19 / 30
Kobieta wyszczerzyła zęby w uśmiechu, zbliżając się do kryształowej. Mairi jednak miała dużo lepszy plan od tego, jaki oferowała jej przeciwniczka - skrystalizowała w powietrzu ostrza, które pognały w stronę obu przeciwników. Żaden z przeciwników nie miał możliwości ucieczki. Bandytka przystanęła widząc tylko kilka z ostrzy, ale gdy te wbiły się w nią z każdej strony potrafiła wydąć wargi w niemym krzyku przerażającego strachu. Jej oczy zaszły mgłą, a z usta wypłynęła duża strużka czarnoczerwonej krwi, zanim ta runęła przed siebie jak długa.
Mężczyzna poradził sobie nieco lepiej. "Nieco" stanowi niezwykle trafne określenie. Całe jego ciało pokryła warstwa grubych, ostrych włosów, ale zanim pokryły one ostatnią część swojego ciała - przód szyi i twarz - kilka z kawałków kryształu trafiły w odsłonięte miejsca, przecinając arterią, a kilka innych podziurawiło włosy...
Kapłan wykonał w powietrzu parę znaków sakralnych, mówiąc:
-
Do końca życia będę dziękować Bogom... mogliśmy tu zginąć! - stwierdził, jak gdyby nie była to rzecz oczywista. Radość jednak nie trwała długo, bo na horyzoncie pojawił się kolejny człowiek. Łysy, o obojętnych rysach. ubrany jak mnich, ale stojący 12 metrów od Mairi i kapłana, spojrzał jedynie na kobietę przebitą kawałkami kryształu.
-
Jego też zabiłaś? - spytał donośnym głosem, powoli chowając katanę do pochwy zawieszonej u pasa. Ustawił się w pozycji zdolnej do reagowania -
Nie ruszaj się. - powiedział, oglądając się na boki i oczekując na odpowiedź.
Mairi - 54% chakry. Kapłan tuż koło Ciebie. Już nie taki przestraszony, chociaż nadal ciężko oddycha. Raczej posłucha, jak coś mu rozkażesz. RACZEJ.
Mężczyzna - DEAD END.
Bandytka - DEAD END
Trzeci~- 100% chakry. 12 metrów od Ciebie.