Strona 1 z 4

Warsztat Kuśnierski

: 19 maja 2015, o 23:38
autor: Kakizashi
Kakizashi udał się ze swoją partnerką do miasta. Nie czuł się zbyt swobodnie w tym miejscu, jednak dla niej był skłonny zrobić wyjątek: zresztą miał też pewne zadanie do wykonania i musiał się z niego jakoś wywiązać. Był przy okazji ciekawy, jak sobie radzi reszta członków jego klanu. Miał nadzieję, że nikt nie wpadł w jakieś tarapaty albo coś gorszego. On na szczęście, mimo wielu dziwnych zbiegów okoliczności, ciekawych wypadków i pięknych towarzyszek, spadających mu praktycznie z nieba, miał sytuację pod kontrolą.
Po słowach Hana, przez dłuższy czas tkwił w milczeniu, zastanawiając się, co odpowiedzieć. Wynikiem jego rozmyślań były następujące słowa.
- Dlatego też spróbuje coś z tym zmienić. Być może ludzkość nie może i nie chce zostać zbawiona, ale na pewno jest sporo rzeczy, które można przynajmniej poprawić. Świat potrzebuje bohatera, takiego jak ja, który zmieni to, co jest, na lepsze. Wiem, że jestem w stanie tego dokonać - odpowiedział chłopak z dumą swojej ciemnoskórej towarzyszce.
- Bez obaw, ja cię na pewno nie zostawię, dopóki będziesz trzymać się ze mną. Mam swój honor. A sam tatuaż naprawdę mi się podoba. Jest taki... intrygujący, wiesz?
Wtedy do jego nozdrzy dobiegł dość paskudny zapach. Okazało się, że dobiega on z wnętrza warsztatu, gdzie obrabiane były zwierzęce skóry na potrzeby mieszkańców.
- Ale stamtąd jedzie. Nic dziwnego, że w okolicy próżno szukać domostw. Same warsztaty i tym podobne - stwierdził szorstko Kakizashi, zatykając na chwilę nos, próbując się przyzwyczaić do paskudnego odoru specyfików, którymi poddawano skóry podczas obróbki.

Re: Warsztat Kuśnierski

: 19 maja 2015, o 23:50
autor: Hanaye
Hana uśmiechnęła się gdy młody chłopak znów z zapałem zaczął opowiadać o swych planach. - Jeśli chcesz tak zrobić to.. masz mój miecz. Czy jakoś tak. Ale najpierw będzie trzeba go zrobić. Jesteś bardzo energiczny, a ja znów większość czasu jestem opanowana. To może być ciekawa mieszanka na zbawianie świata. - Hana zaśmiała się i do jej nosa też dotarł ten zapach z tym, że ona nie zareagowała aż tak jak Kaki. Można powiedzieć, że była bardziej przyzwyczajona, a może nieco mniej wrażliwa? Jakoś tak... więc i pewno pracownicy tego miejsca dość szybko się uodpornili. - Intrygujący tatuaż? Bo do końca nie wiesz łeb ale się domyślasz? - Hana lekko się uśmiechnęła i błysnęła przez ramię zadziornym spojrzeniem. - Właśnie po to tam jest. Ma CHRONIĆ. Przed WSZYSTKIMI. - zagadnęła, zmierzając w stronę warsztatu. - Ja tam idę. Mówiłam Ci, że potrzebuję skór. Chyba, że Cię ma drapać w nosek, to możesz tu zostać. - Hana weszła do środka. - Dzień dobry! Poszukuję owczych skór w ilości sztuk trzech! - ochoczo zagadnęła. - Kolor jest mi obojętny byle były grube i ciepłe. - Jasnowłosa oparła się o blat i spojrzała na młodszego z kuśnierzy, być może jakiegoś pomocnika. - To coś się znajdzie?

Re: Warsztat Kuśnierski

: 20 maja 2015, o 00:05
autor: Kakizashi
Kakizashi ucieszył się na myśl, że Hana jest zdecydowana wspierać go w swoich planach. Możliwe, że uda się osiągnąć ten cel wspólnie. W sumie, wiele rzeczy lepiej jest robić w zespole niż samemu. Każdy, kto myśli, że sam jest w stanie sprostać każdemu wyzwaniu jest skazany na niepowodzenie, prędzej czy później. Przy okazji irytujący zapach przestał go już tak denerwować, chociaż bez wątpienia, po tak długim czasie spędzonym na łonie natury, smród cywilizacji potrafił być naprawdę nieznośny.
- To dobrze, że mogę liczyć na twoje wsparcie, Hana-chan. Wkrótce zrozumiesz również, że to nie wytatuowany wąż będzie cię chronić, tylko ja. - tą odważną deklaracją podsumował wszystkie swoje poprzednie słowa. Był zdecydowany tak uczynić, tak nakazywał mu jego honor. Poza tym, chciał jakoś wynagrodzić dziewczynie okazanie mu zaufania. To był dobry znak na przyszłość. Wprawdzie znali się jeden dzień i jeszcze wiele o sobie nie wiedzą, na wszystko przyjdzie pora. A narazie nadszedł czas, aby zejść na ziemię i zająć się sprawami doczesnymi.
- Oczywiście, że też idę. Nie bądź śmieszna, Hana-chan.
Z poważną miną wkroczył do środka, oczywiście wpuszczając kobietę jako pierwszą.
W środku czekał na nich sprzedawca-rzemieślnik, przynajmniej na tyle wskazywał jego ubiór. Widząc dziewczynę przetarł lekko oczy ze zdumienia. Nierzadko widuje takich klientów. Zbadał jeszcze wzrokiem chłopaka - zaiste, ciekawi klienci mu się trafili.
- Owcze skóry? Naturalnie, proszę poczekać... - po tych zachęcających słowach zniknął na chwilę za drzwiami, aby po chwili powrócić z kilkoma dużymi płatami skóry. Wyglądała na całkiem niezłej jakości, przynajmniej tak sądził Kakizashi. Naoglądał się takich rzeczy i wiedział, po czym rozpoznać dobrą robotę i dobry materiał.
- osiemdziesiąt Ryou za sztukę. Taniej pani nie znajdzie takich cudenek, słowo daję.
W tym momencie Kaki zaczął gwizdać z założonymi rękami. Zachcianka dziewczyny była kosztowna.
A moje ma za darmo i jeszcze nimi jawnie gardzi. Kobiety to potrafią być niewdzięczne.

Re: Warsztat Kuśnierski

: 20 maja 2015, o 00:20
autor: Hanaye
- A może właśnie ten wąż jest po to żeby chronić przed tobą. - dziewczę mruknęło niezrozumiale pod nosem i chrząknęło. Wtedy to Hana przeniosła swój wzrok i spojrzała na sprzedawcę, lekko wskoczyła na blat, siadając i zakładając nogę na nogę. - Ahh. Czyli chwilę tutaj spędzę. - mruknęła spoglądając na skóry. - Dokładnie o to mi chodzi, jednak mój budżet jest dość ograniczony.. Mogę panu dać 180 za wszystkie... i gwarancję, że jeszcze na pewno kiedyś tutaj zajrzę. I chciałabym się dogadać na dogodnych, handlowych warunkach bo albo biorę trzy albo żadnej. - Dziewczyna przeczesała palcami włosy i zaczęła nawijać kosmyk na jeden z nich. Spojrzała na Kakizashiego i lekko westchnęła. - Nie wiesz może gdzie tutaj teraz najszybciej dostanę jakiś pled albo koc? W ogóle sklep z materiałami? - Hana dała chwilę Panu od skór by się namyślił i poprawiając szelkę, zerknęła na towarzysza, który teraz powinien myśleć nad ewentualnym sklepem w pobliżu.

Re: Warsztat Kuśnierski

: 20 maja 2015, o 00:41
autor: Kakizashi
Może i zmysł węchu znacznie ucierpiał na tej wizycie, jednak słuch Kaki miał doskonały i dobrze słyszał, co Hana mu powiedziała. To był cios poniżej pasa i nie mogło to pozostać bez jego reakcji. Całkowicie oburzony, wskazywał teraz na nią palcem, jak na winnego.
- Chronić przede mną? Gdyby nie ja, spałabyś w lesie, zapewne zgubiła się w nim i skończyła marnie! Do tego, podzieliłem się z tobą jedzeniem i bez cienia protestu pozwoliłem ci wyżłopać prawie całą wodę z baniaka! I ty chcesz się chronić przede mną? Zero wdzięczności!
Słowa te, pełne ekspresji i jawnego rozczarowania, a jednocześnie wypowiedziane z wielką energią sprawiły, że chłopak niemal dostał zadyszki. Jeszcze nigdy nie spotkał się z taką postawą drugiej osoby.
Chociaż wydawać się mogło, że jest wściekły, tak naprawdę serce ściskało mu z żalu. Nie wiedział już, czy rzeczywiście postąpił słusznie.
- 180 Ryo i obietnica? No dobra, niech będzie - westchnął sprzedawca, który chyba bardziej niż niewielkim spadkiem ceny obawiał się, że zaraz zacznie się tu jakaś awantura.
- Nawet jakbym wiedział, to nic ci nie powiem, dopóki mnie nie przeprosisz - rzekł Kaki, gniewnie krzyżując ramiona na piersi. Nawet sprzedawca zrobił wymowne spojrzenie w kierunku dziewczyny.

Re: Warsztat Kuśnierski

: 20 maja 2015, o 00:48
autor: Hanaye
Hana wyciągnęła z sakiewki wyznaczoną sumę i przewróciła ślepiami. Podeszła do skór, położyła je jedna na drugiej i zrolowała, ciasno związując sznurkiem, który gdzieś tam obok leżał. - Dziękuję i do zobaczenia niebawem. - zakrzyknęła, unosząc rękę w geście pożegnania. - Chodź, nie rób scen dramaturgu. - mruknęła chwytając dłonią za rękę Kakizashiego. Prowadziła go tak jakiś kawałek. - Doskonale wiesz, że nie powiedziałam tego na serio. Nie chodziło mi o momenty w których na prawdę okazałeś dobre serce, a raczej o żart z momentów w których ślinisz się jak dziecko na widok komiksów dla dorosłych. - mruknęła, puszczając jego dłoń i obracając się w jego kierunku. - Może i nie znam dużej ilości uczuć i nie wiem co to przywiązanie ale doskonale zdaję sobie sprawę z tego czym jest wdzięczność. Jeszcze nie rozmawialiśmy o tym co będziesz chciał w zamian za udostępnienie swojego domostwa ale od razu mówię, że taka rozmowa będzie miała miejsce. Tak. -powiedziała dość poważnym tonem, ponownie chwytając go za dłoń. Zarzuciła sobie owcze skóry po skosie na plecach, nie były ciężkie jednak cienki sznurek trochę nieznośnie wpijał się w jej barki. -Przepraszam.. - westchnęła, rozglądając się dookoła. - To gdzie tutaj dostanę jakiś koc? I warto by było zrobić małe, spożywcze zakupy. Nie wiem jak u Ciebie z zapasami ale na samej dziczyźnie i mięsie nie da się żyć.

Re: Warsztat Kuśnierski

: 20 maja 2015, o 01:15
autor: Kakizashi
Kaki dał się porwał dziewczynie za rękę, co było dla niego dość sporym zaskoczeniem. Tak też skończyła się pierwsze część zakupów. Jednocześnie młody Senju dopiero zaczął sobie uświadamiać, jaka jest cena współżycia z kobietą. Zmiany, zmiany, zmiany. Nie był w tym zbyt dobry, potrafił adaptować swoje strategie podczas walki, wymyślać zaskakujące rozwiązania i wymyślać niestworzone taktyki. Jednak jeśli chodziło o kobiety, był kompletnie bezbronny i zagubiony. Swój brak wiedzy starał się nadrabiać entuzjazmem, jednak to mogło czasem nie wystarczać. Tak czy inaczej, był gotów wysłuchać Hana-chan, bo ta zdecydowanie miała mu coś do powiedzenia.
- Czy to coś złego, że podobają mi się takie dziewczyny jak ty? Może i kompletnie tego nie umiem ukrywać ale też nie chcę... - chłopak machnął ręką. Pierwotne nerwy gdzieś zniknęły, jego twarzy wypogodziła się. Znowu był miłym chłopakiem, który przygarnął pod swój dom nie mającą się gdzie podziać dziewczynę.
- Nie myślałem o tym, żebyś kiedykolwiek musiała dawać mi coś w zamian za moją pomoc. Nie zrobiłem też tego dlatego, bo mi się podobasz. Tak jak ci mówiłem, kiedyś będę bohaterem, prawda? A co to za bohater, który nie potrafiłby bezinteresownie pomóc jednej osobie. Nie byłoby wtedy sensu zabierać się za większe rzeczy - rzekł poważniejszym tonem do swojej towarzyszki.
- Ach, daj mi to proszę, ja to poniosę. - rzekł biorąc skóry od Hana-chan i założył sznurek przez ramię. W tym samym momencie dziewczyna przeprosiła go, co poruszyło serce chłopaka. Bez wątpienia, w takich momentach kiepsko szło mu panowanie nad emocjami. To było dla niego nowe doświadczenie. To w połączeniu z ponownym złączeniu rak sprawiło, że poczuł się jakby... inaczej. Nie było już śladu po jego wcześniejszym wybuchu gniewu.
- Chodź, Hana-chan. Pokażę ci. - rzekł, zacieśniając dłoń, za którą go trzymała jego towarzyszka. Powolnym krokiem ruszył do przodu, w stronę handlowego dystryktu miasta.
- Naprawdę tak twierdzisz? Twoje zęby drapieżnika wydają się być wprost stworzone do tego, aby pochłaniać mięso. Ale w sumie poza tym jeszcze jem owoce i warzywa. Tak jak widziałaś rano, wszystko co rośnie jest mi posłuszne. Ale jeśli masz ochotę na coś szczególnego, to zaraz pokażę ci fajny stragan. Ale najpierw koce... to będzie tam - rzekł, kiwając głową w wyznaczone miejsce.
- Jak wrócimy, będziesz miała chwile dla siebie. Musze iść napełnić baniak z wodą, bo do zmierzchu mi go cały opróżnisz, żłopusiu - tak, bawiło go niemal nieograniczone pragnienie dziewczyny. Piła przynajmniej trzy razy tyle co on! Ale nie miał jej tego za złe, co to, to nie.
Przynajmniej przez chwilę to miasto nie było dla niego tak bardzo trudnym do zniesienia miejscem.

Re: Warsztat Kuśnierski

: 21 maja 2015, o 21:54
autor: Hanaye
Hana nagle została pozbawiona swoich skór. -E, eeej! Poradzę sobie sama. - krzyknęła za nim, patrząc dość zdziwionymi ślepkami. Czy jemu gdzieś umknęło, że ona jest kunoichi. Westchnęła tylko i rozłożyła ręce. Jakby sama nie mogła wziąć swojej własności. - Co do mojej diety... Nie przepadam za mięsem, jeśli już to wolę jakieś dzikie. Jem głównie ryby ale też nie pogardzę owocami i jakąś dobrą zieleniną czy orzechami. Ogólnie lubię wpaść na coś dobrego podczas wędrówki i no.. lubię poznawać nowe smaki. - zagadnęła cicho wzdychając. - Nie zawsze też ryby muszą być upieczone, surowe też mi smakują. - wyszczerzyła się, grzecznie idąc za przewodnikiem. - Koc chcę po prostu ciepły i żeby nie drapał.. - zrobiła minę kota, któremu cierń wszedł w łapę i potarła się po ręku. Ewidentnie Hana nie zaznała w życiu zbyt wielu niewygód, ale to ja jeszcze czekało. Raczej... - Największym problemem dla mnie jest nie uleganie odwodnieniu, muszę też coś kupić żeby móc nosić przy sobie wodę jakiś dłuższy czas. Jest to uciążliwe, nie powiem, ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Tego się już nie zmieni. Taka jestem, o! Dzieciaki mi też dokuczały z powodu zębów... dopóki jednego nie ugryzłam. HA! - zawołała zadowolona z siebie Hana.

Re: Warsztat Kuśnierski

: 21 maja 2015, o 22:22
autor: Kakizashi
Hana miała dość specyficzne upodobania kulinarne. Nie przeszkadzało mu to, mógł jej zapewnić większość z tego, co jej smakowało, a i jemu samemu będzie smakować, gdyż nie w jego naturze było wybrzydzać.
- Oczywiście, że poradziłabyś sobie sama, w to nie wątpię! - odpowiedział Kaki, śmiejąc się serdecznie ze słów dziewczyny. Chyba nie była przyzwyczajona do takiego traktowania, jednak nie było w tym nic złego. A już na pewno nie musiała się obawiać, że jej ten koc zwinie, co to, to nie!
- Słucha Hana-chan - odpowiedział chłopak - myślę, że nie ma żadnego problemu, aby się dogadać w sprawie jedzenia. Ja jem wszystko i smakuje mi to równie dobrze, więc nie musisz się obawiać. Powiedzmy, że jestem w stanie spełnić większość twoich kulinarnych zachcianek - odparł z błyskiem oku, cały czas śledząc wzrokiem dziewczynę.
W zasadzie to jak na kogoś jej pokroju, wydawała się mieć dość niezwykłe upodobania. Wydawała się być dość wygodnicka, co przy jego spartańskim trybie życia mocno kontrastowało.
Minimum wygód, maksimum przygód.
Zaprowadził dziewczynę tuż pod pewien nietypowy sklep: nazywał się on "Śmierciarnia". Dość nietypowa nazwa dla sklepu, jednak miała swój cel - można było bowiem znaleźć w nim wszystko, czego się potrzebuje.
A teraz poczekaj tu moment. Zaraz będę.
Po chwili wrócił z niczym innym jak pokaźnym kocem, który w zamierzeniu miał spełnić wszelkie wymagania jego uroczej partnerki. Na plecach wisiał mi na kolejnym sznurku pokaźny kawał dopiero co kupionego koca dla Hanaye.
- No i oto on. Kupiony za śmieszne pieniądze, ciepły, miękki kocyk~~ - rzekł do Hana-chan, po czym znowu złapał ją za rękę i zabrał ze sobą.
- Ostatnią rzecz nie będzie trzeba kupować. Czy potrzeba ci czegoś jeszcze, czy możemy wracać do domu? Nie czuję się w mieście zbyt swobodnie, mam nadzieję, że rozumiesz...
Już miał kierować się do wyjścia, kiedy przypomniały mu się słowa ciemnoskórej kunoichi. Chodziło o wzmiankę o jej zębach.
- Mnie tak łatwo nie uda ci się ugryźć, hihi~~

Re: Warsztat Kuśnierski

: 22 maja 2015, o 00:45
autor: Hanaye
Hana znów miała zaprotestować kiedy sam wchodził do sklepu, ale... faceci. Pokręciła głową z dezaprobatą i oparła dłoń na biodrze. - Kaki! - obruszyła się gdy ten wyszedł z kocem. - Ile jestem Ci winna?! Nie ma tak kurcze, że wchodzisz i przynosisz prezenty. - Hana naburmuszyła się jak zmokła kurka, która chce wytrzepać pióra. - Nie trzeba mi nic więcej.. wszystko mam. Ale czemu nie będzie trzeba kupować tej ostatniej rzeczy? - zagadnęła z ciekawskim błyskiem w oku i wolno idąc, obróciła się tyłem, tuptając twarzą w twarz z Kakim. - To kiedy wybieramy się na misję, hm? - Hana zagadnęła, przecierając ślepia. - I daleko do domu? Pić mi się chce. - mruknęła pod nosem i spojrzała się zdegustowana swoim marudzeniem w bok. - W ogóle to! Ja Ci na prawdę współczuję, wiesz... Zgodziłeś się przygarnąć mnie pod swój dach. Musisz być kimś pokroju masochisty, czy jakoś tak. Masz z tym jakieś zaburzenia? - dziewczyna udawała minę, która wyrażała tylko to, że... mówiła serio. A raczej całą wewnętrzną siłą starała się tak wyglądać. - A powiedz mi, masz na przykład wpływ na to jak ma smakować dany owoc czy na przykład dotkniesz dębu i wyrośnie gruszka? - oczywiście Hana musiała wszystko, dosłownie wszystko wiedzieć, a dziecięca naiwność z jaką to mówiła powodowała, że... no właśnie. Wszyscy mieli ją za infantylne dziewczę. Ciekawe co będzie myślał jej nowy towarzysz gdy przyjdzie im stanąć ramię w ramię na polu walki...

Re: Warsztat Kuśnierski

: 22 maja 2015, o 01:01
autor: Kakizashi
Kaki widząc, że dziewczyna jak zwykle energicznie reaguje na jego posunięcia, postanowił odpowiedzieć typowo w swoim stylu:
- Myślę, że dziękuję wystarczy! - rzekł, szczerząc swoje może nie tak ostre zęby, ale jednak nie można było powiedzieć, aby jego uśmiech miał jakieś braki w uroku czy wdzięku. Poprawił swoje bagaże, które nosi dziarsko na plecach. Nie były specjalnie ciężkie, więc nie narzekał. W końcu był młody i silny, więc coś takiego nie mogło mu sprawiać większego kłopotu.
Jego uwadze nie umknęła ekscytacja, jaką wprost emanowała dziewczyna. Nic dziwnego, on sam dzielił podobne uczucie. W poznawaniu nowych osób zawsze krył się jakiś urok. Coś niezbadanego. Coś ciekawego. Coś, co instynktownie chciał odkryć i oswoić się z tym za każdym razem, kiedy nawiązywał kolejną relację. Chociaż, gdyby tak sięgnąć pamięcią wstecz - to było dla niego coś zupełnie nowego.
- Misja? Masz na myśli zlecenie? - zapytał się Kaki, drapiąc się wolną ręką po karku - Jutro rano można poszukać jakiegoś zajęcia - stwierdził, wzdychając na widok bramy otwierającej drogę do jego przytulnego zakątka w lesie.
Wydawał się kompletnie nie zwracać uwagi na narzekania dziewczyny. Dlaczego? Cóż, może był przyzwyczajony? Nie, to nie wchodziło w grę, większość dziewczyn miała problem, aby znieść na dłuższą metę jego towarzystwo. To ona była jakaś inna. Jednak ninja z klanu Senju jak zwykle pozostawał w dobrym nastroju:
- Powinnaś już zapamiętać drogę - stwierdził - to niecałe pół godziny drogi.
Wspomnienie o masochiźmie było dla niego zaskoczeniem. Dlaczego ona sądziła, że jej obecność mogła w jakimś stopniu być dla niego uciążliwa? Potrafił docenić każdego towarzystwo, a w pewnym sensie ta dziewczyna sprawiała, że w pozornie monotonnym życiu pojawiło się nieco niespodzianek. Coś, co szczególnie sobie cenił.
- Hana-chan, kompletnie nie mam pojęcia o czym mówisz. Ale dzięki za troskę. Zaś co do do tej gruszki, to mniej więcej tak to wygląda. Później ci pokażę coś fajnego, jak już dojdziemy. Myślę, że ci się spodoba.
Wyglądało na to, że Hana ma poważne wątpliwości co do zdania, jakie Kaki miał o jej osobie... ale żeby to wyprostować, potrzeba będzie sporo czasu.

Re: Warsztat Kuśnierski

: 22 maja 2015, o 01:12
autor: Hanaye
Dziewczę przewróciło ślepiami. - Aż pół godziny, czego ty wymagasz. - zaśmiała się, idąc dziarskim krokiem jakiś metr przed nim. Zarzuciła ręce za siebie i zaczęła nucić. Na chwilę wyrwała się z zamyślenia. - No zlecenie zlecenie. Kurcze blade noo.. jutro dopiero? - widać była gotowana w gorącej wodzie, jednak, czy to czasem nie była tylko przykrywka. Sama Hana miała wrażenie, że posiadała dwie natury, które były prawdziwe, mimo, że na pierwszy rzut oka wykluczały się wzajemnie. - To chodźmy szybciej. Chce już zobaczyć! - zawołała i zaczęła się śmiać. Zaczynając... biec? Uciekać przed chłopakiem? Zupełnie ignorując, że nosi jej bagaż na sobie. Mimo tego co wcześniej mówiła, doskonale znała drogę. Tak jak mówił jej towarzysz. Było to zaledwie pół godziny, a i ona jako kunoichi musiała mieć jako tako orientację w terenie? - Zjadłabym sobie winogrono! Też mi załatwisz? - zakrzyknęła, będąc kawałek przed nim. - Kto ostatni ten gotuje! - wrzasnęła będąc nieco dalej od chłopaka. Za dużo energii, zdecydowanie za dużo posiadała jej ta Hana. Nic, czarnowłosego czekała ciężka przeprawa. Swoją drogą. - Kto ostatni tez łowi ryby! - dotarło do niego już gdzieś z dala.

Re: Warsztat Kuśnierski

: 22 maja 2015, o 14:37
autor: Kakizashi
Ta kobieta nie ma w sobie ani grama cierpliwości - pomyślał chłopak, widząc, jak Hana emanuje swoją energią. Nie była zdolna usiedzieć w jednym miejscu dłużej niż pięć sekund. Obserwowanie jej zachowań było bardzo ciekawym zajęciem dla shinobiego z Prastarego Lasu. Jednocześnie miała przy tym sporo uroku i Kaki miał gwarancję, że wprowadzi swoją osobą dużo urozmaicenia w jego spokojnym życiu w lesie. Tym bardziej doceniał fakt, że na siebie natrafili. Przynajmniej miał taką nadzieję, że dziewczyna nie będzie się z nim nudzić.
- Jutro to będzie idealna pora, Hana-chan. Najpierw trzeba będzie zrobić kilka rzeczy. Bez obaw, skoro obiecałem ci, że pójdziemy, to tak się stanie. Zawsze dotrzymuję słowa - przekonywał Kaki, krocząc tuż za Haną.
Przyjemnie było iść krok za krokiem za nią, obserwując jej zgrabne, kobiece ruchy. Atrakcja ta jednak długo nie trwała, gdyż dziewczyna ni stąd, ni zowąd zaczęła biec w stronę domu. Kaki westchnął - miał na sobie trochę ładunku i gdyby ruszył za nią w szaleńczy pościg, prawdopodobnie byłby na tyle zmęczony, że odechciałoby mu się dziś robić już cokolwiek. Z drugiej strony, nie chciał spuszczać jej z oka, dlatego też postanowił ruszyć za nią. SKupiwszy chakrę w stopach, nie będzie miał większego problemu aby zrównać się z nią i kontynuować pogawędkę. Kiedy znalazł się tuż obok niej, zaczął od odpowiadania na kolejną salwę pytań, którą nieustannie Hana-chan raczyła mu zadawać.
- Jak będziesz grzeczna to dostaniesz winogrona, Hana-chan - śmiał się chłopak - i akceptuje twoje wyzwanie! Chociaż ryby i tak sam chce łowić, bo to przyjemne zajęcie. Pokażę ci, jak robią to profesjonaliści!


z/t x2

Re: Warsztat Kuśnierski

: 10 sie 2015, o 19:53
autor: Ichirou

Re: Warsztat Kuśnierski

: 10 sie 2015, o 20:06
autor: Kuroi Kuma
No i niestety nie udało się zebrać planu budynku, może to i lepiej, bo budynek miał nie okazać się wielki. Cóz, Kuroi się ucieszył poniekąd z tego powodu - mniej roboty i tyle. Leniwy to człowiek, dlatego na jego twarzy pojawił się ironiczny, ale jednak uśmiech, gdy tylko dotarli do osady. Przypatrywał jej się z uwagą, przeglądając wszystko, co napotkał, bo może w przyszłości tu zawędruje po coś, co okazałoby się przydatne. Gdy tylko dotarli do budynku obszedł go z każdej strony, by mniej więcej zobaczyć jak on wygląda, jaki jest wielki i tego typu podobne. Obserwacja to podstawa milordzie.
-Numer czternaście tak? Będę to pamiętać. A was upominam, że bez zapłaty trudniej będzie się pozbyć nas, niż tego czegoś - uśmiechnął się szyderczo spoglądając na dwójkę jeło... to znaczy chłopów. Zdziwiło go tylko wspomnienie o soli. Skoro znali rozwiązanie to... po co ich wzywali?
-Skorzystamy z Twojej rady, jednak zostaw to nam, a wy sobie idźcie w swoją stronę - pożegnał ich, poczekał aż kawałek odejdą i spojrzał na rudzielca wybałuszając oczyska.
-No... i co teraz? Nawet ta pieprzona sól by się teraz przydała.