Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Heiji

Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Heiji »

Jest to obszar obejmujący kilka posiadłości.
Jedne z nich są zupełnie do rozbiórki inne zaś mają w
sobie swego rodzaju urok.
Teren ten jest zamieszkany, więc przechodząc przez ten
obszar można spotkać jego mieszkańców.
"Potrzebna Pomoc!"
5/15

Młodzieniec niósł toryby z zakupami zupełnie bez żadnego wysiłku. Chłopak idąc zastanawiał się co będzie mógł robić gdy skończy pomagać z doniesieniem zakupów do domu staruszki. Kobieta mówiła sporo, być może za dużo. Naszemu bohaterowi wszystkie jej słowa wpadały jednym uchem, natomiast wypadały drugim. Zupełnie tak jak by mówiła do ściany. Prawda? Być może nie miała się do kogo wygadać starsza pani. Kto wie... Pokonując coraz to większy odcinek drogi słyszał bardzo dużo dźwięków. Na ich podstawie mógł stworzyć najprawdziwszy obraz całej otaczającej go rzeczywistości. Po piętnastu minutach, każdy z pewnością zastanawiał by się czy "daleko jeszcze", no ale idąc tempem żółwia przeprawa przez zwykłe drogi nie należała do normalnych.
0 x
Shusei

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Shusei »

Podróż w ślimaczym tempie była strasznie nudna. Dla chłopaka wręcz męcząca. W ciągu kilku może kilkunastu minut zdążył przemyśleć wszystkie swoje sprawy na dziś. Nie było ich jakoś wiele, ale normalnie to pewnie męczył by się z nimi aż do zachodu słońca. Staruszka szła tak wolno, że co jakiś czas chłopak zatrzymywał się, nie chcąc jej przypadkiem wyprzedzić. Nie chciał się przypadkiem zgubić. Westchnął cicho pod nosem. Na moment przełożył obie torby do jednej ręki. Wolną dłoń wplótł między swoje włosy na głowie. Nadgarstkiem przetarł delikatnie czoło. W co on się wpakował…
-Daleko jeszcze? – spytał, na moment skupiając swoją uwagę na kobiecie. Gdy tylko pomyślał o tym, ile to może jeszcze trwać, na jego twarzy pojawił się nieco ironiczny uśmiech. Szybko zmienił się na nieco bardziej szczery, gdy gdzieś z boku usłyszał jak jakiś chłopak składał życzenia z okazji urodzin swojej babci. Było to swojego rodzaju urocze i z jakiegoś powodu zachęciło białowłosego do poświęcenia większej uwagi kobiecie. Może nawet do nawiązania jakiegoś bardziej sensownego dialogu.
-Ma pani jakąś rodzinę? – mruknął, starając się określić w której części miasta się znajdują. Nie szli jakoś długo, a ich tempo do najszybszych nie należało. Nie powinni byli się oddalić, jakoś szczególnie daleko od domu młodego ślepca. Stąd też i wniosek, że powinny to być tereny jeszcze znane chłopakowi. Chociaż, czy jest jakieś miejsce, którego można nie znać po osiemnastu latach spędzonych w jednym miejscu. Nie wspominając już, że bardzo polegał na swojej pamięci. Nie mógł tak jak inni, stawiać sobie punktów orientacyjnych, takie jak sklep na jakimś skrzyżowaniu, by ułatwić sobie znalezienie swojego położenia. Był ograniczony głównie do słuchu, w niewielki stopniu węchu i właśnie tej pamięci.
0 x
Heiji

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Heiji »

"Potrzebna Pomoc!"
7/15

Chłopak idąc strasznie się nudził, już nawet zaczął obmyślać plany, które wykorzysta po południem. Kobieta idąc strasznie sapała, więc zlokalizowanie jej za pomocą słuchu było banalnie łatwe dla naszego bohatera. Kiedy młodzieniec zadał pierwsze swoje pytanie kobieta odpowiedziała jedynie mówiąc.
-Jeszcze jakiś kilometr, może nawet nie...-zaś po drugim pytaniu powiedziała.
-Miał iść mój wnuczek po zakupy, ale wolał pójść z kolegami grać w gry...-po tych słowach kobieta lekko się zasmuciła, zaś chwilę później znów powróciła do normalności... Chłopak idąc mógł w pewnym momencie usłyszeć kogoś jadącego na koniu. Dźwięk ten jak szybko się pojawił tak szybciej zniknął. Czas mijał, a drogi ubywało.
0 x
Shusei

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Shusei »

Na moment otworzył swoje oczy. Był zaszokowany stwierdzeniem staruszki. Jeszcze kilometr? Przecież tym tempem to im zajmie jeszcze dobre pół godziny. Skrzywił się lekko na twarzy i westchnął delikatnie pod nosem, tak by kobieta nic nie usłyszała. Chociaż pewnie i tak by nie była w stanie tego zrobić w tym wieku. Sapała na tyle głośno, by skutecznie zagłuszyć chłopaka.
-To trochę przykre… - mruknął, gdy wspomniała o swoim wnuczku. Naprawdę, żeby nie pomóc własnej babci, bo jakieś gry były ważniejsze. Przecież jakiemuś młodzieńcowi i tak nie zajęłoby to wiele czasu. To zdecydowanie, szczyt lenistwa, nieodpowiedzialności i barku szacunku. Nie chciał jednak ranić staruszki, obrażając jej wnuka. Stłumił to szybko w sobie i niemalże od razu zapomniał.
W pewnym momencie w jego głowie rozbrzmiał tupot kopyt. W ich stronę zbliżało się jakieś większe zwierze. Dosyć szybko ich minęło i zniknęło gdzieś w oddali. Zdążył jednak zorientować się, że to był koń. Niestety nie mógł przez tą krótką chwilę podziwiać jego piękna, a jedynie westchnął słysząc jego głośne sapanie. W tym upale, nawet takie zwierzęta były okropnie zmęczone.
0 x
Heiji

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Heiji »

"Potrzebna Pomoc!"
9/15

Shusei idąc mógł zaobserwować mnóstwo zmian otoczenia. Były nimi nagłe powiewy wiatru, jakieś mocne aromaty, zapewne perfumy mijających go przechodnich i wiele innych. Chłopak posiadł mnóstwo myśli, które to zaprzątały mu głowę. Większość z nich dotyczyła misji, inne zaś zajęć domowych, a jeszcze inne być może były skupione w pewnym stopniu na treningu. Tylko kto by tam na to wszystko z wracał uwagę. Prawda? W pewnym momencie młodzieniec mógł usłyszeć klasyczną wypowiedź należącą do kobiety.
-Już nie daleko, jeszcze raptem kilka metrów...-powiedziała drżącym głosem w stronę młodzieńca. Idąc chłopak musiał być tak pochłoniętym myśleniem oraz zapamiętywaniem otoczenia, czas tak szybko minął, że nasza dwójka bohaterów znajdowała się już w odpowiednim miejscu. Emocjami, które mogły występować w głowie chłopaka z pewnością była radość oraz wiele innych należących do tych pozytywnych. Tylko co będzie za kilka minut? Kto wie...
0 x
Shusei

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Shusei »

Delikatny powiew wiatru pomimo tego, że był chłodny i przyjemny, to zapach masy przeróżnych perfum starał się drażnić jego nos. Nawet w tym stanie bez problemu potrafił odróżnić ich pochodzenie. W każdym bądź razie, nie było to zbyt przyjemne uczucie.
Idąc tak, starał się niczym nie przejmować. Jego twarz prawie cały czas miała jedną minę. Dopiero gdy usłyszał, że zostało im zaledwie kilka kroków, to na jego twarzy pojawił się niewielki uśmiech. Bardzo szczery, ale odrobinę niechętny. Nawet jeśli nie chciał, to musiał już dokończyć swoją robotę.
-Mam nadzieję, że przydała się moja pomoc. – mruknął jakby od niechcenia. Tak tylko dla zaspokojenia swoich własnych potrzeb. Chociaż szczerze, czy w ogóle mu zależało na tym, by staruszka była dumna z jego pomocy. By go chwaliła. Zdecydowanie bardziej ucieszyłby się, gdyby po prostu przyśpieszyła, na ten ostatni etap ich wspólnej podróży.
0 x
Heiji

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Heiji »

"Potrzebna Pomoc!"
11/15

Młodzieniec chciał jak najszybciej zakończyć tę pomoc, mimo iż nie była ona trudna, to chłopak się niecierpliwił. Kobieta idąc już znacznie mniej sapała, pewne z tego powodu że również się cieszyła iż jej droga dobiegła końca. Gdyby nie nasz bohater, to ona pewnie by była jakieś półtorej kilometra wstecz. Ale mniejsza z tym, najważniejsze że chłopak pomógł staruszce. Prawda? Po kilku krótkich chwilach starsza pani się zatrzymała, mógł to słyszeć po tym jak otwierała furtkę od jej bramy.
-Chodź za mną.-powiedziała kobieta czyżby wciąż nie wiedziała że młodzieniec jest nie widomy? Najwyraźniej tak... Niektórzy ludzie mają we krwi nie zwracanie uwagi na swego rodzaju szczegóły. Gdyby wszyscy byli nieco inni to być może świat wyglądał by inaczej. Prawda?
0 x
Shusei

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Shusei »

Gdy staruszka zatrzymała się na moment, miał już ochotę oddać jej te torby, ale wtedy usłyszał jak go zaprasza dalej. Pewnie chciała, by pomógł jej zanieść zakupy, aż do samego domu. Westchnął lekko.
-Nom. – odparł, wchodząc za staruszką. Furtkę tylko odrobinę przymknął za sobą. Nie chciał jej zostawić otwartej na oścież. Wziął głęboki oddech, jakby chciał poznać, a zarazem zapamiętać zapachy tego miejsca. Najbardziej jednak w głowie utkwiła mu woń starości, bijąca od kobiety. Nie było to zbyt przyjemne, aż delikatnie skrzywił się na początku. Dopiero po chwili dotarła do niego reszta, już dużo przyjemniejszych zapachów. Odłożył na moment zakupy na ziemię. Dłonią przetarł nos, tak jakby chciał go odrobinę przeczyścić. Kobiecie na kazał długo na siebie czekać. Podniósł torby z zakupami i natychmiast ruszył za nią, jak przypuszczał w kierunku domu.
0 x
Heiji

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Heiji »

"Potrzebna Pomoc!"
13/15

Nim nasza dwójka bohaterów dotarła w to miejsce zdążyła upłynąć godzina czasu. Pomimo tak dlugiej drogi dla staruszki chłopak nie był wogóle zmęczony.
Młodzieniec posłusznie poszedł za kobietą, ta po kilku krótkich chwilach drogi powiedziała.
-Już jesteśmy...-po tych słowach można było usłyszeć wyraźne przekrencanie kluczyka w zamku, następnie otwieranie drzwi. Kiedy kobieta otworzyła drzwi frontowe powiedziała.
-Teraz daj mi toryby...-nieznajoma je zabrała, chwilę później mówiąc.
-Zaczekaj tutaj dam Ci coś w nagrodę za Twój trud...-po tych słowach młodzieniec mógł zauważyć zniknięcie staruszki. Tylko najważniejsze jest to ile zajmie jej czasu nim ponownie wróci. Nasz bohater z pewnością nie zamierza tutaj czekać pół dnia. Prawda?
0 x
Shusei

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Shusei »

Naprawdę odetchnął z ulga, gdy stanęli tuż przed drzwiami ich domu. Cieszył się, że to już koniec. W stronę staruszki wyciągnął ręce w których trzymał torby z zakupami. Oddał je jej z ogromną przyjemnością. Na jego twarzy na krótki moment zagościł niewielki uśmiech. Był świadom dobrze wykonanego zadania.
Miał już po prostu odejść bez słowa, gdy staruszka wspomniała o wynagrodzeniu. Nie mógł odmówić, nie potrafił. Z jego problemami finansowymi, każdy zastrzyk gotówki był na miarę złota. Opał się plecami o ścianę domu. Zadowolony, zapomniał o wszystkich niedogodnościach. O tym, że słońce dziś świeciło jak szalone, że ciepło jaki dziś panowało, nie odpuszczało na moment i że w jego ciemnych ubraniach, jest to niezwykle ciężkie do wytrzymania. Nadgarstkiem otarł czoło z potu. Same zapachy już dawno zignorował. To co się działo na samej ulicy, gdzieś tam jednym uchem słuchał. Bezpańskie zwierzęta biegały po drodze szukając czegoś do jedzenia. Kupcy przekrzykiwali się przy swoich straganach, chcąc zwrócić na siebie uwagę. Głównie polegało to na tym kto kogo bardziej obrazi. Mniejsza o nich wszystkich, wróćmy do białowłosego, który czekał na staruszkę…
0 x
Heiji

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Heiji »

"Potrzebna Pomoc!"
15/15

Młodzieniec z ulgą oddał nieznajomej zakupy, po czym czekał na wynagrodzenie które to kobieta mu obiecała. Chłopak stojąc w jednym i tym samym miejscu mógł słyszeć mnóstwo rzeczy, młodzieniec był bardziej wyczulony pod kątem słuchu oraz powonieniu niż ktokolwiek inny. Shusei miał szczęście będąc w posiadaniu takich zdolności. Dlaczego? Ponieważ wzrok nie ograniczał go do widzianych zupełnie pustych obrazów jak u każdego innego. Czy miał szczęście? Kto wie, ale z pewnością był wyjątkową osobą. Stojąc już około pięć minut chłopak mógłby zacząć się zastanawiać czy kobieta wogóle zamierza wyjść do niego... Lecz po około kolejnej minucie czasu młodzieniec mógł usłyszeć jej kroki, które wyraźnie zmierzały w jego stronę.
-Dziękuje Ci za Twoją pomoc.-po tych słowach niewidomy chłopak mógł poczuć w jednej ze swoich dłoni gotówkę. Po jej dotyku mógł określić iż było to równe 100ryo. Być może staruszka nie chodzi za szybko, ale chytra to ona nie jest. Prawda? Teraz nasz bohater mógł się udać w miejsce, które go poniosą jego stopy....
KONIEC
+1D
+100ryo
+20PH
0 x
Shusei

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Shusei »

Przez moment zaczął się martwić o kobietę. Długo nie przychodziła, a ze wnętrza domu nie dobiegały żadne odgłosy. Myśl tą odrzucił tak szybko jak tylko się pojawiła w jego głowie. Pewnie tylko trudziła się z odniesieniem zakupów, albo może była zajęta szukaniem czegoś. W każdym bądź razie, gdyby miała sobie coś zrobić. Chłopak z pewnością usłyszałby głośny huk upadku o ziemie. Na szczęście nic takiego się nie wydarzyło. Czekanie na staruszkę nie trwało długo, ale i tak wystarczyło, by pozbawiony cierpliwości młodzieniec, zaczął chodzić w kółko. Dopiero słysząc powolne kroki kobiety, uspokoił się i wrócił do swojej wcześniejszej pozycji. W dłoni poczuł banknoty. Jednak nie był to tak po prostu stracony czas. Nie mógł narzekać na tak hojną nagrodę, za tak banalne zadanie. Pieniądze zacisnął w pięści po czym schował w jednej ze swoich kieszeni.
-Dziękuję i do widzenia. – Powiedział na pożegnanie. Do tego drugiego jednak można by się sprzeczać. Hana, tak? Nie do końca mu zależało na ich ponownym spotkaniu. Mimo że minęło dopiero kilkanaście minut, już miał problem z przypomnieniem sobie jej imienia. Wolnym krokiem ruszył w stronę furtki. Najpierw ją otworzył, potem zatrzasnął za sobą. Dłonie założył za głowę. Dokąd by tu teraz pójść? Opcji było wiele, ale jakoś żadna mu nie pasowała. Uwagę białowłosego przykuł skomlący gdzieś w rogu pies. Biedne, głodne stworzeni leżało gdzieś w bocznej uliczce. Zaciekawiony w jakim stanie się znajduje, chłopak postanowił spędzić krótką chwilę z średniej wielkości kundlem. Uliczka w której się znajdował, była wolna od słońca. Wyraźnie czuł, na własnej skórze, zmianę w temperaturze. W cieniu było cudownie. Powoli podszedł do psa, nie chciał go spłoszyć. Ostrożnie wyciągnął w jego kierunku rękę, po czym pogłaskał go po pysku.
-Jak się masz? – Zapytał z uśmiechem na twarzy. Szkoda, że nie potrafił go zobaczyć. Jak piękne to było stworzenie. Delikatnie podrapał go po podbródku, później po brzuchu, a na koniec wygłaskał po grzbiecie. Jako wyraz sympatii zwierzęcia, został polizany po twarzy. –Dałbym ci coś do zjedzenia, ale niestety nic przy sobie nie mam. – Dodał powoli podnosząc się z miejsca. Westchnął cicho pod nosem, słysząc hałas panujący za jego plecami. Nie chciało mu się tam wracać. Krążyć po tych wszystkich ulicach, tego wielkiego miasta. Słuchać jak kupcy się przekrzykują, złodzieje czają się w ślepych zaułkach, czekając tylko na dogodną okazję do rabunku, a konie pędza po drogach w tę i z powrotem ciągnąc za sobą wozy pełne wartościowych towarów. Nawet nie wiedział gdzie dokładnie się znajdował, ale niestety musiał wracać do swojej codzienności. Raz jeszcze pochylił się nad leżącym zwierzęciem. Pogłaskał je po plecach. Nie przeszkadzało mu to, że pies był brudny, a jego sierść strasznie szorstka. Uśmiechnął się na moment, po czym odwrócił w kierunku drogi.
-No trudno, pora wracać. – Mruknął do siebie, po czym wyszedł na słońce. Od razu poczuł jego żar na własnej skórze. Kto wymyślił tak okrutną porę roku jak lato. Jakby przez cały czas nie mogła trwać wiosna. Piękna okres, podczas którego wszystko kwitło. Mniejsza o to. Ręce założył za kark. Przez moment zastanowił się, który kierunek powinien obrać , a gdy zdecydował poszedł gdzieś w prawo.

[z/t]
0 x
Murai

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Murai »

Dziewczyna momentalnie przystała na ułożony przez jej opiekuna plan dnia. Czy mogła mieć jakiekolwiek uwagi co do niego? Najpewniej nie i taka ugodowość z jej strony doskonale mu pasowała. Jeszcze tego brakowało, by dziewczynka którą uratował od śmierci w męczarniach na środku pustyni miała jakieś uwagi. Zgodnie z jego sugestią spojrzała na niego, po czym na czekoladki. Łączyła fakty i w jej małej główce kształtował się obraz ich przyszłych działań w tej sprawie. Zaskakująco trafny, rozpracowała jego intencje całkowicie. Więc oprócz bycia społecznie nieprzystosowaną albinoską z ciekawymi umiejętnościami coś ją wyróżniało. Sprytne dziecko, to trzeba było przyznać. Aczkolwiek potrzeba widoku całego procesu podawania czekoladki i jej przyszłych skutków była niepokojąca, o ile nie wynikała z czystej ciekawości.
- Napatrzysz się do woli, spokojnie. - potwierdził jej słowa, co miało na celu oczywiście zmotywowanie jej do dalszych działań i postępowanie zgodnie z jego instrukcjami w późniejszej fazie. Oczywiście trzeba było zacząć od znalezienia odpowiedniego obiektu, może nawet powiązanego z przydzielonym im zadaniem? Taka okoliczność bardzo udogadniałaby plan. Murai szybko opróżnił naczynie z herbatą, a Kira równie szybko pochłonęła kanapki i swoją porcję napoju. Zebrała talerze i umyła je. Mała pomoc domowa uwijała się bardzo szybko. Więc do całej gamy zalet związanych z jej przebywaniem tutaj należało dopisać jej samodzielność i szybką adaptację do wymogów i warunków. Wstał i zaczął przygotowania do wyjścia. Kabury zawsze były gotowe, ale czekoladki już nie. Nie miał zamiaru brać ze sobą całego pudełka, postanowił zawinąć dwie sztuki w papier i bezpiecznie umieścić w kaburze, w największej wolnej przestrzeni. Nie miał jak schować całego pudełka w kształcie serca. Następnie udał się ku wyjściu i opuścił domostwo wraz z Kirą. Zamknięte drzwi, można było ruszać.


Gdzie mógł się skierować? Na pewno nie do centrum, z dziewczynką mającą mordercze skłonności na terenie zbytnio zagęszczonym ludźmi. Potrzebował poszukać czegoś na obrzeżach, gdzie ludzi było znacznie mniej. Dopiero w ostateczności skieruje się do cetrum, stosując tą samą taktykę co przy kupowaniu ubrań. Teraz jednak było w miarę spokojnie. Dziewczynka szła obok niego i dotrzymywała kroku, który on trochę zmniejszył. Różnica pomiędzy ich wzrostem sprawiała, że musiałaby dwukrotnie szybciej przebierać nogami. On, pozszywany mężczyzna o morderczym spojrzeniu i dziwacznym nastawieniu, może i rzucał się w oczy, ale dziewczynka ubrana w białą sukienkę też nie do końca pasowała do krajobrazu. Szli spokojnie, a Murai ostrożnie zerkał w wokoło w celu zrealizowania pierwszego punktu swojego planu.
0 x
Inoue

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Inoue »

0 x
Kira

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Kira »

Po wczorajszym wypadzie na targ, Murai postanowił oszczędzić Kirze kolejnego stresu i zabrał ją na obrzeża Ryuzaku no Taki, a dokładniej do dzielnicy mieszkalnej, licząc na fakt, że może uda im się złapać jakąś okazję do pracy, aby zarobić trochę grosza. Wszystko byłoby dobrze, gdyby upalny dzień nie wywiał wszystkich do chłodnych domów, albo na plażę, więc spory czas krążyli to tu, to tam, nie spotykając prawie nikogo. Pojedynczy ludzie, którzy ich mijali, dziwnie się im przyglądali, ale na to akurat ten niezwykły duet nie zwracał uwagi, bo po co? Kira starała się trzymać ocienionej przez budynki i drzewa części drogi ze względu na palące słońce. Była albinosem i takie ostre słońce szybko zafundowałoby jej delikatnej skórze poważne poparzenia, gdyby tylko długo przebywała w zasięgu jego promieni. Czasami nawet wykorzystywała do cienia posturę Muraia, chowając się za nim, gdy nigdzie nie było niczego, co mogło zasłonić słońce. Ogólnie to bardzo podobał jej się ten spacer i Kira wyraźnie odżyła, pozwalając sobie czasami na radosne podskoki i piruety, przy których jej sukienka ładnie falowała okół niej.
W końcu, na horyzoncie pojawił się bardzo interesujący widok i nie chodziło tu o fakt, że są to dwie, ładne blondynki, ale o to, że zawzięcie się o coś sprzeczały, jazgocząc przy tym niemiłosiernie. Szkoda, że się jeszcze nie zaczęły bić, to już w ogóle byłby ubaw i totalny chaos. A gdzie chaos, tam i Kira, która pociągnęła Muraia za rękę, żeby zwrócić jego uwagę, po czym uśmiechnęła się upiornie.
- Będą idealne na Twoje króliki doświadczalne. - Stwierdziła złośliwie. - Jeśli te czekoladki rzeczywiście są zatrute, to przynajmniej będzie ciszej na tej dzielnicy. Sprawdźmy jednak o co się tak kłócą, może uda się zaoferować pomoc i wydębić za to pieniądze.
Po tych słowach ruszyła przodem, ale nie na tyle, aby zostawić Muraia daleko z tyłu. W razie czego wolała go mieć tuż za plecami. W każdym razie Kira podeszła do dziewczyn, krzywiąc się na coraz głośniejszy raban, jaki robiły, po czym chwyciła jedną za spódniczkę i lekko pociągnęła, żeby zwrócić uwagę na siebie. Gdy tak się stanie, uśmiechnie się słodko do blondynek, korzystając ze swojego dziecięcego uroku.
- Jakiś problem? - Zapytała, przekrzywiając głowę na bok. - Może moglibyśmy pomóc?
Za pas miała zatknięty kunai, a za sobą postawnego Muraia i nie trudno było się domyślić, że dziewczyny właśnie trafiły na parę shinobi, która zaoferowała pomoc w rozwiązaniu problemu.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości