Czerwoni - przeciwnicy [1-2 nieprzytomni, 3 przeciwnik uciekający, 4 klon atakujący]
Różowy - Tamaki
Brzoskwiniowy - Sanjo Miya
Jasnoniebieski - "maź"
Ciemnoniebieski - źródło wody
fioletowy - źródło wody
Trakt
- Kisuke
- Martwa postać
- Posty: 2188
- Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=153580#p153580
- Multikonta: Daisuke
- Tamaki Hyūga
- Martwa postać
- Posty: 1830
- Rejestracja: 18 maja 2019, o 03:00
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Niska, szczupła, długie, ciemnoniebieskie włosy, białe oczy klanu Hyuuga
- Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z kapturem, czarne rękawiczki
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=5229
- GG/Discord: MxPl#7094
- Multikonta: Toshiki Oden
- Lokalizacja: To tu, to tam
Re: Trakt
Jak się okazało, bandyta mimo całej tej twardzielskiej gadki, wziął nogi za pas przy pierwszej okazji jaką tylko miał, posyłając swojego pozostałego klona na mnie w celu jak mniemam spowolnienia mojego pościgu. Szybkim ruchem wyciągnęłam z torby ostatniego shurikena i rzuciłam nim w klona aby mieć go już z głowy, po czym jeżeli rozpadł się on bezładnie, skierowałam moją uwagę na Miyę.
- Miya-san, nic ci nie jest? Wszystko w porządku? - zapytałam się kobietę i pomogłam jej wstać, w razie czego pozwalając jej wesprzeć się o mnie. Korzystając z możliwości mojego doujutsu odprowadziłam również wzrokiem bandytę aby upewnić się czy nic on nie kombinuje. Tym razem mu się poszczęściło, gdyby nie kobieta którą miałam chronić, nie miałabym najmniejszych oporów aby go dogonić i zabić. Bandyci napadający na bezbronnych cywili byli niczym chwasty, których trzeba było po prostu się pozbyć dla bezpieczeństwa ludności. Jeżeli kobieta była w stanie to wraz z nią ruszam znowu w drogę, zawsze lepiej być w ruchu niż siedzieć w jednym miejscu.
- Miya-san, nic ci nie jest? Wszystko w porządku? - zapytałam się kobietę i pomogłam jej wstać, w razie czego pozwalając jej wesprzeć się o mnie. Korzystając z możliwości mojego doujutsu odprowadziłam również wzrokiem bandytę aby upewnić się czy nic on nie kombinuje. Tym razem mu się poszczęściło, gdyby nie kobieta którą miałam chronić, nie miałabym najmniejszych oporów aby go dogonić i zabić. Bandyci napadający na bezbronnych cywili byli niczym chwasty, których trzeba było po prostu się pozbyć dla bezpieczeństwa ludności. Jeżeli kobieta była w stanie to wraz z nią ruszam znowu w drogę, zawsze lepiej być w ruchu niż siedzieć w jednym miejscu.
Ukryty tekst
0 x
- Kisuke
- Martwa postać
- Posty: 2188
- Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=153580#p153580
- Multikonta: Daisuke
Re: Trakt
Tamaki Hyūga
Misja rangi C
35/30
Klon miał być tylko odwróceniem uwagi. Zazwyczaj to działało, bo obserwowanie szerokiego pola walki, zwłaszcza przy zwracaniu uwagi na szczegóły było trudne. No chyba, że posiadało się niesamowity wzrok, który przy niewielkim wydatku chakry robił wszystko za ciebie. Tutaj podstawowa taktyka nie zadziałała, a do tego dziewczyna, która miałą być ofiara, okazała się niezwykle wojownicza. Dwóch bandytów pokonała, trzeciego tylko odprowadziła wzrokiem, czy nic nie kombinuje. Ten jednak, dla własnego bezpieczeństwo, pozostawił swoich towarzyszy i uciekał czym prędzej.
-Myślę... Myślę, że chyba go- Kilkakrotnie jeszcze zakaszlała, łapiąc się też dłonią za szyję, jakby sprawdzała dotykiem czy wszystko tam jest na swoim miejscu. Klon nie był zbyt silny i nie zrobił jej krzywdy, to też obie dziewczyny uznały, że mogą się stąd zabierać. Pozostawiły tych dwóch samych sobie, otrzymali solidną lekcję i następnym razem kilka razy przemyślą zanim znowu kogoś zaatakują. A może nie? Może będzie dokładnie odwrotnie i cała trójka zapamięta sobie bardzo dobrze tą małą dziewczynę, niższą od nich wszystkich o co najmniej głowę, która pokonała ich praktycznie bez trudu, ratując przy tym podróżniczkę.
-Jesteśmy u celu. Dziękuję. Gdyby nie Ty, nie wiem co by mi oni zrobili- Po dotarciu na miejsce, po jeszcze kilkunastu minutach wspólnej podróży, gdzie zamieniły wspólnie kilka słów, dziewczyna podziękowała. Miya nie była pewna czy umawiały się na jakąś konkretną nagrodę, jednak przekazała na dłonie Hyugi mieszek z pieniędzmi. Taka kwota z całą pewnością była warta mniej niż jej życie, dlatego nie było jej szkoda rozstać się z taką ilością pieniędzy.
Koniec
Ukryty tekst
0 x
- Yuki Hoshi
- Posty: 490
- Rejestracja: 7 mar 2021, o 20:42
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9369&p=166742#p166742
Re: Trakt
Yuki Hoshi
Jesień, Rok 390
Hoshi musiała nieźle się nagimnastykować, żeby wszystko ładnie upakować w swojej torbie. Zajęło jej to chwilę bądź trzy, przede wszystkim dlatego, żeby swoje rzeczy przerzucić na wierzch. W końcu musiała trzymać swój płaszcz i broń pod ręką. Wiedziała, że z wyciąganiem broni może być problem – jeszcze wszystko jej wypadnie! – dlatego postanowiła skupić się na swoich technikach w przypadku zagrożenia. Nie to, że ona sama szczególnie się nimi przejmowała – była szybka i sprawna, uciec od głodnych drapieżników umiała bez większego problemu (A zakładała, że skoro zima przyszła szybciej, to i zwierzaki huyowskie nie dały rady się posilić wystarczająco na czas i mogły zaatakować, nawet jeżeli zwykle unikały ludzi.) Tym razem jednak miała ze sobą Suvenu i musiała go bronić.
No i był super, bo większość rzeczy zapakował w swój plecak.
- Będziemy przemieszczać się sprawnie! – obiecała Hoshi na odchodne do urzędnika, pożegnała się uprzejmym ukłonem i wyszła razem z Suvenu. Mężczyzna był żwawy, przez co i Hoshi szło się lepiej. Nie lubiła osób, które szły wolno. Oczywiście, Hoshi była Hoshi i dostosowywała się do innych w razie potrzeby, ale kiedy inni byli z energią i ona lepiej się czuła. Dlatego Hoshi, przynajmniej na początku, niemal przeskakiwała z nogi na nogę.
Krajobraz powoli się zmieniał – z zabudowań Fuyuhany na jeszcze-nie-dzicz huyowską. Hoshi w czasie drogi skupiała się na tym, co mówił do niej jej towarzysz, chcąc utrzymać konwersację i lepiej go poznać. Czuła, że zostaną przyjaciółmi i będzie do niego pisywać, jeżeli wszystko dobrze pójdzie. Poza tym, miał całkiem fajne prace.
- Wiesz, nie powinieneś dziękować mi za decyzję pomocy, bo nie było w tym mojej decyzji. Oczywiście, niby miałam wolne i zlecenie mogłam odrzucić, ale zostawiono mi je pod drzwiami, posłaniec uciekł, żebym nie mogła tego zrobić. Całkiem sprytne, wiesz? Bo Huyo jest dla mnie ważne i nie mogłam zostawić zadania bez odpowiedzi… znaczy, co ja…? – zagubiła się trochę w swoich słowach, ale dość szybko się odnalazła. Należała trochę do osób, które mówiły zbyt dużo i zbyt szybko. – Tak, więc bardzo chętnie pomagam i pewnie gdyby to nie było zlecenie i tak bym to zrobiła. Ale wiesz, nie czuj się szczególnie zobowiązany.
W czasie swojej przemowy, Hoshi rozglądała się, pilnując, żeby nic nich nie napadło ani żadne z nich się nie przewróciło. Jeżeli weszli na bardziej śliski teren, użyła chakry na swoich stopach do zwiększenia przyczepności. W międzyczasie kontynuowała.
- Tak, jestem kunoichi, zwykle właśnie zajmuje się albo siedzeniem na straży w jakiejś stróżówce poza miastem albo jestem takim łącznikiem. Jak ty! – Uśmiechnęła się szeroko i poklepała go po ramieniu delikatnie. – No nie do końca, ale jak trzeba coś zanieść, dostarczyć, jakąś wiadomość przekazać to zwykle mnie to przekazują. Jestem dość szybka, nie mam wysokiej rangi. To dobra praca i dobre pieniądze. W wolnej chwili uczę grupkę dzieci z Fuyuhany takich podstawowych rzeczy i zajmuję się nimi, kiedy trzeba. Ot, żeby odciążyć rodziców. A ty? Co lubisz robić w wolnym czasie? I jakie jest Nakufurano? - podpytała, bardzo zainteresowana tym, co miał do powiedzenia.
0 x
- Tamaki Hyūga
- Martwa postać
- Posty: 1830
- Rejestracja: 18 maja 2019, o 03:00
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Niska, szczupła, długie, ciemnoniebieskie włosy, białe oczy klanu Hyuuga
- Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z kapturem, czarne rękawiczki
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=5229
- GG/Discord: MxPl#7094
- Multikonta: Toshiki Oden
- Lokalizacja: To tu, to tam
Re: Trakt
Po wyeliminowaniu ostatniego klona oraz upewnieniu się że bandyta nie wpadł na jakiś głupi pomysł aby jednak jeszcze zaatakować, pomogłam Miyi wstać a następnie jak czuła się ona gotowa do drogi, ruszyłyśmy przed siebie aby dotrzeć do świątyni. Kiedy byłyśmy już na miejscu kobieta jeszcze raz podziękowała mi za eskortowanie jej oraz przekazała mi woreczek z zapłatą za co również podziękowałam po czym wyruszyłam w drogę powrotną do Fuyuhany. Całe szczęście mój płaszcz spisał się dobrze i nie byłam pod nim zbytnio przemoczona a także chronił mnie on przed wiejącym, zimnym wiatrem. Musiałam przyznać że był to jeden z najlepszych moich zakupów dotychczas. Przypomniałam sobie również że będę musiała zajść do sklepu z wyposażeniem aby uzupełnić ekwipunek, który wykorzystałam podczas walki a także miałam w planach aby popróbować nauki nowych technik z gatunku ninjutsu, więc czekało mnie kilka pracowitych dni.
[z/t]
0 x
- Sashiko
- Posty: 593
- Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
- Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
- Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
Re: Trakt
Zimne dni i górski wiatr
Misja D: 7/15
Yuki Hoshi
Początek drogi był relatywnie bezproblemowy, jak można było się spodziewać po okolicach Fuyuhany. Podążaliście jednym z głównych traktów, który zresztą był Ci jako-tako znany jako osobie, która spędziła w tym miejscu sporo czasu. W pewnym momencie skręciliście jednak w jakąś rzadziej uczęszczaną drogę.
- Hmm... - Suvenu podrapał się po głowie przez czapkę, słysząc Twoje wyjaśnienia dotyczące misji i tego, dlaczego zdecydowałaś się ją przyjąć oraz czy w ogóle miałaś w tym wszystkim wybór. Wyglądał na wyraźnie zbitego z pantałyku - Wiesz, nie orientuję się w tych waszych sprawach ninja, ale... czekaj, to zmuszają was? Kurczę, zawsze myślałem, że to działa odwrotnie i że ninja zostają tylko wybrani, którzy bardzo tego chcą. To jak to w końcu jest? - zapytał. W jego głosie nie było widać żadnej złośliwości, mężczyzną kierowała zwykła ciekawość, która była wzmocniona jeszcze przez to, że miał u boku kunoichi. Najwyraźniej wcześniej nie miał okazji pracować z kimś takim.
- No ale dziękuję tak czy tak. Mam wrażenie, że robisz to bo chcesz - zaśmiał się, choć nie do końca byłaś pewna czemu.
Niedługo później z tej rzadziej-uczęszczanej-drogi skręciliście w jeszcze-rzadziej-uczęszczaną drogę. Z Fuyuhany wyruszyliście przed zenitem, teraz słońce przychyliło się ku horyzontowi co najmniej o całą dłoń. Wyraźnie więcej było też śniegu, który co prawda dla kogoś z Hyuo i to jeszcze z klanu Yuki nie był niczym obcym, ale sięgał Ci już po kolana. Nawet przy tym, że przed Tobą szedł rosły facet i mogłaś iść za nim, czułaś opór. Na szczęście żadnego zagrożenia na horyzoncie (ani bliżej) nie było.
- Jak ja? - zaciekawił się i spojrzał na Ciebie. W odpowiedzi na poklepanie zaprezentował Ci na sekundę swoje bialutkie jak otaczający Was śnieg zęby - To jest strasznie ciekawe, co mówisz. Myślałem, że ninja to wiesz... tylko tacy co walczą z łobuzami, którzy napadają uczciwych ludzi albo chodzą na wojny. Dlatego zdziwiłem się na pomysł Kichirou-samy, który kazał mi pędzić po pomoc do Fuyuhany od razu do Yuki. Ale jak zwykle, Kichirou-sama miał rację. Klan wysłał kogoś, kto z tego co mówisz, idealnie nadaje się do takiego zadania - dostrzegł z uznaniem wobec swojego przełożonego - ah, tak w ogóle to Kichirou-sama jest starszym wioski, pomaga wszystkim ludziom, którzy do niego przyjdą z prośbą o pomoc - wyjaśnił szybko, gdy uświadomił sobie, że z pewnością nie znasz tego nazwiska.
W miarę upływu czasu, droga stawała się coraz cięższa. Zaczął prószyć lekki śnieżek, który jednak nie utrudniał Wam drogi - głównym kłopotem były zalegające na drodze warstwy białego puchu.
- Do Nakafurano można dojść trzema drogami. Jedna jest zasypana całkowicie, druga wiedzie naokoło, a nie chcemy nadrabiać drogi. My wybierzemy się najbardziej optymalną, która wiedzie przez wąską rzeczkę. Za niedługo powinniśmy zresztą tam dotrzeć. Potrafisz daleko skakać? Kładka ostatnio jest w fatalnym stanie, a ze zmoczonymi ubraniami nie ma szans na dalszą drogę.
0 x
- Yuki Hoshi
- Posty: 490
- Rejestracja: 7 mar 2021, o 20:42
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9369&p=166742#p166742
Re: Trakt
Yuki Hoshi
Jesień, Rok 390
No, napadało nieźle. Nie dziwiło to Hoshi ani trochę. Co jesień/zima to na Huyo gorsze były, a jak już się jakaś “lżejsza” pojawiła, to też tragedia, koniec świata i zstąpienie wszelakich kami na ziemię w celu zbierania ludzkich dusz. W każdym razie, ze strony Suvenu było bardzo miłe go, że szedł przed nią i przecierał szlak. Ktoś by się spodziewał, że jak już wynajmą sobie ninja, to ten ninja będzie musiał dla nich szlak przecierać.
Fajny ten Suvenu.
- No, to nie tak, że nie chcę. Mogłabym odejść, zająć się czymś innym, nawet jeżeli byłam od dziecka trenowana do bycia kunoichi. Nikt nas do niczego nie zmusza. Można odejść. Ale w momencie, kiedy już decydujesz się na bycie kunoichi, jesteś oddana klanowi oraz Cesarstwu. Ja do tego byłam w wojsku, więc w sumie jestem też w rezerwie. Jeżeli jest dzień pracujący, idę i biorę misję, jakie mają, w dni wolne, jak dzisiaj, to mnie raczej muszą wołać do roboty jeżeli mają coś konkretnego. No i taka misja, no nie odmówisz, chyba że jest ważny powód. Tutaj nie miałam ważnego powodu, poza tym, lubię pomagać i podróżować - wyjaśniała, mówiąc na tyle głośno, żeby ją słyszał, przedzierając się przez śnieg przed nią.
- Poza tym, robimy różne zadania. Wiesz, co nam zlecą. Najczęściej zlecają skopanie tyłków łobuzom, ale wiesz, jak ludzie zapłacą to ninja zrobi. Ot, jesteśmy do wynajęcia, a klan i Cesarstwo decyduje do czego. A jak nie jesteś na służbie, to i możesz się nająć do innych rzeczy. Tylko sobie nie myśl za dużo! - dodała szybko, szczerząc się szczerze. - Do nieprzyzwoitych rzeczy nie zostałam przeszkolona. Podobno za dużo gadam… brali dziewczęta bardzej dyskretne…. W każdym razie starszy twojej wioski to bardzo mądry człowiek! A na śnieg najlepszy jest Yuki!
No, nie dało się ukryć, że Hoshi gadała dużo, szczególnie, że rozmóca był zainteresowany. Wszyscy powinni wiedzieć, co robi ninja, ponieważ to napędzało zlecenia i dzięki temu można było pomóc większej ilości ludzi.
- Okay, to przez rzeczkę. Skakać umiem, ale myślę, że to będzie niebezpieczne. Ja spokojnie mogę przejść po wodzie, ale żeby nie ryzykować, mogę kawałek rzeczki zamrozić czy zrobić lodowy mostek. Postaram się zrobić tak, żeby nie był przesadnie śliski, ale i tak będziesz musiał uważać. Jakby co, przytrzymam cię. Bo ja się chakrą mogę przyczepić, wiesz?
0 x
- Sashiko
- Posty: 593
- Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
- Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
- Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
Re: Trakt
Zimne dni i górski wiatr
Misja D: 9/15
Yuki Hoshi
Rozmawiając, brnęliście dalej przez coraz większe zwały śniegu. Systematycznie i nieubłaganie, pokrywa śniegowa sięgała Ci coraz wyżej. Kolana, uda - po długim, żmudnym marszu śnieg sięgał Ci już prawie do pasa. Z położenia słońca mogłaś łatwo wywnioskować, że jest już późno po południu, a niedługo słońce zbliży się niebezpiecznie do horyzontu.
Suvenu słuchał Cię uważnie, mimo że nie widziałaś jego twarzy. Co jakiś czas słyszałaś krótkie przytaknięcia i zwyczajne "aha", które upewniały Cię w tym, że nie mówisz do pnia. Obrócił się tylko, gdy wspomniałaś o nieprzyzwoitych rzeczach i zaśmiał się cicho. Nie byłaś pewna czy nieco bardziej zbliżony do czerwonego kolor na jego policzkach wynikał z mrozu, który zaczynał być coraz bardziej odczuwalny, czy też z jakiegoś innego powodu.
- No, już prawie jesteśmy nad rzeczką, to w dolince za tą górką. Z... zaraz, że jak? Jesteś w stanie tak po prostu zamrozić wodę? To jedna z waszych umie... o kurka-przerębel! Mamy problem! - przerwał nagle rozmowę, gdy dotarł na pagórek, z którego mieliście zejść w dolinkę, którą płynęła rzeczka. Po krótkiej chwili stanęłaś obok niego i spojrzałaś w dół. Dość łagodne zbocze prowadziło rzeczywiście do dolinki, dnem której biegł mały ciek wodny o zamarzniętych brzegach (najwyraźniej mróz nie chwycił jeszcze na tyle mocno, żeby skuć lodem całą rzekę). Tym, co wywołało nietypową reakcję Twojego towarzysza był jednak widok kilku niedźwiedzi, które zajęły to miejsce i które szukały pożywienia w rzece. Dzieliło Was dobrych sto-dwieście metrów, a misie nie zauważyły Waszej obecności. Na razie byliście więc bezpieczni.
- Nie ma szans, nie przejdziemy. Hmm... w takim razie, będziemy musieli iść tą trzecią drogą. Ostatnim razem byłem tam z rok temu, ale nie mamy wyboru. Chyba, że Ty masz jakiś inny pomysł, Hoshi? - zapytał i spojrzał na Ciebie uważnym wzrokiem.
0 x
- Yuki Hoshi
- Posty: 490
- Rejestracja: 7 mar 2021, o 20:42
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9369&p=166742#p166742
Re: Trakt
Yuki Hoshi
Jesień, Rok 390
Przedzierali się przez śnieg. Och, jak bardzo się przedzierali! Naprawdę nieźle zasypało te trakty i Hoshi poczuła się trochę zmęczona, a do jej ubrania kleił się śnieg. Niechby się potknęła, a wylądowałaby w tak głębokiej zaspie, że może nie zobaczyłaby światła słonecznego do lata (które trwa jeden dzień i zwykle wypada we wtorek). Nie chciała używać żadnych technik na ten śnieg, bo byłoby to bardzo nieefektywne. Dlatego brnęła, za Suvenu.
Trochę też przestawała rozmawiać, skupiając się bardziej na drodze i swoim oddechu. Nie było jej jeszcze szczególnie zimno - była przyzwyczajona, ale droga była trudna. Miała zamiar jednak odpowiedzieć Suvenu, kiedy ten podpytał ją o umiejętności, ale nie miała na to szansy, bo kurka-przerębel.
Hoshi zatrzymała się obok Suven i razem z nim spojrzała w dół. Następnie żartobliwie trąciła swojego towarzysza łokciem w bok i się uśmiechnęła.
- Patrz, misie - powiedziała, szczerząc się. Przez chwilę popatrzyła na majestat przyrody, która zawsze znajdowała sposób - Niby mogłabym je przepłoszyć, ale w sumie po co im przerywać. Pójście na inną trasę… w ostateczności. Zobaczmy tak, trochę drogi nadrobimy, ale jeżeli pójdziemy w dół czy górę strumienia, z dala od miśków zejdziemy do strumiena. Ja sobie przejdę po wodzie, tobie zrobię przejście z lodu, a potem wrócimy na szlak. Brzmi dobrze?
0 x
- Sashiko
- Posty: 593
- Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
- Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
- Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
Re: Trakt
Zimne dni i górski wiatr
Misja D: 11/15
Yuki Hoshi
Na Twoje słowa Suvenu pogładził się po brodzie, jeszcze raz spojrzał na dolinkę z niedźwiedziami i pokręcił głową.
- Generalnie to dobry pomysł, ale akurat w tym miejscu nie bardzo jest jak. Po pierwsze, nie wiemy czy one też nie pójdą w górę lub w dół rzeki. Po drugie, nie kojarzę za bardzo bezpiecznych miejsc, w których można byłoby przejść przez rzekę nie obawiając się o to, że po drodze nie wpadniemy w jakąś rozpadlinę czy nie zjedziemy w dół zbyt stromym zboczem. Chętnie pozjeżdżałbym sobie z kunoichi na saniach, ale zostawmy to na spokojniejszy czas - wytłumaczył i na końcu tradycyjnie się uśmiechnął, choć tym razem nieznacznie. Najwyraźniej w głowie układał sobie już trasę przez trzeci trakt.
- Chodź, musimy iść. Z takiej odległości przy padającym śniegu raczej nas nie wyczują, ale lepiej dmuchać na zimne. Dosłownie zimne - powiedział, po czym złapał Cię delikatnie za ramię i pociągnął, żebyś podążyła za nim. Najwyraźniej rzeczywiście nie było możliwości niczego w tym miejscu wskórać, mimo Twoich szczerych chęci.
Szliście zatem dalej, "trzecią" (jak nazwał to rosły blondyn) trasą. Słońce chyliło się ku zachodowi i zaczęło się ściemniać. Sceneria gór i wzgórz Hyuo przedstawiała się wręcz bajecznie gdy jego pomarańczowa tarcza chowała się za widnokręgiem, ale w tych warunkach raczej nie dane było Wam skupić się na podziwianiu pięknych widoków. Suvenu odczepił przytwierdzony do plecaka, niewielki kawałek drewna, na końcu obleczony jakimś materiałem. Polał materiał oleistą cieczą, którą z kolei miał w malutkiej manierce przypiętej do kurtki i odpalił. Mieliście dzięki temu tymczasową pochodnię - co prawda o ograniczonej żywotności, ale zapewniającą Wam niezbędne oświetlenie.
Po sporym kawale przedzierania się przez śnieg dotarliście do miejsca, w którym spotkało Was kolejne utrudnienie. Przed Wami rysowała się bowiem rozpadlina, na oko metr w dół i ciężko powiedzieć ile w śnieg. Była więc z pewnością głębsza, niż na pierwszy rzut oka się wydawało. Jej szerokość oceniłaś na szybko na jakieś dwa-trzy metry.
- Nie mam pojęcia jak działa Twoje zamrażanie i chętnie się przekonam - choć nie na własnej skórze - ale... poradziłabyś sobie z czymś takim? Możemy próbować skakać, ale w takim śniegu i z obciążeniem możemy nie dać rady. Kiedyś był tu mały mostek, ale widzę że on też się rozpadł - rozłożył bezradnie i szczerze ręce Suvenu, po czym ułamał długą, cienką gałąź z jednego z drzew i włożył ją w śnieg na dnie szczeliny.
- Pod śniegiem jest mniej więcej na tyle głęboka, co od śniegu do góry. Niby niewysoko, ale przy upadku można skręcić kostkę - dodał.
0 x
- Yuki Hoshi
- Posty: 490
- Rejestracja: 7 mar 2021, o 20:42
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9369&p=166742#p166742
Re: Trakt
Yuki Hoshi
Jesień, Rok 390
Hoshi nie zamierzała kłócić się ze zleceniodawcą, poza tym ufała jego ocenie. Ona sama by myknęła, bez problemu, ale miała ze sobą cywila i byłoby niekoniecznie ciekawie, gdyby przez nią wpadł w kłopoty. Może gdyby była silniejsza… w każdym razie nie chciała z niedźwiedziami zadzierać, nawet pewnie poradziłaby sobie.
- Możesz mi mówić po imieniu, Suvenu-kun - powiedziała, wciąż patrząc na niedźwiedzie. - Jeżeli jesteś pewien, że możemy sobie pozwolić na nadłożenie trochę więcej drogi. Wolałabym ich nie przeganiać… okay, to idźmy inną drogą - powiedzała i podążyła za nim ponownie. Nie trzeba było się niepotrzebnie narażać, Hoshi się z tym zgadzała.
Kiedy szli dalej, Hoshi coraz większą uwagę zwracała na otoczenie. Zmrok zapadał wcześnie, Suvenu przygotował pochodnię, która teraz zapłonęła ogniem i rozświetliła trochę okolicę. Dobrze było ją mieć, zwierzęta w nocy robiły się bardziej bezczelne. Dlatego też Hoshi obserwowała i nasłuchiwała okolicę jeszcze bardziej, aby mieć pewność, że wszystko było w porządku. Na razie było.
Kiedy Suvenu się zatrzymał i pokazał jej zapadlinę, Hoshi uśmiechnęła się lekko. Była pod wrażeniem jego zdolności poruszania się po okolicy oraz to, jak dobrze znał drogę. Był niesamowity, przez co Hoshi wpatrywała się w niego z radością i uwielbieniem, radosna.
- Jesteś naprawdę świetny w tym, co robisz! - powiedziała mu z szerokim uśmiechem, po czym podeszła do rozpadliny. Oceniła ją dość krytycznie swoim okiem i lekko wzruszyła ramionami. - Wiesz, nie powinno to być szczególnie trudne. Przejdziesz pierwszy, bo jesteś cięższy, ale uważaj na siebie i się nie poślizgnij, dobrze? Przejście zrobię grube i szerokie, jakbyś się wykopyrtnął, to żebyś od razu nie spadł do dziury.
Hoshi użyła śniegu, który miała dookoła siebie, żeby wypełnić szczelinę lodem tak, żeby sięgał on na dobre kilkadziesiąt centymetrów w głąb szczeliny. Wypełniła też szczelinę na szerokość i dała z dwa metry szerokości, żeby się biedny Suvenu musiał za bardzo kłopotać. Do tego postarała się, żeby lód nie był gładki, ale szorstki - żeby jednak większa przyczepność była. Wszystko działo się bardzo szybko*.
- Proszę - powiedziała, rozpromieniona.
Ukryty tekst
0 x
- Sashiko
- Posty: 593
- Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
- Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
- Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
Re: Trakt
Hop
Zimne dni i górski wiatr
Misja D: 13/15
Yuki Hoshi
- Ah... Dobrze, Hoshi-san, bardzo mi miło, choć ja tylko... wypełniam swoją pracę - powiedział i uśmiechnął się, lekko zakłopotany. Chyba nieczęsto ktoś prawił mu komplementy, no ale nic dziwnego - zapewne miał do czynienia głównie z kupcami, prostymi mieszkańcami i innymi ludźmi pracy. Przebywanie z kunoichi musiało być dla niego novum.
Jeszcze większym novum było dla niego obserwowanie takiej kunoichi w akcji. Na to, co zrobiłaś z lodem patrzył z szeroko otwartymi oczami i ustami - dosłownie. Jeszcze przez dobrą chwilę patrzył to na Ciebie, to na lód nie dowierzając.
- Hoshi-san, to było naprawdę niezłe - odpowiedział krótko, po czym odchrząknął w pięść, zbierając się w sobie do dalszej drogi. Jego spojrzenie nieco się zmieniło, tak jakby nabrał do Ciebie... ogromnego respektu?
- To co o Was mówią to prawda. Potraficie naprawdę robić niesamowite rzeczy - powiedział jeszcze przed wejściem na prowizoryczny most. Podpierał się przy tym ułamanym przez siebie kijem, dlatego wszystko przebiegło bezproblemowo. Ty również nie miałaś żadnych kłopotów z przedostaniem się na drugą stronę.
Dalsza droga przebiegała spokojnie. Było już całkowicie ciemno, mini-pochodnia Twojego kompana sprawdzała się bardzo dobrze. Jej właściciel milczał, choć miałaś wrażenie że kilka razy przymierzał się do zainicjowania konwersacji, ale rezygnował, nieco speszony. Być może Twoje umiejętności zrobiły na nim aż takie wrażenie, że zaniemówił. Z drugiej strony, nic dziwnego - o ile ludzie mieli jakieś pojęcie o tym, kim są Yuki, o tyle obserwacja Was w akcji to już raczej niezbyt częsta sprawa.
W pewnym momencie dotarliście do wzgórza, z którego widziałaś zabudowania oświetlone nikłym blaskiem Księżyca.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości