Strona 1 z 5

Karczma "Pod sześcioma żywotami"

: 17 lip 2018, o 16:04
autor: Sora

Re: Karczma "Pod sześcioma żywotami"

: 19 lip 2018, o 19:34
autor: Akenomyōsei Byakuren
Wzrok chłopca przesuwał się z lewej w prawo, po drodze zatrzymując się na każdej twarzy, jak gdyby mógł wyczytać z nieznajomych oblicz, czy to akurat ten, a nie inny człowiek się do niego zgłosił. Nie miał jednak pojęcia, kim ów "przyjaciel rodziny" w ogóle mógł być. Bo i skąd miałby wiedzieć? Nawet, jeśli go widział kiedykolwiek, było to dawno. Przez dom jego rodziców przewinęło się zresztą tylu ludzi, że nie mógłby rozpoznać pośród nich jednej, losowej osoby. Było to wręcz nieprawdopodobne. Przesunął jednak spojrzenie z powrotem, od prawej do lewej. Widząc wzrok gości, aż miał ochotę rzucił złowieszczym tonem: "wszyscy zginiecie!", ale uznał po krótkiej chwili zastanowienia, że żart ten nie zostałby zapewne przyjęty gromkim śmiechem i należycie doceniony.
Zamknął więc drzwi i wszedł w końcu środka, kierując swe kroki w stronę kontuaru, za którym stał barman, karczmarz czy może nawet właściciel. Tego nie wiedział. Nie kosztowało go to jednak nic, więc równie dobrze mógł poczekać. Nie śpieszyło mu się. Jemu się zresztą nigdy donikąd nie śpieszyło. Podszedł do szynkwasu i przysiadł na stołku, który był dla niego za wysoki, tak że nie sięgał
- Herbatę. Owocową. Jeśli nie ma, to mleko.

Re: Karczma "Pod sześcioma żywotami"

: 19 lip 2018, o 20:57
autor: Sora

Re: Karczma "Pod sześcioma żywotami"

: 22 lip 2018, o 14:58
autor: Akenomyōsei Byakuren
Zajmując swoje miejsce na stołku barowym, chłopiec nie przestawał się rozglądać. Mimo fiaska pierwszej próby zlokalizowania autora listu nie zamierzał się poddawać. A nuż coś rzuci mu się w oczy i uda się namierzyć tego legendarnego "przyjaciela rodziny", nigdy nic nie wiadomo.
Perspektywa rozkoszowania się pysznym, brązowym napojem została jednak brutalnie przerwana przez niezbyt atrakcyjnego jegomościa o ciężkiej ręce. Na jego słowa młodzieniec uśmiechnął się szeroko.
- O, to tak jak ja! Jeśli tylko zobaczę jakiegoś obcego, natychmiast dam panu znać!
Miła pogawędka nie zdążyła jednak się porządnie zazębić i skończyła się, nim się właściwie zaczęła. Białowłosy patrzył w miejsce, w którym jeszcze chwilę temu stał mężczyzna oz deficytem owłosienia, po czym jego spojrzenie padło na człowieka, który włączył się w ich dyskusję.
Przechylił głowę w bok w charakterystycznym dla siebie odruchu, przyglądając się "przyjacielowi". Nie był dla niego osobą obcą, ale do tej chwili nigdy by nie zwrócił na niego uwagi. Niektóre rzeczy po prostu się zapomina. I tyle. Szczególnie, że Byakuren nigdy nie miał wybitnej pamięci do twarzy.
- Tak.
Najwidoczniej uznał, że tyle wystarczy za odpowiedź. Przynajmniej w jego opinii. Sięgnął po herbatę, której łyk upił, rozkoszując się jej smakiem. Następnie spojrzał na mężczyznę z wyczekiwaniem w swych niebieskich oczach.

Re: Karczma "Pod sześcioma żywotami"

: 23 lip 2018, o 12:04
autor: Sora

Re: Karczma "Pod sześcioma żywotami"

: 25 lip 2018, o 15:47
autor: Akenomyōsei Byakuren
Byakuren nie bardzo wiedział, jak zareagować na słowa mężczyzny, który był mu jednocześnie znany i obcy. Łączył dawne z nowym. Czasy "przed" i czasy "po", na które od tamtych wydarzeń dzieliło się jego życie. Nie mówił więc nic, obserwując po prostu mężczyznę.
W oczy rzucały się przede wszystkim blizny. Blizny, które nadawały mu zawadiackiego wyglądu wagabundy, w przeciwieństwie do blizn Byakurena, które były odrażające i odpychające. Zielone oczy przypominały swym kolorem szkło butelki. Widać było, że człowiek ów nie może narzekać ani na biedę, ani na brak powodzenia u płci pięknej.
Kiedy więc wsuwał coś chłopcu do kieszeni, ten nawet nie mrugnął. Nie wiedział, czy przyjmie podarek, czy wyrzuci go zaraz po wyjściu z karczmy, ale pewnych rzeczy lepiej nie zauważać.
- Niewielki dług... czy gdyby był wielki, również by został spłacony? - spytał z drwiącym uśmiechem, którego nie dało się jednak zobaczyć przez bandaże. - Praca może się przydać. W końcu każdy marzy o łapaniu kotów i przeprowadzaniu staruszek przez ulicę.

Re: Karczma "Pod sześcioma żywotami"

: 27 lip 2018, o 17:59
autor: Sora
----------------------------------------------
Koniec misji

Re: Karczma "Pod sześcioma żywotami"

: 3 sie 2018, o 13:11
autor: Akenomyōsei Byakuren
Chłopiec już miał westchnąć z irytacją, ale się powstrzymał. Nie po raz pierwszy, i na pewno nie ostatni, jego cięte dowcipy nie znalazły uznania, a nawet zrozumienia w oczach - a raczej uszach - adwersarzy. Zaczynał się do tego coraz bardziej przyzwyczajać, niestety. Czy ludzie stracili poczucie humoru, że wszystko musieli brać na serio? Skoro on, po swoich doświadczeniach, mógł nadal żartować, to inni też powinni. Może to po prostu starość? Zdziadzieli po prostu. Z dorosłymi nie ma co gadać. Dzieciaki z kolei nie rozumieją głębi jego dowcipów. Jak żyć, panie, jak żyć?!
- Do zobaczenia - odpowiedział, bo prawdopodobnie się zobaczą.
Czy młody członek klanu Terumi musiał wracać po coś do domu? Nie wydawało mu się. Wszystko, co posiadał, wziął od razu ze sobą. Miał broń, ubranie, najpotrzebniejsze rzeczy. Tak mu się przynajmniej wydawało. Nigdy dotychczas nie był na żadnej płatnej misji. W sumie w harytatywnych też udziału nie brał, więc i informacje, które posiadał, były co najmniej z drugiej lub trzeciej ręki. Najwidoczniej, jak to w życiu bywa, musiał się o wszystkim przekonać na własnej skórze, nauczyć się na własnych błędach. Nie przeszkadzało mu to. Jego ciało były żywym dowodem na to, że przyjął w swym życiu już naprawdę wiele lekcji. Zapamiętał każdą z nich.
Jako, że nie miał po co wracać, rozsiadł się po prostu wygodniej, zamawiając drugi kubek parującej herbaty, i czekał, ciekaw, czy jego rozmówca pojawi się, tak jak obiecał.

Re: Karczma "Pod sześcioma żywotami"

: 5 sie 2018, o 14:31
autor: Sora

Re: Karczma "Pod sześcioma żywotami"

: 11 sie 2018, o 12:59
autor: Akenomyōsei Byakuren
- I w ramach takiego straszaka, człowieka, który ma robić za wykidajłę, wysyła się nastoletniego chłopca? Jedyną osobą, którą nastolatek mógłby przestraszyć, jest niepewny siebie mężczyzna, a i tak tylko wtedy, kiedy by powiedział: "pamięta pan ten wieczór piętnaście lat temu i uroczą brunetkę, którą zaprosił pan na noc do siebie? No cóż, dzień dobry, tato!" W innym wypadku chyba trudno by było jakiegokolwiek jegomościa wystraszyć.
W sumie dziwnym zabiegiem było to, by posyłać chłopca w roli komornika, ale kimże on był, by oceniać posunięcia innych ludzi. Płacili, więc wymagali. Nie mówi się szefowi, że głupio robi, bo mógłby przestać być szefem, przynajmniej twoim. Najlepiej jednak wysłać jakiegoś wielkiego karka, który załatwiłby to samym swoim wyglądem. Wzruszył jednak ramionami, jakby to nie był jego interes. Bo w sumie nie był.
- Ale nie widzę problemu. Czego jak czego, dyskrecji na pewno mi nie brakuje. W okolicach centrum, sklep spożywczy... Jakoś się znajdzie. Najwyżej wyciągnę pieniądze od kogoś innego. Pieniądz jest pieniądz, co nie?
Wstał, zakładając, że jego nowy chlebodawca zapłaci za jego herbatę, po czym ruszył bez pożegnania w stronę wyjścia. Po opuszczeniu karczmy skierował swe kroki w stronę centrum...

Re: Karczma "Pod sześcioma żywotami"

: 21 wrz 2018, o 00:40
autor: Ren
Po wydarzeniach w Ōkami-den, Ren postanowił ruszyć dalszą w dalszą podróż. Dodatkowo wiedział, że teraz w razie czego będzie miał się gdzie zatrzymać. Jego postawa i zaangażowanie były wynagrodzone. Wizyta w szpitalu na prawdę dobrze mu zrobiła, ponieważ w końcu mógł zaczerpnąć trochę odpoczynku. Teraz, pełen energii mógł dalej eksplorować jak dotąd nieznane mu rejony. Przez ostatni czas na prawdę działo się dużo. Nie spodziewał się, że podróżujący shinobi znajdzie sobie tyle pracy. Jak widać na świecie dalej panowała niestabilna sytuacja. Co najlepiej dowodziła wojna pomiędzy klanem Hyuga i Yamanaka. Dodatkowo było to dla niego uciążliwe, ponieważ przez to nie mógł dostać się do miejsca, które było celem jego podróży. Podążając głównym szlakiem trafił jednak w końcu na niedużą osadę, która najprawdopodobniej należała do jakiegoś mniejszego klanu, który był podległy klanowi Inuzuka. Było to miejsce niedaleko granicy z Soso, prowincją należącą do tego drugiego zwaśnionego klanu. Znalazł się chyba w najlepszym możliwym miejscu do przeczekania tego konfliktu. No chyba, że nagle front się poszerzy.Wtedy będzie musiał zastanowić się nad szybką ewakuacją.
W każdym razie po dotarciu do wioski Ren rozglądał się za jakimiś sklepami, czy też karczmą. Nie naszukał się za dużo, ponieważ już po krótkiej chwili dostrzegł szyld karczmy "Pod sześcioma żywotami". Skierował tam swoje kroki w pierwszej kolejności. Zamówił sobie coś do jedzenia i picia. Co prawda bezalkoholowego, ponieważ najpierw wolał się rozejrzeć po tym mieście zanim "zadomowi" się w nim na chwilę, aby przeczekać wojnę. Wszystko przyszło bardzo szybko, więc chłopak nie czekał i zabrał się do konsumpcji zastanawiając się co powinien robić w międzyczasie. Może znów poszuka jakiegoś zlecenia? Tym bardziej wolałby jednak coś łatwiejszego, ponieważ ostatnie przejścia dały mu mocno w kość.

Re: Karczma "Pod sześcioma żywotami"

: 22 wrz 2018, o 03:35
autor: Hitsukejin Shiga

Re: Karczma "Pod sześcioma żywotami"

: 22 wrz 2018, o 14:46
autor: Ren
*Niestety lepszych tematów tutaj nie było xd ale przynajmniej możesz dostosować wszystko pod siebie! :D*
Ren zatrzymał się na granicy prowincji nieobjętych wojną z prostego powodu. Tereny objęte konfliktem stały mu na drodze do celu jego podróży. Nie miał więc innej opcji jak po prostu przeczekać aż cała sprawa ucichnie i w końcu zwaśnione rody dojdą do porozumienia, które miał nadzieję niedługo nastąpi. Nie bardzo go interesowało kto wygra, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie znał ani nikogo z Yamanaka ani nikogo z Hyuga. Oba klany były mu zupełnie obojętne, tym bardziej, że wdały się w bezsensowny rozlew krwi. Karczma, do której trafił okazała się o wiele schludniejsza niż wyglądała z zewnątrz. W środku było na prawdę czysto. Nie było zbyt wielu ludzi, jednak nie było się czemu dziwić, ponieważ osada nie jest zbyt duża. Z tego co się zorientował po przybyciu, to należała po prostu do jakiegoś szczepu, o którym wcześniej w ogóle nie słyszał. Chłopak nie miał w zwyczaju podsłuchiwać rozmów innych, jednak nie dało się nie słyszeć o czym rozmawiają lokalni. Zdawało się, że nic nie przyciągnie jego uwagi, jednak w końcu znalazło się coś interesującego. Dobrze zbudowany mężczyzna rozmawiał z karczmarzem na temat jakichś problemów nękających ludzi z okolicy. Nie wyróżniał się niczym szczególnym, no może oprócz koloru jego włosów, który przykuwał uwagę mimo wszystko. Dokładniej przysłuchiwał się ich rozmowie chcąc wyłapać jak najwięcej szczegółów, ponieważ może mu to zapewnić zajęcie na najbliższe dni. Skoro był jakiś problem, zapewne szukali kogoś, aby go rozwiązać. Co prawda sam opis "demona" był bardzo dziwny, ponieważ karczmarz stwierdził, że wszystko zależy od humoru tego stworzenia. Po skonsumowaniu wcześniej zamówionego jedzenia postanowił bardziej zainteresować się tematem i przysiadł się dość blisko, aczkolwiek nie bezpośrednio do rudego, który raczej nie był zainteresowany problemami barmana. Ten drugi przedstawiał sytuację na prawdę poważnie jednak mięśniak raczej się tym zupełnie nie przejmował.
- Barman! Poproszę sake. - powiedział opierając się łokciami o ladę, a także mając nadzieję, że może temat jakoś sam się rozwinie bez jego ingerencji. Nie lubił być zbyt wścibski, więc liczył, że kiedy dostrzegą, że on również jest shinobi to być może również karczmarz zacznie mu o tym opowiadać. Być może ktoś już dał zlecenie na zbadanie tej sprawy, a z racji, że nie miał nic lepszego do roboty, to mógłby się tego podjąć.

Re: Karczma "Pod sześcioma żywotami"

: 23 wrz 2018, o 02:01
autor: Hitsukejin Shiga

Re: Karczma "Pod sześcioma żywotami"

: 23 wrz 2018, o 15:39
autor: Ren
Zazwyczaj kiedy dochodzi do konfliktu obie strony próbują się wybielić, aby uzyskać poparcie innych. Wtedy osoby nie biorące udziału lub też nieznające podwalin wojen mogą zostać bardzo łatwo zmanipulowane i w nie wciągnięte. Kto stanie po czyjej stronie zapewne zależało w większości od tego, którą historyjkę usłyszał pierwszą. No chyba, że ktoś dokładnie znał sytuację wewnętrzną obu klanów, to mógł dokładnie stwierdzić komu bardziej należy się wsparcie. Jednak wiadomo, że każdy będzie do końca próbował robić z siebie ofiarę. A propos ofiar, lokalni też mają problem z jakimś demonem z północy. Tutaj pomoc była już bardziej realna dlatego Ren zainteresował się tematem i od razu przysiadł się bliżej, aby być może więcej na ten temat posłuchać. Został obsłużony bardzo sprawnie i już po chwili miał sake, którą oczywiście od razu wypił. Kiedy wielkolud spostrzegł chłopaka stwierdził, że nieco odetchnie. Czyżby chciał zrzucić całe zadanie na niego? W międzyczasie białowłosy otrzymał drugą porcję ryżowej wódki, zaś karczmarz znów zaczął mówić swoje.
- O jakim demonie mowa? Nikt raczej nie zdaje się tym zbytnio przejmować. Wcześniej nic na ten temat nie słyszałem. - zagadnął do barmana, który chyba zaciął się jak jakaś katarynka, bo ciągle mówił o czymś samym. Wydawał się być wręcz przerażony tym co nadchodzi. Skoro chciał wydać już nawet ogłoszenie to prędzej czy później pewnie ktoś by się tym zajął, więc jak nie skorzystać z takiej okazji?