Domek w lesie

Inoue

Re: Domek w lesie

Post autor: Inoue »

Jej cios był perfekcyjny, wydłużająca się łapa trafiła wroga w głowę szybko go nokautując. Ten poleciał na ścianę i osunął się na ziemie nieprzytomny. Przydał się mocno, gdyż uderzenie rozwaliło sporą część ściany, za którą pojawił się obraz lasu i wolności, którą Inu tak bardzo potrzebowała. Uśmiechnęła się maniakalnie niczym zwierz który miał szansę na ucieczkę z niewoli, lecz do pomieszczenia wparowała dwójka przeciwników, kobieta i mężczyzna. Dzierżyli oni w dłoniach swoje miecze i nie mieli chyba humoru na jakąkolwiek zabawę. Broń mężczyzny zajaśniała niebieskim blaskiem, to ostrze mogło być sporym wyzwaniem. Było tu ciasno, istniało ryzyko że to wszystko się zawali jak tylko ruda wpadnie w swoją furię, a nie chciała żeby coś spadło jej na łeb, w dodatku wolała swobodę ruchów. Jej wybór był prostu, wyskoczyła momentalnie przez dziurę w ścianie by zaczerpnąć choć trochę świeżego powietrza. Kiedy tylko znalazła się na zewnątrz, zamieniła swoją rękę w znajomy tasak by walczyć za jego pomocą. Skręciła za ścianą by zaatakować wrogów z zaskoczenia, na pewno bowiem rzucą się za nią w pościg i wyjdą przez tą dziurę. Kiedy tylko pierwsza osoba miała wybiec przez ową dziurę, wtedy Inu najzwyczajniej w świecie rzuca się na niego chcąc przeciąć mu łeb. Jeśli zaistniałaby taka potrzeba, wtedy wykonuje odskok jeśli byłaby zagrożone jakimś atakiem, ewentualnie zasłania się swoim tasakiem i używa go jako tarczy.
0 x
Yoshimitsu

Re: Domek w lesie

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Inoue

Re: Domek w lesie

Post autor: Inoue »

Wyszła z tego pomieszczenia jak prawdziwy byk biorąc nieszczęśnika na swoją głowę. Gdyby jeszcze miała rogi, byłaby prawdziwą maszynką do zabijania. Przydałby się jeszcze ogon i wtedy nikt by do niej nie podszedł....no ale to plany na inny czas. Wyskoczyła przez dziurę na zewnątrz, wszystko by było perfekcyjne gdyby nie kobieta, która mocno zraniła ją w lewą rękę. Inu syknęła, ryknęła z bólu, jej furia rosła z każdą sekundą, chciała się pozbyć swoich wrogów i wypruć ich ciała. Zatrzymała się na zewnątrz, ciało mężczyzny poleciało bezwładnie dalej, zawirowało na ziemi robiąc kilka salt i innych akrobacji, w końcu się zatrzymało nieruchomo na ziemi. Ruda odwróciła się w stronę domku. Była to najzwyczajniejsza chata nie budząca niczyich podejrzeń. Z dziury wyłoniła się kobieta, która biegła wprost na nią chcąc ją posiekać na kawałki. O nie, miarka się przebrała, nikt nie będzie ją ciął. Inu warknęła krwiożerczo, jej płomienie zamieniły się prawdziwą skorupę, która owinęła połowę jej ciała wraz z połową twarzy. Teraz była uosobieniem demona, kierowały ją zwierzęce instynkty, chciała tylko zabić. Rzuciła się na kobietę, wyprostowała się w biegu biorąc najzwyczajniejszy zamach ręką. Postanowiła się jednak nie cackać, jej prawa dłoń drastycznie się zmieniła, przestała przypominać normalną kończynę. Chciała zaskoczyć swojego przeciwnika i pogruchotać wszystkie jej kości w drobny mak. Co się stanie? To się okaże. Ogólnie pędzi jak taran nie patrząc na nic, była ogarnięta furią, która dawała jej ogromną dawkę energii. Chciała przywalić w brzuch nie bacząc na to czy oberwie czy nie, liczył się tylko efekt.
0 x
Yoshimitsu

Re: Domek w lesie

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Inoue

Re: Domek w lesie

Post autor: Inoue »

Prawdziwa zabawa dopiero się rozpoczęła, nastał czas rzezi, krwi i bólu zaś główną bohaterka była ruda bestia, która atakowała bez opamiętała pragnąć poznać wrzask agonii swojego wroga, chciała dostrzec przerażenie w jej oczach, pragnęła zabawić się jej obolałym ciałem w każdy możliwy brutalny sposób. Kiedy tylko zdołała chwycić jej nadgarstek, Inu zarechotała tubalnie i ochryple śmiejąc się z nadchodzących wydarzeń. Tłok napiął się, wystrzelił jak z trampoliny i uderzył z ogromną mocą w chudą rękę. Kość jak cienki patyk został złamany, przebił skórę i duży kawał wyszedł na wolność. Wrzask dotarł do jej uszów, była niczym melodia karmiąca jej furię, była zachwycona, miecz bezwiednie upadł z brzdękiem na ziemię. Przyszła pora na kolejny cios, wymierzyła go w brzuch, ciało kobiety poleciało na dom jakby była szmacianą lalką, Inu oblizała swoje usta napawając się tą sceną. Nagle zesztywniała, jej całe plecy przeszył spory ból, odwróciła się, demoniczne oko zmierzyło faceta, którego wcześniej staranowała. Warknęła czując rosnącą furię, drugie cięcie wywołało jeszcze więcej agresji, która urosła wręcz do kulminacyjnego momentu i wybuchła. Jej całe ciało zostało okryte twardą skorupą, logiczne myśli zupełnie zniknęły, trzeci poziom przejął nad nią kontrolę i zamieniła się w prawdziwego potwora z piekła rodem. Odwróciła się wprost do swojego przeciwnika i po prostu rzuciła się na niego z pięściami, by po prostu go nimi zmasakrować, połamać, poszedł grad ciosów, które chciały połamać każdą część, każdą chrząstkę jego ciała. Żaden miecz nie był teraz istotny, chciała go po prostu już dorwać wyłącznie atakując z głośnym i maniakalnym śmiechem, jej szatańskie oczy błyszczały z radości a szeroki zębaty uśmiech nie schodził z jej ust. Kto chciałby teraz stanąć na drodze takiego potwora? Jedynie nieliczni.
0 x
Yoshimitsu

Re: Domek w lesie

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Inoue

Re: Domek w lesie

Post autor: Inoue »

Była cała pocięta jak jakiś dzieciak którego nikt nie kocha, jej ręce, dłonie i ramiona miały liczne rany lecz co to było dla tak rozjuszonego potwora? Śmiała się do rozpuku, to jej się zbyt podobało aby zaprzestać swojej zabawy. Atakowała, uderzała chcąc w końcu dosięgnąć swojego wroga i skutecznie strzaskać mu czaszkę w proch, chciała już widzieć krew, rozbełtane ciało, zmasakrowaną twarz. Nie mogła się tego doczekać, atakowała coraz bardziej nachalnie, nic nie mogło jej przeszkodzić w osiągnięciu swojego celu. Ból nie był odczuwalny, na szczęście jej ciało było pokryte dziwną powłoką, która skutecznie chroniła ją przed głębszymi obrażeniami, jej wytrzymałość wzrosła co najmniej dwukrotnie, jej wróg jednak był zdolnym szermierzem przez co zdołał zadać jej liczne rany. Nagle ni stąd ni zowąd usłyszała jakiś głośny huk, był to dźwięk tnącej gleby, która była właśnie przepoławiana przez dziwną niebieską energię, która pędziła również w stronę walczących z niewiadomych powodów. Ogólnie Inu nie miała pojęcia co to jest, lecz nie chciała brać tego na klatę, nawet taki potwór jak ona nie był samobójcą...o dziwo, ona wolała być po stronie zabójcy. No to w tym momencie była atakowana z dwóch stron. Nie pozostało jej nic innego jak wykonać silny wyskok w górę by uniknąć tej dziwnej otoczki, która pędziła niczym rekin przecinając taflę wody. Wyskoczyła ku górze jak i nieco do tyłu by po prostu przeskoczyć to coś niebieskiego, równocześnie wylądować kilka metrów dalej od swojego dotychczasowego przeciwnika by mieć chwilę czasu na kontratak. Ot prosty ruch.
0 x
Yoshimitsu

Re: Domek w lesie

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Inoue

Re: Domek w lesie

Post autor: Inoue »

Wykonała salto niczym prawdziwy akrobata, powietrze świsnęło jej w uszach, jej siła pozwoliła jej na porządne wybicie się i uniknięcie podwójnego ataku. Wylądowała gładko na ziemi robiąc w niej delikatny krater, rude włosy opadły na jej pokaleczone plecy, pojedyncze kosmyki zostały zafarbowane krwią, lecz ten kolor niewiele się różnił od jej naturalnej barwy czupryny. Ugięła nogi, spojrzała dzikim wzrokiem na całą sytuację, zaś do jej uszów doszedł wprost niebiański dźwięk bólu. Inu otworzyła gębę, ust to z pewnością nie przypominało, uśmiechnęła się ukazując szereg ostrych zębów, wpatrywała się w rozkoszne przedstawienie bowiem w jej przeciwnika rąbnęła fala chakry, która przecięła jego dłonie, krew trysnęła niczym fontanna w letni dzień, trawa została podlana tą cieczą. Jej wróg chyba spanikował, zaczął się drzeć spoglądając z przerażeniem w swoje kikuty, z których upływała życiodajna posoka. To tylko zaostrzyło apetyt u Inu, chciała więcej, chciała w końcu zrobić z nim to o czym marzyła. Wyskoczyła przed siebie, zaczęła pędzić, rozczapierzyła swoje pazury i rozstawiła swoje barki które chciały dorwać mężczyznę. Kiedy była tuż tuż, zrobiła silniejszy wyskok wprost na niego, chciała go przygnieść swoim ciałem, skoczyć na niego nogami by go wywalić i tym sposobem miałaby go na wyciągnięci ręki. Jak plan się powiedzie, wtedy po prostu uderza w jego twarz by wgnieść ją wprost w ziemię, by jego głowa zrównała się z poziomem gleby, by była plaska jak naleśnik, skropiona litrami krwi, by przypominała zdeptane kruche jajo. Jeśli tego by było mało, uderzyłaby ponowie i ponownie aż do skutku, barwiąc swoje dłonie, które wystarczająco ociekały krwią. Całą ta scenerię przyozdabiał jej szaleńczy śmiech, który rozpościerał się na kilometry. W końcu jednak musiała skończyć, z kobietą również chciała się policzyć, jej ciało zaś najzwyczajniej w świecie zdeptała, rozdeptała aż zaczęła brodzić w jej wnętrznościach. Cała zabawa musiała się skończyć, nie było już nic do rozwalenia, zabicia i zgniecenia. Jej furia została nakarmiona, była spełniona, nie miała już utrzymywać diabelskiej formy. Skorupa zaczęła znikać, zaczęła się pojawiać właściwa forma dziewczyny, ból stawał się coraz bardziej obezwładniający. Pieczęcie się schowały zaś jej gałka oczna wróciła do białej barwy. - Kurwa...narozrabiałam. Yosiak byłby dumny.....eh spadam stąd...- Mruknęła uśmiechając się, czując się jak po dobrym pukaniu. Niespiesznie ruszyła przed siebie chcąc znaleźć jakieś spokojne miejsce by się wyleczyć.
0 x
Yoshimitsu

Re: Domek w lesie

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Inoue

Re: Domek w lesie

Post autor: Inoue »

Jakim ona była potworem a zarazem uzdrowicielem to tylko stwórca jeden wiedział, była prawdziwą bombową mieszanką. Uleczyła jakoś siebie, lecz lepiej żeby znała jeszcze inną sztuczkę...
Była mowa oczywiście o nowej technice, które miała ogromną możliwość leczenia i to za pomocą chakry natury. Kiedyś już próbowała tego, jednakże była tylko samoukiem więc szlo jej to ciężko i opornie, ale starała się. Chciałaby z tego powodu spotkać kogoś, kto należałby do jej klanu i wspomógł ją swoją wiedzą, była jedynie praktykantką i nie wiedziała zupełnie niczego o sobie. Jakoś jednak musiała sobie radzić, szczególnie że była wyrzutkiem i musiała radzić sobie sama, bo niemalże wszyscy ją unikali i się ją bali. Dlatego w zamian rekompensaty zaczęła się szkolić w medycynie by choć trochę naprawić swoje błędy, choć nie oznacza to że żałuje każdą śmierć, którą zadała. Lubiła się czasem zabawić czyimś kosztem, ogólnie prawdziwa z niej emocjonalna bomba. W każdym bądź razie przyszła pora na doszlifowanie jednej umiejętności o której zawsze marzyła. Leczenie podczas pieczęci było szczytem jej marzeń. Chodziło dokładnie o Sēji wa Naoru, przynajmniej ta nazwa pasowała najbardziej. O dziwo lecznicza technika klanowa. Niesamowite jak ten dziwny demon potrafi być różnorodny - raz szalony, śmiercionośny a za innym razem zbawienny lekarz, który pomaga wszystkim naokoło. Wracając do nauki techniki...ruda usiadła sobie na pobliskim pniu, odsapnęła po ciężkiej walce i spojrzała na swoje buty, które były w kiepskim stanie. Były umorusane krwią, jej dłonie również, dobrze że zdołała jakość oszczędzić swoje ubrania, wtedy to by było nieprzyjemnie. Przyjrzała się również niedoleczonej ranie, aby wykonać technikę musiała przyjąć przynajmniej drugi poziom pieczęci. No to w drogę, była tutaj sama, nikt raczej się nie zapuszczał w tutejsze rejony więc mogła szaleć. Przyjęła znów w połowie diaboliczną postać, uśmiechnęła się i zaczęła szukać kłopotów. Musiała się mocno skoncentrować by nie pójść kogoś ukatrupić i skupić się na działaniu i na zadaniu. Zamknęła oczy, przyłożyła swoją dłoń do rany i zasklepiła ją swoimi tkankami korzystając z chakry natury by zaoszczędzić na zasobach swojej. Skoncentrowała się na działaniach swojej mocy, chciała za jej pomocą zasklepić ranę, zamknąć ją i skutecznie wyleczyć. Inu zaczęła się zastanawiać jak bardzo ta technika zdolna była by ją uleczyć, jak wielkie rany potrafiła zasklepić i tak szybko wyleczyć. Z drugiej strony było to cholernie przydatne gdyż mogła używać tej techniki w fazie pieczęci, była bardzo szybka i skuteczna w przeciwieństwie do tych medycznych gdzie musiała mieć spokój i ciszę, oraz przede wszystkim czas, zielona chakra była powolna w działaniu. Skuteczna, bez wad ale powolna, a na to nie można sobie pozwolić w trakcie walki i podbojów, trzeba było dalej zabijać by nie paść trupem. Niestety, co do wad, technika powodowała malenie użytkownika. Ruda szybko się o tym przekonała kiedy skończyła ją używać, stała się drobniejsza, mniejsza, o mniejszej sile. Zaklęła pod nosem, to nie mogło się tak skończyć, musiała jakimś cudem przywrócić swoją normalną postać. Niestety to była ogromna wada tejże techniki, musiała się z tym pogodzić, w końcu coś za coś, każda rzecz miała swoją parszywą cenę, musiała tylko znaleźć antidotum na to dziwne działanie. Jakoś sobie powinna poradzić, była zdolną dziewczyną.

Nauka techniki - 12h - Sēji wa Naoru ranga A
Przyszła więc pora na rozstrzygnięcie zagadki, a dokładniej jak przyjąć dawną postać? Nie zostanie jakąś głupią nastolatką bądź co gorsza głupim i słabym bachorem...chociaż w to by się pobawiła bowiem Yoshi nienawidził dzieci, wtedy mogłaby go ostro wnerwiać i wkurzać, oszalałby chyba gdyby zaczęła gadać i zadawać zbędne pytania, to by doprowadziło go do białej gorączki. Inu zarechotała wyobrażając sobie jego minę, jednakże wpierw musiała drania znaleźć! Nie mogła więc w takiej postaci wejść do wioski, musiała znaleźć sposób na to by przywrócić się do normalnego porządku. Wpadła na pewien szalony pomysł. Musiała skorzystać z ciał, które nadal leżały przed domkiem, gdyż nikt jeszcze ich nie uprzątnął, cała ochrona została dosłownie wybita w pień zaś doktorki na pewno nie wychylą swojego nosa zza ścian tego paskudnego domku. Wróciła się więc, przykucnęła nad ciałem, które było właściwie resztkami ciała, głowa była całkowicie zmasakrowana, wokół widniały ślady krwi, które wsiąkły już w glebę. Prawdziwy majstersztyk. Rozkoszowała się przez chwilę tym cudownym wyglądem, mogliby tworzyć takie obrazy, z pewnością przygarnęłaby je do swojego domu, gdyby takowego się kiedyś dorobiła. Z jej dłoni wydobyła się jakby dziwna słomka - był to twór z jej ciała, oczywiście barwy szarawej. No dobra, to nie była słomka, to było coś w rodzaju igły. Jej końcówka zanurzyła się w martwe i zdruzgotane ciało. Dobra, co dalej? Musiała jakoś zabrać od tego martwego gościa całą energię, jaką tylko w sobie posiadał, trzeba było wszystko wyssać! Dokładnie, co do ostatniej kropli. Skupiła się, nakierowała energię tak, by mogła ją wykorzystać tylko dla siebie, by cała znalazła się w jej zmniejszonym ciałku i nadrobiła wszystkie zaległości aby mogła znów stać się większą, silniejszą i piękniejszą kobietą, nie chciała być jakąś tam nastolatką czy bachorem, który nie ma jeszcze stałych zębów. Ciekawe czy zęby też by się odmłodziły? To była ciekawa właściwość, mogłaby być nieśmiertelna! O tym jednak pokmini później, trzeba było działać i pracować, efekt sam nie przyjdzie. Pobierała więc życiodajną energię od martwego ciała, czuła przypływ chakry, rozrost ciała, zwiększała się, przybywało jej latek jak i sił, a te były kluczowe. Znów była cycata i znów mogła kusić nimi Yoshiego, przynajmniej nie denerwowałaby dziecięcym głosikiem. Minął jakiś czas, w końcu wystarczy tej energii, była zupełnie pełna, przywróciła swoją energię jak i zasoby chakry, nie potrzeba jej było więcej. No to teraz mogła od nowa mordować, zabijać, torturować bez uszczerbku na zdrowiu, znów mogła straszyć niewinnych ludzi swoim wyglądem, ponownie mogła używać wszystkich swoich technik nie bojąc się, że zabraknie jej chakry. To była doskonała technika, pozwalała jej na nieskończoną zabawę. Ileż regeneracji posiadał w sobie ten klan. Gdyby nie to, że dziewczyna musiała coś zjeść, spać i skorzystać z toalety, wtedy by mogła walczyć bez ustanku. Na samą myśl po jej plecach przeszedł rozkoszny dreszcz, musiała się jednak powstrzymać i nie szaleć, powinna już wracać do wioski. Wyciągnęła więc swoją igłę z ciała, zneutralizowała ją, miała nadzieję, że nie otrzyma tutaj jakiegoś HIVa. Wróciła do standardowej formy, rozciągnęła się rozkosznie delektując się wspaniałym samopoczuciem. Tego jej brakowało, ta technika była doskonała, czuła się jak po doskonale przespanej nocy.

Karada ni Kyūshū ranga A - nauka 12h
No, pora zmykać do wioski, chciała ponownie spotkać znajomego barmana i mu nakopać do dupy. Po drodze oczywiście wyczyściła swoje buty i dłonie co by nie straszyć zbytnio ludzi.
0 x
Yoshimitsu

Re: Domek w lesie

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Inoue

Re: Domek w lesie

Post autor: Inoue »

Nie dane jej było wrócić do wioski by zemścić się na parszywym barmanie, nie ruszyła nawet z miejsca aby pójść do obranego miasta. Nagle bowiem coś dziwnego zaszumiało nad jej głową, sądziła że to był najzwyczajniejszy w świecie ptak, który akurat przysiadł sobie na koronie drzew. Odchyliła się by sprawdzić to co tam jej przeszkadzało, ku jej zdziwieniu to nie było żadne zwierzę...a przynajmniej nie małe. Dostrzegła jakiegoś gościa z wielkim psem. W dodatku beztrosko o niej rozmawiali. Prychnęła, spojrzała na nich spod byka. Co oni tutaj robili? Jak długo tutaj byli? Czemu zachowywali się tak...luźno? Ruda prychnęła kiedy usłyszała dziwny komplement ze strony mężczyzny. Ku jej zdziwieniu odpowiedział mu wielki pies. Ten zwierz gada? Ale jaja. Co to, jakiś summon czy ki chuj? Uniosła jedną brew zastanawiając się nad tym niecodziennym zjawiskiem. - Że kurwa co? - Odezwała się dziewczyna, odwróciła się bardziej w ich stronę i oparła dłonie o biodra. - Co wy robicie w tym miejscu he? Widzieliście w ogóle co tu się stało? I czemu ten gnojek gada? - Podrapała się po głowie, chyba jej mózg zbyt mocno pracował przez te kilka pytań. Szczerze mówiąc nie chciało jej się rozwiązywać tej zagadki, bardziej interesowało ją to, co tamta dwójka robi na takim zadupiu, szczególnie że dopiero co była tutaj istna rzeź, leżały tutaj rozbełtane ciała, żaden turysta nie chciałby podziwiać tych krwawych widoków. Chyba.
0 x
Yoshimitsu

Re: Domek w lesie

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Inoue

Re: Domek w lesie

Post autor: Inoue »

Niczego oczywiście nie mogła się dowiedzieć gdyż zalała ja salwa śmiechu nieznajomych. Na jej pytania odpowiedzieli zwyczajnym śmiechem, po prostu ją szyderczo wyśmiali. Inu skrzywiła się, zmarszczyła swój nosek i zmierzyła dwójkę nienawistnym spojrzeniem. Jeszcze trochę i wam połamię te jadaczki jak ich kurwa nie zamkniecie. Zagroziła im w myślach jednakże wzięła głębszy oddech by nie tracić swojej anielskiej cierpliwości. Nieznajomi zeskoczyli jakby nigdy nic ukazując się w pełnej okazałości. Przed nią stanął jakiś chłopczyk w podobnym do niej wieku, mimo to już zadbał o swój zarost. Pies zaś był nadnaturalnie ogromnym wilczurem z blizną przy oku, jedno zaś ślepię nieco się różniło od drugiego. Piesek wojownik ha? No no, ciekawy okaz. W dodatku ten pies czuł się nadzwyczaj pewnie, zakończył salwę śmiechu donośnym tonem. Po chwili odezwał się mężczyzna i zaczął łaskawie odpowiadać na jej pytania. Inu uśmiechnęła się półgębkiem zadowolona z tego obrotu spraw. Okazało się, że ta chatka i wszyscy w niej ludzie i tak mieli zostać zabici przez tą dwójkę w dodatku za kasę. Tak więc ruda wykonała za nich czarną robotę. Westchnęła ciężko, przywykła do swojego dziwnego szczęścia. - No tak, czemu mnie to nie dziwi. Pójdę z wami - Oznajmiła krótko słuchając dalszych wyjaśnień. Tym razem odezwał się pies, który mówił nazbyt mądrze jak na zwierzaka. Był chyba wytrenowanym stworzeniem, nawet przedstawił siebie i mężczyznę. Obydwoje wydawali się nieszkodliwi, a na pewno zachowywali się jak przygłupy. Inu uśmiechnęła się pobłażliwie. - No dobra dobra. Mądra z ciebie psinka. Mam na imię Inoue, ale mówcie na mnie po prostu Inu....em, no niezły zbieg okoliczności - Stwierdziła nawiązując do znaczenia swojej ksywki. - Mniejsza, koniec śmieszków. Daleko macie do tego kogoś co rozdaje nagrody? Z chęcią bym się dowiedziała więcej szczegółów odnośnie tej chaty, mam na pieńku z jedną osobą, która mnie wrobiła w to dziadostwo...- Rzekła uśmiechając się wrednie, może to była szansa na jej zemstę? Oj mściwa z niej kobita, z resztą każda baba taka była.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości