Ulice

Awatar użytkownika
Isei
Martwa postać
Posty: 442
Rejestracja: 17 wrz 2019, o 23:53
Wiek postaci: 24
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Dosyć wysoki facet, o kruczoczarnych włosach średniej długości. Wąskie, delikatnie przymróżone oczy również w kolorze czarnym. Wyraźnie widoczne kości policzkowe, które podkreślają kształt twarzy.
Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z wysokim kołnierzem, pozbawiony kaptura. Na plecach zawieszone złożone Fuuma shuriken, układające się w kształt litery 'X'. Zawsze posiada przy sobie parasol, który często zawieszony jest przy pasie chłopaka. Na prawym palcu wskazującym złoty pierścień z wygrawerowanym emblematem Uchiha.
GG/Discord: Silens#9436

Re: Ulice

Post autor: Isei »

0 x
Obrazek

It's pointless...
Don't you know? Because that's the way death works.
Wandering the world of the living unnoticed as a spirit, that isn't a continuation of life.
When you die, that's it... There's nothing more... Nothing new begins.
No matter how much you regret or wish, if you couldn't do something in life, you can't suddenly do it when you die. That's just how it works, no way to defy it, try and you end up like this.
We no longer have future to fight for.
Awatar użytkownika
Shins
Martwa postać
Posty: 1682
Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō, Pazur
Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.

Re: Ulice

Post autor: Shins »

Isei: Misja rangi D 3/15 Niezwykły brak ambicji, niespotykany u członków rodu Uchiha, nie przeszkodził Ci w zaproponowaniu pomocy. Ba! Być może to właśnie pogodzenie się z tym, że na wszystko przyjdzie czas i nie należy szukać sławy walcząc z demonami znacznie silniejszymi niż Ty pozwoliło Ci zgodzić się na tak banalną misję, jak pomoc starcowi.

"Oooo" - zawołał starzec - "Z nieba mi spadasz! Już myślałem, że nikt nie pomoże biednemu starcowi. Jestem hodowcą koni i nieszczęśliwie jeden z nich, wielki biały ogier uciekł z zagrody. Potrzebuję pomocy w jego złapaniu. Żaden z moich pracowników nie był w stanie tego zrobić. Proszę, musisz mi pomóc! Jak Ci się uda sowicie Cię za to wynagrodzę!"
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy Twarda spacja:
Awatar użytkownika
Isei
Martwa postać
Posty: 442
Rejestracja: 17 wrz 2019, o 23:53
Wiek postaci: 24
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Dosyć wysoki facet, o kruczoczarnych włosach średniej długości. Wąskie, delikatnie przymróżone oczy również w kolorze czarnym. Wyraźnie widoczne kości policzkowe, które podkreślają kształt twarzy.
Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z wysokim kołnierzem, pozbawiony kaptura. Na plecach zawieszone złożone Fuuma shuriken, układające się w kształt litery 'X'. Zawsze posiada przy sobie parasol, który często zawieszony jest przy pasie chłopaka. Na prawym palcu wskazującym złoty pierścień z wygrawerowanym emblematem Uchiha.
GG/Discord: Silens#9436

Re: Ulice

Post autor: Isei »

0 x
Obrazek

It's pointless...
Don't you know? Because that's the way death works.
Wandering the world of the living unnoticed as a spirit, that isn't a continuation of life.
When you die, that's it... There's nothing more... Nothing new begins.
No matter how much you regret or wish, if you couldn't do something in life, you can't suddenly do it when you die. That's just how it works, no way to defy it, try and you end up like this.
We no longer have future to fight for.
Awatar użytkownika
Shins
Martwa postać
Posty: 1682
Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō, Pazur
Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.

Re: Ulice

Post autor: Shins »

Isei: Misja rangi D 5/15 "Proponuję 250 Ryo. Mam wszystkie narzędzie przygotowane, potrzebuję jedynie kogoś odpowiednio silnego żeby go złapać. Mój pracownik, jedyny, który miał siłę by to zrobić, aktualnie jest chory, a pozostali nie mają za wiele siły. Chodźmy, a ja wszystko Ci wyjaśnię" - powiedział mężczyzna, po czym razem ruszyliście ku bramom osady.

Droga do miejsca, gdzie znajdował się rzeczony koń była dosyć spora. Mogło Cię zdziwić, że mężczyzna dobrze wiedział, gdzie należy szukać uciekającego zwierzaka - wszakże mają one tendencję do znikania z pola widzenia. Nawet jeśli nie miałeś żadnych wątpliwości, to i tak mężczyzna uraczył Cię przydługą dyskusją, a w zasadzie monologiem - "Jestem Ci bardzo wdzięczny za pomoc. Koń jest ulubieńcem mojej wnuczki. To ona nadała mu imię. Jemu i wielkiemu delfinowi! Bo musisz wiedzieć jestem Importerem. Sprowadzam wiele zwierząt z dalekich stron. Również tych zupełnie tutaj nieznanych! Spośród moich zwierzaków moja wnuczka upatrzyła sobie dwa - delfina nazwała Ko, a ogiera Kuou. Ko i Kuou - dwaj ulubieńcy Sakury!" - popłyną z opowieścią staruszek, jednak po chwili zorientował się, że miał mówić o czymś innym - "A tak, miałem mówić jak złapać Kuou'a. Otóż moi dwaj ludzie zajdą go od jednej strony, dzięki czemu on ruszy wzdłuż drzew - bo musisz wiedzieć, że konie nie lubią lasu, a ten znalazł sobie małą polankę, gdzie się wypasa - ty zaś zaczaisz się na drzewie i, gdy będzie przechodził pod gałęzią, wskoczysz na niego. Musisz się utrzymać aż się nie zmęczy i wtedy będziemy mogli go zapiąć. Wierzę, że Ci się uda!" - dokończył staruszek, gdy szliście przez las ku małej polance.

Zmiana tematu:
Następny post w tej lokacji - odnośnik do posta przed postem gracza: http://shinobiwar.pl/viewtopic.p ... 94#p122794
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy Twarda spacja:
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Ulice

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Droga którą podążali dłużyła się niemiłosiernie. Niczym pisanie drugi raz tego samego posta, który przez nieuwagę został stracony. Goniąc przeciwnika ryzykowali, że ten ukrył się gdzieś na szlaku i czeka tylko, by złapać ich w swoją pułapkę. Dlatego oni, a zwłaszcza Ichi, bardzo uważali i wypatrywali niebezpieczeństwa skądkolwiek usłyszeli jakiś dźwięk, ruch, czy cokolwiek innego, co mogło zwiastować początek końca. Dla nich albo dla Rodziny.
Jednym z powodów był oczy towarzysza Riki. Nie chodziło jednak o to w nich jest, a czego nie było. Dezaktywowany sharingan dla zwykłego śmiertelnika nie był raczej szczególnym problemem, ale dla kogoś kto przywykł do używania go, i owszem. Co więcej, ich dziwaczny duet musiał czuć, że się zbliża. Nawet jeśli nie bezpośrednio do swoich wrogów i przetrzymywanych przyjaciół, to przynajmniej do Sogen – docelowej prowincji, w której spodziewali się wszystko rozstrzygnąć.
Po drodze mimo wielu zrywów, wielu ostrzeżeń i mozolnych zwiadów wokół potencjalnie niebezpiecznych miejsc, nie natrafili na nic groźnego. Zdecydowanie najniebezpieczniejsze były ukryte w trawie miny poślizgowe, zwane potocznie gównem. Nie brakowało przy tym stresu, który raz po raz mobilizował ciało do wzmożonej koncentracji.
Dotarłszy do Sogen nie odnajdując uprzednio uciekinierów, musieli zdecydować się na kolejny krok. Ichi zaproponował, aby się rozdzielili i zdobyli informacje nt. Rodziny. Rika wolałaby tego uniknąć. Już raz rozdzielili się na raptem kilkadziesiąt metrów i od razu doszło do zagrożenia. We dwoje byli znacznie silniejsi niż w pojedynkę. Niestety, jeśli chcieli ich odnaleźć, rozdzielenie się mogło być jedynym wyjściem.
-Zgoda. Spotkajmy się tu za godzinę lub dwie. – zgodziła się niechętnie. – O ile nic się nie wydarzy.
Oddaliła się ścieżką prowadzącą w prawo. Miała mnóstwo możliwości. Mogła szukać po jadłodajniach, pytać przechodniów, wywiesić ogłoszenie na tablicy informacyjnej albo krzyczeć kogo szuka i liczyć, że ktoś odpowie na jej wołania. Żadna z tych opcji nie była rozsądna. Przez jej twarz przemknął smutny uśmiech. Nie będzie łatwo. – pomyślała, rozglądając się na lewo i prawo. Była świadoma tego, jak delikatne stoi przed nimi wyzwanie. Muszą odnaleźć wroga zanim wróg odnajdzie ich i – przynajmniej dla Riki – poruszali się po zupełnie obcym terenie. Dlatego zdecydowała się na dyskrecję. Szukała wąskich uliczek, nie odbiegających za daleko od centrum i co bardziej strategicznych szlaków przecinających osadę. W nich zaś wypatrywała nieodłącznego elementu każdej osady – biedoty, żebraków i obdartusów. Dlaczego ich? Bo choć niedoceniani i wyszydzani, często dysponowali cennymi informacjami. Albo migrując z miejsca na miejsce, albo poprzez gęstą sieć bezdomnych lub biedaków dowiadywali się więcej, niż można by przypuszczać. Musieli przetrwać, a informacja często była ich najcenniejszym atrybutem. Szukała opartych o podniszczone mury, stojących, siedzących lub leżących. Byle przytomnych i trzeźwo myślących. Nieważne, czy mowa o jednym, dwóch czy grupie czterech. Podejdzie do takich, którzy wydadzą jej się odpowiedni. Ona, mała i zadbana w stanowczo za drogich i czystych ubrankach. Z bardziej jak zbędnymi akcesoriami jak kwiatuszek we włosach i złoty naszyjnik. Czego ona tu szuka?
-Dzień dobry. – rozpocznie, zachowując rozsądny dystans. Miała zamiar poczekać, aż ktoś odwróci się w jej stronę. Niezależnie od tego czy to się stanie, podejmie dalej. – szukam kogoś. – starała się od początku być kategoryczna, by chcieli poświęcić jej swój czas. Nie ulegało wątpliwości, że jest obca. – Grupy trzech, do pięciu osób ubranych prawdopodobnie w czarne płaszcze. Możliwe że coś nieśli albo mieli kogoś ze sobą. Musieli pojawić się w okolicy maksymalnie kilka godzin temu. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie coś o nich albo gdzie ich znajdę? – zapytała wreszcie. Jeśli Rodzina była tu znana, nie mogła oczekiwać, że pójdzie jej łatwo. Sięgnęła ręką do torebki i wyszukała po omacku portmonetki ze złociutkimi ryo. Pobrzęczała nimi, próbując przemówić do nich najsilniejszym argumentem stworzonym przez ludzkość. Celowo uderzyła do ludzi, którzy – jak się spodziewała – padną do jej stóp.
-Może ktoś sobie coś dyskretnie przypomina?
0 x
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Ulice

Post autor: Mujin »

0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Ulice

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Zaułki Sogen nie różniły się szczególnie od ryuzackich przedmieść, terenów w których swe miejsce odnajdywała wyszydzana w mieście kupieckim biedota. Owa biedota także nie różniła się zanadto. Tak samo pomarszczone twarze i zniszczone – nie mylić ze „spracowane” – dłonie. Rikę zawsze intrygowało, że ci beznadziejni, ubodzy nieudacznicy nie są bynajmniej bardziej smutni od innych ludzi. Dopiero niedawno, gdy miała okazję poznać kilku z przedstawicieli tej warstwy społecznej, wyrobiła sobie o nich własne, znacznie bardziej ludzkie zdanie. Teraz potrzebowała ich pomocy i wiedziała, że oni niczego nie potrzebują bardziej jak jej pieniędzy. Dlaczego by sobie nie pomóc?
Napotkana przez nią trójka stereotypowych bezdomnych, amatorów taniego alkoholu i biadolenia o niczym we własnym towarzystwie początkowo ledwie zareagowała na jej zaczepkę, jakby była tylko kolejnym brzdącem, który idąc z mamą za rąsię mówi „dzień dobry” każdej napotkanej osobie. Wytrwale jednak czekała, aż zorientują się, że chodzi o coś więcej. Puściła „smarkulę” mimo uszu, patrząc to w lewo, to w prawo na mężczyzn zabierających naprzemiennie głos. Ich mowę można by nazwać kwiecistą tylko pod warunkiem, że kwiaty od niej więdną, mimo to znalazła w nich coś uroczego. Problem tkwił w czymś innym – w absolutnym braku treści. Rika westchnęła bezgłośnie przewracając oczyma w geście dezaprobaty. Przecież udowodniła, że ma piniądz… niestety i w tym aspekcie biedacy okazali się wyznawać podobne zasady, co w jej rodzimym Ryuzaku. A mówi się, że co kraj to obyczaj. Mała kunoichi sama była jedynaczką, objętą wyjątkowo troskliwą opieką. Zawsze musiało być tak, jak ona chce, a oni tylko niepotrzebnie wszystko przeciągali. Przecież bym ich nie oszukała.
-No tak. Ja też nie zawsze wszystko pamiętam. – wykazała się zrozumieniem. – Zwłaszcza, że na pewno przechodzi tędy dużo ludzi, a macie dużo ważnych spraw w ciągu dnia. – ciągnęła dalej w teatralnej roli. Jej przebiegły umysł małej manipulatorki i wyłudzaczki nie musiał znać szalenie skutecznego argumentum ad vanitatem by poprawnie go stosować. Istotnie, jeśli było dla niej coś lepszego od satysfakcji wynikającej ze skopania kilku bandziorskich tyłków, to było to paplanie jęzorem.
-Ale myślę, że mamy trop. Pan widział tych ludzi, których być może szukam. – spojrzała się w kierunku jednego z nich, skracając nieco wcześniejszy dystans. – w końcu coś świta…
-To może zastanówmy się nad tym, a ja w tym czasie… - wyjęła garść monet i podeszła do pierwszego z lewej, wyjmując z piąstki kolejne ryo i pojedynczo kładąc je na wyciągniętą dłoń (bądź podłogę przed nim). Kolejno zrobiła kilka kroków w prawo i powtórzyła czynność, starannie kładąc pojedyncze monety. Po trzykrotnym obsłużeniu biedaków dostrzegła jeszcze dwie sztuki tkwiące w jej prawej dłoni. – za resztę kupicie sobie coś razem jeśli uda się wam coś przypomnieć.
Stała teraz naprzeciw trójcy biedaczków. Zagrała w ich grę, co bynajmniej nie stanowiło problemu. Teraz jednak wgapiała się w nich niczym w automat, który pożarł kasę i przez bite piętnaście sekund nie ruszył się, by wydać batona.

Leci 80 ryo dla moich nowych kumpli!
0 x
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Ulice

Post autor: Mujin »

0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Ulice

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Pieniądze odkąd tylko zaczęły funkcjonować, zawsze miały wielką siłę. Służyły wtedy do handlu i pomagały w wymianie produktami. Ich rola z biegiem lat ewoluowała i teraz jest także doskonałym specyfikiem przeciw utracie pamięci. Rika „poczęstowała” trójkę bezdomnych, ci aplikowali sobie dawkę pewności wgryzając się w twardy kruszec i sprawdzając autentyczność monet i gotowe. Już wszystko pamiętali.
Rika słuchała w skupieniu niczym siedzący w szkolnej ławie uczniowie, którzy byli jednak jakimś nierealnym, wyidealizowanym obrazem. W końcu zapłaciła. Czyżby kolejna funkcja uniwersalnej waluty?
Tak czy inaczej słuchała bo było czego słuchać. Panowie nie byli szczególnie wylewni, ale jakże mogłoby być inaczej, skoro mowa o ludziach niezwiązanych bezpośrednio z nimi, którzy mignęli gdzieś tego ranka, rozczarowująco nie zostawiwszy biedakom jedzenia ani „napiwku za wartę”. Raptem okruszek chleba, którego niemieli za wiele. Mimo to, wspólnymi siłami udało im się ustalić całkiem istotne dla Riki fakty. Jeden wiedział dokąd szli, nim zgubił ich z oczu. Druga para oczu zatrzymała się tam, gdzie nie dosięgła pierwsza, a trzeci z panów był nawet w stanie wskazać jej całkiem dokładny adres. Ten wystarczyło dobrze przestudiować, zapisać w swej pamięci, a nawet – no bo dlaczego nie – przerysować sobie ołówkiem do własnego notesiku. Ot, ku przestrodze, aby czasem jej pamięć nie była równie ulotna co ich.
-Dziękuję. Jesteście wspaniali. – odparła na odchodne. Znikając im z oczu zastanawiała się, kiedy ostatnim razem usłyszeli coś podobnego.

Nie skierowała się prosto do celu. Im bliżej bowiem była wskazanego przez jednego z bezdomnych adresu, tym większe było ryzyko, że rozpozna ją czerwonooki shinobi, z którym walczyli na szlaku. Wychodząc na – jak mniemała – jedną głównych ulic, odetchnęła pełną piersią, jakby zbierała siły. Poświęciła kilka chwil na rozejrzenie się po okolicy, aż wreszcie zobaczyła chłopca, który spełniał jej kryteria. Był bowiem absolutnie przeciętny. Podobno to przeciętność jest najbardziej atrakcyjna dla płci przeciwnej. Przeciętna długość nosa i przeciętny rozstaw oczu zebrane w całość są najbardziej piękne. Ten około dziesięcioletni chłopiec także urodę miał jednak przeciętną. Nadawał się doskonale, by ponownie wtopić się w uliczki Sogen i w niechętnie uczęszczanym miejscu przywdziać jego wizerunek z pomocą Henge. Dopiero wtedy, jako chłopiec, udała się na miejsce.
Trwający kwadrans spacer nie przysporzył szczególnych emocji. Na widok domu o czerwonym dachu zabiło jednak mocniej. Nie dlatego, że był on jakiś szczególny, a przez podejrzenia o to, co znajdowało się w środku. Nie chciała zachowywać się szczególnie podejrzanie. Ot, chłopiec szuka nowego miejsca do zabawy. Omiotła wzrokiem cały kompleks, a następnie udała się do drzwi. Ochroniarze do wynajęcia? No ładnie. Ciekawe czy zamierzali chronić porwanych. Widząc kartkę z napisem o rychłym otwarciu przez ułamek sekundy przeszło jej przez myśl, aby poczekać na otwarcie i wtedy wejść do środka. W wyobraźni palnęła się otwartą dłonią w czoło. Przecież oni tylko chcą, żeby dać im spokój. – zreflektowała się z dozą zażenowania o poprzedniej myśli. Rzuciła okiem na okna, które były zasłonięte. Spojrzała na otaczające czerwonodachy domeczek budynki. Wreszcie postanowiła przecisnąć się przez szczelinę, by zobaczyć co jest po drugiej stronie. Nie zamierzała być przy tym szczególnie cicho. Była przecież dzieckiem szukającym zabawy. Być może tam, na tyłach domu, będzie coś ciekawszego? Jeśli i tam spotka ją rozczarowanie, a sama w międzyczasie nie przykuje niczyjej uwagi, pójdzie po linii najmniejszego oporu. Czasem najłatwiejsze rozwiązania są najlepsze. Czy i tym razem najlepiej będzie złapać za klamkę frontowych drzwi?
0 x
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Ulice

Post autor: Mujin »

0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Ulice

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Rika w ciele Przeciętnego Chłopca okrążyła cały budynek. Patrzyła to tu, to tam, licząc że zaraz coś ją oświeci i pchnie do odnalezienia podpalaczy, porywaczy, mafiosów i w ogóle. Im dłużej jednak przebywała w tym obskurnym, opustoszałym i budzącym grozę miejscu, tym więcej miała wątpliwości. Od frontu nie było widać nic nadzwyczajnego, przeciskanie się między budynkami także nie owocowało w żadne nowe informacje, a tyły okazały się tylko rozczarowaniem, na który szkoda było trudu. Wreszcie weszła frontowymi drzwiami. Prozaiczna decyzja, która w tym przypadku wymagała trochę nieuzasadnionej odwagi. Pomocowała się chwilę z drzwiami i już była w środku.
Wnętrze prezentowało się jeszcze bardziej zniechęcająco. W takich chwilach potrafiła jednak zwalczyć odrazę i stać w środku niewzruszenie. Obejrzała się po korytarzu. Po jego wybrakowanych, zniszczonych elementach i wszechobecnym brudzie. Nie musiała patrzeć w sufit by wiedzieć, że wiszą na nim pajęczyny. Sama patrzyła na kolejne pary drzwi, prowadzące w nieznane. Zupełnie jak Hugo, gdzie po wykonaniu zadania, odnalezieniu swego celu trzeba było wybrać jedną z trzech opcji i tylko ta właściwa dawała nagrodę. Całe szczęście Rice pomagały głosy, które mogły doprowadzić do właściwego pokoju. Żeby to jeszcze było takie proste…
Co tu dużo mówić. Cykała się. Musiała podejść bliżej, by namierzyć skąd pochodzą głosy i zrozumieć co mówią. Było to prawie tak niebezpieczne, jak po kryjomu szukanie czekolady u babki Akane. Tajemnicą poliszynela było, gdzie jest schowana, a i tak dreszczyk był za każdym razem taki sam. Jeśli było coś, na co należało mieć czuwanie, to była to podłoga. Szczególnie tak licha i zniszczona jak ta. Rika nie robiła sobie wielkich nadziei bo wiedziała, że pod grubą warstwą kurzu może czaić się ta jedna, felerna deska, której skrzypnięcie postawi wszystkich na nogi. Liczyła się też z tym, że już teraz ktoś mógł spodziewać się jej wizyty. Chodziło głównie o to, by nie potknąć się, nie wpaść w żadną dziurę i ogólnie się nie przewrócić.
Przygotowywała się do interwencji. Jeszcze przed postawieniem pierwszego niepewnego kroku przyjrzała się drzwiom, aby przypadkiem przy próbie wtargnięcia do jednego z pokojów nie strzelić sobie drzwiami… Zrobiła kilka kroków do przodu, czując coraz większe nerwy. Najchętniej skończyłaby to jak najszybciej, już teraz, ale tak się nie da. Przysunęła się do drzwi, z których dochodziły ciche głosy. Stopa za stopą, stopa za stopą. Zaczęła słuchać, choć w zasadzie spodziewała się tego, co ma zaraz usłyszeć, a ona chciała mieć to już za sobą. Chciała zaatakować pierwsza i zrobić to w taki sposób, by nikt – zwłaszcza porwani – nie odnieśli trwałych szkód. Wiedziała, że to akurat potrafi.
Dobra, szybko!
Ostatnie przygotowania, kilka wygibasów małymi rączkami i szybki zryw w kierunku drzwi. Rika otworzy je i rzuci się jak tygrys do środka, starając się przykuć uwagę wszystkich. Istotnie, pieczęć tygrysa zwieńczy jej jutsu i stworzy bardzo nieprzyjemne światełko.

Dzięki za uznanie techniki. Znasz okoliczności pisania tamtego posta. W hajdziku nadrabiam:
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Ulice

Post autor: Mujin »

  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Ulice

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Kto nie ryzykuje, ten nie ma. Rika wcale nie wyznawała tej zasady, ale często postępowała w zgodzie z nią. Powinna była czekać na Ichiego. Byli przecież umówieni w wyznaczonym miejscu. Mogła przekazać mu swoje rewelacje i pofatygować się tu wraz z nim. Nie tylko nie zrobiła tego, ale też wewnątrz budynku osiedlonego przez kryminalistów lekkomyślnie wtargnęła do środka. Dość już miała tej presji i nieprzyjemnego stresu. W środku było kilka osób. Jej nagłe wtargnięcie do obszernego pokoju przykuło uwagę zgromadzonych i na to właśnie liczyła, oślepiając ich. Przesadą byłoby stwierdzenie, ze doskonale zorientowała się w pomieszczeniu. Gdyby właśnie znajdowała się na zewnątrz i została zapytana o kolor ścian, prawdopodobnie nie potrafiłaby udzielić odpowiedzi. Jedynie co zanotowała w pełni świadomie to złość jednego z mężczyzn – nie trzeba być mistrzem analizy by domyślić się, że był ich liderem – która bardzo szybko znalazła swe ujście w ataku na Rikę. Trzęsąca się ziemia była zwiastunem niebezpieczeństwa i to także, wyobraźcie sobie, przyszło jej na myśl. Trzeba stąd spierniczać! Rika zmysłem taktycznym nie zaimponowała już podczas swojego improwizowanego ataku i tym razem również nie miała przedstawić światu szczególnej błyskotliwości. Jej cienkie nogi lekko się ugięły, by wystrzelić jej ciało w kierunku lewej ściany. Stamtąd dostrzegła więcej szczegółów. Zezwojowane ciało, kilku cieciów, których ona nazwałaby zapewne rabusiami, stojący na wprost niej stół oraz tajemnicza baryłka. Szczerze mówiąc, nieszczególnie interesowało ją, co jest w środku. Ważne było jak długo pozostanie oślepiony i wiedziała, że musi się śpieszyć.
Gdyby tylko mogła, dalej posługiwałaby się iluzją. Udawałaby, że walczy, aby zyskać cenne sekundy. Teraz jednak obawiała się pozostałych ludzi i musiała wymierzyć prawdziwy atak. Jej ręce powoli zaczęły formować doskonale znane w świecie ninja symbole, podczas gdy jej włosy nastroszyły się gwałtownie. Myli się jednak ten, kto myśli że jest to efekt pieczęci. Z mahoniowej czupryny jęły wyskakiwać lecące ze sporą prędkością igiełki. Nie były to wystrzeliwane w jednym momencie salwy, a raczej szalona strzelanina z karabinu maszynowego. Rata-ta-tat! Ta-ta-ta-tat! Igły były wymierzone w nogi, brzuch i tors, czyli mniej więcej na wysokości wzroku akolitki. To nie była śmiercionośna broń, a same igiełki unikały głowy. Ba, Rice bardziej zależało jej na zajęciu czymś przeciwnika i osłonie samej siebie. Czuła w duchu, że chcąc wyciągnąć stąd swoich kolegów, nie uniknie jatki. Musiała wymyślić coś ekstra, jeśli chce uniknąć poważnie rannych („zabitych” nie przeszło jej przez myśl) i właśnie w tym celu składała pieczęcie. Gdy zbliżyła się do końca sekwencji, jej oczy ozdobiły ogniki. Zuchwałe zadowolenie, jak wtedy gdy kolejna osoba myśli, że jej sok jabłkowy z pianką nie jest piwem, a tymże sokiem właśnie. Tym razem chodziło o coś innego. O to, że – w jej mniemaniu – właśnie teraz miała zostać prawdziwą superbohaterką.
-Kuchiyose: Aian Meiden! – wypowiedziała na głos, bo tak było fajniej.
Ponownie ziemia zadrżała pod wpływem… czegoś. Podniecenie tłumiło przez chwilę poczucie niebezpieczeństwa. Miała własnego megazorda!! Żelazna Dziewica w postaci ogromnego, puchatego misia wycelowana była w sam narożnik pomieszczenia, który miała wyburzyć i pożreć do swego wnętrza zezwojowane ciała. Wstrząsy, gruzy i szok w połączeniu z wystrzelonymi igłami miały być tym, co uchroni ją przed śmiertelnym kontratakiem. Walka rozpętała się na całego.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Ulice

Post autor: Mujin »

  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Ulice

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Panienka Matsubari jak mało kto wiedziała, że siła fizyczna nie jest najlepszym na świecie narzędziem do sięgania po swoje. Jak każda osoba, która szła przez życie dostając wszystko z lewa i prawa za szeroki uśmiech i dobre słowo. Swoje lawirowanie w konwencji w walce o swoje przełożyła także na niewybaczającą błędów drogę kunoichi. Małej i słabej Riki nie broniły ściany stworzone potęgą dotonu, ani wodne zasłony. Broniły ją iluzje, czyli właściwie nic.
I owe nic w istocie było raczej trudne do złamania dla zwykłych śmiertelników. Czy właśnie dlatego otworzyła lekko usta, jakby w szoku, jakby chciała coś powiedzieć? Bynajmniej.
Jebane iluzje? Nie mogła uwierzyć, że temu facetowi aż tak brakuje dobrych manier. Użył brzydkiego słowa, które w jej słowniku było zakazane. Ba, bardzo zakazane! Właściwie to nawet go nie znała, znaczy nie chciała znać.
Niestety oprócz j-słowa mężczyzna zrobił coś jeszcze, co bardzo jej się nie spodobało. Złamał iluzję, używając Kai. Z użyciem jakiegoś jutsu odparł także iglastą nawałnicę i akolitka nie zdążyła nawet wygarnąć mu złego wychowania, gdy w jej stronę poleciał cios. Kopniak przełamał tworzoną w pośpiechu kombinację pieczęci i zadał spory ból. Przewaga w masie zrobiła swoje i Rika odleciała do tyłu o niecały metr. Ona sama pewnie nie zgodziłaby się z takim określeniem i powiedziałaby, że raczej o niespełna metr „się odsunęła”. Niewiele to jednak zmienia. Jej ręce odczuły pierwsze uderzenie, a wiotkie mięśnie nieszczególnie kwapiły się do próby sił. KŁOPOTY; KŁOPOTY RIKI! – parafrazując komentarz z kultowego debiutu Mariusza Pudzianowskiego w spotach walki.
Oprócz standardowych historyjek z dobrym zakończeniem, jakie opowiada się swoim córkom, Hayato Matsubari często mówił Rice o zwierzętach spotykanych w różnych zakątkach świata, które z tytułu pracy odwiedzał. Jedne imponowały gabarytami, inne ubarwieniem lub szybkością. Były też takie, które nie wyróżniały się niczym i wśród nich był jeżozwierz. Rika trzyma blisko serca historię zaatakowanego przez stado lwów jeżozwierza, który idąc przed siebie spokojnym krokiem odparł ataki kilkunastu agresorów, raniąc przy tym dotkliwie część z nich. Podobno nawet pokonany w boju jeżozwierz pośmiertnie pociąga za sobą swojego przeciwnika, który żywiąc się jego mięsem nierzadko połyka jedną z niosących śmierć igieł. Mniejszy nie zawsze znaczy gorszy. Mniejszy nie zawsze znaczy słabszy.
Tymczasem przeciwnik rozpędzony niczym pociąg nosił się z zamiarem kolejnego ataku. Rozpędzony niczym pociąg, przewidywalny jak prowadzące go tory.
Złożyła raptem jedną pieczęć. Pieczęć węża, jakby złożoną w pamięci poprzebijanej na ruszt jeżozwierzymi igłami kobry. Jej włosy rozrosły się szybko, lecz nie tak mocno, jak zwykle. Znaczna część jej czupryny utworzyła szeroki szal, który oplótł jej tułów przed atakiem i wysuwając po zewnętrznej stronie kolce, niczym w Hari Jizo. Drugi kosmyk zadbać ma o to, by wojownik nie miał za wiele czasu na ojojanie rany. Owinie się mocno wokół drugiej nogi i grzmotnie nim o prawą ścianę z impetem, na jaki tylko pozwoli siła. Pierwsze oznaki zmęczenia dają się we znaki kunoichi, która – o ile dotychczasowa część planu się powiedzie - sięgnie pośpiesznie po pigułkę żywnościową.
-A wy się nie ruszać! – wystrzeli palcem w kierunku cieci, ostrzegając przed podejściem bliżej. Mała nie zwykła nikogo lekceważyć, bowiem nawet zwykli ludzie mogli ją łatwo obezwładnić i skrzywdzić. Złożyła pieczęć tygrysa. Z sufitu jęły opadać pierwsze piórka. Zamierzała zadbać, by pan ninja choćby miał zaraz wstać, nie wykaraskał się nawet z Kai.
  Ukryty tekst
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość