Strona 1 z 1
Przytulny dom (misja)
: 3 maja 2015, o 22:45
autor: Murai

Ładny i niezbyt duży domek położony na obrzeżach terenów mieszkalnych. Na dom składają się: budynek i spora działka pośrodku której stoi. Na terenie aż roi się od kwiatów, jakiś ziół i szeroko pojętej zieleni. Sam dom jest mały, ale przytulny. To zaledwie kilka pomieszczeń gospodarczych i dwa sypialne, położone na piętrze. Cała reszta, doskonale wyposażona, znajduje się na parterze. Z tyłu jest mała pracownia rzemieślnicza, gdzie wykonywana jest praca pozwalająca mieszkańcom domu na godne życie. Właśnie, mieszka tutaj dwupokoleniowa rodzina - małżeństwo ze sporym stażem, a także ich trójka dzieci. Wiodą oni spokojne i proste życie ludzi nieparających się zawodem Shinobi.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zguba
15/15+
Misja D dla Soha
Podjąwszy ważną decyzję oddania pierścionka prosto w ręce jego właściciela ruszyłeś brzegiem jeziora ku adresowi podanemu na kartce. Ptakami się nie przejmowałeś, ona najwidoczniej ciebie też miały głęboko w poważaniu. Czyżby już zapomniały o tej strasznej krzywdzie, jaką im wyrządziłeś? Najwyraźniej tak i doskonale ci to pasowało. Użeranie się z natrętnym ptactwem nie jest z pewnością rzeczą miłą. A jeśli udałoby im sie odzyskać błyskotkę, czekałoby cię dodatkowe uganianie się za złodziejami. Po kilkunastu minutach szukania adresu w końcu trafiłeś przed odpowiednim domostwem. Już w oddali słychać było dźwięk uderzanego kamienia. Jakimś żelaznym, ciężkim narzędziem. Czyli co, zakład kamieniarski? Tutaj? Ciekawa lokalizacja, pewnie sąsiedzi nie mają lekko. I domownicy też nie, nie jeden zwariowałby przez takie cykliczne, stałe uderzanie o kamień. Na ganku nie było nikogo, tylko puste krzesło. W domu na pewno ktoś jest, na dodatek jeszcze pracuje. A przecież słońce już w połowie za horyzontem.
Re: Przytulny dom (misja)
: 3 maja 2015, o 23:36
autor: Soh
Podróż do tego miejsca raczej nie należała do tych długich i nieprzyjemnych. Okolica wyglądała na naprawdę spokojną, więc można było oddać się przyjemnej sztuce obserwacji otoczenia. A ono było naprawdę piękne. Z każdej strony świata panowała zieleń z dodatkiem koloru kwiatów, które nadawały tej okolicy pięknego klimatu, w którym człowiek może się jedynie rozmarzyć. Nic więc dziwnego, że dość mocno byłem zszokowany, gdy dowiedziałem się o fakcie iż ktoś tutaj za pomocą swojej fizycznej pracy niweluje harmonijny spokój dźwięków przyrody. Monotonnie poruszałem się wąskimi ścieżkami otoczonymi przez wysokie trawy oraz pokrzywy. Tych drugich musiałem zgrabnie unikać, bowiem spotkanie mojego ciała z tą rośliną wcale na mnie pozytywnie nie działało. Po kilka minutach takiej tanecznej drogi w końcu udało mi się znaleźć pod ładnym, białym domem, którego adres zgadzał się z tym napisanym na kartce. Szybko podszedłem do drewnianych dni i kilka razy uderzyłem o nie pięścią, dość mocno, chciałem, by właściciel mieszkania usłyszał, że ma gościa. W dłoni bawiłem się błyskotką, którą zaraz miałem oddać, a swoje czarne ślepia skupiłem w okolicy judasza. Gdy właściciel mieszkania otworzy drzwi, szybko zobaczy moje oczy. A jestem bardzo ciekawy jego reakcji. Zachowa spokój, czy może spanikuje? To mi dużo powie o jego charakterze.
Re: Przytulny dom (misja)
: 4 maja 2015, o 00:36
autor: Murai
Zguba
17/15+
Misja D dla Soha
Zgodnie z wszystkimi obowiązującymi normami zapukałeś do drzwi i czekałeś na jakąś reakcję domowników. Pukanie było mocno, by nawet ta osoba siedząca z tyłu i pracująca z kamieniem, usłyszała to. Przez dłuższą chwilę nic się nie działo. Aż ktoś otworzył drzwi. Patrzyłeś się prosto, jednak nikogo nie widziałeś. Dopiero schodząc niżej zobaczyłeś osobę, która otworzyła ci drzwi. Jakiś chłopak, nie mógł mieć więcej, niż osiem lat. Pyzata buzia z wyrazem żywego zainteresowania patrzyła ci prosto w oczy. Chwilę tak stał, jak gdyby zaraz miał z przerażeniem uciec wgłąb domu, wołając swoją mamę. Jednak dzieci rządzą się innymi prawami. Na twarzy młokosa wstąpiła najprawdziwsza radość.
- Łaaaaaaał, ale masz super oczy! Całe czarne! Też chciałbym takie mieć. Mamo, mogę mieć czarne oczy?! - krzyknął wgłąb domu. Po chwili i kilku stukotach na progu stanęła matka dziecka. Wyglądała całkiem młodo jak na matkę, a i jej ubiór nie należał do tych noszonych zazwyczaj przez co bardziej wiekowe kobiety. I była całkiem ładna.
- Czarne oczy? Skąd niby wziąłeś takie... O, Dobry Wieczór. W czym mogę pomóc? - spytała się kobieta, zauważając twoją obecność dopiero po krótkiej chwili. Patrzyła ci się prosto w oczy, mimo tego na jej twarzy nie było widać jakiegoś zaniepokojenia czy strachu. Czemu? Doskonałe pytanie, może po prostu jest taka otwarta? Albo naiwna, też możliwe. I chyba nie zauważyła trzymanego przez ciebie pierścionka, cały czas patrząc na twoją twarz w oczekiwaniu na odpowiedź.
Re: Przytulny dom (misja)
: 4 maja 2015, o 01:00
autor: Soh
Tego jeszcze nie grali. Po krótkiej chwili oczekiwania drzwi zostały otworzone przez jakiegoś młodzieńca, zapewne dwukrotnie młodszego od mojej osoby. Chłopiec z zafascynowaniem spojrzał w moje oczy. Była to chyba pierwsza pozbawiona negatywności reakcja na widok moich oczu. No, może poza ludźmi z tej popieprzonej sekty, która mnie tak skrzywdziła. Chłopiec chwilę na mnie popatrzył i zaraz zawołał swoją rodzicielkę. Ja jedynie stałem i milczałem, spokojnie spojrzeniem lustrowałem wnętrze domu. Kolejny szok mnie spotkał, gdy do drzwi podeszła matka dziecka. Wyglądała dość młodo, a ciało miała naprawdę ponętne, zapewne wielu mężczyzn traci głowę na widok jej ciała. Aż nie chce się odrywać od niego wzroku. No, ale przecież nie przyszedłem tutaj, by podziwiać ciało właścicielki domu. Dalej w milczeniu wyjąłem z kieszeni kartkę będącą ogłoszeniem i wraz z pierścionkiem skierowałem ją w kierunku kobiety. Wtedy też wyrzuciłem z siebie pierwsze słowa tego dnia.
- Znalazłem to. I na tym skończyłem. Wizyta tutaj nie miała charakteru towarzyskiego, miałem więc nadzieję, że kobieta nie będzie jakoś specjalnie ciągnęła tej rozmowy, tak samo jak jej syn. Nie jestem fanem rozmów, chciałbym szybko załatwić sprawę i udać się w swoim kierunku. Tak, to najlepszy pomysł. Głównym celem mojej wizyty tutaj była chęć zarobienia miłej sumki w zamian za odnalezienie zaginionego pierścionka. I na to też czekałem, tylko ta kwestia mnie interesowała, w innym wypadku nigdy bym tutaj nie przyszedł, bo i po co.
Re: Przytulny dom (misja)
: 4 maja 2015, o 15:10
autor: Murai
Zguba
19/15+
Misja D dla Soha
Nie bacząc na uroki niewiasty, podsunąłeś jej kartkę z ogłoszeniem wraz z pierścionkiem, dokładnie takim jak na obrazku. Kobieta wzięła obydwa przedmioty do rąk, niemalże z niedowierzaniem. Popatrzyła się na pierścionek, a potem podniosła ręką i ukazała... dokładnie taki sam. Kropka w kropkę, wszystko się zgadzało. Zaraz, co? Jak to było możliwe? Niewiasta z nietęgą miną zdjęła z palca duplikat, po czym ustawiła je dokładnie obok siebie. Identyczne.
- Kochanie przyjdź tu na moment! - krzyknęła wgłąb domu bardzo donośnie. Stukanie ustało, a po dłuższej chwili w drzwiach stanęła druga połówka kobiety. Jej mąż był zbudowany bardzo solidnie, a i wzrostem spokojnie odstawał od normy. Można wręcz powiedzieć, że ledwo mieścił się w futrynie. Jego twarz też była niespotykana - dziwnie kwadratowa szczęka i nos, jak gdyby przed laty ktoś mu go złamał i nie za dobrze się zgoił. Ubrany w fartuch rzemieślniczy zaskoczony spojrzał na żonę.
- Tłumacz się teraz. Podobno go znalazłeś wczoraj, prawda? I zerwałeś wszystkie ogłoszenia, prawda? I to ten twój jest prawdziwy. PRAWDA?!- krzyknęła na męża, z każdym kolejnym "prawda" zwiększając poziom decybeli w okolicy. Wyglądała na naprawdę wkurzoną i właściwie nic dziwnego. Zaraz,,to jest fałszywka? Czy może mąż dał falsyfikat? I jak to zerwane ogłoszenia? W końcu ty je jakoś posiadasz. Mężczyzna milczał dłuższą chwilę, jak gdyby zbierał się w sobie by wszystko opowiedzieć. I faktycznie tak było.
- Ktoś odpowiedział na ogłoszenie, kochanie. I przyniósł dokładnie taki sam pierścionek, jak teraz. Myślałem, że to prawdziwy. Spokojnie misiu, jutro pójdziemy do jubilera i sprawdzimy który był prawdziwy. - powiedział twardym, lecz łagodnym tonem do swojej małżonki. Czyli ktoś już go znalazł wcześniej? No ale nadal nie wiadomo, który był prawdziwy. Jeśli twój, to masz przechlapane. Jeśli tamten, to ten facet ma poważny problem. W obydwu przypadkach należałoby współczuć osobie, na którą spadnie kara.
- Lepiej dla ciebie, żeby to twój był tym prawdziwym! Co mnie za los pokarał z takim mężem. A właśnie, jeszcze coś dla ciebie. W końcu znalezienie go musiało być ciężkie, prawda? Proszę, to powinno starczyć. Dziękuję serdecznie za pomoc. - powiedziała obdarzając cię uśmiechem i dając mały mieszek pełen małych, okrągłych monet, po czym odeszła wewnątrz domu ciągnąc za sobą męża. Za ucho. Biedaczyna. Dzieciak popatrzył się na ciebie, pomachał rączką na pożegnanie i zamknął drzwi. Wiec wygląda na to, że twoja rola w tym przedstawieniu dobiegła końca. Bez znaczenia zapewne było, czy to twój był autentykiem, czy nie. Otrzymałeś zapłatę za użeranie się z ptactwem i wspinaniem się na drzewa. Trochę tego złota będzie, ale oprócz niego masz jeszcze doświadczenie nabyte podczas tej dziwnej przygody. Ostatecznie otrzymałeś następujące profity:
+ 100ryo
+ 20 PH
KONIEC MISJI
Re: Przytulny dom (misja)
: 4 maja 2015, o 16:43
autor: Soh
Poza charakterystycznym, odrzucającum wyglądem, to właśnie milczenie było jednym z moich znaków rozpoznawczych. Korzystałem z niego zawsze, kiedy tylko mogłem. Tak też było w tym momencie. W pełni wykorzystywałem zdolność milczenia i obserwacji. W skupieniu przyglądałem się rozgrywanej scenie. Kobieta, której przekazałem znaleziony, a wręcz wyrwany siłą powietrznym potworom, pierścionek, ta pokazała mi już taki sam znajdujący się na jej dłoni. Muszę przyznać, że była to dość dziwna sytuacja, ale w żadnym wypadku się tym nie przejmowałem. Wręcz miałem to głęboko w poważaniu. Zaraz do całego towarzystwa dołączył mąż kobiety. No pięknie, przyszedłem oddać zgubę, a zebrała się już tutaj cała rodzina. No niby jak mogę się czuć w takiej sytuacji? Niezbyt komfortowo. Jest prawie tak, jakbym został wrzucony na scenę teatru i nieświadomie, bez wyuczenia swoich kwestii, brał w nim udział. Miałem dość już od samego słuchania ich. Całe szczęście, że po upłynięciu kilku chwil udało im się przypomnieć o mojej osobie stojącej w progu mieszkania. Kobieta podarowała mi sumkę stu ryo. Nie była to fortuna, ale z pewnością zbliży mnie to do uzbierania na jakiś ciekawy i pożyteczny ekwipunek. Po odebraniu pieniędzy skinąłem lekko głową i odwróciłem się na pięcie. Szybko skierowałem się ku zielonym ścieżkom, którymi tutaj dotarłem, teraz już mogłem w pełni oddać się urokom natury. Jeszcze nie miałem pewności, gdzie chcę skierować swoje kroki, ale zapewne będzie to jakieś fajne miejsce! Póki co jednak postawię na obserwację natury, troszkę się rozmarzyć chyba można.
Z/t.