Suzka poczuła się trochę głupio kiedy kunai został tak lekko wyminięty przez ptaki. Arashi wprawdzie stanął na wysokości zadania i jakoś ich połączone siły doprowadziły do serii wybuchów, które bardzo się dziewczynie spodobały - głównie dzięki temu, że dokonały się w powietrzu. Mimo wszystko liczyła na to, że jej seido przyda się jakoś bardziej, tymczasem była uzależniona od wsparcia swego kuzyna.
Pędzili. Na piasku, który niósł ich uliczkami, z powrotem ku opuszczonej grupie. Mieli zostać z tyłu by uniknąć wykrycia od razu, tymczasem wyszło im coś wręcz przeciwnego - sami wpadli w pułapkę. No, na razie jeszcze
wpadali, choć szybkość, z jaką przemieszczali się lotnicy, naprawdę nie napawała optymizmem.
-
Nie uciekniemy tym Dohito, lecą nam na spotkanie - poinformowała Arashiego, przynajmniej wygodnie sterowało się chmurą gdy miało się wizję z oczka -
A za nami dwóch, pewnie Haretsu. Składają pieczęcie. Z przodu nowe bomby, ale się tu ciepło zrobi!
Najgorsze były te ptakie, zdecydowanie zbyt szybkie. Nie pisali się na walkę z Douhito, a w każdym razie Suzka jakoś nie brała tego do tej pory pod uwagę. Nawet teraz, gdy mogła wyciągnąć ku nim swój piach i napoić go ich krwią, a przynajmniej spróbować, nie zdecydowała się. Coś innego jednak przyszło jej do głowy.
Czy reberu dałoby radę takiego ptaka pochwycić?
Ustawiła chmurkę tak, by ewentualny zasięgowy atak Haretsu, lecąc po linii prostej, miał na swojej drodze także Douhito z przeciwnej strony. Obserwując wszystko piaskowym okiem zamierzała bowiem w ostatniej chwili (odpowiednio do szybkości techniki oczywiście, jeśli wystrzeli w tempie ledwie widocznym dla oka to Suzkanie będzie czekac na nic) skręcić ostro w bok, pozwalając by potencjalni "sojusznicy" zaatakowali samych siebie. Prosili ją, by nie atakowała Dohito, no i technicznie atakować nie zamierzała.
Oczywiście mogło się też okazać, że przeciwnik wcale nie przygotowywał techniki zasięgowej, ale reakcja byłaby wówczas taka sama - pędzić dalej, w bok, byle nie dać się dogonić. Na ptaki oczywiście nie mogła niczego poradzić w ten sposób.
-
Jakieś pomysły? - zapytała Arashiego, wyciągając z gurdy piasek przy pomocy reberu.
Dużo piasku. Rozstawiła go przed nadlatującymi ptakami niczym wielką sieć, starała się je zamknąć w piachu, uniemożliwiając glinianym skrzydłom kolejne machnięcia, zmuszając je do uległości wobec setek tysięcy ziarenek, zbitych teraz solidnie dla lepszego ich utrzymania. Jeżeli tylko ten manewr się udał, Suzka natychmiast posłała tę łachę piachu ku biegnącym Haretsu. I kiedy byli w zasięgu, nadusiła mocniej, próbując doprowadzić do eksplozji. Jeśli zaś to nie dało efektu, wyciągnęła w tamtą stronę dłoń i zamknęła ją, prasując na miazgę wszystkie zamknięte wewnątrz bomby.
-
Katsu...! - padło z jej uśmiechniętych ust.
Lecieli.
Ukryty tekst