Zapomniane dojo

[Naoki]

Wszystko, zmieniło się chyba dość drastycznie. Nawet za bardzo jak na taki szybki rozwój wydarzeń. Zbyt diametralnie by pojąć to w ludzki sposób, może do samego chłopaka jeszcze nie docierało co tak na prawdę zrobił, ani jakie będą konsekwencje, ale czy to miało jakieś znaczenie? W sumie nie za bardzo, samemu był mocno zaskoczy potęgą swej techniki, która dosłownie rozszarpała wszystko na swej drodze, również wliczając w to jakiegoś człowieka. Jednak biorąc pod uwagę, porozrzucane rzeczy po okolicy, mógł to być grubasek, albo Yuu, któremu udało ukraść się worek. To było zbyt niezrozumiałe i ciężkie do pojęcia chłopakowi. Jednak w głębi ducha przeczuwał, że nie jest to koniec, mimo że silnie zbierało mu się na wymioty postanowił sprawdzić, oczywiście nie ciało, tylko miejsce w które uderzył smok. Potrafił korzystać z dotonu, więc też nie wykluczał, że jego oponent też to potrafi, przez co chciał się upewnić czy przypadkiem ktoś nie uciekł pod ziemię, w końcu raczej będzie w stanie rozpoznać coś takiego dzięki swej wiedzy, jednak na wszelki wypadek korzystając z lalek i smoka chciał przeskoczyć na jakieś drzewo, by oddalić się jak najbardziej od podłoża, mając od razu do dyspozycji broń w postaci swego smoka, którym krążył po okolicy, samemu również się rozglądając. Tak samo jak swoimi lalkami, jednak trzymając je nieco bliżej by w razie problemu użyć ich jako środka do ucieczki. Oczywiście liczył na to, że uda mu się zlokalizować żywego grubasa i zakończyć tą sytuacje bez dalszego rozlewu krwi, której było już tutaj wystarczająco.
Jednak gdyby się tak nie stało i nie udałoby mu się spotkać nikogo żywego, postanowi opuścić ten teren przy użyciu swego smoka, by oddalić sięz tamtego miejsca jak najdalej i najszybciej. By skierować się w stronę świątyni, z której pochodziła waza. Powinien to zrobić o wiele wcześniej, jednak poinformowanie innych o tym co zaszło było raczej wystarczającym zadość uczynieniem, ale nadal nie zmywało z niego grzechu, który przed chwilą dokonał.
Tylko jeżeli wczesniej pokazał się Yuu, od razu został zaatakowany smokiem, nawet nie tyle co samym pyskiem, a ogonem, przy użyciu jak największej jego cześć by zwyczajnie go skosić, zwiększając jak najbardziej szansę trafienia.

[Jun]

Wyprawa Rangi - C - 31/36

---

- Rok 388 - Lato-Jesień -
- Naoki -
- Zapomniane Dojo -
- Coś czego zabrakło -

---

" ??? " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=ViVsMcWe7o0[/youtube] Pożoga - tyle pozostawił twój smok. Może taka właśnie była twoja reakcja na to co zrobiłeś, a raczej jej brak, chcący wyrzucić to z pamięci, rozważając, upewniając, się, że to właśnie Yuu skończył zaatakowany przez smoka, bo przecież ukradł ten worek... Ale nie zastanowiłeś się co mogło to oznaczać dalej? Nie miało to znaczenia, cokolwiek się tutaj wydarzyło ty to zakończyłeś, a przynajmniej z takim przeświadczeniem zamierzałeś stąd odejść. Coś nie dawało ci jednak spokoju. Zastanawiałeś się czy to możliwe by któryś z nich schował się w ziemi, wciąż nie byłeś jednak pewien czy właśnie to się tutaj wydarzyło. Ziemia przeorana przez smoka nie zostawiła po sobie śladów które mógłbyś uznać za wystarczające... Zresztą, techniki które znałeś podobnie ich nie zostawiały.

Bezpieczeństwo przede wszystkim, wskoczyłeś więc na drzewo przy pomocy swojego smoka i tam zasiadłeś obserwując przez kilkanaście minut. Ku swojemu zaskoczeniu - nie wydarzyło się nic. Mogłeś się uspokoić. To chyba był dobry znak, musiałeś sprzątnąć ich obydwu swoją techniką... Nie musiałeś być z tego dumny. Nie mniej - ruszyłeś szybko i bez zatrzymywania się w stronę najbliższej osady, zostawiłeś to miejsce za sobą i nie chciałeś tutaj wracać.

Niedługo potem dotarłeś do bramy Watarimono, mogłeś już odetchnąć, nikt ciebie nie gonił. Utrzymywanie smoka przez całą drogę - mimo, że podróżowałeś szybko okazało się niezwykle wycieńczające, musiałeś odpocząć, dopiero teraz dochodziło do ciebie wszystko co tam się wydarzyło.

Hej, Naoki, pamiętasz ten widok? Pamiętasz to co sam uczyniłeś przy pomocy swojego smoka? To była twoja decyzja. Gdzie teraz jest Yuu? Gdzie teraz jest Hirochi? Kto powie jego matce, że jej grubasek już do domu nie wróci? Kto jej powie, że właśnie ty go zabiłeś?

Dotarłeś przez ulice miasta do dzielnicy świątynnej. Po kilkunastu dłuższych minutach szukania udało ci się dotrzeć do świątyni Hoteia. Nie był to ogromny budynek, bardziej miejsce składające się z dwóch pomieszczeń co najwyżej. Kilku mnichów oczywiście dbało o kapliczkę, sprzątało, oraz dokonywało obrządków. Póki nie wkroczyłeś do środka zdawali się tobą nie przejmować. Wyglądali na zadowolonych - a ty?
- Dzielnica świątynna -

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst

Hiroyuki [Hirochi]
Yuu