Strona 1 z 16
Dzielnica portowa
: 25 cze 2017, o 14:52
autor: Arashi
Ranga D - Matsu
3/15
"Nie dla psa kiełbasa"
Niecierpliwy posłaniec pozostawił list, jako jedyny dowód swojej obecności. Matsu, widząc w piśmie wzmiankę o liderze swojego klanu, od razu pomyślał o wielkiej misji, która na niego czekała. Niestety, bycie przywódcą swojego rodu to nie tylko rozdawanie niebezpiecznych zadań, ale także rozdzielanie tych mniej groźnych swoim rozwijającym się podopiecznym. Prawdopodobnie takie też zlecenie miało spaść na barki czarnowłosego młodzieńca.
Żwawo udał się on ku dzielnicy portowej i po kilkunastu minutach już znajdował się w okolicy doków, które charakteryzowały okolicę przybrzeżną. Między nimi znajdowało się całe zatrzęsienie środków wodnego transportu. Począwszy od małych tratw, przez niewielkie łodzie rybackie, aż ku wielkiemu, dwumasztowemu statkowi, który był istną pływającą wyspą dla niewprawnego oka. To właśnie w jego okolicy kłębił się największy tłum. Handlarze zachęcali do zakupu towarów. Ich głośne krzyki mieszały się z komendami marynarzy, którzy dźwigali wyglądające na ciężkie, skrzynie. Naprzeciwko wody, po drugiej stronie doków, zamykając ulicę, znajdował się szereg magazynów, kramów z śródziemnomorskimi przysmakami. Gdzieniegdzie widać było kilku podejrzanych mężczyzn, co nie było niczym niecodziennym w tej okolicy. Z oddali słychać było pijane wrzaski, z pobliskiej karczmy, a i burdel by się znalazło, gdyby ktoś chciał poszukać. To wszystko przy akompaniamencie mewiego skrzeczenia, uderzającego w nozdrza zapachu morza i ogólnego gwaru tłumu. Matsu musiał jedynie odnaleźć swojego zleceniodawcę.
Re: Dzielnica portowa
: 25 cze 2017, o 15:12
autor: Uchiha Matsu
Młody Uchiha ruszył ulicami Kotei pewnym krokiem. Po drodze mijał ludzi wybierających się po zakupy czy załatwić ważne sprawy. Szybko znalazł się u bram portu. Od samego wejścia uderzył go zapach ryb i słonej wody. Nie był to jeden z najprzyjemniejszych zapachów, ale mimo tego nie mógł przejmować się takimi drobnostkami i podreptał ochoczo do przodu. Rozglądał się dokładnie na prawo i lewo podziwiając ludzi, którzy tam pracowali. Znajdowali się też tam tacy, którzy nie koniecznie chcieli zarobić legalnie, ale to było częścią świata. Matsu jeszcze nie zdawał sobie sprawy jak sprawy wyglądają i jak to wszystko działa, ale nie był też ślepy.
Minął największy zgiełk ludzi zbierających się wokół największych statków i udał się w stronę starych magazynów. Po drodze przyglądał się dokładnie statkom, które odwzorowywały majątek swoich posiadaczy. Od zwykłych linowych tratw, które ledwo trzymał się na wodzie, poprzez wielkie fregaty, które sprawdzały się idealnie na morzu.
Gdy dotarł już do starych magazynów, zaczął szukać rybaków, którzy mieli mu powiedzieć więcej o osobie której szuka. Gdyby napotkał kogokolwiek zapytał by:- Witaj, znasz może Nando? Szukam Nando, została mi zlecona misja - i wyciąga list z poleceniem przybycia do portu.
Re: Dzielnica portowa
: 25 cze 2017, o 18:06
autor: Arashi
Ranga D - Matsu
5/15
"Nie dla psa kiełbasa"
Młodzieniec wkroczył pomiędzy tłum panujący w dzielnicy portowej. Zdecydowanie był to jeden z bardziej zaludnionych rejonów osady, w której mieszkał shinobi. Nie zważając na nieprzyjemny dla niewprawionych nozdrzy zapach, motywacja wcale nie ulatniała się z ciała Matsu. Kroczył między postawnymi marynarzami, wątłymi skrybami i podejrzanymi osobnikami. Obojętnie przesuwał wzrokiem po wątłej jakości tratwach, zatrzymując się na chwile w podziwie przed wielką fregatą. Nawet na mniej doświadczonych żeglarzach robiła wrażenie, a co dopiero na zwykłym shinobi, który z oceanem nie ma wiele wspólnego, i podług marynarskiej gwary jest szczurem lądowym.
Kiedy przeszedł początkowy szał, spowodowany wejściem w kompletnie nowy świat, Uchiha rozpoczął rozglądać się za wspomnianymi rybakami. Kierując się w stronę oddalonych magazynów, uważnie przyglądał się okolicznym bywalcom. W końcu dostrzegł ich, pośród dziesiątek wędek, sieci, haków. Grupa pięciu śniadych męczyzn z gęstymi czarnymi brodami. Naprawiali zużyte akcesoria, zbierali do pojemników wcześniej przygotowane owady. Aaa Nando, oczywiście! - rzekł jeden z nich gładząc swój wyhodowany skarb. Reszta jego towarzyszy obserwowała Matsu znudzonymi spojrzeniami, jednocześnie wykonując codzienną pracę.
Wtem! Z tłumu wybiegł drobnej postury blondyn, którego twarz była zasłonięta czerwonym szalem. Jego oczy były rozbiegane i ciągnął się za nim smród dymu. Akaime-sama. Nasz magazyn jest w płomieniach! Szybko, ratujmy co się da! - wykrzyknął zaaferowany. Wspomniany mężczyzna, z którym wcześniej nawiązał rozmowę Matsu, fuknął pod nosem i tupnął nogą wstając. Reszta rybaków od razu zaczęła biec w im znane miejsce. No karzełku. Pierdol tę swoją misję i chodź z nami. Nie ma czasu, potrzebuje rąk do pomocy, zapłacę ci z pewnością więcej niż ten zasrany lider. - warknął do Uchihy i machnął na niego ręką, po czym udał sie biegiem za swoimi towarzyszami.
Re: Dzielnica portowa
: 25 cze 2017, o 18:43
autor: Uchiha Matsu
Młody Uchiha znalazł wreszcie to, czego poszukiwał od samego wejścia do portu. Zauważył grupkę mężczyzn, którzy starannie wykonywali codzienne obowiązki pracownika. Gdy zapytał o swojego misjodawcę, jeden z nich nagle odpalił, że wie o kogo chodzi. Uradowany Matsu uśmeichnął się od ucha do ucha. Odpowiedział też szybko.
- To świetnie, zaraz można zacząć .- i czekał aż ten wskaże mu drogę w którą ma się udać, albo chociaż wytłumaczy gdzie to.
Nagle jednak niespodziewanie z tłumu wybiegł jakiś owinięty szalem, szczupły chłopak o blond włosach i zaczął biec w ich stronę. Po chwili zaczął się drzeć, że w magazynie zajął się ogień. Matsu nie wiele myśląc zaczął zbierać się już w tamtą stronę, by pomóc w ratowaniu czegokolwiek z płomieni, które z każdą sekundą pożerały coraz więcej towarów. Akaime również zwrócił się do niego o pomoc i oferował nawet wynagrodzenie. Matsu oczywiście zaakceptował ofertę i kiwnął głową na potwierdzenie.
- Ruszajmy - dodał i zaczął z całej siły biec w stronę magazynu. Na początku nie widział ognia, lecz kierował się za pracownikami portu, z którymi przed chwilą rozmawiał, by jak najszybciej dotrzeć do miejsca zdarzenia.
Re: Dzielnica portowa
: 28 cze 2017, o 18:19
autor: Masaru Yoshida
Ranga D - Matsu
7/15
"Nie dla psa kiełbasa"
Matsu siedział u siebie aż tu naglę przeszkodził mu jakiś człowiek który wepchnął mu jakieś bazgroły pod drzwi które gdyby nie pieczęć to pewnie by może i nawet zignorował. Mówiły one że ma znaleźć jakiegoś człowieka o jakimś imieniu, bo na pewno to nie jest tak że może być kilka osób nazwanych tym samym imieniem w tak wielkim mieście. Do tego bardzo dużo w tej sprawie było ,,jakiegoś" więc ciekawe czy może się spodziewać ,,jakiegoś" wynagrodzenia po tej misji. Los mu jednak zrzucił okazję do pewniejszego zarobku którą wybrał od razu, bez wahania. Co prawda była spora szansa że ci ludzie nic by mu nie powiedzieli za nim by im nie pomógł, ale mogło też być tak że nasz Uchiha wolał po prostu zadbać pierw o własny byt i o to żeby mieć pieniądze, żeby móc coś do garnka włożyć wieczorem. Tak więc pobiegł do magazynu za rybakami uznając ze ta misja może poczekać. Po chwili dobiegli do olbrzymiego budynku z które okien wydobywał się dym czarny jak smoła. Wielkie drzwi niczym od stodoły były otwarte i sporo ludzi z zasłoniętymi twarzami wbiegało do środka i pojedyncze skrzynie wynosili oraz na przykład bele materiału. Składowali wszystko przed nim. Słyszałeś że ktoś do kogoś krzyczy żeby nie gasić, bo zaleją rzeczy, oraz co gorsza że przy użyciu techniki wodnych mogą sprawić że w ogóle budynek się zwali. Stał od razu przy wodzie, tak że mogły do niego wpływać nawet mniejsze statki więc w wypadku zawalenia wpadnie to w sporej części do wody. Nikt się tobą nie przejmował, więc miałeś pełną dowolność w sposobie ratowania tego dobytku. Co wymyślisz to zrobisz. Ważne żeby było skuteczne, im skuteczniejsze tym więcej pieniędzy można dostać prawda?
Re: Dzielnica portowa
: 28 cze 2017, o 18:26
autor: Uchiha Matsu
Matsu bardzo szybko dobiegł do palącego się budynku, mimo iż nie zależało mu specjalnie na tym co stanie się z magazynem. Jeszcze mniej dbał o dobra, któe były tam składowane. Obserwował jak rybacy jak dzicy wlatują do piekielnego budynku, ratując co się da. Młodemu Uchiha nie zależało na głupiej śmierci, dlatego wolał trzymać się z dala od walącego się pomieszczenia i pomóc w inny sposób.
Ruszył do inncyh, którzy próbowali przenosić rzeczy, które wyrzucali ludzie z środka. Postanowił, że tak przyłączy się do ratowania magazynu. Jego naturą chakry dodatkowo był Katon, więc i tak dużo by tm nie pomógł.
Łapał skrzynię za skrzynią i przenosił je w bezpieczne miejsce, by płomienie ich nie dostały. Ludzie o dziwo nie gasili całej konstrukcji. Wiedzieli, że była na tyle niestabilna, dodatkowo cały czas paląca się by nie próbować naginać jej konstrukcji. Jednak cały czas ratowali co się dało, mimo ogólnego zagrożenia zawaleniem. Szaleni Ci rybacy...
Re: Dzielnica portowa
: 28 cze 2017, o 20:16
autor: Masaru Yoshida
Ranga D - Matsu
9/15
"Nie dla psa kiełbasa"
Matsu po dotarciu do celu i rozpoczęci prac mających na celu zagarnięcie troszkę grosza uznał że bezpieczniej jest siedzieć na zewnątrz i się nie wychylać pomagając wyciągać skrzynie na dwór. Co prawda podczas tej pracy w głowie myślał nie raz jacy dziwni ci rybacy że ryzykują swoje życie dla tego co się tam znajdowało. Jednak powinien sam pomyśleć z ich punktu widzenia jak to wygląda. Narażają swoje życie żeby ratować co się da z magazynu w którym znajdowały się rzeczy dzięki którym mogli zarabiać, sieci, wędki, osprzęt do statków. Ale też jak widział po sporej ilości drogich rzeczy wyciąganych z wnętrza w tym budynku również znajdowały się towary luksusowe które osiągały wysokie ceny na rynku, czyli pewnie kupcy też tu składowali towary. Ogólnie rzecz biorąc wszyscy pracowali ile sił, tak samo jak Matsu walczył z całych sił z tym człowiekiem który próbował go kiedyś napaść w jego domu. Rozważania w pewnym momencie przerwał trzask i wrzaski ludzi. Zawaliła się przednia część budynku odcinając kilku ludzi. Ludzie panicznie krzyczeli i nie wiedzieli co zrobić. Zaraz się tam uduszą, a nie było w okolicy nikogo rozgarniętego. Czy Uchiha użytkownik Katonu, da radę coś zdziałać? Czy jednak niekoniecznie? Czy może chociaż wymyśli jakiś pomysł jak ich uwolnić? Reszta konstrukcji na razie wyglądała stabilnie więc mógł próbować coś zrobić z tymi ,,gruzami" bez obaw o naruszenie konstrukcji. Warto wspomnieć że magazyn jest cały drewniany, i tylko dach ma z dachówek.
Re: Dzielnica portowa
: 28 cze 2017, o 20:51
autor: Uchiha Matsu
Matsu mógł tylko bezczynnie patrzeć, jak dach zawala się na ziemie, odcinając drogę ucieczki pracownikom, którzy akurat znajdowali się w środku. Ogień buchnął jeszcze większym płomieniem i kłeby dymu ogarnęły okolice. Młody Uchiha przewidział tę sytuację i na szczęście nie pakował się do środka. Jednak coś z tym fantem trzeba było zrobić.
W jego arsenale technik nie było niestety żadnej, która usunęła by palący się gruz w efektywny sposób. Rozejrzał się jednak wokół. Szukał mianowicie czegoś, co pomogło by mu i może kilku innym rybakom zrobić wyłom w tym gruzowisku. Szukał jakiegoś długiego pręta, młotów, haków rybackich, by przy ich pomocy rozłupać jakoś dziurę w tym co dzieliło ich od duszacych się pracowników portu.
- Pomóżcie mi, znajdźcie coś długiego i ciężkiego, żeby można się było przebić przez zawalone cegły. Niech ktoś też ogarnie wodę, teraz już nie powinno się nic zawalić... - zaapelował do najbliższych ludzi, którzy stali jak wryci i nie wiedzieli co robić. Serio, nie było tu wcześniej pożaru? Czemu nie ma żadnego użytkownika Suitonu? - te pytanie chodziły po głowie młodego Uchihy, gdy szukał sprzętów, pozwalających zrobić wyłom w gruzie.
Re: Dzielnica portowa
: 28 cze 2017, o 21:29
autor: Masaru Yoshida
Ranga D - Matsu
11/15
"Nie dla psa kiełbasa"
Młody Uchiha nie miał technik w zanadrzu do poradzenia sobie z tą sytuacją, ale na szczęście miał pomysł do tego całkiem nie zły i w miarę sensowny. Ogólnie rzecz ujmując wychodziło na to że nie miał on swojego żywiołu na jakimś strasznie wysokim poziomie ponieważ tak mógłby spróbować spalić po prostu te gruzy. Ale czego oczekiwać po kim kto był doko i właściwie nie był nawet na jednej misji z zagrożeniem życia. A szkoda, bo można by rzec że chłopak miał predyspozycję do takowej, gdyż zachowywał zimną krew nawet w takich warunkach. Ale to była jego decyzja i nikt nie powinien mu nakazywać iść na taką z przymusu, no chyba że liderka klanu w przypadku jakiejś poważniej sprawy ponieważ pod nią podlegał. Wracając do sytuacji z palącym się budynkiem znalazł pręta bardzo szybko i zaczął próbować wybić dziurę, nie szło mu to jednak i wiadomo było że nie zdąży. A przynajmniej nie zdąży samemu ponieważ ludzie w okolicy podłapali pomysł krzykiem przekazali go sobie dalej i wszyscy chwycili coś próbując rozłupać ścianę gruzów. Ogólnie rzecz biorąc po 2 minutach były już pierwsze prześwity z których buchał czarny dm piekący w oczy i duszący. Po kolejnej minucie były już pierwsze szpary. Dym tam był spory i jakoś mało kto się kwapił do wejścia tam. Trzeba by było tam wejść i poprowadzić jak za rękę kogo się da do tych własnie szpar. Ponieważ samemu na pewno by na to nie wpadli że droga ucieczki własnie została im wybita.
Re: Dzielnica portowa
: 28 cze 2017, o 21:40
autor: Uchiha Matsu
Młody Uchiha bił w mur ile tylko miał sił. W chwile później za jego namową dołączyli się inni. Pracowali dość długo w tym kierunku, by uwolnić swoich kolegów. Po kilku minutach udało im się uzyskać pierwsze efekty. Większe dziury powstawały tu i ówdzie ulatniając powstały w środku dym. Cały czas ogień kumulował się w środku i Ci zamknięci mogli nawet nie wiedzieć, że droga do bezpieczeństwa jest na wyciągniecie ręki. Matsu mimo wcześniejszych rozważań i postanowieniu o nie wchodzeniu do środka, tym razem kierowany jakaś dziwną mocą postanowił się odważyć i wejść do środka, by ratować ludzi.
Jego plan był prosty, wziąć głeboki wdech i wypychać ludzi prosto do szczelin, które z każdą chwilą się powiększały. Po pierwszym razie wyszedł by odetchnąć świeżym powietrzem i zebrać więcej tlenu i wejść jeszcze raz. Cały czas obserwował konstrukcję i w razie zauważenia czy dosłyszenia pękających ścian czy sufity, wykonuje natychmiastowy unik, by nie stracić zdrowia czy nawet życia. Nie może tutaj umrzeć, ma za dużo do zrobienia.
Re: Dzielnica portowa
: 29 cze 2017, o 14:09
autor: Masaru Yoshida
Ranga D - Matsu
13/15
"Nie dla psa kiełbasa"
Matsu który na początku nie zamierzał nawet za bardzo ryzykować życia dla tak właściwie nawet nie jego towarów, uznał że warto zaryzykować w próbie odratowania, ale życia ludzkiego. Nie znał ich, ale postąpił szlachetnie bo od razu po tym jak wyrąbał dziurę wszedł do środka. Nabrał powietrza i w gęstym dymie wyprowadzał poszkodowanych do drzwi. Kontem oka dostrzegł że spora część ludzi tam znalazła własny sposób na ratowanie tyłka. A dokładniej magazyn był połączony z wodą tak że mogły tak wpływać łódki. Ludzie skakali do wody i wypływali na zewnątrz budynku. Tylko kilku co chyba nie ogarniało do końca tego co się działo zostało uratowanych brawurową akacją Uchihy. Można rzec że bohatersko sobie poradził. Strop powoli zaczynał się walić i o mało nie trafiła cie paląca belka z dachu, odratowaliście ile się dało sprzętu i co ważniejsze życie kilku ludzi. Nikt na szczęście nie zginął. Po wszystkim ludzie leżeli zmęczeni na drodze obserwując z odległości, jak ogień dojada budynek. Po chwili pojawił się tam użytkownik Suitonu i ugasił wszystko, zrzucając sporą część do wody niechcący, ponieważ uderzył strumieniem wody w jedną ze ścian która się załamała. Ale miałeś ciekawsze zajęcie od obserwowania tych poczynań, ponieważ podszedł do ciebie jeden z rybaków z którymi wcześniej rozmawiałeś i dał ci 100ryo.Dobra robota,uratowałeś sporo ludzi, oraz trochę sprzętu, należy ci się tutaj największa nagroda. Dałbym więcej, ale nie mamy za dużo. Mam nadzieje że to wystarczy, jeszcze raz dzięki. Przy okazji tam siedzi gość którego szukałeś. I odszedł wcześniej wskazując ci jednego z ludzi opartych o drzewo przy drodze.
Re: Dzielnica portowa
: 29 cze 2017, o 14:20
autor: Uchiha Matsu
Matsu ratował kogo się tylko dało. Nie widział wiele wśród dymu i ognia unoszącego się wewnątrz magazynu. Był jednak pewien, że uda mu się wydostać z tego żywy. Wiedział to, miał przeczucie. Nagle ostatnia belka zawaliła się na głowy rybaków, ale cudem ocaleli, dzięki Matsu, który brawurowo wypchnąl ich do przodu i sam skoczył zaraz za nimi. Po wszystkim otrzepał się z pyłu i zaczął oddychać świeżym powietrzem. Łapał ile się tylko dało i zaczął szukać butelkowanej wody zdatnej do picia. Przecież nie rzuci się do morza... W kolejnej chwili podszedł do niego jeden z rybaków i okazał swoją dozgonną wdzięczność. Wręczył mu również pieniądze i podziękował raz jeszcze. Młody Uchiha był dibrze wychowanym młodzieńcem, więc takie akcje nie były czymś, za co normalnie wziałby pieniądze, ale tym razem nie mógł odmówić, gdyż zostały mu one wepchniete w dlonie. Nie pozostało mu nic, jak tylko podziękować. Powiedział zatem:
- Dziękuje za pieniądze, na pewno wydam je mądrze i nie ma problemu, zawsze chętnie pomogę ludziom w potrzebie. - skończył z uśmiechem i skierował się do wyjścia z portu...
Re: Dzielnica portowa
: 29 cze 2017, o 19:23
autor: Masaru Yoshida
Ranga D - Matsu
15/15
"Nie dla psa kiełbasa"
Ogólnie rzec biorąc chyba dzień dla protagonisty był udany, lekkie zmęczenie, kilka otarć oraz pobrudzenie się sadzą i dymem, w zamian za 100ryo. Dobry interes, przynajmniej dla niego. Bo dla miejscowych rybaków i innych składujących tam towar to musi być tragedia. Ale w końcu nie on odpowiadał za to podpalenie, więc dlaczego miałby czuć się winny wykorzystania troszkę ich straty. Zwłaszcza że z własnej woli mu oni dali te pieniądze. Faktem jest jednak że zapomniał zupełnie o zleceniu jakie przydzielono mu przez szefostwo klanu, ale tutaj mu się również poszczęściło. Usłyszał że rozmawia on z jakimś człowiekiem i mówi coś że skoro magazyn się spalił to musi odwołać tą pomoc o którą prosił. Tak więc jesteś wolny i bogatszy o nowe doświadczenia i drobniaki. Ciekawe czy protagonista zaczepi o jakąś spelunę portową czy jednak wróci do domu ćwiczyć. Ale to już wie tylko on....
Koniec misji
Re: Dzielnica portowa
: 10 lip 2017, o 20:25
autor: Sagisa
Wyszła z domu i ruszyła przed siebie, właściwie nie patrząc, dokąd zmierza. Tensa miała się dziś spotkać z tym całym Kazuo, a to jej się wcale nie podobało. Tym bardziej po naciskach ze strony matki. Z tą też nie bardzo miała ochotę rozmawiać, dlatego też najzwyczajniej w świecie opuściła dom.
Nawet nie wiedziała, kiedy właściwie skręciła w stronę portu. Raczej nie zapuszczała się w te części osady, więc nieco się zdziwiła, gdy w którymś momencie ogarnęła ją morska bryza, a wszędzie dookoła zobaczyła różnej wielkości łodzie. No i baraki służące za magazyny. Mimo wszystko nie chciało jej się zawracać. Bo niby gdzie by poszła?
Wsunęła dłonie w kieszenie i ruszyła w stronę przystani. Kto wie, może któryś z marynarzy połasi się na pomoc takiego chucherka jak ona.
Re: Dzielnica portowa
: 10 lip 2017, o 20:42
autor: Uchiha Matsu
Misja dla Sagisy
1/15
Dzień był taki sobie, dosłownie. Ni to upał, ni deszcz, piąte przez dziesiąte. Osada również tchnięta tą pogodą była wyjątkowo zaspana. Ludzie wpadali na siebie na ulicy, od razu się przepraszając z zakłopotaniem. Kupcom ze straganów spadały produkty i zaspani pochmurnym bluesem leniwie podnosili je z ziemi. Jednak nie tylko centrum padło ofiarom leniwej choroby. Główne ulice, które zawsze pełne były bawiących się dzieci, teraz jakby opustoszały i gdzieniegdzie tylko dało się zauważyć smutne buzie i szare ciuchy. Dzień był nijaki i nie zapowiadało się na przejaśnienie.
Sagisa szła przez miasto dość długo pochłonięta w swoich myślach. Nawet nie wiedziała kiedy, ale dopadł ją również szaro-bury wirus, który panował nad miastem i znalazła się porcie. Intensywny zapach soli i ryb dało się wyczuć jeszcze przed bramą wejściową. To był znak, że przygoda czeka otworem.
Wtem do młodej członkini rodu Uchiha podleciał zakłopotany marynarz. Był wychudzony, ubrania miał zwykłe, żeglarskie, dobrej jakości buty i podkrążone oczy od braku snu. Odezwał się okazując swój szkorbut:
- Witam koleżanko, pomoże nam pani przy statku? Mamy taki problem pewien i sama pani szanowna rozumie, nie damy we trzech rady... - obejrzał się na prawo lewo, jakby upewniał się czy nikt go nie obserwuje, abo ktoś nie idzie.