Strona 1 z 1

Garnizon

: 9 lut 2019, o 20:14
autor: Papyrus


Re: Garnizon

: 11 lut 2019, o 14:44
autor: Chise
Pamiętała swoje wybudzenie w Kami no Hikage. Wtedy czuła się jakby ktoś ją złapał za fraki i siłą wyciągnął z tego stanu maligny, którym była od momentu gdy Han nałożył jej pieczęć. Tym razem jednak było inaczej i budzenie się przypominało wynurzenie się z głębokiego jeziora. Czuła wracającą świadomość, a całkowicie wybudzenie się było jak wzięcie pierwszego oddechu. Z jękiem bólu.
Otworzyła oczy i zamrugała. Nie, żeby mogła coś zobaczyć, ale są ludzkie nawyki silniejsze od racjonalności, a to był jeden z nich. Choć była niewidoma to i tak obudzenie się związało się z poruszaniem niepełnosprawnym narządem. Odetchnęła głęboko, marszcząc brwi i w pierwszym momencie, gdy przypomniała sobie i pojedynku, podniosła się do siadu gwałtownie, sprawdzając swoje ręce, twarz, ciało. Nic nie wydawało się bardzo bolesne, a równocześnie wszystko było obolałe, dlatego opadła znów na poduszki z westchnięciem. Znieruchomiała na chwilę, nasłuchując.
- Shiga? - w pół zapytała, a w pół wychrypiała, po czym odchrząknęła - Wody - poprosiła, podnosząc się, ale tym razem łagodniej, rozważniej. Coraz więcej do niej dochodziło, ale najpierw musiała się napić, zanim zacznie cokolwiek mówić. Kiedy dostała naczynie z wodą napiła się łapczywie i wyciągnęła rękę po jeszcze.
- Co się stało? Gdzie my jesteśmy? - tym razem pytania były sensowniejsze. Słyszała, że jest w niewielkim pomieszczeniu, a łóżko wydawało się szpitalne, więc zapewne była gdzieś w budynku służącym za placówkę leczniczą. Ale oprócz tego, że jest to sam szpital to chciała jeszcze wiedzieć gdzie on jest i jak się tu znalazła. Ostatnie co pamiętała to ogień, ból i przemożne pragnienie by zwyciężyć mimo obrażeń. Skrzywiła się i podrapała po ramieniu. Jednocześnie dotknęła ręką włosów.. A raczej ich resztek. Delikatnie przejechała dłonią po głowie, zjeżdżając coraz niżej.. I nie była to daleka droga. Jej długie, gęste, czarne włosy, upodabniające ją do typowej Uchiha, teraz.. W połowie były nierówno spalone i osmolone. Spuściła głowę, by nawet Jashinista nie mógł zaobserwować jej miny. Nawet nie podejrzewała siebie o taką próżność! A jednak. Taki drobiazg, a zabolało. To było aż dziwne! Sądziła, że jest uodporniona na takie rzeczy, że jest ponad przejmowanie się swoim wyglądem, a opinią innych. A jednak czymś innym było zrezygnowanie z kimon i eleganckich fryzur, a czymś innym stracenie ponad połowy włosów na głowie. Była jednocześnie zła na siebie i Shigę, jak i zasmucona i podłamana przez to wszystko. A przede wszystkim, zdezorientowana. Na pewno włosy trzeba będzie jeszcze bardziej skrócić, bo końcówki były przypalone i poskręcane od gorąca. Przymknęła oczy, na moment, wstrzymując oddech.
- Muszę się umyć, jestem cała.. Cała w sadzy. I krwi. I ziemi - powiedziała w końcu cicho.

Re: Garnizon

: 11 lut 2019, o 18:43
autor: Hitsukejin Shiga

Re: Garnizon

: 11 lut 2019, o 19:22
autor: Chise
Zwykła woda smakowała jak napój bogów w tej chwili, jak ambrozja i nektar razem wzięte. Od razu poczuła ulgę, choć Shiga musiał jej pomagać. Była słaba, jak dziecko, jak niemowlak i nienawidziła tego. Przypominała sobie czasu dzieciństwa, gdy ciężko chorowała i była uwiązana do łóżka, jeszcze zanim zaczęła treningi. Jednak pozostała spokojna, wiedziała, że jedynym lekarstwem na to był czas czas i odpoczynek, co zamierzała uskuteczniać w najbliższym czasie, ale najpierw ważniejsze sprawy.
Skrzywiła się na opowieść Shigi i pokręciła głową nad własną głupotą. Wysłuchała jej do końca i chwilkę myślała, po czym westchnęła głośno.
- Przegrałam przez własne notki wybuchowe. Co za wstyd - miała ochotę uderzyć głową o ścianę, że zapomniała o czymś takim jak pozbycie się ich z kabury - Co z tego, że ją pokazał, skoro nie mogłam pokazać jej mocy? To, że ją mam przecież wiedzieliśmy - dodała gorzko, z wyrzutem do samej siebie. Zasłoniła oczy przedramieniem i tak leżała przez chwilę, starając się przeżuć tą porażkę, jak bardzo, bardzo gorzką pigułkę i nie okazywać słabości. Skoro są w garnizonie.. To na pewno są tu inni Uchiha. Nie chciała okazać nawet cienia więcej słabości, choć niewiele więcej opinii miała do stracenia. Nie po Kami no Hikage i po tym.
- Możesz mi pomóc - zgodziła się dość obojętnie - Tylko zasłoń okno, proszę. W tym stanie.. Nawet nie czuła się jak kobieta przy nim. Ledwo czuła się jak człowiek. A ostatnie co jej chodziło po głowie to kwestie związane ze wstydliwością cielesną czy relacjami damsko-męskimi. Wspierając się na Jashiniście usiadła i wstała, po czym zbliżyła do miski stojącej na stoliku. Ale miała jeszcze jedną rzecz do zrobienia zanim zacznie się myć. Sięgnęła do kabury, która nie została spalona i wyciągnęła z niego kunai. Kciukiem sprawdziła jego ostrość, ale jak zawsze, jej broń była bez zarzutu pod tym względem. Przytrzymywana przez chłopaka, rozdzieliła włosy na dwie części, po czym zaczęła ciąć, pasmo po paśmie. Łzy w milczeniu spływały po jej twarzy, gdy ścinała ostatnie pukle i kosmyki upadły na sporą już stertę. Były dość nierówne, ale sama nie była w stanie zrobić tego lepiej, wyrównanie musiało poczekać do powrotu do domu. Sięgały jej teraz ponad ramię. Nie pamiętała by kiedykolwiek miała krótsze. Opuściła bezradnie dłoń, upuszczając broń, która wylądowała na podłodze z brzdękiem. Pociągnęła nosem, nabrała powoli powietrza.
- Teraz.. Jestem gotowa - powiedziała drżącym głosem. Pozbyła się zbędnych ubrań, zostając tylko w bieliźnie i opłukała się z ziemi, krwi, popiołu i wstydu dzisiejszego dnia, po czym wytarła ręcznikiem i ubrała w szpitalne ubranie. Milcząca, ślepa i głucha na wszystko, pozwalała sobie we wszystkim pomóc aż do powrotu do łóżka, gdzie skuliła się w kłębek, przykrywając kołdrą.
- Dziękuje, Shiga. Za wszystko - powiedziała mu lekko ochrypłym głosem - Ale jeśli mogę, chciałabym zostać sama, na chwilę - dodała. I gdy tylko chłopak spełnił jej prośbę, gdy trzasnęły drzwi, a ona sama przestała słyszeć jego kroki - dopiero wtedy wybuchnęła okropnym, stłumionym płaczem, który ukołysał ją do snu z wyczerpania.

Re: Garnizon

: 11 lut 2019, o 20:15
autor: Hitsukejin Shiga

Re: Garnizon

: 11 lut 2019, o 21:34
autor: Chise
Uśmiechnęła się.. Nie, starała się uśmiechnąć blado na słowa Jashinisty, ale próba poprawienia humoru dziewczynie niezbyt zadziałała, łagodnie rzecz ujmując. Kiedy jednak zaczął mówić dalej, dziewczyna zaczęła kręcić głową, coraz szybciej i szybciej..
- Nie - przerwała mu w końcu stanowczo w środku wypowiedzi i odetchnęła - Przepraszam, ale to jeszcze nie pora na gadki w stylu "możesz wyciągnąć z tego naukę". Nie teraz, proszę - to było niemal niegrzeczne zachowanie, ale dziewczyna naprawdę nie miała też sił ani ochoty na słuchanie tego. Było na to zwyczajnie za wcześnie. Po pewnym czasie sama wyciągnęłaby z tego dobre wnioski i postanowienia, ale teraz była na to zbyt rozbita. O krok od łez i o krok od rzuceniu się na kogoś z pazurami, o ile miałaby na to siły.
Drugą radę przyjęła milcząco. Trudno powiedzieć, czy była dla niej pocieszająca czy nie, nawet ciężko powiedzieć czy do niej do końca dotarła waga tej wiadomości, ale skupiała się bardziej na tym, co musiała zrobić i trochę zbyt to przeżywała by to przemyśleć.. Choć na pewno do tego wróci, już na spokojnie. Nie zwróciła się nawet w jego stronę, systematycznie zmywając wszystko, cały brud. Chociaż nie widziała blizn, to czuła je pod dłońmi, dokładnie i wyraźnie, każdą z nich. Milczała, kinęła głową na wymuszony komplement Jashinisty. Brak wzroku działał na jej niekorzyść, bo zamiast niego działała wyobraźnia, która była znacznie bardziej bujna. To co było w jej głowie znacznie przerastało rzeczywistość i to niestety w ten negatywny dla niej sposób.
Płacz jednak ukołysał ją do snu, a następnego dnia.. Czuła się lepiej. Głównie fizycznie. Chodziła już całkiem sama i była tylko trochę osłabiona i obolała. Dostali oboje posiłki, niezbyt wyrafinowaną, żołnierską strawę, ale lepiej to niż nic, Uchiha w każdym razie nie powiedziała na nie złego słowa. Dla wszystkich była uprzedzająco grzeczna, ale nadal bardzo mało rozmowna. Większość czasu milczała, odpoczywając lub zajmując się drobnymi rzeczami. Kolejnego dnia uporządkowała ekwipunek, podsumowując straty. Poza notkami wybuchowymi szlag trafił też wszystkie pozostałe i lusterko, które dostała kiedyś od sprzedawcy. Tego było jej trochę szkoda, chociaż Toshiko twierdziła, że było jakieś zepsute. Szczęściem okazało się, że nie uszkodziła żadnego z mieczy, co było prawdziwym fartem oraz że wszystkie je z powrotem zabrano. Poza tym strat w przedmiotach materialnych nie było. Koniec końców nie wyszło tak źle pod tym względem. Po paru kolejnych dniach dostali pozwolenie na powrót. Mogli pozbierać wszystkie swoje rzeczy i wyruszyli. Chise czuła się już dobrze, choć nierówne włosy i blizny nadal straszyły.


/zt