Środek lasu z dala od wioski

Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Środek lasu z dala od wioski

Post autor: Hikari »

0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Yuji Saga

Re: Środek lasu z dala od wioski

Post autor: Yuji Saga »

Poprosiłem o zostanie z moim źródłem światła, tak stało się, na całe szczęście, bo w ostateczności jakbym nie mógł się odnaleźć w ciemności to bym użył wybuchu by coś zobaczyć, a to mogło się dość nieciekawie ale zarazem interesująco zakończyć. Lubie wybuchy, są nagłe, robią duży hałas, są pokaźne, a potem znikają by znowu zaatakować. To coś jak ja, nie ukrywając. Teraz w Kami no Hikage wybuchłem, ale to nie był jakiś najsilniejszy wybuch. Najpierw słaby, potem silniejszy i tak dalej aż dotrzemy do najsilniejszego wybuchu, który zatrzęsie światem z mojego rozkazu, z woli boskiej.
Podczas mojej przechadzki do drzwi, gdzie miałem wyciągnięte drzwi, by wymacać mój nowy znajomy, który już mi podpadł postaowił mi trochę opowiedzieć co nieco. Informacjami nigdy nie pogardzę, a za ciekawe historie nawet dopłacę. Ta mała część historii była dobrym prologiem do dalszej opowieści, za resztę nawet zapłace, serio. Bezimienny, czyli mój Uszebti, będę go tak nazywał, ale nie przy nim, życie mi jeszcze miłe. No więc, mój mały doktorek nerwosolek rozszarpywał ludzi, ale po spełnieniu zemsty się uspokoił. Typowe trochę, ale nadal tkwi w nim ta furia zrodzona z zemsty, więc nadal może być bestia w ludzkiej skórze. Ja też mam do wypełnienia zemstę, na moim ojcu. Dalej dowiedziałem się, że w jednym z krajów kupieckich, nie moich oczywiście, bo jakby to był mój to bym pewnie słyszał o tej historii, no wracając, została zabita bogata rodzina. Moja przypuszczenia były proste. Był ich zabawką, od małego, poniżany, na uwiezi i tym podobne, aż wreszcie bestia wybuchła. Chętnie bym się dowiedział wszystkiego z szczegółami, ale się nie dało w tej chwili.
Odnalazłem moimi łapkami drzwi. Na moje szczęście, to nie były kraty, ale drewno wzmacniane metalem. Czyli moje przypuszczenia były błędne, chyba miałem po prostu paranoje, co nie? Nieee. To po prostu były zabezpieczenia przed nieznajomymi, no już teraz trochę bardziej znanjomymi, ale jeszcze nie znam ich na tyle dobrze by im ufać, tak jak oni mnie. Każdy z nas jest czujny na ruch drugiego, jakby wyczekiwał wyciągnięcia noża i próby dźgnięcia. No ale jak na razie nic się takiego nie stało. Ja po prostu wszedłem do środka, trochę zdziwiony tym, że jednak nie trafiłem z tą klatką. Zamknąłem za sobą. Zdjąłem opaskę i zostałem oślepiony przez światła z pochodni. Oczywiście miałem odruchy zasłonienia się. Zmrużyłem oczy, a do tego zasłoniłem oczy ręką, by nie być dalej oślepiany przez światło oraz moje oczy mogły wrócić do normalnego stanu. Po dobrych paru chwilach tak się stało. Mogłem znowu cieszyć się wzrokiem w ciemności, no z pochodnia niedaleko, to był plus. Rozejrzałem się na boki, zwykła typowa akcja, każdy by to zrobił na moim miejscu. Szczeliny były zablokowane, postarali się cwaniaki, czyli dbali o swoja prywatność.
-Okeeeeej~- rzuciłem na rozkaz by zamknąć na resztę zamków drzwi, tak zrobiłem. Chociaż ciekawski byłem, chciałem zobaczyć co za tymi drzwiami, ale no otworzyć nie mogłem. Jakby był wizjer czy cos w tym stylu to chętnie, ale nie teraz, bo jeszcze dostanę po głowie. Odwróciłem się i ruszyłem dalej za Noriem, który oświetlał mi drogę niczym latarnia morska dla statków.
Droga przez jaskini była dość kręta, ale próbowałem zapamiętać, jak to się szło. Czyli po prostu skręciłem raz prawo, lewo czy inne. Potem będe mógł przełożyć to na drogę powrotną, ale będzie tylko na odwrót i tyle. Dlatego wysilałem wszystkie moje szare komórki na zapamiętanie zakrętów. Może się uda, może nie. Na całe szczęście droga trwała kilka minut, więc miałem nadzieje, że to co miałem na górze czyli mózg w głowie spełnił swoją rolę.
Dotarliśmy do wielkiej hali w jaskini. Gdzie były zrobione drewniane przybudówki, były paleniska, gdzie mieli jeszcze odejście dymu z jaskini. Pełna profeska. Mała jaskinia w której można porządnie mieszkać. Nieźle. Coraz bardziej mi się podoba. Przy palenisku były trzy osoby. Spodziewałem się tylko mojego nerwuska, a tam był jeszcze gruby koleś, możliwe, że Akamichi ale nie można odrazu posądzać grubasków o pochodzenie z tego klanu, do tego była też starsza kobieta o blond włosach. PIĘKNY KOLOR WŁOSÓW! TEŻ TAKI MAM! Piękne bujne blond włoski, jaki ja jestem boski. Tak mi się przypomniało o mojej ponad przeciętnej urodzie. W zabudowaniach były też inne osoby. Jedna chyba spała, bo można było to usłyszeć, a druga coś sobie tam robiła poza widokiem moich oczu. Norio zwrócił się do mnie, a ja z uśmiechem odpowiedziałem rozkładając ręcę jakbym chciał to wszystko ująć.
-To jest wspaniałe. Myślałem że będzie sto razy gorzej a się myliłem, jesteście tutaj dobrze ugoszczeni. No i macie jeszcze innych towarzyszy, chętnie poznam.- położyłem rękę na moim biodrze, dałem się przestawić Noriemu, który dał jeszcze nam wytyczne, że ja i jakiś TADAO mamy się u niego stawić za godzinę z mapą. No dobrze, czyli miałem godzinę zabawy dla siebie, mi się to podobało. A ten o którym wspomniał. Nie znam, ale myślę, ze to ten co chrapie, no chyba że to ten co pracuje w przybudówce. Bo ta kobieta przedemną raczej nie ma tak na imie, zdziwiłbym się. A i co się tyczy kobiety. No właśnie, kultura wymaga przedstawienia się. Bardzo szybko podszedłem do kobiety, ukłoniłem się i przedstawiłem.
-Yuji Saga, miło mi was poznać, od dzisiaj będziemy ze sobą trochę pracować, ale jak nam się poszczęści to praca będzie dłuższa.- uśmiechnąłem się do niej i puściłem oczko. Następnie podszedłem do grubaska, podałem mu dłoń.
-Yuji Saga, miło mi poznać.- kiwnąłem do niego głową z ciagle wyszczerzona miną.
-A i chciałbym przeprosić za tamto wcześniej. Przepraszam, mój błąd.- zwróciłem się do mojego Uszebti, ale nie powiedziałem żadnego imienia. Chociaż nie zapomniałem co on wyczyniał, ja tego nigdy nie zapomnę i mu tego nie popuszczę. No ale pozory warto zachować, co nie?
Do tego dostałem aż dwie procje ramenu! Panie! Ja jestem dużym chłopcem, musze jeść. Nie pogardzę takimi łakociami. Usiadłem sobie spokojnie i zacząłem jeść zadowolony, ale przed tym podziękowałem i zadałem pytanie.
-No to co tutaj ciekawego robicie? czym się zajmujecie w tym całym przedsięwzięciu? Jeżeli mogę zapytać~- i zacząłem jeść czekajac na odpowiedź. Oczywiście na nią oczekiwałem od kobiety i tego Akamichi, od mojego Uszebti nic nie usłyszę.
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Środek lasu z dala od wioski

Post autor: Hikari »

0 x
Yuji Saga

Re: Środek lasu z dala od wioski

Post autor: Yuji Saga »

Musiałem zostawić jeszcze mój bagaż w wyznaczonym miejscu. Oczywiście to zrobiłem. Chociaż zupełnie o nim zapomniałem. Mogłem nawet z nim spać i nie pamiętać o nim. Zabawne trochę. Chociaż mniejsza, najbardziej byłem podekscytowany tym, że to jest jedna z trzech kryjówek. Musze wam powiedzieć, że chyba warto się z nimi zaprzyjaźnić, zdobyć odpowiednie informację o tworzeniu takiej bazy i takie tam. Nauczę sie, wykorzystam ich jak tylko będę mógł. Bo czemu nie? Jestem bogiem, mogę takie rzeczy robić kiedy tylko chce, jak chce. Wszystko mogę, wszystko jest moralne w moim przypadku, a jak powiem, że nie jest to wtedy nie jest.
Kobieta którą na początku zapoznałem nazywała się Kin Kouseki. Kiedy ktoś ma na imie złoto to musisz wiedzieć jedno. To na nic się nie przekłada pewnie. No jakby byla bogata, miała by złoto to chyba by raczej nie siedziała w kryjówce. Ludzie kiedy mają pieniądze, a nawet za dużo, to porzucają pracę, nie martwia się o niczym i takie tam. No ale ta kobieta może być nawet wyjątkiem. Ale dobra, bez gdybybania czy jest dziana poprzez jej imię oraz czy próbuje osiągnąć coś więcej.
Następna osobą był o dziwo Akamichi. No nie spodziewałem się tego. Już po jego aparycji to przypuszczałem. Dużo spotykam takich grubasków, ale co się dziwić, jestem na ich terenie.
Dalej przeprosiłem Uszebti, który podał mi manierkę, nalał do niego sake. Powiem wam, że byłem zdziwiony przez chwilę. Ale po chwili się uśmiechnąłem do niego, złapałem za czarkę, wziąłem łyka i po nim rzuciłem zadowolony.
-To zgoda! wspaniale.- i kolejny łyczek pysznego eliksiru.
I usłyszałem co nasz Taro robił tutaj w tej całej ekipie. Spodobało mi się to co usłyszałem. To była osoba o której powinienem się uczyć, by móc stworzyć sobie jakąś kryjówkę czy nawet parę. Zapisze sobie w głowie, że to jest moja mała książka przetrwania, która będę musiał przeczytać.
-Szlachetny cel. Nie powiem. Chociaz domyślałem się, że nie powiecie mi wszystkiego, najpierw musicie mnie poznać, a ja was.- kolejny łyk i sobie podjadłem z tego co dostałem. Jedzenie, sake. Może częściej będę dawał się zaprowadzić dwóm podejrzanym typom do jaskini.
-A Pani Kin, czym się Pani zajmuje? O! i ty Panie Taro, jak szuka się takich miejsc na kryjówki? Zaciekawiło mnie to, bo jedyną kryjówką którą miałem jak byłem mały to opuszczony dom w Shigashi no Kibu.- prosto z mostu, co nie? No jak czegos chce to odrazu do tego dążę, no w większości. No i za godzine, a moze nawet mniej będę planował, przez co nie wiem czy będę miał czas na rozmowę o tym. A i mówiłem wam? Kocham gadać! kocham rozmawiać, plotkować z ludźmi. Nawet mieć towarzysza podróży mnie podnosi na duchu, wtedy mogę otworzyć gębę i pogadać o wszystkim. Dlatego teraz jestem w niebo wzięty.
-O i moze opowiecie mi coś o sobie? Ja za to odpłacę się swoją małą, nudną historią.- złączyłem łapki jak do modlitwy i pokiwałem głową zadowolony, oczekując ciekawych historii.
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Środek lasu z dala od wioski

Post autor: Hikari »

0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Yuji Saga

Re: Środek lasu z dala od wioski

Post autor: Yuji Saga »

Trunek był mocny, nie powiem. PODOBAŁ MI SIĘ! Chociaż nie lubie Uszebtiego, to lubie to co on mi nalał. Trochę mnie tym do siebie przekupił, ale nie zapominam wyrządzonych mi krzywd. Tak, to co zrobił to była krzywda, świętokradztwo, herezja. Która nie może zostać zapomniana przez nikogo, a na pewno nie przez samego boga, czyli mnie.
Akamichi oraz ta Kouseki powiedziała coś ciekawego. Zbierają fundusze na coś, mają jakiś wyższy cel. Ciekawi jaki. Coraz to bardziej ich charaktery zostają przedemną rozwinięte. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła powiadają. Ale ja chętnie zejdę jeszcze parę stopni niżej by dowiedzieć się wszystkiego co planują, co zamierzają i tym podobne. Lubie wiedzieć wszystko, nawet jak ktoś nie chce mnie w to wtajemniczyć. Wcześniej czy później spróbuje wyrwać z nich tą tajemnice. Kolejną informacją było to, że ich przywódca woli atakować tych co mają coś na sumieniu. Ale wcześniej tak nie miał, a potem coś się zmieniło i zaczął tak postępować.
-Ohhh.- spojrzałem w stronę w którą poszedł szef, podnosząc brwi do góry, a następnie wróciłem do moich towarzyszy rozmowę i słuchałem dalej.
Kin była kimś kto trzymał się z tyłu, dbała o drogę ucieczki, jedzenie oraz była jakby asem w ich rękawie. No tak zabrzmiały ostatnie słowa. Jej praca nie była zła, no dla mnie. Wszystko to było ważne w drużynie i to się liczyło, do tego nie była słaba, jak już wcześniej wspomniałem o tym domniemanym asie w rękawie.
Taro zaczął mi opowiadać o wszystkim co chciałem wiedzieć. To były dość logiczne rzeczy, które mi nie przyszły do głowy. Uczyłem się z jego słów bardzo dużo. Próbowałem zapamiętać najważniejsze fakty, które wydawały mi się najbardziej przydatne w tym wszystkim. Nawet zapamiętałem o głębokie odnogi, bo tam mogę też coś sobie znaleźć i może za niedługo sam wyruszę w podróż by znaleźć swoją małą jaskinie. Do tego pomysł z mapami nie jest zły, wypadało by coś takiego zaopatrzyć i za pomocą tego rozpocząć poszukiwania. Kiwałem ciagle głową, na znak że go słucham.
-Dziękuje bardzo. To mi na pewno pomoże by znaleźć coś dla siebie kiedyś. Każdy potrzebuje niekiedy swojej tajnej bazy, czyż nie?- i wypiłem kolejnego łyka sake. Kocham pić!
Kobieta przysiadła się do mnie. I jak można było się spodziewać teraz oczekiwała odpowiedzi ode mnie. Coś za coś, taka gra, którą sam zaproponowałem dosłownie przed chwilą. Chociaż pytanie o dziecięcą kryjówką na początku mnie zbiło z rytmu i przypomniało mi o moim dzieciństwie, o mojej nienawiści, o mojej biednej matce. Wziąłem głęboki wdech i wydech, uśmiechnąłem się do niej fałszywie, chowając tak to, że to pytanie przywróciło mi wspomnienia o których staram się zapomnieć i udaje mi się, żyje sobie bez przeszłości, ale niekiedy ona do mnie powraca w takich momentach. Może to nie jest jakaś przykra historia, no z widoku osoby trzeciej, ale dla mnie była.
-Byłem biedny, nie miałem nikogo poza swoją Matką. Musiałem kraść na potęgę, by mieć co jeść i próbować pomóc mojej ukochanej rodzicielce, która leżała w łóżku i majaczyła o tym debilu.- zagryzłem wargi. Już chciałem wylać z siebie frustrację, nawet powiedzieć na głos imię tego gnojka, ale na całe szczeście się powstrzymałem.
-To była dobra kryjówka przed handlarzami, którzy mnie gonili za kradzież innymi dziecmi, które chciały mi dołożyć i inne. A co do Mafii, trzymałem się z daleka i to bardzo, chciałem żyć za wszelką cenę.- wziąłem kolejnego łyka, by mieć chwilę czas by pomyśleć.
-Opowiem więcej o sobie jeżeli rozwiążesz mi język alkoholem, albo rzucisz czymś co na prawdę było warte odkrycia mej nudnej tajemnicy. Co do trafienia tutaj. To w sklepie. Sprzedawałem broń, ci dwaj wbili, zamknęli drzwi zaczęła się rozmowa, a ja zaoferowałem swoje usługi. O dziwo zaryzykowali i mnie przyjęli na tą robotę. Może przeważyło to, że przeżyłem upadek serca świata. Kami no Hikage. Tam to był niezły sajgon, Shiro Ryu mordujący cywili, liderzy klanów przeciwko sobie, zniszczenie sceny i śmierć radnych, cesarstwo które przypłynęło z całkiem dużymi siłami, gdzie byli o dziwo bardzo blisko tego wszystkiego.- wypiłem wszystko co miałem, spojrzałem na to smutny i rzuciłem do mojego niemowy wystawiając do niego moje naczynie na trunek.
-Mogę jeszcze? wyśmienite jest.-
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Środek lasu z dala od wioski

Post autor: Hikari »

0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Yuji Saga

Re: Środek lasu z dala od wioski

Post autor: Yuji Saga »

-Przeszłość nie musi być ciekawa. Przyszłość którą ktoś sobie wykreuje musi być ciekawa. No to moje zadanie.- rzuciłem do kin, która tak nie miło skomentowała mój kawałek historii. Było źle, wiadomo, dostawałem wpierdy, byłem biedny to już wystarczająca tragedia, a tutaj dostaje takie "meh" od słuchaczy. Bardzo miło, nie powiem. Ale dobra, walić ich, już nic więcej im nie powiem o mojej przyszłości! O nie! niech na to nie liczą, no chyba że mnie upiją, wtedy mają duże szanse na to.
Dalej dwójka nowo poznanych, zaczęła się śmiać z mojego Uszebti oraz Noriego. Też bym się śmiał, jakbym znał ich dłużej. A i generalnie, to chyba moja ulubiona dwójka z tej całej ferajny. Ciekawi mnie co z kolejną dwójką, jeżeli będą też tak samo skorzy do rozmowy to raczej zostanę tutaj na dłużej.
Piłem sobie spokojnie, słuchając rozbawiony jak denerwują niemowę, az nagle usłyszałem ciekawą propozycję, która mnie bardzo mocno zainteresowała. Już chciałem wstać, ryknąć że się zgadzam, ale po chwili usłyszałem, że już jest pora na naradę wojenną. No już jest i trochę mija. Jestem spóźniony.
Zrobiłem wielkie oczy. Popatrzyłem na nich wszystkich przy ognisku, odstawiłem kubek, wstałem gwałtownie i rzuciłem.
-Cholera jasna, kiedy to wszystko minęło?! Dobra! Wybaczcie mi moi mili, przyjemnie mi się z wami rozmawiało, po naradzie do was wrócę.- nie czekałem i ruszyłem odrazu szybkim krokiem do Noriego, a raczej do zabudowania do którego szedł wcześniej przywódca całej tej bandy. Tam raczej powinien być, bo nigdzie nie wychodził, no chyba że jest tam jakies przejście.
-Jestem, jestem! Wybacz, zasiedziałem się z resztą.- rzuciłem to kiedy wszedłem do pomieszczenia gdzie jest nasz lider.
0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2835
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: Środek lasu z dala od wioski

Post autor: Yami »

0 x
Yuji Saga

Re: Środek lasu z dala od wioski

Post autor: Yuji Saga »

Wbiłem do pomieszczenia dość szczęśliwy, ale nie aż tak, by pijacko cieszyć się i przytulać każdą napotkaną osobe na mojej drodze. To dopiero kiedy dobrze się napierdole, ale z moim rozmiarem trochę ciężko, ale mam nadzieje, że po naradzie dobrze sobie gulne z resztę.
W środku był Norio oraz kolejny osobnik, który był dobrze dobrane kolory ubrań. Jakbym go spotkał w lesie, to nawet bym nie wiedział że go spotkałem, a po prostu przeszedł dalej, albo nawet próbował szczać przed nim nie wiedząc o nim. Kiwnąłem do niego głową i spojrzałem na mape, która dużo mi mówiła. Droga, szlak, szlak którym miał podążać nasza ofiara. Tyle tyle mi mówiło, bo nie znałem za bardzo tych terenów. Jestem w tym miejscu nie wiem ile, może dzień? dwa? Chodzi mi o prowincję, a dokładniej miasto które jest niedaleko nas. Pokiwałem głową i usłyszałem niezadowolony głos. Ja po prostu objąłem się dłońmi, jakbym kogoś obejmował, ale tylko siebie przytulałem. Bo nikt stąd raczej mi nie da przytulaska. Uśmiechnąłem się do nich i rzuciłem szybko.
-Bawiłem się z Kin, Taro oraz bezimiennym. Piliśmy sobie, jedliśmy i rozmawialiśmy. Wiecie jak czas przy dobrej zabawie płynie.-
I po tym został mi przedstawiony nasz nowy kolega, który miał na imię Tadao. Miły kolega. I coś mi się przyglądał. WPADŁEM MU W OKO! Wiedziałem, że nikt się nie powstrzyma mojemu seksapilowi. Ja jestem magnesem na kobiety i mężczyzn. No i od nich nie stronie. Lubię to i to. Jestem bogiem, ja mogę wszystko. I jak zielony chłopak będzie chciał to będę mógł się z nim lepiej poznać wieczorem.
Podekscytowany pomachałem mu dłonia i wyczekiwałem co powie. I to co usłyszałem mnie zszokowało. ON MNIE ZNAŁ! Sława mnie nie opuści. Wiedziałem, że ludzie, zwykła gawiedź się o mnie dowie i będą o mnie rozmawiali. No ale wydali za mną list gończy i to w moim rodzimym mieście. Nie o taką sławę mi chodziło, ale co mi tam, sława to sława. Dzięki moim poczynaniom zwykłe robaki się o mnie dowiedziały. Świat o mnie wie. To się tylko liczy, dzięki temu jestem o krok bliżej moich celów. Chociaż powiem wam, bardzo słabo mnie wycenili. Tylko 5000 ryo? Myślałem o jakieś dziesięć razy więcej, a szkoda.
-Oh, bardzo słodko że o mnie wiesz. Jak chcesz dam ci autograf na klatce piersiowej. A i nie za pomoc Hanowi. Sam zabiłem paru radnych wysadzeniem sceny, co było widowiskowe. Szkoda że nikt nic o tym nie wie.- westchnąłem ciężko i puściłem oczko do Tadaro. Był bardzo dobrze poinformowany, to się liczy. Dzięki jego informacją dowiedziałem się ciekawej rzeczy, to mi ułatwi życie kiedy gdzieś ruszę. Będę ostrożny i nie wejdę w paszczę lwa nic nie wiedząc o tym. No i teraz byłem rozdarty. Albo Tadaro mnie nie lubi, albo po prostu udaje niedostępnego, że chciał mnie stąd wywalić. Chce by to była ta druga opcja, serio.
Wzięliśmy się za planowanie. Dostaliśmy dość cenne informację. Podszedłem do mapy i przejechałem palcami traktem którym ma jechać jutrzejsza karawana. Zatrzymałem się nimi na klifie. Spojrzałem kątem oka na Noriego i otworzyłem moje usta.
-Przewaga wysokości jest bardzo dobra. Tylko jest to bliżej wioski. Przez co może jakimś cudem nasza walka poinformować straż, która ruszy prosto na ratunek. No może nawet tamci uciekną, uda im się uciec z lasu i tym podobne. Chociaż nie wiem jaka to jest skala mapy. Jestem tutaj pierwszy raz. A ci jak wspomniałeś, chcą jak najszybciej dotrzeć do Wioski. Nie wiem ale może się spodziewają rabusiów?- poleciałem palcem prosto do wioski, na bramie się zatrzymałem, spojrzałem na pozostała dwójkę i postanowiłem coś dodać.
-Nie jestem cichym gościem, oj nie, jak ja coś zrobię jest o tym głośno, jak na przykład Kami no Hikage. Dlatego to będzie musiało być dość szybkie. A by to zrobić szybko trzeba wyeliminować Shinobi, którzy mogą nam przeszkodzić. – spojrzałem na nowego towarzysza w zieleni i uśmiechnąłem się do niego uroczo.
-Kochany Tadao, jesteś dość poinformowany, już poznałem twoją wiedzę, która mi bardzo dużo pomogła, niech ci bóg w dzieciach wynagrodzi (Czyli ja!). Ale czy wiesz jaki będą mieli szyk? W jakim zestawieniu będą jechali i gdzie będą Shinobi? Na wozach? Przy wozach? Ukryci pomiędzy zwykłych ochroniarzy? Te informację mogą nam się przydać, a najbardziej mi. Dzięki odpowiednim informacją będziemy mogli spróbować ich zdjąć od razu. Nawet jeżeli znasz tylko ich wygląd, to kogoś szybkiego wraz z dobrym okiem byśmy wysłali trakt wcześniej. By wypatrzył z ukrycia gdzie ci Shinobi dokładnie siedzą, idą czy tam inne bajery. Tak będziemy mieli świeże informacje, wtedy by szybko do nas wrócił i nas poinformował, dzięki temu uda nam się przyjąć odpowiednie pozycję i wyeliminować ich w mgnieniu oka. No i wiedza o ich umiejętnościach się przyda. Wiemy, że to tylko czwórka Shinobi.- rozłożyłem ramiona na boki, jakbym chciał im pokazać moją boskość, blask który się wydobywa z mojego geniuszu. Kąpcie się w nim, a w zamian za zapłatę wezmę złoto, seks oraz modlitwy w moim kierunku. Po chwili przypomniałem sobie, że dopiero co byliśmy przy wyznaczeniu miejscu ataku, a ja odszedłem aż tak daleko w planie.
- Myślę, że z klifu pewnie będziemy atakować, daje nam przewagę, której nie mamy wcześniej czy później na trakcie, chociaż obstawiam, że będą się spodziewali ataku na tym odcinku, więc czujność będzie podwojona. Dlatego musi to być dobre zaskoczenie oraz ogromna siła ataku.- popukałem w miejsce klifu na naszej kochanej mapie. No i nie czekałem, a dałem mój pomysł, który wpadł od razu do głowy, jak tamte pytania oraz wcześniejszy pomysł, by ktoś wcześniej wypatrzył gdzie dokładnie w tym momencie siedzą najgroźniejsi ochroniarze. Ja to jednak jestem geniuszem. Nie tylko przystojny, silni, groźny, zabawny ale inteligentny. Ja to jestem bogiem wszystkich aspektów.
-Mogę się przemieszczać pod ziemią. Cwane, co nie? Dzięki temu mogę spod wozów coś zrobić, albo wyjść pomiędzy nimi i atakować. Jeżeli mamy kogoś z takimi samymi umiejętnościami przyda mi się taki partner. Ale przypuścił bym taki atak z dołu tylko wtedy kiedy ludzie z klifu pierwsi rozpoczną atak. Większość sił, a nawet ich uwaga skupi się na górze. To stworzy odpowiedni moment do odpowiedniego zabójczego ataku na Shinobi. Na początku wyeliminować tych co nam zagrażają, a potem zwykłych ludzi. Chociaż strzelam, że muszę uważać na wozy, by ich nie rozwalić, co nie? A co wy o tym myślicie? Plan wymyślony na szybko, ale może macie coś lepszego? Czy może jakieś poprawki? Chociaż ten plan jest już i tak genialny niczym ja, ale do jego pełnego potencjału potrzebuje wszystkich informacji o które proszę cię Tadao. No i przydadzą mi się informację o umiejętnościach reszty towarzyszy. Znam mniej więcej tylko Bezimiennego i taro, a reszty to nichuja, mogę jedynie zgadywać.- przyłożyłem paluszka do moich ust i zacząłem kiwać na boki zadowolony głową. Wpatrywałem się z nich i wyczekiwałem na to co powiedzą. Miałem nadzieje, że podadzą umiejętności większości naszych towarzyszy. Nie ze względu, bo jestem ciekawy, a tylko by usprawnić plan. BLE! KŁAMIE! Chce po prostu wiedzieć z ciekawości, chce znać ich silne i słabe strony. Chce wiedzieć wszystko co mogę, jak wiele razy wspominałem. Mój plan i tak był idealny, więc nie potrzeba mi tego do jego wykonania, ale niech myślą, że to jest to potrzebne do przygotowania odpowiedniej zasadzki.
Generalnie jestem pod jarany. Nie tylko tym, że tylu przeciwników, których uda mi się zabić, czy też całą tą akcją oraz nowymi towarzyszami, ale najbardziej przez to co się dowiedziałem niedawno. Świat o mnie wie! Świat się zaczyna mnie obawiać! Za niedługo świat będzie mnie kochał oraz nienawidził! Na samą myśl o tym mi stanie!
0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2835
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: Środek lasu z dala od wioski

Post autor: Yami »

0 x
Yuji Saga

Re: Środek lasu z dala od wioski

Post autor: Yuji Saga »

Trzeba zaznaczyć jedno. Uważam ludzi za nędzne robaki. Za te żyjątka żyjące w ziemi, które nic nie robią, a tylko giną pod butami wielkich, czyli na przykład mnie oraz innych, którzy mają marzenia, cele wysoko, jak ja. Ludzie to robaki, które nic nie robia, nic nie osiągają. Brzydzę się nimi w większości, jedynie kiedy są mi potrzebni zostają podniesieni do rangi trochę wyżej. Chociaż Psy czy koty sa wierniejsze i fajniejsze od śmiertelników.
Tadao widać się rozkręcił na to co powiedziałem. Wydał się tym bardzo podekscytowany? Nie, to złe słowo. Był przerażony, że ktoś taki jak ci z którymi walczyli jest tutaj z nimi, planuje i tym podobne. Na samo to ogłoszenie uśmiechałem się do niego, patrząc prosto w jego oczy z politowaniem, a na końcu przez moment mój uśmiech się poszerzył a oczy wyglądały jakby się cieszyły. Przejrzał mnie. Poznał od razu. Dokładnie, kiedy tylko znajdę, że ktoś jest odemnie słabszy, nie jest już dla mnie użyteczny wbijam w niego nóż i zostawiam, by się wykrwawił. To moja natura. Wziąć co mogę, wykorzystać, zabawić się i odejść zostawiając biedaka. To cały ja, to wszystko mnie podniecało, a ten facet w zieleni, informator, mnie nakręcił. Chciałem spełnić jego marzenie, chciałem być jego mikołajem z wcześniejszym prezentem, by mógł je w najbliżej chwili rozpakować. Tylko nie, nie teraz, na pewno nie dziś, nie jutro, ale kiedyś, kiedy będzie okazja. Wbije się w ich gardła, wygryzę mięso, a ich krew będę pił niczym wino na tronie z czaszek moich wrogów. Jestem bogiem, mogę robić co chce, kiedy chce, jak chce i pozwalać na to co chce. Nic mnie nie ogranicza. Ja jestem waszą wolnością, więzieniem, wyzwolicielem, tyranem. Wszystkim, czego zapragnę.
Norio jak widać zamknął dość sprawnie naszego pieska, który boi się mojej osoby. Na to co usłyszałem pokręciłem głową, rozłożyłem ręce na boki i westchnąłem cicho, patrząc na Tadao prowokując go. Chociaż nie powinienem, ale postanowiłem się zabawić, dolać oliwy do ognia, chcąc uprzykrzyć sobie życie, by facet spróbował się na mnie rzucić, nawet nie teraz, a jutro podczas akcji kiedy będzie miał szanse. Wtedy przy wszystkich będę mógł wykonać wyrok. Który tylko samo Niebo może zatrzymać.
-To też dobry pomysł. Ich czujność opadnie, będzie chwila ulgi, wtedy będą czuli się pewniej. Atak podczas niej może być większym szokiem i bardziej efektywniejsze niż atak z klifu, czy nawet przed nim.- pokiwałem głowo zrozumiale. Miejsce zostało wybrane, dość łatwo. Z jednego byłem zadowolony. Zrobiłem pewna kłótnie, nieporozumienie w tym zespole. A to się pogłębi, bo przezemnie Norio nie wziął ataku z Klifu, jak proponował nasz Informator, ponieważ moja argumentacja była dobra. To po prostu geniusz i ci co mają głowę na karku wiedzą komu ufać, kogo rady brać do serca. Widzę, że mogą się dobrze bawić, nie tylko podczas tej roboty.
Następnie Tadao zaczął gadać. Wypunktował to o czym nie pomyślałem. A nie, zaraz, poprawie się. Nie chciałem o tym myśleć, ponieważ wydało mi się takie bezcelowe, błahe, że nawet nie potrzebne. Ale najwyraźniej mieli wiele razy takie problemy, ze woźnica popędził dalej droga już bez obstawy, obstawiając, że już nikt go nie zaatakuje, jak się odsłoni bez ochrony. Dziwne, logiczniej już raczej siedzieć w kręgu bezpieczeństwa, no nic, logika robaków jest dla mnie nie zrozumiała. Do tego powiedział o szyku i skrytykował mój pomysł co do szybkiego sprawdzenia z ukrycia, jak jadą. No to już ich wola. Jak nie mają jakiegoś wyszkolonego dobrze INFORMATORA, który umie zbierać potrzebna wiedze z ukrycia, to nic z tym nie zrobimy, będziemy korzystać z amatora Tadao.
-No i prosty sposób. Podczas ataku spuścić drzewo na drogę, to zablokuje drogę do Osady. Chyba spec od pułapek by mógł nam to zrobić, co nie?- złożyłem ręce na piersi i na chwile spojrzałem w stronę naszego odwróconego plecami przywódcy, po czym wróciłem wzrokiem na Tadao uśmiechnięty.
-Co powiecie na notki? Nie wybuchowe, chociaż one mogą w odpowiednich miejscach wprowadzić chaos, nie tylko u zwykłych strażników ale Shinobi. Nie musi to od razu zabijać, po prostu wywołać chaos. A chodzi mi o świetlne. Użycie ich na początku akcji, by oślepić wrogów, da nam większe szanse na zabicie ich. Przykład oślepić ich z jednej i drugiej strony. My będziemy o nich wiedzieć, będziemy przygotowany, wiec nie odczujemy tego efektu.- już miałem jakiś zarys w głowie. Wprowadzić totalny chaos w tym wszystkim. By szeregi wroga były skołowany, nie mogły się przegrupować, jedynie ci Shinobi by mieli jakieś szanse na ogarnięcie i się całej bandzie przeciwstawić. Wyobrażenie tego dawało mi wiele frajdy.
-Czyli po prostu. Zwalenie drzewa w odpowiednim momencie. Notki wybuchowe dookoła. Użycie świetlnych, by oślepić, logiczne co nie? Wtedy wprowadzamy atak jednostkami w zwarciu. Bezimienny, Norio, Taro i ja. Czy czwórka. Tylu ilu Shinobi w ochronie. Będzie po prostu chaos, który ma zmylić wroga, ale my wiemy jak to ma wyglądać, wiec się odnajdziemy. No i warto by w akcie zaskoczeniu dwóch z nas rzuciło się od razu na jednego. Mniejsze szanse, na to że się obroni. Chociaż ja kiedy to się zacznie, to mogę być już pod ziemią. Wtedy już konie nikogo nie zaalarmują, ze coś jest nie tak. Jestem dość szybki pod ziemią, pojawie się pod wrogiem, wyciągnę dłoń, złapie i BOOOM!- ostatnie słowa powiedział głośno i teatralnie wykonałem rekoma wybuch.
-Powiedzieliście mi bardzo dużo, dlatego byście bardziej mi zaufali powiem więcej. Nie należę do żadnego klanu. Nikt o mnie nie wie. Urodziłem się w Shigashi, ale odziedziczyłem coś po kimś kto nie wie, że istnieje. Potrafię wytwarzać wybuchy w dłoniach. Mój dotyk to zwiastun zniszczenia.- uśmiechnąłem się szeroko do samego siebie i położyłem dłoń na stoliku, masowałem tak palcami mapę, wpatrywałem się w kawałek papieru podekscytowany. Wyobrażałem sobie, jak wysadzam nieszczęśników podczas tej całej akcji. Wydawało mi się to takie wspaniałe. Wróciłem po chwili do rzeczywistości. Kolejny raz zwróciłem się do Tadao, strzelam że nie chce ze mną gadać, ale jak mus to mus.
-Shinobi mogą się wyróżniać. Ale jak prosiłem „informatorze”, czy możesz podać więcej informacji o nich. Zdolności? Wygląd? Może to ułatwić w wybraniu sobie dobrego celu do zniszczenia. Niekiedy po wyglądzie uda nam się wycenić kto jak walczy, co preferuje i tym podobne. Nawet po widocznym ekwipunku.- chciałem bardziej wkurzyć pewną osobę.
-No i coś mi nie pasuje, ale mogę się mylić. Jak tutaj wszedłem, do jaskini, usiadłem z Kin, Taro i Bezimiennym. To jedna osoba w przebudówce spała, a inna coś robiła w drugiej. Ty poszedłeś do tego „pokoju”. A teraz została wspomniana tylko jedna osoba. Czy o kimś Norio zapomniałeś? Czy po prostu ta druga osoba co majstrowała sobie w swoim kącie to Tadao? A ja nie ogarnąłem?- zacząłem krążyć wokół stołu, nie patrzyłem w ich twarze. Jezdziłem palcem po stole, wpatrywałem się w mapę i dalej mówiłem.
-Do tego. Musze to powiedzieć. Tadao, będziemy zabijać tutaj zwykłych ochroniarzy. Może oni są niewinni? Co? Nie pomyślałeś o tym? I na mnie zrzucasz wszystko, że zabiłem niewinnych w Kami no Hikage? Trochę to śmieszne. Ja po prostu zabiłem radnych, którzy wypowiadali wojnę Cesarstwu właśnie wtedy. Ten ich festyn był jakby świętem do ogłoszenia wojny, gdzie zginie dużo więcej istnień. Gdyby nadal żyli mogli by nadal pociągnąć wojne, ale zrzucić się na Wyspiarzy, ponieważ jest dużo uwag, że to jest też ich sprawka, że maczali w tym palce. Do tego. Shiro Ryu tam mordowało ludzi, ci którzy przysięgali chronić radę oraz mieszkańców. Zabawne, że od razu nazwałeś mnie wyzyskiwaczem, jak zakończyłem kolejną niepotrzebną wojnę, a co mi po tym pozostało? Listy gończe, nieufność, wyobcowanie z życia tego świata i nazwany pomagierem wyznawców Antykreatora.- zatrzymałem się, odwróciłem się w stronę chłopaka. Oparłem się o stół i wyczekiwałem na to co się stanie.
0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2835
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: Środek lasu z dala od wioski

Post autor: Yami »

0 x
Yuji Saga

Re: Środek lasu z dala od wioski

Post autor: Yuji Saga »

KOCHAM TO! O TAK! TO JEST TA JEDNA RZECZ KTÓRA MNIE PODNIECA! NIE MA NIC LEPSZEGO OD NIENAWIŚCI! ZWĄTPIENIA! KŁÓTNI! W GRUPIE PRZYJACIÓŁ! Na samą tą myśl mi staje, dosłownie staje. Chce więcej nienawiści, więcej dramatu, rozpaczy.
Grymas Tadao był tym czego pragnąłem. Tyle zwątpienia w swoje słowa, swoją sprawę, ale także złość, na mnie? Może tak, mógł ją rzucić od razu na mnie, albo po prostu na siebie? Kto wie, to jest wspaniałe, że nikt nie wie, dowiemy się później, a to najpewniej na polu bitwy, kiedy może spróbuje mnie wyeliminować w tym całym chaosie. Ciekawi mnie czy będzie miał tyle jaj, czy po prostu będzie siedział pod butem „swoje Pana”. Uśmiechałem się do niego prowokując go moją postawą. Po prostu to była postawa jakbym mu splunął na twarz. Na całe szczęście Norio tego nie widział, że prowokuje, więc z jednej strony jest to dla mnie na plusie, ja wychodzę na biało, a nasz informator na czarno.
Nagle pojawił się jakiś głos, ale to nie byle jaki. Był piękny, prawie dorównał mojemu, ale prawie, wiec nie jest jeszcze perfekcyjny, ale trzeba to powiedzieć, popieścił moje bębenki. Spojrzałem w stronę z której pochodził, z lekko zdziwioną miną, nie spodziewałem się kolejnej osoby do narady wojennej. Kiedy tylko napotkałem moimi oczami źródło wspaniałego głosu, stanąłem dęba. Był to wysoki facet facet o czerwonych długich włosach, jak oczach, tak jak ja, do tego był w samych spodenkach, miał wyrzeźbione ciało i trzymał w rękach sake. Czyli ciacho, który lubi pić. Zakochałem się. Przeleciałbym go tu i teraz na tej mapie. Chociaż muszę naprostować jedną rzecz. Kocham to jest u mnie dość dziwne. Bo mogę w każdej chwili kogoś zostawić, kogo kochałem, mogę się po prostu bawić i takie tam. Jestem zmienny niczym morze. W jednej chwili mogę kogoś pragnąć, a po chwili rzucić jak smaacianą laleczkę. Obejrzałem go od góry do dołu. No co, nie mogłem się powstrzymać.
-No tego się nie spodziewałem~- stwierdziłem na głos i spojrzałem zadowolony na naszego przywódcę, który odezwał się i wreszcie się do nas odwrócił. Przedstawił nasza nową osobę i wyjawił mi, że już nikogo w bazie nie ma. No jest jeszcze inna osoba, ale ta jest poza Atsui, więc mnie nie obchodzi. Teraz jest teraz, a przedemną jest ciacho. Czy mogę dostać do tego ciacha kawkę?
-Miło mi cię poznać Hiroś, jestem Yuji, ale możesz mnie nazywać swoim chłopakiem.- i też puściłem mu oczko. Powiem wam, że nic nie zrobiłem na ten gest złapania mnie za dupę. Było to przyjemne, mogłem już to robić tu i teraz, ale nie. TERAZ PLANOWANIE! Wkurzanie Tadao! A nie seks… chociaż mogli by poczekać.
Nasze ciacho, albo przystojniak, mój nowy kochanek, będę go nazywał jednym z tych trzech. No i on postanowił wtrącić swoje trzy grosze. Dał bardzo ciekawy wykład, który wyrwał mnie z moich fantazji seksualnych, gdzie polewamy się nawzajem czekoladą. Zacząłem go bardzo uważnie słuchać i patrzeć co robi. To co mówił było bardzo dobre i trafne, nie wpadł bym na to, może dlatego, że nie chciałem myśleć za bardzo nad pułapką, a po prostu rozwaleniem wrogów. Wole wiele razy proste rozwiązania.
Wpatrywałem się w łyżkę i z każdym większym zniszczeniem byłem coraz bardziej oczarowany tym wszystkim. Podobało mi się. I od razu odpowiedziałem na jego pytanie, jakbym był zahipnotyzowany.
-Spróbuje wszystkiego co potrafię by ci pomóc.- i poszedłem dwoma paluszkami w podróż do ręki Hirosia.
Dalej była rozmowa przystojniaka z Tadao i widać, że też się nie lubią, albo po prostu czerwonowłosy lubi denerwować naszego informatora. Przyjemnie mi się to oglądało, oj bardzo przyjemnie. Ale wydawało mi się to dziwne. Jakby byli razem. Czy to tylko moja wyobrażenie? Może, ale miło będzie mu takto odbić chłopaka, by była większa nienawiść. Na całe nieszczęście lider przerwał to i przeszedł dalej do narady. Spojrzałem na niego z obudzoną miną przez chwilę i słuchałem co było do powiedzenia. I mało co się dowiedziałem. Nasz informator tylko wiedział jak są ubrani, to może trochę pomóc, ale nie aż tak jakbym chciał. Jedynie co to nam dał liczbę wrogów, kiedy jaką i jak i tyle. Można by powiedzieć, że dużo zrobił, ale jeżeli jest taki zajebisty to wymaga się od niego dużo więcej, bo teraz to chyba zrobiłem dużo więcej niż on. Westchnąłem tylko teatralnie i słuchałem dalej Norio, który mnie pochwalił i powiedział jak to mniej więcej będzie wyglądać i to mi się bardzo podobało. Mogłem być w ziemi, zaatakować kiedy znajdą okazję, albo nawet lepiej, kiedy to ja zadecyduje kiedy będzie ta odpowiednia okazja.
Na końcu zobaczyłem coś co mnie zaintrygowało. Popatrzyłem na Tadao podejrzliwie i rzuciłem.
-Nie mam, chętnie zobaczę te niespodzianki o których mówi Hiroś.- puściłem do niego oczko, ale od razu zwróciłem się do Tadao. Wiedziałem co on kombinował, było to wiadome od początku.
-Jak będziesz strzelał z kuszy, proponuje byś we mnie nie próbował trafić. Nie lubisz mnie, widzę to i wyczuwam, że będziesz chciał to zrobić. Wtedy nie będę miał żadnych obiekcji by ci spuścić porządne lanie, dobrze?- uradowany klasnąłem łapkami i odwróciłem się do reszty.
-To co?! Pijemy? Jeszcze mamy czas, potem sen i wychodzimy na kochaną akcje!- złapałem ramieniem Hirotochi i ruszyłem z nim do wyjścia z przybudówki, by pokierować się do reszty ferajny, chciałem porządnie zjeść, pić i dobrze się bawić.
0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2835
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: Środek lasu z dala od wioski

Post autor: Yami »

0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości