wyszedł na zewnątrz, by czym prędzej nabrać wody ze studni. Wstawił pełny kociołek do paleniska i jął pozbywać się przemoczonego ubrania, wywieszając je na gałęziach kilku uroczych drzew znajdujących się w ogrodzie. W tak sterylnym domu czuł się pewnie i wyśmienicie, toteż nawet przez myśl nie przemknęło mu ryzyko przeziębienia.
Nawet gdyby, to wszelkie negatywne myśli odpłynęły wraz z brudem, gdy z cichym, prawie ekstatycznym westchnięciem zanurzył się w wodzie. Dosłownie czuł, jak gdyby zmywał z siebie trudy podróży, gdy tak leżał z półprzymkniętymi oczami. Osiągnął pierwszy kamień milowy w drodze do zemsty. Pytanie teraz brzmiało: co dalej? Postanowił jednak zostawić je na następny dzień. Prokrastynacja pełną gębą, ale po ciężkiej podróży miał prawo do odpoczynku, prawda?
Po kilkunastu minutach, gdy woda powoli zaczynała stygnąć, wyszorował porządnie ciało mydłem, znalazł świeże ubrania w którymś z mebli nieopodal kotatsu i poszedł wylać wodę na tyły domu. Dopiero relaks wydobył z niego dotąd stłumione pokłady pokłady zmęczenia, które sprawiły, że nie zastanawiając się tak naprawdę nad niczym rozwinął swój futon i zapadł w długi, głęboki sen.

Obudziwszy się i załatwiwszy wszelkie poranne czynności — toaleta, śniadanie, ubranie, maska — zaczął się poważnie zastanawiać nad odpowiedzią na wczorajsze pytanie. Co dalej? Od teraz jego opcje były tak naprawdę nieskończone i każda wydawała się równie dobra. Szukać zajęcia, coby przygarnąć trochę doświadczenia i pieniędzy. Skupić się na samodoskonaleniu i treningu. Poszukać nauczyciela, który pomógłby mu sprawniej zagłębiać sztuki shinobi. Gdy tak rozważał każdy z tych scenariuszy okazało się, że odpowiedź miała przyjść do niego sama. Pukanie do drzwi wyrwało młodego Dōkō z zamyślenia i, naciągnąwszy maskę szczelniej na nos, ruszył, by je otworzyć.
Dzień dobry! — Głośny, skrzekliwy głos, mignięcie jasnych włosów i w sumie tyle go (ją?) widziano. Jakaś młoda, nieznajoma osoba wcisnęła w dłoń Tohaku kawałek płótna. Kawałek płótna z naszkicowanym nieznanym mu krajobrazem i informacją o turnieju organizowanym w Yinzin.
W młodzieńca z dużą siłą wdarły się sprzeczne uczucia. Informację o wydarzeniu uzyskał w tak stosownym czasie, że gdyby nie traumatyczna przeszłość to pewnie znowu zacząłby wierzyć w bogów. Okazja do sprawdzenia swojego potencjału militarnego? Może, choć raczej przypuszczał, że na wzięcie udziału w walkach było już za późno. Zdawał sobie jednak sprawę, że nawet jako bierny obserwator mógł wyciągnąć bardzo dużo wiedzy i informacji. Wagę równoważyło drugie uczucie: świadomość tłumów, które najpewniej również zaszczycą swą obecnością samurajską (jak głosiła ulotka) prowincję. Antrofobia delikatnie połaskotała jego żołądek, a hipochondria niczym biologiczny budzik w pełni rozbudziła Tohaku. Tak rozdarty wrócił do mieszkania i przez jeszcze długi czas rozważał wszelkie za i przeciw, starając się odsunąć na bok swoje irracjonalne fobie, które z każdym dniem stawały się coraz bardziej upierdliwe. Wreszcie jednak waga przechyliła się w stronę podróży. Potencjalny zysk był zbyt duży (bo, jak wiadomo, informacja to siła), by tak po prostu pozwolić mu przejść koło nosa.
Tak też, nie zdążywszy nacieszyć się sterylnym, przyjemnym domem, siedemnastolatek wyruszył w kolejną podróż. Choć wciąż czuł delikatne zmęczenie po poprzedniej to wiedział, że nie zostało mu zbyt dużo czasu, by się tam zjawić i przypuszczał, że posłaniec nie trafił do jego mieszkania przypadkiem, zatem nie mógł zwlekać. Kompletując ekwipunek i ubiór czuł, jak stawia kolejny krok w kierunku zemsty. Rzucił okiem na mapę, zebrał prowiant i po raz kolejny ruszył na szlak — zdeterminowany, choć wciąż nieco niepewny.
[z/t -> click!]

Re: Dom Tohaku

: 13 maja 2020, o 20:01
autor: Tohaku

Re: Dom Tohaku

: 14 maja 2020, o 21:18
autor: Shikarui

Re: Dom Tohaku

: 15 maja 2020, o 15:44
autor: Tohaku

Re: Dom Tohaku

: 15 maja 2020, o 18:51
autor: Shikarui

Re: Dom Tohaku

: 16 maja 2020, o 15:13
autor: Tohaku

Re: Dom Tohaku

: 16 maja 2020, o 16:03
autor: Shikarui