Strona 1 z 1
Dom rodzinny Hikaru
: 23 lis 2019, o 13:42
autor: Hikaru

Dom, w którym mieszka Hikaru wraz ze swoją rodziną - ojcem, matką i siostrą (Tsumi). Jest to niczym niewyróżniający się, tradycyjny dom z kilkoma osobnymi pomieszczeniami, w tym w szczególności z osobnym pokojem dla Hikaru.
[Możliwe, że w przyszłości pojawi się bardziej dokładny opis.]
Re: Dom rodzinny Hikaru
: 23 lis 2019, o 13:48
autor: Hikaru
Chłopak zmierzał przed siebie. Każdy kolejny krok zbliżał go do Kōtei – miejsca, któremu najbliżej było chyba do określenia go jako „rodzinna osada”. Od jakiegoś czasu nie postrzegał tego w walorze sentymentalnym. Wiedział, że to miejsce, do którego należy, ale wiedział też że to zawsze może się zmienić. Podróże po całych Wietrznych Równinach sprawiały mu teraz coraz więcej przyjemności, a nawet, jeśli można to tak nazwać, ulgi. Powoli zaczynała w nim raczkować jakaś niechęć do miejsca, w którym często był postrzegany przez najbliższych jako nieudacznik, jako ktoś kto zawiódł, jako… wyrzutek? Starał się jednak nie dać się wepchnąć w te utarte schematy i z góry przyporządkowane role. Starał się sam być kowalem własnego losu i nie płynąć z prądem – no chyba że akurat mu się to opłacało. Nadal więc patrzył na Kōtei jak na swój dom i czuł się w tym miejscu nieco bardziej bezpieczny niż poza nim. Być może jednak było tak nie ze względu na tutejszych ludzi, a na swoje własne wspomnienia. No i Tsumi – tak, ona jedna była wyjątkiem.
Kōtei powitało go znajomym widokiem, do którego był już przyzwyczajony. W połączeniu z tym, że od naprawdę dawna nie znalazł nic, co nadawałoby się do uwiecznienia w jego notesie, zaczął odnosić wrażenie że powoli ogarnia go jakiś marazm. Co prawda spotkało go kilka ciekawych przygód od kiedy opuścił rodzinną osadę kilkanaście dni temu, nie mniej jednak wciąż liczył na coś więcej pod względem sztuki.
Po przekroczeniu bram wioski skierował się prosto do domu. Wątpił, że zostanie tam szczególnie miło przywitany, nie mniej jednak… cóż, dobrze było się tam pokazać, przynajmniej raz na jakiś czas. Być może jego siostra już zaczęła się zastanawiać nad tym, co się z nim stało?
Kiedy przekroczył próg swojego domostwa, powoli zdjął buty i krzyknął tylko krótkie „wróciłem”. Wyglądało na to, że nikogo nie było w domu – albo po prostu nikogo to nie interesowało. Z powodu panującej ciszy Hikaru skierował się prosto do swojego pokoju, gdzie zostawił torbę i podkoszulek. Szybko znalazł sobie ręcznik i skierował się do pomieszczenia, które służyło im jako miejsce do kąpieli. Po odświeżeniu się, wrócił do siebie i położył się na łóżku, po czym zapadł w głęboki, niekontrolowany sen.
Re: Dom rodzinny Hikaru
: 24 lis 2019, o 19:27
autor: Hikaru
Kiedy wybudził się ze snu i otworzył oczy, zobaczył stojącą nad nim Tsumi z niezadowolonym wyrazem twarzy. W pierwszej sekundzie, gdy jeszcze dobrze nie doszedł do siebie, serce podeszło mu do gardła.
- CO TY… - zdołał tylko wydusić, gdy podniósł się do pozycji siedzącej dosłownie w mgnieniu oka. Ostatnio stanowczo zbyt często budził go ktoś, stojąc nad nim z groźnym wyrazem twarzy
-…robisz? – dokończył, wbijając w nią wzrok, który wyrażał coś pomiędzy przerażeniem, a zdziwieniem.
- Budzę cię, drogi braciszku – odpowiedziała dziewczyna, jednak w jej głosie próżno było szukać czułości. Tak jak bardzo często ostatnio, bliższa była raczej pretensjonalnemu tonowi. Gdyby był to ktokolwiek inny, Hikaru zirytowałby się na potęgę, ale w tym przypadku wiedział że nawet jeśli czasem była oschła, a nawet opryskliwa, to kierowała się jego dobrem. To uczucie akurat odwzajemniał, choć często kamuflował je jeszcze bardziej niż siedemnastolatka – pora na śniadanie.
- Śniadanie? O tej porze? – odruchowo spojrzał w kierunku dużej okiennicy. Kiedy kładł się spać, był dzień. Teraz również. Czy to możliwe, żeby przespał całą noc?
- Tak, jest rano. Trochę sobie pospałeś – Uchiha odpowiedziała, jakby czytając w jego myślach, po czym obróciła się na pięcie i skierowała ku drzwiom – nie martw się, rodzice wyszli i raczej nie wrócą zbyt szybko.
Te ostatnie słowa sprawiły, że z serca spadł mu kamień, który swoją masą mógłby przygnieść cały oddział shinobi i odwrócić losy niejednej bitwy podczas obecnie trwającej wojny. Powodowany nową energią, szybko zerwał się z łóżka i przebrał, po czym żwawym krokiem ruszył do miejsca ich zwyczajowego spożywania posiłków.
Na dole faktycznie czekała już na niego Tsumi ze skromnym, choć pożywnym śniadaniem. Zgodnie ze zwyczajem usiadł naprzeciw niej. Od około doby nic nie jadł, więc nie czekając zbyt długo zabrał się za pałaszowanie.
- Gdzie byłeś przez ostatnie dwa tygodnie? – zapytała dziewczyna, której najwyraźniej przeszło już dąsanie.
- Tu i tam... – stwierdził, jednak gdy spiorunowała go spojrzeniem, szybko zrozumiał że takie zdawkowe odpowiedzi nie są zbyt dobrym pomysłem – wykonywałem różne zlecenia w całym Sogen. Wiesz, pomoc kupcom, myśliwym, strażnikom… - dodał pospiesznie.
- Tak myślałam, ale i tak nie było cię całkiem długo. Po tygodniu zaczęłam się zastanawiać o co chodzi
i czy przypadkiem nie wpadłeś na pomysł, żeby zwiać już na stałe – odrzekła interlokutorka.
- Raczej nie spodziewaj się tego, że będę pojawiał się częściej w domu – rzeczywiście, w obecnym stanie jego relacji z rodzicielami czuł się w tym domu trochę jak intruz. Najchętniej w ogóle by tu nie wracał, gdyby nie Tsumi – w ogóle, prawdopodobnie lepiej by było gdybym się wyprowadził – powiedział zamyślonym tonem w przerwie między kolejnymi kęsami – wiem, co o tym myślisz, jednak… tak chyba byłoby najlepiej.
- Nie zamierzam ci matkować, ale… wiesz jak jest. Masz tu swoje miejsce – odparła.
- Taaa… - dodał, niezbyt chętny do wchodzenia w dywagacje na ten temat. Oboje zdawali sobie sprawę z tego, że sytuacja w domu była niezwykle napięta za sprawą tego co zrobił, a właściwie za sprawą tego, czego nie zrobił.
Resztę śniadania dokończyli w milczeniu. Po krótkim odpoczynku, Hikaru założył swoją torbę z ekwipunkiem i po pożegnaniu się z siostrą, wyszedł… gdzieś.
ZT