Kurhany

Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Kurhany

Post autor: Shikarui »

0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Miwako
Gracz nieobecny
Posty: 160
Rejestracja: 15 paź 2018, o 18:20
Wiek postaci: 14
Ranga: Doko
Multikonta: Suzu

Re: Kurhany

Post autor: Miwako »

Twarz jej przesłonili białą chustką. Kimono obrócili na lewą stronę, tę, która nie miała służyć żywym. Też białą. Niewiele zabierała do swojej trumny - parę skromnych sandałów i kilka monet na przekroczenie Rzeki. Na jej piersi ktoś ułożył sztylet, mający odpędzać złe duchy.
Obrazek Ceremonia rozpoczęła się w domu, gdzie po przybyciu wszystkich żałobników kapłan wyrecytował słowa modlitwy, a każdy z obecnych zapalił dla ochodzącej po trzy kadzidła. Najbliżej trumny stanęli Shuichi i Kokoro. On - blady, cichy, ale z gorączką w oczach. Ona - blada i elegancka, z twarzą pomalowaną smutkiem i doskonałym makijażem. W dłoniach trzymała białe kwiaty, sprowadzone w środku zimy za niemałą cenę. Za nią stanął jej mąż, wyprostowany i poważny, a po obu jego stronach dzieci, Miwako i Tsutomu. Chłopak miał około 16 lat, też blondwłosy, w przeciwieństwie do siostry okazał się jednak całkiem wysoki i mięsisty, nosząc pod drogim kimonem zapowiedź przyszłej nadwagi. Wszystkiemu wokół przyglądał się ze znudzonym lekceważeniem i można było odnieść wrażenie, że nawet rodzice napawają go niesmakiem.
Przyszli też ludzie spoza rodziny, głównie w wieku zbliżonym do nieboszczki. Sąsiedzi, znajomi. Saki była mądrą kobietą, u której w chwili kryzysu wielu znajdywało pomoc, radę albo chociaż dobre słowo. Nie wszyscy się za to odpowiednio odwdzięczyli, ale niewielu zapomniało. Przyszli więc, by podziękować i towarzyszyć jej podczas ostatniej drogi. Miwako nie rozpoznała nawet połowy z tych twarzy, które szeptały jej wyrazy współczucia, zapewniając o głębokim smutku po odejściu babci.
Mówili, że przeżyła dobre życie. Takie zwyczajne, ludzkie, z pewnością nie wolne od trosk i smutku, ale było w nim sporo miejsca na słońce. Poszczęściło jej się przy wydawaniu córki za mąż, dla równowagi syn okazał się rozczarowaniem. Sama znacznie przeżyła swojego męża, który niegdyś służył osadzie jako oddany shinobi. Była kochającą żoną, matką i babką, wspaniałą sąsiadką, oddaną przyjaciółką. U kresu życia towarzyszyła jej wnuczka, anioł nie dziecko, bez słowa skargi spędziła dwa lata u boku babci, podczas gdy mogła przeznaczyć ten czas na bardziej typowe dla dorastających panienek zajęcia.
Nie wszystko z tego, co mówili między sobą, było prawdą. Niesprawiedliwie surowo oceniali na przykład Shuichiego, dopatrując się osobistego sukcesu głównie w tym, by założyć rodzinę i być w stanie o nią zadbać. Ignorowano fakt, że Miwako przybyła do Nawabari przede wszystkim dla treningu. Tłumaczyli fakty po swojemu.
Gdy kapłan zakończył modlitwę, dwóch przyjaciół Shuichiego poniosło na ramionach trumnę, ustawiając się po obu jej stronach. Żałobnicy ruszyli w pochodzie ku kurhanom, jak ogromna gąsienica, pogrążona w zadumie i smutku. Na tym etapie rozmów było bardzo niewiele, przyłączyło się też kilka dodatkowych osób, które przypadkowo natrafiły na pogrzebowy karawan. Nocą spadł śnieg, ale cała droga była dokładnie odśnieżona. Tsutomu skarżył się cicho, bo jego modne sandały, kupione specjalnie na tę uroczystość, uciskały mu stopy przez grube, zimowe skarpety. Nieszczęśliwa mina była jednak na miejscu. Wpasował się.
Miwako sądziła, że będzie w stanie odprowadzić babcię ze spokojem. Minął jej pierwszy i drugi szok, swoje przepłakała, a nawet wygadała się przy Asace i Shikaruiu, choć nie miała w zwyczaju szukać wsparcia u innych osób. Była nieszczęśliwa, bolało ją serce, ale powoli zaczynała godzić się z myślą, że już nigdy nie zobaczy tego ciepłego, wypełnionego nieskończoną cierpliwością uśmiechu. Emocje jednak zbudziły się w niej z nową mocą, gdy otwarta trumna opuszczona została w dół, a kolejni ludzie podchodzili, by pożegnać się ze zmarłą. Niektórzy nie mówili nic, stawali nad grobem i w myślach kierowali ku Saki swoje ukryte słowa. Inni się po prostu kłaniali i odchodzili. Wiele osób jednak żegnało się otwarcie, głośno. Dziękowali, wspominali, dzielili się z innymi przeżyciami i historiami.
Krucha staruszka o białych jak śnieg włosach z łzami w oczach opowiadała, jak były z Saki małymi dziewczynkami i zakradały się odważnie do pańskich ogrodów, by ze zrabowanych kwiatków pleść najpiękniejsze wianuszki na włosy. Wpadły potem w niezłe tarapaty i od tej pory poprzysięgły ograniczyć się do stokrotek. W pomarszczonych, drżących dłoniach kobiecina trzymała złożoną chusteczkę - po rozwinięciu wyciągnęła z niej kilka zasuszonych stokrotek, które ze łzami w oczach upuściła do trumny.
Podszedł też mężczyzna, kuśtykając o lasce, jedna z jego nóg zakończona była drewnianym kołkiem. W wieku nastu lat miał nieszczęście znaleźć się w miejscu, gdzie rozpętała się walka między dwoma shinobi. Z narażeniem własnego życia wydostał go stamtąd mąż Saki, a ona sama potem odwiedzała go często i pomagała przetrwać najtrudniejsze chwile.
Shuichi nie był dobrym mówcą, kilka razy zgubił się w chaosie myśli, kilka razy urwał w połowie słowa, zapewne kończąc po cichu, zwracając się tylko do matki. Przepiękną mowę wygłosiła natomiast Kokoro, długo i wzruszająco opowiadając o matce, która otworzyła przed nią świat i nauczyła ją wszystkiego. Z szacunkiem pożegnał się jej mąż, Hisao. Podobne przemówienie wygłosił także Tsutomu, dziękując babci za naukę wartości, jej cierpliwość i czas. Dla Miwako też przywieźli odpowiedni tekst - spisany na arkuszu papieru przez anonimowego autora, przygotowany z myślą o wnuczce żegnającej ukochaną babcię. Matka wcisnęła to w dłonie dziewczyny jeszcze przy powitaniu, gdzieś pomiędzy zwyczajową uprzejmością i marudzeniem, jak bezmyślnie córka zaniedbała sen, skoro pod oczami ma tak wyraźne sińce.
W końcu i Miwako stanęła przed trumną, z bezradnym smutkiem patrząc na drobne, zimne ciało w bieli. W dłoniach kunoichi znalazł się otrzymany od matki kwiat, ale choć posłusznie zapamiętała całość otrzymanej przemowy, żadne słowo nie wydostało się z jej gardła. To nie były popisy w recytacji ani konkurs na wierszyk, a ona miała przecież coś, co szczerze chciała babci przekazać. To jedyna taka chwila, prawda? Za chwilę trumna zostanie zamknięta, a potem przykryta grubą warstwą ziemi. To ostatni moment, by wyrazić cokolwiek, spoglądając na ukochaną postać. Później przyjdzie już tylko szukać jej w sobie. Ostatecznie Miwako niczego nie powiedziała głośno, zachowując swe ostatnie słowa jako intymną, choć jednostronną rozmowę. Obiecała czuwać nad tym, co dla babci było ważne. I chociaż dookoła panował wypełniony smutkiem, żałobny nastrój, choć każdy żegnał się we łzach albo z głębokim przejęciem, upuszczając kwiat do trumny, kunoichi zdobyła się na drżący, jakby wymuszony wbrew złamanemu sercu, uśmiech. Żałowała, że nie robiła tego częściej za życia Saki. Babcia zasługiwała na każdy uśmiech tego świata.
Czuła gotujące się oburzenie matki, ale na razie postanowiła je zignorować. Wiedziała, że nie będzie żadnej konfrontacji, dopóki wokół przebywało tak wiele obcych par oczu. Planowała powrócić na swoje miejsce obok ojca, widząc jednak bezmiar rozpaczy wypisanej na twarzy wuja, niewiele myśląc zmieniła zdanie. Skręciła przed ojcem, minęła brata i matkę, po czym zatrzymała się po drugiej stronie Shuichiego, szepcząc ciche jak łopot skrzydeł motyla "nie jesteś sam". Zdradzić mogły ją tylko obłoczki pary, wymalowane przy ustach przez każde wypowiedziane słowo.
W końcu pożegnania dobiegły końca. Mężczyźni, którzy wcześniej nieśli trumnę, chwycili teraz za dwie łopaty i zaczęli zakopywać grób. Pierwsza porcja ziemi z głuchym łoskotem uderzyła o wieko zamkniętej już trumny, a Miwako poczuła dłoń wuja, zaciskającą się na jej ramieniu. Pewnie nawet nie zdawał sobie sprawy, ale będą z tego siniaki. Jasnowłosa przełknęła ślinę i w milczeniu obserwowała ten ostatni moment, po którym żałobnicy powoli zaczęli rozchodzić się w swoje strony. Uroczystość dobiegła końca. Nijima Saki spoczęła w miejscu swego wiecznego snu. Obrazek zt
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Kurhany

Post autor: Asaka »

Dzieci. Przyszłość rodu i przyszłość świata, dokładnie tak się sprawa układała. Asaka nie była miłośniczką ludzi, ale nigdy nie odmawiała, gdy jakieś dziecko prosiło ją o pomoc – tak jak mała Inori w Sogen, tak bardzo kojarząca jej się z młodszą siostrą z czasów dzieciństwa. Można było powiedzieć, że białowłosa miała słabość do dzieci, choć mogło to nie być takie oczywiste i widoczne na pierwszy rzut oka. Zdziwiła się tym wyznaniem Sanady. Że chciałby mieć córkę… albo syna. On… Też na pierwszy, ani nawet na drugi rzut oka nie wyglądał na miłośnika dzieci. Ale… czy było to aż tak dziwne? Jego życie, jego rodzina była… nie istniała. Czy więc tak dziwnym było, że chciał założyć swoją? Taką prawdziwą? Nie było.
Nie powinna się dziwić.
Ale jednak co i rusz wracała myślami do tego wyznania. I do tego drugiego też – tego, po którym tylko uśmiechnęła się, nic nie mówiąc. Bo co było do mówienia? To nie było pytanie, nie było to też stwierdzenie, tylko, bądź aż, wyrażenie swojego pragnienia. Ale Asaka nie mówiła nie. Od samego początku nie mówiła nie, tylko milczała, jak powinny milczeć dziewczęcia z dobrego domu. Zresztą czy trzeba było coś mówić, skoro przyjęła wręczone jej lusterko, którego… jakąś magiczną właściwość odkryła chwilę później? To był teraz jej mały skarb, podarek od mężczyzny, który cholernie skutecznie zawrócił jej w głowie.
Shuichi okazał się całkiem przyjemnym gościem, w przeciwieństwie do rodziców i brata Miwako. Asaka przywitała się ze wszystkimi, informując kim jest i co tutaj robi, ale jeśli nikt nic od niej nie chciał, to wolała rodzinie kupieckiej nie wchodzić w drogę, pozostając gdzieś w cieniu i w towarzystwie Shikaruia, ewentualnie syna Saki i Miwako, jeśli ta miała na to ochotę.
W dniu pogrzebu też wolała nie rzucać się w oczy. Zresztą… Co mogła zrobić? Nie znała Saki, nie dane było ją poznać. Wiedziała już za to, jak ważna była dla Shikiego i że pierwszą wiadomość, jaką jej posłał, pisała właśnie ona. To było wszystko. Mogła teraz już tylko słuchać opowieści żałobników, którzy znali staruszkę, i dla których znaczyła coś więcej. Mogła też tylko robić to, co robi się na pogrzebach. Zapalać kadzidła, pomodlić się wraz z kapłanem, ruszyć w pochodzie, odprowadzając Saki na jej ostatnią podróż, do miejsca, w którym zamieszka już na zawsze. Do miejsca, w którym jej bliscy będą mogli ją odwiedzić tak długo, póki ich ciała także nie spoczną w ziemi. Trzymała się przy Shikaruiu, chcąc dodać mu otuchy samą swoją obecnością. Niektóre z opowieści, które snuto przy tym ostatnim pożegnaniu poruszyły ją do głębi. A gdy przyszedł czas, by i ona podeszła do otwartej trumny, nie mówiła nic. Swoje pożegnanie wyryła w myślach, ofiarowując je duszy Saki. Mogła jej jedynie podziękować, że zajęła się Sanadą. I podziękowała.
Widziała rozpacz wyrysowaną na twarzy Shuichiego, widziała wyraz twarzy Miwako, widziała łzy w oczach niektórych innych zebranych tutaj ludzi. Asaka nie uroniła łzy, ale choć nie znała Saki osobiście, to i tak czuła wypełniający ją smutek.
Po pogrzebie wrócili do domu, spędzić jeszcze trochę czasu w pogrążonej w żałobie rodzinie; zwłaszcza z Miwako i jej wujem. Jednak nie wszystko może trwać wiecznie i najwyższy czas był, by wrócić do domu, do Seiyamy. Asaka obiecała posłać do nich wiadomość, gdy już coś będzie ustalone w sprawie ślubu.
Po pożegnaniu z Saki, trzeba było pożegnać się z jej rodziną. Ale zdecydowanie mniej ostatecznie.
Do zobaczenia.

[z/t]
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Kurhany

Post autor: Shikarui »

Tych kilka dni do czasu pogrzebu minęło jak w mordę strzelił. Na opowieściach, przypowiastkach ze swojego życia, tego bardzo krótkiego, które wydawało się niesamowicie długie. O wszystkim opowiadał Asace. Żeby wiedziała o nim wszystko, bo nie było się z czym ukrywać. Akceptowała to, a jemu ta akceptacja wystarczyła. Była błogosławieństwem i pragnął jej. Nie zrozumienia, bo nigdy go nie poszukiwał. To były suche fakty, a je przyjmowało się dokładnie tak, jak się prezentowały. Sucho. W większości był to jednak wypoczynek, regenerowanie sił, głównie tych psychicznych, rozmowy z Miwako. Nikt teraz nie myślał o treningu, a tym bardziej uwalnianiu z młodej damy bestii. Przynajmniej nikt prócz Shikiego, który nawet zaproponował, że mogą się tym zająć, jeśli jasnowłosa ma ochotę. Jak mieć ochotę, kiedy za rogiem czekał korowód pogrzebowy?
Nikogo tutaj nie znał. Och, może przesada, może jeden z drugim kiedyś zapłacili jego ojcu i kupili jego usługi..? Nie pamiętał zbyt wielu twarzy, zlewały się w jedną plamę i tak samo było dzisiaj. Wodził oczyma po zebranych, wszystkich przybranych w żałobne szaty i tworzyli jedną ścianę, idealnie głodną zakończenia historii Saki. Niektórzy smutni bardziej, inni mniej, przejęci historiami wypowiedzianymi i tymi poukrywanymi, które rodziły plotki. Nie dało się niemal poznać, kto płacze na pokaz, a kto wylewa szczere łzy. Wszyscy dbali o dobrą renomę, musieli prezentować się wystarczająco żałośnie przed sąsiadami, żeby czasem ktoś nie oskarżył ich o to, że nie mają serca, źle życzyli zmarłej czy... czy cokolwiek, co ludzka głowa nie wytworzy. Na szczęście nie potrzebował ich znać, żeby się tutaj odnaleźć. Wystarczyło, że była tutaj Asaka. Był też Shuichi i Miwako, którzy teraz byli częścią jego stada. Jego rodzina - ale tylko ta dwójka. Nie córka Saki, nie mąż Kokoro, nikt z krewnych, dalszych i bliższych, kobiety, która zdołała przeżyć kawał naprawdę ciężkiego życia. Ciężkiego, bo na pewno nie takiego wspaniałego, jak się to tutaj mówiło. Pozory, pozory... wszystko było grą pozorów. Sanada, którym Saki służyła, również. Nie zamierzał wkraczać między wrony, uczył się krakać z oddali. Tych gestów, tych słówek, tych spojrzeń imitujących smutek. Tych łez wylewanych na pokaz. A może szczerze? Dla niego nie stanowiło to żadnej różnicy. Mleko zostało rozlane, szklanka się potłukła, krowa zdechła. Została pusta obora.
Stał razem z Asaką na uboczu, nie pchając się do przodu i nie próbując dojrzeć kobiety po raz ostatni. Jedna część jego tego chciała, a ta druga, która zdecydowanie była silniejsza, nakazywała tkwić w miejscu i naprawdę nie wkraczać tam, gdzie krakało się wyjątkowo głośno, bo te głosy miały być głosami emocji. Naprawdę nie chciał oddawać Saki Matce Ziemi. Była jego, czemu miałby się chcieć nią dzielić z obcą? Nawet Śmierć gładziła go po włosach i rzekła, że już wystarczy. Niektóre batalie trzeba zakończyć mądrze, rozsądnie wcześnie. Zwłaszcza, gdy bitwa i tak była przegrana. Bicie się dla dumy, godności, nie miało znaczenia. Nie miało sensu. Należało się wycofać, zebrać siły i przygotować do kolejnych potyczek. Jeszcze na pewno się uda. Na pewno będzie wiele okazji do wykazania się. Tak, ból serca. To zdecydowanie był ból serca. Ciężar, który przeminie, kiedy tylko zasypią ją ziemią i będzie można wrzucić tę opowieść między bajki. Do tego ładnego skoroszytu, z którego zazwyczaj wyrywasz kartki, żeby zrobić sobie notatki. Dziś wsuniesz je z powrotem, tylko uważaj - nigdy już nie będą się trzymać tak jak przedtem.
Pochód nie trwał długo, ale panujący wokół mróz przenikał wszystko. Dziś było wyjątkowo zimno. Ustawił się razem z Asaką, puszczając ją przodem. Białowłosa nie musiała wiele mówić - ani do Saki, ani do niego podczas tego dnia. Święto zmarłych, spośród których najgorsi byli ci, co martwi byli za życia. Sama jej obecność była pocieszeniem, ogromnym wręcz wsparciem. Dziwne, ale miał wrażenie, że nie zbliżyłby się do tego miejsca, gdyby nie ona. Obserwowałby wszystko z oddali, tak jak zawsze to robił, bo przecież w obserwacji było coś boskiego. Obserwował tak Saki za życia, więc czemu miałoby być inaczej po jej śmierci? Niestety nawet jego oczy nie przenikały przez całkowitą ciemność, pod którą Saki została pogrzebana. Podszedł do trumny, przed którą każdy mógł wypowiedzieć swoje pożegnanie. Leżała tam tak samo jak w dniu, kiedy ją spotkał. Jak w dniu, gdy widział ją po raz ostatni. Ciągle ta sama, spokojna Saki. Stał nad nią w bezruchu nie pełen żalu, a czując gotującą się w jego żyłach nienawiść. Tą samą, która kazała mu wziąć nóż, łuk i... Nawet gdyby wpatrywał się w nią przez wieczność, nie zaznałby spokoju. To było to, co już doskonale wiedział - że jedno spojrzenie więcej, jedno słowo więcej, to zawsze byłoby za mało. Nawet gdyby tych spojrzeń i słów były tysiące - wciąż byłoby za mało. Było w tym coś poprawnego i pocieszającego, w tym stanięciu nad jej grobem i pożegnania jej, nim jej duch przejdzie na drugą stronę. Tak, zdecydowanie musiał tu być. Zdecydowanie. Nie powiedział niczego. Pochylił się nad jej grobem.
Always.
Spędzili chwilę w towarzystwie rodziny Miwako i jej samej, chociaż raczej - będąc gdzieś z boku, bo tak jak Asaka nie wypychał się do przodu, tak czarnowłosy nie miał na to ochoty. Rozmowy, kolacja, wspominanie zmarłej - Shikarui nie chciał tego słuchać. Dość szybko pożegnali się z Miwako i Shuichim i ruszyli w swoją stronę. Nie na zawsze.
Smutek rozstań istniał przecież po to, by można się było cieszyć z powitań.
[z/t]
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Sasame
Posty: 846
Rejestracja: 21 cze 2021, o 23:40
Wiek postaci: 23
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: ~
- Średniego wzrostu
- Szczupła lecz dobrze zbudowana
- Burza czerwonych włosów
- Błękitne oczy
Ubiór: ~
- Czarna sukienka-kimono w czerwone chmurki
- Wysokie czarne sandały shinobi
Widoczny ekwipunek: ~
- Kabura na lewym udzie
- Kabura na prawym udzie
- Czarna torba przy pasie z tyłu na środku
- Tanto zamocowane poniżej torby
- Czarny płaszcz w czerwony chmurki
- Duży zwój
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Ruushi Fea
Lokalizacja: Nawabari (Daishi)

Re: Kurhany

Post autor: Sasame »

Zadowolona z otrzymania informacji o które prosiłam, pożegnałam się z urzędnikiem za pomocą krótkiego ukłonu po czym odwróciłam się na pięcie i wymaszerowałam z siedziby. Wiedząc że mam jeszcze do wieczora dość sporo czasu a przede mną był jeszcze kawałek drogi, więc na spokojnie wyruszyłam w kierunku kurhanów. Podczas drogi rozmyślałem nad czekającym mnie zadaniem ale również martwiłam się o przedłużającą się sprawę Doktorka. Miałam nadzieję że przez ten czas nie ucierpi żaden członek szczepu Juugo i kiedy już dostanę pozwolenie aby zająć się tą sprawą to z wielką chęcią pozbędę się tego problemu.
Kiedy dotarłam na miejsce, wyciągnęłam rysunek aby móc wizualnie porównać widziane przeze mnie kurhany z tym który widniał na rysunku. Jeżeli udało mi się znaleźć ten, który najbardziej odpowiada obrazkowi to przechodzę do nieco dokładniejszych oględzin okolicy, może uda mi się dzięki temu dowiedzieć coś więcej na temat tego gałgana, który się tutaj rozpanoszył.
0 x
Obrazek | Kuźnia | Ryo | KP | PH | WT |
Awatar użytkownika
Kisuke
Martwa postać
Posty: 2178
Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach
Multikonta: Daisuke

Re: Kurhany

Post autor: Kisuke »

0 x
Awatar użytkownika
Sasame
Posty: 846
Rejestracja: 21 cze 2021, o 23:40
Wiek postaci: 23
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: ~
- Średniego wzrostu
- Szczupła lecz dobrze zbudowana
- Burza czerwonych włosów
- Błękitne oczy
Ubiór: ~
- Czarna sukienka-kimono w czerwone chmurki
- Wysokie czarne sandały shinobi
Widoczny ekwipunek: ~
- Kabura na lewym udzie
- Kabura na prawym udzie
- Czarna torba przy pasie z tyłu na środku
- Tanto zamocowane poniżej torby
- Czarny płaszcz w czerwony chmurki
- Duży zwój
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Ruushi Fea
Lokalizacja: Nawabari (Daishi)

Re: Kurhany

Post autor: Sasame »

Tak jak podczas podróży do kurhanów mogłam oddać się różnym przemyśleniom, tak po dotarciu na miejsce i upewnieniu się z pomocą obrazka iż w rzeczywistości było to miejsce gdzie miałam się udać, od razu "przełączyłam" się w tryb pełnego skupienia na zadaniu. Pomimo iż rysunek nie był w stanie w pełni oddać scenerii tego miejsca, nie mogłam mieć najmniejszych wątpliwości że byłam tam gdzie trzeba, zwłaszcza widząc różne zniszczenia dokonane przez owego gagatka, który miał być celem tego zadania. Korzystając z faktu iż miałam jeszcze trochę czasu zanim łobuz zacznie swoją aktywność, przyjrzałam się bardzo dokładnie okolicy, chcąc wiedzieć gdzie co jest a także przyjrzeć się wszystkich zniszczeniom jakie zostały tutaj zrobione. Po skończonym obchodzie zdecydowałam się w miarę możliwości schować w jakimś ustronnym miejscu, jednak mimo wszystko mieć widok na kurhan i tam przeczekać aż do przyjścia rozrabiaki.
0 x
Obrazek | Kuźnia | Ryo | KP | PH | WT |
Awatar użytkownika
Kisuke
Martwa postać
Posty: 2178
Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach
Multikonta: Daisuke

Re: Kurhany

Post autor: Kisuke »

0 x
Awatar użytkownika
Sasame
Posty: 846
Rejestracja: 21 cze 2021, o 23:40
Wiek postaci: 23
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: ~
- Średniego wzrostu
- Szczupła lecz dobrze zbudowana
- Burza czerwonych włosów
- Błękitne oczy
Ubiór: ~
- Czarna sukienka-kimono w czerwone chmurki
- Wysokie czarne sandały shinobi
Widoczny ekwipunek: ~
- Kabura na lewym udzie
- Kabura na prawym udzie
- Czarna torba przy pasie z tyłu na środku
- Tanto zamocowane poniżej torby
- Czarny płaszcz w czerwony chmurki
- Duży zwój
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Ruushi Fea
Lokalizacja: Nawabari (Daishi)

Re: Kurhany

Post autor: Sasame »

Wykorzystując czas na dokładniejsze oględziny terenów wokół kurhanu, udało mi się zdobyć trochę dodatkowych informacji, dzięki którym mogłam chociaż trochę lepiej zrozumieć problem jaki tutaj występował. Z jednej strony było widać że miejsce było notorycznie demolowane i wandalizowane, jednak ja zauważyłam coś jeszcze. Ktoś próbował sprzątać po tym łobuzie, jednak najwyraźniej zapał ten musiał wygasnąć po jakimś czasie i osoba, która fatygowała się aby próbować tutaj nieco uporządkować scenerię, koniec końców poległa z kretesem.
Oczekiwanie na wandala nieco mi się dłużyło, jednak wiedziałam że nie ma żadnego pośpiechu. Sprawa Doktorka w dalszym ciągu czekała na dalsze decyzje a innych naglących zadań najwyraźniej nie było. Przynajmniej tak zakładałam, dlaczegóżby wysłali mnie abym rozprawiła się z jakimś dzieciakiem, jeżeli byłyby jakieś oczekujące zadania w związku z którymi byliby zagrożeni jacyś cywile? No chyba że te zadania były zdecydowanie zbyt trudne dla mnie... Dlatego też muszę stać się silniejsza, abym była w stanie podołać wyzwaniu, niezależnie od tego jakie by ono nie było.
Kiedy usłyszałam czyjeś kroki, od razu wyrwałam się z moich rozmyślań i wytężyłam słuch a także powoli i po cichu starałam się rozejrzeć w poszukiwaniu źródła hałasu.
0 x
Obrazek | Kuźnia | Ryo | KP | PH | WT |
Awatar użytkownika
Kisuke
Martwa postać
Posty: 2178
Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach
Multikonta: Daisuke

Re: Kurhany

Post autor: Kisuke »

0 x
Awatar użytkownika
Sasame
Posty: 846
Rejestracja: 21 cze 2021, o 23:40
Wiek postaci: 23
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: ~
- Średniego wzrostu
- Szczupła lecz dobrze zbudowana
- Burza czerwonych włosów
- Błękitne oczy
Ubiór: ~
- Czarna sukienka-kimono w czerwone chmurki
- Wysokie czarne sandały shinobi
Widoczny ekwipunek: ~
- Kabura na lewym udzie
- Kabura na prawym udzie
- Czarna torba przy pasie z tyłu na środku
- Tanto zamocowane poniżej torby
- Czarny płaszcz w czerwony chmurki
- Duży zwój
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Ruushi Fea
Lokalizacja: Nawabari (Daishi)

Re: Kurhany

Post autor: Sasame »

Kiedy wreszcie wandal się ujawnił, mogłam spokojnie przejść do działania. Wyjrzałam z mojej kryjówki aby zobaczyć co w trawie piszczy i ujrzałam młodego osobnika płci męskiej, który z żadnego logicznego z mojej perspektywy powodu, zaczął z całej siły naparzać w kamienny obelisk. Był on do tego stopnia zaabsorbowany ową czynnością iż najwyraźniej nie zauważył nawet mojej obecności tutaj a co dopiero tego że właśnie w tej chwili mu się przyglądałam. Dla pewności rozejrzałam się jeszcze w poszukiwaniu ewentualnych dodatkowych osób, które może towarzyszyłyby osobnikowi a następnie wyszłam spokojnie i po cichu z mojej kryjówki aby zbliżyć się niepostrzeżenie do mężczyzny, w dalszym ciągu obserwując z zaciekawieniem jego poczynania.
- Czym ci zawinił ten kamień że tak się na nim wyżywasz? - zapytałam na tyle głośno aby z pewnością mnie usłyszał a zatrzymałam się w bezpiecznej odległości 15 metrów do wandala, tak aby w razie czego móc zarówno do niego doskoczyć jakby wywiązała się walka ale również aby mieć wystarczająco dużo przestrzeni pomiędzy nami aby dawało mi to czas na zareagowanie na cokolwiek co miałby on w zanadrzu.
0 x
Obrazek | Kuźnia | Ryo | KP | PH | WT |
Awatar użytkownika
Kisuke
Martwa postać
Posty: 2178
Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach
Multikonta: Daisuke

Re: Kurhany

Post autor: Kisuke »

0 x
Awatar użytkownika
Sasame
Posty: 846
Rejestracja: 21 cze 2021, o 23:40
Wiek postaci: 23
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: ~
- Średniego wzrostu
- Szczupła lecz dobrze zbudowana
- Burza czerwonych włosów
- Błękitne oczy
Ubiór: ~
- Czarna sukienka-kimono w czerwone chmurki
- Wysokie czarne sandały shinobi
Widoczny ekwipunek: ~
- Kabura na lewym udzie
- Kabura na prawym udzie
- Czarna torba przy pasie z tyłu na środku
- Tanto zamocowane poniżej torby
- Czarny płaszcz w czerwony chmurki
- Duży zwój
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Ruushi Fea
Lokalizacja: Nawabari (Daishi)

Re: Kurhany

Post autor: Sasame »

Po upewnieniu się że w rzeczywistości obecnymi tutaj byliśmy tylko my we dwójkę, podeszłam do mężczyzny aby spróbować dowiedzieć się czegoś więcej odnośnie tej całej sytuacji. Jak się okazało, kiedy podeszłam, zasilany gniewem osobnik nie był najwyraźniej skory do ujawnienia motywu swoich działań. Pomimo faktu iż był wyższy ode mnie o głowę, zobaczyłam że z pewnością jest on ode mnie młodszy. Westchnęłam słysząc słowa chłopaka w dalszym ciągu obserwując go uważnie zdecydowałam się ciągnąć rozmowę, w nadziei że może jednak uda się czegoś dowiedzieć.
- No ja właśnie w tej sprawie. Wpłynęło już sporo skarg od mieszkańców odnośnie jak mniemam twoich harców tutaj, więc zostałam wysłana żeby zbadać sprawę. Proszę cię, jeżeli chcesz wyładowywać na czymś swoją złość to rób to gdzieś dalej od terenów zabudowanych i najlepiej jakbyś również nie demolował wtedy kurhanów, tylko znajdź sobie jakieś ustronne miejsce do... Do tego co tutaj robisz. - powiedziałam w dalszym ciągu spokojnym głosem. W przypadku jakby chłopak zdecydował się mnie zaatakować to robię unik i utrzymuję dystans od niego.

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek | Kuźnia | Ryo | KP | PH | WT |
Awatar użytkownika
Kisuke
Martwa postać
Posty: 2178
Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach
Multikonta: Daisuke

Re: Kurhany

Post autor: Kisuke »

0 x
Awatar użytkownika
Sasame
Posty: 846
Rejestracja: 21 cze 2021, o 23:40
Wiek postaci: 23
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: ~
- Średniego wzrostu
- Szczupła lecz dobrze zbudowana
- Burza czerwonych włosów
- Błękitne oczy
Ubiór: ~
- Czarna sukienka-kimono w czerwone chmurki
- Wysokie czarne sandały shinobi
Widoczny ekwipunek: ~
- Kabura na lewym udzie
- Kabura na prawym udzie
- Czarna torba przy pasie z tyłu na środku
- Tanto zamocowane poniżej torby
- Czarny płaszcz w czerwony chmurki
- Duży zwój
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Ruushi Fea
Lokalizacja: Nawabari (Daishi)

Re: Kurhany

Post autor: Sasame »

Rozmowa z chłopakiem póki co wyglądała bardzo nieciekawie. Ja swoje, on swoje. Cóż, możliwe że uda się cokolwiek wbić do jego głowy dopiero jak nieco ochłonie. Westchnęłam ciężko i pomasowałam skronie.
- Dobrze, bo widzę że ty chyba nie do końca rozumiesz sytuację w jakiej się teraz znajdujemy. Zostałam tutaj wysłana z siedziby władzy żeby w jakiś sposób zająć się osobą, która zakłóca porządek i robi rozróbę tutaj przed kurhanem. I teraz posłuchaj mnie bardzo uważnie. - powiedziałam i zrobiłam krótką przerwę aby młodzieniec mógł się skupić na moich następnych słowach. - Albo jakoś się dogadamy i pójdziesz się wyżywać w jakieś inne miejsce gdzie nikomu nie będziesz przeszkadzał i nic nie będziesz niszczył albo porozmawiamy w inny sposób i wylądujesz w więzieniu albo w szpitalu. Wybór należy do ciebie ale mam nadzieję że się nie pomylisz i uda nam się to załatwić w jakiś cywilizowany sposób, bez niepotrzebnych przepychanek. - dokończyłam mój wywód, w dalszym ciągu zachowując spokojny ton głosu. Nie było sensu również się wściekać, ponieważ nic dobrego by z tego nie wyszło. Ja miałam zadanie do wykonania i wykonam je w taki albo inny sposób, nie chciałam uszkodzić chłopaka, jednak wiedziałam że czasami może nie być innego wyjścia z sytuacji i jeżeli zajdzie taka potrzeba to stłukę go na kwaśne jabłko i oddam w ręce strażników aby dalej się nim zajęli. Tak jak wcześniej, przez cały czas trwania rozmowy staram się obserwować ruchy chłopaka aby być w stanie jak najszybciej zareagować w przypadku jakby jego cierpliwość się skończyła i zdecydowałby się on na walkę ze mną.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek | Kuźnia | Ryo | KP | PH | WT |
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości